Info

Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Marzec6 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik3 - 0
- 2024, Wrzesień2 - 0
- 2024, Lipiec1 - 0
- 2024, Czerwiec2 - 0
- 2024, Maj6 - 0
- 2024, Kwiecień3 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2023, Październik4 - 0
- 2023, Wrzesień4 - 1
- 2023, Sierpień5 - 3
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec5 - 0
- 2023, Maj7 - 0
- 2023, Kwiecień3 - 1
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik6 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień5 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec5 - 0
- 2022, Maj3 - 0
- 2022, Kwiecień4 - 1
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec8 - 0
- 2021, Czerwiec5 - 0
- 2021, Maj5 - 0
- 2021, Kwiecień6 - 0
- 2021, Marzec1 - 0
- 2020, Listopad1 - 4
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień7 - 2
- 2020, Sierpień8 - 0
- 2020, Lipiec8 - 6
- 2020, Czerwiec4 - 2
- 2020, Maj2 - 0
- 2020, Marzec2 - 2
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik8 - 10
- 2019, Wrzesień3 - 1
- 2019, Lipiec9 - 5
- 2019, Czerwiec6 - 4
- 2019, Maj12 - 12
- 2019, Kwiecień7 - 3
- 2019, Marzec10 - 1
- 2019, Luty4 - 2
- 2018, Grudzień3 - 2
- 2018, Listopad8 - 7
- 2018, Październik9 - 3
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień4 - 0
- 2018, Lipiec7 - 3
- 2018, Czerwiec14 - 7
- 2018, Maj17 - 0
- 2018, Kwiecień15 - 7
- 2018, Marzec5 - 12
- 2018, Luty3 - 13
- 2018, Styczeń3 - 11
- 2017, Grudzień1 - 9
- 2017, Listopad12 - 1
- 2017, Październik11 - 9
- 2017, Wrzesień16 - 18
- 2017, Sierpień5 - 1
- 2017, Lipiec7 - 8
- 2017, Czerwiec18 - 13
- 2017, Maj19 - 19
- 2017, Kwiecień14 - 44
- 2017, Marzec13 - 65
- 2017, Luty5 - 26
- 2016, Grudzień4 - 25
- 2016, Listopad9 - 54
- 2016, Październik11 - 47
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień4 - 0
- 2016, Lipiec8 - 27
- 2016, Czerwiec14 - 18
- 2016, Maj8 - 2
- 2016, Kwiecień11 - 39
- 2016, Marzec7 - 3
- 2016, Luty4 - 12
- 2015, Grudzień14 - 4
- 2015, Listopad6 - 36
- 2015, Październik9 - 51
- 2015, Wrzesień14 - 124
- 2015, Sierpień8 - 66
- 2015, Lipiec15 - 16
- 2015, Czerwiec13 - 2
- 2015, Maj17 - 38
- 2015, Kwiecień17 - 0
- 2015, Marzec10 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik16 - 3
- 2014, Wrzesień13 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec19 - 0
- 2014, Czerwiec14 - 2
- 2014, Maj16 - 2
- 2014, Kwiecień12 - 0
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty1 - 0
Maj, 2015
Dystans całkowity: | 727.90 km (w terenie 195.40 km; 26.84%) |
Czas w ruchu: | 56:40 |
Średnia prędkość: | 12.85 km/h |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 42.82 km i 3h 20m |
Więcej statystyk |
- DST 21.10km
- Teren 4.40km
- Czas 01:25
- VAVG 14.89km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Przedpołudniowa krótka przejażdżka po Równinie Świdnickiej
Czwartek, 28 maja 2015 · dodano: 28.05.2015 | Komentarze 0
TRASA_Niegoszów_Panków_Wierzbna_Nowice_Bolesławice_Zawiszów
Z racji obowiązków zawodowych dzisiaj tylko krótka przedpołudniowa runda po asfalcie na północ od miasta. Pogoda pochmurna, wiaterek. Krótki podjazd w Wierzbnej na skarpę nieopodal ruin warowni Wierzbnów. Nawet nie wiedziałem, że coś takiego jest.
Widok na miasto z Niegoszowa:
Były kamieniołom w Wierzbnej, ruiny warowni gdzieś na górze:
Widok na miasto z Bolesławic:
- DST 32.00km
- Teren 9.30km
- Czas 02:30
- VAVG 12.80km/h
- Temperatura 14.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogórze Wałbrzyskie_Złoty Las
Środa, 27 maja 2015 · dodano: 27.05.2015 | Komentarze 0
TRASA_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Witoszów Dln.
Dzisiaj pogoda pochmurna i wietrzna, ale wiaterek (nawet porywisty chwilami) jakoś tak wiał, że nie przeszkadzał w trakcie jazdy.
Zaliczone nowe dróżki:
- z Bystrzycy Górnej przez Wzgórze Popek do rozdroża, gdzie stoi tablica pamiątkowa koła łowieckiego Knieja.
Dalej drogę znam do szlaku pieszego czerwonego.
- czerwonym szlakiem w stronę Witoszowa, ale wyjechałem koło dawnego cmentarza przy Modliszowie.
Dalej asfaltem w stronę Świdnicy i na początku lasu w lewo i z powrotem na czerwony szlak pieszy.
Tam błota niemiłosierne i zarosnięte dróżki. Na szczęście tutaj tylko same zjazdy przez gęsty las.
Oczywiście gubię czerwony szlak - ale każda leśna dróżka musi prowadzić w stronę Witoszowa.
Oczywiście miałem rację.
Tym razem w lewo, następnym razem w prawo:
Dojeżdżam do stolików. Po chwili relaksu skręcę w prawo:
Z drogi Modiszów-Świdnica skręcam na czerwony szlak pieszy w stronę Witoszowa:
Po wyjeżdzie z lasu
znajomy widok:
- DST 70.00km
- Teren 15.00km
- Czas 05:15
- VAVG 13.33km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
109. urodziny Wielkiej Sowy
Niedziela, 24 maja 2015 · dodano: 24.05.2015 | Komentarze 14
Kolejny unikalny velo_pieszy duet z TżM.
Ale od początku.
Start: 9:49
Pogoda w sam raz na wysokie góry - pochmurno (słońce z rzadka się przebija) i + 20 stopni. Koszulka z krótkim rękawem, lekka kurteczka i czapeczka, spodnie raczej długie.
Na początku Michałkowej jestem o 10:49 i jadę bez postojów,
Do drogi nad Polaną Potoczkową (wczoraj tu byłem!) dobijam o 11:34, tutaj chwila przerwy.
Od Polany Potoczkowej czarnym szlakiem MTB, zaczyna mi się podobać ten odcinek co raz bardziej, a miejscami podjeżdżam więcej niż poprzednim razem, choć na krótkich odcinkach, trzeba wepchnąć rowerek na końcówkach podjazdów.
Dobijam do przecięcia się mojego szlaku z niebieskim pieszym z Wielkiej Sowy. TżM na rozkaz spuszcza się z góry. Zbiega z gór jakiś biegacz, pytam się czy to niebieski szlak. Odpowiada, że i tak nie wjadę, czy coś w tym stylu. Tarabanię się jeszcze przez chwilę po tych kamolach, widzę okrutną stromiznę, najprawdziwsza męka pańska. Ale moją uwagę przykuwa odnoga w lewo. W oddali widzę żółty Makintosz spuszcza się ze szczytu, więc czekam, jest godz. 12:14. Decyzja: nie pchamy się z rowerem w tę stronę. Schodzimy ze szlaku niebieskiego i po około kilkudziesięciu metrach skręcamy w nieoznakowaną ścieżkę w prawo. Przed nami dzika droga, co prawda zawalona kamieniami, zasypana gałęziami i liśćmi, zarośnięta, trochę mokra, ale o wiele łagodniejsza. Docieramy zrelaksowani (po drodze ani żywego ducha) do Rozdroża Pod Wielką Sową. Około 13:10 zaliczamy Kozie Siodło (887 m. n.p.m.) (po drodze mały upadeczek na kamieniach). Teraz czas w końcu na wielkie żarcie. Przerwa około 35 minut. Tutaj zmieniam kurtkę, bo pierwsza cała mokra od potów i zakładam bluzę, którą zaraz ściągnę, gdy się rozgrzeję na podjeździe na kamieniach, gdy pojawia się tu słońce. Dzisiaj jeden plecak się pieści i nie wiem, co się w nim jeszcze mieści.
Zanim na szczyt, udajemy się najpierw do platformy widokowej na szlaku niebieskim MTB. Widoki na Pieszyce i Masyw Ślęży, ale widzialność nie najlepsza dziś. Nazad przez Kozie Siodło i na Wielką Sowę. Docieramy nań około 15:00. Tow. TżM po raz drugi dziś na szczycie. Praktycznie nie zatrzymujemy się, bo musi on zdążyć na autobus w Rzeczce. Zjazd przez Schronisko Sowa i Orzeł.
Tu chwila przerwy przy ławeczce z baranami w tle. Tow. TżM lezie w te odchody by znaleźć lepszy kadr.
Z przełęczy Sokolej (tu rozstaję się o 16:30 z Tow. TżM. który jeszcze musi zejść do pętli) żółtym szlakiem MTB do Walimia przez Grządki (tutaj dwie nowe dróżki w terenie) i dalej z Walimia (jestem tu 17:10) asfaltem do domu. Dzisiaj wg licznika przejechałem 307.6 km, miejscami prułem ponad 400 km/h - skoro tak licznik pokazuje to musi być prawda.
Mam świadka (Stülpner, zbójnik z gór), nawet gdy stałem to jechałem. :{)}}}}}
Meta: 18:18
Słowa podzięki dla The Man in the Yellow Mackintosh za podawanie wody na trasie.
Już się wynurzam z Michałkowej i Glinna:

Potoczek. W dole początek wyciągu na Wielką Sowę. Tam gdzie w oddali dwa białe słupy, stamtąd przyjechałem:

Ulubiona dróżka na Wielką Sowę, czarny szlak MTB:

Niebieski szlak na Sowę. Tu się nie da niestety jechać. Ale wracamy kilka metrów w dół, skręcamy w prawo i odkrywamy nieoznakowaną dróżkę aż do Rozdroża Pod Wielką Sową:

Jak widać bardzo skrót SUPER!:

Im wyżej, tym przemienia się w taki dukt:

Rozdroże Pod Wielką Sową (955 m n.p.m.) Teraz w stronę Koziego Siodła:


Widok na Pieszyce, tuż przed platformą:

Widok z platformy widokowej pod Kozim Siodłem:

Normalnie Autostrada do Nieba

Urodziny Wielkiej Sowy - stodziewiąte:

Geburtstag (Foto by Tajemniczy Żółty Macintosh):

Zjazd czerwonym szlakiem przez Sowę do Przełęczy Sokolej:

Czarna owca, wal w złomowca (Foto by Tajemniczy Żółty Macintosh):

Przełęcz Sokola. Widok na Sokoła:

Zółtym szlakiem MTB do Walimia, jeszcze tylko rzut oka za siebie:

Los baranos:

Piękna sowiogórska majówka:

Wiosna w pełni:


- DST 60.60km
- Teren 18.90km
- Czas 04:18
- VAVG 14.09km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Góry Sowie_Podolin_Przełęcz Walimska
Sobota, 23 maja 2015 · dodano: 23.05.2015 | Komentarze 16
TRASA_Opoczka_Wieruszów_Lutomia Grn_Podolin_Przełęcz Walimska_Toszowice_Jugowice_Zagórze Śl._Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.
Sobotni rajd po Górach Sowich.
Wychodzę o 12:51.
Pogoda idealna, dużo chmur i +21 stopni.
Dzisiejszy rajd po nowych dla mnie dróżkach. Najpierw z Lutomii Górnej drogą koło starego basenu w stronę Osiedla Podgórze
(byłem tu koło basenu i leśniczówki na rowerze pod koniec XX wieku, gdy nie było Osiedla i asfaltu) i dalej do drogi pożarowej nr 12 i czerwonego szlaku pieszego (ongiś Bier Weg do Michałkowej). Przed szlabanem na drodze chwila przerwy. Tu mija mnie miejscowy roverist. Szeroka dróżka do samego Podolina, gdzie wyjeżdżam koło leśniczówki. łagodnie pnie się w górę, więc spoko.Pod leśniczówką kolejna przerwa.
Dalej przez malowniczo położona wieś Podolin (zwaną też Padole lub Podole). Nigdy tu nie byłem. Mój pierwszy raz.
Za leśniczówką zaczyna się asfalt. Super zjazd i podziwianie widoków.. Dojeżdżam do Rościszowa.
Teraz podjazd asfaltem na Przełęcz Walimską.
Jadę nieśpiesznie robiąc zdjęcia po drodze, bo dawno tędy nie jechałem. Znowu wjeżdżam w teren. Chwila przerwy na Przełęczy.
(godz. 15:33).
Kierunek Przygodna Kopa i zielonym szlakiem MTB w kierunku krzyża koło Toszowic.
Stamtąd zielonym szlakiem MTB do Toszowic i za krzyżem w prawo (też nowa dróżka dla mnie) tym razem czerwonym szlakiem MTB. Tam gubię czerwony szlak i zamiast przy Jeziorze, okazuję się przy stacji kolejowej w Jugowicach... Plan był przejechać czerwonym szlakiem MTB przez Wysokie Lipy aż do wiszącego mostu nad Jeziorem.
Trudno się mówi, tak więcej emocji po dróżkach w nieznane i jazy na wyczucie.
Powrót przez Zagórze.
Docieram do domu o 17:35.
Pogoda wyśmienita na górskie rajdy:
Jeszcze rzepak się trzyma:
Jak się zmęczę, to Team Contador zapewnia odpowiedni serwis dla upadłych kolarzy:
Skrót polny w stronę drogi Bojanice-Lutomia:
Lutomia. Widok na Osiedle Pogórze. Pierwszy raz tu jestem od XX wieku:
Chwila przerwy. Teraz super droga przez las w stronę Podolina:
Kocie łby, Dobre bo poniemieckie na Bier Weg:
Jadę w lewo. W prawo droga wiedzie do Kroackiej Studzienki. Kiedyś zbadam. Na drzewie widać znak szlaku czerwonego, a na drugim małą tabliczkę z napisem Kroacka Studzienka::
Stąd jadę. Leśniczówka w Podolinie. Jestem tu po raz pierwszy:
Wyłaniam się z lasu. Teraz Podolin przede mną:
Malowniczo położona wieś:
Podolin, widok na Masyw Ślęży:
Historia wsi:
Kościół Św. Bartłomieja w Podolinie:
Bardzo fajny zjazd. Stąd jadę. Treaz na Przełęcz Walimską, czyli w lewo:
Skała Światowid:
Potoczek. Początek drogi w stronę wyciągu narciarskiego. Kiedyś zbadam:
w w lkasowa:
Widok na Wielką Sowę, nad polaną Potoczkową:
Przełęcz Walimska. Kierunek Przygodna Kopa
W tył zwrot, na lkasowę patrz:
Widok z Przygrodnej Kopy. Poecam:
Nawet moją mieścinę widać:
Teraz zjazd zielonym szlakiem MTB w stronę Toszowic:
Prosto przede mną droga, przy które stoi ten krzyż:
Widok na Sowy:
Toszowice, widok na dwie Sowy:
Babi Kamień (670 m. n.p.m.):
Jak byk widać strzałkę na znaku. Powinienem zjechać za ławeczką w lewo. Zasuwam prosto, bo to oczywiste dla mnie:
Sunę w nieznane:
Widok na Góry Czarne i Niedźwiedzicę:
Jest super, więc o co ci chodzi:
Z lekka zdziwiony. Miałem być nad jeziorem, a jestem w Jugowicach koło PKP:
- DST 37.40km
- Teren 0.30km
- Czas 01:47
- VAVG 20.97km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Runda wokół Jeziora Lubachowskiego
Piątek, 22 maja 2015 · dodano: 22.05.2015 | Komentarze 0
TRASA_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze Śl._Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.
Popołudniowa szybka runda wokół Jeziora Lubachowskiego.
Start: 16:55.
Przyjemny wiaterek przy pochmurnym niebie.
Nie tylko asfalt.
Przy mostku przy Jeziorze zatrzymuję się i badam dróżkę w górę do lasu, przejeżdżam około 150 metrów do zakrętu do drewnianej barierki z pewną nieśmiałością.
Jutro runda po górach, czyli dzisiaj się nie będę przemęczał.
Powrót do domu: 18:52
Pogoda idealna. Jestem w Burkatowie:
Boczniakiem w stronę Mariażu. Zawsze tu mniejszy ruch:
Tama. Który to już raz? I tak się nie znudzi:
Jezioro Bystrzyckie:
Tu kiedyś niczego nie było. Teraz zbudowali szlak rowerowy czerwony. Dzisiaj tylko do pierwszego zakrętu:
Dojadę jeszcze do tych drewnianych barierek. Dróżka zachęca, ale jutro też jest dzień:
A z góry to wygląda tak:
Słynny mostek:
O tam przed chwilą byłem:
I teraz same przyjemne zjazdy w stronę miasta:
- DST 40.40km
- Teren 9.60km
- Czas 02:37
- VAVG 15.44km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogórze Wałbrzyskie
Poniedziałek, 18 maja 2015 · dodano: 18.05.2015 | Komentarze 0
TRASA_Milikowice_Świebodzice_Lubiechów_Pogorzała_Witoszów
Grn._Witoszów Dln.
Od Cierni skrót
koło stacji kolejowej Świebodzice, potem pod wiaduktem w stronę
Lubiechowa (żółty szlak rowerowy) między wzgórzami Paluch oraz
Lisek wzdłuż linii kolejowej. Potem w Lubiechowie niebieski i
czerwony szlak rowerowy „Trasa wokół Wałbrzycha” do lasu nad
Pogorzałą. Malowniczy zjazd do Pogorzały przez polną dróżkę. Pogoda piękna z przyjemnym wiaterkiem.
Lubiechów.
Próbuje nowe dwie dróżki przecinające linię kolejową 274. Podjeżdżam około 100-200 metrów, ale dalej zarośnięte trawą, więc rezygnuję.
Pierwsze dróżka:
Druga dróżka:
Teraz w stronę Pogorzały. Na razie widok na Sowy:
Pogorzała:
- DST 68.10km
- Teren 26.60km
- Czas 05:59
- VAVG 11.38km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Wielka Sowa, czyli mój pierwszy raz
Sobota, 16 maja 2015 · dodano: 16.05.2015 | Komentarze 0
TRASA_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Michałkowa_Glinno_Polana Potoczkowa_Przełęcz Jugowska_Wielka Sowa_Przełęcz Walimska_Glinno_Burkatów_Bystrzyca Dln.
To mój pierwszy raz - na rowerze na Wielkiej Sowie!
Start: 9:35
Żeby było weselej i śmielej, umawiam się z Tajemniczym żółtym Mackintoshem (dalej zwanym TżM) na Wielkiej Sowie.
On z kijami (na starość torba i kij), ja z rowerem. On wyruszy z Walimia szlakiem żółtym, a ja w tym czasie dojadę od strony północnej od Węglarza (żółtym szlakiem, albo ścieżką Grabowskiego do Koziego Siodła).
Czyli taki jedyny unikalny duet po raz drugi.
Raczej słonecznie, ale są i chmury.
Początek asfaltem przez Michałkową, Glinno. Dalej wchodzę w teren (po raz pierwszy tędy jadę) - Polana Potoczkowa, godz. 11:15, pod wyciągiem na Sowę, dalej do czarnego szlaku MTB i tak jechałem sobie z nadzieją dotarcia do zielonego pieszego, by skrócić sobie drogę, albo do skrótu na Kozie Siodło. Najpierw podjazdy, a potem z górki. Nie spodziewałem się tak fajnych dróżek. W końcu szlak niebieski, więc zaraz będzie zielony, myślę sobie. A tu SURPRISE i znany mi doskonale asfalt i serpentyna na Przełęcz Jugowską - nic to, jadę, nie wracam. Przegapiłem oba skróty. Cóż, teraz szybciej będzie tamtędy. Tak szybko tędy pod górę nie jechałem, chcę nadrobić stracony czas. A odcinek asfaltowy to około 2400 metrów.
Godz. 12:13 - Przełęcz Jugowska. Krótka przerwa Potem obok Niedźwiedziej Skały czerwonym szlakiem na Wielką Sowę.
Pierwszy raz po takich kamolach w górę.
Tuż przed Rozdrożem Pod Wielką Sową spotykamy się z TżM.
Godz. 13:14 - jak wspomniałem na początku, po raz pierwszy wjeżdżam na Wielką Sowę rowerem!
Na Wielkiej Sowie majówka, więc naszą przenosimy w stronę wyciągu narciarskiego, tu prawie nikogo nie ma.
Leżymy, jemy, robimy foto-session. Pogoda świetna i widoki na Ślężę.
Z Wielkiej Sowy startujemy o 15:19 wzdłuż niebieskiego pieszego na Przełęcz Walimską i jesteśmy tu o 16:02. Nikt czegoś takiego przedtem tutaj nie widział. TżM oczyszcza drogę, a tam gdzie jest równo trzyma tempo za rowerem.
Tutaj się rozstajemy, TżM zasuwa do Walimia na autobus.
A ja dalej do Glinna. Żeby było ciekawiej to trza ubrudzić rower. Na Wielkiej Sowie tylko kamienie, więc urozmaiciłem sobie powrót i nie tak jak szosowcy w dół przez Glinno i Michałkową, tylko w Glinnie przy kościele w prawo i do góry czerwonym szlakiem MTB,
Tutaj za cmentarzem robią drogę asfaltową i po raz ostatni jej wertepowy kawałek zaliczam...
Teraz więcej chmur.
Przez Zabójczą, Cerekwicę i Kurasz (mój pierwszy raz). Trochę podjazdu, ale potem przez las z porządnym błotem i do mojego skrótu do Michałkowej. Koło Kanciarskiego Buka. Potem już szeroka droga p-poż. praktycznie jasny szuterek - lekka nawierzchnia bez kamieni, można szybko pruć w dół. Wyjeżdżam koło szkółki leśnej i do domu stamtąd tylko 11 km.
Było ciekawiej.
Bez turystów i kolarzy.
Czasem udało się ominąć te błota.
Ten odcinek na skrót to 10 km.
W sumie około 3 km krócej niż przez tamę.
Podziękowania dla SUPPORTU wodnego - The Man in the Yellow Mackintosh.
Meta:17:39
Chwila przerwy nad Polaną Potoczkową. Widać moją Czomolungmę:
W tył wzrok na Polanę Potoczkową:
Szlak czarny MTB, za Polaną Potoczkową:
Kamienie super-duper:
Nawet jest przesieka z ładnym pocztówkowym widem na Ślężę:
Ścieżka Grabowskiego. Stąd 2 km do Koziego Siodła. Ale nie jadę, bo co?:
I koniec leśnego duktu:
Przełęcz Jugowska, 801 m n. p. m.:
Widoki z Polany Jugowskiej:
Tylko kamienie:
:{)}}}}} parafrazując mistrzynię mountainbikingu ze Schweidnitz:
Niedźwiedzia Skała i pomnik Junkersa czy jakiegoś tam Henkesa:
W dole Kozie Siodło:
O, Wiielka Sowo!:
Zdjęcie w pionie narusza całą jednostajną kompozycję w tej foto-relacji:
Rower i yellow Mackintosh:
Widoczek na Śląski Olimp:
Zdjęcie wykonał miejscowy bóbr:
Za chwilę w prawo po czerwonym szlaku MTB:
Na razie dróżka OK z przepięknymi widokami:
I jeszcze jeden:
TżM nadaje tempo, ja gonię. Teraz najciekawszy odcinek:
Kamień na kamieniu, na kamieniu kamień:
Widok na Ostrzew i Kokot:
Ostatnie dni sodomy. Wkrótce asfalt tu zamieszka:
Tu już powyżej Glinna, widok na Wielką Sowę:
Wjazd w teren:
I kolejny rzut oka na Sowy:
Kolejny raz dziś Ślęża z innej perspektywy:
Jestem na szlaku czerwonym MTB:
Góra bez nazwy, przejadę przez jej szczyt. (Tu się mylisz. To Zabójcza!):
I powrót do tych nizin zielonych, pozłacanych:
- DST 24.00km
- Teren 7.10km
- Czas 01:59
- VAVG 12.10km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Podmiejska przejażdżka
Piątek, 15 maja 2015 · dodano: 15.05.2015 | Komentarze 0
TRASA_Witoszów Dln._Bystrzyca Dln._Świdnica_Jagodnik
Popołudniowa przejażdżka dookoła miasta. Dzisiaj spokojnie bez szaleństw. Trochę wertepów na polnych dróżkach było.
.
- DST 36.60km
- Teren 19.80km
- Czas 02:55
- VAVG 12.55km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Równina Świdnicka_Wzgórza Imbramowickie
Środa, 13 maja 2015 · dodano: 13.05.2015 | Komentarze 0
TRASA_Zawiszów_Bagieniec_Wierzbna_Kalno_Mrowiny_Pożarzysko_
Siedlimowice_Gołaszyce_Śmiałowice_Gruszów_Wilków
Jak widać na zdjęciach Równina Świdnicka nie jest równa. Teren pagórkowaty z przyjemnymi dla oka krajobrazami i pagórkami. Dzisiaj rajdy po polnych drózkach pośród malowniczych pachnących pól. Od Mrowin do Pożarzyska zaliczyłem nową dróżkę przez tajemniczą osadę Weselina.
Tuż za Bagieńcem:Widok na Bagieniec, Świdnicę i Góry Sowie:
Ruiny "zamku" {:)}}}}} w Mrowinach:
Malownicza dróżka do Weseliny, osady pod lasem składającej się z dwóch domów:
Weselina w całej okazałości:
"Podjazd" w stronę Pożarzyska:Kamieniołom w Pożarzysku:
- DST 29.90km
- Teren 6.70km
- Czas 02:28
- VAVG 12.12km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Wzgórza Kiełczyńskie_przejażdżka nr 5
Poniedziałek, 11 maja 2015 · dodano: 11.05.2015 | Komentarze 0
TRASA_Jagodnik_Miłochów_Krzczonów_Książnica_Kiełczyn_Wzgórza
Kiełczyńskie_Gogołów_Miłochów_Jagodnik
Na drodze Miłochów-Krzczonów:
Kolejna
ścieżka od Kiełczyna na południowym stoku Szczytnej w stronę
Przełęczy Książnickiej (ścieżka dydaktyczna Wzgórz
Kiełczyńskich) i dalej zółtym szlakiem do Gogołowa.
W
lesie wylazł duży kurak (może nawet cietrzew) z długim ogonem i
uciekał przede mną ścieżką, po czym dał nura w zarośla i
stanął. Zdjęcie kompletnie się nie udało, ale coś widać.