Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2018

Dystans całkowity:73.60 km (w terenie 36.50 km; 49.59%)
Czas w ruchu:05:09
Średnia prędkość:14.29 km/h
Suma podjazdów:540 m
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:24.53 km i 1h 43m
Więcej statystyk
  • DST 25.00km
  • Teren 8.50km
  • Czas 01:37
  • VAVG 15.46km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 195m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Grudniowych szaleństw ciąg dalszy, linia kolejowa 285, Makowickie Wzgórza

Sobota, 8 grudnia 2018 · dodano: 09.12.2018 | Komentarze 2

Trasa_Bystrzyca Dolna_Makowice_Jagodnik

pogoda słoneczna, chłodniej niż wczoraj
dziwne - nad Równiną bezchmurnie, nad górami to się one kłębią
wchodzę na stary tłuczeń zebrany z torów i usypany przy ulicy Torowej
w nagrodę Gagarin
oraz
grudniowy padalec
jedzie rowerzysta pokazuję mu 
i potwierdza:
- tak, padalec

plan:
zbadać postęp prac
na linii kolejowej 285 do Jedliny-Zdroju
nikogo dzisiaj nie ma na budowie
to się po niej przejadę (taka okazja już może się nie przytrafi)
w stronę byłej stacji Bystrzyca Dolna
a wiater mnie wkurza z przeciwka
dalej jeszcze nie wyrównany teren i w oddali stare tory są
wracam
po kilkuset metrach szybkiego sprintu po utwardzonej nawierzchni
skręcam w stronę Bystrzycy Dolnej
lecz zmiana planów
przejadę się w stronę stacji Świdnica Kraszowice
kolejny kilkusetmetrowy sprint jak po stole
lecz przed stacją tory nierozebrane
ale nie wracam
przez krótką chwilę da się jechać po podkładach
dalej drewniane, zbutwiałe i rozpadające się podkłady
tylko prowadzić rower
dochodzę po kilku minutach do stacji
mija mnie szynobus

dobrze, że remontują!
auta się tak rozpanoszyły, że już za dwa lata lepiej będzie z rowerem podjechać do Burkatowa, Bystrzycy GórnejLubachowa, Zagórza Śląskiego, Olszyńca czy Jedliny-Zdroju, a w drugą stronę do Sobótki, wysiąść, spokojnie pojeździć w terenie (z każdej przyszłej stacji będzie mnóstwo wariantów dla jazd po wertepach) i wrócić pociągiem do domu bez wąchania tego smrodu aut!

pojadę teraz na Makowice 
szybki zjazd asfaltem do Makowic, szkoda, bo będą autka tędy śmigać, a tak była spokojna dróżka i szlak rowerowy R6
jak wynajdę jakąś fajną dróżkę
to zaraz je dziady asfaltują (przynajmniej z 5 już takich było, a pierwsza to do Milikowic)
i jeszcze się przeciskam między płotem a maszyna bitumizującą (pracowali nakładacze bitumicznych mas)
Wzgórza Popiel  nie zdobywam ponownie, 
wszystkie dróżki wyglądają na "prywatne", zagrodzone
zdobywam pobliskie Wzgórze 268,5 m n.p.m.
dalej las zamknięty na kłódkę (kiedyś raz tu byłem)
za to powrót będzie nieoczekiwany
nie chce mi się zjeżdżać do wsi, jadę w przeciwna stronę przez łąki, super zjazd, znowu podjazd
szukam dróżki przez chwilę jest potem nie
potem znowu las, zjazd na oślep 
dużo kłód i gałęzi
o, jest dróżka
zaczynam harce po pobliskich Wzgórzach
podjazd nawet ostry po liściach i patykach
do same góry badam 
na końcu zaorane pole, widoki na Ślężę i Bolesławice
jest bardzo duża ambona 
zjazd tą samą dróżką do dróżki przy Piławie, która wiedzie z Makowic w stronę Boleslawic (ta trawiasta)
na rozstaju dróg dylemat:
dokąd to teraz?
jednak nie pojadę przez Bolesławice
lecz na Jagodnik i potem na początku wsi odbiję w stronę fabryki wagoników
z dwojga złego czeka mnie ruchliwa szosa
wolą jednak daleko od szosy
200 metrów muszę nią przejechać - koszmar
powrót przez Wąwóz Jagodnik


ST44 "Gagarin" na linii kolejowej 137:

Linia kolejowa nr 285, widok w stronę Świdnicy Kraszowice:

Linia kolejowa nr 285, widok w stronę Bystrzycy Dolnej:

Zasuwam w stronę Kraszowic, a tu jeszcze tory. Będę się przedzierał:

Już widać budynek byłej stacji Świdnica Kraszowice,  jeszcze kilka metrów:

Atakują dróżki przy pomocy bitumicznych mas. Wzgórze, na które wjadę:

Makowice, na tę górkę jadę:

Podjazd. Po raz drugi w mojej karierze moutainbike'owej:

Widoki na Góry Sowie:

i Pogórze Wałbrzyskie;

W oddali miasto:

Teraz najprzyjemniejsze, harce po Makowickich Wzgórzach. Na prawdę fajnie:

Przedzieram się przez Wzgórza. Koniec drogi, za to pole z widokiem:

na Masyw Ślęży i Boleścin:

Tak wygląda ten mini wąwóz:

Widok w stronę równin:

Podjazd i zjazd tędy w prawo:

Niezidentyfikowany bliżej obiekt. Nie podchodzę bliżej, a nuż czają się tam obcy:

Za wałem rzeka Piława, w oddali Osiedle na wzgórzu

Rzut oka na Makowickie Wzgórza:

Góry Sowie:

Jagodnik i Ślęża:

Linia kolejowa 285 w stronę Sobótki. Też niedługo remont!:





  • DST 26.50km
  • Teren 18.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 14.45km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 208m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Brodacz grudniową porą, czyli szaleństwa w kanionie, czyli setna wycieczka w sezonie

Piątek, 7 grudnia 2018 · dodano: 07.12.2018 | Komentarze 0

Trasa_Niegoszów_Kanion Bystrzycy_Panków_Wierzbna_Bagieniec_Zawiszów

ciepły grudniowy dzień zaprasza do jazdy
szybki sprint po wyjściu w domu, tak szybko jeszcze nie jeździłem w tym sezonie
warto było czekać aż do grudnia (wiatr taki dziś dobry pomocnik (do czasu))
zwiedzę wał przeciwpowodziowy na prawym brzegu Bystrzycy (po raz pierwszy!)
(lewy wał mam zaliczony już nie raz)
chaszcze niemiłosierne, kobieta z psem, potem jakiś gościu maszeruje wałem
walka z trawą, łodygami,gałęziami, wyboistym terenem
dojeżdżam do brodu przy oczyszczalni
z tej strony jestem po raz pierwszy (może z ojcem w dzieciństwie byliśmy tu ciężarówką?)
tu jest dróżka ale powalczę jeszcze z wałem trochę

w sumie po 25 minutach walki rezygnuję z dalszej jazdy, (wał prowadzi do Lisiego Zakątka, ujścia Piławy do Bystrzycy, nie wiem, czy tam dał się znaleźć jakąś alternatywę)
jestem cały w rzepach
czepiają się jak rzep kolarskiego ogona
wracam do brodu
tą dróżką przez pole kiedyś jechałem z przeciwnej strony (ale nie dojechałem do rzeki bo coś  tam rosło)
niestety cofnę się w stronę miasta, nic nie szkodzi
kolejna szybka jazda w stronę Niegoszowa!
dzisiaj odpuszczam jazdę przez kamieniołom
przejadę przez wieś i zjadę z góry (pierwszy raz w tym sezonie)
wjazd w kanion w grudniu jestem tu po raz pierwszy
lepsza widzialność jest
(jedna nowa odkryta dróżka)
dzisiaj omijam kanion podziwiał jasne skały z daleka
kolejna szybka jazda w stronę Pankowa
odbijam znowu w stronę kanionu od strony wsi i wyjadę między zabudowaniami, mini runda przez las
zimowe jabłka proszą się by je wziąć
przerwa na picie we wsi i odczepianie rzepów
wiatr południowo-zachodni za Pankowem
teraz nie pomaga
skrót polami do Wierzbnej koło wieży wodnej
Wąwóz Jabłońca (od wiatru chroni)
kolejne podejście wjazdu pod skałę Hansa-Fritza Goethego
(małej czarnej szczekaczki dzisiaj niet!)
znowu fiasko i uderzam się o siodełko pewna częścią ciała, znowu te korzenie mnie wybiły z rytmu
tak ta dróżka spodobała mi się,że jestem tu już trzeci raz w krótkim czasie
przede mną jeszcze jedna dróżka po przeciwnej stronie lasu (zakończona zaoranym polem)
powrót ma Bagieniec i tradycyjnie przez Zawiszów

Świetny dzień do jazd. Super (górskie) dróżki, a wszystko to koło domu, tylko splunąć.
Znalazłem mapę topograficzną:
http://geoportal.dolnyslask.pl/imap/?startwg=wgLeg...
Jest sporo dróżek po których śmigam. Przyda się!

Szybki, nieoczekiwany start z wiatrem w plecy:

Dużo jazdy terenowej:

Staw Kozła, życie osła:

Wał do zaliczenia:

Miejscami strasznie zarośnięte. O, człowiek:

Bród koło oczyszczalni:

Tędy pojadę z wału, ale jeszcze nie rezygnuję z walki:

Tutaj najgorszy odcinek:

Rzut oka z wału na Ślężę:

Rzucam rower i idę obadać teren. To koniec jazdy po wale. Teraz trzeba wrócić, he, he:

Wszystko dobrze, gdyby nie te zapachy z wysypiska. Widać wał:

Tradycyjny motyw koni w twórczości Janka Kochantkowskiego. Czy konie mnie słyszą?:

Ślęża i Niegoszów:

Przy zjeździe ze skarpy mam wrażenie, że jestem w górach, na przeciwko Wierzbinik, wygląda na potężną górę: 

Piaskowce w kanionie są dobrze widoczne, bo grudzień już:

Dołem przed chwilą jechałem. Teraz odkryłem tę dróżkę, mimo że się cofnąłem, nie szkodzi, teraz w tył zwrot.
Teren tu w kanionie mam rozpracowany w końcu:

Wyjazd z lasku, a tu ładne kolory:

Masyw Ślęży w całej okazałości:

Kolejna rundka pod Kanionem, i kierunek Panków:

Zabytkowa wieża wodna w Wierzbnej:

Skała Jensa-Hotdoga Goethego:

Wąwóz Jabłońca:

Powrót brodacza grudniową porą do miasta:





  • DST 22.10km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:42
  • VAVG 13.00km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 137m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Grudniowe Słotwinarium

Niedziela, 2 grudnia 2018 · dodano: 02.12.2018 | Komentarze 0

Słotwinarium

wiatr południowy
porywy mnie z drogi zdmuchują
dlatego strategia dwóch kurtek dzisiaj się sprawdzi (o potrójnych skarpetach nawet nie wspomnę)
pętla dookoła miasta po ścieżkach rowerowych i wertepach mało uczęszczanych
pochmurny dzień
ale czego oczekiwać od grudnia
start przez Staw Kozła
pod mostem nad Bystrzycą przejeżdżam DK 35
wałem przeciwpowodziowym
kierunek południowy
wiatr mnie zatrzymuje
zobaczę jak się budują na Osiedlu na Wzgórzu
na Piaskowej Górze odkrywam tor jazdy dla wielbicieli ekstremalnych akrobacji rowerowych
wraz z biurem
deszczyk za Piaskową Górą 
teraz
przez Kraszowice
otworzyli nową ścieżkę rowerową
wypróbuję od razu
jadę nad Zalewem
i przez działki za szpitalem skrót do Słotwiny
tu już cywilizacja wkroczyła na bocznych dróżkach asfalt położyli
odbijam na Słotwinarium (czyli słotwiński wertep)
zdobywam po raz pierwszy Wzgórze 270 m n.p.m.(bez nazwy, jedno z najwyższych na Równinie Świdnickiej)
do którego nie prowadzi żadna dróżka
trzeba przeleźć przez zaorane pole, więc przełażę
na wzgórzu trawki rosną
tutaj wiatr ucichł
na pamiątkę tego wiekopomnego wydarzenia nadaję mu imię "Wzgórze Kolarza z Brodą" 
i opijam herbatą
(w skrócie Wzgórze Kolarbrody)
postanawiam już nie wracać tylko zjechać ku dróżce u podnóża
ale oddzielona jest rowem głębokim
muszę jechać skrajem zaoranego pola do najbliższego mostku 
teraz prawdziwy słotwiński wertep (to lubię)
błoto nawet nie tak mocna pryska
kolejny deszczyk przed znakiem z napisem Słotwina
zaraz przestaje i znowu wiatr
kolejny deszczyk
tuż 
przed domem

Widok na miasto z Piaskowego Wzgórza:

Księżycowy krajobraz. W oddali Wzgórze Wiatrołom nad Krzyżową:

Biuro ekstremalnych sportów. Zapisy w toku:

Tor przeszkód:





Wyrywam się od ekstremalistów:

Widok na miasto:

Widok na Góry Sowie:

Widok na Pogórze Wałbrzyskie:

Kolejna DDR, tym razem z tunelem pod torami. Mają skończyć w grudniu. Ale się nie zanosi:

Znowu Pogórze:



Wzgórze 270:

Zdemoluje tyci uprawy...:

Wzgórze zdobyte. Teraz podziwiam widoki:

W dole widać dróżkę oddzieloną od pola rowem:











Wyjechałem z pól:

Wzgórze Kolarbrody. Widoczna dominanta w terenie