Info

Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Marzec6 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik3 - 0
- 2024, Wrzesień2 - 0
- 2024, Lipiec1 - 0
- 2024, Czerwiec2 - 0
- 2024, Maj6 - 0
- 2024, Kwiecień3 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2023, Październik4 - 0
- 2023, Wrzesień4 - 1
- 2023, Sierpień5 - 3
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec5 - 0
- 2023, Maj7 - 0
- 2023, Kwiecień3 - 1
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik6 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień5 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec5 - 0
- 2022, Maj3 - 0
- 2022, Kwiecień4 - 1
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec8 - 0
- 2021, Czerwiec5 - 0
- 2021, Maj5 - 0
- 2021, Kwiecień6 - 0
- 2021, Marzec1 - 0
- 2020, Listopad1 - 4
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień7 - 2
- 2020, Sierpień8 - 0
- 2020, Lipiec8 - 6
- 2020, Czerwiec4 - 2
- 2020, Maj2 - 0
- 2020, Marzec2 - 2
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik8 - 10
- 2019, Wrzesień3 - 1
- 2019, Lipiec9 - 5
- 2019, Czerwiec6 - 4
- 2019, Maj12 - 12
- 2019, Kwiecień7 - 3
- 2019, Marzec10 - 1
- 2019, Luty4 - 2
- 2018, Grudzień3 - 2
- 2018, Listopad8 - 7
- 2018, Październik9 - 3
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień4 - 0
- 2018, Lipiec7 - 3
- 2018, Czerwiec14 - 7
- 2018, Maj17 - 0
- 2018, Kwiecień15 - 7
- 2018, Marzec5 - 12
- 2018, Luty3 - 13
- 2018, Styczeń3 - 11
- 2017, Grudzień1 - 9
- 2017, Listopad12 - 1
- 2017, Październik11 - 9
- 2017, Wrzesień16 - 18
- 2017, Sierpień5 - 1
- 2017, Lipiec7 - 8
- 2017, Czerwiec18 - 13
- 2017, Maj19 - 19
- 2017, Kwiecień14 - 44
- 2017, Marzec13 - 65
- 2017, Luty5 - 26
- 2016, Grudzień4 - 25
- 2016, Listopad9 - 54
- 2016, Październik11 - 47
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień4 - 0
- 2016, Lipiec8 - 27
- 2016, Czerwiec14 - 18
- 2016, Maj8 - 2
- 2016, Kwiecień11 - 39
- 2016, Marzec7 - 3
- 2016, Luty4 - 12
- 2015, Grudzień14 - 4
- 2015, Listopad6 - 36
- 2015, Październik9 - 51
- 2015, Wrzesień14 - 124
- 2015, Sierpień8 - 66
- 2015, Lipiec15 - 16
- 2015, Czerwiec13 - 2
- 2015, Maj17 - 38
- 2015, Kwiecień17 - 0
- 2015, Marzec10 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik16 - 3
- 2014, Wrzesień13 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec19 - 0
- 2014, Czerwiec14 - 2
- 2014, Maj16 - 2
- 2014, Kwiecień12 - 0
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty1 - 0
Góry Suche
Dystans całkowity: | 497.40 km (w terenie 129.30 km; 26.00%) |
Czas w ruchu: | 20:18 |
Średnia prędkość: | 13.14 km/h |
Maksymalna prędkość: | 474.00 km/h |
Suma podjazdów: | 1433 m |
Liczba aktywności: | 7 |
Średnio na aktywność: | 71.06 km i 5h 04m |
Więcej statystyk |
- DST 81.80km
- Teren 15.40km
- Czas 06:01
- VAVG 13.60km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 1433m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Wejdź na serwer, czyli przeboje dla urodzonych przed 1900 rokiem
Piątek, 8 czerwca 2018 · dodano: 09.06.2018 | Komentarze 2
Velo_duet w tym upalnym dniu, choć pochmurnym i z wiaterkiem od czasu do czasu
przez Pogórze Wałbrzyskie, Góry Czarne, Góry Suche oraz lekcja języka polskiego
Spotkanie:
wiadukt za Poniatowem
Nadętym twarzom i wcinającym się na trzeciego mówimy:
NEIN!
Nowy skrót do Kamieńska - świetny!
Przełęcz Kozia - szybko mijamy
Przełęcz pod Borową (660) - szybko mijamy
Kamionka - szybko zjeżdżamy
Przystanek Rybnica Leśna - zatrzymujemy się
A tym czasem w Darz-Borze::
koncert dla urodzonych przed rokiem 1900.
"Zrób to tak" - zespół Zaćma i Ar-Trans
Nowe wcielenie Jerzego Połomskiego zagłuszane wierceniem styropianu.
Czekamy jednak na Hypno Skull,
Jeszcze chwila i zwrócę bułę...
Uciekamy stąd.
Unisław Się, boczniakiem szukamy skrętu na szlak wędrowców
Szlak między Stożkiem Wielkim a Bukowcem
Sokołowsko
Ten podjazd
Te łubiny
Przełęcz Trzech Dolin (810)
Podjazd rozgrzał nas do czerwoności,
chociaż temperatura tu tylko +22
owady umiarkowane
Jeszcze suniemy pod Waligórę do punktu widokowego.
Ostry zjazd - Trzy Strugi:
- pierwsza, by ugasić twoje pługa
- druga, by zheblować całe twoje szmat
- trzecia, by wystrugać gałki twe potoczne
Droga Łomnica-Grzmiąca
podjazd - łanie idzie z ładnymy konyky i wydoky
miało grzmieć, a jest Grzmiąca
Przed nami Gomólnik Mały (809)
w tle Ostoja (753)
Kościół w Grzmiącej (1649 rok)
skrót do Jedlinki
Pałac w Jedlynce, czyli ucz się język polsky,
lekcja nr 1:
- A co jest pomędzy tymy budynky?
- Nic!
Miejsce jedno z najohydniejszych w powiecie wałbrzyszańskim, czyli nie polecam bardzo!
- A co jest pomędzy tymy rowery?
- Nic!
- A co jest pomędzy tymy góry?
- Nic!
- A co jest pomędzy tymy sklepy?
- Nic!
Podjazd omijający Jedlynę
- Za chwilę dobiję pięćdziesiątki (czy dobiję pięćdziesiątkę?)
- A ja jutro.
ławeczka pod lasem z widokamy
Mniszy Las
To co, kolejna pętla?
:{)}}}}}
Jeszcze tylko nisko przelatujący bocian tuż nad głowy
daje nam poczucie bezsilności i uniesienia unisono zarazem
Poniatowy wiadukty
- A co jest pomędzy tymy wiadukty?
- Nic!
Konyc velo_duety
Chłodzący zyazd do myasty
Języka Polska trydna języka
9 godzin w siodle
Rybnicki Grzbiet. Dobrze, że chmury:
Za chwilę tam będziemy:
Skrót do Kamieńska przez Mniszy las:
Kierunek Przełęcz Kozia. W tle Borowa:
Nad najdłuższym tunelem stoimy i podziwimy wydoky:
Borowa:
Tu zaszła zmiana za pieniądze:
Znowu Borowa:
Góry Suche:
Borowa z drogi do Rybnicy Leśnej:
Kierunek Unisław Śl.:
Jeszcze się nie zawaliło.
Stożek Wielki:
Suchawa w tle. Kierunek Sokołowsko:
Tradycyjny obiekt w Sokołowsku:
Suchawa bliżej:
Końcówka podjazdu w stronę Andrzejówki. Nie wiedziałem, że tak ciężko będzie przez chwilę:
Te łubiny, te rubiny pozłacane pszenżytem:
Andrzejówka się wyłania ku memu zdziwieniu:
Widok spod Waligóry na Góry Sowie:
Jak się zmęczymy, to pojedziemy PKSem:
Gomólnik Mały:
Widoki z drogi Łomnica-Grzmiąca:
Ostoja:
widoki na Głuszycę, i Góry Sowie:
Przed nami Grzmiąca:
Słynny kościółek:
w tle Gomólnik Mały:
Pałac w Jedlince. Odradzam wizytę:
Konyky:
I już dochodzi 20, ale słońce wciąż wysoko. Ja nie doszedłem. W tle panorama z Chełmcem i Trójgarbem:
Velo_duet_Witoszowy_Pogorzała_Poniatów_Nowy Julianowy_Kozice_Rusinowa_Kamieńsk_Przełęcz Kozia_Przełęcz pod Borową_Kamionka_Rybnica Leśna_Unisław Śl._Sokołowsko_Andrzejówka__Trzy Strugi_Łomnica_Grzmiąca_Jedlinka_Rusinowa_Kozice_Julianowy_Poniatów_Pogorzała_Witoszowy
- DST 60.80km
- Teren 16.50km
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Złota polska jesień_Góry Suche, czyli skąd jesteś?
Niedziela, 1 października 2017 · dodano: 03.10.2017 | Komentarze 3
poprawiny po wczorajszym rajdzie, czyli kolejny porąbany duet w Górach Suchych
z cyklu rower i dwa kije
Start:11:07
muszę zdążyć na pociąg. z Jaworzyny Śl. o 11:43
9 km robię w 25 minut, więc czas niezły (wiatr nie przeszkadzał)
Cel: Głuszyca Górna
(gorszego miejsca na wycieczkę to w okolicy nie ma, jak niektórzy Towarzysze z Koksochemii sądzą.)
No to odżałuję te 13,70 zł raz na ruski rok.
Wałbrzych Miasto - wsiada druga część duetu. Tow Yellow Mac.
po przesiadce na Głównym, pogaduchy dla szpanu z kolarzem z Wrocka.
Głuszyca Górna:
- Czy jest ciepło?
kierunek kamieniołom
ale zanim się wdrapiemy
patent na jeden kij
przyczepiamy do koła i ciągniemy/pchamy wspólnie pod tę stromiznę
miejsce w alpejskim wydaniu
bezmyślni ludzie stoją tuż nad urwiskiem, bo lepszy kadr
po drodze kolarz ni stąd, ni zowąd
- Skąd jesteś?
tym razem ignorujemy go i nic nie odpowiadamy
na drugą stronę kamieniołomu
teraz marsz na Raróg!
i jeszcze trzeba się przecisnąć między kałużą i skrajem urwiska po prawej
dróżka wyżłobiona i kupa na niej kamieni
a grzyby są
dobijamy do státní hranice pod Jedlovy Vrch (728 m)
lewą nogą w Czechach, drugą w Polszcze
odbijamy z zielonego szlaku na rowerowy w kierunku Łomnicy
ładne widoki
grzybobranie
borowików jak mrówków
piknikujemy za Radosną pod Dzikimi Turniami
co zrobić z grzybami
napatoczyła się rodzinka z koszem grzybów, ale takiego borowika, to nie widzieli
oddajemy grzyby w dobre ręce
teraz w las, skąd wyszła rodzinka grzybiarzy
tutaj totalny hardcore na drodze, z mnóstwem gałęzi (po raz pierwszy nas tutaj tao zaprowadziło)
patent po raz drugi: dwa kije do roweru i ciągniemy/pchamy ten wózek pod górę
tak szybko to jeszcze nigdy w życiu nie było
murzyn musi być do każdego roweru wg normy europejskiej
okazuje się, że idziemy przez Granicznik i docieramy do niebieskiego szlaku MT
najlepsze tempo mamy pod Waligórę, piechur idzie w tempie roweru, a może to rower jedzie w tempie piechura,
tradycyjna pielgrzymka do ruin schroniska, gdzie widzialność jest najlepsza
czas pożegnania (chwilowo)
Tow Yellow Mac leci na pętlę autobusową pod Andrzejówką.
Przeszliśmy razem z Tow. Żółtym Mac 15, 6 km!
Spod Andrzejówki startuję (17:47) tuż przed autobusem Nr 12.
Ale jestem od niego lepszy.
Dogania mnie za Kamionką na podjeździe
a potem mijam go, gdy stoi na drugim przystanku na Gliniku
(kierowca sprzedawał bilety),
więc
nas nie dogoniat!
Warto wybrać wariant szybkiego powrotu z Andrzejówki przez Wałbrzych.
Na Grunwaldzkim byłem 18:13
i zapierdzielałem aż do skrętu na Poniatów
przed Wałbrzych Miasto słyszę z chodnika od miejscowych:
"patrz jak zapierdala".
Za Poniatowem łyknąłem herbatkę z termosu, ubrałem podhełmówkę i wiatrówkę
i w dół,
Od Andrzejówki 36 km w półtorej godziny jazdy i w domu byłem o 19:24 (i 13 stopni)
7 godzin w siodle
To do następnego, Ty stary grzybie.
Po za tym nudy w tej Głuszycy Górnej.
I zapamiętaj sobie:
- Skąd jesteś?
- Z Gstadt!
I dziecko zadowolone, borowiki śliczne!
Odparzona lewa łydka od ochraniacza na piszczele...
Trasa_Głuszyca Grn._Raróg_Przełęcz Trzy Koguty_Radosna_Granicznik_Waligóra_Andrzejówka_Rybnica Leśna_Wałbrzych_Poniatów_Pogorzała_Witoszów Grn./Dln.
Pogoda wyśmienita, tylko jechać! Po drodze do Jaworzyny Kluskośląskiej na pociąg:
Pierwszy dziś pociąg relacji Wrocław Główny-Szklarska Poręba:
Drugi dziś pociąg relacji Wałbrzych Gł.-Kłodzko Gł. Wysiadka w Głuszycy Górnej::
Kierunek były kamieniołom melafiru:
Urwisko po prawej jest masakryczne:
Potem wjedziemy z tamtej strony tego urwiska:
Uwaga! Granica państwowa przebiega graniczną dróżką:
Widok z czerwonego szlaku MTB nad Łomnicą:
Dzikie Turnie:
Teraz wiemy, po co kije w lesie:
Straszy nas, straszy nas Ruprechticky Szpiczak (tu nasz piknik):
Po Graniczniku:
i znowu straszy Szpiczak:
I czas na deser - widoki spod Waligóry:
Znowu straszydło:
Góra na zdjęciu to Granicznik, przez niego szliśmy (a w zasadzie pchaliśmy/ciągnęliśmy Rometa) ale na szczyt odbijał
w lewo taki zielony dukt.
Andrzejówka, Bier? Nein, danke!:
Bukowiec i Stożek Wielki:
Zachód nad Wałbrzuchem:
P.S. Dzisiaj przekroczyłem już bajeczną granicę (dla mnie) i mam w tym sezonie zaliczone 4008 km!
Sobota, niedziela - dwudniowe, ambitne, górskie rajdy jak za dawnych lat!
- DST 92.00km
- Teren 40.00km
- VMAX 474.00km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Siła i spokój, czyli w zaklętym kręgu Gór Suchych
Poniedziałek, 3 lipca 2017 · dodano: 06.07.2017 | Komentarze 5
Start kolejnego velo_duetu:
12:18
Motto na dziś:
s i ł a i s p o k ó j
Słońce, chmury i wiaterek po chłodnym poranku.
Idealnie na długi rajd.
Komu w drogę, temu rower.
Etap I
Rozgrzewka
Wałbrzych-Boguszów
Po trawach, w których nie wiadomo, co piszczy..?
Na skróty. Intuicyjnie. Coś z mapy pamiętam,
Po hałdach, szkodach górniczych, omijając kałuże, bo to otwory do bieda-szybów (wczoraj widziałem).
Po południowo-wschodnich stokach Chełmca.
Podjazd, szukanie dróżek.
Między Owiecznikiem (667) a Boguszówką (650) wyjeżdżamy w końcu między Sobięcinem Górnym a Boguszowem.
rozgrzani w słońcu.
ETAP II
Boguszów-Grzędy
Stary/Nowy Lesieniec
O, jak tu dawno nie byłem. Albo wcale.
Kierunek Berlin Masyw Dzikowca.
Szukanie skrętu w teren.
Jak się okaże zatarasowała nam go ciężarówka na mostku.
Za chwilę odwrót.
Tow. Tajemny Czarny Canyon MATRIX spuszcza po pół atmosfery z kół.
Wjazd w Masyw Dzikowca i Lesistej.
Wjazd w pola między krowy.
Byki też są.
Nieroda (640) ładnie przerzedzona góra.
Na rozdrożu, losowo wybieramy drogę meandrując między auto z kłodami.
Raczej nie ta.
Wolimy zjazd, po czerwonych skałach!
Z cyklu hardcore.
Spore nachylenie i wertep skalny.
Po drodze przy czerwonym aucie stoi
Góral i mówi:
- Młody pocisnął!
Po chwili
Ptasi Śpiew (Wojaczów),
malowniczo zagubiona wieś.
Daj mi Grzędy.
Przystanek Grzędy (506).
Za nami ładna łąka.
Coolarz z Brodą:
- Nadała by się do downhillu.
Wkrótce okaże, się, że tam dwóch miejscowych buszuje na rowerach,
Najlepszy ptasi śpiew w duetach!
Pokrzepieni i rozleniwieni od słońca ruszamy na kolejny etap.
ETAP III
Grzędy-Mieroszów
Bardzo malownicza trasa zachodnim stokiem Masywu Lesistej Wielkiej.
Dodałem do ulubionych.
Śnieżkę widać.
Przed Mieroszowem trochę lasem, po wyjeździe kolejne widoki na Mieroszów
i Góry Suche
Za nami Masyw Lesistej Wielkiej. Stąd przyjechaliśmy.
W miasteczku nie zatrzymujemy się.
ETAP IV
Mieroszów-Kowalowa
Dopiero chwila przerwy w wiacie przed skrętem na zielony szlak MTB tuż przed granicą z Czechami.
Czesi wolą jednak asfalt.
My teren.
Mieroszowskie Ściany, rewelacyjna droga,
Po lewej stronie przepaść, po prawej wysoka ściana.
W końcu przecinka i wspaniałe widoki. Znowu Szpiczak
S m u l t r o n s t ä l l e t*
Znowu Góry Suche, Mieroszów i Lesista Wielka.
Ani żywego ducha.
Dopiero na dole jakiś dziadek z wnuczką, na komarku, szukali w zaroślach grzybków.
Teraz już łąki i zmiana krajobrazu.
Podążamy zielonym szlakiem na Nowe Siodło koło Golińska.
Za nami Mieroszowskie Ściany.
Za Kamionką przejazd i linia kolejowa na Czechy (456).
Malownicze dróżka (asfaltowa) wśród pól z widokiem na Góry Suche i Ruprechticky Spicak.
Koniec prądu, koniec zdjęć na dziś.
Uwaga na latające ławki na przystankach!
Siadam, walczę by nie wpaść do śmietnika. Dobrze, że mam hełmofon.
Zostawiamy tę ławkę.
Podziwiamy Góry Suche od południa, szukając jakieś dróżki w terenie, ale nie odnajdujemy.
Potem skrót koło stacji kolejowej.
Przystanek Mieroszów, koło Pomnika.
Uwaga na latające ławki na przystankach!
Ładujemy akumulatory.
Byleby do Kowalowej.
Po 10 metrach dojeżdżamy.
Kowalowa, skręt na odcinki enduro (jeszcze o tym nie wiemy)
Chcemy uniknąć asfaltu, więc taka decyzja.
ETAP V
Kowalowa-Sokołowsko
Prawdziwe enduro!
O którym nawet mi się nie śniło.
Pierwszy raz, dlatego trzymamy się niepotrzebnie szlaku.
Pionowe ściany, w zaklętym kręgu Gór Suchych.
Wtaczanie rowerów...
Wyjeżdżamy tam, gdzie szybowisko.
- O, tam w dole byliśmy -pokazuję paluchem na Nowe Siodło, Mieroszów....
Do góry ryczące motory, więc trza wiać z drogi.
W tył zwrot.
Po pionowej ścianie nie schodzimy.
Wybieramy inny wariant, ale po chwili zjazdu po karczowisku znowu widać Mieroszów.
Nie w tę stronę.
Dróżka do góry.
Podmarsz.
Jedyny minus to te wysokie trawy, bo nie wiadomo co w nich siedzi...
Krążymy po karczowiskach, pod górę, w dół, znowu w górę. Potem przez Miłosza (704)
wysokie trawy, ścieżki tylko z nazwy. Dróżki w ogóle nie nadające się na jazdy.
Znowu w dół, potem pod górę i za chwilę są strzałki dla rajdu enduro...
Podążamy według nich wąskim trawersem, potem znowu dużo traw i docieramy do Rozdroża pod Średniakiem
W końcu docieramy do niebieskiego szlaku pieszego...
Droga w dół też się nie nadaje do jazdy...
ETAP VI
Sokołowsko-Rybnica Leśna
Przejeżdżamy szybko Sokołowsko (572) i znanym z poprzedniego razu skrótem (tam, gdzie zgubiłem okulary), pod Stożkiem Wielkim do Unisławia.
Dalej dużo słońca.
Przystanek Rybnica Leśna (643).
Nalewamy ostatnie zapasy wody i w drogę.
ETAP VII
Rybnica-Wałbrzych
7 km do centrum Wałbrzychów,
zjazd dziurawym asfaltem przez Glinik Nowy.
Okolice ul. Chrobrego, pożegnanie velo_duetu.
ETAP VIII
Wałbrzych-Świdnica
Zasuwam szybko przez Stary Zdrój.
Powrót przez Poniatów, Pogorzałę, Witoszów.
Zasuwam do domu by zdążyć przed zmrokiem.
Na szczęście długi, słoneczny dzień, nie tak jak wczoraj już widziałem o tej porze ciemność! (a krawężnika nie zauważyłem!)
Wariant szybszy niż przez Głuszycę, Jedlinkę, Zagórze.
W lesie na Poniatów pod górę śmiga odważny kolarz, pozdrawiam go!
Nie jestem sam
Przed miastem ciemno, ale już 100 metrów przed rondem włączają dla mnie latarnie około 21:50!
Dzięki.
Meta:
22:12
10 godzin w siodle.
O d p a r z o n e p l e c y .
Serdecznie polecam!
.......................................
*Tam, gdzie rosną poziomki
- DST 60.00km
- Teren 31.00km
- Czas 05:15
- VAVG 11.43km/h
- VMAX 43.00km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Leto s Rozhlasem, czyli první letní den
Czwartek, 22 czerwca 2017 · dodano: 25.06.2017 | Komentarze 2
Hovoři Polský Rozhlas, poslouchate pořad Léto s Rozhlasem
Pořad 1
Nakonec Javoří Hory!
12:40-13:30
Dzisiaj w programie Góry Suche.
Tylko dla nas!
Pierwszy dzień lata.
Smaży jak na plaży.
Kobieta w swej maszynie wyprzedza na podwójnej ciągłej...
Sobięcin - to jest piękna gmina!
Najgorsze te pierwsze 5 km.
Najnowszy skrót:
Kuźnice Świdnickie
ulica Wysoka
pod Kuźnicką Górą (636)
super widoki

Tow. Tajemny Czarny Canyon MATRIX:
- O, Śnieżkę widać!
Coolarz z Brodą:
- Ano widać; a tam Rynek w Boguszowie.

Jak kdo zaseje, tak také sklidí
13:30-14:30
Skrót w Góry Suche.
Pierwszy raz obaj tędy

Szlakiem Pamięci Wędrowców (czarnym).
Najpierw przez las
dalej przez Wyżynę Unisławską - malownicza.
Przed nami Stożek Wielki.

Unisław Śl.

Do Sokołowska zielonym szlakiem (3 km).
pod Stożkiem Wielkim (840) po prawej

Bukowcem po lewej (886).

Dalej przez łany zbóż Wyżyny Unisławskiej

i zjazd do Kotliny Sokołowskiej.

V nouzi poznáš přítele
Ztracené brýle
14:30:15:48
Sokołowsko (572), chwila przerwy pod zabytkowym domkiem.

Wjazd na czerwony szlak MTB w stronę Przełęczy pod Ruprechtickým Špičákem.

Po lewej Włostowa, Czarnek po prawej Garniec.
Tu kiedyś pełzał Tow. Tajemny Czarny Canyon MATRIX,
zbaczał z jednej góry na drugą.

Po 3,5 km okazuje się nie mam okularów.
Tow. Tajemny Czarny Canyon MATRIX w heroicznym porywie wraca po nie.
Niepotrzebnie zostaję, bo muszki atakują.
Brak zasięgu
W tył zwrot.
Po drodze się spotykamy
I odnajdujemy je dopiero 500 metrów za Sokołowskiem.
Mała rzecz, a Cieszyn.

Pořad 4
Mouchy, mouchy, mouchy
15:48 -17:00
Będzie burza, bo muchy tak krążą wokół nas?
Teraz w stronę Rozdroża pod Krzywuchą (645).
Przed nami po prawej Włostowa (903), Kostrzyna (906), Suchawa (928).

Schron turystyczny, przerwa.
Przy okazji nadeszły chmury.

Durne napisy na belkach...
Wybieramy czerwony MTB.
Można się zdziwić podczas podjazdów.

Jedzie się super, cały czas pod górę.
Kolejne zdziwienie (dla mnie) gdy wyłaniamy się nad Andrzejówką.

Odvážnému štěstí přeje
Kolem Ruprechtického Špičáku (880)
Bouře se blíží
Mufloní stádo v areálu
17:00-20:40
Opuszczamy
Przełęcz Trzech Dolin (799)

Mijamy
Rozdroże Pod Waligórą (845)
Teraz na szlak pieszy czarny, o znowu widać Śnieżkę!
Tutaj natężenie much wprost proporcjonalne do przeciwprostokątnej.

Potem
Przełęcz Pod Szpiczakiem (759)
Przełęcz Pod Granicznikiem (780)
Pod Ruprechtickim Spicakiem (753) wjeżdżamy do Czech.
Tu też góry tylko dla nas.

Pętla wokół Szpiczaka.
Po drodze telefon, że w mieście Wałbrzych grzmoty i burza.

Jedziemy jak popadnie z zamiarem dojechania do polskiej státní hranice od wschodu góry.
Przed nami Široký vrch (836).
Tutaj Tao nas wiedzie w stronę niesamowitego stada
muflonów.
Dziesiątki a nawet setka, z każdej strony, słychać beczenie, na początku myślę:
dziwne beczenie saren....
Nie wiem gdzie jesteśmy, ale Szpiczak na wyciągnięcie ręki od wschodu.

Tak blisko, ale dróżka zarośnięta i grzmoty nadchodzą.
Zaczyna padać.
Nazad do znajdującej się nieopodal
Špičákovej boudy (numer na drzewie 140)

Tow. Tajemny Czarny Canyon MATRIX:
- Niech się wygrzmi!
Rowery pod, my na górze.

Siedzimy od 18:17-19:55, pociąg na pierwszym piętrze tego wagoniku z fotelem obrotowym na oponie
i ławką wyścielana materiałem.
Zamykana, z trzema oknami.
1 m x 1.5 m.
Dziwna konstrukcja, z niewiadomym przeznaczeniem.

Widok z okna przedni.
Burza nadciąga, pada, trochę silniej, potem silny wiatr.
Grzmoty słychać z rożnych stron, przemieszcza się na wschód,

Víc hlav víc ví!
To była dobra decyzja.
Najważniejsze spokój i pozytywne myślenie.
Nawet jeść się nie chce, choć zjadam bułę na siłę, by przetrwać jakoś ten kataklizm.
Ptaki już śpiewają, więc można wychodzić.
Jak jury karze.
To śmigamy tą samą drogą, na inne warianty za późno dziś.


Vítr Vítr Vítr
20:40-21:30

Zjazd przez Rybnicę.
A tu wiatr nas popycha.
Świetna wieczorna jazda po nawałnicach...

Rajd_Wałbrzych_Sobięcin_Kuźnice Świdnickie_Unisław Śl._Sokołowsko_Przełęcz Trzech Dolin_Ruprechtický Špičák
_Andrzejówka_Rybnica Leśna_Kamionka_Glinik_Wałbrzych
- DST 77.80km
- Teren 16.80km
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Duet w Górach Suchych (mokrych)
Niedziela, 2 października 2016 · dodano: 03.10.2016 | Komentarze 11
Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Dln._Lubachów_Złoty Las_Dziećmorowice_Rusinowa
_Kamieńsk_Borowa_Jedlina_Rybnica Mała_Rybnica Leśna_Kamionka_Przełęcz Kozia
_Kamieńsk_Rusinowa_Wałbrzysk_Kozice_Nowy Julianów_Stary Julianów
_Poniatów_Pogorzała_Witoszów Grn._Witoszów Dln.
Super Bike Marathon Duo z TżM
spotkanie z TżM w Rusinowej
chili rowerowa etiuda
po górkach różnych
na rowery dwa
Jadę w długich spodniach, kangurce... dlatego nikt mnie nie pozdrawia z rowerzystów.
Ale odzież na góry mam w sam raz.
POSTÓJ
Na skrzyżowaniu do Jedliny, regulacja sprzętu
POSTÓJ
Przełęcz pod Borową
Dzisiaj jazda z cyklu:
gubienie dróg.
Pierwsze - skręt na żółty szlak MTB (a miało być inaczej).
"Nie wiem gdzie jestem"
Kolejne zgubienie
chili pętla dookoła STATION Jedlina Zdrój
Zaczarowane stacje
Ruszamy na czerwony szlak pieszy, potem przejazd nad torami koło tunelu. potem podjazd, zjazd i znowu mostek nad torami
a tu:
bliźniacza stacja, z tym że odwrócona bije jednak wszystko o głowę!
I tak wygląda stacja w Głuszycy!
POSTÓJ
Deszcz zaczyna koncert przy Gospodzie Sudeckiej.
Turyści z grzybami z cezem.
Zakręcony rowerzysta opowiada pięć razy pomniku trzech granic
Więc w końcu trza coś zjeść!
Teraz dopiero wjeżdżamy w Góry Suche
Kolejne...
Szlak czerwony - przez knieje i zgliszcza melafiru.
Bułka z masłem. A mówiłem, że to trudny szlak będzie!
Podmarsz przez krzaczory i kłody...
Po drodze widzimy wyraźnie Rogowiec, kamienie spod nóg spadają w dół, stromo jak w Górach Suchych.
Ścieżki wirtualne.
I dochodzimy do szlaku rowerowego w końcu.
rozgrzani jak piec.
Cały czas pada.
No to w końcu można jechać w stronę Rybnicy,
Zjazd przez pole (ogrodzone
zamknięte bramkami dla bydła)
Potem kamień na środku ścieżki i leżę...
dobrze, że był maleńki rów i trawa bo podpieram się o tą skarpę.
Polacy, nic się nie stało.
POSTÓJ
w Rybnicy Obleśnej
przestaje padać,
zjadamy zapasy
i ostygamy
trzeba się rozgrzać więc wariacki podjazd przez Kamionkę do lasu i jazda z drugiej strony Borowej do punktu wyjścia przez Przełęcz Kozią, Kamieńsk i do Rusinowej.
Teraz się super jedzie jakbyśmy dopiero co wyszli na rajd.
Potem szybka decyzja i powrót przez Kozice, ścieżką rowerową w budowie, do wiaduktu nad Poniatowem.
Po drodze ciekawostka:
Nobliwy Pan w czarnym ubraniu z czarną Teczką w niedzielny późny wieczór zaiwaniający po autostradzie do biura, żeby zdążyć na poniedziałek.
Pod warunkiem dożycia, oczywiście.
Co za pajac...
POSTÓJ
pod wiaduktem
POWRÓT
znowu zaczyna padać
Dobrze, że wybrałem ten wariant powrotu, bo cały czas oświetlona i Pogorzała i Witoszowy.
Fontanny wody tryskające w świetle rowerowym .
19:20 - byłem już na rogatkach miasta
a w domu 19:38
ponad osiem godzin w siodle,
bo wyszedłem o 11:25
siąpiło do Witoszowa Dolnego, a potem już nie.
Dobrze że odziałem długie spodnie i kangaroo.
Bo tylko mokre miałem rękawy i nogawki.
No to w drogę:
Ruch niedzielny autodebilów straszny. Akurat w tej sekundzie nic nie jechało:
Nawet tu się pchają i na Borową autem też by wjechali:
Znad Kamieńska poezja widoków:
Tu byliśmy dwa dziady borowe: jeden 70 a drugi 75 letni:
Zjazd żółtym szlakiem MTB w nieznane (do Jedliny)...:
i Ślężę widać:
i Borową:
Zaklęte rewiry kolejowe. Dwie bliźniacze stacje, z tym, że jedna odwrócona, ale wcześniej mostek bez barierek:
Ja widzę zamek - Rogowiec i Ty też widzisz te mury obronne:
Podmarsz z cyklu lajcik, bo nie będziemy w tył się z rowerkami pchać. Po to kupiłeś jeden z drugim rower by go prowadzić:
Dalej już tylko siąpi z nieba:
Widok na Borową z Gór Suchych:
Zjazd polami do Rybnicy, bo na dróżkach zapory anty-bydlęce:
Kościółek śliczny, dobrze, że tu się nie żeniłem. Inni mieli pecha:
- DST 76.20km
- Teren 9.60km
- Czas 05:38
- VAVG 13.53km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Góry Suche_panorama z Czechami w tle
Niedziela, 10 maja 2015 · dodano: 10.05.2015 | Komentarze 8
TRASA_Bystrzyca
Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze
Śl._Jugowice_Olszyniec_Jedlinka _Głuszyca_Łomnica_Radosna_Przełęcz
Pod Szpiczakiem _Waligóra_Trzy Strugi_Łomnica_Grzmiąca_Głuszyca
Górna_Jedlinka_Olszyniec_Jugowice_ Zagórze Śl._Lubachów_Bystrzyca
Grn._ Burkatów_Bystrzyca Dln.
Dzisiejszy
rajd z cyklu MTB.
Pierwszy velo_pieszo duet z TżM (Tajemniczy żółty Mackintosh)
Wyruszam z domu dopiero o 11:43, pogoda była trochę niepewna.
Lekki kryzys w Olszyńcu - wiaterek mnie wymęczył. Chwila przerwy na przystanku.
Potem w Jedlinie na boczniaku było z wiatrem.
"Ale daje" - powiedział jeden rowerzysta do znajomego, gdy właśnie wiatr mi pomagał szybko zasuwać.
W Głuszycy po praz pierwszy w karierze rowerowej skręcam na Łomnicę.
To mój debiut rowerowy w Górach Suchych!
Dawno, dawno temu byłem wyznawcą zasady "jeżdżę tylko asfaltami", więc gdy przyjeżdżałem pod Andrzejówkę, to był dla mnie koniec drogi...
Tuż za Łomnicą chwilowy deszczyk. Ale nie rezygnuję. Jak się później okaże będzie super słonecznie i bardzo ciepło.
Na szczęście mam pierogi na plecach, więc majówka będzie udana.
Przy wjeździe do lasu dwóch kolarzy z rozkręconym góralem, więc pytam co im trzeba. Potrzebowali papieru ściernego. Miałem dętkę, ale o to nie pytali.
Papieru nie miałem. Więc mówię, że jadę do domu i im przywiozę, ale to trochę potrwa...
:{)}}}}}
Potem jeszcze mijam tylko dwóch kolarzy.
Zasięgu miejscami brak, więc ciężko było z dograniem końcowego spotkania z TżM, ale jakoś się zasięg znalazł.
Po trzech godzinach jazdy (jest 14:43) jestem koło Waligóry po przejechaniu 37 km.
Tajemniczy żółty Macintosh już jest z wodą. Będzie podawał.
Potem piknik z pierogami oraz sesja foto na dróżce (czarny szlak pieszy, tuż za rozwidleniem z niebieskim szlakiem MTB) z widokiem na Czarnek i w oddali Śnieżkę.
Jest niedziela, a w tym miejscu nie ma żywej duszy. Wszyscy chleją w Andrzejówce.
Potem w stronę Waligóry i ruin dawnego schroniska.
Zjazd singielkiem
(około kilometra)
do czerwonego szlaku MTB, tam gdzie w lutym stał bałwan i pół-igloo.(Byliśmy tu razem na Szpiczaku, zimowe wejście we mgle).
Potem opuszczam czerwony szlak i jadę nieoznakowaną drogą w stronę Trzech Strug. Potm znowu czerwony i niebieski i jeszcze czarny szlak MTB sie łączą. Wzdłuż Złotej Wody dojeżdżam do Łomnicy.
Potem skręcam w stronę stacji kolejowej Głuszyca i jadę w stronę Grzmiącej (też pierwszy raz tamtędy).
Pogoda wyśmienita, ciepły wiaterek i dużo słońca pod Waligórą.
W sumie stamtąd (spod Waligóry) jechałem do domu nieco ponad 2 godziny.
Był silny czołowy wiatr, że mnie wymęczył jak diabli.
Powrót do domu 19:18.
Początek dzisiejszej wyprawy. Jest ładnie:
Droga z Głuszycy na Łomnicę:
Dopiero po 33,5 km jazdy wjeżdżam w teren, na lewo fragment Szpiczaka:
Szpiczak:
Po drodze przez Radosną:
Tuż koło przełęczy pod Szpiczakiem (ścieżka na Szpiczak prosto). A ja przyjechałem z lewej strony:
Zza zakrętu wyłoni się zaraz TżM:
Miejsce pikniku na czarnym szlaku:
Czarny szlak, tuż pod Suchawą:
Po drodze na Waligórę, znowu Szpiczak z Czechami w tle:Ruprechticky Szpiczak. Widok spod Waligóry. Rzadko bywa tutaj taka widoczność:
Widok na Góry Sowie:
Urokliwy singielek z Waligóry do czerwonego szlaku MTB:
Malownicza droga przez Trzy Strugi:
Za Łomnicą skręcam w stronę stacji kolejowej Głuszyca. Dojeżdżam do drogi Unisław Śl.- Głuszyca:
Trasa przejazdu przez Góry Suche: od Łomnicy, przez Radosną, Przełęcz Pod Szpiczakiem na Waligórę do ruin starego schroniska (wysokość około 860 m n. p. m.). Potem zjazd singletrackiem do czerwonego szlku MTB i dalej przez Trzy Strugi w stronę Łomnicy:
- DST 48.80km
- Czas 03:24
- VAVG 14.35km/h
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Powrót z Wałbrzycha przez Rybnicę Leśną
Niedziela, 8 czerwca 2014 · dodano: 02.02.2016 | Komentarze 0
TRASA_Wałbrzych_Sbięcin_Boguszów_Kuźnice Św._Unisław Śl._Rybnica Leśna_Rybnica Mała_Grzmiąca_Głuszyca_Jedlina_Olszyniec_Zagórze Śl._Lubachów_Bystrzyca
Dln
Wyjeżdżam o 16:05. Powrót z Wałbrzycha na około.
Przez Kuźnice Św., Unisław Śl.
I dalej na Rybnicę Leśną i stamtąd już około 33 km praktycznie w dół do samej Świdnicy
W sumie gorąco nie doskwierało...
Droga z Rybnicy przez las wiedzie w dół, to się ochłodziłem.
W Bystrzycy Dln. wyprzedził mnie kolarz na góralu, a ja siadłem mu na koło, tak się jedzie lepiej, i dowiozłem się do rogatek miasta Świdnica,
gdzie byłem o 19:06.
Chilli około 50 km w 3 godziny! Oczywiście zdjęcia po drodze robiłem - to czas super!
Biały Kamień. Widok na Rybnicki Grzbiet:
Chełmiec z kuźnickiej perspektywy:
Masyw Dzikowca:
Rzut oka na Wyżynę Unisławską. Ostatni raz byłem tu na rowerze przed 10 laty... Jedna z ulubionych dróżek:
Widok na Kamionkę i Borową:
Podjazd do Rybnicy Leśnej:
Teraz sie ochłodzę. Zjazd do Głuszycy:
Malownicze wiodki po drodze:
Naród intensywnie i tłumnie jeździ:
To już Głuszyca.