Info

Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Marzec6 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik3 - 0
- 2024, Wrzesień2 - 0
- 2024, Lipiec1 - 0
- 2024, Czerwiec2 - 0
- 2024, Maj6 - 0
- 2024, Kwiecień3 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2023, Październik4 - 0
- 2023, Wrzesień4 - 1
- 2023, Sierpień5 - 3
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec5 - 0
- 2023, Maj7 - 0
- 2023, Kwiecień3 - 1
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik6 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień5 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec5 - 0
- 2022, Maj3 - 0
- 2022, Kwiecień4 - 1
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec8 - 0
- 2021, Czerwiec5 - 0
- 2021, Maj5 - 0
- 2021, Kwiecień6 - 0
- 2021, Marzec1 - 0
- 2020, Listopad1 - 4
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień7 - 2
- 2020, Sierpień8 - 0
- 2020, Lipiec8 - 6
- 2020, Czerwiec4 - 2
- 2020, Maj2 - 0
- 2020, Marzec2 - 2
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik8 - 10
- 2019, Wrzesień3 - 1
- 2019, Lipiec9 - 5
- 2019, Czerwiec6 - 4
- 2019, Maj12 - 12
- 2019, Kwiecień7 - 3
- 2019, Marzec10 - 1
- 2019, Luty4 - 2
- 2018, Grudzień3 - 2
- 2018, Listopad8 - 7
- 2018, Październik9 - 3
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień4 - 0
- 2018, Lipiec7 - 3
- 2018, Czerwiec14 - 7
- 2018, Maj17 - 0
- 2018, Kwiecień15 - 7
- 2018, Marzec5 - 12
- 2018, Luty3 - 13
- 2018, Styczeń3 - 11
- 2017, Grudzień1 - 9
- 2017, Listopad12 - 1
- 2017, Październik11 - 9
- 2017, Wrzesień16 - 18
- 2017, Sierpień5 - 1
- 2017, Lipiec7 - 8
- 2017, Czerwiec18 - 13
- 2017, Maj19 - 19
- 2017, Kwiecień14 - 44
- 2017, Marzec13 - 65
- 2017, Luty5 - 26
- 2016, Grudzień4 - 25
- 2016, Listopad9 - 54
- 2016, Październik11 - 47
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień4 - 0
- 2016, Lipiec8 - 27
- 2016, Czerwiec14 - 18
- 2016, Maj8 - 2
- 2016, Kwiecień11 - 39
- 2016, Marzec7 - 3
- 2016, Luty4 - 12
- 2015, Grudzień14 - 4
- 2015, Listopad6 - 36
- 2015, Październik9 - 51
- 2015, Wrzesień14 - 124
- 2015, Sierpień8 - 66
- 2015, Lipiec15 - 16
- 2015, Czerwiec13 - 2
- 2015, Maj17 - 38
- 2015, Kwiecień17 - 0
- 2015, Marzec10 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik16 - 3
- 2014, Wrzesień13 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec19 - 0
- 2014, Czerwiec14 - 2
- 2014, Maj16 - 2
- 2014, Kwiecień12 - 0
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty1 - 0
Lipiec, 2017
Dystans całkowity: | 367.00 km (w terenie 93.30 km; 25.42%) |
Czas w ruchu: | 16:35 |
Średnia prędkość: | 16.58 km/h |
Maksymalna prędkość: | 474.00 km/h |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 52.43 km i 2h 45m |
Więcej statystyk |
- DST 26.00km
- Teren 5.30km
- Czas 01:15
- VAVG 20.80km/h
- VMAX 39.00km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Post-burzowa Równina
Poniedziałek, 10 lipca 2017 · dodano: 10.07.2017 | Komentarze 0
Trasa_Niegoszów_Wilków_Pszenno_Miłochów_Boleścin_Makowice
Dopiero pod wieczór przyjemnie, a po burzy upał mniejszy.
Można wyjść.
Objazd podmiejską trasą od wschodu.
Przyjemny letni wieczór na Równinie.
Wracam, a na północ od miasta w oddali błyska się.
Powrót: 21:08
Na Niegoszów. Nie mogło się obejść od stałego ujęcia:
Nieb się stara:
Górskie widoki znad Niegoszowa:
Spektakl na niebie:
Masyw Ślęży w całej swej okazałości:
Bocianie gniazdo w Miłochowie:
Góry Sowie widziane z drogi Miłochów-Boleścin:
Gra świateł:
Przede mną Boleścin.:
Trzy małe górki:
Wzgórze Popiel:
masyw Ślęży spod Wzgórza popiel:
Dróżka z Boleścina:
Niebo było ładne dziś:
Katedra Świdnicka:
- DST 47.00km
- Teren 15.00km
- Czas 03:00
- VAVG 15.67km/h
- VMAX 41.00km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Velo_duet na Pogórzu Wałbrzyskim
Niedziela, 9 lipca 2017 · dodano: 10.07.2017 | Komentarze 3
Trasa_Witoszów Dln._Witoszów Grn._Pogorzała_Lubiechów_Radoń_Mokrzeszów_Witosz_Poniatów
_Pogorzała_Wtoszów Grn._Witoszów Dln.
Start velo duetu tym razem w Pogorzale
podziwianie widoków
rowerowy relaks w terenie
pot
górskie łany
zjazdy
podjazdy
Radoń
chmury
słońce
widoki na Równinę wraz z Wrocławiem
owadożeria
i co najciekawsze w Pogorzale
kolarz jechał z góry i miał ptaka w ręku
a pod lasem za Lubiechowem trzyosobowa rodzina: ojciec, matka, córka,rodzina na rowerach ledwo żywa...
nie przygotowani w ogóle do jazdy po górach
...tylko i ten smród żywych trupów z tych ferm lubiechowskich...
15 kilometrowa pętla w terenie na Pogórzu
Jest ładnie:
Górskie widoki w Po_gorzale:
Ulubiony podjazd...:
... z widokami na Ślężę...:
Miejsce widokowe. Zawsze tu pięknie:
Teraz w stronę Lubiechowa, szlakiem czerwonym Wokół Wałbrzycha W oddali Wielka i Mała Sowa:
Widok na Mokrzeszów, Świdnicę i Ślężę:
O, rower w polu, jakiś badziewny, to nie biorę:
Kierunek Daisy. W oddali dwoje na motorowerku:
Przy wiacie na Witoszu z widokiem na Góry Sowie:
Tu już dziś byliśmy. Teraz w przeciwną drogę na Poniatów!
O, pała łan.
Lisia Skała na wprost:
Zachodzi czerwone słoneczko:
- DST 63.10km
- Teren 12.00km
- Czas 04:30
- VAVG 14.02km/h
- VMAX 42.00km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Dość mam tych gir, czyli inwazja insektów
Sobota, 8 lipca 2017 · dodano: 09.07.2017 | Komentarze 0
Rajd_Witoszowy_Pogorzała_Poniatów_Stary Julianów_Dziećmorowice_Rusinowa_Jedlinka_Gliniczka_Suliszów_
Rozdroże Ptasie_Kamionka_Przełęcz Kozia_Przełęcz Szypka_Kozice_Julianowy_Poniatów_Pogorzala_Witoszowy
Velo_duet
1.
Start:
14:22
po porannych deszczach tuż przed wyjściem też padało niemrawo.
Spotkanie pod wiaduktem przed Poniatowem.
2.
Chmury z zachodu deszczowe nadciągają
Uciekamy, do pierwszej wiaty w Dziećmorowicach
Zdążamy przed chmurą w ostatniej sekundzie!
20 minut posiadówki na przystanku.
3.
Między Rusinową a zjazdem z drogi na Olszyniec do Jedliny
barszcze ogromniaste, czyli zemsta z Tallinna!
4.
Skrót omijający Jedlinę oraz główna drogę,
Super widoki na wąskiej zaasfaltowanej dróżce w dół
przez Kawiniec (479)
Teraz przez opłotki Jedlinki
Przez tunel.
5.
Rybnicki Grzbiet
Jak ja nienawidzę tę owady, nie wspominając już o melafirach :)
2 km dają popalić, bo trza wjechać, wtoczyć się na 738 m n.p.m.
Tutaj brak powietrza duszno i kropi ze dwa razy.
Owady żrą nas żywcem.
W końcu rzucam ten rower i
podmarsz.
Po prawej Borowa.
Rozdroże Ptasie.
Dalej już spoko przez Kamionkę i znowu przez las z widokiem na Bor i ową.
6.
Przełęcz Kozia i ku słońcu.
Punkt widokowy nad kopalnią melafiru.
a "we Wałbrzychu słoneczko"
Teraz na Przełęcz Szypkę.
7.
Zjazd po lewej przepaść, a dróżka zawalona ....
Dalej jeszcze zaliczamy
górę bez nazwy, 664 m n.p.m.
Niestety zakręca w stronę Szypki, ale kończy się karczem i chaszczami.
Nawierzchnia mego zawalona, podmarsz.
Na górze w tył zwrot i da się jechać po tych patolach, kamolach i mokrej nawierzchni.
8.
Widoki z Kozic i Julianowów, chmury burzowe i pała łan.
9.
Zjazd do miasta w 22 minuty.
W obu Witoszowach potężne kałuże, super chlapie.
Musiało nieźle lać.
Przyjemna jazda.
Koniec rajdu:
20:46
Rowerek śliczny, Coolarz zadowolniony
..................................................................
Ależ mi się dziś fajnie jechało!
Taki prawdziwy rajd:
1/ były długaśne zjazdy mocno w dół z szerokimi widokami
2/ były melafiry, pod które za chu.a nie dało rady wystartować po odpoczynku
3/ była droga z wycinki donikąd - ale jakże pięknie potem zjeżdżać w dół
4/ dwa razy pomogłeś zbłądzonym pielgrzymom w maszynach trafić na ścieżkę Boga
5/ idealnie obliczone miejsce w Dziećmorowicach, żeby skutecznie i na czas ukryć się przed ulewą /wiata z plecami na zachód - zero stresu/
Ręka natury mnie dotyka:

- DST 54.00km
- Czas 02:55
- VAVG 18.51km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
W Góry Sowie
Czwartek, 6 lipca 2017 · dodano: 06.07.2017 | Komentarze 0
Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze_Jugowice_Jawornik_Walim
_Glinno_Michałkowa_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln
Ładnie.
To słońce,
to chmury.
Kierunek:
Zagórze-Walim-Michałkowa
W Jaworniku skręcam na boczniak (bo nigdy nim nie jechałem), omijam podjazd przy zjeździe na Kompleks Włodarz.
Ruch aut praktycznie żaden.
Walim, tradycyjne foto przy pniu.
Pod krzyż i na Glinno.
Droga w strzępach, powoli zamienia się w sypki żwir.
Remont mostku w Michałkowej przy Zielonym Jarze.
Da się przejść po deskach.
Zjazd w stronę jeziora.
Spokojna jazda.
Bez historii.
Tradycyjne ujęcie na początek:
Bystrzyca i Bystrzyca Dolna:
Jugowice bike ride:
Latoh w pełni:
My little Pony, na tle Masywu Włodarza:
Po prawej Masyw Włodarza:
Walim:
Masyw Włodarza:
Mała Sowa:
Włodarz:
Podjazd pod krzyż nad Walimiem:
Włodarz za mną:
Widok znajomy na Małą I Wielką Sowę:
Zjazd na Glinno:
- DST 92.00km
- Teren 40.00km
- VMAX 474.00km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Siła i spokój, czyli w zaklętym kręgu Gór Suchych
Poniedziałek, 3 lipca 2017 · dodano: 06.07.2017 | Komentarze 5
Start kolejnego velo_duetu:
12:18
Motto na dziś:
s i ł a i s p o k ó j
Słońce, chmury i wiaterek po chłodnym poranku.
Idealnie na długi rajd.
Komu w drogę, temu rower.
Etap I
Rozgrzewka
Wałbrzych-Boguszów
Po trawach, w których nie wiadomo, co piszczy..?
Na skróty. Intuicyjnie. Coś z mapy pamiętam,
Po hałdach, szkodach górniczych, omijając kałuże, bo to otwory do bieda-szybów (wczoraj widziałem).
Po południowo-wschodnich stokach Chełmca.
Podjazd, szukanie dróżek.
Między Owiecznikiem (667) a Boguszówką (650) wyjeżdżamy w końcu między Sobięcinem Górnym a Boguszowem.
rozgrzani w słońcu.
ETAP II
Boguszów-Grzędy
Stary/Nowy Lesieniec
O, jak tu dawno nie byłem. Albo wcale.
Kierunek Berlin Masyw Dzikowca.
Szukanie skrętu w teren.
Jak się okaże zatarasowała nam go ciężarówka na mostku.
Za chwilę odwrót.
Tow. Tajemny Czarny Canyon MATRIX spuszcza po pół atmosfery z kół.
Wjazd w Masyw Dzikowca i Lesistej.
Wjazd w pola między krowy.
Byki też są.
Nieroda (640) ładnie przerzedzona góra.
Na rozdrożu, losowo wybieramy drogę meandrując między auto z kłodami.
Raczej nie ta.
Wolimy zjazd, po czerwonych skałach!
Z cyklu hardcore.
Spore nachylenie i wertep skalny.
Po drodze przy czerwonym aucie stoi
Góral i mówi:
- Młody pocisnął!
Po chwili
Ptasi Śpiew (Wojaczów),
malowniczo zagubiona wieś.
Daj mi Grzędy.
Przystanek Grzędy (506).
Za nami ładna łąka.
Coolarz z Brodą:
- Nadała by się do downhillu.
Wkrótce okaże, się, że tam dwóch miejscowych buszuje na rowerach,
Najlepszy ptasi śpiew w duetach!
Pokrzepieni i rozleniwieni od słońca ruszamy na kolejny etap.
ETAP III
Grzędy-Mieroszów
Bardzo malownicza trasa zachodnim stokiem Masywu Lesistej Wielkiej.
Dodałem do ulubionych.
Śnieżkę widać.
Przed Mieroszowem trochę lasem, po wyjeździe kolejne widoki na Mieroszów
i Góry Suche
Za nami Masyw Lesistej Wielkiej. Stąd przyjechaliśmy.
W miasteczku nie zatrzymujemy się.
ETAP IV
Mieroszów-Kowalowa
Dopiero chwila przerwy w wiacie przed skrętem na zielony szlak MTB tuż przed granicą z Czechami.
Czesi wolą jednak asfalt.
My teren.
Mieroszowskie Ściany, rewelacyjna droga,
Po lewej stronie przepaść, po prawej wysoka ściana.
W końcu przecinka i wspaniałe widoki. Znowu Szpiczak
S m u l t r o n s t ä l l e t*
Znowu Góry Suche, Mieroszów i Lesista Wielka.
Ani żywego ducha.
Dopiero na dole jakiś dziadek z wnuczką, na komarku, szukali w zaroślach grzybków.
Teraz już łąki i zmiana krajobrazu.
Podążamy zielonym szlakiem na Nowe Siodło koło Golińska.
Za nami Mieroszowskie Ściany.
Za Kamionką przejazd i linia kolejowa na Czechy (456).
Malownicze dróżka (asfaltowa) wśród pól z widokiem na Góry Suche i Ruprechticky Spicak.
Koniec prądu, koniec zdjęć na dziś.
Uwaga na latające ławki na przystankach!
Siadam, walczę by nie wpaść do śmietnika. Dobrze, że mam hełmofon.
Zostawiamy tę ławkę.
Podziwiamy Góry Suche od południa, szukając jakieś dróżki w terenie, ale nie odnajdujemy.
Potem skrót koło stacji kolejowej.
Przystanek Mieroszów, koło Pomnika.
Uwaga na latające ławki na przystankach!
Ładujemy akumulatory.
Byleby do Kowalowej.
Po 10 metrach dojeżdżamy.
Kowalowa, skręt na odcinki enduro (jeszcze o tym nie wiemy)
Chcemy uniknąć asfaltu, więc taka decyzja.
ETAP V
Kowalowa-Sokołowsko
Prawdziwe enduro!
O którym nawet mi się nie śniło.
Pierwszy raz, dlatego trzymamy się niepotrzebnie szlaku.
Pionowe ściany, w zaklętym kręgu Gór Suchych.
Wtaczanie rowerów...
Wyjeżdżamy tam, gdzie szybowisko.
- O, tam w dole byliśmy -pokazuję paluchem na Nowe Siodło, Mieroszów....
Do góry ryczące motory, więc trza wiać z drogi.
W tył zwrot.
Po pionowej ścianie nie schodzimy.
Wybieramy inny wariant, ale po chwili zjazdu po karczowisku znowu widać Mieroszów.
Nie w tę stronę.
Dróżka do góry.
Podmarsz.
Jedyny minus to te wysokie trawy, bo nie wiadomo co w nich siedzi...
Krążymy po karczowiskach, pod górę, w dół, znowu w górę. Potem przez Miłosza (704)
wysokie trawy, ścieżki tylko z nazwy. Dróżki w ogóle nie nadające się na jazdy.
Znowu w dół, potem pod górę i za chwilę są strzałki dla rajdu enduro...
Podążamy według nich wąskim trawersem, potem znowu dużo traw i docieramy do Rozdroża pod Średniakiem
W końcu docieramy do niebieskiego szlaku pieszego...
Droga w dół też się nie nadaje do jazdy...
ETAP VI
Sokołowsko-Rybnica Leśna
Przejeżdżamy szybko Sokołowsko (572) i znanym z poprzedniego razu skrótem (tam, gdzie zgubiłem okulary), pod Stożkiem Wielkim do Unisławia.
Dalej dużo słońca.
Przystanek Rybnica Leśna (643).
Nalewamy ostatnie zapasy wody i w drogę.
ETAP VII
Rybnica-Wałbrzych
7 km do centrum Wałbrzychów,
zjazd dziurawym asfaltem przez Glinik Nowy.
Okolice ul. Chrobrego, pożegnanie velo_duetu.
ETAP VIII
Wałbrzych-Świdnica
Zasuwam szybko przez Stary Zdrój.
Powrót przez Poniatów, Pogorzałę, Witoszów.
Zasuwam do domu by zdążyć przed zmrokiem.
Na szczęście długi, słoneczny dzień, nie tak jak wczoraj już widziałem o tej porze ciemność! (a krawężnika nie zauważyłem!)
Wariant szybszy niż przez Głuszycę, Jedlinkę, Zagórze.
W lesie na Poniatów pod górę śmiga odważny kolarz, pozdrawiam go!
Nie jestem sam
Przed miastem ciemno, ale już 100 metrów przed rondem włączają dla mnie latarnie około 21:50!
Dzięki.
Meta:
22:12
10 godzin w siodle.
O d p a r z o n e p l e c y .
Serdecznie polecam!
.......................................
*Tam, gdzie rosną poziomki
- DST 45.30km
- Teren 10.00km
- Czas 03:02
- VAVG 14.93km/h
- VMAX 40.00km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Dookoła Wałbrzychów
Niedziela, 2 lipca 2017 · dodano: 04.07.2017 | Komentarze 0
Trasa_Witoszów Dln / Grn._Pogorzała_Poniatów_Stary/Nowy Julianów_Kozice_Wałbrzych_Gaj_Glinik Nowy_Kamienna Góra_Kuźnice Świdnickie_Sobięcin_Wałbrzych
Popołudniowy start do Wałbrzycha, ale na trzy godziny, by się zjawić po 20.
Najpierw asfalty.
W końcu skończyli ścieżkę rowerową między Julianowami a Wałbrzychami.
Pętla Waldenburg um rund.
Wjeżdżam w Gliniku Nowym na czerwony szlak MTB (Trasa Wokół Wałbrzycha).
Hardcore zaczyna się w lesie.
Raczej pochmurno.
Więc klimat baśni Brüder Grimm.
Dążę do skrótu na Sobięcin pod torami między Kamienną Górą (643 m .np.p.m)
a kopalnią Victoria. Wg mapy da się zrobić.
Zobaczymy w realu.
Nikogo nie ma, jedna kobietka z kijami, dopytuję się o tę drogę, mówi, że następna odnoga.
Zasuwam. Cieszę się, że w dół.
Ale nawierzchnia coraz gorsza, kałuże, kamień, dziury, wertepy, zarośla, koleiny, błociaro, grząsko, zawalidrogi.
Już tracę nadzieję, a tu za chwilę widać trakcję elektryczną, Jeszcze tylko ten tunel pod torami.
Bingo, jest!
Głupiemu radość przedwczesna.
Za tunelem horror wałbrzyckich bieda szybów.
Pół drogi wcięło, zapadlisko i osłonięte taśmą ostrzegawczą, patrzę w dal.
Nie, dziękuję. Nie ryzykuję.
Wracam i próbuję przeciwną, Jadę i tam też rozkopane...
Strach jechać,
Koło torów na odludziu dom, ale nie jadę,
Wracam przez tunel, nic nie widać, nawet ze światłem.
Wybieram inny wariant powrotu do szlaku MTB.
Najpierw spoko dróżka, by za chwil parę się zamienić w jedno wielkie, miękkie grzęzawisko i pod górę.
Podmarsz.
Byle by do jakiejś lepszej dróżki.
Mroczno. Głucho. Pod górę i "ściemnia się dziś jakby szybciej".
Ja pierdziu!
Po jakimś czasie mam tę dróżkę i dojeżdżam do skrzyżowania z moim pierwszym wariantem, i za chwilę w powrót na szlak.
Tego szczęścia nie odda mi nikt.
Nawet już chłodno, gdy zjeżdżam do Kuźnic.
Podjazd pod Kuźnicką Górę i zjazd na Sobięcin, ale do się w koszulce wytrzymać i tak za kilka minut się rozgrzeję pod górą na Biały Kamień.
Koło cmentarza zaliczam krawężnik, bo ciemno i nie widać, i lecę przez kierownicę przed siebie na trawę, ale upadek kontrolowany, bo w ostatniej chwili zauważyłem go, zahamowałem i mogłem upaść spokojnie.
Nic mi nie jest.
I około 20:50 jestem w wałbrzyskiej melinie.
Rozgrzany na jutrzejsze enduro_rajdy.
Poniatów:
W oddali Góry Sowie, na pierwszym planie Góry Czarne:
Po lewej Palczyk, pośrodku Góry Sowie, z prawej Klasztorzysko:
Z Kozic do Wałbrzycha:
Krążę przez Podgórze:
Harce w terenie. Droga, której nie znam. Ale w oddali Niedźwiadki:
Tunel do innego wymiaru:
Widok na Karkonosze z Kuźnic Świdnickich:
Tu już byłem niedawno widać (Kuźnice, Boguszów i Chełmiec). Ale w tę stronę jadę po raz pierwszy:
Chełmiec coraz bliżej, jeszcze chwila i koniec na dziś. Aha i jeszcze zaliczę ten krawężnik...:
- DST 39.60km
- Teren 11.00km
- Czas 01:53
- VAVG 21.03km/h
- VMAX 40.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Między deszcze
Sobota, 1 lipca 2017 · dodano: 01.07.2017 | Komentarze 0
Trasa_Niegoszów_Wilków_Gruszów_Stefanowice_Klecin_Krasków_Domanice_Pożarzysko
_Siedlimowice_Gołaszyce_Kalno_Wierzbna_Zawiszów
Deszcze po południu, odczekuję i idę na Równinę.
Najpierw z wiatrem aż do Domanic.
Slalom między deszczami, to na południu to na wschodzie, to na północy, to na zachodzie.
W Kraskowie mnie łapie, tylko trzy minuty (jest wiata).
Nowy odcinek skrót do drogi Imbramowice-Pożarzysko.
Powrót miejscami pod wiatr.
Deszcz w stronę Ślęży i na północy.
Ale mnie nie dogonią.
Powrót terenem, praktycznie od Gołaszyc aż do miasta.
Przyjemne widoki, zapachy i aura.
Deszczowe chmury nad Pogórzem:
Przystanek Krasków:
Zalew Mietkowski i Ślęża:
Skrót (nowy) do Pożarzyska:
Nad Ślężą już nieźle leje:
Pożarzysko od innej strony:
Polna impresja:
Podjazd z Gołaszyc w stronę Kalna:
Teraz z Kalna do Wierzbnej podziwiam chmury:
Widok na Sudety. Do domu tylko 6,5 km:
Jestem koło Wzgórza Strzelnica, za mną chmury, a jadę w przeciwną stronę: