Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Góry Sowie

Dystans całkowity:4719.40 km (w terenie 1131.60 km; 23.98%)
Czas w ruchu:317:29
Średnia prędkość:14.65 km/h
Maksymalna prędkość:50.00 km/h
Suma podjazdów:17163 m
Suma kalorii:311 kcal
Liczba aktywności:85
Średnio na aktywność:55.52 km i 3h 46m
Więcej statystyk
  • DST 14.30km
  • Teren 2.70km
  • Czas 01:20
  • VAVG 10.73km/h
  • VMAX 33.40km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 311kcal
  • Podjazdy 255m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

DO NOT LINNER, czyli johannwolfgang style

Czwartek, 27 października 2022 · dodano: 27.10.2022 | Komentarze 0


z cyklu opowieści wojenne


start: 13:49

rade ich fahr
johannwolfgan style
rade ich fahr in der wald
johannwolfgang style                                                                                                                                                                                                                                                                    die sonne scheint
johann wolfgang style                                                                                                                                                                                                                                                                      der herbst ist da
johannwolfgang style 
in der keiserwald
"DO NOT LINNER"
ordnung muss sein
johann wolfgan style


meta: 16:38


Podjazd w kierunku ul. Zamkowej:



Las Żupan:

Zbiorowa mogiła zamordowanwej ludności żydowskiej:



A tu żołnierzy włoskich:

Tu pochowano włoskich żołnierzy:



A tu ukraińska mogiła:



Został ten podmarsz i za chwilę wyjście z lasu:

Nowy asfalt w Kolonii kKzywczyce. Potem podjazd też zrobiono, a jeszcze w lipcu był tam wertep:



Dla mnie budują nowy odcinek ścieżki rowerowej:





  • DST 61.60km
  • Teren 3.30km
  • Czas 03:46
  • VAVG 16.35km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 839m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

TOR*,czyli Sowizdrzał sowiogórski - piewca ziemi kluskośląskiej w krainie żmij

Poniedziałek, 10 czerwca 2019 · dodano: 16.06.2019 | Komentarze 0

z velo_cyklu "Pożegnanie z krzyżem"

Buch - jak gorąco!
Uch - jak gorąco!

termometr w cieniu pokazuje +30
ale są chmury i wiaterek
na urodzinowym serniczku 
dam radę te wysokie góry

Stoi na stacji lokomotywa,
Ciężka, ogromna i pot z niej spływa:
Tłusta oliwa.

dzisiaj dużo asfaltów (bocznych, górskich dróżek)
ambitne podjazdy

do gór jedzie się bardzo dobrze
zgodnie z zasadą - podczas upałów nie stawać
pierwszy stop na tamie:
(11:52-11:55) na picie

o widać nowy mostek z Wodniaka na drugą stronę jeziora

Tutaj inwersja
w górach dużo słońca
nowy asfalt w Michałkowej, jeszcze walcują zjazdy/dojazdy
ale się przeciskam

Podjazd na Tonowice
niestety słońce przygrzewa
Puff - jak gorąco! 
Uff - jak gorąco! 

Kolejny przystanek przy krzyżu w wiacie turystycznej (12:43-13:02)
św Agata, Black Jesus i jeszcze jeden świątek na krzyżu
ofiarowane jako wota dziękczynne tej ziemi...
zostają pod krzyżem nad Walimiem FOR EVER
a ja nie
Przy podjazdach słońce, czasem pod koniec zachodzi za chmury
Był plan jechać przez teren na Przełęcz Walimską, ale zjeżdżam do Walimia.

Podjazd drogą, którą jechałem zawsze z góry, tam gdzie pień z mrowiskiem
poszerzają drogę, chwilę czekam
Oczywiście słońce podczas podjazdu, a w Walimiu przed chwilą były chmurki
Teraz szybka i przyjemna jazda w dół przez Jugowice (jadę przez chwilę boczniakiem)
skręt pod Albertówkę.
słońce...przy podjeździe
docieram do linii kolejowej Wrocław Główny - Jedlina Zdrój (285)
torów brak
no to się przejadę
jedyna taka okazja w życiu
1.1 km do Olszyńca
w pewnym momencie wjechałem w las i dopiero tam ubrudziłem rower dużo błota/kałuż
skrótem na Jedlinę wyasfaltowanym z rok temu
przed wiaduktem kolejowym w prawo (ten fragment do skrzyżowania na Olszyniec w stornę kościoła jadę po raz pierwszy)

2 żmije przejechane (srebrne)
jedna żywa (brązowa)

Już ledwo sapie, już ledwo zipie,
A jeszcze palacz węgiel w nią sypie.

kolejny słoneczny podjazd, przez chwilę chmury, ale nie długo
kolejny postój: Jedlina Zdrój (14:19-14:30)
w punkcie widokowym dużo słońca, więc zjeżdżam niżej do ławeczki przy drodze na miasto
tu kolejna zasuszona żmija (patrz foto poniżej:{)}}}}})
przez Mniszy Las wrócę
potem decyduję się na jazdę przez Dziećmorowice i Złoty Las, dużo drzew i cały czas w dół...
8 minut przez Złoty Las (4,5 km)
tylko te wyboje...
ale bardzo przyjemnie

Stoi i sapie, dyszy i dmucha,
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:
stanąłem na światłach w mieście na 2 minuty, o jak grzeje...

ambitnie po górach w upale...
NAJDŁUŻSZY ETAP W TYM SEZONIE
nie wiem, czy polecać. no to POLECAM!
jakoś przeżyłem (na serniczku i herbatce)

 P O Ż E G N A N I E 


Na równinach chmury. Będzie się dobrze jechać (do czasu):

Wysokie Lipy w dali Jeziora Lubachowskiego:

Widać nowopowstająca kładkę przez jezioro:

Mimo zakazu, dzisiaj po prawicy:

Nowiuśki asfalcik. Stary nie był zły:

Końcówka podjazdu przez Tonowice, wyłaniają się Wielka i Mała Sowa:

Moje wota, zostawiam pod krzyżem w podzięce tej kluskośląskiej ziemi:

Krzyż, po prawej tablica TOR (Turystyka Orężem Regionu):

Jeszcze raz widok na Sowy:

Podjazd, po drugie stronie Walimia na Dział Jugowicki:

Widok na Walim:

Widok z podjazdu pod Albertówkę:

Linia kolejowa 285, Wrocław Główny-Jedlina Zdrój. To się przejadę 1.1. km:

Tu w Olszyńcu schodzę z kolei na asfalt:

Podjazd do Jedliny, tutaj żmija na żmii:

Widok na Jedlinę i Góry Czarne w kierunku Borowej:

Dalej podjazd - widok na Podlesie:

Na Włodarze i Wielką Sowę:

i jeszcze raz:

A teraz na Klasztorzysko, Szerzawę i Podlesie:

Kolejna zasuszona żmija:

I jeszcze raz pożegnalny rzut oka na Góry Czarne (ulubione):

Zasuwam ze Złotego Lasu na Lubachów:

Lubachów most kolejowy nad Bystrzycą:


Tras_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_tama_Michałkowa_Tonowice_Walim_Jugowice_Olszyniec_Jedlina Zdrój_Wałbrzych_Rusinowa_Dziećmorowice_Złoty Las_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

*TOR (Turystyka Orgazmem Regionu)




  • DST 34.50km
  • Teren 11.50km
  • Czas 02:12
  • VAVG 15.68km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 471m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chmury wiszą nad miastem, po nocnych burzach czas ubrudzić rower

Piątek, 7 czerwca 2019 · dodano: 07.06.2019 | Komentarze 0

z velo_cyklu "Pożegnania już czas"

nowy szlak się pojawił 
Krzyżowa - Walim
znakowanie zielone, pieszy
dziesiątki razy jechałem
ktoś w końcu docenił!

pochmurno, wiaterek
dopiero słońce wyjrzy za miastem...
ale mimo wszystko świetnie

za Opoczką wjeżdżam w teren
obiecanego błota nie ma
(do czasu)
potem w Bojanicach kolejny teren
dojazd pożarowy Nr 7
tradycyjnie nikogo
...
tylko setki kłód
wycinka postępuje
zagaduję do robotnika leśnego, że w zeszłym roku tu jeszcze był las...
masakra
wyraziłem nadzieję, że posadzą nowe
szlak ten wiedzie przez Kanciarski Buk do Walimia
po drodze trzy razy wpadam w miejsca bez ruchu powietrza - dopiero tam parówa...
gdy zaczyna się bruk, (5 minut przerwy) słońce znika, 
super, będzie mniej pol_potu :{)}}}}
ja dziś tylko do tego opitolonego onegdaj drzewa 
potem porywam się na żółty szlak do Bystrzycy Górnej
raz nim jechałem
tutaj błoto na mnie napada,  
poryte dróżki, kamienie, patole, wymyte,  zawali drogi, zarośnięte mocno - robi się kolarstwo przełajowe
nie spieszy mi się 
może być

potem gubię żółty szlak
i tutaj nie da się jechać  - taki ciężki teren i zjazd
nieźle zaciemnione, więc przebiegnę z góry ten hardcore
ośmiokilometrowy odcinek górsko-leśny za mną
potem już tylko asfalt do miasta

Chmury nad miastem - idealnie na górskie podjazdy: 

Góry Sowie:

Masyw Ślęży:

Góry Sowie. Bystrzycki Las. Ujęcie z Bojanic:

Bojanice:

Dojazd pożarowy Nr 7. Teraz zielony szlak pieszy:

Opitolony Kanciarski Buk. Nawet trudno zauważyć. Poza tym żadnej informacji...:

Jedyny widok po drodze na żółtym szlaku - Masyw Ślęży:

Żółty szlak - najciekawszy dziś. Są emocje:

Hardcore muss sein:

Już zbliżamy się do Bystrzycy Górnej:


Trasa_Opoczka_Wieruszów_Bojanice_Kanciarski Buk_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.


Kategoria Góry Sowie


  • DST 58.40km
  • Teren 17.70km
  • Czas 04:35
  • VAVG 12.74km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 1064m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urodziny Wielkiej Sowy, czyli Niedźwiedzim szlakiem i takie tam hardcordziki

Sobota, 25 maja 2019 · dodano: 27.05.2019 | Komentarze 2


z velo_cyklu "Sowizdrzał sowiogórski się wygrzał"

hasło na dziś:
ubłoć się
i wygleb się

prognozy na dziś - będzie lać

kilka kropel po drodze na stację...
podróżuj z KD (Świdnica Miasto - Dzierżoniów Śląski) jak zawsze 4,5zł+2zł
Wielka Sowa w chmurach (nic to - jadę)
Wyjazd:
14:10
ale kilka minut odchylenia pocion złapał
w DDZ na nowym centrum przesiadkowym rozbijam butelkę z sokiem (zrobili takie kamienne siedziska...)
ale za to co chwilę podjeżdża autobus miejski
Start: 14:43
do Bielawy skrótem koło działek 
po drugiej stronie torów
muzyka, zabawa i impreza
Dni Dzierżoniowa na OSiRze

Bielawy nie ogarniam, chciałem bocznych dróżek, to wyjechałem w Kamieniczkach za Hotelem Dębowym, (a chcialem w Nowej Bielawie) (15:30-15:35)
inna strona medalu, że od razu na szalki MTB wyjeżdżam i masakryczne błota...
2 km zasuwam w stronę Nowej Bielawy, 
 i tak dzisiaj będzie już cały czas
musiało tu nieźle padać niedawno
Dojeżdżam do pętli autobusowej w Nowej Bielawie, teraz asfalt /kostka
ogarniam pierwsze błoto (póki mokre)
dojeżdżam do Leśnego Dworku
stąd jedynie mam 11 km podjazdu na Wielką Sowę
spływające strumienie po drodze
tu praktycznie ani żywego ducha
trzy osoby minę
kupę błota zaliczę
spokojne tempo, rzekłbym leniwe

Trzy Buki
(16:24-16:33)
końcówka podjazdu - wymagająca, rozgrzewam się
przerwa na batona + herbatkę
za Bukami na podjeździe się las przerzedził, trochę widoków 
bliżej Jugowskiej kilka osób się selfują  z błotem w tle...
nie zwracają na mnie uwagi stoją na środku drogi, muflony

Przełęcz Jugowska (801 m n.p.m.*)
(17:04-17:27)
przerwa na posiłek 
ubłocon ja od stóp do głów
podjeżdża jeden gości z Nowej Bielawy (rower Scott)
jechał tą samą trasą co ja przez Trzy Buki i za chwilę nię wraca
rozmawiamy o rowerach, trasach rowerowych i Borowej na koniec
jeszcze przemknie kolarka szosowa w stronę Kamionek
wjeżdżam na Trasę Niedźwiedzia!
ruch nawet jest jak na taka pogodę
Nadziewam bluzę i bezrękawnik, 

po chwili

zaczyna kropić za platformą widokową (17:36-17:40) pod Kozim Siodłem
i tak się będzie nasilać, że wjadę na szczyt w strugach deszczu
zamiast podjazdu zielonym szlakiem rezygnuję i zasuwam (pierwszy raz) do czerwonego szlaku nad schroniskiem Sowa
tu po tym kamolach w górę tylko 700 metrów podjazdu, nawet dobrze idzie w tej ulewie

WIELKA SOWA (18:17-18:55)
na szczycie jak zwykle dymią
jedna wiata prawie pusta (kobieta z córką) i z dala od smrodu
skrywam się tam
dopijam herbatkę
i ubieram pozostałe ubrania
padało jeszcze przez 20 minut (choć nie wyglądało, że się zaraz skończy)
w stronę Wałbrzycha już się przejaśniło
można wyjść z ukrycia
Na Wielkiej Sowie impreza 

113 URODZINY WIEŻY NA WIELKIEJ SOWIE
24. mai 1906

nawet sporo turystów
jedyny rower to Rambler
podziwiany przez kobietę w pomarańczowym Macintoshu
potem przez 2 kolesi z Bystrzycy Kłodzkiej (rowerzystów, zapaleńców)
to się  zdziwili widząc Coolarza z Brodą na Romecie

jeden z nich na prawym przedramieniu chwali się wytatuowanym rowerem
chcieli pamiątkowe zdjęcie
zakładam bluzę, kangurkę, kangurkę- wiatrówkę i przeciw deszczowy bezrękawnik,
bandanę na głowę
+ rękawice robocze, 
bo tamte nasiąknięte do granic absurdu
impreza się rozkręca, kto zjawił się o 19:00 dostanie
znaczek i kiełbasę,
albo
znaczek kiełbasy,
albo
kiełbasę na znaczku
a ja
na kiełkach rzodkiewki tu wjeżdżam...

czas spadać (dosłownie i w przenośni)

po trasie zjazdowej (zachciało mi się po raz pierwszy i ostatni)
sprowadzam rower 
chwilami jadę
zatrzymuję się 
tracę równowagę i się wyglebiam w rów (no to spadam)
plecak z butelką daje mi po plecach...
boli 
to się Sowizdrzał wygrzał
i tak do Polany Potoczkowej schodzę 1500 metrów ostro w dół
(19:27) - ruszam znad Potoczkowej w stronę Glinna
rwące potoki na drodze w Michałkowej
ale za to słońce nad dolinami...
nieźle pryska
przynajmniej błoto się zmyje
27 km w dół do miasta

Temperatura +25 (13:49) na Równinie Świdnickiej
w Bielawie już tylko +19
Na Wielkiej Sowie nie więcej niż +15
w domu: o 20:52, jedynie +14

obolały  - weteran kluskośląskich szos

Mijanka na Świdnica Miasto:

Koleje Kluskośląskie wiozą mnie do Dzierżoniowa"

Teraz tam pada. Ale lepiej nie myśleć o tym. Tam czyli na Wielkiej Sowie:

Nasze stanowcze:NIE:

Koleje budują. Bielawa wraca do cywilizowanego świata:

Czy Pani wierzy, czy nie widzi krzywej wieży?

Znajome widoki z zeszłorocznych szarży. Parkowa Góra w Bielawie:

... i w stronę kotliny Dzierżoniowskiej, ograniczonej od północy Masywem Ślęży:

Nowa Bielawa. Koci Grzbiet i Kuczawa:

To odpalam Lux Torpedę. Tylko 570 m w pionie jeszcze przede mną i 11 km podjazd na Wielką Sowę:

Ostatnie kilkaset metrów przed Trzema Bukami na prawdę wymagające:

Jeszcze 387 m w pionie:

Teraz są widoki, W 2015 r. jak tu jechałem ostatni raz, to było mroczno:

- Muflony odbiorą telefon:

Stąd się wyłaniam. Ubłocon jak dziki zwierz:

Przełęcz Jugowicka. Jeszcze tylko 214 metrów w pionie:

Przed platformą widokową:

"Umią pisać bez błendów":

Widok na Pieszyce, Masyw Ślęży, Tam to dopiero leje. A tu będzie za chwilę:

Rymarz, Kalenica...:

Już po ulewie. Tradycyjny parking na środku. Pozostali rzucili się na kiełbachy ze znaczkiem:

Trasa zjazdowa narciarska. Tu się wyglebię:

Widok na Czomolungmę z nad Polany Potoczkowej:

Słońce w Glinnie, no popatrz:


Urodziny Wielkiej Sowy_Dzierżoniów_Bielawa_Kamieniczki_Nowa Bielawa_Leśny Dworek_Ciemny Jar_Trzy Buki_Przełęcz Jugowska
_Kozie Siodo_Czarny Niedźwiedź_Wielka Sowa_Polana Potczkowa_Glinno_Michalkowa_Tama_Lubachó_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln._ Świdnica

* nad poziomem marzeń




  • DST 43.80km
  • Teren 16.00km
  • Czas 03:30
  • VAVG 12.51km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 506m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sowizdrzał Sowiogórski, czyli o co walczycie, dokąd zmierzacie, błędny coolarzu?

Niedziela, 19 maja 2019 · dodano: 31.05.2019 | Komentarze 0

Trasa_Opoczka_Wieruszów_Lutomia Mała_Lutomia Dolna_Stachowiczki_Dębnik_Podolin_Lutomia Górna_Bojanice_Karczmisko_Burkatów_Bystrzyca Dolna

 z velvo_cyklu "Pożegnanie z Broną II"

nad Górami Sowimi ciemne chmury - akurat mam tam jechać,
tym bardziej jadę

wiaterek i zachmurzenie większe niż wczoraj

chmury straszą, ale nic z tego nie będzie
wybieram tereny odludne (jest niedziela i wszyscy gdzieś na rowerkach jadą)
na mojej trasie nie będzie nikogo.

nowa dróżka w Wieruszowie, skrót do wsi (nigdy wcześniej nie jechałem)
potem szlakiem Euro_velo R9 do Lutomi
przez Stachowiczki, Stachowice
 to z placu zabaw wyskakują za mną dwa kundle i ujadają przez 100 metrów...
kajak i majtek, czy coś w tym stylu
- woła bez przekonania dziewczynka

wjazd w góry
błędni coolarzu tu trafiają czyli ja...

dojazd pożarowy 13
droga szeroka, nawierzchnia idealna, podjazd 
ale
najlepsze przede mną
droga się kończy (ale znam ją)
wjeżdżam w las, nawierzchnia mokro-błotna, rzeczka po niej płynie, potem trawiasta i zryta
końcówka podjazdu na Dębnik -
tutaj z kolei chaszcze (bo kto by tu jeździł, do kateriny nędzy)
dzięki wycince - są widoki.

przystanek za leśniczówką w Podolinie, przy szlabanie (który to już raz?)
pod Broną skręcam w prawo - teraz jazda bez trzymanki
(w lewo mam już trasę opanowaną i posiadam pewną orientację w terenie)
a w prawo to
enigma of the absolute
dzikie zjazdy, zryte, kamieniste, wyżłobione po środku i ostro w dół,
raj dla kolarzy górskich
poza tym mroczno, z tej strony gór słońca brak
jazda intuicyjna, to skręcam w lewo, to w prawo, potem w lewo (już sam nie wiem)
raz jechałem w tę stronę  (a mapy kłamią)
dokąd zmierzasz, o co walczysz, błędny coolarzu?
zamiar wyjechać tuż przed Osiedlem Pogórze w Lutomi 
i ku mojemu zdziwieniu dojeżdżam do drogi pożarowej nr 13...
jak to się stało - nie wiem
z geografii terenu - siadaj, niedostateczny.

po zjechaniu z drogi pożarowej nr 13 (!)
słońce na osiedlu Pogórze w Lutomi...
mój ulubiony trzy-kilometrowy skrót polny do Bojanic
(o jakaś miejscowa dziewczyna z przeciwka jedzie na pomarańczowym rowerku i mnie pozdrawia)
tu wybieram jazdę przez 
Karczmisko (o jakiś miejscowy dziadek na rowerze)
potem zjazd asfaltem do Bystrzycy Górnej i do miasta

No to się chmurzy:

Kierunek Góry Sowie:

Ślęża:

Szlak Euro Velo R9:

Malowniczy skrót w Góry Sowie:

Tradycyjny kadr:



Wzgórza Bielawsko-Niemczańskie:

Masyw Ślęży:

Awiofauna:

Tam gdzieś jest Dębnik:





A tu mamy słońce:

Droga pożarowa. Znam ją:

Jestem na Dębniku (551 m):

Są widoki, bo jest wycinka:

Widok na Równinę Świdnicką:





Brona przede mną. Ale dzisiaj w prawo. Tam pobłądzę:

Z cyklu ekstremalne zjazdy:







I znowu słońce, po wyjeździe z lasu. Widok na Masyw Ślęży przed Osiedlem Podgórze w Lutomi:

Dzierżoniów:

Widok na Masyw Ślęży z drogi polnej Lutomia Górna-Bojanoice:

Widok na Góry Sowie z Karczmiska:



Kategoria Góry Sowie


  • DST 45.70km
  • Czas 02:44
  • VAVG 16.72km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sowizdrzał Sowiogórski. Michałkowa, czyli igraszki z deszczem

Sobota, 11 maja 2019 · dodano: 18.05.2019 | Komentarze 0

Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Tama_Michałkowa_Boreczna_Michałkowa_Tama_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

z velo_cyklu "Pożegnanie z Bronowaniem na szczycie analitycznym"

nad górami pochmurno, ale nie widać deszczu
ciepło - jadę bez kurtki (mam zapasy w plecaku)
vivant maj, mokry maj, dla kolarzy błogi raj
kierunek - Michałkowa

d e s z c z y k i:
1. Bystrzyca Górna
przystanek, staje na kilka minut, ubieram lekką kurtkę
deszczyk znika, ale chmury są
przed tamą uciekam trójce kolarzy, mam dobre tempo, oglądam się i ich nie widzę.

2. Tama
chwila postoju, zaczyna się deszczyk i  zmykam dalej
(ta trójka mnie mija)
jadę z nadzieją, że im wyżej tym cieplej

3. Michałkowa
jakby przestało padać ale, im wyżej tym mocniej pada
ku zaskoczeniu, jadę szybciej i lżej niż w upale.
za schroniskiem Sowa nawet nie zauważam tego ostrego, krótkiego podjazdu, skupiam się na deszczu...
tak dobrze, to mi się jeszcze tu nie jechało
przyjemne igraszki z deszczem

Boreczna - tu na samej górze przestało padać.
Sowy ledwo widoczne, Ślęży nie widać
para z ust
opary absurdu na szczytach gór
strategia dwóch kurtek - zmiana na mniej mokrą... w zasadzie ledwo, ledwo zamokła w plecaku
jeszcze coś na głowę
no to się spuszczam w doliny

4. Lubachów
kolejna deszczówka
im bliżej miasta - zanika.
ale tu musiało też nieźle lać
rower się odmył
Temperatura oscyluje dziś od
21/14

rowerów jak na lekarstwo...
 
Kto się boi deszczu i Virginni Woolf?


Budowa ścieżki rowerowej / chodnika do Bystrzycy Dolnej + Wieka Sowa w tle:

Pogórze Wałbrzyskie:

Bystrzyca w Bystrzycy Górnej rozdziela Góry Sowie (po lewej) od Gór Wałbrzyskich (po prawej):

Tama:



Jezioro Lubachowskie z tamy, deszcz się nasila, czas ruszać:

Dzisiaj zgodnie ze strzałką. Powrót z drugiej strony:

Deszczowa Michałkowa:



Post-deszczowa Boreczna:

Zawilgocone widoki na Wielką Sowę:









Teraz zjazd po mokrym asfalcie:



Tradycyjne ujęcie z Michałkowej:

Tumany absurdu wiszą nad nami:

Nastrojowe jezioro:

Jezioro Lubachowskie, w tle Wysokie Lipy:



Kategoria Góry Sowie


  • DST 58.50km
  • Teren 24.50km
  • Czas 05:02
  • VAVG 11.62km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 1081m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sowizdrzał sowiogórski, czyli kluskośląskie peregrynacje do miejsc mało uczęszczanych

Sobota, 6 kwietnia 2019 · dodano: 06.04.2019 | Komentarze 0

Trasa_Makowice_Wieruszów_Lutomia Górna_Graba_Wysoka Droga_Kroacka Studzienka_Kokot_Ostrzew_Glinno_Michałkowa_Lubachów_Bystrzyca Górna_Burkatów_Bystrzyca Dolna

z velo_cukru "Pożegnanie z Grabą"
komu w drogę - temu rower

idealna pogoda na wysokie, hardcorowe góry: słońce, chmury nad górami, tumany
tylko jechać
radość jazdy, gęba się uśmiecha
Makowice
skrót do Wieruszowa nad Magistralą Podsudecką i zjazd przez strumyk
o, rzepak, będzie malowniczo wkrótce
z Wieruszowa polami do Lutomii Górnej
Graba (452 m) mnie dzisiaj sama mami
skręcam (chociaż nie planowałem)
podjazd
rozgrzewam swe dwudziestowieczne kości
przed ostatnim domkiem zatrzymuję się
skręcam z tej drogi bo widzę inną po drugiej stronie na zboczu Graby
zaliczam ją w końcu 
a nawet dalej
wysokie łąki mnie mamią
rozgrzewam się do 100 stopni
najlepsze widoki są na Wysokiej Drodze!
dalej elektro-pastuchy, nie jadę na Cerekwicę
wracam (jeszcze tu powrócę)

zamysł był dotrzeć do Jaworowej Polany (503 m) (nie wiem, czy dotarłem),
bo nie pojechałem czerwonym szlakiem MTB, tylko pierwszą dróżką w lewo za "krowami" w stronę lasu 
(z mapy wynika, że tak, a z terenu nie za bardzo)
kolejny podjazd
trochę krążę po zasypanych patolami, konarami, szyszkami ścieżkach
stromo, podmarsz przez chwilę, wyszukiwanie dróżek
w lewo, w prawo, potem w dół i znowu w lewo
docieram do Piwnej Drogi
tu najpierw odbijam w prawo na Kroacką studzienkę, po 500 metrach zdaję mi się, że to nie tędy
na zad
w dół jadę, 
po 1 km zdaje mi się, że jadę w stronę Lutomi
wracam
podjazd
las bez liści mnie zmylił dziś (bywałem tu zawsze latem albo jesienią)
przed ostatecznym podjazdem ściągam kurtkę
bo im wyżej, tym cieplej (bliżej słońca, co nie?)
Kroacka Studzienka
głęboko skąpana
nikogusieńko
strumyk huczy
ptacy śpiewają
przerwa kanapkowa

z cyklo_rozmyślań sowizdrzalskich:
rok 1762 - poili konie Chorwaty
rok 2019 - poi ogiera Ajk
rok 2276 - czy jeszcze coś tu będzie, żeby poić???

tylko jeden gościu psuję tę sielankową atmosferę
z koszulką CCC zapierdziela szybko pod górę (a ja się pytam - po co?)
nie miał ze sobą nic, (może bidon) kategoria tych zapatrzonych na siebie superjeźdćców co Cię nie pozdrowią...
po 40 minutowym postoju, czas ruszać w drogę

zaliczam w końcu
podjazd raczej łatwy, tylko nawierzchnia trawiasta i liczne gałęzie to utrudniają
Kokot (775 m) - dzisiaj najwyższy punkt (wyżej niż Ślęża)
po drodze widoki, bo zaczęli wycinkę na północnym stoku i widać nawet Świdnicę, ale dzisiaj widzialność nie jest najlepsza
dwóch młodych mężczyzn (z Wrocławia) na Kokocie nie licząc psa, wyposażone plecaki, szykują obozowisko
rozmawiamy o tym miejscu i okolicach (ja ekspert w tych stronach)
pies biało-czarny przybłąkał się za nimi z Glinna
zostają na kolejną noc w tych okolicach
ruch na dzisiaj wyczerpany (tzn. ja tu się przypałętałem) więcej już nikogo nie będzie
próbuję dróżkę po Kokocie przez chwilę, ale zawalidrogi, idę zobaczyć tylko Wielką Sowę
wracam do czerwonego szlaku
na polance kolejny kolarz (tym razem w kierunku Studzienki)
ja odbijam w lewo 
zjazd
kierunek Ostrzew (717 m)
najlepszy przede mną
hardcore!
ostre zjazdy kamieniste, z licznymi zawalidrogami, itp. itd. etc.
to co najstarsi górale lubią najbardziej
koniec drogi - przepaść (tak było na mapie, że droga się urywa)
wracam
teraz podjazdy po tym hardcorze
dopiero teraz widać jaka stromizna
zaliczam w końcu ten Spitzberg
(Ostrzew) z drugiej strony - już lżej
puszka po piwie się wala, kto dziś ją weźmie, jeśli nie ja?
wracam do polany 
podjazd
ubieram kurtkę 
chociaż
słoneczko nad Glinnem i Michałkową (zawsze wracałem później gdy słońce tu już wzrokiem nie sięga)
na dole w Michałkowej wiaterek czołowy i tak już będzie do miasta
nieśpieszna jazda 
remont mostu za Michałkową przy jeziorze do końca sierpnia utrudni niedzielnym rowerzystom z miasta zaliczenie tradycyjnej trasy wokół jeziora. POZDRAWIAM!
podziwiam postęp prac na linii kolejowej do Jedliny Zdroju, nawet jeszcze koparka pracuje na torowisku (w sobotę po 17:00)
jeszcze mnie ten sam kolarz w koszulce CCC wyprzedzi w Burkatowie

7 godzin w siodle

Makowice:

Makowice - pałac:

Przeprawa przez strumyk:

Kierunek Góry Sowie:

Góry Sowie nad Lutomią:

Podjazd pod Grabę. Tu skręcę w prawo i dróżkę na Grabę biorę:

Właśnie ona, za tym domkiem:

Tamtej dróżki nie wybrałem dziś:

Podjazd nie jest trudny i widoki świetne:

Tym razem w lewo:

A za chwilę będę tam. Widać zagrody dla krów i dróżkę prosto do lasu::

Graba już za mną, teraz jadę dalej:

Wysoka Drogą. Na prawdę warto było się rozgrzać:

Cerekwica, tam elektro-pastuchy, więc nie ryzykuję:

I znowu widoki:

Graba:

Tam na górze przed chwilą byłem:

Tutaj najtrudniejsze podmarsze:

Ale szybko wynajduję ścieżki i stąd zjeżdżam do Piwnej Drogi:

W głębi Biesek:

Kroacka Studzienka:



PODJAZD NA KOKOT Z WIDOKAMI:

Kokot 775 m. n.p.m.:

Wielka Sowa z Kokota:

Zjazd z Kokota z widokami:



Kategoria Góry Sowie


  • DST 43.80km
  • Teren 26.00km
  • Czas 03:12
  • VAVG 13.69km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry Sowie, czyli skąd ma Pan taką brodę, czyli zdobyty nowy szczyt

Sobota, 23 marca 2019 · dodano: 23.03.2019 | Komentarze 0

Trasa_Opoczka_Bojanice_Lutomia Górna_Podolin_Lutomia Dolna_Lutomia Mała_Wieruszów_Krzyżowa_Makowice_Jakubów

z velo_cyklu "Pożegnanie z Bronom"

czyli czworo jeźdźców apolikapsy, łajno, trzy psy i ja

Słońce, trochę chmur.
Na prawdę ciepło!
W końcu lekkie ubrania.
Kierunek: Góry Sowie!
Ta część niedoceniana, za Lutomią.
Jest jeszcze sporo dróżek do odnalezienia.
Dzisiaj zdobywanie Brony!
Dużo terenu, nawet błot prawie niet.


Plan dotrzeć do Lutomi w godzinę (udało się).
Naród kolarski wyszedł już na asfalty, ale na moich polnych.górskich dróżkach już nikogo z nich nie będzie...
Czy tylko ja jestem taki ambitny w tym miejscu?
Za Opoczką wjeżdżam w teren.
Skrót przez Wieruszów do Bojanic.
Bocian na gnieździe.
Ty słyszę niezmiernie intrygujące pytanie:
- Skąd ma Pan taką brodę?
Nie odpowiadam nic tym razem.
Tu, o dziwo, jeden motor jedzie...
Tam jadę asfaltem i dopiero wjeżdżam na polną drogą koło szklarni. 
Malownicza droga do Lutomi. Jest lekki wiaterek, no i dobrze, bo często tu powietrze stoi bez ruchu, że paść można... 
W Lutomi tea time.
Czerwonym szlakiem pieszym w kierunku Podolina.
Motylki, ptaszki, owady i jedna żabka.
Pierwsze 2 amazonki.
Trzeba uważać jeszcze dodatkowo na łajno.
Po drodze dwie dziewczyny z trzema psami...
Pod Leśniczówką w Podolinie kolejna przerwa na herbatkę.
Tu drogi znam, więc szybki zjazd pod Bronę
Ciekawy podjazd.
Środek dróżki wyżłobiony przez wodę, boki nachylone, a na dodatek wyżłobienie wypełnione liśćmi, wąsko sporo gałęzi.
Da się jechać, ale z przerwami.
Potem rozwidlenie, wybieram prawicę - tam czekają widoki.
(a jednak są widoki - mapa nie kłamie)
(Brona 529 m n.p.m.)
Potem podążam tą ścieżką, ale dalej schluss. Wracam do rozwidlenia i jadę dróżką po lewicy
Teraz hardcore!
Zjazd.
Esencja Gór Sowich:
najlepsze liście, wyżłobienia rynnowe i zryta ziemia
niezliczone gałęzie, konary..
na jednym się wyglebiam, ale prędkość na zjeździe była minimalna więc 
to się nie wlicza do historii mych upadków

Zjazd spod Brony.
Tutaj spotkanie kolejnych jeźdźców. Nigdy bym się tu ich nie spodziewał.

Zapewne też to o roveriście pomyśleli.

- Świetna pogoda na wyjście.
- Tak, rewelacyjna. Dziwnie się jedzie po tym rozrytym terenie przykrytym liśćmi.
- Miłego dnia!
Czy konie mnie słyszą?
Pod pomnik nie idę,
Kierunek Lutomia Mała.
Na drodze matka na rowerze z dzieckiem na siodełku i drugie dziecko na rowerze...
Stają, gdy samochód jedzie z przeciwka...
Bardzo ostrożnie.
Szlakiem R9 docieram do Krzyżowej.
Tutaj skrót przez lasek,
Na końcu niespodzianka, stawiają płoty koło tych zabudowań w Makowicach na skraju wsi, kolejny raz już się nieda tędy przejechać..?
Wciąż ciepło po powrocie 16 C

Cztery godziny w siodle
Dzień dobry arbuzy!

Richtung - Eulengebirge:

Szynobus ma tle Makowic:

Wieruszów i Masyw Ślęży z drogi do Bojanic:

Moja ulubiona,widokowa droga Bojanice-Lutomia Górna:

z widokami na Masyw Ślęży:

Lutomia, tu topią kabiny:

Dojazd do drogi pożarowej w kierunku Podolina:

Dzisiaj prosto na Podolin:

Zbliżamy się do Podolina, za leśniczówką:

Początek podjazdu na Bronę:

Czy ktoś tędy jeździ, chodzi?:

Ja na pewno po raz pierwszy:

Widok z Brony w kierunku południowym:

Widok z Brony w kierunku północnym:

Zjazd z Brony:

Ciężka walka z gałęziami, konarami itp.:

Kolejny zjazd w stronę pomnika. Tu będą za chwilę dwaj jeźdźcy:

Pomnik Cesarza, nie zachodzę ku niemu:

Widok z drogi Lutomia- Lutomia Mała:

Tradycyjne ujęcie:

Nawet tu w Makowicach, ten wszędobylski żółty złom:



Kategoria Góry Sowie


  • DST 44.40km
  • Teren 19.70km
  • Czas 02:56
  • VAVG 15.14km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 568m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry Sowie, czyli nie spiesz się dobrze idzie :)

Sobota, 10 listopada 2018 · dodano: 11.11.2018 | Komentarze 2

Trasa_Opoczka_Wieruszów_Bojanice_Lutomia Górna_pomnik Wilhelma I_Brona_Podolin
_Lutomia Górna_Lutomia Dolna_Lutomia Mała_Wieruszów_Krzyżowa_Wzgórze Cmentarne_Makowice

Start:
11:49
Włóczęga po Górach Sowich.
Jest słońce, jest
i wiaterek!
Wielka Sowa w chmurach.

Kolarka mnie mija przed Opoczką, nieźle jej idzie pod ten wiatr.
Motto na dziś i nie tylko:
NIE SPIESZ SIĘ DOBRZE IDZIE
(z napisu na drodze, pozostałość z zeszłotygodniowego półmaratonu)

Przed Wzgórzami Bojanickimi na skraju lasu skręcam zobaczyć były kamieniołom z góry.
Śmieci w niego rzucają, na polską nutę.
W Bojanicach wynurzam się na drogę, (a tu kolarz jedzie z lewej kila metrów przede mną...)
Wiatr mnie daje popalić na odcinku od Bojanic w stronę gór. Jak zmienię kierunek jazdy, będzie lżej.
Na początku jeszcze wiało, potem już nie.
Tradycyjne dróżka na styku Obniżenia Podsudeckiego i Sudetów.
Przystanek w Lutomi przed skrętem czerwonego szlaku
Dobrze, że wziąłem dziś 2 bułki, to się  posilę, bo najcięższe przede mną
"nie spiesz się dobrze idzie"
5 saren przed leśniczówką w Lutomi 
Przebiegły drogę.
Ja stanąłem, one też,
Ruszam, one też...
Podjazd na Tarschenberg
Zwiedzam pomnik Wilhelma I na szczycie góry bez nazwy - 455 m n.p.m.
Pomnik z 1862 r. ku czci króla Prus i cesarza Rzeszy.
Pomnik raczej w złym stanie.
Jak to się wszystko trzyma na tych cienkich podstawach?
Krótka historia:
http://muzeum-kupiectwa.pl/index.php?page=pomnik-p...

Dalej dróżkę znam, ale tylko częściowo.
Na wiosnę błądziłem, szukając alternatywnych rozwiązań.
http://ajk.bikestats.pl/1675055,Majowka-na-Wielkie...
Dzisiaj, zdeterminowany, w pełnym słońcu i bez wiatru jadę.
Dojeżdżam po chwili do rozdroża.
Ostatnim razem skręciłem w lewo.
Dzisiaj prosto (mam w głowie mapę).
Kierunek Brona.
Brnę po przerytych przez dziki miejscach.
Przede mną najlepszy podjazd, 
Jazda po grubym kobiercu z liśćmi. Tak grubym, że koła w nim tona i nowe doznania podczas jazdy.
Najgorsze te wyżłobienia przykryte liśćmi.
Wybija mnie z rytmu.
Miejscami podmarsz.
Takie dzikie drogi - uwielbiam.
Po 1110 metrach od pomnika i około 800-metrowym podjeździe docieram pod 
Bronę (529 m n.p.m.).
Mam 3 dróżki do wyboru:
Prosto na szczyt (o, nie - zbyt dużo liści) w lewo - nie dziękuję,
Tylko w prawo, omijam szczyt (mapa w głowie). Przez drzewa widać okoliczne górki, słońce świeci,
kolory i zapachy jesieni.
800-metrowy, widowiskowy, pokręcony odcinek.
Docieram do drugiej strony góry.
O znajome miejsce!
Raz tu byłem w zeszłym sezonie.
Czyli już niedługo leśniczówka w Podolinie.
Wydaję okrzyk zadowolenia.
W nagrodę sok: jabłko, ananas guava cytryna + chia
Najwyższy dziś punkt - 500 m n.p.m.
tuż pod Dębówką (553 m n.p.m.) za leśniczówką w Podolinie.
Nie zatrzymuję się, po krótkiej chwili namysłu obieram inna, nową dla mnie drogę zamiast zjazdu monotonną i nieciekawą drogą p-poż, która okaże się ekstremalnym, pokręconym zjazdem górskim (około 1100 metrów) po kamieniach, liściach, wyżłobieniach
z ostrym nachyleniem.
Miejscami prowadzę w dół rower, bo chcę cały dojechać do domu i hamulce już się powoli kończą.
Po drodze widzę inne odnogi, Jeszcze tu wrócę.
Dojeżdżam do czerwonego szlaku, który biegnie po wspomnianej drodze p-poż.
Jaka zarąbista droga! - kolejny okrzyk na całe gardło.
Czas na zasłużoną herbatkę.
Zaraz rozdroże do Kroackiej Studzienki. Więc niezły skrót.
P O L E C A M !
Za Lutomią już tak nie wieje, góry w chmurach i ogólnie smog.
Wjeżdżam na szlak R9 Adriatyk-Bałtyk.
"nie spiesz się dobrze idzie"
3 sarny za Wieruszowem przebiegają szybko drogę.
Pierwszy raz odbijam na
Wzgórze Cmentarne (Kapelleberg) w Krzyżowej.
 z kaplicą i cmentarzem rodziny von Moltke.
Ciekawe miejsce dla krótkiej jazdy dla miejscowych (dwóch chłopców się też tu wybrało)
Jesienią wszystko lepiej widać.
Powrót przez Makowice.
Kobieta z siekierą rąbie stare spróchniałe drzewo.
Na końcu drogi przed byłą stacją Jakobsdorf spotykam dziś 5 rowerzystę, który prowadzi rower z góry, po tym piaszczystym odcinku przebudowywanej drogi.

Meta:
16:43
Temperatura +9 C
5 godzin w siodle

Dzisiaj tak to wygląda. Góry Sowie w chmurach:

Wjeżdżam na skrót Bojanice-Lutomia: Od razu wiatr na mnie napada:

 Kierunek Lutomia. Po prawej Góry Sowie:

Widok na Masyw Ślęży:

I te polskie dymy:

Obniżenie Podsudeckie:

Ta z lewej to zapewne Tarschenberg, a z prawej Brona? I traktor się załapał:

Sarny zatrzymały się:

Pierwszy ostry podjazd,:

Pomnik Wilhelma I. Już tu byłem na wiosnę:

Ale podchodzę ku niemu po raz pierwszy, by oglądnąć z bliska:

Obiekt monitorowany przez dzięcioły:

Nowa dróżka za pomnikiem w stronę Podolina.Typowe sowiogórskie podjazdy:

Stąd się wyłaniam:

Koniec podjazdu. Prosto na Bronę:

Ale jadę w prawo, dookoła góry:

Po drodze malownicze zakątki:

Brona z drugiej strony:

Leśniczówka Podolin:

Nowość dla mnie. Ekstremalna droga w dół:



Na tle Brony. Tuz po zaliczeniu tego hardcorowego zjazdu:

Widok na Wielką Sowę z drogi Lutomia Mała-Wieruszów:

Napis: Ich lebe und Ihr sollt auch leben:

Ze Wzgórza Cmentarnego prosto:

Jeszcze raz rzut oka na Góry Sowie w chmurach:

Miasto ze złą widocznością, czyli wracam do smogu:

Drogi budują, a było tak romantycznie. Kierunek Świdnica:

Pociąg relacji Legnica-Kłodzko Główne, tuż za byłą stacją Świdnica Kraszowice:



Kategoria Góry Sowie


  • DST 40.60km
  • Teren 7.80km
  • Czas 02:48
  • VAVG 14.50km/h
  • Temperatura 22.5°C
  • Podjazdy 577m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesienna (ulubiona) Michałkowa

Niedziela, 7 października 2018 · dodano: 13.10.2018 | Komentarze 0

Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Tama_Michałkowa
_Boreczna_Cerekwica_Kanciarski Buk_Bystrzyca Grn_Burkatów_Bystrzyca Dln.

bardzo ładny dzień
wychodzę w ostatniej chwili
słońce jest, ale chmur coraz więcej (wiaterek słabszy aniżeli wczoraj)
Dojeżdżam do linii gór, tutaj już całkowite zachmurzenie, 
przy tamie masakryczny ruch, auta stoją wszędzie, jadą we wszystkich kierunkach i zaparkować nie mogą...
kilka przebłysków słońca po drodze.
w Michałkowej tylko chmury
skręcam w ulicę Wiejską
dzisiaj koło kościoła
dalej pytam miejscowych z ciekawości o dróżkę, czy da się skrócić do góry (do czerwonego szlaku MTB)
mówią, że tek, że dawno nie byli, i że się nie da podjechać (dla laików każda górka nierealna, żeby wjechać)
ale mi się nie chce, jadę asfaltem do koników w Borecznej (jeszcze są)
tutaj nie zatrzymuję się na długo bo hula wiatr.
na Zabójczej kilka ostatnich an dziś przebłysków słońca
Im wyżej tym bardziej ponuro. wiaterek ale jadę w krótkim
na górze nie staję, dopiero w lesie przy wyrębie.tu ruch 
jeden kolarz pomknął, dwoje z psem za mną goni mnie trójka kolarzy
ale ja jadę zobaczyć czy dziś otwarte te elektro_druty do Wysokiej Drogi - TAK
ale się nie decyduję i dobrze
na Cerekwicy coraz większa wycinka, że nawet teraz Świdnicę widać .
do Kanciarskiego Burkatowem (tu ostatnie przebłyski zjazd drogą pożarową z powodu hamulców raczej wolny
wyjeżdżam z lasy a tu dopiero gwiżdże, zjeżdżam w stronę domków (nowych) w Bystrzycy Górnej, ale droga nie prowadzi do Burkatowa, muszę kilkaset metrów przejechać główną drogą











































Kategoria Góry Sowie