Info

Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Marzec6 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik3 - 0
- 2024, Wrzesień2 - 0
- 2024, Lipiec1 - 0
- 2024, Czerwiec2 - 0
- 2024, Maj6 - 0
- 2024, Kwiecień3 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2023, Październik4 - 0
- 2023, Wrzesień4 - 1
- 2023, Sierpień5 - 3
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec5 - 0
- 2023, Maj7 - 0
- 2023, Kwiecień3 - 1
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik6 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień5 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec5 - 0
- 2022, Maj3 - 0
- 2022, Kwiecień4 - 1
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec8 - 0
- 2021, Czerwiec5 - 0
- 2021, Maj5 - 0
- 2021, Kwiecień6 - 0
- 2021, Marzec1 - 0
- 2020, Listopad1 - 4
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień7 - 2
- 2020, Sierpień8 - 0
- 2020, Lipiec8 - 6
- 2020, Czerwiec4 - 2
- 2020, Maj2 - 0
- 2020, Marzec2 - 2
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik8 - 10
- 2019, Wrzesień3 - 1
- 2019, Lipiec9 - 5
- 2019, Czerwiec6 - 4
- 2019, Maj12 - 12
- 2019, Kwiecień7 - 3
- 2019, Marzec10 - 1
- 2019, Luty4 - 2
- 2018, Grudzień3 - 2
- 2018, Listopad8 - 7
- 2018, Październik9 - 3
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień4 - 0
- 2018, Lipiec7 - 3
- 2018, Czerwiec14 - 7
- 2018, Maj17 - 0
- 2018, Kwiecień15 - 7
- 2018, Marzec5 - 12
- 2018, Luty3 - 13
- 2018, Styczeń3 - 11
- 2017, Grudzień1 - 9
- 2017, Listopad12 - 1
- 2017, Październik11 - 9
- 2017, Wrzesień16 - 18
- 2017, Sierpień5 - 1
- 2017, Lipiec7 - 8
- 2017, Czerwiec18 - 13
- 2017, Maj19 - 19
- 2017, Kwiecień14 - 44
- 2017, Marzec13 - 65
- 2017, Luty5 - 26
- 2016, Grudzień4 - 25
- 2016, Listopad9 - 54
- 2016, Październik11 - 47
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień4 - 0
- 2016, Lipiec8 - 27
- 2016, Czerwiec14 - 18
- 2016, Maj8 - 2
- 2016, Kwiecień11 - 39
- 2016, Marzec7 - 3
- 2016, Luty4 - 12
- 2015, Grudzień14 - 4
- 2015, Listopad6 - 36
- 2015, Październik9 - 51
- 2015, Wrzesień14 - 124
- 2015, Sierpień8 - 66
- 2015, Lipiec15 - 16
- 2015, Czerwiec13 - 2
- 2015, Maj17 - 38
- 2015, Kwiecień17 - 0
- 2015, Marzec10 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik16 - 3
- 2014, Wrzesień13 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec19 - 0
- 2014, Czerwiec14 - 2
- 2014, Maj16 - 2
- 2014, Kwiecień12 - 0
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty1 - 0
Lipiec, 2016
Dystans całkowity: | 463.50 km (w terenie 102.30 km; 22.07%) |
Czas w ruchu: | 27:44 |
Średnia prędkość: | 16.71 km/h |
Maksymalna prędkość: | 47.00 km/h |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 57.94 km i 3h 28m |
Więcej statystyk |
- DST 85.70km
- Teren 23.70km
- Czas 05:30
- VAVG 15.58km/h
- VMAX 45.00km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Duet na Wielkiej Sowie
Niedziela, 31 lipca 2016 · dodano: 04.08.2016 | Komentarze 2
Trasa_Witoszów_Pogorzała_Modliszów_Złoty Las_Lubachów_Michałkowa_Glinno_Przełęcz Walimska_Wielka Sowa_Przełęcz Sokola_Rzeczka_Walim_Jugowice_Olszyniec_Rusinowa_Kozice_Nowy Julianów_Pogorzała_Witoszów
Pierwszy mój duet rowerowy na Wielkiej Sowie.
11:15:
wyruszam
spotkanie z TżM między Pogorzałą a Poniatowem
Tradycyjnie omijamy asfalty w stronę Wielkiej Sowy.
(Ajk)
Wspomnieć miło:
- samobójców pod wieżą, którzy rezygnują z powdu płatnego wejścia na wieżę
- papieża co święci kapelle
- nie leżałem jeszcze na Wielkiej Sowie
- letnie lekkie deszczyki (w Modliszowie, koło Cerekwicy, w Walimiu)
- duet na składaku prujący w dół z Sowy...
(TżM)
Dla
mnie miłe wspomnienie, dla których warto było, to:
- oblepicha: niesamowita
- jabłeczna spiralka
- człowiek, który szedł przed siebie bez końca
- leżenie na ławce i rżenie
- niesamowita dziwna pogoda
- właśnie ten składak zjeżdżający z Wielkiej
Sowy plus sześćdziesięciokilowe dziecko cięższe od Ciebie siedzące cholera go
wie - na ramie?
- to, że mnie przepilotowałeś na samą górę nie
bacząc na własne przejechane kilometry
- smak Staropolanki o zmierzchu
- niesamowite zmęczenie, które jak to
przewidziałem - dodało mi sił i oczyściło
- maliny i ogólnie - zapach malin podczas jazdy
- widok dwóch sztucznych koni black i white w
słońcu w czerwonych kokardach
- widok pola i miejsca - Herzfelde - zakręciło
mi się w oczach, extra
- wstajesz z ławki - a tu nic nie ma, rowerów ni
ma - tylko Franzischek święci kaplicę
Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie
grzechy serdecznie dziękuję.
:{)}}}}}
Ja dojechałam do dom o 19:45.
Chili od wyjścia 8 i pół godziny w siodle (z przerwami).
Około 75 km w Witoszowie też już czułem siodło na...
Grzmi na północ od drogi na Pogorzałę. Fajne zachmurzenie i przed nami deszczyki:
Cel przed nami. Teraz będzie nieźle słońce przygrzewać przy podjeździe na Przełęcz Walimską:
I znowu Śnieżkę widać z Sowiej Drogi::
Zbliżamy się do Przełęczy Walimskiej:
Nasz dzisiejszy pojazd (ten z lewej):
Na koniec nowa ścieżka rowerowa z Kozic do Julianowów:
- DST 43.20km
- Teren 13.20km
- Czas 02:37
- VAVG 16.51km/h
- VMAX 40.00km/h
- Temperatura 29.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Popołudnie na Pogórzu
Sobota, 30 lipca 2016 · dodano: 30.07.2016 | Komentarze 0
Trasa_Osiedle nad Potokiem_Milikowice_Mokrzeszów_Świebodzice_Książ_Lubiechów_Pogorzała
_Witoszów Grn._Witoszów Dln.
Jest ciepło, ale dużo chmur. Dopiero w Mokrzeszowie zaczyna trochę przyświecać.
Wynajduję skrót do czerwonego szlaku przez pole. Trochę się spociłem
:{)}}}}}
Dalej do Świebodzic jak zwykle przez Lubiechowską Wodę i tory.
Potem do Książa przez bramę z lwami.
I tradycyjny powrót czerwonym szlakiem rowerowym dookoła Wałbrzycha.
W lesie droga już zrobiona...
Wysoka na 1 metr, takie głębokie rowy wyryto...
Powrót przez Pogorzałę i Witoszów jak zwykle się można super ochłodzić.
W domu jestem o 20:00.
Znowu dużo chmur:
Tym razem polny skrót z Mokrzeszowa:
Wiodk na Mokrzeszów, w oddali me miasto:
Tradycyjna przeprawa przez Lubiechowską Wodę:
Bez komentarzy:
Tajemnicze kręgi mocy:
Widok na Sowy:
i na Ślężę
Mój ulubiony zjazd do Pogorzały
Tutaj zawsze ładnie:
Stamtąd zjechałem:
Radarów Dolny:
- DST 47.40km
- Teren 8.40km
- Czas 02:33
- VAVG 18.59km/h
- VMAX 36.00km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Post-deszczowa Michałkowa
Piątek, 29 lipca 2016 · dodano: 30.07.2016 | Komentarze 0
Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze_Michałkowa_Boreczna_Bojanice_Opoczka
Po porannych deszczach i popołudniowych burzach nieopodal miasta - wyruszam.
Dużo chmur - w sam raz!
Dzisiaj moja ulubiona Michałkowa przez Zagórze i wokół Jeziora.
Potem zaliczam czerwony szlak MTB od Borecznej w stronę Kanciarskiego Buka.
Tutaj nowa autostrada już gotowa, ten ulubiony Żwirek i Muchomorek...
Błota praktycznie brak.
Została jedna wielka kałuża na samym początku.
Najlepsze jednak przede mną...
Plan powrotu - pojechać szlakiem żółtym, a potem wyjechać koło szkółki leśnej przy drodze na Bojanice.
Przed Kanciarskim Bukiem jednak, patrzę i oczom nie wierzę... co to asfalt?
Nie, tylko tak super ubili drogę.
Ryzykuję i jadę.
Po chwilowym podjeździe dróżka zakręca w lewo, więc już wiem dokąd ona prowadzi. W stronę Bojanic koło leśniczówki.
Pamiętam to miejsce, w którym się ona od Bojanic urywała, w tamtym roku raz tam błądziłem po zaroślach, szukając skrótu do tego słynnego drzewa.
Teraz nawet dziecko i inwalida pojedzie. Można bić rekordy prędkości na byle czym.
Nawet trochę bruku dali i oczywiście żwirku.
Więc rowerowa autostrada w góry już wydaje się gotowa. Choć jeszcze stały tam bulldogżery
W sumie dobra alternatywa dla tych co nie lubią asfalcików.
W zeszłym roku jak tam błądziłem, widocznie ktoś wysłuchał modły me i dróżkę wybudował
:{)}}}}}
Teraz czas zaliczyć w przeciwną stronę.
Pogoda idealna:
Nad Jeziorem:
Na zdjęciu ukryły się dwa zwierzęta:
Tym razem w prawo:
W Michałkowej zawsze jest ładnie:
Zawsze myślałem, e podjazd trudniejszy:
Tradycyjne widoki z Borecznej:
Widoki z czerwonego szlaku MTB:
Teraz tak ładnie wyłożyli żwirek na szlaku:
I ładnie ten szlak ogrodzili:
Myslałm, że to asfalt:
Bruczek musi być:
- DST 55.70km
- Teren 19.50km
- Czas 03:31
- VAVG 15.84km/h
- VMAX 45.00km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Przez pola do Ślęży
Niedziela, 24 lipca 2016 · dodano: 24.07.2016 | Komentarze 6
Trasa_Wilków_Gruszów_Stefanowice_Klecin_Krasków_Gola_Tworzyjanów_Garncarsko
_Górka_Przełęcz Pod Wieżycą_Przełęcz Tąpadła_Tąpadła_Wiry_Wirki_Gogołów_Miłochów_Jagodnik
Jadę w stronę Ślęży, ale przez Golę Świdnicką dla urozmaicenia. Potem zamierzam polną drogą przemknąć do Strzelc Świdnickich.
Zachmurzenie całkowite.
W Goli skręcam w pole, ale okazuje się, że to nie jest dróżka do Strzelc.. (do Strzelc była nieźle zarośnięta, wybrałem lepszą).
Oczywiście nie wracam, gdzieś wyjadę.
Docieram do jakiejś wioski po kilku kilometrach - Tworzyjanów!
Przypadkowo jestem to po raz pierwszy na rowerku.
Ale konfrontuję z mapą, dojeżdżam do drogi na Wrocław i dalej jest polny skrót do Garncarska.
Potem na skrót do Przełęczy Pod Wieżycą i czarnym szlakiem pieszym po wschodnich stokach Ślęży.
Na szczyt jazdy nie mam dzisiaj w planie.
Jechałem w przeciwną stronę. Teraz spróbuję nazad.
Po kilku kilometrach robi się nudno, bo tylko ta kamienista droga pnie się delikatnie w górę, nieźle trzęsie (bolą rączki, bolą) i żadnych widoków.
Na Rozdrożu Holteia osiągam dziś najwyższy punkt wycieczki (472 m n.p.m.)
Powrót w deszczyku od Przełęczy Tąpadła do Miłochowa.
I wszystko schnie na mnie.
Po polnych harcach docieram w końcu do Tworzyjanowa:
Teraz dróżka do drogi krajowej nr 35. Do drzewa, a potem w dół:
Garncarsko. Jak to się tu uchowało:
Już jestem na skrócie do Przelęczy Pod Wieżycą:
Trochę podmarszu:
Widać te nudne kocie łby i tak do samej Przełęczy Tąpadła: A można było ominąć to, wybierając drogę Sabiny (tą z lewej...):
Skały, owszem, są:
Mamy deszczyk:
- DST 64.00km
- Teren 19.60km
- Czas 04:18
- VAVG 14.88km/h
- VMAX 47.00km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Podwieczorek na Wielkiej Sowie
Sobota, 23 lipca 2016 · dodano: 24.07.2016 | Komentarze 0
Trasa_Opoczka_Wieruszów_Lutomia Mała_Lutomia_Kroacka Studzienka_Przełęcz Walimska_Wielka Sowa_Przełęcz Sokola_Rzeczka_Walim_Jugowice_Zagórze_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.
Dużo chmur i trochę wiaterku. Nie wiem czy jest upał, czy nie :{)}}}}}
Wyruszam o 15:22.
Ślimacze dziś tempo (czytaj jadę ekonomicznie).
Tradycyjnie staram się omijać wszelkie asfalty (wynik 13.2 km asfaltu na 29.4 km do Wielkiej Sowy).
Jadę skrótami polnymi z Opoczki do Wieruszowa i Lutomii.
Za Lutomią przyjemnie się jedzie w lesie (i tak do samej Kuźnicy).
Potem przez Bier Weg do Kroackiej Studzienki (tędy jadę po raz pierwszy, fajna droga, więc tu jeszcze wrócę). Przy studzience nie ma tym razem nikogo. Po drodze spotykam tylko dwie osoby
Dalej pod Kokotem przez Kuźnicę i Górę Marii do Przełęczy Walimskiej.
Na Sowę zasuwam niebieskim szlakiem po tych kamieniach.
Widoczność nie zbyt dobra, mimo to przez lunetę widać moje miasto.
Na podjazdach, jak zwykle, dwukrotnie lewa noga się ześlizgnęła i pedał mnie walnął to w kolano, to w piszczel...
Podwieczorek na Wielkiej Sowie. W sumie jeść mi się nie chce, ale nie będę wiózł nazad dwóch pysznych bułeczek.
Miałem wracać jeszcze przez Michałkowskie lasy, ale zmieniam plan i zjeżdżam na Przełęcz Sokolą.
Teraz 32 km do domu cały czas w dół.
Ale jest przyjemnie i wiaterek przeciwny, słońce już nie dochodzi tu w dolinach.
Walczę z prędkością, osiągam 47 km na zjazdach.
Pięć i pół godziny w siodle.
Powrót: 20:53.
Cel na dziś. Widok z drogi Wieruszów-Lutomia Mała:
Kroacka Studzienka:
Kuźnica. Tam gdzie dróżka wpada do lasu jest niezły pagórek. Polecam:
Cel coraz bliżej:
Tu chwilowy podmarsz, ale za to widać moje miasto:
Tradycyjny parking na środku góry:
Ładne zachody w górach też są:
Zjazd do Rzeczki:
- DST 63.30km
- Teren 8.60km
- Czas 03:40
- VAVG 17.26km/h
- VMAX 45.00km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedźwiedzica + zakręcony czerwony szlak MTB
Niedziela, 17 lipca 2016 · dodano: 18.07.2016 | Komentarze 11
Trasa_Witoszów_Pogorzała_Stary Julianów_Nowy Julianów_Dziećmorowice_Rusinowa_Podlesie
_Niedźwiedzica_Zagórze_Toszowice_Michałkowa_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.
Plan na dziś: minimum 50 km.
Jadę na Pogorzałę.
Pogoda wyśmienita.
Ze Starego do Nowego Julianowa jadę nowo położoną ścieżką rowerową.
Potem zjazd do Dziećmorowic. Tutaj była polna droga, teraz ją zepsuli... będą kłaść asfalt.
Plan - pojechać na skrót do Niedźwiedzicy przez Podlesie niebieskim szlakiem pod Klasztorzyskiem.
Na początku polnej drogi widnieje napis
UWAGA ŻMIJE
zawracam - pojadę dookoła.
Nad Niedźwiedzicą czuję się super po dwutygodniowej przerwie, na razie lajcik i mała rozgrzewka, więc wymyślam sobie, że przy wiszącym moście nad jeziorem skręcę na czerwony szlak MTB. Nie ma upału, więc się nie spocę.
Dojeżdżam do punktu widokowego - postawili platformę widokową (w zeszłym roku jeszcze nie było).
Przez lunetę widać na tafli jeziora ludzi w łabędziach i czerwonych samochodach.
Oczywiście jadę dalej. Drogę znam.
W lesie jednak wybieram wersję trudną czerwonego szlaku (bo po tej łatwej szli jacyś ludzi i nie chciałem ich płoszyć) - tej części nie znam. Zobaczę gdzie wyjadę. Wydaje mi się, że zaliczam Wzgórze oznaczone na mapie 595 m. n.p.m. (tutaj tej części trudnej czerwonego szlaku MTB na żadnej mapie nie ma.)
Od razu ścieżka zarośnięta trawami, ale jadę w dół, więc spoko.
Potem dosyć stromy zjazd i dopiero tu się zaczyna hardcore. Na drodze wszystko co można sobie wyobrazić + jeszcze mokro po deszczach. Wygląda na porzucony szlak, ale widać jakieś ślady opon. Jacyś odważni tędy już zjeżdżali.
Potem orientuję się w porę, że szlak zakręca o 180 stopni w przeciwną stronę w górę. Gdybym pojechał w dół, to wyjechał bym najprawdopodobniej koło Zielonego Jaru w Młyńskach.
Tak stromo, że czeka mnie podmarsz.
Niestety się nieźle spocę :{)}}}}}
Po kilkuset metrach jak mi się zdaje, a może więcej, w końcu można jechać, ale też hardcorowo - wąskie ścieżki w zarośniętej gęstwinie, przyprószone gałęziami i konarami.
W końcu docieram do asfaltu w Toszowicach pod Babim Kamieniem.
Przeprawa przez ten odcinek od platformy (około 5 km) zajęła mi prawie godzinę....
W stronę słynnego krzyża i zjazd przez Toszowice.
Koło Białej Sowy udzielam porady dwojgu kolarzom jak dojechać najłatwiej na Wielką Sowę.
Nad jeziorem dopiero pokazuje się trochę słońca, ale w Burkatowie znowu chmury.
Jest przeciwny wiaterek, więc powrót nie tak szybki i końcu czuję w nogach ten podmarsz.
Kilometr od domu dzieciny deszczyk.
Wracam przed 17.
A potem to już tylko padało.
Ciekawe, jak ci co jechali na Wielką Sowę...
Przed Poniatowem:
Nowy Julianów. Ładna ścieżka rowerowa:
Góry Czarne. Droga do Dziećmorowic przygotowana do zalania asfaltem?:
Za Podlesiem:
Tradycyjny przystanek nad Niedżwiedzicą:
O, nawet Ślężę widać:
Kupię:
Zjazd do Zagórza:
Najciekawszy dziś odcinek przede mną:
Bruczek w górach musi być:
Platforma widokowa, świeża:
I taki oto z niej widok:
Teraz podmarsz. Jak ktoś jechał tędy w górę, to szacun!:
A tak to wygląda za mną:
Po zakręconym czerwonym szlaku MTB w końcu docieram do wymarzonego asfaltu:
Za to w nagrodę ładne widoczki:
- DST 74.40km
- Teren 9.30km
- Czas 04:16
- VAVG 17.44km/h
- VMAX 39.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Dalej wszystko jeszcze przed tobą
Niedziela, 3 lipca 2016 · dodano: 07.07.2016 | Komentarze 3
Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze_Jugowice_Olszyniec_Jedlina Zdrój_ Głuszyca_Kolce_Sierpnica_Rzeczka_Przełęcz Sokola_Wielka Sowa_
Przełęcz Walimska
_Sowia Droga_Glinno_
Michałkowa_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.
Dziś spore zachmurzenie.
Więc tylko wysokie góry.
Runda na Wielką Sowę przez Jedlinę, Sierpnicę i Przełęcz Sokolą.
Najpierw na początku podjazdu z Lubachowa na Zagórze zatrzymuję się bo stoi dziewczyna i dłubie coś przy rowerze.
Okazuje się, że tylko spad łańcuch i udało się wyregulować przerzutką.
Pyta się mnie jak jechać wokół jeziora.
Wyjaśniam. Ona na to, że pierwszy raz się wybrała.
Jadę przez ul. Drzymały na około (tak jak na MP), potem czas się napić, a ona już jest w Zagórzu.
Potem wybieram boczniak w Olszyńcu, który kończy się w Głuszycy Górnej. Na początku miły podjazd, ale za to ładne widoki i spokój. Boczniak przecina dwa razy tory, ale drezyny nie było.
Przerwa obiadowa pod wiatą na rogatkach Jedliny. Widać na ławce cały cygański tabor, czyli me dwa plecaki.
Głuszyca Górna - rzut oka na Góry Suche.
- Dawaj, dawaj! - słyszę w Sierpnicy.
Drogę znam, ale tylko do zrujnowanej remizy.
W stronę Rzeczki dalej nie jechałem. Zobaczę w końcu jaki jest tam podjazd.
Tutaj jak zwykle więcej słońca...
Dobrze, że tylko czasami wychodzi zza chmur.
Podjazd - niczego sobie.
Juz widać Sokół i Niczyją. Więc za chwilkę koniec podjazdu. Dalej dróżki świetnie rozpoznaję.Za chwilę dojadę do Przełęczy Sokolej.
Na Sokolej wybieram szlak fioletowy, a tuż nad schroniskiem "Sowa" skręcam na te hardcore'owe kamienie na czerwonym pieszym.
Jadę po raz pierwszy w górę. Zawsze z góry jeździłem i "był lajcik". Ustępują mi miejsca dzieci prowadzone przez zakonnice z hasłem:
- Uwaga rower!
Turystów dużo, ale tylko dwa rowery na szczycie + ja. Zgubionej ostatnio czapki nie ma, pytam się na wieży tak przypadkiem, może ktoś znalazł. Niech mu teraz służy (czapka, nie wieża).
Zanim zjadę, muszę zobaczyć Ślężę z góry.Powrót przez niebieski pieszy (po tych kamolach, ale za to widoki super)
Przez kilka minut gapię się tu przez lornetkę na swe miasto, widać nawet mój blokhaus.
i przez Sowią Drogę do Glinna. Lubię się oglądać za siebie (też).
Dzisiaj mam szczęście - widać Śnieżkę!
Zjazd przez Michałkową asfaltem do domu.
Tuż przed domem jakiś zawiany gość:
- Dalej wszystko jeszcze przed tobą!
Zgadzam się.
- DST 29.80km
- Czas 01:19
- VAVG 22.63km/h
- VMAX 40.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorek na Równinie
Sobota, 2 lipca 2016 · dodano: 03.07.2016 | Komentarze 5
Trasa_Niegoszów_Wilków_Pszenno_Kątki_Wirki_Gogołów_Miłochów_Jagodnik
Cały dzień upał.
Po popołudniowej burzy wychodzę przed 20 na godzinkę.
Jazda super przy takim zachmurzeniu, lekkim wiaterku i temperaturze o 10 stopni niższej niż trzy godziny wcześniej.
Nawet nie czuć, że się przejechało 30 km.
W Wirkach słyszę:
- Ale ma fajną brodę ten...
Klimatyczna jazda!:
Dziki zaKątki:
Owa Góra spowita była mgłami:
Zaklęte kręgi mgieł:
Zapraszamy do reklamy:
Niebo osiadło na szczytach:
...a na Szczytnej nie:
To samo osiadło na Sowach: