Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2020

Dystans całkowity:236.60 km (w terenie 61.90 km; 26.16%)
Czas w ruchu:17:08
Średnia prędkość:13.81 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:29.58 km i 2h 08m
Więcej statystyk
  • DST 30.50km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 14.64km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dublany_Murowane_Malechów

Piątek, 31 lipca 2020 · dodano: 02.08.2020 | Komentarze 0


z velo_cyklu "Podlwowskie wsie"

nowe miejsca na płn.-wsch. od miasta
wiaterek miejscami silny, zachodni
trafiam na słońce, a było całkowite zachmurzenie

jedyna dziś przygoda to chłopiec, o mały włos na mnie by wjechał, ale miał refleks i niestety bach na asfalt, sam ucierpiał
(widocznie zahamował, albo kierownicę zbyt nagle skręcił)
wyskoczył zza zakrętu, a miał z górki, (dobrze, że to nie auto jechało naprzeciw niego)
ominął mnie i wyglebił się
na szczęście miał kask na głowie
pytam się, czy wszystko w porządku
on płacze, chwilę postał 
nic nie powiedział
z płaczem pojechał do domu


dzisiaj po asfaltach, ale wyszukuję boczne dróżki
jadę przez nowe miejsca
do Grzybowic Wielkich drogę znam
potem zbaczam z głównej uliczki i jadę do jej końca (przede mną polna droga, która powraca w stronę Lwowa i wysypiska śmieci, które leży za górką)
tu linia kolejowa (obwodnica towarowa Lwowa)
wracam i dojeżdżam do przejazdu kolejowego, potem mam z górki w stronę drogo Lwów-Rawa Ruska
tutaj pomnik bohaterów
przed nim dróżka w dół 
zjeżdżam widać doliną Kanału Jaryczowskiego
chwila wytchnienia obok pomnika
są światła  bez trudu przejeżdżam na drugą stronę wsi
mam też lekko z górki, potem wypatruję boczniak zjeżdżam
i jadę ulicą z widokiem na wspomnianą dolinę
dojeżdżam do cerkwi w Dublanach
tutaj trzy stawy
a na końcu miejscowości widzę, cos w rodzaju pałacu
to kompleks zabudowań była Akademii Rolniczej z 1888 r.
potem troszkę pod górę
i w dół 
kolejna  miejscowość to Laszki Murowane (obecnie tylko Murowane)
dojeżdżam do ruchliwej szosy na Łuck/ Równe i Kijów (są światła)
położone na wzgórzu z widoczkami na Czartowską Skałę
przekraczam dwa razy tory
znowu do głównej drogi (tu mniejszy ruch)
znowu przekraczam tory
i przez chwilę jadę przez Malechów
docieram do położonej tu dzielnicy Zboiska
ruch nie miłosierny


Traza_Lwów_Zamarstynów_Zbieranka_Grzybowice Małe_Grzybowice Wielkie_ Dublany_Laszki Murowane_Malechów_Lwów


Rano byłe zachmurzenie pełne, a teraz niebo podzieliło się na 2 frakcje:

Zbliżam się do Zbieranki:



Zbieranka. Widok na roztoczańskie wzgórza:

Wąwóz w Grzybowicach Małych:



Są rowery górskie, są i konie:

Widok z przełęczy między Czarną a Michałowszczyzną (303 m n.p.m.):

Zjazd ku Grzybowicom Wielkim:

Czarna:

Grzybowice Wielkie:

Grzybowice Wielkie na tle Michałowszczyzny (357 m n.p.m.): 

W oddali cerkiew i Czarna:

Grzęda na wzgórzach. Droga Lwów-Rawa Ruska:

Ongiś dolina Jaryczówki, podmokła i błotnista. Rzeczkę przerobiono na kanał Jaryczowski (Rządowy):

Czy konie mnie słyszą?:

Dublany:

Budynek byłej Akademii Rolniczej z 1888 r. Obecnie Lwowski Narodowy Uniwersytet Rolniczy:

Dublany. Widok na płn.:

Lwowski Narodowy Uniwersytet Rolniczy:

Murowane:

Chodzenie po torach zabronione!:

Murowane. Zjazd do szosy:

W oddali Czartowe Skały:

Cerkiew dla kosmitów:

Dzisiejsza trasa:





  • DST 23.00km
  • Teren 12.30km
  • Czas 01:40
  • VAVG 13.80km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podwieczorek w Brzuchowickim Lesie

Wtorek, 28 lipca 2020 · dodano: 01.08.2020 | Komentarze 0


 z velo_cyklu_"śmigi po brzuchowickich lasach" 

popołudniówka, po gorącym dniu
start: 18:20
przedzieram się 5 km przez miasto do stawu Stosika 
kierunek Brzuchowice
zjeżdżam z DDR w las
nikogo nie ma
białe / czarne dukty (nie mylić z dykty)
w tę stronę mam pod górkę
po drodze wiatrołomy 
jak nie 
piach
to
błota (gęsty las promienie tu słabo docierają, a i padało, grzmiało, i burzyło się w lipcu)
na parkingu leśnym tylko kilkoro grilluje 
ktoś zajeżdża, odpalają drona, uciekam
przeskakuję drogę i dalej w teren
komary w pogotowiu
w lesie odświeżający wiaterek
po raz pierwszy widzę tu jakieś zwierze — zająć przemyka szybko drogę
po prawej ostre podjazdy na wzgórze Zjawieńska Góra (347 m n.p.m.); innym razem
za cmentarzem brzuchowickim skałki (wspinam się na nie)
i austriacki fort (nie mylić z tort) tu też ostre nachylenie (byłem tu przed rokiem) nie lezę
powrót przez lasy po drugiej stronie szosy
na około przez Kamiankę (omijam zjazd przez leśne hard kordowe ścieżki)
tu podobnie + omijanie kałuż

powrót przy zachodzie słońca o 21:10

Trasa_Lwów_Brzuchowice_Kamianka_Lwów

Cerkiew Zaśnięcia Świętej i Sprawiedliwej Anny:

Staw Stosika:

Wjazd do lasu:

Tylko piach:

Takie wzgórze piaszczyste po lasach:

Może dałoby się wjechać, ale po co się męczyć :)

Skromna formacja skalna, tuż  za cmentarzem w Brzuchowicach:







Brzuchowice. Takie pomniki typowe dla krajobrazu i uczczenia bohaterów. Z tego lasu się wyłoniłem:
Już księżyc:

Jeszcze słońce:

Elektryczka na tle Wysokiego Zamku:

Lwów Forum:

Dzisiejsza trasa:





  • DST 27.00km
  • Teren 10.30km
  • Czas 02:09
  • VAVG 12.56km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Najwyższa góra Roztocza_Czartowska Skała, czyli Śmierć Imperium

Piątek, 24 lipca 2020 · dodano: 26.07.2020 | Komentarze 0


z velo_cyklu Przejażdżki po "Roztoczu Wschodnim"

Cel na dziś — zdobycie najwyższego wzgórza Roztocza — Czartowskiej Skały (414 m n.p.m.).
Żeby wyjechać z centrum, trzeba podjeżdżać na otaczające miasto wzgórza.
Zaczynam od Wysokiego Zamku. Potem muszę się przedzierać bocznymi ulicami w stronę Pohulanki, obok Orląt.
To kolejny podjazd i następny przez Pohulankę.
Potem wynajduje nowy skrót do ul. Medewej Peczery.
Tutaj dojeżdżam nad dolinę (z torem motokrosowym), a potem w stronę Miodowej Groty, tu ładnie wykoszona trawa,
ale do jaskini nie zachodzę.
Dalej zjazd przez Las Winnikowski (1,5 km w stronę Młynowców.
Są dwie dróżki, dziś wybieram tę odbijająca w prawo.
Potem obok Jeziora Winnikowskiego w przebudowie (masakra!).
Wjeżdżam do Winnik, tutaj jadę nową dróżką, bo przegapiam podjazd w lewo (no i dobrze, więcej sił będzie na podjazdy).
Mijam główną szosę i bocznym uliczkami dociera do podnóża Czatowej Skały.
Dzieci bawiące się przy ogromnej kałuży, Jeden z chłopców krzyczy do mnie;
- Pan tu nie zajeżdża, tu nasikali.

Od centrum Lwowa to tylko 10 km na wschód, ale dzisiaj jechałem naokoło (zrobiłem 16 km), bo zamierzam wjechać na górę (po raz pierwszy) od wschodu.
Teren znam, już tu bywałem wiele razy, ale w tym roku wjeżdżam na szczyt po raz pierwszy.
Dzisiaj słabo się podjeżdża (tylko 1300 m, 116 m w pionie),
podjazd krótki, ale wymagający (ostry), ale jakaś niemoc mnie dopada, kilka razy staję i będzie czas na zdjęcia.
Niespodziewany, ożywczy wiaterek podczas podjazdu! 
Na szczycie grupa skał zbudowanych z piaskowca, osiągających 20 metrów wysokości.
Dzisiaj mało tu ludzi.
Choć w różnych źródłach jest podważana ta wysokość, pojawiają się inne dane (niższe).
Czartowska Skała — etymologia słowa — od czatów, a nie jak miejscowa ludność skojarzyły, przekręciła od czartów,
więc nazwa powinna brzmieć "Czatowa Skała".

Dr Mieczysław Orłowicz w Ilustrowanym przewodniku po Galicji z 1919 r. pisał:
"Najpiękniejsze z wycieczek pieszych w stroną wschodnią za rogatkę Łyczakowską i na końcu ul. Kochanowskiego. Znajduje się tam szereg pięknych wzgórz porosłych buko-
wym lasem, ciągną się wśród nich piękne dolinki. Najważniejsze miejsce przechadzek Pohulanka (tramwajem Ł J. do ul. Kochanowskiego), położona wśród kamieniołomów
jaskinia Miodowa Grota o dwóch komorach, browar Grunda w Lesienicach (w niedzielę pop. muzyka), ciągnąca się wzdłuż gościńca do Winnik dolina Marunki z zakładem wo-
doleczniczym Maryówka, oraz wznosząca się na północ od niej, używana obecnie na kamieniołomy Czartowska Skala, najwyższe wzniesienie w okolicy Lwowa (414 m.). Ze
szczytu, na którym stoi krzyż pamiątkowy Konstytucyi 3-go Maja, piękny i rozległy widok na dolinę Pełtwi, część Lwowa, Gołogóry po Przemyślany, a w dnie pogodne także
Karpaty. Skała opada ku północy wysoką na kilka pięter prostopadłą ścianą; znajdujący się tu komin skalny daje sposobność do taternickich ćwiczeń."

Zdjęcie, które zrobił podczas swojej wyprawy
https://roztocze24.info/wp-content/uploads/2019/03/LWCZ5.jpg

Ku memu zdziwieniu wyczytałem, że przed wojną były tu dwa kamieniołomy piaskowców.
Zdjęcia Józefa Treszki (1906-1945), lwowskiego przyrodnika, fotografika i działacza harcerskiego, który zginął jako żołnierz gen. St. Maczka w Holandii.
http://jozeftreszka.pl/index.php/galerie/10-1937-r/10-13-12-vii-1937-r-czartowska-skala-kamieniolomy
i mało było drzew, więc były widoki
http://www.jozeftreszka.pl/index.php/galerie/11-1938-r/11-19-15-16-vi-1938-r-jalowiec-halny-czartowska-skala
Są tu w terenie widoczne doły, zagłębienie, ale nigdy bym nie pomyślał, że były tu wyrobiska.

Czas na krótką regenerację sił.
Słabość mnie nie odpuszcza, zjeżdżam stąd.

Na dróżkach masakryczne błota, gęsty las bukowy, ale da się ominąć.
Wyłaniam się  z lasu, słoneczko jeszcze przygrzewa,
Mój skrót przez Krzywczyce, by ominąć główne ulice.
Potem przez podziurawioną jak ser szwajcarski ul. Starozniesieńską.
Po drodze dziecięca mafia chce mi zabrać rower. Chłopiec lat 12 z płotu krzyczy.
- Pan da się przejechać! Proszę! Szkoda Panu?!
No comments z mojej strony.
Jeszcze tylko przez Wysoki Zamek i koniec mąk na dziś.

3,5 h w siodle
Trasa_Lwów_Młynowce_Winniki_Czartowska Skała_Krzywczyce_Zniesienie_Lwów

Góra Lwa:

Dojazd do Medowej Peczery:

Tu dolinka. Tor motokrosowy:

Miodowa Pieczara ukryta między drzewami:

Zjazd przez Winnikowski Las w stronę Młynowców:

Po drugiej stronie Las Lesienicki, w którym znajduje się Czartowska Skała: 

Przebudowa Jeziora Winnikowskiego ze szkodą dla otaczającego środowiska:

Okupacja terenu przez nielicznych wybranych: 

Winniki:

Teraz wisienka na torcie — podjazd:





Czartowskie Skały. Najwyższa góra całego Roztocza. Takie formacje skalne tutaj rzadko się spotyka:



Śmierć imperium. Tradycją jest tu pisanie na skałkach nazw  szlaczków wspinaczkowych:

Widok ogólny:

Czas na zjazd:

Po drodze ciekawa serpentynka:







Widok na Czartowskie Skały:

Zniesienie. To typowa nawierzchnia ulic z dala od centrum:

Baba Rod:

Pociąg zmierza ku stacji Lwów Podzamcze:

Wysoki Zamek:

Dzisiejsza trasa:





  • DST 35.00km
  • Teren 6.30km
  • Czas 02:21
  • VAVG 14.89km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Brzuchowice_nowe dróżki

Niedziela, 19 lipca 2020 · dodano: 19.07.2020 | Komentarze 0


z velo_cyklu: "jazda przed burzą"


na dziś zapowiadają popołudniowe burze
to wyjdę wcześniej
udało się o 13:30
w oddali burzowe fronty
jest sporo chmur
ale na razie przygrzewa słoneczko
kierunek płn.-wsch.
chwilami lekki wiaterek
pojadę w przeciwnym kierunku przez roztoczańską dolinę rzeczki Jaryczywśkij Potok
DZISIAJ WIĘCEJ ASFALTU — potrzeba prędkości niż walki z terenem
podjazd na Zamarstynów
potem
przez Zbierankę
tutaj 2 podjazdy 10%
zjazd przez wąwozy w Małych Grzybowicach, pod Górą Czarną
w stronę Woli Hamuleckiej
są nawet rowerzyści w terenie
dojeżdżam do asfaltu w Woli Hamuleckiej, skończy się za cerkwią
potem wertep aż do Hamulca
samochodu jeżdżą slalomem, omijając te dziury
w Hamulcu remont drogi — może poprawią jej jakoś, może pociągną dalej?

badam kilka podjazdów po płn. stronie Hamulca
u podnóża wzgórza o nazwie Krukiw Gorb
są dróżki, jest zakaz wstępu na teren dacz
podjazdy krótkie, ale ostre tam, gdzie "bahato" trawy już się nie zapuszczam
zjeżdżam stąd, za to widoczki na dolinę
jeszcze badam ul. Bukową, tuż przy nasypie kolejowym i wiadukcie
wjeżdżam do lasu i szukam skrótu do ul. Kurortnej
zgodnie z mapą mam zaraz skręcić w lewo
oczywiście komarki napadają
najpierw nie widzę tego skrótu
jadę — ślepa dróżka
wracam
widzę ten skrót
błoto poślizgowe totalne, ledwo się wdrapuję na pierwszym ostrym odcinku
znowu insekty mnie dopadają
w końcu można jechać i uciekam im
wyłaniam się z lasu, tu powinny być działki i są
teraz z górki
dojeżdżam do ul. Kurortnej,
dalej z górki do głównej ulicy (tu już teren znam)
i jeszcze raz z górki
do ul. Lwowskiej
wybieram szybki wariant drogi rowerowej Brzuchowice-Lwów
bo burza za pasem

na rogatkach Brzuchowic
wiara dla rowerzystów
wypijam soczek
jadę szybko przed burzą DDR do Lwowa

jestem już w mieście — czarne chmury nadciągają i zagrzmiało

300 m przed domem się rozpadało
przelotnie

4 godziny w siodle i ręce kolejny raz opalone

Trasa_Lwów_Zamarstyniw_Zbieranka_Małe Grzybowice_Wola Hamulecka_Hamulec_Brzuchowice_Lwów

Dzisiaj roztoczańska dolina między Małymi Grzybowicami a Wolą Hamulecką:

Ostry zjazd do Małych Grzybowic:

Moje ulubione wąwozy:

W tle Czarna:

Czarna przede mną:

Góra Czarna. Już na niej byłem. Niezłe nachylenie od zachodu:

Te białe to normalne rośliny polne w tym barszcz zwyczajny (chyba):

Widok na Czarną i Małe Grzybowice:

Pojawił się czarny kwadrat Malewicza. W przeciwną stronę już jechałem, dzisiaj na odwrót:

Góra Czarna:

Wola Hamulecka:

Góra Czarna z Woli Hamuleckiej:

Góra Czarna. Zdjęcie zrobione przy ośrodku Albatros. Wypoczynek w pełni (słońca):

Tu przygrzewa. Ale będą chmury. Typowy ukraiński wertep:

Malowniczo położona cerkiew:

Pomnik w formie krzyża na wzgórzu:

Badam nowe dróżki na północnych stokach doliny w Hamulcu (obecnie część Brzuchowic):

Są widoczki:

ul. Dębowa. Szukam nowego skrótu do  płn. części Brzuchowic:

Mam skręcić w lewo i skręcam. W prawo jednak bardziej hardcordowo. Następnym razem zbadam:

Takie zatory ktoś, po jakiego postawił:

W końcu odnalazłem ten skrót. Był na samym początku lasu. Błoto poślizgowe, ciężko się wspiąć:

Zjechałem między działkami. W oddali las, z którego się wyłoniłem:

I jeszcze raz w dół:

Teren chroniony jest przez służbowe psy:

Stamtąd zjechałem:

Tędy wiedzie drogą na wzgórze Kamyczki (374 m n.p.m.). Innym razem:

Czas na sok jabłkowo-wiśniowy:

Żegnamy Brzuchowice. Teraz szybko przed burzą DDR do Lwowa:

Na 300 metrów przed domem się rozpadało:





  • DST 16.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:23
  • VAVG 11.57km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trzy niedźwiedzie i wiewiórka-batman

Piątek, 17 lipca 2020 · dodano: 17.07.2020 | Komentarze 2


czyli lwowski zwierzyniec


pochmurno zapowiadają burze, ale o 17 tylko chmury
krótka runda przez wschodnie rogatki miasta
powłóczę się 
przez Zniesienie, Krzywczyce, Stary Łyczaków, Kajzerwald, Wysoki Zamek,
po kilku nowych dróżkach, ulicach

po drodze lwowski zwierzyniec:
- trzy niedźwiedzie
- wściekła wiewiórka-batman
- trzy koniki
- trzy lwy
- trzy jeże
a na Kajzerwaldzie 
roje komarów
i na dróżkach żabeczki, staram się je omijać

zdążam przed do domu przed deszczem i pseudo burzą

To nie barszcz Sosnowskiego tym razem:

Cerkwa Woznnsinnja Gospodńoho:

Chołm, 307 m n.p.m. Dróżki zarośnięte, nie dla jazdy:

Na jesień podjadę z tej strony, albo z drugiej:

Widoki na Pobuże, północny-wschód:

Trzy niedźwiedzie:

Widok na Lesienicki las:

Stary hydrant:

Lwów, moja ojczyzna i dawna linia kolejowa do Podhajców:

Teraz w dół. Potem w górę. 

Widok na Kajzerwald:

STO. Tak przebudowano z zabudowań halowo-fabrycznych:

Na tej ścianie wściekła wiewiórka rozcapierzyła swe kończyny i przeszła po niej i wskoczyła na drzewo. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Normalnie Batman. Już jej nie widać:

Gościu, siądź pod my liściem, a odpocznij sobie:

Kajzerwald:

Tajemniczy totem:

Widok na południe Lwowa:



Mostek donikąd:

Jeden z trzech pasisiękoników:

Koce łby, bruk, ulice z wertepem — to tu standard:

Widok na centrum Lwowa z Wysokiego Zamku:

Teatr Opery i Baletu, sobór św. Jura, kopuła cyrku i kościół św. Elżbiety:

Brukują moją uliczkę:

Dzisiejsza trasa:




  • DST 32.00km
  • Teren 12.00km
  • Czas 02:40
  • VAVG 12.00km/h
  • Temperatura 255.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tatusik, czyli jak łatwo przylepiać etykietki

Środa, 15 lipca 2020 · dodano: 18.07.2020 | Komentarze 2


z velo_cyklu rowerowych plag
tym razem
roje komarów i lotny piach

po deszczach niespokojnych 
będzie
błoto po pachy

i było
ale unikałem
przed komarami uciekałem
i pod piachem się uginałem

na początku podjazd przez Globus w stronę Kamianki przez Brzuchowicki las
(tu kolejna zmora, drogi bez asfaltu, po przejechaniu kilku aut, tumany pyłu nacierają na mnie)
jadę bocznymi dróżkami 
cel skrót przez las z Riasnego do Brzuchowic
zbadam nowe dróżki w ciemnym lesie
chwilę to potrwa, zanim ją znajdę

Riasne 2
wjazd do lasu, jadę na wprost
przez łąkę, tutaj tracę orientację, biorę kilka dróżek, nici z tego
przeogromniaste bajora, ale da się ominąć
wracam na początek Riasnego 2
nie daję za wygraną
powrót
tym razem
skręcam  w lewo
przez kolejną łąkę z wysokimi trawami
i ogar poszedł w las
idzie jakieś dziewczę, więc jestem na właściwej drodze
dzwonię by mi ustąpiła miejsca 
idzie jeszcze rodzina, kobieta obmachuje się gałązką z liśćmi — to dla mnie znak
przy zejściu z roweru, bo trzeba omijać kałuże i trochę się przedzierać przez zarośla
atakują mnie roje komarów
na szczęście to tylko 1.5 km przez las

teraz przez Brzuchowice
pojadę przez park (tędy jeszcze nie jechałem)
potem nad jeziorem (tu jeszcze nie byłem)
w tle roztoczańskie wzgórza — ładne widoki
jadę tędy, bo chcę odnaleźć dróżkę do drogi Brzuchowice-Lwów
przez las od północy
najpierw podjazd asfaltem
tu ciekawostka
po obu stronach ulicy naprzeciw siebie seminarium duchowne i Świadkowie Jehowy w okazałych siedzibach
teraz najciekawsze przede mną
mapę mam w głowie i w plecaku, ale często odbiega ona od rzeczywistości, 
szukanie dróżki, 
wiadomo, jak będzie w terenie po ostatnich deszczach
+ piaszczyste podjazdy i zjazdy, zapadające się pod kołami
roje komarów
i zawalidrogi
najpierw skręcam oczywiście tam, gdzie nie powinienem w stronę austriackiego fortu, pod który jest masakrycznie nachylony podjazd na końcowym fragmencie
widzę, że to nie ta
wracam, potem odbijam w prawo, lewo, już sam nie wiem, w którą
ale znajduję tę białą od piachu dróżkę!
jadę, podjazd OK, mimo tego piachu
końcówka już się nie dało wjechać, bo grzązłem i grunt się pode mną obsypywał +
inwazja insektów
po kilkunastu metrach szybko w siodło i zjazd
przez chwilę byłem zdezorientowany w tym mrocznym lesie
ku memu zdziwieniu docieram
do miejsca zabójstwa lwowskiego poety Iwasiuka (już tu byłem z zeszłym roku)
bo planowałem znalazłem równoległą dróżkę biegnącą kilkaset metrów na zachód
no to jestem w domu
dalej teren znam
czeka mnie przez kilkadziesiąt metrów ucieczka i bieg z rowerem
jak po wydmach (tu taki ciekawy odcinek drogi)
a jak wsiadłem to po chwili
z piaszczystej wyrwy spadłem 
aż się koło tylne poluzowało
decyzja 
koniec!
nie wystawiam swego ciała NA ŻER KOMAROM
pojadę po DDR Brzuchowice-Lwów
po krótkim odpoczynku przy wjeździe do lasu
wyruszam
po drodze sporo rowerzystów
z przeciwka jedzie kilkuosobowa grupa
a ten z przodu krzyczy:
- "Tatusik"
widocznie pomyślał, że już nie mogę pod tę górkę jechać (he, he, he)
nie wiedząc zupełnie, że wyłoniłem się z tych gąszczów, piachów, komarów, błot i podjazdów z wiatrołomami
odbijam z DDR w stronę cmentarza hołoskowskiego, dzięki temu ominę tę zatłoczoną DDR, hałas od aut
i uniknę podjazdu
teraz mam przez las chwilę pod górkę, a potem już tylko w dół
i nowo budowaną drogą do rogatek Lwowa
tym razem jadę pod cerkwią, aby po chwili wrócić na drogę, którą zawsze wracam

4 godziny w siodle
Trasa_Lwów_Kamianka_Riasne_Riasne 2_Brzuchowice_Gołosko_Zamarstynów_Lwów


Kierunek Brzuchowicki las:

Kierunek Kamianka, trochę w górę:



Pierwszy mój dziś las — w poszukiwaniu drogi:

Brzuchowice:

Brzuchowice, jezioro. Tu zajechałem po raz pierwszy:

Nie tędy droga:

Szukanie dróżek w mrocznym, zakomarzonym lesie:

Podjazd Nie wiem, czy jestem na dobrej drodze:

Tu już byłem, miejsce zbrodni KGB na lwowskim poecie Włodomyrze Iwasiuku:



Wyłaniam się z lasu, mam dość jazdy z komarami:

Beton w narodowych barwach:

Widać postęp w budowie drogi z od Cmentarza Hołoskowskiego na Zamarstynów:

Dzisiejsza trasa: 





  • DST 53.00km
  • Teren 12.50km
  • Czas 03:30
  • VAVG 15.14km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ja wszędzie widzę ten 'erdolony barszcz

Środa, 8 lipca 2020 · dodano: 11.07.2020 | Komentarze 2


z velo_cyklu "Zemsta Stalina"
czyli roveristy czasu nie liczą

idealna pogoda
pochmurno
w sam raz na dalekie podboje
plan dojechać do Dźwinogrodu, albo chociaż do Szołomyi
wychodzę o 15:40
przebijam się przez miasto bocznymi uliczkami,
podjeżdżam po raz pierwszy od zachodniej strony Cmentarza Łyczakowskiego
podjazd 10% i zjazd w stronę Pohulanki
tu słyszę w parku 
- Bracie, która godzina — z ust podchmielonego gościa
dalej przez ulicę Medewa Peczera
skrót przez las do Młynowców
po drodze trochę błota i kałuż
obok jeziora Winnikowskiego w budowie
tu zaszła niekorzystna zmiana dla okolicy, 
szkoda słów

Winniki
przed kościołem katolickim
zaszła dobra zmiana (foto poniżej)
miejscowi skejci, zabawa
z faktu, że teren pochyły jednemu z nich zabrakło miejsca na placu i puszcza deskę wprost na ulice i zbliżające się auto
- STOP! - krzyczę
"chłopec" zatrzymuje się
nie wiem, czy mój okrzyk go zatrzymał, czy zreflektował się, żeby nie lecieć bezmyślnie za deska i przy okazji wpaść po auto, ale moja rekcja wspomogła jego percepcję rzeczywistości
przedzieram się szybko przez obwodnice wschodnią Lwowa (aur jak mrówków)

tutaj za Sosnówką zaczyna się
zemsta Stalina
i ten barszcz wyłazi zewsząd wyłazi 
i kłania się przechodniom w pas
wolę Zemstę Fredry
przeogromny widoczny z daleka
szpalery po obu stronach drogi, mimo to próbuję go zgubić
on wciąż mnie prześladuje aż do Dmytrowic
tu bardzo dobry szybki asfalt
ale asfalt odbija w stronę wsi, na mojej drodze pojawia się wertep (nici z Dżwinogrodu)
tym razem wracam szybko do Winniczków
zmiana planu
kierunek wzgórze Grabina w Gańczarach
za wsią znowu ta zdradziecka roślina, na szczęście w małych ilościach, ale widzę, że ludzie się nią nie martwią 
dziewczyna (rowerzystka siedzi w wiacie a tuż za nią okazały truciciel) (wracając jej miejsce zajmie małżeństwo z dzieckiem w wózku)
tylko ja cierpię na heracleumofobię
na szczęście drogą jest powyżej terenu
tu próbuję nowy podjazd
z 232 m n.p.m.
docieram po 1,3 km na wysokość 365 m n.p.m.
133 m w pionie, przez las — super 

Dawidów
teraz przez chwilę nie wiem dokąd jechać
przez Dawidów nie chcę w oddali na polu widać piękne kwiaty naszego antybohatera, mimo że dróżkę znam z zeszłorocznej wrześniowej wyprawy
tu trochę słońca, ale chmury zaraz je przykryją

planowanie tras polnymi drogami, których nie znam — trochę ryzykowne,
ale przy głównych, asfaltowych drogach to samo...

właśnie widzę kilka okazów wzdłuż trasy
wracam, zaliczę dróżki wokół wzgórza Grabina w Gańczarach 
od zachodu wzgórza wjeżdżam między zabudowaniu, tu ze trzy domki, widzę ostry podjazd na górę, jadę dalej, ślepa droga, kończy się przed jednym z domków.
jadę przez wieś od północy, zbadam górę od wschodu
i zobaczę czy da się dojechać tędy do Szołomyi
na podjeździe przy ostatnich zabudowaniach dwa kundle napadywują
za to świetne widoki (na Gołogóry), odnajduję drogę na szczyt, ale pośród traw, zarośnięte, więc nie dziś, poza tym nie wiem, która godzina a przede mną jeszcze podjazd do miasta i przebijanie się przez lwowskie ulice
w oddali widzę piękny okaz barszczyku 
nie wiadomo co będzie dalej
na pewno tu wrócę
odwrót
widzę:
kosiarz kosi trawę przy drodze, kilka metrów za nim dorodny barszczyk

znowu przez Winniczki, Sosnówkę
przebijanie się przez obwodnicę
tym razem szybko, bo po lewej nitce korek auta praktycznie stoją, wynurzam się ostrożnie i nic nie nadjeżdża z prawej strony, więc szybko przeskakuję jezdnie
tu jeszcze niedobitki barszczyków
jadę, wszędzie widzę już te 'olerną roślinę, przy domkach i drodze duże roślin z białymi kwiatostanami

powrót przez Bereżany
tutaj świetny, ostry podjazd, pierwsza, krótka część do jeziora
potem już do samego miasta — ostry, tym razem ambitnie jadę bez stawania (800 m, z 268 m n.p.m do 338 m n.p.m.)
w końcu jakaś moc jest (trzeba było napić się soku jabłkowo-wiśniowego)
Jedzie mi się świetnie do samej góry, słońca i barszczu brak! Idealne lato.

bez zegarka, bez licznika, mapę mam, ale w małej skali,
Powrót: 21:05
5 i pół godziny w siodle

gdy zamykam oczy, wszędzie widzę ten 'olerny barszcz

Trasa_Lwów_Młynowce_Winniki_Wolica_Sosnówka_Dmytrowice_Gańczary_Winniczki_Dawidów_Gańczary_Winniczki_Sosnówka_Bereżany_Lwów

Tak u nas tramwaje jeżdżą (na hol). W głębi Orlęta Lwowskie:

Zbliżenie:

Zdewastowana góra nad jeziorem Winnikowskim:

Nie wiem, po co zrobiono ten nasyp, wyrąbawszy kawał lasu:

Jezioro Winnikowskie w budowie. Postęp prac widoczny, widoczne przeobrażenie krajobrazu na gorsze:

Na szczycie tego zdemolowanego lasu, jakieś instalacje techniczne, ogrodzone siatką:

Winniki, kościół katolicki. W zeszłym roku nie było tu żadnego placu. Teraz zadbano o to miejsce: 

Gołogóry. Wzgórza na zachodzie Wyżyny Podolskiej:

W oddali roztoczańskie wzgórza, ich końcowy fragment. W dole obwodnica Lwowa; jakoś szybko udało mi się ją przebrnąć:

Wzgórze Machnota. Już tu byłem w maju:

Widok z Winniczków na Dmytrowice, tam, gdzie szpaler drzew, biegnie szosa wzdłuż barszczów:

O, miejscowa rowerzystka się załapała. Trzy winniczkowe misie:

Kierunek Gańczary, wzgórze Grabina:

Gańczary, widok na Winniczki,  po drodze barszcze, tu kryją się w obniżeniu wzdłuż szosy. Teraz asfaltowy podjazd w kierunku Dawidowa:

Przystanek Dawidów. Już tu byłem we wrześniu:

Tuż obok stary, polski cmentarz:

Powrót do Gańczarów, szybki zjazd. W tle Grabina:

Grabina od wschodu:

Infiltruje dróżkę. Tu nigdy nie byłem. Widok na południe w stronę Gołogór i najwyższego ich szczytu Kamuły. Kiedyś go znajdę. Przede mną okazały barszcz:

Tutaj na zbliżeniu. Dalej nie jadę, nie wiadomo, co w trawie piszczy. Odnajduję dróżkę na Grabinę, ale mocno zarośniętą trawą, poczekam do jesieni:

Widok na Gołogóry:

Grabina, jej najwyższy punkt tuż nad wsią Gańczary. Widok od wschodu:

Tu na zbliżeniu:

Zanim zjadę do wsi, widok na wzgórze w Winniczkach oraz na Roztocze w tle:

Winniczki. Widać jak tu są zagospodarowane użytki. Raczej sporo nieużytków, łąk etc. gdzieniegdzie jakieś poletka:

Ten barszcz chowa się po rowach. Tutaj droga biegnie wyżej niż okoliczny teren, więc spoko:

Bereżany. Stąd 14 km do domu. Przede mną podjazd. Pokrzepiam się soczkiem:

Obwodnica Lwowa. Wschodnia nitka. Tu często takie korki. Dlatego długo nie czekałam na heh przejście. A w rowie stoi sobie okazały barszcz:
Jezioro Wulki. Cicho, spokojnie:

Teraz najlepszy podjazd. Jedzie mi się świetnie, bez przystanku do samej góry:

Dzisiejsza trasa:





  • DST 20.10km
  • Teren 1.50km
  • Czas 01:20
  • VAVG 15.08km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedzielna przejażdżka

Niedziela, 5 lipca 2020 · dodano: 05.07.2020 | Komentarze 0


z velo_cyklu: "Dokąd jechać?"
niedzielne popołudnie
po burzowych i deszczowych dniach
narasta we mnie
potrzeba przejażdżki
wychodzę bez jakiegoś specjalnego planu
na niebie ani chmurki
kierunek Gołosko / Brzuchowicki Las
czyli podmiejska przejażdżka po okolicznych roztoczańskich wzgórzach
na 7 wzgórzach Lwów piętrzy się
3 alejka Topolowa — wynajduję w końcu ten skrót
niezły podjazd po kamieniach (700 m)
zaczynam na wysokości 262 m n.p.m.
a kończę na 319 m n.p.m.
dojadę do dróżki, którą znam, między daczami w dzielnicy Zamarstynów, na północy miasta
teraz w stronę Cmentarza Hołoskowskiego
droga jeszcze w budowie, ale na końcu już nie muszę się przedzierać z rowerem, da się swobodnie przejechać
zaglądam na znaną mi dróżkę do lasu — oj nie dziś, na pewno będzie błotko-złotko
jadę asfaltem, podjazd przypominający mi drogę za Pogorzałą na Waldenburg, po obu stronach las
tu dużo aut na poboczach 
w las nie jadę
dojeżdżam do drogi Brzuchowice-Lwów
teraz zjadę do miasta DDR, szybko i przyjemnie, wiaterek i cień od lasu
1:50 w siodle

3 alejka Topolowa — początek podjazdu:
Super wertep. Po drodze Maliny:

Widok na miasto:

Droga w budowie. Pamiętam rok temu w tym miejscu — resztki asfaltu i wąsko, a przy Zamarstynowie po prostu brak nawierzchni — wertep:

Postęp prac zauważalny. Po prawej wjazd na cmentarz:

Przyjemny podjazd przez las, trochę dziur, ostatni fragment trochę w dół:

Najwyższy punkt na DDR. Widok w stronę Brzuchowic:

A tu widok w stronę Lwowa:



Staw Stosika:

Aleja 700-lecia. Widok z północy ku centrum:

Tunel miłości:

Wysoki Zamek — najwyższy punkt miasta 413 m n.p.m. Wieża telewizyjna ma 192 m wysokości:

Dzisiejsza trasa: