Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2017

Dystans całkowity:691.00 km (w terenie 189.00 km; 27.35%)
Czas w ruchu:43:48
Średnia prędkość:15.78 km/h
Maksymalna prędkość:46.00 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:38.39 km i 2h 26m
Więcej statystyk
  • DST 36.00km
  • Teren 2.30km
  • Czas 01:48
  • VAVG 20.00km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między frontami burzowymi dzień przerwy

Piątek, 30 czerwca 2017 · dodano: 01.07.2017 | Komentarze 0

Trasa_Słotwina_Komorów_Witoszów Dln._Burkatów_Bojanice_Opoczka_Burkatów_Bystrzyca Dln.

Po poniedziałkowym rajdzie, kilka dni przerwy, bo to burze, bo to flak.
Zagadka, co było przyczyną zejścia powietrza nie rozwiązana.
Zmieniam na Rubenę z  dwoma łatkami...
................
A dzisiaj silny wiatr północno-zachodni.
Dużo chmur.
Trochę słońca.
Da się jechać.
Wychodzę przed południem, bo popołudniu zawsze burze.

W Komorowie spotykam koleżankę ze studiów.
Gadamy kilka minut.
Potem wiatr w plecy, 
W Opoczce robię skrót na Burkatów polną drogą, którą nigdy nie jechałem (koło sadów).

Krótko i przyjemnie, zwłaszcza gdy wiatr w plecy.

Na Milikowice z Sowami w tle:

Od Wielkiej Sowy po Chełmiec:

Pogórze i Chełmiec:

Moje miasto na tle Masywu Ślęży:

Znowu Góry Sowie:

Z Komorowana Witoszów Dolny:

Droga z Witoszowa Dln. na Burkatów:

Bystrzyca Górna i Pogórze:

Burkatów. Jadę boczniakiem w stronę elewatorów:

Teraz droga na Bojanice:

To już Góry Sowie. w stronę Lutomi:

Przed Opoczką, widoki na Góry Sowie i Wałbrzyskie:

Skrót z Opoczki do Burkatowa. Jadę po raz pierwszy:

Pałac w Burkatowie:





  • DST 36.00km
  • Teren 12.40km
  • Czas 02:09
  • VAVG 16.74km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 25.5°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wzgórza Kiełczyńskie

Poniedziałek, 26 czerwca 2017 · dodano: 26.06.2017 | Komentarze 0

Trasa_Pszenno_Kątki_Wirki_Wiry_Przełęcz Książnicka_Gogołów_Krzczonów_Miłochów_Jagodnik


Wyjazd: 16:25
Skrót opłotkami do Pszenna i do drogi na Kątki.
Idealna pogoda, super chmury i silny wiatr w plecy.
Pojawia się  słońce, gdy wjeżdżam na polną drogę z Kątek w stronę kamieniołomu w Gogołowie,
ale po 2 km skręcam w boczną i zjeżdżam do Wirek.
Nowa dróżka, skrót z Wirek do Wir.
Najpierw asfalt do oddalonego gospodarstwa, a potem polna dróżka i wyjeżdżam przed Wirami.
Podjazd na Wzgórza Kiełćzyńskie w słońcu (he, he, he)
Robię przerwę.
Gdy wyruszam chmury i jazda pod wiatr, który nie przeszkadzał.
Docieram do Przełęczy Książnickiej, siedzi młodzież pod wiatą, więc od razu na żółty szlak.
Nieźle zarośnięty i jedna zawalidroga.
Przed Gogołowem wypatruję sarnę sunącą przez łany zbóż, 
To tonie, to z nich wypływa.
Na końcu dróżki samochód elektryków, ale jakoś się mieszczę.
Teraz skrót polny do Krzczonowa, ale tym razem od głównej drogi bo przegapiam skręt.
W Krzczonowie dalej kładą asfalt, ale zdążam skręcić przed Tirem na drogę polną do Miłochowa.


I to by było na tyle!

To lubię:

Piława na tle Gór Sowich:

Dzisiejszy cel:

Droga na Kątki:

Znowu słońce ze Szczytną w tle:

Krajobrazy się zmieniają:

zależnie od słońca:


Mój skrót do Wirów:

Podjazd na Wzgórza:

Znowu się zachmurzyło:

Widok na Ślężę ze Wzgórz:

Widok na miasto ze Wzgórz:

Zarośnięte:

Polna dróżka Gogołów-Krzczonów:

Polna dróżka Gogołów-Krzczonów:

Widok z drogi Krzczonów-Miłochów:

Powrót: 19:20
Temperatura: 21.5 C

Przejażdżka udana, Coolarz zadowolony.



Kategoria Masyw Ślęży


  • DST 22.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:05
  • VAVG 20.31km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Coolarz wieczorową porą_need for speed

Niedziela, 25 czerwca 2017 · dodano: 25.06.2017 | Komentarze 0

Trasa_Bystrzyca Dln,_Burkatów_pod las_Witoszów Dln._Słotwina


po gorącym dniu
mam szczęście
dużo chmur
a po kilku minutach
słońce znika za chmurami
wiaterek wieje
odżywczy
tylko jechać
tradycyjna runda
pod las
widowiskowo
cudowne chmury 
podjazd pod las
kolarz który mnie
wyprzedzał w Burkatowie
obrał
ten sam wariant 
jadzie już z góry
pozdrawia mnie drugi raz
nawrót
potrzeba prędkości
46 km/h 
ale wiatr zatrzymuje
skrót polny na Witoszów
potem Ametystowa Droga
na Słotwinę
widowiskowy zachód
słońca
cztery stopnie mniej

Bystrzyca Dolna:

Teraz Obniżeniem Podsudeckim na Witoszów:



W oddali Świdnica:

Pogórze Wałbrzyskie:

Świdnica i Ślężą:

Mój skrót na Witoszów:

Pogórze Wałbrzyskie:



Bóg zsyła łaski na Ziemię:



Zachód słońca za Osiedlem Mlodych:





  • DST 21.40km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:14
  • VAVG 17.35km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Brodacz wieczorową porą

Sobota, 24 czerwca 2017 · dodano: 25.06.2017 | Komentarze 0

Trasa_Jagodnik_Jakubów_Kraszowice_Słotwina


Wieczorna leniwa przejażdżka wokół miasta.
Po upalnym dniu czas się przewietrzyć.
Droga bez historii,
prócz zderzenia busa z osobówką w Jagodniku na skrzyżowaniu.
Oba auta granatowe.
Bus przodem zdaje się walnął w narożnik domu.
Nie gapiłem się, szybko przemknąłem. 
Gapie jednak byli:
Zderzenie w Jagodniku

Potem jeszcze paralotniarz, 
zachód słońca nad Słotwiną
i samolocik.
Powrót:
21:26

Przystanek Jakubów ze Ślężą w tle:

U góry tam byłem:

Góry Sowie:

Latający obiekt nr 1:

Zachód słońca za Słotwiną:



Latający obiekt nr 2:

Electrolux i Ślężą:





  • DST 24.40km
  • Teren 0.70km
  • Czas 01:15
  • VAVG 19.52km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powrót z Wałbrzycha

Piątek, 23 czerwca 2017 · dodano: 23.06.2017 | Komentarze 3

Trasa_Wałbrzych_Poniatów_Pogorzała_Witoszów Grn._Witoszów Dln.

Post-burzowo i chmury nadciągają nad piękne miasto, jakim jest Wałbrzych.
Czas wracać do domu.
Zakładam optymistyczne okulary przeciw-muszkowe.
Nie pada.
Ciepło, a nawet duszno.
Skrót przez ul. Pocztową.
Patrzę na dróżki przez Ptasią Kopę, ale zarośnięte trawą - nie jadę.
Kilka kropel na mnie spada za wiaduktem przed lasem..
Przyjemnie się jedzie z góry. 
Zawsze wracam szybko, a dzisiaj bez rutyny.
Po wczorajszych harcach w Górach Suchych nieśpieszna jazda w dół,
aż do granicy Witoszowa Górnego z Dolnym.
Silny wiaterek w plecy pomaga.
Wykorzystuję to i zasuwam szybko ostatnie 5 km do miasta.
Udana trzydniówka w tak pięknym mieście, jakim jest.

Skrót na Poniatów:

Ptasia Kopa:

Wałbrzych:

Aura w sam raz na jazdę, ale po wczorajszym tylko prosto do domu:

Chwila przerwy przed zjazdem do miasta:






  • DST 60.00km
  • Teren 31.00km
  • Czas 05:15
  • VAVG 11.43km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Leto s Rozhlasem, czyli první letní den

Czwartek, 22 czerwca 2017 · dodano: 25.06.2017 | Komentarze 2


Hovoři Polský Rozhlas, poslouchate pořad Léto s Rozhlasem

Pořad 1
Nakonec Javoří Hory!
12:40-13:30

Dzisiaj w programie Góry Suche.
Tylko dla nas!
Pierwszy dzień lata.
Smaży jak na plaży.

Kobieta w swej maszynie wyprzedza na podwójnej ciągłej...

Sobięcin - to jest piękna gmina!
Najgorsze te pierwsze 5 km.
Najnowszy skrót:
Kuźnice Świdnickie 
ulica Wysoka
pod Kuźnicką Górą (636)
super widoki

Tow. Tajemny Czarny Canyon MATRIX:
- O, Śnieżkę widać!
Coolarz z Brodą:
- Ano widać; a tam Rynek w Boguszowie.


Pořad 2 
Jak kdo zaseje, tak také sklidí
13:30-14:30

Skrót w Góry Suche.
Pierwszy raz obaj tędy zasuwamy 
Szlakiem Pamięci Wędrowców (czarnym).
Najpierw przez las
dalej przez Wyżynę Unisławską - malownicza.
Przed nami Stożek Wielki.
Unisław Śl.

Do Sokołowska zielonym szlakiem (3 km).
pod Stożkiem Wielkim (840) po prawej
Bukowcem po lewej (886).

Dalej przez łany zbóż Wyżyny Unisławskiej

i zjazd do Kotliny Sokołowskiej.


Pořad 3
V nouzi poznáš přítele
Ztracené brýle
14:30:15:48

Sokołowsko (572), chwila przerwy pod zabytkowym domkiem.
Wjazd na czerwony szlak MTB w stronę Przełęczy pod Ruprechtickým Špičákem.

Po lewej Włostowa, Czarnek po prawej Garniec.
Tu kiedyś pełzał Tow. Tajemny Czarny Canyon MATRIX,
zbaczał z jednej góry na drugą.

Po 3,5 km okazuje się nie mam okularów.
Tow. Tajemny Czarny Canyon MATRIX w heroicznym porywie wraca po nie.
Niepotrzebnie zostaję, bo muszki atakują.
Brak zasięgu
W tył zwrot.
Po drodze się spotykamy
I odnajdujemy je dopiero 500 metrów za Sokołowskiem.
Mała rzecz, a Cieszyn.


Pořad 4
Mouchy, mouchy, mouchy
15:48 -17:00

Będzie burza, bo muchy tak krążą wokół nas?
Teraz w stronę  Rozdroża pod Krzywuchą (645).
Przed nami po prawej Włostowa (903), Kostrzyna (906),  Suchawa (928).
Schron turystyczny, przerwa.
Przy okazji nadeszły chmury.

Durne napisy na belkach...
Wybieramy czerwony MTB.
Można się zdziwić podczas podjazdów.

Jedzie się super, cały czas pod górę.
Kolejne zdziwienie (dla mnie) gdy wyłaniamy się nad Andrzejówką.


Pořad 5
Odvážnému štěstí přeje
Kolem Ruprechtického Špičáku (880)
Bouře se blíží
Mufloní stádo v areálu
17:00-20:40



Opuszczamy
Przełęcz Trzech Dolin (799)

Mijamy
Rozdroże Pod Waligórą (845)
Teraz na szlak pieszy czarny, o znowu widać Śnieżkę!
Tutaj natężenie much wprost proporcjonalne do przeciwprostokątnej.

Potem
Przełęcz Pod Szpiczakiem (759) 
Przełęcz Pod Granicznikiem (780)
Pod Ruprechtickim Spicakiem (753) wjeżdżamy do Czech.
Tu też góry tylko dla nas.
Pętla wokół Szpiczaka.
Po drodze telefon, że w mieście Wałbrzych grzmoty i burza.
Jedziemy jak popadnie z zamiarem dojechania do polskiej státní hranice od wschodu góry.
Przed nami Široký vrch (836). 
Tutaj Tao nas wiedzie w stronę niesamowitego stada
muflonów.
Dziesiątki a nawet setka, z każdej strony, słychać beczenie, na początku myślę:
dziwne beczenie saren....

Nie wiem gdzie jesteśmy, ale Szpiczak na wyciągnięcie ręki od wschodu.
Tak blisko, ale dróżka zarośnięta i grzmoty nadchodzą. 
Zaczyna padać.
Nazad do znajdującej się nieopodal 
Špičákovej boudy (numer na drzewie 140)
Tow. Tajemny Czarny Canyon MATRIX:
- Niech się wygrzmi!
Rowery pod, my na górze. 

Siedzimy od 18:17-19:55, pociąg na pierwszym piętrze tego wagoniku z fotelem obrotowym na oponie
i ławką wyścielana materiałem.
Zamykana, z trzema oknami.
1 m x 1.5 m.
Dziwna konstrukcja, z niewiadomym przeznaczeniem.

Widok z okna przedni.
Burza nadciąga, pada, trochę silniej, potem silny wiatr.
Grzmoty słychać z rożnych stron, przemieszcza się na wschód,

Víc hlav víc ví!
To była dobra decyzja.
Najważniejsze spokój i pozytywne myślenie.
Nawet jeść się nie chce, choć zjadam bułę na siłę, by przetrwać jakoś ten kataklizm.
Ptaki już śpiewają, więc można wychodzić.
Jak jury karze.
To śmigamy tą samą drogą, na inne warianty za późno dziś.



Pořad 6 
Vítr Vítr Vítr
20:40-21:30


Po burzy całkiem przyjemnie i spory vitr. 
Zjazd przez Rybnicę.
A tu wiatr nas popycha.
Świetna wieczorna jazda po nawałnicach...

Wracam do Wałbrzycha bo późno i cisza przed kolejną burzą...


K  O  N  E  C 


Rajd_Wałbrzych_Sobięcin_Kuźnice Świdnickie_Unisław Śl._Sokołowsko_Przełęcz Trzech Dolin_Ruprechtický Špičák
_Andrzejówka_Rybnica Leśna_Kamionka_Glinik_Wałbrzych




  • DST 22.90km
  • Teren 2.50km
  • Czas 01:27
  • VAVG 15.79km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Wałbrzycha

Środa, 21 czerwca 2017 · dodano: 23.06.2017 | Komentarze 0

Trasa_Słotwina_Witoszów Dln._Witoszów Grn._Pogorzała_Poniatów_Wałbrzych


Wieczorny wyjazd do Wałbrzycha na jutrzejszy rajd i kolejny velo_duet.
Tym razem trzy plecaki z zapasami na jutro.
Przyjemny słoneczny wieczór.i chmurki.
Przy zjeździe przez Poniatów nawet chłodnawo.

W nagrodę za to Pendolino.

Tradycyjny skrót na Witoszów:

Słonce jeszcze dosyć wysoko:

Ametystowa Droga:

Poniatów, tradycyjny postój po podjeździe:

Teraz na Wałbrzych:

Pendolino:

Wałbrzych Miasto:





  • DST 85.20km
  • Teren 23.10km
  • Czas 06:30
  • VAVG 13.11km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowy skrót do Jedliny i inne górskie atrakcje

Niedziela, 18 czerwca 2017 · dodano: 19.06.2017 | Komentarze 3

Kolejny 




velo_duet.
Po dwóch depresyjnych dniach długiego weekendu i burzliwych dyskusjach nad wyjazdem
z pytaniami dokąd, po co i jak,
na rowerek marsz!

Część I
czyli o bólach zwyrodnieniowych nierozgrzanych kości

Wyjazd dopiero o 12:15
W 53 minuty do Poniatowa
Dużo widowiskowych chmur i wiaterek.
Ciepło.
Kości bolą, myślę se, chyba daleko dziś nie zajadę.
Spotkanie pod wiaduktem na Poniatowie.
W nagrodę w rowie CD
Pieśni religijne
Częstochowa 2015

Jakoś się kości rozgrzało i dalej można śmigać.



Część II

czyli o największym tegoroczym odkryciu

Tow. Tajemny Czarny Canyon MATRIX
zna częściowo ten szlak.
Moim skrótem do Kamieńska przez
Przełęcz Szypka nie jechał.
(Jak to odmienić przez Przełęcz Szypkę?)
Tajemny Czarny Canyon MATRIX:
- Gdzie to, kurna jest?
Okazuje się, że tam gdzie ten wielki buk.
Coolarz z Brodą:
- Już tu byłem, 14.06.2015:
http://ajk.bikestats.pl/1336550,Gory-Czarne-Wokol-...
Na tabliczce widnieje napis z wysokością 625 m n.p.m. ale na mapach można spotkać nawet i 630.
Nazwa Szybka jest niepoprawna. Za Niemca to się nazywało Schipen Pass.
Spolszczona nazwa to Szypka. Dlaczego nie Szypenka? (he, he, he)
Ktoś jeszcze tu jedzie rowerami, ale trzymają się czerwonego szlaku wokół Wałbrzycha.
Tow.  Tajemny Czarny Canyon MATRIX mego skrótu nie zna!
A wychował się w pobliskiej dzielnicy biedy.

.....................................................................................................
Krótka biografia Tajemnego Czarnego Canyon MATRIX.
Urodził się w tak pięknym mieście. jakim jest Wałbrzych
Koniec biografii.
.....................................................................................................

My przez nieoznakowaną dróżkę, zjazd na Kamieńsk.
W lewo 200 metrów szybko główna drogą i zjazd na boczniak.
Teraz w lewo i dróżką wśród drewnianych płotków, po raz pierwszy.
Największe odkrycie w tym roku.
Planowana do zbadania dróżka, w końcu będzie zaliczona.
Koniki.
Wyżyna.
Dróżka wśród traw. 
Przerwa 10 minut na podziwianie okolicy.
Malownicze widoki na Borową, Jedlinę i zjazd przez tę wyżynną łąkę na Glinicę.
Po drodze przemyka mi tuż przed kołem zaskroniec?
Dalej trochę wertepów, ale mimo to rewelacja.
15:00-15:30
Przerwa w wiacie na skrzyżowaniu do Głuszycy/Zagórza.
Jakiś wałbrzyski baran (mały Chitler) w swej smrodzącej maszynie staje przy przystanku i nie wyłącza silnika, che nas zagazować.
Kilka minut potrwa zanim jego starszy kochanek wsiądzie do auta i odjadą....



























C
zęść III
czyli o tym, co
 można znaleźć w lesie

Teraz boczniakiem do Głuszycy
Rewanż za listopadowy rajd w strugach deszczu:
http://ajk.bikestats.pl/1530524,Szalony-rajd-po-Wl...
Tym razem w przeciwną stronę, żółtym szlakiem MTB.
Teraz coś zostanie w pamięci, jakaś orientacja w terenie.
Z ostatniego rajdu tylko lało przez 40 km od Włodarza.
Skrót na boczniaku w Gluszycy przez niebieski płot w stronę komina po dawnych Zakładach Bawełnianych.
Lekcja anatomii zaskrońca przy drodze koło komina.
Martwy, czy udaje martwego?
Podziwiamy przez płot Szpiczak i Waligórę.
Dolina Marcowa, obok 5 stawów.
Też widoki na Góry Suche.
Potem będziemy podziwiać tylko las.
W końcu ogarniam nieco teren, (widzę niebieski szlaki pieszy do Przełęczy Marcowej).
Przed nami 8 km super leśnej jazdy.
Na początku w Dolinie Marcowej kilka osób,
potem przemknie tylko jeden kolarz z góry.
Ale tuż przed nim ma miejsce następująca akcja.
Coś szarego kryje się w trawie.
Coolarz z Brodą:
- O co to, jakaś duża żmija?
Tajemny Czarny Canyon MATRIX:
- Nie, dętka Presta. 28".
Zwijamy.
Po 10 metrach
Coolarz z Brodą:
- Co, kolejna żmija?
Tajemny Czarny Canyon MATRIX:
- Nie, dętka 29".
Też zwijamy.
Sunie się coraz lepiej. Las chłodzi, Słońce za chmurami.





Część IV
czyli kolejne krajobrazowe atrakcje

Z Grządek przez wyżynną dróżkę w stronę Sokoła.
Jest co podziwiać: Wielką i Małą Sowę,
górę bez nazwy wyższą od Ślęży (735 m) (stary dowcip Coolarza z Brodą...)
Za nami Góry Suche
I klimaty wyżynne.
Ustępujemy szalejącemu ojcu w aucie z synkiem...
Rozdroże pod Sokołem (741 m n.p.m.)
17:27-17:47
Druga przerwa na doładowanie akumulatorów.
Dwa dni temu, jechaliśmy po północnej stronie Wielkiej Sowy, dziś od południowej.
Rzeczywiście nad Sokołem lata para drapieżników.
Sprawdzam przez lunetę, ale jaki gatunek, to trudno powiedzieć.
Poem będą owcy i owcy.







Część V

czyli o tym jak uatrakcyjnić sobie rajd

Zamiast szybkiego i nudnego zjazdu asfaltem przez Rzeczkę do Walimia,
wjazd koło pętli autobusowej Nr 5 na kolejny odcinek żółtego szlaku MTB
przez Średnią Drogę do
Jeleniej Polany - 815 m n.p.m.
Dzisiaj najwyższy punkt na trasie.
Dalej zjazd po miejscami trudnym szlaku do Walimia.
Znowu plaga kotów.





Cześć VI
czyli kolejne dwa podjazdy, jakby dziś ich było mało


W końcu trza zasuwać niestety asfaltem.
W Zagórzu autobus wymija nas w odległości...
ile to było, 5 cm, a może aż 10 cm.
19:14-19:32
Zagórze, kolejna przerwa ku pokrzepieniu mocnych serc.
Teraz podjazd na Palczyk i zjazd do Dziećmorowic.
I ostatni na dziś podjazd pod Julianów.
Tu już dzisiaj byliśmy.
Przyjemny chłód od pól i pełna gama zapachów.







Część VII
czyli to, co kolarze lubią najbardziej

20:23-20:28
Ostatnia na dziś przerwa przy wiadukcie za Poniatowem. 
Pożegnanie.
Szybki lot do miasta. 
Standard:
36 minut i już w domu.
Chłodny przelot w dolinach, słońce już zachodzi.
Koniec rajdu:
21:04

P. S.
Dopiero byśmy teraz wyjeżdżali ze Srebrnej Góry... (he, he, he).
Jeśli wiesz, co chcę powiedzieć.

P. S. 2
Włączam dziś płytę
Pieśni religijne
Częstochowa 2015
A TU 79 MINUT TECHNO!
np.
Hard to Say I' m Sorry zespołu Chicago w wersji przeplatanej z beatem techno
i 18 innych utworów.

85 km po górach.

Rajd_Witoszowy_Pogorzała_Poniatów_Julianowy_Wałbrzych_Przełęcz Szypka_Kamieńsk_Jedlina Zdrój
_Głuszyca_Grządki_Rzeczka_Jelenia Polana_Walim_Jugowice_Zagórze_Dziećmorowice
_Julianowy_Poniatów_Pogrzała_Witoszowy




  • DST 61.30km
  • Teren 19.50km
  • Czas 04:40
  • VAVG 13.14km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Znalazłeś orła cierń, czyli luz-blues w dętce same dziury

Czwartek, 15 czerwca 2017 · dodano: 16.06.2017 | Komentarze 3

Masz babo placek pełen przygód,
czyli 
komediodramat w III aktach

Osoby dramatu:
Coolarz z Brodą, beztroski, wyluzowany, wyznający zasadę: jazda bez trzymanki 
Lazer, towarzysz niedoli przystankowej
Przystanek, na którym zatrzymuje się "Trzydziestka", schron przed promieniami słonecznymi
Kolarz w polskich barwach z orłem na piersi + kolarka płci żeńskiej. czyli duet zmierzający do miasta
Burkatowska młodzież zroweryzowana, udająca się do miasta, z pompą od babci
KibicBurkatowa wracający ze sklepu, polecający znajomego z pompką
Starszy rowerzysta w pomarańczowej koszulce CCC(P)
Tajemny Czarny Canyon MATRIX, szybki serwis rowerowy + towarzysz na pozostałych hardcorowych trasach w Górach Sowich
z 'szampanem' i na rowerku za 300 rupii indyjskich, czyli 5 zł
Kolarz w koszulce z napisem Karolina Jaworzyna Śląska, naprawiający zdefektowane pojazdy po drodze. Taka karma!
Pan Czesiu z Pałacu w Burkatowie, wulkanizator, w sandałach i skarpetkach, 
Bystrzyca - rzeka w roli Bystrzycy - rzeki
500 statystów rowerowych bez niczego, pompek etc, bo nam się nic nie przebija, tylko Coolarzowi z Brodą
Mieszkanki Podolina, Padola, Podola,  mieszkające w paralelnych trzech światach
Lasocinianka, co zna nasilony miejscowy ruch drogowy
Osiołkowi w żłoby dano
Babuszka z Waldschen
Staruszek Portfel, co z uśmiechem dawał w klucz
Manewry szynobusów na stacji Świdnica Miasto
Przewodniczka Turystyki Rowerowej, na gościnnych występach w Schweidnitz, może nie ma karty rowerowej więc po chodniku pod opieką córki i wnuczki musi jechać.

Chór ptactwa środkowoeuropejskiego:
- Pamiętaj, abyś dzień święty święcił

REKWIZYTY do spektaklu:
rowery dwa 
dwa plecaki
2 litry picia
2 banany
4 buły
dętka Schwalbe
dętka Continental klejona dwa razy
spray naprawczy do opon
długopis do oznaczania dziur
babcina pompka
orła cierń
Crank Bros.
dzwony Kościoła Św. Bartłomieja w Podolinie

Chór ptactwa środkowoeuropejskiego:
- I tylko mi pompki brak w tym więźniu,
i tylko mi pompki brak, pompki brak.

CZAS AKCJI
11:31-21:05

AKT I
o tym, jak uprzyjemnić sobie dzień na rowerze, żeby był nie podobny do innych

Chór ptactwa środkowoeuropejskiego:
- Nową przypowieść sobie Coolarz kupi,
ze przed jazdą i po jeździe głupi!

Zeszło trochę powietrze z przedniego koła, to pompujemy do 3,2 barów korzystając z kompresora na pobliskiej stacji.
Jedziemy.

Na siedem kilometrów wystarczy. Na skąpanej od słońca masie bitumicznej opona się do niej klei.

12:06
Na uciekającym powietrzu doganiam dwoje kolarzy i ich powolnym tempem dojeżdżam do najbliższej osady ludzkiej
i chowam się na przystanku:

Chroni przed słońcem.
Wszystko jest, prócz drogocennej pompki.

Chór ptactwa środkowoeuropejskiego:
- Nie ma pompki! To lebioda. Nie ma pompki! ALLELUJA! W ryj  mi go.
Pies mu rower lizał!

Tylko kundle się ze mną zaprzyjaźniają. Słynny przystankowy Lazer. Towarzysz niedoli. Też nie miał pompki:

Szybko zmieniam oponę Schwalbe na zapasową Continental.
Kolca nie odnajduję.
Kolarz w polskich barwach:
- Mam coś takiego. Spray naprawczy do opon. 
Odjeżdża w stronę miasta.
Wtłaczam to do roweru, a tu piana jak przy gaszeniu pożaru.
Pojawia się  Burkatowska młodzież zroweryzowana:
Śmigają po pompkę do babci.
Pompuję. 
Coolarz z Brodą:
- Tu też się kiedyś jednemu przebiło na skrzyżowaniu.
Burkatowska młodzież zroweryzowana:
- Normalnie, trójkąt bermudzki.
Kibic z Burkatowa:
- Co gwóźdź był?
Coolarz z Brodą:
- Wystarczy żwirek.
Kibic z Burkatowa:
- Tam mieszka mój znajomy, można podejść po pompkę.
Po walce z pompką od babci, stwierdzam, że się nie da napompować.
Dziękuję miejscowym zroweryzowanym chłopcom.
Stwierdzamy, że powietrze wychodzi przy pompowaniu, czyli pompa od babci nie zadziałała.
Wyluzowany siadam na przystanku i gadam do psa, który tu widocznie spędza czas w oczekiwaniu na Godota.
Podjeżdża pierwsza '30'. Nie dziękuję.
Wystawiam rower z wiaty na wabik. Może się ktoś zatrzyma.
Przez godzinę tylko jeden.
Starszy rowerzysta:
- Mam tylko ze zwykłym zaworem.
Coolarz z Brodą:
- Profesjonalny serwis już jedzie. Dzięki za ofertę pomocy.
Tymczasem 500 statystów rowerowych w tę i we w tę.
Obserwuję. Z pompkami mało kto. I w ogóle większość nic nie ma.
Podjeżdża kolejna '30'. Pusta w sam raz na jazdę z rowerem do miasta. Nie dziękuję.
Po dwóch godzinach Lazer odchodzi. Robi miejsca dla kolejnych osób przystankowego dramatu.
Nadjeżdża Tajemny Czarny Canyon MATRIX, zatrzymywany przez procesje, tułający się po dróżkach, bo trudno trafić na Burkatów.
Na upierdzielonym gracie, którego by nikt za darmo nie chciał. Weteran Dworzysk, Chełmców i Trójgarbów.

W rowerze jest teraz Continental.
Wyjaśniam stan rzeczy, w którym się znajduję.
Pan Czesiu ni stąd ni zowąd się wyłania. Chce wystąpić w tej sztuce.
Podjeżdża
Kolarz w koszulce z napisem Karolina:
- Trzeba znaleźć dziurę.
(w Schwalbe)

Chór ptactwa środkowoeuropejskiego:
- Znaleźć dziurę w całym. Dziura w gumie, ojciec jest.

Pompuje i odnajduje dziurę.
Szybko odjeżdża, bo już to jego druga guma spotkana po drodze.
Też by chciał się przejechać a nie grzebać w cudzych gumach.
Oczyszczamy dętkę Continental i oponę z tej pianki.
Lustracja wnikliwa opony.
Tajemny Czarny Canyon MATRIX
odnajduje orła cierń!!!
BINGO!
Udaje się wyciągnąć bez szwanku!
Tajemny Czarny Canyon MATRIX:
- Spuszczę się do rzeki. Wyłapię bąbelki w dętce.
Można brać się za klejenie.
Sklejamy Schwalbe.
Pan Czesiu udziela fachowych rad, którą stroną kleić łatki itp.

Chór ptactwa środkowoeuropejskiego:
- Co za kretyn przykleił tę starą łatkę odwrotnie.

Po kilku minutach pompujemy i zakładamy.
Ile kolarzowi do szczęścia potrzeba, tego nie wie nikt.
Niewiele. 3.2 atmosfery w dętce!
No to jesteśmy na fali, zabieramy się za Continental.
.......................................................................................................................................................................................
Krótka historia dętki Continental
Znaleziona w lesie pod Andrzejówką 27 lutego 2015 na rajdzie pieszym i sklejona (wielka czerwona łata).
Przebita przez Coolarza z Brodą w Złotym Lesie 11.04.2016. http://ajk.bikestats.pl/1447395,Nie-lubie-poniedzi...
Sklejona ponownie (tzn. sklejona tu odwrotnie niż trzeba).
Wożona jako zapas przez Coolarza z Brodą.
........................................................................................................................................................................................
Tym razem dziura jak 1 grosz.
Pod jedną z łatek na wylot!.
Dlatego nie dało się napompować.
Bo tu taki kapeć.
Chłopcy z Burkatowa pomyślą teraz, że Coolarz z Brodą nie umie pompować rowerów.
Pan Czesiu:
- Jak jest cierń, to może być przebita dętka na wylot. Np, gdy się prowadzi rower po przebiciu.
Kleimy drugą dziś łatę.
Na dętce trzecia łata.

Chór ptactwa środkowoeuropejskiego:
- Artyści. Kolarski Nobel za sztukę klejenia dziur!

Teraz kolarze z ulicy dowcipkują, co guma etc.
Wydarzenie dnia we wsi.
Słońce już nachodzi na przystanek.
Zbieramy cały ten majdan w samą porę.
Żegnamy się z Panem Czesiem,
15:20 w końcu odjazd.
Dzień zaczyna się od nowa.

AKT II
Romety poszły w las
czyli kolejny velo_duet czas zacząć

Jedziemy, wiaterek, od razu lepiej
Od 12 km aż do 35 km praktycznie tylko teren (z wyjątkiem zjazdu przez Podolin i drogi przez Lasocin).
Wjeżdżamy w teren w Bystrzycki Las w stronę Kanciarskiego Buka.
Pierwszy dziś podjazd.
U góry przemknie trzech kolarzy żółtym szlakiem.
Jazda czerwonym MTB na Boreczną.
Dużo cienia i słońce chowa się za chmurami.
W nagrodę świetne widoki.

Przerwa w Borecznej.

Teraz na Podolin. Czerwonym szlakiem MTB do szlaku czerwonego pieszego.
Motyl zaplątał mi się w kask.
Po wjeździe do lasu teraz w dół niezły wertep po drodze.
Mijamy kilka osób.
Drugi dziś podjazd.
Za leśniczówką w Podolinie super zjazd i widoki.
Coolarz z Brodą:
- Ci co tu mieszkają, mają wspaniały widok.

Mieszkanki Podolina:
- Ale tylko widok.
Mieszkanki Podolina:
- Panowie mają mocne serca.
Godzina 18.
Dzwony kościoła Św. Bartłomieja biją dla nas w nagrodę pieśń.
Nieźle się leci.
Teraz na Lasocin.
Spełnić marzenie zaliczyć w górę czarny szlaki MTB.
Trzeci dziś podjazd.
Coolarz z Brodą:
- Nareszcie koniec aut.
Lasocinianka:
- A to się zdziwicie.
Tanki na drogach,i inne manewry pojazdów ciężkich.
Lasocin czyli Waldschen.
Szkolenia spawarką udarowo-bojową niektórzy tu mieli. Inni nie wyszli z tego cało.
Uwaga na osły!
Pochwała życia Babuszki na skraju lasu.
Tajemny Czarny Canyon MATRIX:
- Ale Pani ma tu ładnie.
Koniec asfaltu.
Jeszcze się turyści spuszczają z gór.
Dalej tylko sami i walka z terenem.
Nawet miejscami ciężko.
Więc
PODMARSZ
Wyjazd z lasu i otwierają się widoki na Sowę.


Zjazd na Polanę Potoczkową i podjazd do góry do drogi okazuje się lekkim.

Trzeba zjeść te buły w końcu. Druga przerwa.
Od Polany Potoczkowej (pod Wielką Sową a przed Glinnem) do domu (28 km) zajęło mi 1:07, czyli stara prawda potwierdza się, że, to jest koło domu.
Zakładam wieczorny wariant okularów przeciwmuszkowych.
Zjazd ulubioną Michałkową.
Dziesięciokilometrowy lot. Nawet chłodnawo, ale przyjemnie.
Teraz do Lubachowa.
20:15 - koniec velo_duetu.
Tajemny Czarny Canyon MATRIX odjeżdża przez Złoty Las, Dziećmorowice
.............................................
boczniakiem
muszki
muszki
muszki

AKT III
Miasto
czyli strzeż się przewodniczek turystyki rowerowej

Zachodzące słońce. Teraz na prawdę przyjemnie po upalnym dniu.

W nagrodę obserwuję dziwne manewry szynobusów na stacji.

A najlepsze w mieście:
Dojeżdżam do skrzyżowania, a tu mi z chodnika baba wjeżdża na pasy dla pieszych na rowerze, nie patrzy, że jadę,
poza tym tam nie ma drogi dla rowerów, a na dodatek, to kolejna sierota z tego Zlotu Przewodników Turystyki Rowerowej. Przed nią zasuwa po chodniku inna, a za nią trzecia, ale ta zlazła na pasach i przeprowadziła rower.
Z tej okazji zadzwoniłem dzwonkiem,
Koszmar przewodniczki rowerowej!
Tajemny Czarny Canyon MATRIX:
- Trzeba omijać ich szerokim łukiem i kierować się do puszczy. Tak jak my wczoraj.
Uniknęliśmy na pewno wielu głupich sytuacji.

Rajd koło domu:
Bystrzyca Dln_BURKATÓW_Boreczna_Podolin_Rośćiszów_Lasocin_Polana Potoczkowa
_Glinno_Michałkowa_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln

KONIEC
KURTYNA
OKLUSKI

Tajemny Czarny Canyon MATRIX:
- Naprawdę fajnie spędzony dzień. Dzień pełen dobra dla innych. Słoneczny, piękny, dobry. Prawdziwie długodzienny późnowiosenny ciepły i ciekawy. Dużo pożytecznych rzeczy w jeden dzień. A wszystko dzięki Twojej oponie i panu Czesiowi z Pałacu Burkatowskiego. Tak miało dziś być. Nawet na dzwony i Ave Marija w Rościszowie zdążyliśmy. A ja widziałem procesję w Dziećmorowicach.
No i przyjechałem do domu o 21:30.
Światło tylne mi padło, dupsko odpadło, ale bez przerwy pedałowałem. Byle do przodu i zdążyć przed ciemnością.
I zdążyłem co do minuty.

P.S.
I TYLKO STARUSZEK PORTFEL Z UŚMIECHEM DAWAŁ W KLUCZ




  • DST 43.30km
  • Teren 9.20km
  • Czas 02:25
  • VAVG 17.92km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry Czarne, czyli co wy z tymi chodnikami

Niedziela, 11 czerwca 2017 · dodano: 12.06.2017 | Komentarze 0

Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Złoty Las_Dziećmorowice_Stary Julianów
_Poniatów_Pogorzała_Witoszowy

Nie, najpierw usłyszane z Rajdu Przewodników Kólarskich, z ust przewodniczki:
- Co wy z tymi chodnikami?
Gdy grupa wracająca do miasta wjeżdża na ścieżkę rowerową.
Dobra jest.

Wiaterek miejscami się pojawia.

Jadę odczarować Złoty Las po ostatnich Przypadkach Coolarza z Brodem
Tu też jeździ brać kolarska, ale w teren nikt nie skręca.
Na początku dwóch mnie wyprzedza w B. Dolnej holuję się im na kole do Górnej.

Romety poszły w las.
Pierwszy odcinek jadę zbadać drogę pod Zamkową Skałą.
Niestety nieprzejezdna, zrobiony dla zachęty około 400 metrów, dalej się nie da jechać...
Wracam, zobaczę z dołu.
To samo,
Teraz w stronę Dziećmorowic, ale przez leśne dróżki.
Na rozwidleniu nad wsią, obczajam przez lunetę, dużo traw i zawalone gałęziami w stronę Modliszowa.
Więc pojadę przez Kosmodrom. Miły podjazd w słońcu.
Skrót polny w stronę Poniatowa.
Już mi się nie chcę jechać przez 
I teraz lot nad kukułczym gniazdem, czyli zjazd na Pogorzałę.
Dla ochłody. Polecam

Droga na Zamkową Górę. Kiedyś już zwiedziłem. Zobaczę czy da się teraz przejechać. W lewo, niedawno byłem::

Zawalidroga. No to w tył zwrot:

Zielony szlak pieszy. W dół jadę po raz pierwszy:

Przede mną hardcore, kiedyś się wybiorę:

Zawalone, to nie jadę skrótem na Modliszów:

Góry Czarne:

Skrót do Starego Julianowa. Trochę słońce świeci:

Asfaltowo-benzynowy kosmodrom:

Góry Czarne, część zachodnia:

Tradycyjny rzut oka na Poniatów: