Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2019

Dystans całkowity:303.80 km (w terenie 86.70 km; 28.54%)
Czas w ruchu:18:57
Średnia prędkość:16.03 km/h
Suma podjazdów:3707 m
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:50.63 km i 3h 09m
Więcej statystyk
  • DST 61.60km
  • Teren 3.30km
  • Czas 03:46
  • VAVG 16.35km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 839m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

TOR*,czyli Sowizdrzał sowiogórski - piewca ziemi kluskośląskiej w krainie żmij

Poniedziałek, 10 czerwca 2019 · dodano: 16.06.2019 | Komentarze 0

z velo_cyklu "Pożegnanie z krzyżem"

Buch - jak gorąco!
Uch - jak gorąco!

termometr w cieniu pokazuje +30
ale są chmury i wiaterek
na urodzinowym serniczku 
dam radę te wysokie góry

Stoi na stacji lokomotywa,
Ciężka, ogromna i pot z niej spływa:
Tłusta oliwa.

dzisiaj dużo asfaltów (bocznych, górskich dróżek)
ambitne podjazdy

do gór jedzie się bardzo dobrze
zgodnie z zasadą - podczas upałów nie stawać
pierwszy stop na tamie:
(11:52-11:55) na picie

o widać nowy mostek z Wodniaka na drugą stronę jeziora

Tutaj inwersja
w górach dużo słońca
nowy asfalt w Michałkowej, jeszcze walcują zjazdy/dojazdy
ale się przeciskam

Podjazd na Tonowice
niestety słońce przygrzewa
Puff - jak gorąco! 
Uff - jak gorąco! 

Kolejny przystanek przy krzyżu w wiacie turystycznej (12:43-13:02)
św Agata, Black Jesus i jeszcze jeden świątek na krzyżu
ofiarowane jako wota dziękczynne tej ziemi...
zostają pod krzyżem nad Walimiem FOR EVER
a ja nie
Przy podjazdach słońce, czasem pod koniec zachodzi za chmury
Był plan jechać przez teren na Przełęcz Walimską, ale zjeżdżam do Walimia.

Podjazd drogą, którą jechałem zawsze z góry, tam gdzie pień z mrowiskiem
poszerzają drogę, chwilę czekam
Oczywiście słońce podczas podjazdu, a w Walimiu przed chwilą były chmurki
Teraz szybka i przyjemna jazda w dół przez Jugowice (jadę przez chwilę boczniakiem)
skręt pod Albertówkę.
słońce...przy podjeździe
docieram do linii kolejowej Wrocław Główny - Jedlina Zdrój (285)
torów brak
no to się przejadę
jedyna taka okazja w życiu
1.1 km do Olszyńca
w pewnym momencie wjechałem w las i dopiero tam ubrudziłem rower dużo błota/kałuż
skrótem na Jedlinę wyasfaltowanym z rok temu
przed wiaduktem kolejowym w prawo (ten fragment do skrzyżowania na Olszyniec w stornę kościoła jadę po raz pierwszy)

2 żmije przejechane (srebrne)
jedna żywa (brązowa)

Już ledwo sapie, już ledwo zipie,
A jeszcze palacz węgiel w nią sypie.

kolejny słoneczny podjazd, przez chwilę chmury, ale nie długo
kolejny postój: Jedlina Zdrój (14:19-14:30)
w punkcie widokowym dużo słońca, więc zjeżdżam niżej do ławeczki przy drodze na miasto
tu kolejna zasuszona żmija (patrz foto poniżej:{)}}}}})
przez Mniszy Las wrócę
potem decyduję się na jazdę przez Dziećmorowice i Złoty Las, dużo drzew i cały czas w dół...
8 minut przez Złoty Las (4,5 km)
tylko te wyboje...
ale bardzo przyjemnie

Stoi i sapie, dyszy i dmucha,
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:
stanąłem na światłach w mieście na 2 minuty, o jak grzeje...

ambitnie po górach w upale...
NAJDŁUŻSZY ETAP W TYM SEZONIE
nie wiem, czy polecać. no to POLECAM!
jakoś przeżyłem (na serniczku i herbatce)

 P O Ż E G N A N I E 


Na równinach chmury. Będzie się dobrze jechać (do czasu):

Wysokie Lipy w dali Jeziora Lubachowskiego:

Widać nowopowstająca kładkę przez jezioro:

Mimo zakazu, dzisiaj po prawicy:

Nowiuśki asfalcik. Stary nie był zły:

Końcówka podjazdu przez Tonowice, wyłaniają się Wielka i Mała Sowa:

Moje wota, zostawiam pod krzyżem w podzięce tej kluskośląskiej ziemi:

Krzyż, po prawej tablica TOR (Turystyka Orężem Regionu):

Jeszcze raz widok na Sowy:

Podjazd, po drugie stronie Walimia na Dział Jugowicki:

Widok na Walim:

Widok z podjazdu pod Albertówkę:

Linia kolejowa 285, Wrocław Główny-Jedlina Zdrój. To się przejadę 1.1. km:

Tu w Olszyńcu schodzę z kolei na asfalt:

Podjazd do Jedliny, tutaj żmija na żmii:

Widok na Jedlinę i Góry Czarne w kierunku Borowej:

Dalej podjazd - widok na Podlesie:

Na Włodarze i Wielką Sowę:

i jeszcze raz:

A teraz na Klasztorzysko, Szerzawę i Podlesie:

Kolejna zasuszona żmija:

I jeszcze raz pożegnalny rzut oka na Góry Czarne (ulubione):

Zasuwam ze Złotego Lasu na Lubachów:

Lubachów most kolejowy nad Bystrzycą:


Tras_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_tama_Michałkowa_Tonowice_Walim_Jugowice_Olszyniec_Jedlina Zdrój_Wałbrzych_Rusinowa_Dziećmorowice_Złoty Las_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

*TOR (Turystyka Orgazmem Regionu)




  • DST 62.30km
  • Teren 34.50km
  • Czas 04:33
  • VAVG 13.69km/h
  • Podjazdy 874m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

W krainie wąwozów

Sobota, 8 czerwca 2019 · dodano: 09.06.2019 | Komentarze 0

z velo_cyklu "Pożegnanie ze Słupem"

Plan:
Góry Kaczawskie
Pogórze Kaczawskie
Pogórze Złotoryjskie
Podróżuj z KD

Start:
Przybyłowice, 8:47
Tradycyjne 3-plecakowy zestaw przetrwalnikowy ze mną
Nowy teren, czyli szukanie dróżek, studiowanie map
dziwne uczucie jechać w nieznane...
Się zachmurzyło po chwili
Wiaterek od gór nawet silnawy
Oglądam przystanek kolejowy z nową mijanką.
Jezioro Słup
wjeżdżam w las i chcę pojechać brzegiem jeziora, udaje się przez chwilę, potem odbijam do drogi (nie chcę tracić sił na szukanie dróżek)
malowniczo się prezentuje na tle Pogórza Kaczawskiego
Słup z drugiej strony od wsi, 
jadę po zaporze, wracam do Słupa (dziwnie to brzmi)
przy kościele w Słupie (głupio to brzmi)
(na jezdni rozmiażdżona żmija... raczej to co z niej zostało)
szukam zielonego szlaku pieszego, znajduję,
po chwili jednak go tracę
Kopalnia Bazaltu Męcinka na górze Kopista (260 m)
marsjański krajobraz
Męcinka
tutaj szukam dróżki do Pogórza, na pewno coś za wsią będzie (moja mapa dotąd nie sięga niestety)
pierwsza próba nieudana, jest coś ale bardzo zarośnięte
Wracam na skraj wsi, Trzeba było od razu skręcić w lewo - super dróżka
Jadę intuicyjnie, potem w prawo odbijam ku pobliskiej górze, co się zwie Górzec
Park Krajobrazowy Chełmy
Zaczyna kropić, ale po minucie już nie.
będę się ścigał z dwojgiem - oni w marszo-biegu
kilka razy ich będę doganiał
Pustelnicza Droga biegnie pod górą, jest tu chatka pustelnika
Tutaj niesamowity podjazd/podmarsz na Górzec (442 m / 438 - pokazuje GPS, widocznie szczyt był obok dróżki)
środkową część daję radę, końcówkę bym też przejechał ale spore błociaro
Za to chyba najlepsza dziś wspinaczka. Rozgrzewam się do czerwoności.
Po drodze Kalwaria na szczyt, mijam kolejne stacje, już przestaję je liczyć, stoją co kilkanaście/kilkadziesiąt metrów, szybko je mijam
nie ma czasu na modły,
trza zasuwać pod górę
POLECAM!
Krótkie ostre podejścia/podjazdy jak to na pogórzu
teraz zjazd droga typu dojazd pożarowy, potem się rozmijamy i końcówka zjazdu zryta, wyżłobiona
Jestem pod Zamkową 331 m
tutaj dwie wiaty, robię przerwę (11:12-11:39)
Godz. 16:00 impreza urodzinowa
jestem za wcześnie
Jeżyków
tutaj punkt widokowy na Legnicę
potem zjazd do Chełmca i odbijam w pola, zarośnięte, trawiaste
Czerwony szlak się urywa, skręcam w lewo na pole
buszuję w zbożu po śladach traktorowych (mam już tę umiejętność opanowaną)
zjeżdżam do Myśliborza
Wąwóz Myśliborski
Harcerze (dzieci, abo co, wędrują...)
- Uwaga rower jedzie - słychać z oddali
grupa robi mi miejsce i formuje szyk po lewej stronie drogi, notabene bardzo szerokiej
Wąwóz niczego sobie, robi wrażenie, trochę skałek, sporo mostków
skręcam za wcześnie na czarny szlak
wyjeżdżam w Jakuszowej
nic to, pojadę inną drogą
Czeka na mnie
kraina kałuż
jedną ogromniastą  muszę przejechać, nie dało się ominąć
i nie ugrzązłem

urojenie zgubionej mapy 
za karę 2 dodatkowe km
a była w prawej kieszonce


Ruski Most - rozdroże szlaków
Wąwóz Siedmicki - już mi się nie chcę tam skręcać
Jadę przez
Storczykowe Wzgórze (371 m), bo niebieski szlak wiedzie przez zarośnięte pola, wysokie trawy
a tu fajna droga pożarowa
Kierunek Wąwóz Lipa
ale koło stadniny koni Storczykowe Wzgórze gubię go
i dlatego zaliczam Obserwatora (408 m.)
ścieżki w lesie są, ale zarośnięte, może jestem pierwszym co tu jedzie...
zjeżdżam i wyjeżdżam w
Nowej Wsi Małej
za wsią zajeżdżam na dróżkę
Wąwozu tak i nie znalazłem, więc sobie odpuszczam
kolejna przerwa (13:50-14:09)
Nie chcę asfaltu 
Ramblery poszły w las
dojazd pożarowy był krótki i zaraz się skończył
potem wspinaczka na Żarnowiec 
próbuję odbić jeszcze w teren, ale zarośnięte 
i czasu mało 
bo chcę dotrzeć do Jawora na pociąg o 15:31
- ponownie jestem w punkcie wyjścia (Nowa Wieś Mała), godz. 14:26 - 16 km do Jawora
mam 1:05 h by zdążyć na pociąg
Za skrzyżowaniem do Nowej Wsi Wielkiej (już tu byłem przy Storczykowym Wzgórzu)
zaczynają się szybkie i długie zjazdy po asfalcie do Siedmicy.
To się na prawdę szybko jedzie
Potem odbijam w teren na Jakuszową, podjazd, ale nie daleko, tylko 1,5 km.
Dalej już tylko w dół
Szlak Salamandry
tu to się jedzie po tych kamiennych łbach!
4,6 km w dół.
po drodze znajome widoki, po lewej Rataj z Organami Myśliborskimi, po prawej Bazaltowa (we wrześniu tu byłem, więc ten odcinek znam trochę)
telepanko, zasuwam, w środkowym odcinku przez chwilę nie ma kamieni, za chwilę wracają, a niżej ciągnie się długo zalana dróżka, potoki i błota/kałuże.
tu dopiero ubrudzę rower
pozdrawiam dwóch kolarzy po drodze, o jak wolno jadą pod górę...
po obu stronach dróżki krzaczory, drzewa - widoków brak, skupić się można na ostrej jeździe
dojeżdżam do ścieżki rowerowej - napis mówi Jawor 3 km, godz. 15:07
W mieście jestem o 15:11.
2,5 km robię w 4 minuty
Z tej strony za rondem od razu centrum, więc spoko
jeszcze zajeżdżam na dziedziniec jaworskiego zamku 
(w opłakanym stanie, a mogłaby być perełka)
zamiast na stację (wjeżdżam na parking Tesco) przez pomyłkę
potem na peron 2 zamiast na 1

Meta:
Jawor, 15:22
6,5 h w siodle
Dużo atrakcji do zwiedzania, nie da się wszystkiego na raz objechać.

Rowerobus już się zbliża:

Przybyłowice. Nowe perony. Ewenement na Podsudeckiej. Tu początek mojej trasy:

Kierunek Pogórze Kaczawskie:

Zbiornik Słup. Są chmury. Jazda będzie lekką:

Teraz zbliżamy się do wsi Słup. Widok na Pogórze Kaczawskie:

Kolejne ujęcie. Tam będę:

A teraz zjazd do wsi (zjeżdżam do Słupa - głupio to brzmi):

Krzyże wszechobecne:

Kamieniołom bazaltu Męcinka:

Męcinka. Za nią Górzec:

Górzec. Jak tam wjechać?: Tu już strasznie zarośnięte:

Trzeba było skręcić w lewo na skraju wsi. I zielony szlak się znalazł:

Wspinam się na Górzec. Zdjęcie nie oddaje zarąbistego nachylenia:

Jestem za wcześnie. Dzisiaj inna impreza, jutro kolejna, a w środę jeszcze jedna:

Widok w Jeżykowie na Legnicę:

Z tamtej górki jadę:

Tak to dzisiaj wygląda - dużo szlaków wiedzie trawiastymi, zarośniętymi polnymi dróżkami:

Buszujący w zbożu II. Dobrze, że wziąłem długie spodnie. Buty mam całe mokre:

Motyw przewodni, te czerwone maki pod Monte Garbiec:

Wąwóz Myśliborski:

Podjazd ostry, nie udało się wjechać do końca:

Tak ukryty jest Wąwóz Myśliborski. Stamtąd jadę:

Jeszcze rzepak. Droga z Jakuszowej. Trasa rowerowa dookoła Wąwozu Myśliborskiego:

Droga do Nowej Wsi Wielkiej. Po lewej góra Obserwator:

Widok na Pogórze Złotoryjskie w kierunku Wąwozu Siedmicy z drogi ze Storczykowego Wzgórza do Nowej Wsi Wielkiej:
'
Widok na Pogórze Wojcieszowskie. Dojazd pożarowy, który się skończył za zakrętem...:

Nowa Wieś Mała i Obserwator:

Szlak czarny (pieszy)/żółty (rowerowy) ku Jakuszowej. Widok w stronę Wąwozu Myśliborskiego.
Tam gdzie w oddali polana, tamtędy jechałem w przeciwna stronę:
 


W krainie wąwozów
Przybyłowice_Bielowice_Słup_Męcinka_Górzec_Jerzyków_Chełmiec_Myślibórz_Wąwóz Myśliborski_Jakuszowa_Ruski Most_Stroczykowe Wzgórze_Nowa Wieś Wielka_Nowa Wieś Mała_Żarnowiec_Nowa Wieś Mała_Siedmica_Jakuszowa_Rataj_Jawor


Kategoria Góry Kaczawskie


  • DST 34.50km
  • Teren 11.50km
  • Czas 02:12
  • VAVG 15.68km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 471m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chmury wiszą nad miastem, po nocnych burzach czas ubrudzić rower

Piątek, 7 czerwca 2019 · dodano: 07.06.2019 | Komentarze 0

z velo_cyklu "Pożegnania już czas"

nowy szlak się pojawił 
Krzyżowa - Walim
znakowanie zielone, pieszy
dziesiątki razy jechałem
ktoś w końcu docenił!

pochmurno, wiaterek
dopiero słońce wyjrzy za miastem...
ale mimo wszystko świetnie

za Opoczką wjeżdżam w teren
obiecanego błota nie ma
(do czasu)
potem w Bojanicach kolejny teren
dojazd pożarowy Nr 7
tradycyjnie nikogo
...
tylko setki kłód
wycinka postępuje
zagaduję do robotnika leśnego, że w zeszłym roku tu jeszcze był las...
masakra
wyraziłem nadzieję, że posadzą nowe
szlak ten wiedzie przez Kanciarski Buk do Walimia
po drodze trzy razy wpadam w miejsca bez ruchu powietrza - dopiero tam parówa...
gdy zaczyna się bruk, (5 minut przerwy) słońce znika, 
super, będzie mniej pol_potu :{)}}}}
ja dziś tylko do tego opitolonego onegdaj drzewa 
potem porywam się na żółty szlak do Bystrzycy Górnej
raz nim jechałem
tutaj błoto na mnie napada,  
poryte dróżki, kamienie, patole, wymyte,  zawali drogi, zarośnięte mocno - robi się kolarstwo przełajowe
nie spieszy mi się 
może być

potem gubię żółty szlak
i tutaj nie da się jechać  - taki ciężki teren i zjazd
nieźle zaciemnione, więc przebiegnę z góry ten hardcore
ośmiokilometrowy odcinek górsko-leśny za mną
potem już tylko asfalt do miasta

Chmury nad miastem - idealnie na górskie podjazdy: 

Góry Sowie:

Masyw Ślęży:

Góry Sowie. Bystrzycki Las. Ujęcie z Bojanic:

Bojanice:

Dojazd pożarowy Nr 7. Teraz zielony szlak pieszy:

Opitolony Kanciarski Buk. Nawet trudno zauważyć. Poza tym żadnej informacji...:

Jedyny widok po drodze na żółtym szlaku - Masyw Ślęży:

Żółty szlak - najciekawszy dziś. Są emocje:

Hardcore muss sein:

Już zbliżamy się do Bystrzycy Górnej:


Trasa_Opoczka_Wieruszów_Bojanice_Kanciarski Buk_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.


Kategoria Góry Sowie


  • DST 39.50km
  • Teren 1.80km
  • Czas 02:12
  • VAVG 17.95km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Podjazdy 402m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolarze z brodami rządzą

Środa, 5 czerwca 2019 · dodano: 06.06.2019 | Komentarze 0

Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Złoty Las_Dziećmorowice_Stary Julianów_Poniatów_Pogorzała_Witoszów Gr./Dln._Słotwina

z velo_cyklu "Pożegnanie z Wałbrzuchami"

kolejny letni (upalny dzień)
objadę Złoty Las (dużo drzew)
potem na Poniatów i zjazd przez las, Pogorzałę i Witoszowy
wiaterek jest, trochę chmur
nie stawać bo słońce przypieka
Start: 16:12

boczniak między Bystrzycą Górną a Lubachowem
Kolarz z brodą mnie pozdrawia

Złoty Potok szumi, ptaszki ćwierkają, wiaterek owiewa i las chłodzi - to plusy jazdy przez Złoty Las
dziury wybijają z rytmu
tutaj wymija mnie nadęty kolarz na 29 calowych kołach, trzy razy szybciej pod górkę jechał, za zakrętem na prostej już go nie było...

gość w Dziećmorowicach coś mamrocze, nie mogę go zrozumieć
potem dodaje:
- Dopiero pierwszy raz w życiu widzę człowieka z brodą na rowerze.
odpowiadam,
że przed chwilą jednego mijałem, a po za tym pełno takich jak my

dzisiaj tylko dwie przerwy pięciominutowe
Dziećmorowice (17:32-17:37)
Poniatów (17:55-18:00)
podjeżdżam na Julianów, chmury burzowe się zbierają
tędy jechałem w sobotę w przeciwną stronę

super chłodzący zjazd jak zwykle z Poniatowa do Pogorzały 
pada w okolicy Świebodzic,
wiaterek zrobił się bardziej porywisty w Witoszowie
odbijam na Ametystową Drogę (jedyny odcinek w terenie)
i do domu
byle nie stawać w tym upale
Meta: 18:47
temperatura tylko + 27 C
2 i pół godziny w siodle tylko

Gang kolarzy z brodami rulez

Są chmury, jest wiaterek, można śmignąć:

Burkatów i widok na Góry Sowie:

Bystrzyca w Bystrzycy Górnej. Tradycyjny kadr po drodze:

Wzięli się za ten most kolejowy  nad drogą do Złotego Lasu:

Widok w kierunku Lubachowa z drogi do Złotego Lasu:

Dziura na dziurze to minus, las chłodzi  to plus:

Dziećmorowice. Po prawej Klasztorzysko:

Tu widać jak cywilizacja wdziera się w górę:

Chmury burzowe się pojawiają:





Wałbrzuch - miasto, w którym dostajesz w ryj:



Obwodnica wałbrzuska i Góry Sowie w chmurach:

Góry Czarne z Borową etc.:

Jak zwykle Chełmiec:

Pogorzała:

Witoszów Dolny:

Ametystowa Droga - początek, w dole Witoszów:

Tam jest ta mini_burza:

Ametystowa Droga, w oddali Góry Sowie:

Ta sama burza. Tutaj jednak nie dotrze:





  • DST 60.50km
  • Teren 28.00km
  • Czas 03:52
  • VAVG 15.65km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 571m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ślężańska Cantara, czyli Pan wygląda jak buk*

Niedziela, 2 czerwca 2019 · dodano: 04.06.2019 | Komentarze 2

Ślężańska Cantara_Niegoszów_Wilków_Kątki_Mysłaków_Sady_Masyw Ślęży_Przełęcz pod Wieżycą_Gozdnica
_Strzeblów_Tworzyjanów_Gola Świdnicka_Krasków_Klecin_Śmiałowice_Panków_Wierzbna_Bagieniec_Zawiszów

z velo_cyklu "Pożegnanie z gabrem (garbem) Grety Garbo"
czyli
uczta z Dead Can Dance na 12 krzeseł 

1. 
„East of Eden”
uapał
+30 w cieniu
wiaterek jest
da się żyć
polami z Wilkowa do Kątek
z nowym polnym skrótem
nawet nie zarośnięte trawą
na wschód od Edenu

2.
„Flowers of the Sea”
zapachy siana ziół chwastów
Drewniak (216 m) podjazd (nawet nawet)
kierunek Mysłaków

3.
„The Arcane”
krzyże w murze
czas na herbatkę
szukanie dróżki do lasu w Sadach - porażka
jadę jednak znajomą drogą

4.
„Frontier” 

wjeżdżam w Masyw Ślęży 
zielonym szlakiem 
potem w przeciwną stronę niż zawsze
ku Przełęczy pod Wieżycą (bez szlaku)
po drodze tytułowe spotkanie:

* buk, Bug, czy Bóg?
co dziecko w lesie chciało przez to powiedzieć, gdy szło z rodziną po dróżce?

5.
„Carnival of Light”
pod słońce
karnawał światła
w lesie
to w cieniu
to w słońcu
i tak cały czas
oczopląs

6.
„Wild in the Woods”
widać Wieżycę i wieżę na niej (po raz pierwszy widzę)
praktycznie nikogo na mojej trasie
swawolne harce (harcerce)
dopiero bliżej Wieżycy
zaczyna się niedzielny ruch turystyczny

7.
„Threshold”
tłumy w linowym miasteczku / browarze Wieżyca
stolik koło modelu Masywu Ślęży wolny
herbatka + batonik

8.
„The Trial” 

Gozdnica 317, 6 m
próbuję ją po raz pierwszy
smaczna
dobra
zapuszczona
zagałęziona
na szczycie widoków brak
ławeczka
młody mężczyzna z psem
pytam o dróżki
jak zjechać do żółtego szlaku
w przeciwna stronę potem w prawo
hardcorowy zjazd do żółtego szlaku
najpierw single-tracki
potem szerzej
i oprócz tego gościa nikogo tu  nie ma
leśną dróżką do Strzeblowa
(omijam dzięki temu asfalty)

9.
„A Passage in Time”
trawy trawy dajcie mi trawy
i dalej się zagłębiam tym wyższe
zakrywają mnie
przebijam się
chciałem skrótu
mam na około do Strzeblowa
potem napis uwaga kamieniołom i w głębi las
rezygnuję
przez pole młodej kukurydzy 
bronuję do dróżki którą wcześniej olałem
wyjeżdżam przy krzyżu pokutnym na skrzyżowaniu z drogą do Garncarska

10.
„Ocean” 

czarny drobny szuter
bez dziur z Tworzyjanowa do Goli Świdnickiej
zasuwam szybko 
po drodze ciekawa myśliwska ambonka
potem asfaltem też szybko na Śmiałowice
Panków - przerwa wodna

11.
„The Fatal Impact”

gałąź na mnie napada w Wąwozie Jabłońca
nie zdążam ominąć
podrapana noga lewa
nieźle podrapało
krótka operacja (plastry 3)
i w drogę 
a tu jeszcze dwa kundle lecą i ujadają przez dłuższą chwilę
następnym razem odstrzelę

12.
„Fortune”

w domu 20:02 
można zająć się profesjonalnie raną
temperatura tylko +25 

Cel na dziś:

Dróżka, szuterek, można śmigać:

Jabłoń już uschła. Tak za 100 lat będzie tu wszystko wyglądać:

Obalanie systemu przemocy:

Kierunek Mysłaków. Jadę w tym sezonie po raz pierwszy tędy:

I przyjmijcie te dwa nagie krzyże, jako je wam daje:

W dole Sady, a w tle Masyw Ślęży:

Koniki polne:

Widać szczyt Ślęży z masztem:

Widok na Sudety:

Kolejny raz szczyt:

Skup się. Skup aut:

Znowu szczyt:

Jeszcze raz szczyt:

A to Wieżyca:

Można rozstawić cały majdan, czyli trój-plecakowy zestaw przetrwalnikowy:

Widok na Nizinę Kluskośląską:

Browar pod Wieżycą:

Na Gozdnicy nic nie ma, tylko ten słupek i dalej ławeczka dla eremity.
Za to raj dla kolarzy z ostrym, pokiereszowanym zjazdem do żółtego szlaku:

O, jest jakiś widoczek:

Skrót przez wysokie trawy. Ta pierwsza linia to asfaltowa dróżka, a ta druga to właśnie one. One tam są:

Gozdnica i Wieżyca:

Monitoringuj mnie:

Oceany. Wieloryby:

Scooby Doo, where are you?

Szybki szuter:

Karnawał światła:

Podjazd pod Śmiałowice. Tam żem był:



Kategoria Masyw Ślęży


  • DST 45.40km
  • Teren 7.60km
  • Czas 02:22
  • VAVG 19.18km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 550m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry Czarne, czyli jest co oglądać

Sobota, 1 czerwca 2019 · dodano: 04.06.2019 | Komentarze 2

Trasa_Słotwina_Witoszowy_Pogorzała_Poniatów_Julianowy_Kozice_Rusinowa_ Klasztorzysko
_Podlesie_Niedźwiedzica_Zagórze Śląskie_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.


z velo_cyklu_pożegnanie z Cyrulikiem Wałbrzyskim

był zimny maj (wyjątkowo z resztą) jest lato w mieście
czas na jazdy letnie
wiaterek jest 
sporo chmur
(mniej  niż wczoraj)
Start:16:15

najpierw Ametystowa Droga  - ostatnia droga polna w okolicy wysadzana szpalerami drzew po jej obu stronach
(omijam ruch samochodowy z miasta)
potem po drugiej stronie Witoszowa polnymi drogami (tu w pewnym miejscu pełny zastój powietrza, duszno i praży 

po minucie znika (są jednak takie miejsca)

podjazd do Pogorzały/Poniatowa czyli Pogórze Wałbrzyskie - szybko (zaskoczenie) mi idzie
przyjemnie przez lasy
chłodzi
warunek nie stawać w słońcu...
tylko jeden kolarz z góry po drodze mnie mija
podjazd od mostu na końcu Pogorzały do mostu w Poniatowie
zajmuje mi 9 minut - bardzo dobry wynik
Poniatów - przerwa na herbatkę (17:23-17:27)
teraz Julianowy
potem
Góry Wałbrzyskie
zjazd z Kozic do Rusinowej
Góry Czarne
ulubione
Klasztorzysko wjeżdżam w teren 
tu się ubłocę
kierunek Podlesie (szczyt zostawiam po prawej stronie
leśny strumyk wezbrany
potem błoto, potoki spływają po dróżce przez chwilę
im wyżej , tym więcej kamieni i suchego
gościu ścina w lesie zajechał dżipem 
Żelazna lipa Fryderyka - zajeżdżam tu po raz pierwszy
przystanek na herbatkę w Podlesiu na przystanku (18:12-18:15)
Kierunek Zagórze
po drodze jakiś miejscowy gościu z psem biegnie:
- Jest co oglądać.
- Widoki świetne - odpowiadam.
Dla tego warto mieć rower!
Każdy powinien tędy się przejechać w obie stony!
Mam tę satysfakcję i komfort, że od wielu lat tu zajeżdżam :{)}}}}}
nawet jeden kolarz z przeciwka...
nad Niedźwiedzicą chwila postoju (18:25)
przez lunetę Wrocław widać (gołym okiem też)

najlepsze wiadomo - z powrotem
pierwsza część zjazdu przez wieś
potem od kościoła w Niedźwiedzicy (ten ekstremalny, ulubiony przez kolarzy)
w Zagórzu oglądam postęp prac przy remoncie linii kolejowej,
potem koło kościoła zjeżdżam
wiaterek w dolinach świetnie się jedzie w dół
i tak przyjemnie aż do miasta (19:13)

niech chłodzi
znowu szybka jazda (zaskoczenie)
Meta: 19:34
nadal ciepło +24 C

góry na wyciągnięcie ręki
tylko jeździć po tych wspaniałych trasach
mówię wam to - ja barbarius

Tradycyjny skrót Słotwina-Witoszów Dolny. Ametystowa Droga:

Już takich dróżek nie ma... nigdzie więcej w okolicy:

Rzut oka na Pogórze Wałbrzyskie i Wielką Sowę:

Omijam Witoszów. Dzięki temu takie widoki...:

...i również takie:

Już przebiłem się przez Pogórze Wałbrzyskie. Widać Chełmiec, Lisią Skałę, Czarnotę etc.:

Widok w stronę Gór Czarnych. Tam Borowa, Wołowiec etc:

Góry Czarne. Palczyk, Klasztorzysko, Szerzawa etc:

To samo co wyżej, tylko bliżej:

Droga  (szlaki niebieski) z Rusinowej na Podlesie, przez zbocze Klasztorzyska:

Znowu Zupa Borowa etc:

Ostatnie porywy rzepaku:

Przekraczanie kolejnego brodu:

Już podjechałem ku Podlesiu, takie oto widoki - Borowa, Wołowiec etc:

Żelazna lipa Fryderyka (nieChopina):

Przystanek Podlesie:

Teraz jest co oglądać, to Wielka Sowa:

to Borowa etc:









Miejsce bez nazwy nad Niedźwiedzicą. Nazywam je "Wielką Niedźwiedzicą". Najwyższy punkt na trasie (559 m n.p.m):

Niedźwiedzica, w oddali Zamek Grodno, za górami szczyt Ślęży, a na horyzoncie Wrocław:

Niedźwiedzica. Gotycki kościółek:

Znowu Wielka Sowa:

Znowu Zamek Grodno:

i jeszcze jeden, i jeszcze raz:

Końcówka zjazdu do Zagórza Śląskiego:

Stacja Zagórze Śląskie; za dwa lata pojedziemy pociągiem:

Widać fragment drogi z Niedźwiedzicy, tam na górze:

Motyw samotnego drzewa na zboczu góry:

Ścieżkę rowerową dalej budują do Bystrzycy Dolnej:

Zalewa Świdnicka, Majonez Świdnicki, albo na odwrót: