Info

Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Marzec6 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik3 - 0
- 2024, Wrzesień2 - 0
- 2024, Lipiec1 - 0
- 2024, Czerwiec2 - 0
- 2024, Maj6 - 0
- 2024, Kwiecień3 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2023, Październik4 - 0
- 2023, Wrzesień4 - 1
- 2023, Sierpień5 - 3
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec5 - 0
- 2023, Maj7 - 0
- 2023, Kwiecień3 - 1
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik6 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień5 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec5 - 0
- 2022, Maj3 - 0
- 2022, Kwiecień4 - 1
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec8 - 0
- 2021, Czerwiec5 - 0
- 2021, Maj5 - 0
- 2021, Kwiecień6 - 0
- 2021, Marzec1 - 0
- 2020, Listopad1 - 4
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień7 - 2
- 2020, Sierpień8 - 0
- 2020, Lipiec8 - 6
- 2020, Czerwiec4 - 2
- 2020, Maj2 - 0
- 2020, Marzec2 - 2
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik8 - 10
- 2019, Wrzesień3 - 1
- 2019, Lipiec9 - 5
- 2019, Czerwiec6 - 4
- 2019, Maj12 - 12
- 2019, Kwiecień7 - 3
- 2019, Marzec10 - 1
- 2019, Luty4 - 2
- 2018, Grudzień3 - 2
- 2018, Listopad8 - 7
- 2018, Październik9 - 3
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień4 - 0
- 2018, Lipiec7 - 3
- 2018, Czerwiec14 - 7
- 2018, Maj17 - 0
- 2018, Kwiecień15 - 7
- 2018, Marzec5 - 12
- 2018, Luty3 - 13
- 2018, Styczeń3 - 11
- 2017, Grudzień1 - 9
- 2017, Listopad12 - 1
- 2017, Październik11 - 9
- 2017, Wrzesień16 - 18
- 2017, Sierpień5 - 1
- 2017, Lipiec7 - 8
- 2017, Czerwiec18 - 13
- 2017, Maj19 - 19
- 2017, Kwiecień14 - 44
- 2017, Marzec13 - 65
- 2017, Luty5 - 26
- 2016, Grudzień4 - 25
- 2016, Listopad9 - 54
- 2016, Październik11 - 47
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień4 - 0
- 2016, Lipiec8 - 27
- 2016, Czerwiec14 - 18
- 2016, Maj8 - 2
- 2016, Kwiecień11 - 39
- 2016, Marzec7 - 3
- 2016, Luty4 - 12
- 2015, Grudzień14 - 4
- 2015, Listopad6 - 36
- 2015, Październik9 - 51
- 2015, Wrzesień14 - 124
- 2015, Sierpień8 - 66
- 2015, Lipiec15 - 16
- 2015, Czerwiec13 - 2
- 2015, Maj17 - 38
- 2015, Kwiecień17 - 0
- 2015, Marzec10 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik16 - 3
- 2014, Wrzesień13 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec19 - 0
- 2014, Czerwiec14 - 2
- 2014, Maj16 - 2
- 2014, Kwiecień12 - 0
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty1 - 0
Velo_duet
Dystans całkowity: | 2866.50 km (w terenie 860.80 km; 30.03%) |
Czas w ruchu: | 181:44 |
Średnia prędkość: | 13.16 km/h |
Maksymalna prędkość: | 474.00 km/h |
Suma podjazdów: | 14967 m |
Liczba aktywności: | 46 |
Średnio na aktywność: | 62.32 km i 5h 02m |
Więcej statystyk |
- DST 55.60km
- Teren 11.50km
- Czas 03:43
- VAVG 14.96km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 786m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela w siodle. Schnie przezroczyście
Niedziela, 8 lipca 2018 · dodano: 08.07.2018 | Komentarze 0
Popołudniowy górski velo_duet koło domu
Dużo chmur, miejscami słońce, da się żyć.
Silny przeciwny wiaterek.
Spotkanie w Poniatowie na końcowym przystanku.
Straszymy kierowcę, że wsiadamy z rowerami do autobusu.
Podjazd w stronę Nowego Poniatowa (czerwonym szlakiem MTB),
odbijamy w boczną drogę i wyjeżdżamy prawie na górze.
Teraz w lewo na Kozice, potem Rusinowa, Dziećmorowice
i podjazd na Palczyk.
Przez Klinek ulicą Drzymały i szybko przez Lubachów.
Droga na Złoty Las i podjazd do ławeczek, gdzie robimy przerwę.
Przez czerwony szlak, odbijamy na Modliszów i zjazd przez Herzfelde do Pogorzały,
tu się rozstajemy i po 24 minutach jestem w mieście.
Przyjemny, ochładzający zjazd przez las.
Meta:
20:17
(temp. +23)
Niedzielne, leniwe nudy.
Nie ma o czym się rozpisywać.
Ostatni taki velo_duet w historii
Ametystowa Droga:
Kierunek Pogórze Wałbrzyskie:
Przed Poniatowem. Widok na Góry Wałbrzyskie i Czarne:
Nowy Poniatów. Po prawej Lisi Kamień:
Panorama w stronę Niedźwiadków, Wołków:
Po drugiej stronie gór.
Podjazd ku ławeczkom. W tle Wielka Sowa:
MAjdan muss sein.
Przed Modliiszowem. Widok na Góry Sowie:
Herzfelde. Środek Pogórza:
Velo_duet_Słotwina_Witoszów Dln./Grn._Pogorzałą_Poniatów_Nowy Poniatów_Kozice_Rusinowa _Dziećmorowice_Zagórze Śl._Złoty Las_Modliszów_Pogorazła_Witoszów Grn./ Dln.
- DST 93.00km
- Teren 30.00km
- Czas 07:12
- VAVG 12.92km/h
- Temperatura 29.0°C
- Podjazdy 1154m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
W królestwie granitu i rzepaku
Piątek, 6 lipca 2018 · dodano: 07.07.2018 | Komentarze 1
Velo_duet
z cyklu kiedy byliśmy młodzi
czy dojedziemy dziś nad morze
czy słońce nas spiecze
czy droga lekką będzie
Start:
9:40
Pogoda wymarzona, całkowite zachmurzenie
Spotkanie w Pełcznicy
Skrót na Pogórzu Świebodzickim z Pełcznicy przez ulicę Zamkową do Cieszowa (nowość)
Po drodze czereśnie maliny i jeżyny
Grabnik 425 m - rozgrzewka
Zapętlamy się
suniemy przez pole gryki
i do punkty wyjścia
Chwaliszów:
szukamy skrętu zielonego szlaku
Jeździmy w tę i we w tę
Nie znajdujemy
Tylko ładowanie kłód i ucieczka przed pędzącą ciężarówą wypełnioną po brzegi kłodami
Trudno się mówi, trochę główną drogą na Dobromierz, ale ruch minimalny.
Przystanek Pietrzyków:
w królestwie pełzających gadów
Suną gady po asfalcie
wiją się, o mały włos nie przejeżdżamy kołami
inne już przejechane
dziwne domy
Szukamy skrótu polnego do DK 5
Nie ma
wracamy - punkt widokowy na Chełmce i Wzgórza Strzegomskie
Już chmur mniej i jakby gorąco.
Twardota 381 m - to jest północny kraniec Gór Wałbrzyskich
zielony szlak pieszy do Świn obok strzelnicy i przez ścieżkę dydaktyczną ochrona siedlisk
wkraczamy w królestwo zbioru rzepaku
Najlepszy zjazd
polna droga bez dziur i innych kamieni i nierówności
Przejazd przez budowę drogi ekspresowej S3 na Lubawkę za Wiadrowem, że aż się kurzy za nami
O mały włos nie przejechaliśmy jaszczurki
Przystanek Gniewków syn kamieniarza
pod czereśnią
Wkraczamy w królestwo granitu
Wjazd na niebieski szlak
dzisiaj go zgubimy kilka razy i będziemy się przedzierać przez zboża, chaszcze, kamienie, łąki w jego poszukiwaniu
Czeska Góra 321 m
Znowu gubimy szlak i dzięki temu przeganiamy samochód
i oglądamy Nizinę Śląską z Jaworem i Legnicą w tle
Przystanek:
Rogoźnickie Wzgórza
Łopuszna 260 m (łąkami podjazd)
Gęsie Góry
Jedlice 354 m
świetne miejsce do treningu mountainbike'owego
dzięki Tao zaliczamy to miejsce
I super podjazd na sam szczyt kamienie, korzenie, wąskie ścieżki
motór nas przegania....
W poszukiwaniu szlaku przeprawa przez zboże
potem przez stertę kamieni na skraju pola/lasu tarasujące swobodne przejście.
Góra Świętego Jerzego 353 m/ Góra Krzyżowa 353 m
Przystanek Strzegom:
Rynek
Jest w końcu Lidl
Skrót polny na Olszany
strasznie zarośnięte - walka z zaroślami
Lisiec 256 m
Olszany?
Nie wiem jak wyglądają, jechaliśmy od zaplecza
Ciernie:
około 21:30 koniec velo_duetu
Teraz wieczorny chłód i jeszcze lepsza i szybsza jazda
Przejeżdżam tory za Cierniami, a tu po minucie pociąg, jest system dźwiękowo-wizualny, więc spoko.
Meta:
22:18
12 i pół godziny w siodle
Poranek z cudowną aura na długodystansowa jazdę:
Skrót Pecznica- Cieszów:Koniec skrótu z Pełcznicy z widokani na Równiny i Masyw Ślęży:
Cieszów:
Góra Grabnik przed Cieszowem:
Koniec Chwaliszowa:
Chwaliszw
Pietrzyków, pałac:
Pietrzyków GS:
Pietrzyków z widokiem na Chełmiec:
Widok w druga stronę na Wzgórza Strzegomskie:
Podjazd pod Twardnik, najdalej na północ wyciągniętą część Pogórza Wałbrzyskiego:
Teraz się zacznie najlepsza duo_jazda w dół:
Przed nami Kłaczyna:
Tak Twardnik wygląda już zza Kłaczyny:
Wiadrów. Praca wre, aż krzy się, a karawana jedzie dalej:
Gniewków:
Już Wzgórza Strzegomskie:
Teraz podjazd:
Ale wcześniej przerwa na czereśnie. W tym miejscu osigamy 50 km trasy:
Gross-Rosen:
Gęsie Góry przed nami:
Tam się wdrapiemy, na tę polanę:
Zboczyliśmy ze szlaku i dzięki temu zaliczymy Wzgórze Jedlice:
Na prawdę wymagająca końcówka. Widoki świetne:
Ale najlepsze przed nami. Podjazd, single track po granicie i korzonkach:
Po zjechaniu z Gęsich Gór:
Ostatnie podjazdy tuż przed Strzegomiem. Ale wcześniej szukanie szalku po polach, zbożach i kukurydzach z GMO. Przed nami Góra Św. Jerzego:, a za nią Strzegom:
W końcu go mamy (jasny szlak, ma się rozumieć):
Zachód słońca z drogi polnej Strzegom-Olszany. I walka z zaroślami przez 3 km:
Velo_duet_Słotwina_Milikowice_Ciernie_Świebodzice_Pełcznica_Cieszów_Chwaliszów_Pietrzyków_Twardota
_Kłaczyna_Celów_Wiadrów_Gniewków_Czeska Góra_Gross Rosen_Gęsie Góry_Góra Świętego Jerzego_Strzegom_Olszany_Ciernie_Milkowice_Słotwina
- DST 58.00km
- Teren 33.00km
- Czas 04:43
- VAVG 12.30km/h
- Temperatura 28.5°C
- Podjazdy 448m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Bryzy powiew, szum fal
Piątek, 29 czerwca 2018 · dodano: 04.07.2018 | Komentarze 0
Kolejny velo_duet na ziemi świdnickiej, bo piastowskiej jak polski jest orzeł i bocian też
TżM
opierdziela na dzień dobry "głupią babę za kierownicą" (jest za co) zaraz po wyjeździe z domu,
co wykonuje manewr wyprzedzania rowerzysty na skrzyżowaniu i skręt w prawo tuż przed hamującym, a jadącym z góry rowerem.
Cud, że się udało zahamować!
Start velo_duetu:
14:57
dużo słońca
silny wiaterek
W Gruszowie wjeżdżamy w teren.
Zaliczymy 33 km po wertepach, krzaczorach, piaskach, pagórkach i wzgórzach Równiny Świdnickiej.
Im dalej w las, tym więcej chmur.
W Goli bocianie gniazdo na starym kominie.
Kolejna polna droga, niektórzy mają chrapkę na śliwki.
Skrót do Jeziora od Maniowa (zamiast jechać w dół asfaltem).
Przystanek Jezioro Mietkowskie, które razem z rodziną budowaliśmy w minionej epoce i minionym wieku,
a ojciec leżał pod drzewkiem, a ja w szoferce razem z niepełnoletnim bratem bez prawa jazdy za kierownicą sunącym Kamazem po krzywych drogach i wertepach budowanego sztucznego jeziora.
Potężna kłoda, na której wędrowiec może przysiąść.
Wakacje nad tutejszą wodą?
- Nieporozumienie.
Ku zaskoczeniu szum fal i bryza - namiastka morza.
Suniemy po wale, potem zawzięcie wyszukujemy dróżek po północnej stronie Jeziora (tu nigdy nie byłem).
Przynajmniej zobaczymy ten polski syf nad wodą.
Tłumy wypoczywające w śmieciach.
Kumaki
Znalezione w lasku okulary Uvex.
Opłacał się tędy przebijać.
Tysiące owadów na nas napada, jakoś przejeżdżamy węsząc dróżki przy jeziorze.
W końcu odbijamy dróżką do
Imbramowic.
18:50
Lokomotywa + 2 wagony z napisem Ciechocinek
- Nie ma takiej stacji jak Ciechocinek!
Pyszczyńska Góra
Podjazd nader lekki... (do góry jadę po raz pierwszy).
Polana zarośnięta kukurydzą, ogranicza widoki.
Przemykamy szybko przez szczyt obok skały i ostry zjazd ku Pyszczynowi.
Kruków - ciekawa numeracja przy domach.
Owczarek wylatuje na mnie...
Podjazd na Krukowską Górę - przerwa.
Wiaterek, chmurki i słońce w mleku.
Na horyzoncie, hen, hen, Twój dom.
Pierdolino w Mrowinach o 20:15.
Jak kiedyś mówiliśmy, że szybka kolej transsyberyjska tędy pojedzie (szybka w polskim znaczeniu to max. 140)
Kolejny zachód słońca (podwójny).
Znowu był szpaler drzew i słońce w tle.
Chłód od pól.
Meta dla mnie:
21:40
Jeszcze niektórzy z nas mają przed sobą 25 km:
Jeszcze osiedlowa Dżabka.
- Ja doma, Ty damoj!
7 godzin w siodle.
Temperatura +22 C
Ogólne nudy i ból, komu się by tak chciało kurzyć po bezdrożach równin i pagórków?
TżM - kolejna setka przekroczona: 107 km, dotarł tuz przed północą.
Za chwilę pobudka, na szychtę do bieda szybu marsz skoro świt.
To zaczynamy terenową jazdę. Skrót Gruszów-Gola:
To widzę po raz pierwszy, bo jedziemy boczniakiem w Goli:
Skrót polny Gola-Maniów Mały:
Różne odmiany zbóż, to jęczmień, a tam to pszenica (albo na odwrót):
Polska tradycja - pałac w ruinie (Maniów Mały):
Jezioro Mietkowskie i Pyszczyńska Góra:
Skrót polny do jeziora z Maniowa:
Nasze kluskosląskie morze:
Jest bryza, są fale, są mewy- płaczki, są kite-surferzy i jest moczenie wędek w wodzie:
Są samoloty (dzisiaj trzy):
Pełen romantyzm w delfinie_um:
Sztuczne koryto Bystrzycy:
Widok na Ślężę:
Tam jest Twój dom, na horyzoncie z wystającą Chełmca kopułą:
Borzy_gniew:
O, jakiś bezdrzewny brzeg.
Bo_rzygniew. Akcent zależy od nastroju pacjenta:
Wzgórza Kiełczyńskie, Góry Sowie, Pogórze Wałbrzyskie:
Widoki od północnej strony jeziora. Ścieżkami przez las:
jedziemy, albo po piachu:
Udało się objechać (do Domanic prosto, a my odbijamy w prawo):
Odbijamy od jeziora w stronę Imbramowiczów:
Teraz na Pyszczyńską Górę:
Podjazd z Imbramowiczów:
Widoki:
Do domu daaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaleko!:
Przy dokładnym przyjrzeniu się - widać Śnieżkę na tym zdjęciu:
Skała na szczycie Pyszczyńskiej Góry:
Tam byliśmy, jeszcze przed chwilą:
Krukowa Góra:
Kruków, czy Wronów?
Pyszczyńska Góra widziana z Krukowej:
Zjazd z Krukowej Góry w stronę Mrowin. Jedyny minus, że weszła tu pod górę Strefa żarowska i budują w połowie podjazdu drogę...:
Kalno-Wierzbna. Już zachodzi/wschodzi czerwone słoneczko:
Velo_duet: Niegoszów_Wilków_Gruszów_Stefanowice_Gola Św._Maniów Mały_Jezioro Mietkowskie_Borzygniew_Imbramowice_Pyszczyńska Góra_Pyszczyn_Kruków_Krukowska Góra_Mrowiny_Kalno_Wierzbna_Bagieniec_Zawiszów
- DST 48.10km
- Teren 8.60km
- Czas 02:28
- VAVG 19.50km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 725m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Pierwszy dzień lata_Przełom Dunajki, czyli baloniki na romeciku
Piątek, 22 czerwca 2018 · dodano: 25.06.2018 | Komentarze 1
z cyklu velo_duet zaprasza na spólne pedałowanie po angolach, Przełomach Dunajki, ekstremalnych zjazdach i podjazdach
Krótka przejażdżka koło domu, prawie 50-kilometrowa. Można tu odnaleźć zapomniane miejsca, co nikt nawet nie podejrzewa, że mogą dostarczać tylu ekstremalnych wrażeń.
Start: 15:28
Popołudniowy wariant, bo dzień długi, jeden z najdłuższych.
Zimno, ciepło, wiaterek, nie wiem jak jest, ubieram długie rękawy, nogawki.
Po wczorajszych nawałnicach chce się jechać.
Mam ponownie dzwonek Oxford. To se podzwonimy w tym życiu rajdowym.
Dużo chmur, znaczy można podjazdy trudne wybierać.
W Lubachowie słoneczko, koło przystanku spotkanie.
Dzisiaj ja się spóźniam.
Tow. TżM już hasa po górach.
Tymczasem dostaję sms-a:
"Stara Cyganka NIGDY nie kłamie!
Przy Tobie jest B. DUŻO PIENIĘDZY!
OCZYŚCIŁAM Cię z KLĄTWY!
Przyjmiesz te PIENIĄDZE?
odp. TAK na 72175
bo ŚCIĄGNIESZ BIEDĘ!
2,46zł ma2.pl"
Patrzę dookoła i nie widzę tych pieniędzy,
ale będę się po drodze rozglądał.
Dojeżdżamy do tamy od dołu
a teraz nowość po drugiej stronie rzeki (bo na drodze do tamy zakaz do września)
ścieżką i dróżką dla wtajemniczonych pojazd, krótki, ostry do czerwonego szlaku MTB.
(tam gdzie koziołkowałem ongiś OTB)
Teraz malowniczą trasą wiodącą nad brzegiem jeziora, kierunek
Jańcio-Wódniak.
Straszą An_gole, samochodziarze i przepisy wewnętrzne oderwane od jakichkolwiek podstaw prawnych i gwałcących wolność obywatelską moj_OM_i twoj_OM.
Odgrodzono ten kawałek powietrza i zakazać
uzurpacja terytorium
Miektórzy z nas (czyli ja) są uprzywilejowani z racji statusu społecznego - hrabia
Schronienie od deszczu dziś mam wygodne z fotelikiem z oparciem i stolikiem.
Niektórzy z nas stoją po skromnym daszkiem przy domku w strugach deszczu (tow. TżM)
Wchodzimy na ich terytorium i żremy jak najwięcej produktów własnych!!!
Zastanówmy się i zdefiniujmy najsampierw "produkt własny".
Czy zakupiony jakikolwiek produkt nie wykonany przez nas jest produktem własnym?
Czy bułka przyrządzona ze składników nie wyprodukowanych przez nas jest produktem własnym?
Remont mostu w Zagórzu, objazd przez Niedźwiedzicę.
Rower wszędzie się wciśnie.
Gdyby była kolej, to byśmy przyjechali na łykęd, chlali od piątku do niedzieli, potem pocion by nas odwiózł trzeźwieć do wielkiego miasta.
A tak Angole dają butelki od piwa dzieciom (do zabawy).
Wypatruję coś pomarańczowego:
piłka?
dynia?
nie balonik!
To się przejedzie
chwileczkę.
TżM wynajduje drugi - zielony.
Wesele rowerowe, świadkowie z balonikami gonią młodych.
Stara Cyganka nie kłamie: zarabiamy dzisiaj dwa balony!
Brakowało mi jaskrawego akcentu do czarnych odcieni stroju.
Przed nami
atrakcje terenowe.
Przełom Dunajki - pustki. Komu by się chciało tu wspinać..? + brak mostku z tamtej strony jeziora
na budowie nie widać postępów.
Cała uwaga skupiona na Wódniaku.
Podjazd lekkim był dziś.
200 metrów w pionie na 2 km.
Mam teraz dwa balony, mój współroverist już nie mógł go znieść.
I golić te wzgórza, bo za mało widoków jest.
562 m - to dzisiejsze maksimum wysokości.
widać jezioro, widać statki
Jedziemy przez grzbiet zwany Wysokie Lipy. Składa się on z 3 wierzchołków.
Dziś osiągniemy Lipy Płn. (515 m n.p.m.), Lipy Środkowe (555 m n.p.m.) do Lip Płd. (598 m n.p..m.), tam gdzie te łąki na końcu i ostra końcówka, nie docieramy
bo
zjazd leśną serpentynką do Michałkowej - ekstrim. Tędy powinien przebiegać oficjalny szlak MTB.
Jeszcze zaliczamy "plażę" i delektujemy się słońcem chylącemu się ku zachodowi na tle gór.
Próba ścigania się z grubym cyklist_OM
ale
Burkatów - odbijamy na Pogórze.
Skrajem z widowiskową, zarośniętą trawą drogą.
Jeden balonik odpada (zielony) na wertepach przy zjeździe
Koniec duetu w Witoszowie przy placu zabaw.
Niektórzy z nas zostają z bułką na ławeczce w promieniach słonka.
Te same miejsca, lecz zawsze coś nowego.
kontuzja
- nadwyrężenie szyi / kręgów szyjnych przy wchodzeniu do bramy z rowerem...
staroć nie radoć
Powrót:
20:48 temp. +13
Tradycyjna wylotówka z miasta i rzut oka na aurę:

Spotkania w podróży:

Tama zarasta:

Tradycyjny kadr. Tam jedziemy:

Tam będziemy, gdzie te drzewa:

Szanowni goście!:

Kończymy nielegalną konsumpcję i zabieramy się stąd:

Droga z Wodniaka w stronę centrum Zagórza Śląskiego. Widok w stronę Zawadki:

Baloniki i roweriki:

Słynny Przełom Dunajki. Po lewej stronie Góry Wałbrzyskie, po prawej Góry Sowie:

Zjazd do Michałkowej:


Miejscowa górska fauna:

Przystanek plaża nad Jeziorem Lubachowskim:

Podjazd w stronę Pogórza Wałbrzyskiego:

Malownicze widoki na Równinę i Masyw Ślęży:

Tamtędy jechaliśmy, skrajem Pogórza:

Już na rogatkach miasta. Jeszcze raz Wielka Sowa:

Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Tama_Zagórze Śl._Michałkowa_Tama_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Witoszów Dln.
- DST 66.70km
- Teren 33.10km
- Czas 04:45
- VAVG 14.04km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 1005m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Włosy siedzą w domu, bo nic nie umią, a my jedziemy
Poniedziałek, 18 czerwca 2018 · dodano: 25.06.2018 | Komentarze 2
jeszcze jeden velo_duetowy rajd
Start:13:54
Łączymy się w velo_duet nad zalewą świdnicką
Przez Makowice
Krzyżową (małe, dzikie czereśnie)
Skrót polny Grodziszcze-Książnica
Wzgórza Kiełczyńskie
przystanek Przełęcz Książnicka
Kobieta kroczy przez las po jagody w stronę Szczytnej.
- Zawsze są na Jana, ale w tym roku wcześniej.
Na skraju Wzgórz aleja czereśniowo-wiśniowa
zrywali czereśnie, a tu wiśnie
Za Tąpadłą psy nie ujadały w domku pod lasem, w końcu zdechły?
przystanek Przełęcz Tąpadła
Podjazd na szczyt przy całkowitym zachnurzeniu
Odbijamy na Skalną
Powrót na żółty szlak.
Minimalny ruch.
przystanek ŚLĘŻA
a tłumy runo, runo, runo (z wieży?)
baptizatury straszą na szczycie
celtyckie dinozaury
co pożerały słowiańskie dziewice
zajeżdżamy pod kościółek i pod wieżę
Zejście czerwonym szlakiem w stronę szlaku czarnego do Rozdroża Holteia.
Dało się jechać pod sam koniec, głazów ci tutaj dostatek
teraz kierunek Wieżyca i pętla dookoła góry.
Do Przełęczy Pod Wieżycą nieźle telepało.
Polecam!
Potem przez chwilę czarnym szlakiem i odbijamy na nieoznakowaną trasę, potem szlaki z niedźwiedziem, potem bez do zielonego szlaku i wyjazd pod Białą.
Mam już to przećwiczone, więc czuję się pewnie, a po za tym cały czas w dół.
Świetnie się jedzie miejscami już zaciemnione, miejscami promienie słońca przebijają się i rzucają na zbocza.
Całość w terenie w Masywie Ślęży - 20.5 km od Tąpadeł do Białej.
Wycisnęliśmy maksimum.
Dzwonek mi odpadł w Białej
jedna z części nie do odnalezienia.
Słońce chyli się ku zachodowi, warto było tak późno wychodzić z domu na rajd.
Skrótem polnym Zebrzydów-Pszenno
Wschód słońca i zachód
ponowny wschód i zachód za szpalerem drzew na horyzoncie zdarzeń/zderzeń
Super przyjemny ciepły, aczkolwiek odświeżający wieczór
chłód i zapach od łanów zbóż.
Jeszcze zakup wody w Świecie Napjów za 15 22
Koniec duetu w punkcie wyjścia, czyli zalewa świdnicka
Meta: 22:14
Przed Zawziętym Wścieku Pełen CANYONMATRIXem jeszcze podróż do miasta hałd;
dotrze już we wtorek; 8 minut po północy.
za to zaliczy kolejną setkę (103 km, nie wódę!).
Musi dbać o krzepę, bo endurro tuż, tuż
Cóż można jeszcze dodać?
Sukienka śliczna, dziecko zadowolone.
Romety poszły w gaz. Zjazd do Makowic:
Widok na Góry Sowie z Makowic:
Cel, który dziś osiągniemy:
Skrót Grodziszcze-Książnica. Dużo traw, trza się spryskać (roudupem):
Jest zarąbiście malowniczo dziś:
Przed nami Wzgórza Kiełczyńskie:
Znad alei czereśnowo-wiśniowej:
Blisko, coraz bliżej:
Radunia - już zaliczona w tym sezonie:
Wjazd w teren, jeszcze dojazd do domku pod lasem nowym asfaltem:
Tyle razy tu stawałem, a tego miśka widzę po raz pierwszy:
Przystanek Przełęcz Tąpadła:
Widok ze szczytu na Jezioro Mietkowskie:
Widok na Wrocław:
Tu straszy:
Coolarz z brodą jak żywy:
Juź ją zaliczyliśmy, tę górę:
Widowiskowy zachód słońca:
na tle szpaleru drzew:
Velo_duet_Makowice_Krzyżowa_Grodziszcze_Książnica_Przełęcz Książnicka_Wiry_Tąpadła_Przełęcz Tąpadła_Ślęża_Przełęcz pod Wieżycą_Biała_Zebrzydów_Pszenno_Miłochów_Jagodnik
- DST 70.00km
- Teren 24.40km
- Czas 05:50
- VAVG 12.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 845m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Duet Ravel-Rachmaninow dalaj lamy, dalaj, czyli śląski festiwal kapusty
Środa, 13 czerwca 2018 · dodano: 17.06.2018 | Komentarze 0
zmylonityzowana eskadra cyborgów na ofiolicie śródsudeckim, czyli totalna deglacjacja
zagrają koncert na cztery koła w duecie cyborg Ravel + cyborg Rachmaninow
niebo kropi na starcie (10:13) a jechać się chce
kolejny restart z Dzieńdzionowa (11:00)
kto to wymyślił te rajdy w tę stronę,
nasuwa się retoryczne pytanie po co tam jechać?
świat rowerowy wszak kończy się na pętli wokół jeziora w Zagórzu Śląskim.
naszą bronią, coraz cięższy za każdym razem, ekwipunek przetrwalnikowy,
brak jedynie kroplówek.
nikt w tym duecie, ani Ravel, tym bardziej Rachmaninow nie oczekuje od dzisiejszej wędrówki niczego.
poddać się kapiącemu z góry na nas woli Nieba, zgrać się w tonacji As-dur,
Wzgórza Błota do Kolan będą nasze
nie spoczniemy nim dojedziemy
w siódmy las
najlepsza pogoda pod psem pawłowej "chłopki pańszczyźnianej, co karmi szczenięta swym mlekiem"
wąchający zboże Rachmaninow daje popis wirtuozerii swych kubków smakowych
czując pszenicę - to musi być żyto
bo u nich nic na tym Sobięcinie nie rośnie tylko hałdy
gdyby był rybakiem miałby suszone ryby do wąchania, a tak tylko z hałd swąd
plagi rowerowe kosmos rzuca na nas:
żaby (same się pchają pod koła)
końskie odchody (same się lepią do kół)
płoty i zasieki (kołami "taranujemy" tymczasowo druty i zasieki w duecie lepiej omija się taki tor przeszkód)
zarośla (bo kto się kręci po tych szlakach?)
ogromne dziury w ziemi (gospodarka umarły)
asfalt (muss sein)
w nagrodę
czereśnie
maliny
i krajobrazy z cyklonu za siedmioma wzgórzami jest tak piękne miasto jakim jest
podjazdy ku zdziwieniu krótkie lecz ostre
Wzgórza Gilowskie (Zguba 429 m)
dobrze, że ubrałem długie spodnie i mam wiatrówkę przeciwdeszczową
niektórzy z nas nie zmokną
choć trudno to kapanie nazwać deszczem
przynajmniej żar nie leje się na nas
zjazd na Gilów obdarza
jesteśmy w Chile
bo dalaj lamy, dalaj
teraz czas najwyższy ugrząźć w błocie jeszcze przed godziną Sramblerek czysty, Canyonik nie (znany ze wszędobylskiego brudu były górniczy gród kobalń talentów iwańciów)
czas na okopy Tataren Schanze
dojazd niemożliwy żółtym szlakiem-flakiem
Przełom Piekielnego Potoku jednak po podejrzliwych spojrzeniach Gilowiaków, którzy nie słyszeli o turystach bez GPS,,a my tylko z papierową mapą, osiągamy skrótem polnym do drogi na Niemczę i po kilkuset metrach
zjeżdżamy pod wiatę
mamy
piknik przed Tatarskim Okopem
poproszę o lunulę
na deser perydotyt i dunit
runda w okół tego obfitującego w atrakcje geologiczne miejsca na Przedgórzu Sudeckim
czyli przełom epigenetyczny nas dziś nie wybije z rytmu podczas koncertu ma cztery kola
od razu odbijamy na
Wzgórze le_Gumińskie (Gontowa 377 m)
platforma widokowa
znowu podjazd
znowu zjazd
dobijamy do kopalni sjenitu w Kośminie, kawał ziemi i skał wydarty naszej matce polce ziemi
niebo rzuca na nas po raz drugi błotne ślizgi, bo kamieniołom lasem ominąć trza
najlepsze doznania muzyczne przed duetem cyborgów dwóch panów R.
a gdy wejdziesz między łany
to zasuwasz jak ułany
husaria polowa (dzięki wam rolnicze maszyny za te ślady posttraktorowe)
błoto trzecie w przerwie przed kolejnym podjazdem przez wschodzące zboże
nie wiem gdzie jesteśmy
nie wiem dokąd zmierzamy
Nowa Wieś Niemczańska
ruch na drodze krajowej Nr 8 jak podczas biegunki na koloniach letnich
zbawienny chodnk wiedzie nas do samej Niemczy
Niemcza - typowa małomiasteczkowa atmosfera otoczona murem.
zasuwamy przez centrum i zaliczamy te mury runo, runo
na Wzgórza Dębowe czas
podjazd (zielonym szlakiem) przez Stasin i obory
dobijamy do czerwonego
na wojsławickie arboretum widok z góry -
Wzgórza Dobrzenieckie (który to już dziś podjazd?)
droga porośnięta paprociami
skrzyżowanie pod Ostrą Górą (345)
kolejne ogromne chaszcze i szlak ciężko odnaleźć
Ostra Góra (360 m)
wieża stoi, modernistyczna, stalowa, poniemiecka, zrujnowana przez dumny polski naród
piękna
decydujemy się na czarny i znowu dostaniemy błotem
Ruszkowice - zjazd do kolejnej wsi
Podlesie (czyli zaraz Niedźwiedzice i zjazd do Zagórza Śl.? - żart dla wtajemniczonych)
wieś miła spokojna i czysta w przeciwieństwie do tego muzykalnego duetu
słynie ze śląskiego festiwalu kapusty (metafora obrazujące ten duet grajków)
temperatura około +16
piknik na malowanej wiacie
ty siądź po prawicy
ja siądę po lewicy
a wesz niech siądzie pod lipą
nazwijmy to po imieniu:
wiata ma dziurę
wynalazł ją wielki amerykański artysta
Andy Wallwhole
nazwijmy to po imieniu:
chłop kosi pokrzywę dwumetrową
nazwijmy to po imieniu:
z tego przystanku nie ma odjazdów
wyjeżdżamy w stronę Przerzeczyna-Zdroju
ale po raz drugi zajeżdżamy do Niemczy (błędna interpretacja mapy zaprowadza nas tam ponownie dziś, na szczęście to jedynie 3km w jedną stronę)
nazwijmy to po imieniu:
"co a pajac ze mnie"
ale nie ma tego złego
bo podziwiamy aleję lipową w rozkwicie Rachmaninow-wąchacz już się do nich rwie poznamy trasę w obie strony
oraz Ostra Górę
na zad do Podlesia
Przerzeczyn-Zdrój
park zdrojowy, oglądamy renesansową rzeźbę nagrobną wokół kościoła
teraz tylko asfaltowa ścieżka do Piławy Górnej (zapomniałem o alternatywnej drodze przez Ligotę Małą)
przejazd przez miasto (nigdy tu nie bylem)
i Piławę Dolną po chodniku, miejscowi też jeżdżą (kolejny błąd logistyczny, ale już nie miałem głowy do wymyślania polnych skrótów)
w nagrodę za błędy żółty pocion
koncert duetu Ravel-Rachmaninow odbiegł końca na stacji PKP
Powrót: 20:55
Świdnica Miasto:
Dzierżoniów Śląski:
Kierunek Wzgórza Gilowskie:
Będzie się wąchało:
Marianówek, Wzgórza Gilowskie i mokry asfalt z plagą żab. Kół nie ominą:
Panorama z Dzierżoniowem i Górami Sowimi. Przeszliśmy przez część zasieków. Najgorsze przed nami.
Zjazd ze Wzgórz Gilowskich:
Omijamy wieś Gilów. Przed nami Wzgórza Gumińskie:
Jeszcze raz Gilowskie:
El condor pasa:
Tatarski okop:
Przełom Piekielnego Potoku:
Widok na Wzgórza Dębowe i Dobrzenieckie:
Kopalnia sjenitu Kośmin:
Tandetny i tani hinduski rower, każda kupa (błota) się go czepia i trudno jest jej się odczepić:
To najlepsza dziś niespodzianka. Po całkowitym ubłoceniu się, suniemy przez zboże. Widać ślady posttraktorowe, a zarazem skąd jedziemy (wyłoniliśmy się na skraju tego lasku). Po prawej kamieniołom i Wzgórza Dębowe::
Podjazd na Wzgórza Dębowe. A tu ci znajomy widok:
Widok ze Wzgórz Dębowych na Wzgórza Gumińskie i Sudety w tle:
Zjazd z Ostrej Góry:
Ostra Góra z widoczna wieżą. Tam już byliśmy:
Przerzeczyn-Zdrój:
Velo_duet_Dzierżoniów_Dobrocin_Marianówek_Wzgórza Gilowskie_Gilów (Kotlina Gilowska)_Dolina Tatarska_Wzgórza Gumińskie_Nowa Wieś Niemczańska_Niemcza_Stasin_Wzgórza Dębowe_Wojsławice_Wzgórza Dobrzenieckie (Ostra Góra)_Ruszkowice_Podlesie_Niemcza_Podlesie_Przerzeczyn- Zdrój_Wzgórza Gilowskie_Piława Dolna_Pilawa Górna_Dzierżoniów
- DST 81.80km
- Teren 15.40km
- Czas 06:01
- VAVG 13.60km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 1433m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Wejdź na serwer, czyli przeboje dla urodzonych przed 1900 rokiem
Piątek, 8 czerwca 2018 · dodano: 09.06.2018 | Komentarze 2
Velo_duet w tym upalnym dniu, choć pochmurnym i z wiaterkiem od czasu do czasu
przez Pogórze Wałbrzyskie, Góry Czarne, Góry Suche oraz lekcja języka polskiego
Spotkanie:
wiadukt za Poniatowem
Nadętym twarzom i wcinającym się na trzeciego mówimy:
NEIN!
Nowy skrót do Kamieńska - świetny!
Przełęcz Kozia - szybko mijamy
Przełęcz pod Borową (660) - szybko mijamy
Kamionka - szybko zjeżdżamy
Przystanek Rybnica Leśna - zatrzymujemy się
A tym czasem w Darz-Borze::
koncert dla urodzonych przed rokiem 1900.
"Zrób to tak" - zespół Zaćma i Ar-Trans
Nowe wcielenie Jerzego Połomskiego zagłuszane wierceniem styropianu.
Czekamy jednak na Hypno Skull,
Jeszcze chwila i zwrócę bułę...
Uciekamy stąd.
Unisław Się, boczniakiem szukamy skrętu na szlak wędrowców
Szlak między Stożkiem Wielkim a Bukowcem
Sokołowsko
Ten podjazd
Te łubiny
Przełęcz Trzech Dolin (810)
Podjazd rozgrzał nas do czerwoności,
chociaż temperatura tu tylko +22
owady umiarkowane
Jeszcze suniemy pod Waligórę do punktu widokowego.
Ostry zjazd - Trzy Strugi:
- pierwsza, by ugasić twoje pługa
- druga, by zheblować całe twoje szmat
- trzecia, by wystrugać gałki twe potoczne
Droga Łomnica-Grzmiąca
podjazd - łanie idzie z ładnymy konyky i wydoky
miało grzmieć, a jest Grzmiąca
Przed nami Gomólnik Mały (809)
w tle Ostoja (753)
Kościół w Grzmiącej (1649 rok)
skrót do Jedlinki
Pałac w Jedlynce, czyli ucz się język polsky,
lekcja nr 1:
- A co jest pomędzy tymy budynky?
- Nic!
Miejsce jedno z najohydniejszych w powiecie wałbrzyszańskim, czyli nie polecam bardzo!
- A co jest pomędzy tymy rowery?
- Nic!
- A co jest pomędzy tymy góry?
- Nic!
- A co jest pomędzy tymy sklepy?
- Nic!
Podjazd omijający Jedlynę
- Za chwilę dobiję pięćdziesiątki (czy dobiję pięćdziesiątkę?)
- A ja jutro.
ławeczka pod lasem z widokamy
Mniszy Las
To co, kolejna pętla?
:{)}}}}}
Jeszcze tylko nisko przelatujący bocian tuż nad głowy
daje nam poczucie bezsilności i uniesienia unisono zarazem
Poniatowy wiadukty
- A co jest pomędzy tymy wiadukty?
- Nic!
Konyc velo_duety
Chłodzący zyazd do myasty
Języka Polska trydna języka
9 godzin w siodle
Rybnicki Grzbiet. Dobrze, że chmury:
Za chwilę tam będziemy:
Skrót do Kamieńska przez Mniszy las:
Kierunek Przełęcz Kozia. W tle Borowa:
Nad najdłuższym tunelem stoimy i podziwimy wydoky:
Borowa:
Tu zaszła zmiana za pieniądze:
Znowu Borowa:
Góry Suche:
Borowa z drogi do Rybnicy Leśnej:
Kierunek Unisław Śl.:
Jeszcze się nie zawaliło.
Stożek Wielki:
Suchawa w tle. Kierunek Sokołowsko:
Tradycyjny obiekt w Sokołowsku:
Suchawa bliżej:
Końcówka podjazdu w stronę Andrzejówki. Nie wiedziałem, że tak ciężko będzie przez chwilę:
Te łubiny, te rubiny pozłacane pszenżytem:
Andrzejówka się wyłania ku memu zdziwieniu:
Widok spod Waligóry na Góry Sowie:
Jak się zmęczymy, to pojedziemy PKSem:
Gomólnik Mały:
Widoki z drogi Łomnica-Grzmiąca:
Ostoja:
widoki na Głuszycę, i Góry Sowie:
Przed nami Grzmiąca:
Słynny kościółek:
w tle Gomólnik Mały:
Pałac w Jedlince. Odradzam wizytę:
Konyky:
I już dochodzi 20, ale słońce wciąż wysoko. Ja nie doszedłem. W tle panorama z Chełmcem i Trójgarbem:
Velo_duet_Witoszowy_Pogorzała_Poniatów_Nowy Julianowy_Kozice_Rusinowa_Kamieńsk_Przełęcz Kozia_Przełęcz pod Borową_Kamionka_Rybnica Leśna_Unisław Śl._Sokołowsko_Andrzejówka__Trzy Strugi_Łomnica_Grzmiąca_Jedlinka_Rusinowa_Kozice_Julianowy_Poniatów_Pogorzała_Witoszowy
- DST 82.10km
- Teren 35.30km
- Czas 06:27
- VAVG 12.73km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 1523m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Sowiogórska, wielka włóczęga, czyli cyborgi okrągłego zamku kontratakują
Niedziela, 3 czerwca 2018 · dodano: 04.06.2018 | Komentarze 2
Velo_duet pociągowo-rowerowy w tym ostatnim, ale pięknym dniu długiego weekendu
Zachmurzenie całkowite.
- Będzie tylko padać!
Całe pasmo górskie pogrążone w chmurach.
Dzięki temu przetrwaliśmy ten gorący dzień.
(oraz tzw. zestawowi przetrwalnikowemu, składającego się z trzech plecaków).
Warto wstać wcześniej i zdążyć na ten pociąg.
Problem na dziś: jak się zmieścić do pociągu z dwoma rowerami.
Jeden jest już w środku, ale wysiada, by przepuścić wychodzących.
Jakoś się zmieściliśmy...
Start:
10:40 z Dzierżoniowa
Skrótem polnym do Bielawy (już kiedyś jechałem).
Wzgórza Bielawskie na początek bierzemy za pas.
Szukamy skrótu do Owiesna.
Pofałdowany i malowniczy teren przez Wzgórza Bielawskie, mijamy z prawej pamiętną Łysą Górę, co przebija dętki cyklistom.
Zapamiętaj gnoju Prawo Łoma:
"Po prawicy zjeżdżasz szybciej."
Trochę przygrzewa...
Jest wiaterek.
Owies, no.
Zamku ruiny (byłem tu ostatni raz 15 lat temu) dzięki temu wjeżdżamy na czarny szlak pieszy pod Suchaniem.
Chabry, bławatki, maki i inny chwast ziemi czarnej.
Ciąg dalszy malowniczych krajobrazów.
Zjazd do wsi Ostroszowice.
Teraz ku Swoim Górom.
Skręt w prawo z głównej drogi na Wiatraczyn,
Anomalia drogowa, 1.5 km ciężko się jedzie, asfalt nas wciąga, choć jest raczej tylko lekko pod górę.
Temperatura
w słońcu przekracza 31°C
Czerwony szlak MTB odnaleziony w końcu.
Pierwsze 500 metrów, kto to wymyślił te nachylenia...
- Jeszcze tylko 300 metrów w pionie - pocieszam drugiego Cyborga.
W końcu widzę:
- Da się jechać!
Facet z Yorkiem w poszukiwaniu trufli.
Przed nami podjazdy i zjazdy dookoła Średniaka i Pokrzywnika.
Przerwa przy kłodach, przed najtrudniejszym podjazdem.
O, troje kolarzy w ciągu kilku sekund w przeciwne strony.
Zastanawialiśmy się, czy ktoś tu w ogóle jeździ.
Po drodze 2 grzmoty.
Przed samą Przełęczą dziwny wyścig MTB.
Kolarz z numerem startowym i dwa quady.
Przełącz Woliborska
Wybieramy żółty szlak MTB.
Kolejny grzmot po drodze.
Są poziomki.
Po drodze nikogo.
Bielawska Polanka
Kolejna przerwa.
Tu troje turystów i jeden rower.
Między B. Polanką a P. Jugowską osiągamy najwyższy dziś punkt: 843 m .n.p.m.
Po drodze tylko dwoje spacerowiczów.
Jeszcze jeden grzmot w oddali.
Kilka kropel na Przełęczy Jugowskiej.
Czarnym szlakiem MTB.
Tu już nie będzie nikogo po drodze.
Tylko cyborgi i przyroda.
Przerwa na Węglarzu, na skrzyżowaniu z zielonym szlakiem pieszym, tradycyjnie przy kłodach.
Kukułek nas okukał.
Zjazd czarnym szlakiem w stronę
porzuconej Polany Potoczkowej.
Koniec jazdy w terenie na dziś- mamy w nogach ponad 35 km po wertepach górskich.
Teraz najprzyjemniejsze:
zasłużone zjazdy przez ulubione Glinno i Michałkową po trudach dzisiejszych wspinaczek.
Słońce się przebija w dolinach.
Koniec velo_duetu w Lubachowie.
9 godzin w siodle zakończone pokazem tęczy na tle Ślęży.
Praktycznie przejeżdżamy całe pasmo Gór Sowich z południa na północ. Zabrakło jedynie kilku km od Srebrnej Góry.
Meta:
19:59
Zamiast gapić się w ekrany (akustyczne) marnujemy czas wolny na górski hardcore.
Świdnica Miasto:
Dzierżoniów Śląski:
Skrót polny do Bielawy:
Droga na Owiesno:
Kilka podjazdów, kila zjazdów, świetnie:
Za kilka dni 758 lat będą obchodzić:
Cyborgi są wszędzie:
Ruiny zamku w Owieśnie:
Czarny szlak (pieszy) w stronę Ostroszowic, teraz przez pola:
Ta charakterystyczna góra-kopuła to Czeszka:
Mijamy te chwasty wyrośnięte na roundupach:
W dole Ostroszowice, sowiogórskie atrakcje przed nami:
Znowu Czeszka-śmieszka:
Droga Ostroszowice-Wiatraczyn. Czeszka z prawej:
I ten dziwny asfalt, co nas wciąga:
Wiatraczyn. Widok na Ostroszowice i Wzgórza Bielawskie. Wchodzimy na czerwony szlak MTB:
Znaki poziome są dobre dla jadących z góry i wpatrzonych pod koła, dla tych z dołu chyba też:
Góra Czeszka (741 m):
Na rostaju dróg przed podjazdem na Średniak:
Podjazd na Średniak za nami (najtrudniejszy dziś):
Bielawska Polanka:
Bielawska Polanka (803 m):
Widok na Wzgórza Wyrębińskie
Wyciąg pod Rymarzem w stronę Zygmuntówki:
Trasa_Dzierżoniów_Bielawa_Owiesno_Ostroszowice_Wiatraczyn_Przełęcz Woliborska_Bielawska Polana_Przełęcz Jugowska_Polana Potoczkowa_Glinno_Michałkowa_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.
- DST 73.70km
- Teren 12.00km
- Czas 04:30
- VAVG 16.38km/h
- Temperatura 31.0°C
- Podjazdy 1150m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Cyborgi rowerowe, 90 rund dookoła jeziora, kałasznikow, 0:0, czyli wypompowali się w pierwszej połowie
Czwartek, 31 maja 2018 · dodano: 01.06.2018 | Komentarze 0
Przystanek Zagórze — stacja zamówień.
Ostatnie chwile przed mikrofonem.
- Poproszę o autobus do domu, szybko!
Nawet plażowym oponom się dętki przebijają...
Turystyczna nawałnica zmotoryzowanego narodu przy jeziorze.
Nic to - zrobimy dziś 90 rund wokół Jeziora.
Jeszcze chwila i nikogo nie będzie, aż do Lutomii...
Się wyglebiam na podjeździe w stronę Kanciarskiego buka...
Der Todte Junge (bis) po blancmange'u
Zapachy i krajobrazy na drodze Bojanice-Lutomia Grn.
kałasznikow i ściganie się z gazikiem
dwoje kolarzy siedzi na górce (nie wiem jak się zwie)
Analiza psycho-społeczna pod sklepem w Walimiu — ruch jak w mrowisku.
Te 20 minut pod sklepem wystarcza, by poznać lokalną ludność i stworzyć rys psychologiczny,
pokaż mi swój koszyk zakupów, a wróżka-cyborg powie ci, kim jesteś, dokąd zmierzasz, czego pragniesz.
500+ to strzał w dziesiątkę dla takich zagubionych społeczności, poziom konsumpcji wszystkiego wzrasta 500+ razy.
Jak pisał klasyk:
"mam w dupie małe miasteczka"
- Byłeś na meczu?
- Brtsnxzqlmk, mnjdkrgfth, jkhghgft? - pyta pierwszy gościu.
- Kjsiaujsnma msjsliuadad mmadlasjdlasud — mówi kolejny.
Nie znam tej walimskiej gwary, ani ja, ani drugi cyborg rowerowy.
- Byłeś na meczu?
Tylko 6 podjazdów jeszcze przed nami
Nowy asfalcik z Glinna na Walim — śmiga się.
Cyborgi rozgrzewają się dopiero na podjeździe na Palczyk.
Koniec velo_duetu cyborgów pod wiaduktem na Poniatowie.
39 minut jazdy od Poniatowa i super orzeźwiający zjazd przez las.
ja rad, ty rad,
cały kraj rad
Meta:
+25 o godz. 21:16
Prawie 8 godzin w siodle.
Ładny, upalny dzień, jest wiaterek, będą miejscami chmury:

Trochę chmur, to się tak nie zgrzeję przy podjeździe:

Czerwony szlak MTB od jeziora ku Kanciarskiemu bukowi:

kanciarki buk:

5 dni temu już tu byłem. Pokazuję cyborgowi to słynne miejsce:

Koniec zjazdu przed leśniczówką w Bojanicach:

Malowniczym skrótem do Lutomi Górnej:


Ostatni kwitnący rzepak w tym sezonie:

Masyw Ślęży:

Widok na Lutomię Górną:

Widok na Ślężę:

A to już mało znany podjazd do czerwonego szlaku w stronę Kurasza. Są też inni zapaleńcy:

Widoków brak, ale trzeba się rozglądać:

Ścigamy się z gazikiem, raz my na czele, raz oni:

Gazik już przemknął, teraz my ku Michałkowym, Glinnom i Walimiom:

Nareszcie są.

Klimaty wyżynne:

Kierunek Glinno, szybki zjazd, a za chwilę podjazd na przeciwległą górę. Tu na zdjęciu w prawo:

Oczywiście Wielka Sowa z Małą siostrzyczką w tle:

Za chwilę zajmiemy altankę koło krzyża:

Widok na Masyw Włodarza:


To już widok na Grodno z drogi na Dziećmorowice:

oraz na Wielką Sowę:

Tuż przed zjazdem na Dziećmorowice:

Tam na górze przed chwilą byliśmy, teraz podjazd na Nowy Julianów:

Słońce chyli się ku zachodowi:

Tu (tradycyjny) koniec velo_duetu:

Przyjemny zjazd przez witoszowskie boczniaki:

Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze Śl._Kanciarski buk_Bojanice_Lutomia Grn._Michałkowa_Glinno_Walim_Jugowice_Zagórze Śl._Dziećmorowice_Nowy Julianów_Poniatów_Pogorzała_Witoszowy
- DST 73.00km
- Teren 13.00km
- Czas 05:24
- VAVG 13.52km/h
- Temperatura 24.5°C
- Podjazdy 1132m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Patrz: jakie duże rowery, czyli velo_duet po włodarsku
Niedziela, 13 maja 2018 · dodano: 14.05.2018 | Komentarze 0
Ja mam rower, Ty masz rower, to popedałujemy ładnie.
Start:
13:23
Tradycyjne spotkanie pod wiaduktem na Poniatowie.
54 minuty zajmuje mi dojazd do wyznaczonego miejsca zbiórki nie harcerskiej, nie pionierskiej, nie pieniężnej i nie do Lourdes.
Lato trwa.
Po wczorajszych burzach ani jednej dziś chmurki.
To poszły konie po betonie.
Skrót z Kozic na Rusinową.
Tu zaszła zmiana. Centrum przystankowe i ścieżka rowerowa w stronę Wałbrzychów.
Tylko skrót nieprzemyślany z tymi z podjazdami dwutorowymi dla wózków.
Skrót na Kamieńsk przez Kamienną.
Klacze same podchodzą do kolarzy.
I po tych mickiewiczowskich łąkach akermańskich
z pasącymi się końmi dla polskiej husarii snujemy przez wertep.
Szybki przelot przez Jedlinę.
Tu zaszła zmiana. Nie ma już drewnianej wiaty. UE postawiła plastikowy przystanek.
Jedlina Zdrój:
- Patrz: jakie duże rowery!
Mówi mama do swej córeczki na małym rowerku.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Kierunek Głuszyca (tylko boczniakiem)
Ogród Jordanowski w Głuszycy Górnej sam nas zaprasza z muzyką rockowa w tle z okazji pierwszej komunii wystąpili dziś:
Fields of the Nephilim. Pora na piknik.
Za chwilę ujrzymy grupkę rowerzystów pakujące swe kevlarowe maszyny do swych blaszanych rumaków.
A my dopiero zaczynamy prawdziwe ściganie.
Zimna Woda
Teraz próbujemy skrót w lewo tam, gdzie żółty szlak MTB wiedzie (do Osówki). Potem skręca w prawo z zarośniętą dróżkę, a my suniemy do końca asfaltowej. Niezły podjazd, malownicza dróżka z zagubioną osadą.
Po raz pierwszy tędy jedziemy.
Na końcu dylemat - 6 dróżek do wyboru, wybieramy najgorszą.
Szybko się skończy.
Jedyny pożytek z motokrosów — z góry obserwujemy, jak wjeżdżają w las, co go rozjeżdżają i wiemy gdzie leży dróżka.
Do czegoś się w życiu przydali.
Jeszcze kilka metrów, eureka:
- O, żółty szlak!
Suniemy dobrze znanym szlakiem nad tą nudną Osówką, a w zasadzie pod, bo góra nad nami, a wykopy szwabskie pod nami.
Opuszczone zabudowania czekają na projekt "bunkier+".
Szybki zjazd spod Mosznej zielonym szlakiem MTB w stronę podziemnego kompleksu. Różnica poziomów ze 150 metrów.
Czy ty też cierpisz na podziemny kompleks?
Bolą rączki na zjeździe po tych kamieniach.
Zaliczam ten odcinek w tę stronę po raz pierwszy na całej trasie.
Kierunek Walim, potem podjazd ku Toszowicom do wiaty obok krzyża.
Jak zwykle jedzie się coraz lepiej (jak to po pięćdziesiątce bywa).
Piknik nr 2.
Saren gonitwa przez pola
szybciej coraz szybciej.
5.5 km zjazd do jeziora przez ulubioną Michałkową.
Słońca już brak w dolinach, zakładam wiatrówkę.
Nowe asfalty tutaj kładą.
Lubachów: koniec wspólnej jazdy.
Tow. Canyon Matrix skręca na Złoty Las, a ja boczniakiem tradycyjnie.
Po drodze do miasta jeszcze mnie wyprzedzi dwóch kolarzy.
Jeszcze widno.
Meta:
21:24
8 godzin w siodle, 5 bułek, 1.6 litra wypite
Klacz polne:

Koniki polne:

Borowa:

Nie pokazuje się palcem, skąd się jedzie:

Po tych łąkach zielonych szeroko nad błękitnym Niemnem rozłożonych. Po tych pagórkach leśnych...:

Koniec Zimnej Wody, teraz w sam gąszcz:

Przedzieramy się do szlaku. Wyłaniam się z dołu dokładnie przy tym znaku:

Wielka Sowa i Sokół:

Na Równinie już przekwitło, tu dopiero w samym kwiecie:

Mała Sowa i Wielka Sowa, która wyższa? Ta z prawej:

Miejscowy Banksy tu był:

Velo_duet po włodarsku_Witoszów Dln./Grn._Pogorzała_St./Nowy Julianów_Kozice_Rusinowa_Kamieńsk_Jedlina-Zdrój_Głuszyca
_Zimna Woda_Długa Góra_Osówka_Grząki_Włodarz_Walim_Toszowice_Michałkowa_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.