Info

Suma podjazdów to 95973 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Maj1 - 0
- 2025, Kwiecień3 - 0
- 2025, Marzec6 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik3 - 0
- 2024, Wrzesień2 - 0
- 2024, Lipiec1 - 0
- 2024, Czerwiec2 - 0
- 2024, Maj6 - 0
- 2024, Kwiecień3 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2023, Październik4 - 0
- 2023, Wrzesień4 - 1
- 2023, Sierpień5 - 3
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec5 - 0
- 2023, Maj7 - 0
- 2023, Kwiecień3 - 1
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik6 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień5 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec5 - 0
- 2022, Maj3 - 0
- 2022, Kwiecień4 - 1
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec8 - 0
- 2021, Czerwiec5 - 0
- 2021, Maj5 - 0
- 2021, Kwiecień6 - 0
- 2021, Marzec1 - 0
- 2020, Listopad1 - 4
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień7 - 2
- 2020, Sierpień8 - 0
- 2020, Lipiec8 - 6
- 2020, Czerwiec4 - 2
- 2020, Maj2 - 0
- 2020, Marzec2 - 2
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik8 - 10
- 2019, Wrzesień3 - 1
- 2019, Lipiec9 - 5
- 2019, Czerwiec6 - 4
- 2019, Maj12 - 12
- 2019, Kwiecień7 - 3
- 2019, Marzec10 - 1
- 2019, Luty4 - 2
- 2018, Grudzień3 - 2
- 2018, Listopad8 - 7
- 2018, Październik9 - 3
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień4 - 0
- 2018, Lipiec7 - 3
- 2018, Czerwiec14 - 7
- 2018, Maj17 - 0
- 2018, Kwiecień15 - 7
- 2018, Marzec5 - 12
- 2018, Luty3 - 13
- 2018, Styczeń3 - 11
- 2017, Grudzień1 - 9
- 2017, Listopad12 - 1
- 2017, Październik11 - 9
- 2017, Wrzesień16 - 18
- 2017, Sierpień5 - 1
- 2017, Lipiec7 - 8
- 2017, Czerwiec18 - 13
- 2017, Maj19 - 19
- 2017, Kwiecień14 - 44
- 2017, Marzec13 - 65
- 2017, Luty5 - 26
- 2016, Grudzień4 - 25
- 2016, Listopad9 - 54
- 2016, Październik11 - 47
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień4 - 0
- 2016, Lipiec8 - 27
- 2016, Czerwiec14 - 18
- 2016, Maj8 - 2
- 2016, Kwiecień11 - 39
- 2016, Marzec7 - 3
- 2016, Luty4 - 12
- 2015, Grudzień14 - 4
- 2015, Listopad6 - 36
- 2015, Październik9 - 51
- 2015, Wrzesień14 - 124
- 2015, Sierpień8 - 66
- 2015, Lipiec15 - 16
- 2015, Czerwiec13 - 2
- 2015, Maj17 - 38
- 2015, Kwiecień17 - 0
- 2015, Marzec10 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik16 - 3
- 2014, Wrzesień13 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec19 - 0
- 2014, Czerwiec14 - 2
- 2014, Maj16 - 2
- 2014, Kwiecień12 - 0
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty1 - 0
Maj, 2019
Dystans całkowity: | 421.50 km (w terenie 122.30 km; 29.02%) |
Czas w ruchu: | 27:05 |
Średnia prędkość: | 15.05 km/h |
Suma podjazdów: | 3933 m |
Liczba aktywności: | 12 |
Średnio na aktywność: | 35.13 km i 2h 27m |
Więcej statystyk |
- DST 48.70km
- Teren 20.60km
- Czas 02:43
- VAVG 17.93km/h
- Temperatura 26.5°C
- Podjazdy 291m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Łupela, czyli, dobrze, że pies się boi
Piątek, 31 maja 2019 · dodano: 01.06.2019 | Komentarze 0
Trasa_Zawiszów_Bolesławice_Nowice_Piotrowice_Pastuchów_Przyłęgów_Łupela
_Kościelisko_Strzegom_Morawa_Międrzecze_Czeski Młyn_Czechy_Jaworzyna Śląska
_Bolesławice_Tomkowa
z velo_cyklu "Pożegnanie z granitem"
zapachy ziół, chwastów, zbóż, skoszonego siana
ptacy śpiewają
zabójczych słońc brak
przyjemny wiaterek
bażant
osty
bocianie gniazda
kopalnie granitu
biały pył
powybijane palce, kości przedramienia, trzaśnięty butelką kręgosłup
jeno jechać...
na początku słyszę (dziewczyna idzie przez łąkę z psem i mówi na głos):
- Dobrze, że pies się boi.
Rowerów, Coolarzy z brodą? Nie musi go przede mną łapać...
plan krótka runda na północ od miasta...
ale...
w Piotrowicach, gdy skręcam w prawo, gość gestykuluje (chodziło mu o pokazywanie ręką skrętu zapewne - wsiowe rozrywki i coś krzyczy,
ale najlepsze, że go nie słyszę, bo auto zagłusza
wyjeżdżam (myląc drogę) w Przyłęgowie
(a chciałem krótką pętlę przez Skarżyce na Czechy)
to nic
jak już tu jestem to zaliczę Łupelę
tutaj dziura na dziurze na asfalcie w stronę Morawy
ale zaraz odbijam w pola
kierunek Łupela (275,7 m)
po drodze ustępuję pola dwóm traktorom
mijam kamieniołom i wynajduję skrót przez las (w zeszłym sezonie widziałem tę dróżkę z drugiej strony, super - wiem gdzie wyjadę)
potem pragnę zaliczyć
Kościelisko (269,9 m)
ale dookoła napisy "Zakład górniczy - wstęp wzbroniony"
no to pobuszuję w zbożu
ale już jakiś traktor zboże wygniótł
po leżącym zbożu zasuwam - genialna jazda po śladach traktorowych
polecam
góra
potem dół
do ruchliwej drogi nr 5 przed Strzegomiem
przeprawiam się z pól przez głęboki rów
potem poboczem (aut masakrycznie za dużo!)
krążę koło kopalni Morawa III w poszukiwaniu kamieniołomu zalanego wodą, ale to teren kopalni więc nie przekraczam granic
białe opony po granitowym pyle (jeszcze takich nie miałem)
przystanek Strzegom (17:11-17:21)
przerwa na herbatkę
"Czegoś Strzegom"
Jaroszowskie Wzgórza za mną
kierunek Morawa
tutaj podjeżdżam pod pałac
za pałacem super asfalt odbijam w pola z nadziejami na skrót w stronę Stanowic - nie ma
za Międzyrzeczem odbijam na Czeski Młyn
wertepy dają się we znaki - tysiące dziurrr
zjazd ku Jaworzynie z Czechów
DDR w kierunku Węglowej Drogi potem odbijam na żwirownię i na Bolesławice / Tomkową
tu pod górkę mija mnie na szosowym rowerku kolarz- chyba z 30 km na liczniku miał
potem jeszcze dwóch przed przejazdem
Kolarz 1:
- O, to krzyż Św. Jerzego, trzeba się zatrzymać przed przejazdem kolejowym.
Kolarz 2:
- Nie trzeba, bo dopiero gdy się włączą światła...
poza tym na asfaltach dużo kolarzy - widocznie lubią upały
a na bezdrożach nikogo nie spotkałem
Prawie 4 godziny w siodle
zegarka nie mam, nie wiem, która godzina - tak się świetnie jedzie.
Maj skończył się w maju.
Wymarzona aura - ciepło i dużo chmur.
Piotrowice Świdnickie:
Jeszcze raz pałac na tle Ślęży:
Strzegomka:
Przyłęgów:
Łupela, no to jednak jeszcze ją odwiedzę:
Krzyż kamienny przy drodze Przyłęgów-Skarżyce:
Widok na Góry Wałbrzyskie:
Łupela:
Coraz bliżej Łupela:
Chełmiec, Trójgarb i po prawej w oddali Śnieżka:
Rzepak już się skończył:
Jestem na Łupeli, na skraju lasu od północy:
Buszujemy w zbożu:
Półkole wzdłuż granicy drzew i wyjadę przy ruchliwej drodze:
Jak mus, to mus, nie wchodzę:
Kościelisko. Widok od południa na Strzegom:
Strzegom Szkolny:
Kościelisko z lewej:
Czego Strzegom:
Z prawej Łupela:
Morawa:
Polna autostrada, ale potem się kończy:
Zjazd z Czechów na Jaworzynę Sląską. W oddali Góry Sowie:
- DST 58.40km
- Teren 17.70km
- Czas 04:35
- VAVG 12.74km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 1064m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Urodziny Wielkiej Sowy, czyli Niedźwiedzim szlakiem i takie tam hardcordziki
Sobota, 25 maja 2019 · dodano: 27.05.2019 | Komentarze 2
z velo_cyklu "Sowizdrzał sowiogórski się wygrzał"
hasło na dziś:
ubłoć się
i wygleb się
prognozy na dziś - będzie lać
kilka kropel po drodze na stację...
podróżuj z KD (Świdnica Miasto - Dzierżoniów Śląski) jak zawsze 4,5zł+2zł
Wielka Sowa w chmurach (nic to - jadę)
Wyjazd:
14:10
ale kilka minut odchylenia pocion złapał
w DDZ na nowym centrum przesiadkowym rozbijam butelkę z sokiem (zrobili takie kamienne siedziska...)
ale za to co chwilę podjeżdża autobus miejski
Start: 14:43
do Bielawy skrótem koło działek
po drugiej stronie torów
muzyka, zabawa i impreza
Dni Dzierżoniowa na OSiRze
Bielawy nie ogarniam, chciałem bocznych dróżek, to wyjechałem w Kamieniczkach za Hotelem Dębowym, (a chcialem w Nowej Bielawie) (15:30-15:35)
inna strona medalu, że od razu na szalki MTB wyjeżdżam i masakryczne błota...
2 km zasuwam w stronę Nowej Bielawy,
i tak dzisiaj będzie już cały czas
musiało tu nieźle padać niedawno
Dojeżdżam do pętli autobusowej w Nowej Bielawie, teraz asfalt /kostka
ogarniam pierwsze błoto (póki mokre)
dojeżdżam do Leśnego Dworku
stąd jedynie mam 11 km podjazdu na Wielką Sowę
spływające strumienie po drodze
tu praktycznie ani żywego ducha
trzy osoby minę
kupę błota zaliczę
spokojne tempo, rzekłbym leniwe
Trzy Buki
(16:24-16:33)
końcówka podjazdu - wymagająca, rozgrzewam się
przerwa na batona + herbatkę
za Bukami na podjeździe się las przerzedził, trochę widoków
bliżej Jugowskiej kilka osób się selfują z błotem w tle...
nie zwracają na mnie uwagi stoją na środku drogi, muflony
Przełęcz Jugowska (801 m n.p.m.*)
(17:04-17:27)
przerwa na posiłek
ubłocon ja od stóp do głów
podjeżdża jeden gości z Nowej Bielawy (rower Scott)
jechał tą samą trasą co ja przez Trzy Buki i za chwilę nię wraca
rozmawiamy o rowerach, trasach rowerowych i Borowej na koniec
jeszcze przemknie kolarka szosowa w stronę Kamionek
wjeżdżam na Trasę Niedźwiedzia!
ruch nawet jest jak na taka pogodę
Nadziewam bluzę i bezrękawnik,
po chwili
zaczyna kropić za platformą widokową (17:36-17:40) pod Kozim Siodłem
i tak się będzie nasilać, że wjadę na szczyt w strugach deszczu
zamiast podjazdu zielonym szlakiem rezygnuję i zasuwam (pierwszy raz) do czerwonego szlaku nad schroniskiem Sowa
tu po tym kamolach w górę tylko 700 metrów podjazdu, nawet dobrze idzie w tej ulewie
WIELKA SOWA (18:17-18:55)
na szczycie jak zwykle dymią
jedna wiata prawie pusta (kobieta z córką) i z dala od smrodu
skrywam się tam
dopijam herbatkę
i ubieram pozostałe ubrania
padało jeszcze przez 20 minut (choć nie wyglądało, że się zaraz skończy)
w stronę Wałbrzycha już się przejaśniło
można wyjść z ukrycia
Na Wielkiej Sowie impreza
113 URODZINY WIEŻY NA WIELKIEJ SOWIE
24. mai 1906
nawet sporo turystów
jedyny rower to Rambler
podziwiany przez kobietę w pomarańczowym Macintoshu
potem przez 2 kolesi z Bystrzycy Kłodzkiej (rowerzystów, zapaleńców)
to się zdziwili widząc Coolarza z Brodą na Romecie
jeden z nich na prawym przedramieniu chwali się wytatuowanym rowerem
chcieli pamiątkowe zdjęcie
zakładam bluzę, kangurkę, kangurkę- wiatrówkę i przeciw deszczowy bezrękawnik,
bandanę na głowę
+ rękawice robocze,
bo tamte nasiąknięte do granic absurdu
impreza się rozkręca, kto zjawił się o 19:00 dostanie
znaczek i kiełbasę,
albo
znaczek kiełbasy,
albo
kiełbasę na znaczku
a ja
na kiełkach rzodkiewki tu wjeżdżam...
czas spadać (dosłownie i w przenośni)
po trasie zjazdowej (zachciało mi się po raz pierwszy i ostatni)
sprowadzam rower
chwilami jadę
zatrzymuję się
tracę równowagę i się wyglebiam w rów (no to spadam)
plecak z butelką daje mi po plecach...
boli
to się Sowizdrzał wygrzał
i tak do Polany Potoczkowej schodzę 1500 metrów ostro w dół
(19:27) - ruszam znad Potoczkowej w stronę Glinna
rwące potoki na drodze w Michałkowej
ale za to słońce nad dolinami...
nieźle pryska
przynajmniej błoto się zmyje
27 km w dół do miasta
Temperatura +25 (13:49) na Równinie Świdnickiej
w Bielawie już tylko +19
Na Wielkiej Sowie nie więcej niż +15
w domu: o 20:52, jedynie +14
obolały - weteran kluskośląskich szos
Mijanka na Świdnica Miasto:
Koleje Kluskośląskie wiozą mnie do Dzierżoniowa"
Teraz tam pada. Ale lepiej nie myśleć o tym. Tam czyli na Wielkiej Sowie:
Nasze stanowcze:NIE:
Koleje budują. Bielawa wraca do cywilizowanego świata:
Czy Pani wierzy, czy nie widzi krzywej wieży?
Znajome widoki z zeszłorocznych szarży. Parkowa Góra w Bielawie:
... i w stronę kotliny Dzierżoniowskiej, ograniczonej od północy Masywem Ślęży:
Nowa Bielawa. Koci Grzbiet i Kuczawa:
To odpalam Lux Torpedę. Tylko 570 m w pionie jeszcze przede mną i 11 km podjazd na Wielką Sowę:
Ostatnie kilkaset metrów przed Trzema Bukami na prawdę wymagające:
Jeszcze 387 m w pionie:
Teraz są widoki, W 2015 r. jak tu jechałem ostatni raz, to było mroczno:
- Muflony odbiorą telefon:
Stąd się wyłaniam. Ubłocon jak dziki zwierz:
Przełęcz Jugowicka. Jeszcze tylko 214 metrów w pionie:
Przed platformą widokową:
"Umią pisać bez błendów":
Widok na Pieszyce, Masyw Ślęży, Tam to dopiero leje. A tu będzie za chwilę:
Rymarz, Kalenica...:
Już po ulewie. Tradycyjny parking na środku. Pozostali rzucili się na kiełbachy ze znaczkiem:
Trasa zjazdowa narciarska. Tu się wyglebię:
Widok na Czomolungmę z nad Polany Potoczkowej:
Słońce w Glinnie, no popatrz:
Urodziny Wielkiej Sowy_Dzierżoniów_Bielawa_Kamieniczki_Nowa Bielawa_Leśny Dworek_Ciemny Jar_Trzy Buki_Przełęcz Jugowska
_Kozie Siodo_Czarny Niedźwiedź_Wielka Sowa_Polana Potczkowa_Glinno_Michalkowa_Tama_Lubachó_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln._ Świdnica
* nad poziomem marzeń
- DST 27.70km
- Teren 2.70km
- Czas 01:21
- VAVG 20.52km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 187m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Podwieczorek przy mikrofonie
Piątek, 24 maja 2019 · dodano: 24.05.2019 | Komentarze 2
Trasa_Niegoszów_Wilków_Pszenno_Miłochów_Jagodnik_Jakubów
z velo_cyklu "pożegnanie z bocianiarnią"
szybka runda
PODWIECZOREK
WOKÓŁ
MIASTA
CIEPŁO
WIATEREK
LEKKI
PRZYJEMNY
bocian polski zarodowy:
kibel polski przydrożny:
kluskośląskie klimaty:
- DST 21.40km
- Teren 8.00km
- Czas 01:21
- VAVG 15.85km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 127m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Polna husaria na Obniżeniu Podsudeckim (Sudeckim uskoku brzeżnym)
Wtorek, 21 maja 2019 · dodano: 21.05.2019 | Komentarze 0
Trasa_Słotwina_Witoszów Dolny
z velo_cyklu "pożegnanie z podżegaczami traw"
odstawmy te goemorfologiczne dywagacje na bok
nawet upalnie
żółte pola między Słotwiną a Witoszowem
okazuje sie, że są jeszcze nowe dróżki - to je zaliczam
poza tym fajne nudy w siodle :{)}}}}
- DST 43.80km
- Teren 16.00km
- Czas 03:30
- VAVG 12.51km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 506m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Sowizdrzał Sowiogórski, czyli o co walczycie, dokąd zmierzacie, błędny coolarzu?
Niedziela, 19 maja 2019 · dodano: 31.05.2019 | Komentarze 0
Trasa_Opoczka_Wieruszów_Lutomia Mała_Lutomia Dolna_Stachowiczki_Dębnik_Podolin_Lutomia Górna_Bojanice_Karczmisko_Burkatów_Bystrzyca Dolna
z velvo_cyklu "Pożegnanie z Broną II"
nad Górami Sowimi ciemne chmury - akurat mam tam jechać,
tym bardziej jadę
wiaterek i zachmurzenie większe niż wczoraj
chmury straszą, ale nic z tego nie będzie
wybieram tereny odludne (jest niedziela i wszyscy gdzieś na rowerkach jadą)
na mojej trasie nie będzie nikogo.
nowa dróżka w Wieruszowie, skrót do wsi (nigdy wcześniej nie jechałem)
potem szlakiem Euro_velo R9 do Lutomi
przez Stachowiczki, Stachowice
to z placu zabaw wyskakują za mną dwa kundle i ujadają przez 100 metrów...
kajak i majtek, czy coś w tym stylu
- woła bez przekonania dziewczynka
wjazd w góry
błędni coolarzu tu trafiają czyli ja...
dojazd pożarowy 13
droga szeroka, nawierzchnia idealna, podjazd
ale
najlepsze przede mną
droga się kończy (ale znam ją)
wjeżdżam w las, nawierzchnia mokro-błotna, rzeczka po niej płynie, potem trawiasta i zryta
końcówka podjazdu na Dębnik -
tutaj z kolei chaszcze (bo kto by tu jeździł, do kateriny nędzy)
dzięki wycince - są widoki.
przystanek za leśniczówką w Podolinie, przy szlabanie (który to już raz?)
pod Broną skręcam w prawo - teraz jazda bez trzymanki
(w lewo mam już trasę opanowaną i posiadam pewną orientację w terenie)
a w prawo to
enigma of the absolute
dzikie zjazdy, zryte, kamieniste, wyżłobione po środku i ostro w dół,
raj dla kolarzy górskich
poza tym mroczno, z tej strony gór słońca brak
jazda intuicyjna, to skręcam w lewo, to w prawo, potem w lewo (już sam nie wiem)
raz jechałem w tę stronę (a mapy kłamią)
dokąd zmierzasz, o co walczysz, błędny coolarzu?
zamiar wyjechać tuż przed Osiedlem Pogórze w Lutomi
i ku mojemu zdziwieniu dojeżdżam do drogi pożarowej nr 13...
jak to się stało - nie wiem
z geografii terenu - siadaj, niedostateczny.
po zjechaniu z drogi pożarowej nr 13 (!)
słońce na osiedlu Pogórze w Lutomi...
mój ulubiony trzy-kilometrowy skrót polny do Bojanic
(o jakaś miejscowa dziewczyna z przeciwka jedzie na pomarańczowym rowerku i mnie pozdrawia)
tu wybieram jazdę przez
Karczmisko (o jakiś miejscowy dziadek na rowerze)
potem zjazd asfaltem do Bystrzycy Górnej i do miasta
No to się chmurzy:
Kierunek Góry Sowie:
Ślęża:
Szlak Euro Velo R9:
Malowniczy skrót w Góry Sowie:
Tradycyjny kadr:
Wzgórza Bielawsko-Niemczańskie:
Masyw Ślęży:
Awiofauna:
Tam gdzieś jest Dębnik:
A tu mamy słońce:
Droga pożarowa. Znam ją:
Jestem na Dębniku (551 m):
Są widoki, bo jest wycinka:
Widok na Równinę Świdnicką:
Brona przede mną. Ale dzisiaj w prawo. Tam pobłądzę:
Z cyklu ekstremalne zjazdy:
I znowu słońce, po wyjeździe z lasu. Widok na Masyw Ślęży przed Osiedlem Podgórze w Lutomi:
Dzierżoniów:
Widok na Masyw Ślęży z drogi polnej Lutomia Górna-Bojanoice:
Widok na Góry Sowie z Karczmiska:
- DST 53.00km
- Teren 18.00km
- Czas 03:41
- VAVG 14.39km/h
- Temperatura 22.5°C
- Podjazdy 687m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Zimny Dwór_Cisy_Książ_Vitosch, rajd po Pogórzu, czyli rozmowy niekontrolowane
Sobota, 18 maja 2019 · dodano: 18.05.2019 | Komentarze 2
Trasa_Słotwina_Milikowice_Ciernie_Świebodzice_Pełcznica_Zimny Dwór_Cieszów Górny_Cisy_Pełcznica_Książ_Lubiechów_Witosz_Witoszów Grn._Witoszów_Dln._Słotwina
z velo_cyklu "Pożegnanie z Von Boltzem"
w końcu
u nas jest ciepło
dużo słońca, ale naszło sporo chmur
mniej wiader potów popłynie
to słońce
to chmury
i tak cały czas
przyjemny wiaterek
który nie przeszkadza a ochładza
nader szybka jazda
kierunek Pogórze Świebodzickie
w Pełcznicy
wyszukuję dróżkę przez nowobogackie osiedle na
Zimny Dwór (tu wjeżdżam w teren)
podjazd super, odbijam w lewo na wzgórze (punkt widokowy na Świebodzice, niziny społeczne)
Grób Nieznanego Żołnierza
i skrót przez las, podjazd na Cieszów Górny
kurde, jak fajnie, błota nawet nie przeszkadzają
ptaki, rowerek i takie tam
teraz na
Cisy
droga zaasfaltowana (a było tak fajnie) znowu popsuli
aż prawie do samej polany przy strumieniu - można bić rekordy prędkości na zjeździe
tradycyjny przejazd przez Czyżynkę
a mostku do zamku dalej nie ma...
za dużo aut
za dużo ludzi
jestem przed zrujnowanym mostkiem do zamku 5 minut
i zjeżdżam
teraz jazda po Książańskim Parku Krajobrazowym
podjazd do Książa, ale mroczno i w oddali błota, więc skręcam o 180 stopni w lewo
serpentyną nad Pełcznicą w stronę
Doliny Różaneczników - PIERWSZY RAZ jadę - rewelacja (1800 metrowy odcinek, ale daje dużo radości z jazdu, po lewej przepaść...)
tyle razy koło niej jechałem w końcu ją zaliczam
wąska dróżka (nie singielek, lekko się pnie pod górę, dużo zakrętasów)
potem przez Stado Ogierów
Książ z tego słynie...
rodo_den_dronów nie ma jeszcze
tylko azalie... (zonk)
Szybko mknę przez Lubiechów
Szlakiem Ułanów Nadpełczniańskich
kierunek
Witosz
Dobijam do wiaty turystycznej.
Zapiski z rozmów niekontrolowanych
dwoje młodych siedzi pod wiatą
(popijając Fantę z półtoralitrowej butelki młoda dziewczyna powiada do młodego chłopaka)
- Nie mamy nic na obiad.
- Budżet 22 zł na dzień.
<...>
- ...człowiek młody, to wydaje na lewo i prawo, i nie patrzy...
- Jutro tu przyjdziemy - mówi on.
- Nogi mi spuchły, k...a - odpowiada ona.
Głupio mi tak stać obok nich i popijać herbatkę (odjeżdżam szybko).
682 zł na miesiąc mają budżetu (widocznie nauczyciele, he, he, he)
A tu wyżarty kabanos na wypasionym rowerku...
z markowymi coolarskimi ubrankami...
:{)}}}}}
Ja to nawet nie mam tych 22 zł na dzień... i nie narzekam.
Ale obiad w domu jest.
Jezdem z nizin.
Teraz moją ulubioną dróżką w kierunku sadu nad Witoszowem.
Jeszcze odbijam w Dolnym Witoszowie na Ametystową Drogę.
4 godziny i 40 minut w siodle
sukienka śliczna - dziecko zadowolone
Wymarzona aura na długie, górskie dystanse:
Tyle słońca w całym cieście:
Podjazd na Zimny Dwór:
Świebodzice za mną:
Odbijam na Wzgórze 348 m n.p.m. Świetny punkt widokowy (pijaczkowy, dużo rozbitego szkła):
Widać Wzgórza Strzegomskie:
Widać Sosnówkę i Grabnik:
Teraz wjeżdżam w teren z Zimnego Dworu:
Jak widać na załączonym obrazku:
Skrót Pełcznica - Cieszów z widokami:
Książ, no:
Pogórze Świebodzickie, widok w stronę Cieszowa:
Zjazd na Cisy. Koszmar UE. Kasę dali, asfalt muss sein:
Trójgarb z wieżą widokową:
Stacja Pidzamcze:
Na rozdrożu przed Cisami:
Zameczek. Z cyklu "Jazda obowiązkowa". Przynajmniej raz w roku Zamek Książ nawiedzać:
Zameczek z bliska. Nic szczególnego. Ogólny ból i barakowe nudy:
Witosz:
Widok z mojej ulubionej drogi w Książańskim Parku Krajobrazowym Tu jej koniec. Kolarzy nigdy nie spotkałem na niej.
Tylko dla mnie, he, he,he:
Już prawie w domu, tylko Masyw Ślęży jeszcze pokażę:
i Góry Sowie na tle Ametystowej Drogi:
- DST 19.00km
- Teren 7.50km
- Czas 01:13
- VAVG 15.62km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 146m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Popołudnie w siodle
Piątek, 17 maja 2019 · dodano: 17.05.2019 | Komentarze 0
Trasa_Niegoszów_Panków_Wierzbna_Bagieniec_Zawiszów
z velo_cyklu "Pożegnanie z Bronkiem"
ciepło
jakby maj
to się przejadę
po Równinie
krótko
i ślicznie
bo ten rzepak
po polach
kurtki w końcu nie zakładam
poza tym
nudy
jazda po wertepach
błoto na początku jak zwykle
daje się we znaki
i wiaterek od wschodu tym razem
2 razy na niego wpadam
Jak u Hitchkoka, zaczynamy od kałuż, potem będzie jeszcze gorzej:
Ale happy end, bo się zazłoci:
Ślęża musi być:
W oddali Alpy...:
... nasze polskie:
Panków:
Wierzbna:
Widok w stronę kanionu w Pankowie, nad rzepakiem las w oddali:
Wierzbnik:
W stronę Bagieńca, koło winnicy:
Ledwo widzialne Pogórze:
Wierzbnik z drugiej strony:
Miasto na tle Sudetów:
- DST 45.70km
- Czas 02:44
- VAVG 16.72km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Sowizdrzał Sowiogórski. Michałkowa, czyli igraszki z deszczem
Sobota, 11 maja 2019 · dodano: 18.05.2019 | Komentarze 0
Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Tama_Michałkowa_Boreczna_Michałkowa_Tama_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.
z velo_cyklu "Pożegnanie z Bronowaniem na szczycie analitycznym"
nad górami pochmurno, ale nie widać deszczu
ciepło - jadę bez kurtki (mam zapasy w plecaku)
vivant maj, mokry maj, dla kolarzy błogi raj
kierunek - Michałkowa
d e s z c z y k i:
1. Bystrzyca Górna
przystanek, staje na kilka minut, ubieram lekką kurtkę
deszczyk znika, ale chmury są
przed tamą uciekam trójce kolarzy, mam dobre tempo, oglądam się i ich nie widzę.
2. Tama
chwila postoju, zaczyna się deszczyk i zmykam dalej
(ta trójka mnie mija)
jadę z nadzieją, że im wyżej tym cieplej
3. Michałkowa
jakby przestało padać ale, im wyżej tym mocniej pada
ku zaskoczeniu, jadę szybciej i lżej niż w upale.
za schroniskiem Sowa nawet nie zauważam tego ostrego, krótkiego podjazdu, skupiam się na deszczu...
tak dobrze, to mi się jeszcze tu nie jechało
przyjemne igraszki z deszczem
Boreczna - tu na samej górze przestało padać.
Sowy ledwo widoczne, Ślęży nie widać
para z ust
opary absurdu na szczytach gór
strategia dwóch kurtek - zmiana na mniej mokrą... w zasadzie ledwo, ledwo zamokła w plecaku
jeszcze coś na głowę
no to się spuszczam w doliny
4. Lubachów
kolejna deszczówka
im bliżej miasta - zanika.
ale tu musiało też nieźle lać
rower się odmył
Temperatura oscyluje dziś od
21/14
rowerów jak na lekarstwo...
Kto się boi deszczu i Virginni Woolf?
Budowa ścieżki rowerowej / chodnika do Bystrzycy Dolnej + Wieka Sowa w tle:
Pogórze Wałbrzyskie:
Bystrzyca w Bystrzycy Górnej rozdziela Góry Sowie (po lewej) od Gór Wałbrzyskich (po prawej):
Tama:
Jezioro Lubachowskie z tamy, deszcz się nasila, czas ruszać:
Dzisiaj zgodnie ze strzałką. Powrót z drugiej strony:
Deszczowa Michałkowa:
Post-deszczowa Boreczna:
Zawilgocone widoki na Wielką Sowę:
Teraz zjazd po mokrym asfalcie:
Tradycyjne ujęcie z Michałkowej:
Tumany absurdu wiszą nad nami:
Nastrojowe jezioro:
Jezioro Lubachowskie, w tle Wysokie Lipy:
- DST 20.00km
- Teren 1.60km
- Czas 01:17
- VAVG 15.58km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 135m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Po deszczu łezka, aż bedę niebezka
Piątek, 10 maja 2019 · dodano: 18.05.2019 | Komentarze 0
Trasa_Słotwina_Milikowice_Witków_Stary Jaworów_Bolesławice_Bagieniec_Wiśniowa_Sulisławice_
z velo_cyklu "Pożegnanie z Bohrem"
ubłacam od razu rower niemiłosiernie już po 5 minutach
zachciało mi się skrótu obok ciepłowni
potem się zmyje od kałuż większość błot
ale najpierw poprzetykam patykiem
wyszło słońce pod wieczór po deszczowym dniu
można śmigać
potem jeszcze jeden odcinek polny z rzepakiem
pszczoły ciężko pracują nadal przy kwiatkach
jeden kolarz szybko śmignął w Witkowie w przeciwną stronę
poza tym brak rowerów
powrót przez Bagieniec i drogę rowerową z Wiśniowej
Post-deszczowe klimaty:
Kierunek Milikowice:
Pogórze Wałbrzyskie i Góry Wałbrzyskie z Chełmcem dominującym nad wałbrzyskim padołem:
Krzyż przydrożny, kierunek Milikowice:
Pogórze Wałbrzyskie i Góry Sowie:
Polna dróżka. Jadę w tę stronę po raz pierwszy:
Świdnica i Masyw Ślęży:
Znowu sowiogórskie krajobrazy:
Komin ciepłowni Zawiszów i Masyw Ślęży:
Widok na Góry Sowie z drogi Stary Jaworów_Bolesławice:
i jeszcze jeden:
Śmiałowice:
Wysypisko:
Ślęża, Radunia:
Świdnica na tle Wielkiej i Małej Sowy:
- DST 33.20km
- Teren 6.40km
- Czas 02:06
- VAVG 15.81km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 383m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Brawo! Brawo! Trza trenować, czyli kolarstwo przełajowe
Wtorek, 7 maja 2019 · dodano: 19.05.2019 | Komentarze 2
Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Złoty Las_Modliszów_Witoszów Grn/Dln.
Z VELO_CYKLU "POŻEGNANIE Z BAJORAMI"
Było słońce - ale zanim wyjdę - chmury
wiatr - już nie wiem czy był, czy nie...
Budują drogę rowerową do Bystrzycy Dolnej, ale tylko do znaku z nazwą miejscowości?
Podziwiam rzepakowe łany
Remont linii kolejowej do Jedliny-Zdroju w toku, tylko pracowali przy wiadukcie w Lubachowie.
Skręcam na Złoty Las
1. Odcinek w terenie:
Złoty Las - Modliszów
W Złotym Lesie skręt na dojazd pożarowy nr 6 - jeden z lepszych podjazdów w okolicy.
Po drodze mija mnie wóz ala Żuk, potem osobowy (spotkam ich za ławeczkami, wywożą drewno z lasu).
Przy ławeczkach 5 minut przerwy.
Spotykam ich przed szlabanem i słyszę od gościa:
- Brawo! Brawo! Trza trenować!
Skrót od cmentarza do wsi, zawsze chciałem go przejechać - odważam się w końcu...
Zaczyna kropić
super zjazd, zakończony posiadłością (tutaj ciągniki i dróżki zabłocone mocno)
ale bramki obie otwarte, więc przejeżdżam śmiało te 20 metrów podwórza
do ulicy (mam szczęście), kilkusetmetrowy podjazd, wyprzedza mnie szosowiec, pozdrawia, dojeżdża do góry i nazad zjeżdża - słabeusz
przestraszył się tych kropel
2. Odcinek w terenie:
Modliszów - Witoszów Górny
gdy skończy się asfalt, tradycyjny odcinek wodno-błotny (tu słońce nie zagląda)
dalej mój skrót na Witoszów
tutaj czeka mnie kolarstwo przełajowe
to co najlepsze:
błota, odpadające głazy,
leżące pnie drzew, zryta nawierzchnia, wyżłobiona, zarośnięta miejscami, kamienie, patyki, konary, grząsko, a wszystko to podczas zjazdu, przekraczanie potoku,
potem kraina 4 kałuż, one tu są zawsze, tu słońce w ogóle nie dociera.
ale omijam poboczem, już metodę mam wyrobioną na ich przekraczanie
Muszę wyznać, że w przeciwną stronę nigdy nie podjeżdżałem - mea culpa,
w Witoszowie ogromne kałuże, w mieście to samo, czyli mnie ominęło, zmyję błota z opon...
teraz tu dużo aut, bo zamknęli drogę na Modliszów i zrobili objazd przez wieś...
dobrze, że są boczniaki...
wracam przy 10 C, o 5 stopni się ochłodziło
w końcu maj, zimna Zośka Loren
Tu zajszła wiekopomna zmiana:

Droga Bystrzyca Dolna-Burkatów:

Pogórze Wałbrzyskie:

Bystrzyca (rzeka) w Bystrzycy Górnej:

Bystrzyca Górna. Linia kolejowa w budowie:

Jadę boczniakiem, a nad nim kolej odbudowują:


Najdłuższy wiadukt na tej trasie:

Rabensteinbrücke 140-metrowy:

https://polska-org.pl/foto/3281/Odcinek_Swidnica_Przedmiescie_Jedlina_Zdroj_Kolej_Doliny_Bystrzycy_3281398.jpg
Lubachów Wita Stwosza:

Ten most jeszcze nie zaczęty:

W głębi to już Góry Sowie, a ja wjeżdżam w Wałbrzyskie:

Podjazd ku ławeczkom. Widoki super. Trza się za siebie oglądać:

Wielka Sowa:

Młodnik wystrzelił:

Wielka Sowa:

Mała Sowa:

Ławeczki, który to już raz?:

Odpoczynek. Można usiąść, można pojeść, popić i popuszczać pas:

Wybieram drogę na Modliszów. Tu za chwilę usłyszę te tytułowe słowa:

Kierunek Modliszów. W oddali Chełmiec, co niektórzy myślą, że tu uśpiony wulkan_izator":

Góry Czarne:

Skrót do Modliszowa, patrz - Wielka i Mała Sowa:

Modliszów, pomnik z I Wojny:

Modliszów. Parafia:

Odcinek przełajowy, jest nawet 1 (słownie: jeden) ładny widok na trasie

Wielka Sowa, widok już z miasta:
