Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2018

Dystans całkowity:637.80 km (w terenie 229.80 km; 36.03%)
Czas w ruchu:45:18
Średnia prędkość:14.08 km/h
Suma podjazdów:7149 m
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:42.52 km i 3h 01m
Więcej statystyk
  • DST 69.00km
  • Teren 28.80km
  • Czas 05:50
  • VAVG 11.83km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 925m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Motyw rowerów w Ludziach bezdomnych, czyli długodystansowcy

Środa, 25 kwietnia 2018 · dodano: 27.04.2018 | Komentarze 1


Wszechobecny motyw rowerów, jak i równie ważny, wszechobecny motyw wiatru w tym thrillerze 
jest wszechobecny.

Urwany z Canyon Matrix Czarny Gorący Koń
w pierwszej odsłonie po dojechaniu z byłego górniczego miasta wszechobecnych hałd i pyłów, jakim jest Wałbrzuch, wypoczywa nad Zalewem, wąchając rozkładające się i wszechobecne guano, zakąsza bio_szwajcarskim bananem, piknikuje i wyobraża sobie, że to Zalew Szczeciński, opracowuje strategię zbliżających się matur i zadaje sobie w myślach pytanie:
- Jak zdać?
Ubrany na tradycyjnego kolarskiego garba na zimną pogodę, bo tam jest zawsze zimno u nich na dalekim wschodzie w tym Śchweidnitz.

Pierwszy motyw roweru widzimy oparty o szezlong w blaskach słońca odbijającego się w brudnych wodach zalewy świdnickiej.
Po tych krótkich, aczkolwiek radosnych chwilach wypoczynku z Ś.P. Leonard Tourist, wkracza reprezentujący Water Polo Team Suisse Coolarz z brodą wnosząc kolejny motyw roweru opartego o szezlong.
Bosman-mat mówi dosyć leniuchowania — pora zapieprzania.
Motyw roweru niech się toczy po dróżkach tej pięknej ziemi prasłowiańskiej, gdzie Piast-Złodziej rowerów przelewał krew.

Bujne opisy kluskośląskiej, wszechobecnej przyrody
te pozłacane łany, wiatrem targane i polewane roundupem, te wycięte w pień aleje drzew zasadzonych ręką praojca Niemca,
te dęby, te otręby, te konary, te pościnane lasy za kasę z UE, bo kornik jak stonka zrzucony z USA na nasze, bo polskie lasy...
wzmacniają poczucie wyalienowania tego velo_dueto w dzisiejszym świecie ludzi wpatrzonych w smark_phony.

Bohater jest nadmiar liryczny, a rower wtopiony w niego niczym trzeci garb Ireny Nędzy z Glac.
Trudno się od niego oderwać.
Garb Urwanego z Canyon Matrix Czarnego Gorącego Konia, garb Nędzy — co za ironia lasu! 

Motyw jędrzejowickiego, nikomu niepotrzebnego przystanku, na którym nawet pies z kulawą nogą nie sika, tylko cykliści go zaliczają i gubią/znajdują rowerowe kapsle do kierownic.

Nadchodzą wały kultowe, wały korbowe z Niemiec (znów te Niemce ponad wszystek).

Kolejnym symbolicznym motywem jest Radunia, na której mamy przerąbane od początku, bo żar z nieba i piekło pod nogami.
Motyw samotnego wędrowca Włodka (Szaranowicza?) w stylu vintage z lat 70 przypomina nam o cykliczności i przemijalności natury 
i ułudzie ludzkiej egzystencji.

Czy wielowarstwowość wątków w Ludziach bezdomnych sprawia, że powieść z wszechobecnym motywem roweru zatacza osobliwy, zaklęty krąg tej wędrówki ludów bezdomnych i nieustanna chęć jazdy donikąd doprowadzi do szczęśliwego końca tej tułaczki?
Na te pytania odpowie Mondra...

Wspomnieć należy o motywie kolarza w pomarańczowym kasku, bez Nitsche'go, co
wchodzi między wódkę a zakąskę:
- O czym rozmawiacie?

Zbliżamy się do motywu Wzgórz Oleszeńskich, bezludnych i bezdomnych,
Motyw wszechobecnych Freikorpsów walczących za wolność naszą i kaszą, bo mały cesarz gorszy od Stalin był i pół Europy wytłukł, a narody powstawały i mu w mordę lały.

I w końcu motyw kłody z widokiem na wszechobecny Śląski Olimp, w poszukiwaniu ławeczki, jeszcze tylko 2 km, jeszcze tylko 500 metrów, jeszcze tylko po kropelce.
Wszechobecny motyw wszechobecnej bułki, wożonej w potrójnym zestawie plecaków, bo główny cel to przeżyć tę długodystansową podróż po zakręconych ścieżkach i meandrach tej pięknej krainy, która smakuje wybornie na kłodzie z motywem rowerów w tle.

Motyw wszechobecnych kundlów w domku pod lasem, szczekających na wszechobecne rowery górskie, objeżdżające ten domek, raz z tej, raz z tamtej strony.
Psy srają, a rowery jadą dalej.

Motyw sklepów cynamonowych tu nie występuje, atoli sklep wiejski w Tąpadłach, w którym nic nie można.
Coś w rodzaju wody bywa.

W Ludziach bezdomnych więcej jest rowerów bezdomnych, 
a najwięcej wszechobecności wszechobecnych.
I ja tam piłem, biłem wychowawców w potrójnych skarpetach, bo zimno dziś odczuwalne jest bardzo zimne.
Wszem wobec oświadczam, że na pewno w tym roku zdam tę maturę.
Składam podziękowania paniom polonistkom za trud w wychowanie moździerzy
tradycyjnym polskim:
Kto tu siedzi ten c..., cwel, pędant, a zarazem k.....rz

Urwany z Canyon Matrix Czarny Gorący Koń przekroczy dzisiaj swą pierwszą setkę, bo lubi, bo tak pragnie spędzać dzień wolny od liczenia przed ekranem kompu_terra nova incognita.

Czas wycieczki rowerów bezdomnych 8:42 (11:51-20:33)

Motywy przyrody-urody:

Kierunek Radunia:

Te złote ułany:

Żółtym szlakiem z Jędrzejowic pod Radunię:

Podjazd na Radunię:

Ślęża:

Wzgórza Oleszeńskie:

Freikorps. O, motyw rowerów się załapał:

Łąka Sulistrowicka:

Znowu te ułany:

To se strzelimy fotkie na końiec:

Szczytną widać za nami:

Jakby padało, jakby tęczowo nad Ślężą:

Piękna wycieczka, moc wrażeń i motywów bezdomnych rowerów. Polecamy:


Motyw rowerów_Makowice_Krzyżowa_Grodziszcze_Mościsko_Tuszyn_Kiełczyn_Jędrzejowice_Radunia_Wzgórza Oleszeńskie_Przełęcz Tąpadła_Tąpadła_Wiry_Wirki_Gogołów_Miłochów_Jagodnik




  • DST 22.60km
  • Teren 11.20km
  • Czas 01:19
  • VAVG 17.16km/h
  • Temperatura 21.5°C
  • Podjazdy 157m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Obwąchiwanie pól

Wtorek, 24 kwietnia 2018 · dodano: 24.04.2018 | Komentarze 0


Trasa
_Słotwina_Witoszów Dolny_Bystrzyca Dolna

Okazało się niespodziewanie, że mam wolny od wszystkiego wieczór.

To wsiadam na ogiera.
Wieczorne obwąchiwanie pól.
Niech się złoci!
Ciepło, ale wiaterek, wiec biorę kangaroo.
Pochmurno.

Połowa dystansu po polnych drogach.
Odludne miejsca.
Co chwila złociste łany.

Zaliczam nowy odcinek polny koło Bystrzycy Dolnej, wyjazd od strony kościoła w bok do wsi.
Jadę drogą wewnętrzną.

Teraz w stronę rzeki.

Powrót przez pola do ul. Torowej.


Raj przez pola rzepaku:

















  • DST 43.30km
  • Teren 14.90km
  • Czas 02:50
  • VAVG 15.28km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 309m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Słuchanie dętek_zemsta Łysej Góry, przeciągnięta w czasie, czyli Canyon Coloradki

Niedziela, 22 kwietnia 2018 · dodano: 24.04.2018 | Komentarze 0


Niedziela będzie dla łat.

czyli kolejny velo_duet
po walce z kolcami głogów
przebitych dętkach na Łysej Górze dwóch tylnych, w dwóch rowerach (jak się dopiero dziś okazało!)

Schodzę po rower, wychodzę z tylnym kołem...
Też mam Roberta Flack...
Łysa Góra przedwczoraj rozbija dwie dętki...
No tak, miałem tylko 5 km + 3 km i nie zdążyło zejść powietrze z koła...

Velo_duet dzisiaj będzie krótki.
TżM dojeżdża do mnie.

Zadanie — znaleźć kolec (kolce)...
Zadanie — znaleźć dziurę...
Na początku badanie wzrokowe opony — kolca nie widzę.
Pompuję, zobaczę jak szybko schodzi
Jednak po przybyciu TżM znajdujemy coś w rodzaju kolca, a w zasadzie miejsce po nim.
Najlepsze jednak — osłuchiwanie dętki!
Przyjemna, gumowa bryza
Dętka Schwalbe (zeszłoroczna, nieklejona) - pierwsza łata, czarną stroną kleić!

Potrzebna igła do wydłubania szczątkowych kolców + lupa.

Teraz można pojechać.
Późny start (16:20)
Plan na dziś już nieaktualny.
No to pokażę podmiejskie atrakcje.
Wjeżdżamy w teren.
Wyruszamy na Równinę przez Bagieniec

O, jakie piękne kwitnące drzewo owocowe.
Są wąchacze na tym świecie.

- O, pałac na wodzie!

Rzepak już się złoci i wchodzi do nozdrzy (zapach).
Są wąchacze na tym świecie.

Przez Wierzbną krótki szybki zjazd i szusujemy do Canyonu Coloradki, skrótem (znanym tylko mi) przez pole.

Teraz jesteśmy na dole. (17:15-17:50)
Mini piknik.
Z góry wyłaniają się postacie tego dramatu (matka i dziecko w różowym kasku), przerażająco to wygląda (he,he, he).

Potem spotkamy ich w Pankowie... (4-osobowa rodzina zroweryzowana).
W końcu odnajdę skrót ze wsi, co by nie jechać asfaltem.
Trzeba przejechać wał przeciwpowodziowy i ścieżka sama prowadzi do lasu, lekko wznosząc się w górę.
Po prawej Bystrzyca i widać ją coraz niżej...
Kilkanaście metrów podmarszu.
Ktoś tu jest (pali ognisko).
Z góry nie wygląda to mimo wszystko tak strasznie.
Chwila postoju i podziwiania widoków. (18:14-18:35)
Brak cyrkulacji powietrza, więc patelnia słoneczna.
W dolinie rzeki wiaterek i zupełnie inny klimat.
Zjeżdżamy stąd.
Zjazd zarąbisty, krótki, ale ostry, bez kamieni.
Kierunek kamieniołom w Niegoszowie i Lisi Zakątek.
Przyjemna pętle przez ścieżki dookoła kamieniołomu.
Koniec terenu teraz przez miasto kierunek Witoszów Górny. Kolejna przerwa nad Bystrzycą przy bulwarze (19:14-19:25)
Przyjemny chłód w od pól w dolinie Witoszówki.
Dobijamy aż za pałac do przystanku. (20:01-20:10)
Koniec przygód velo_duetowych na dziś.
Odbijam potem na górny boczniak, potem na dolny.

Powrót:
20:44 

Pióromania!

I o to chodzi:

Wąchacze są wśród nas: 

Canyon Coloradki z dołu:

Cały ten kram:

Canyon Coloradki z góry:



Wieczorna impresja z Pogórzem w tle:


Velo_duet
_Zawiszów_Bagieniec_Wierzbna_Panków_Niegoszów_Świdnica_Witoszów Dln._Witoszów Grn._Witoszów Dln.




  • DST 60.70km
  • Teren 27.30km
  • Czas 04:55
  • VAVG 12.35km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 744m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łysa Góra przebija dętki, czyli velo duet na Wzgórzach Bielawskich i nie tylko

Piątek, 20 kwietnia 2018 · dodano: 21.04.2018 | Komentarze 3


Tak pięknie, tak daleko, a jednak tak blisko

"Mondrość" kolarska mówi:
Zawsze lepiej mieć wodę, niż nie mieć.

Gdzie ta Gimbaza, co nie zdaje egzaminów?
Wpatrzeni w smark_phony?
A jazda do lasów na rowery!

Pan Słabeusz

Start:
10:56
Spotkanie w Witoszowie Dln. ale jadę naprzeciw i dobijam do pałacu w Witoszowie Górnym. (11:36-11:52)

Jazda między Sudetami a Obniżeniem Podsudeckim.
Uciekamy z asfaltu dopiero w Burkatowie.
Praktycznie do Bielawy po bezdrożach.

Roundupowanie totalne pół, potem to zjemy, Wy też.
Dróżka za Wieruszowem — wszystkie drzewa i krzaki wypalone, oprócz 3 drzew, i kanapy Teamu Contador też już nie ma...
Polny skrót do Lutomi — kilkaset metrów od nas droga i kupa aut, a my podziwiamy widoki, delektujemy się zapachami i świergotem awifauny. Jadę nim po raz pierwszy.
Przystanek Lutomia — leśniczówka. (13:12-13:32)

Przez Osiedle Podgórze z widokami na Dzierżoniów...

Z rozmów rolniczych kombajnów opryskowych:
- Wypala wszystko do korzeni.
- Tylko na podwórku nie wylewaj.
Zaasfaltowali drogę z Dorotki w stronę Rościszowa.

Leśnym duktem z Pieszyc do Bielawy — znam drogę.
To góra-dół, góra-dół...
po drodze mycie się w strumyku w lesie (14:42-14:52)
Dobijamy do Nowej Bielawy
Przystanek "czekamy na jedynkę": (15:02-15:40)
Fajny autobus miejski.
Dowiadujemy się o jakości jedzenia w stołówkach szkolnych:
pomidorowa (ohydna)
i kopytka (kupa).

Teraz nowe dla mnie dróżki, dla TżM też.
Szukamy wjazdu na górę (docieramy do działek) porzucamy ten wariant
i tak za kilka minut dotrzemy naokoło do tych działek, tylko trochę wyżej...
Słońce, jak zwykle w najmniej potrzebnej chwil, podczas podjazdu przez działki na Górę Parkową.
Trawiasty, może nie ciężki, ale daje popalić!
Wiatru akurat nie ma, ale zaraz będzie las.
Biała Skała — jest pierwsza po 46 km  ławeczka (nie licząc przystanku) (16:06-16:16)
Ścieżka na szczyt — pionowo do góry
Intuicja TżM wybiera ścieżkę środkową i tu miał nosa, bo
to serpentynka. Po chwili jesteśmy na szczycie Góry Parkowej 455 m. (16:24-16:45)
Wieża widokowa  typu Szpiczakowskiego.
Wchodzę na II poziom tej gry, Tżm Na III.

Dalej zasuwamy przez Wzgórza Bielawskie (żółtym szlakiem pieszym)
Na początku kamienisto jak na Sowie.
Po drodze szczyty:
Średnia
Długa
Węgrzyn
Szlak się urywa (zamalowany), bo trwa wycinka, a my po tych konarach i igłach...
Świetne widoki  z polany nad Myśliszowem.

Zjazd przez Myśliszów totalny! Muszę hamować się, bo taka prędkość.
Niebezpieczny, bo asfalt wąski i auta jadą z przeciwka.
Prędkość ponad 50
Tao zaprowadziło nas na 
Łysą Górę 365 m (17:30-17:50)
(a żółty szlak skręcił w prawo)
a my w lewo.

Dzięki temu:

Flack, flack (17:53)
Roberta Flack
Maxxis Schwalbe zdechła na cierniu głogu
Oryginalna od nowości dętka z 2013 r. po raz pierwszy do wymiany.
Ciężko się zmienia w tych badziewnych indyjskich rowerach za 30 rupii. 
O, jest kolec, jaki potężny!
45 minut walki ze sprzętem. 
Połamane łychy, ale są u mnie też.
Za to widoki fantastyczne z samego szczytu.

18:50 - ruszamy, zjazd typu downhill po polach Łysej Góry
Mamy 27 minut do stacji w Dzierżoniowie, ale nawet nie prujemy, 
dopiero po dojechaniu do torów. 
Na 3 minuty przed odjazdem pakujemy się do wielkiego KaDe.
Koniec duetu: 19:43 na stacji Świdnica Miasto
W domu jestem za kilka minut. (19:51)

K O N K L U Z J A:
Wypite dziś 2.5 litra, zjedzone 3 bułki i jeden ślimak.
Zapachy wiosny zmieszane z roundupem + opalone przedramiona.
I po to się wozi z sobą ten cały żelazny majdan!

P. S.
Na trzeci dzień odkrywam, że ja też mam flaka! Po Łysej Górze i głogach!

Na polnych drogach odżywamy, polewani przez opryskacze roundupem:

W oddali Dzierżoniów i okoliczne wzgórza:

Skrajem Sudetów:

Za chwilę Pieszyce:

Pieszyce, Dzierżoniów i Ślęża:

Góra Parkowa — tam będziemy:

Wiśniowe sady na tle Góry Parkowej:

Za chwilę wjedziemy, tylko trzeba się jeszcze trochę pomęczyć:

Podjazd przez działki, w dole Bielawa:

Biała Skała i bezmyślne graffiti:

Jesteśmy na wieży na Górze Parkowej:

Widok ze Wzgórz Bielawskich na Sudety:

A teraz na Masyw Ślęży:

łysa Góra, Dzierżoniów i Ślężą:

Widok z Łysej Góry na Wzgórza Bielawskie. Tamtędy jechaliśmy, a tu mamy flaka:


Velo_duet_Witoszów Dln/Grn/Dln_Burkatów_Opoczka_Wieruszów_Lutomia Grn._Dorotka_Pieszyce_Nowa Bielawa_Góra Parkowa_Wzgórza Bielawskie_Myśliszów_Łysa Góra_Bielawa_Dzierżoniów




  • DST 46.00km
  • Teren 25.20km
  • Czas 03:04
  • VAVG 15.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 583m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pedałuj ładnie, czyli rajd po Górach Sowich

Środa, 18 kwietnia 2018 · dodano: 18.04.2018 | Komentarze 0


Trasa
_Opoczka_Wieruszów_Bojanice_Lutomia Górna_Podolin_Stachowice
_Stachowiczki_Lutomia Dolna_Lutomia Mała_Wieruszów_Krzyżowa_Makowice

Popołudniówka w Górach Sowich
Start:
15:25

Spokojna przejażdżka.
Naprawdę ciepło!
Piękna wiosna, rozkwitają pęki białych róż,
i zapachy!
Przyjemnie.
Dużo jazdy w terenie. 
Cierpienia młodego Wertepa

Po wyjściu lekki wiaterek
ale potem mnie jeszcze słońce przygrzeje porządnie w Bojanicach na polnej drodze do Lutomi, osłoniętej górami.
Zero wiatru ! Mikroklimat.

Runda drogą pożarową Nr 12 pod leśniczówkę Podolin,
zjazd przez Dębówkę (552 m) znaną mi z zeszłorocznych harców drogą i wyjazd pod Stachowicami.

Po drodze w Makowicach słyszę tekst:
- Pedałuj ładnie! - matka do dziecka na czterokołowcu.

To dało mi do myślenia:
- Czy ja pedałuję ładnie?
Muszę się kogoś zapytać, kto się na pedałowaniu zna.

Meta:
19:20
4 godzin w siodle.
Dalej ciepło: +19
Żadnych kurtek w końcu!
Widoki, zapachy, wiosna — SUPER!

Tradycyjne motywy — tym razem wiosenne. Makowice:

Droga Bojanice - Lutomia Grn.:

Widok z Dębniaka na Masyw Ślęży:

Droga Lutomia Mała - Wieruszów:

Widom na Góry Sowie z drogi Krzyżowa Makowice. Jedno drzewo mniej niż w zeszłym roku...:



Kategoria Góry Sowie


  • DST 72.50km
  • Teren 18.80km
  • Czas 05:29
  • VAVG 13.22km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 1186m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tabor cyganerii, czyli roundup - zapach wiosny

Niedziela, 15 kwietnia 2018 · dodano: 19.04.2018 | Komentarze 0


na deptaku w Zakopanem polewamy się roundupem
Stanisław Pech

z cyklu velo_duetowa długodystansowa włóczęga górska, obładowany tabor cyganerii,
czyli survivalowcy na zakręconych sudeckich ścieżkach

Start:
11:28
temperatur +19

wiaterek 

po drodze wyprzedzam niedzielny ruch rowerowy ;{)}}}}}
(co jeździ wokół Jeziora Lubachowskiego)
tama (12:27) 
masakra żab nad jeziorem

skręt na Michałkową przed mostkiem 
zawracam kobiety z drogi (mostek zburzony)
w oczekiwaniu na velo_duet (12:34-13:04)
biorę ślimaka w usta
zabawa:
ilu z tych dziesiątek kolarzów skręci na Michałkową? - O, jeden!
to teraz jestem drugi a Tow. TżM trzeci!

wybieramy nieoczywiste ścieżki 
w Michałkowej ulicą Wiejską i potem myk w teren,
przez Złote Wzgórze do czerwonego szlaku MTB w stronę Cerekwicy

jednemu kolarzowi z równin — ciepło
drugiemu kolarzowi z gór — zimno

Boreczna — zjazd do Glinna

ta karczma się Bełty nazywa
rozmowa z 3 osobami panem, wójtem i matką nakłanianą do aborcji
przerwa przystankowo-bułeczkowa (14:13-14:52)

grzeje najbardziej na podjeździe pod Kokot, dajemy z siebie wszystko
super droga, kto nie był, niech żałuje (typowe sowiogórskie kamienie)
jadę po niej po raz drugi
TżM znajduje poniemiecki ceramiczny kapsel od butelki (fragment)
polana  pod Kokotekm (15:18-15:25)
suniemy dalej pod Kokotem
przez Kuźnicę
nad Polana Potoczkową (15:52-15:55)
Przełęcz Walimską
skręt w teren przez Przygodną Kopę
potem szlakiem 
i w lesie skręcamy w pierwszą odnogę (bezszlakową) i dziki zjazd ku słynnemu krzyżowi nad Walimiem
tu przerwa w wiacie (16:22-16:50)

Riesen — podpałka do grilla 
jak już się skończą zapasy
mimo to:
- Nein, danke!

konishilina
tylko
sam
pot

Walim — w poszukiwaniu wody
sklep jest! (17:00-17:12)

- Zejdźmy z drogi, bo nas rozjadą (niedzielne rowerzystki pod Włodarzem)

kierunek Jugowice
skrót w stronę Albertówki (w tę stronę jadę erste mal)

Olszyniec bierzemy podjazdem boczniakami i skrótem wprost do Jedliny
pod kościółkiem TżM nigdy nie był (17:40-17:45)

TżM zaskoczony pozytywnie tymi nowymi dla niego dróżkami
Jedlina-Zdrój (18:22-18:52)
czas na podwieczorek z widokiem na Góry Sowie

rozgrzewamy się dopiero po 50 km (stara kolarska prawda) na ścieżce Kozice_Julianowy
tamtych dwoje spuchło pod górę, a tak szybko nas wyprzedzali na prostej jeszcze chwilę temu
Poniatów 
koniec velo_duetu (19:27-19:32)
zjazd przez Pogorzałę, Witoszowy do miasta
rogatki miasta osiągam po 29 minutach 

Meta:
20:20
9 godzin w siodle
nie samą jazdą kolarz żyje

Jest ładnie, dużo chmur. Można jechać w siną dal:

Pierwsze oznaki wiosny:

Tradycyjny dylemat tym razem w lewo:

Z Michałkowej do czerwonego szlaku MTB:

Z Cerekwicy widok na Michałkową:

Tradycyjny skrót w Borecznej z widokiem na Sowy:

Od lewej Ostrzew, Mała Sowa i Przygodna Kopa:

Ostry podjazd pod Kokot z Glinna:

Z Kuźnicy w stronę Polany Potoczkowej:

Z Przełęczy Walimskiej ku krzyżowi nad Walimiem:

Tam gdzie te białe bele, tamtędy jechaliśmy z Przygodnej Kopy:

Mur berlinski kluskośląski

Kierunek - Olszyniec

Olszyniec:

Widok na Góry Sowie, tam byliśmy przed chwilą:


Velo_duet
_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Tama_Michałkowa_Boreczna_Glinno_Kuźnica_Przełęcz Walimska_Walim_Jugowice_Olszyniec_Jedlina Zdrój_Wałbrzych_Nowy Julianów_Stary Julianów_Poniatów_Pogrzała_Witoszowy




  • DST 33.60km
  • Teren 10.50km
  • Czas 02:19
  • VAVG 14.50km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 414m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wiosenne hulanie po Pogórzu, czyli wszyscy inni kolarze mnie wyprzedzają

Sobota, 14 kwietnia 2018 · dodano: 14.04.2018 | Komentarze 0


Trasa
_Słotwina_Witoszów Dolny_Pogórze Wałbrzyskie_Złoty Las_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

Ciepło; znowu w krótkiej koszulce.
Śmigam na Pogórze Ametystową Drogą.
Trochę wiaterek, ale porównując z wczorajszym to pierd muchy.
Wjazd do lasu, (dojazd pożarowy 6)
ekonomicznie pod górę,
oszczędzam się na
niedzielę nie ma nas w obozie pracy.
Po drodze do ławeczek spotkam 8 osób i jednego kolarza razy 2.

Zadanie nr 1 - odnaleźć kamień milowy

Zrekonstruowany kamień mieczowy Bitwa pod Burkatowem 1762.
Przejeżdżam w tę i we w tę — nie widzę, tylko paśnik...

Zadanie nr 2
Poszwendać się po dróżkach i uważnie wypatrywać alternatywnych wariantów.
Jest tu ich sporo, większość nieużytkowana w ogóle, ale na wiosnę widoczna w terenie. Jest co badać.
Jedyny minus, że od razu w dół prowadzą, a mi się na północ nie chce jechać, dzisiaj plan na południe.

Sarna jedna wyskakuje na dróżce, którą jechałem w Glany Poniedziałek, z przeciwnej strony, ale skręciłem.
Dziś dojeżdżam do tego rozwidlenia, co by teren ogarnąć.
Póki nie ma liści, wszystko widać jak na dłoni.

Po zaliczeniu odnóg dobijam do czerwonego szlaku i zjeżdżam ku ławeczkom.
Kwadrans z ciastem i herbatką.
Potem widać ładnie Sowy na zjeździe do Złotego Lasu.
Udana pętla wyszła - 8 km.

Zadanie nr 3
W Bystrzycy Górnej przecinam tory i jadę obok budynku byłego sanatorium. Są tam ze dwa domy, ale ścieżka kończy się i od razu stromy stok się wyłania - nie, dziękuję.

Po drodze ku miastu wyprzedza mnie 4 kolarzy.
Zdaje się, jeden miał tylko torbę, reszta bez niczego, mają parę od parówek.
Jeden ubrany na czerwono się zdziwił gdy na Zawiszowie mnie zobaczy, że jestem równo z nim, 
Na ścieżkach rowerowych trzeba uważać na wszystko, co się rusza.
I gromadkę dzieci, z której jedno dziecko z rowerkiem mówi do mnie:
- Awaria.

Powrót: przy 3 stopniach mniej, ale nadal ciepło i niczego nie zakładam.

Trzy plany — Witoszów, Pogórze Wałbrzyskie, Góry Sowie:

W dół wiedzie ścieżka, potem ostro w górę:

Co dostrzeże wprawne oko?:

Wyżej Wielka Sowa, poniżej Ślęża:

Zjazd na Golden Wald:


Dziękuję za uwagę i do zobaczenia na trasach!




  • DST 26.40km
  • Teren 13.20km
  • Czas 01:40
  • VAVG 15.84km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 171m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wichrowa Równina, czyli trzynastego w piątek

Piątek, 13 kwietnia 2018 · dodano: 13.04.2018 | Komentarze 0


Trasa
_Zawiszów_Bagieniec_Nowice_Jaworzyna Śl._Nowy Jaworów_Milikowice_Słotwina

Popołudniówka Na Równinie

Po porannych deszczach
zrobiło się ładnie.
Jadę w krótkiej koszulce.
Ładna wiosna.
Motyle, ptaszki śpiewają i te inne wiosenna pierdółki.
Runda po wertepach przez żwirownię w Jaworzynie.
Za Nowym Jaworowem "zwiedzam" starożytne grodzisko.

Kataklizm nadchodzi za laskiem koło Milikowic.
Nad Wałbrzychem grzmi i leje.
A na mnie huragan napada.
Zdmuchuje mnie z drogi, już miałem wchodzić do rowu...
Zakładam kurtkę i walczę.
A tu dziadek na rowerze spokojnie jedzie tam i z powrotem, potem skręca bezstresowo, jedzie dwa razy szybciej ode mnie.
Rzuca mnie w lewo...
Jeszcze łańcuch spada...
Uciekam przed burzą wałbrzyską.
Tuż przed wsią najgorszy huragan mija.
Najlepsze jednak z górki za Milikowicami, 
Wiatr pcha mnie w plecy — super jazda bez pedałowania.
Nad Osiedlem Młodych Emerytów jedna część tęczy, druga część hen za miastem.
Są jeszcze podmuchy z południa.
Super chmury nad górami. Dobrze, że nie jechałam ku nim.
Temperatura spadła do +15.

W Jaworzynie życie kwitnie:

Starożytne grodzisko. Biegnie tamtędy szlak rowerowy (zielony, świebodzicki) ale droga urywa się przed zaoranym polem:

Zaraz się zacznie mój kataklizm:

Teraz mnie wicher prowadzi ku miastu i rui:

Nad Sudetami spektakl chmur:





  • DST 46.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 03:11
  • VAVG 14.45km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 467m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trzy światy

Środa, 11 kwietnia 2018 · dodano: 11.04.2018 | Komentarze 0


Trzy światy
_Niegoszów_Lisi Zakątek_Kanion Penkendorf_Wilków_Pszenno_Kątki_Mysłaków_Tąpadła
_Masyw Ślęży_Jędrzejowice_Kiełczyn_Wzgórza Kiełczyńskie_Gogołów_Miłochów_Jagodnik

Naprawdę ciepło i wiaterek miejscami.
Nie mogłem się zdecydować na wybór trasy.
No to mam z tym trzy światy dziś.
Dziwne, jak to szybko można się w różne miejsca przenieść za pomocą mięśni.

ŚWIAT NR 1 Lisi zakątek_Kanion Penkendorf
Runda przez kamieniołom w Niegoszowie.
Pole dla jazd powozem konnym i tor przeszkód dla koni (tego tu nie było).
Kundel mnie obszczekuje.
Przed Kanionem wybieram inną dróżkę; zbadam, dokąd prowadzi:
na skraj lasu, potem podjazd między polami i wyjazd do asfaltu.
50 metrów dalej dróżka do kanionu.
Para leży na kocyku.
Teraz myśl dokąd.

ŚWIAT NR 2 Masyw Ślęży
Teraz kierunek Mysłaków przez Kątki.
Zaliczam nową polną dróżkę w stronę wsi. 
Końcówkę już zaliczyłem niedawno.
Traktorzyści zdziwieni, że rower tędy jedzie.
Są ambitni polni kolarze — husaria polna, czyli ja — ajk.
W lasku za Mysłakowem — góra Dwa Garby (251 m)
Są inne ścieżki, ale dziś sobie odpuszczę.
Tąpadła — tutaj dojadę do żółtego szlaku i wyjadę w Jędrzejowicach.
Zaasfaltowali dróżkę do domku w lesie tam, gdzie mała czarna kundlowata szcze_kaczka...
Ale jadę w prawo (o, do góry jeszcze nie jechałem tym odcinkiem do lasu)
Kobieta z kijami.

ŚWIAT NR 3 Wzgórza Kiełczyńskie
Dojeżdżam do Kiełczyna.
Widzę zaasfaltowaną dróżkę w stronę kościoła.
A niech to bażant kopnie — jadę.
Ścieżką przyrodniczą po południowych stokach Wzgórz.
Dwóch facetów idzie z przeciwka z butelkami wody.
Mijam Przełęcz Książnicką i dalej zasuwam w stronę Gogołowa.
Dobrze, że się tędy wybrałem.
Podjaździki, zjaździki (wolę te pierwsze).
Jedna zawalidroga tylko po drodze.
Od Gogołowa wiatru brak więc w 15 minut jestem na rogatkach miasta.

Zgubiony pasek odblaskowy gdzieś na trasie.
Kolejny bażant bez brylantów po drodze.

Lisi zakątek:

Zbliżam się do Kanionu. Jadę w tę stronę po raz pierwszy:

W dole Bystrzyca, urwisko przede mną:

Zupełnie inny świat. Radunia!

Radunia bliżej:

Ślęża i Radunia:





  • DST 16.00km
  • Teren 3.10km
  • Czas 01:00
  • VAVG 16.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Lincoln
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miejsko-pomiejski Lincolning, czyli w poszukiwaniu wiosny

Poniedziałek, 9 kwietnia 2018 · dodano: 09.04.2018 | Komentarze 0


O, jak dzisiaj ciepło!
Wracam z lekcji
To się przejadę z lekka
W samej koszuli
Taka podmiejska jazda
Co słychać na mieście