Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Wielka Sowa

Dystans całkowity:1516.50 km (w terenie 437.20 km; 28.83%)
Czas w ruchu:103:32
Średnia prędkość:13.99 km/h
Maksymalna prędkość:50.00 km/h
Suma podjazdów:3546 m
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:68.93 km i 4h 55m
Więcej statystyk
  • DST 58.40km
  • Teren 17.70km
  • Czas 04:35
  • VAVG 12.74km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 1064m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urodziny Wielkiej Sowy, czyli Niedźwiedzim szlakiem i takie tam hardcordziki

Sobota, 25 maja 2019 · dodano: 27.05.2019 | Komentarze 2


z velo_cyklu "Sowizdrzał sowiogórski się wygrzał"

hasło na dziś:
ubłoć się
i wygleb się

prognozy na dziś - będzie lać

kilka kropel po drodze na stację...
podróżuj z KD (Świdnica Miasto - Dzierżoniów Śląski) jak zawsze 4,5zł+2zł
Wielka Sowa w chmurach (nic to - jadę)
Wyjazd:
14:10
ale kilka minut odchylenia pocion złapał
w DDZ na nowym centrum przesiadkowym rozbijam butelkę z sokiem (zrobili takie kamienne siedziska...)
ale za to co chwilę podjeżdża autobus miejski
Start: 14:43
do Bielawy skrótem koło działek 
po drugiej stronie torów
muzyka, zabawa i impreza
Dni Dzierżoniowa na OSiRze

Bielawy nie ogarniam, chciałem bocznych dróżek, to wyjechałem w Kamieniczkach za Hotelem Dębowym, (a chcialem w Nowej Bielawie) (15:30-15:35)
inna strona medalu, że od razu na szalki MTB wyjeżdżam i masakryczne błota...
2 km zasuwam w stronę Nowej Bielawy, 
 i tak dzisiaj będzie już cały czas
musiało tu nieźle padać niedawno
Dojeżdżam do pętli autobusowej w Nowej Bielawie, teraz asfalt /kostka
ogarniam pierwsze błoto (póki mokre)
dojeżdżam do Leśnego Dworku
stąd jedynie mam 11 km podjazdu na Wielką Sowę
spływające strumienie po drodze
tu praktycznie ani żywego ducha
trzy osoby minę
kupę błota zaliczę
spokojne tempo, rzekłbym leniwe

Trzy Buki
(16:24-16:33)
końcówka podjazdu - wymagająca, rozgrzewam się
przerwa na batona + herbatkę
za Bukami na podjeździe się las przerzedził, trochę widoków 
bliżej Jugowskiej kilka osób się selfują  z błotem w tle...
nie zwracają na mnie uwagi stoją na środku drogi, muflony

Przełęcz Jugowska (801 m n.p.m.*)
(17:04-17:27)
przerwa na posiłek 
ubłocon ja od stóp do głów
podjeżdża jeden gości z Nowej Bielawy (rower Scott)
jechał tą samą trasą co ja przez Trzy Buki i za chwilę nię wraca
rozmawiamy o rowerach, trasach rowerowych i Borowej na koniec
jeszcze przemknie kolarka szosowa w stronę Kamionek
wjeżdżam na Trasę Niedźwiedzia!
ruch nawet jest jak na taka pogodę
Nadziewam bluzę i bezrękawnik, 

po chwili

zaczyna kropić za platformą widokową (17:36-17:40) pod Kozim Siodłem
i tak się będzie nasilać, że wjadę na szczyt w strugach deszczu
zamiast podjazdu zielonym szlakiem rezygnuję i zasuwam (pierwszy raz) do czerwonego szlaku nad schroniskiem Sowa
tu po tym kamolach w górę tylko 700 metrów podjazdu, nawet dobrze idzie w tej ulewie

WIELKA SOWA (18:17-18:55)
na szczycie jak zwykle dymią
jedna wiata prawie pusta (kobieta z córką) i z dala od smrodu
skrywam się tam
dopijam herbatkę
i ubieram pozostałe ubrania
padało jeszcze przez 20 minut (choć nie wyglądało, że się zaraz skończy)
w stronę Wałbrzycha już się przejaśniło
można wyjść z ukrycia
Na Wielkiej Sowie impreza 

113 URODZINY WIEŻY NA WIELKIEJ SOWIE
24. mai 1906

nawet sporo turystów
jedyny rower to Rambler
podziwiany przez kobietę w pomarańczowym Macintoshu
potem przez 2 kolesi z Bystrzycy Kłodzkiej (rowerzystów, zapaleńców)
to się  zdziwili widząc Coolarza z Brodą na Romecie

jeden z nich na prawym przedramieniu chwali się wytatuowanym rowerem
chcieli pamiątkowe zdjęcie
zakładam bluzę, kangurkę, kangurkę- wiatrówkę i przeciw deszczowy bezrękawnik,
bandanę na głowę
+ rękawice robocze, 
bo tamte nasiąknięte do granic absurdu
impreza się rozkręca, kto zjawił się o 19:00 dostanie
znaczek i kiełbasę,
albo
znaczek kiełbasy,
albo
kiełbasę na znaczku
a ja
na kiełkach rzodkiewki tu wjeżdżam...

czas spadać (dosłownie i w przenośni)

po trasie zjazdowej (zachciało mi się po raz pierwszy i ostatni)
sprowadzam rower 
chwilami jadę
zatrzymuję się 
tracę równowagę i się wyglebiam w rów (no to spadam)
plecak z butelką daje mi po plecach...
boli 
to się Sowizdrzał wygrzał
i tak do Polany Potoczkowej schodzę 1500 metrów ostro w dół
(19:27) - ruszam znad Potoczkowej w stronę Glinna
rwące potoki na drodze w Michałkowej
ale za to słońce nad dolinami...
nieźle pryska
przynajmniej błoto się zmyje
27 km w dół do miasta

Temperatura +25 (13:49) na Równinie Świdnickiej
w Bielawie już tylko +19
Na Wielkiej Sowie nie więcej niż +15
w domu: o 20:52, jedynie +14

obolały  - weteran kluskośląskich szos

Mijanka na Świdnica Miasto:

Koleje Kluskośląskie wiozą mnie do Dzierżoniowa"

Teraz tam pada. Ale lepiej nie myśleć o tym. Tam czyli na Wielkiej Sowie:

Nasze stanowcze:NIE:

Koleje budują. Bielawa wraca do cywilizowanego świata:

Czy Pani wierzy, czy nie widzi krzywej wieży?

Znajome widoki z zeszłorocznych szarży. Parkowa Góra w Bielawie:

... i w stronę kotliny Dzierżoniowskiej, ograniczonej od północy Masywem Ślęży:

Nowa Bielawa. Koci Grzbiet i Kuczawa:

To odpalam Lux Torpedę. Tylko 570 m w pionie jeszcze przede mną i 11 km podjazd na Wielką Sowę:

Ostatnie kilkaset metrów przed Trzema Bukami na prawdę wymagające:

Jeszcze 387 m w pionie:

Teraz są widoki, W 2015 r. jak tu jechałem ostatni raz, to było mroczno:

- Muflony odbiorą telefon:

Stąd się wyłaniam. Ubłocon jak dziki zwierz:

Przełęcz Jugowicka. Jeszcze tylko 214 metrów w pionie:

Przed platformą widokową:

"Umią pisać bez błendów":

Widok na Pieszyce, Masyw Ślęży, Tam to dopiero leje. A tu będzie za chwilę:

Rymarz, Kalenica...:

Już po ulewie. Tradycyjny parking na środku. Pozostali rzucili się na kiełbachy ze znaczkiem:

Trasa zjazdowa narciarska. Tu się wyglebię:

Widok na Czomolungmę z nad Polany Potoczkowej:

Słońce w Glinnie, no popatrz:


Urodziny Wielkiej Sowy_Dzierżoniów_Bielawa_Kamieniczki_Nowa Bielawa_Leśny Dworek_Ciemny Jar_Trzy Buki_Przełęcz Jugowska
_Kozie Siodo_Czarny Niedźwiedź_Wielka Sowa_Polana Potczkowa_Glinno_Michalkowa_Tama_Lubachó_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln._ Świdnica

* nad poziomem marzeń




  • DST 64.30km
  • Teren 9.10km
  • Czas 04:30
  • VAVG 14.29km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 1093m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bruner wieczorową porą, czyli Dzierżoniów-Świdnica przez Wielką Sowę

Sobota, 6 października 2018 · dodano: 14.10.2018 | Komentarze 0

Nadszedł czas jesiennych fajnych jazd
Objuczony jak andyjska lama, staruję razem z KD 
Ja i Rower (i tylko trzy toboły)
Destynacja:
Dzierżoniów Kluskośląski
Start:
13:05

Plan dotrzeć w trzy godziny na szczyt.
Zanim dobrnę Pieszyc, to się namęczę z tym wiatrem
Dzisiaj zwracam uwagę na oznakowanie i tabliczki informacyjne.
Na końcu miasta:
Pieszyce 366 m n.p.m.
Po drodze będę tylko wyprzedzany przez licznych kolarzy, z których i tak 99% nie wjedzie na mą Czomolungmę
Za chwilę
Kamionki Dolne 401 m n.p.m.
Koło Muzeum na przystanku robię przerwę bułeczkową
Wjeżdżam na serpentyny

Rozdroże nad Kamionkami 570 m
kolarki mnie i kolarze wyprzedzają
jedną widzę 3 razy!
po drodze dwóch śmiałków jdeen na deskorolce, drugi na rolkach, śmigają z góry wyprzedzani przez auta
W końcu wjeżdżam w teren
przez
Śpiewak 695 m n.p.m.
Ścieżka Grabowskiego
- tu nieźle huczą czubki drzew, wiaterek da się odczuć, ale im wyżej tym cieplej 
a się rozgrzeję do +30 stopni (też kilka osób idzie w dół)

Czarny Niedźwiedź 888 m n.p.m. - nie przystaję w ogóle 
wjeżdżam na zielony szlak MTB
tu nawet ruch (jeden kolarz z góry + 4 turystów)

Wielka Sover 1015 m n.p.m.
Godzina 16:05 - jestem na szczycie
słońce, ciepło bezwietrznie
tylko ten wieczny piknik, tłum i te dymy 
parkuję tradycyjnie na środku
minimalna przerwa na foki i picie

spadam stąd
koło starego wyciągu nie ma nikogo...
a widoki po stokroć lepsze
to se zjadę do Rzeczki i odbiję na Sierpnicę
Tuz przed zjazdem za Sokołem, dwóch młodych gości na rowerach, jeden juz na górze ledwo żywy, drugi wprowadza rower pod górę...Przecież nie jest tu aż taki ostry podjazd.
Jadę asfaltem przez wieś (nigdy w dół tamtędy nie jechałem)

Sierpnica,
o, fajna wiata
to się zatrzymam
posilam się po raz kolejny
rozbijam napój z chia
dopiero teraz zakładam bluzę na wszelki wypadek
ale za chwilę się ponownie rozgrzeję

Kobylica 591 m n.p.m.
tutaj zmienili przebieg szlaku, na mapie szedł prosto, a tu po tej Kobylicy meandruje...
Za to zjazd przez las. krótki ale świetny
Jedyny minus to te 2 km przez Górną Głuszycę, z góry co prawda, ale główna droga.
Wjeżdżam na boczniak i aż do końca Olszyńca spokojne sobie popedałuję

W Zagórzu nowy most i po bruku nie ma już żadnego śladu
Wyjeżdżam z gór na Równinę,
ciepłe porywy wiatru już nie przeszkadzają.
Ciepły wieczór?
Ciepły, oj nawet bardzo.
+17 C
Po drodze już żadnych kolarzy.
Z mojej Czomolungmy dotarcie do domu zajęło mi 3 godziny

"Bądźcie czujni, bo czasami wam tylko śmignie Bruner wieczorowa porą" (Herodot)

Powrót:
19:26

Stacja Świdnica Miasto:

Stacja Dzierżoniów Śląski:

Kierunek Pieszyce. Walka z wiatrem. Ale wyprzedzam niedzielnego rowerzystę:

UFO:

Twórczość kwitnie:

Pieszyce:



Wieś nawet herb ma:

Na to się wspinam. Tutaj ruch kolarski spory. ALe niech mnie wyprzedzają:

Podjazd do Czarnego Niedźwiedzia Ścieżką Grabowskiego. Widok na Kalenicę:

I odległe równicy:

Ulubiony skrót na Czomolungmę (zielony szlak MTB(:

No to to tradycyjna fotka. Tłumy są::

Ujęcie kłamliwe. Tu są dziesiątki osób na szczycie:

A tu nie ma nikogo:

Widok na Przełęcz Sokolą:

I w drugą stronę:

Drogę do Orła budują:

Małą Sowa Nie_Dwa:

Wielka Sowa z drogi na Sierpnicę:

Pozdrowienia dla tych kolarzy, co wprowadzają rowery na górę:

Teraz w dół na Sierpnicę:



Sierpnica:

Przystanek Sierpnica. Tuż przed skrętem na Osówkę:

Miałem napój - mam obrazek:

Odbijam z asfaltu na Kobylicę. Widok na Wielką Sowę, Niczyją i Sokoła:

Szlak zielony MTB:


Tuż za Kolcami:

Panorama Głuszycy Górnej:

Za Olszyńcem, po zjechaniu z boczniaka. Ostatni przystanek na trasie. Za 1:15 h będę w domu:


Trasa
_Dzierżoniów_Pieszyce_Kamionki_Kozie Siodło_Wielka Sowa_Przełęcz Sokola_Rzeczka_Sierpnica_Kolce_Głuszyca_Jedlina_Olszyniec_Jugowice_Zagórze_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.




  • DST 71.00km
  • Teren 27.20km
  • Czas 05:16
  • VAVG 13.48km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 1389m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Majówka na Wielkiej Sowie, czyli jutro jej 112 urodziny

Środa, 23 maja 2018 · dodano: 24.05.2018 | Komentarze 0


Majówka na Wielkiej Sowie
_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Tama_Zagórze_Michałkowa
_Glinno_Przełęcz Walimska_Jelenia Polana_Wielka Sowa_Przełęcz Walimska_Kroacka Studzienka
_Pomnik Wilhelma II_Lutomia Grn._Lutomia Mała_Wieruszów_Opoczka

Start:
12:20
Dużo chmur, zapowiadali deszcze i burze.
Na Równinie pochmurno, zakładam długie spodnie,
Jadę.
Znowu zrobili jednokierunkową wokół Jeziora.
Zakaz do 9.09.2018
Objazd przez Wodniaka
Tu jeszcze różaneczniki kwitną.

Nowe asfalty wokół jeziora i Michałkowa/Glinno
IM wyżej, TYM cieplej,.
Tu bzy w pełnej krasie.
Więcej słońca, dużo chmur, miejscami wiaterek, miejscami zastój gorącego powietrza.
Nie spociłem się jak bóbr, takie warunki na duże góry — to lubię.
Nowy przebieg szlaku czarnego/zielonego od Polany Potoczkowej.
Na Wielką Sowę docieram po 3:22 minutach (samej jazdy 2:57).
Po drodze nikogusieńko.
Jutro nie mogę przyjechać, więc dzisiaj składam pokłon urodzinowy Wielkiej Sowie.
Na szczycie nie ma nikogo, z wieży schodzą 3 turyści.
Zostaje tylko Pan od pilnowania wieży z kolegą.
Idealnie!
Nowa rzeźba muflona.
40 minut relaksu i posiłku.
Zbliża się gromada uczniów, ale już się zbieram.
Decyduję się niebieskim pieszym po tych kamieniach.
Jak ja nie lubię tych kamieni...
Może przez ten dziadowski sprzęt, którego się w życiu rowerowym dorobiłem...
Ale jadę: 
bolo ronczki
bolo ronczki
Telepanko — chciałem to mam.
Po drodze tylko 5 turystów z psem.
Teraz przez Kuźnicę i Kroacką Studzienkę.
Tutaj też kamyczki i
bolo ronczki
bolo ronczki
Coś mnie zachęciło skręcić w prawo.
(Mam już na dziś dosyć podjazdów).
Wiem, że tu na górze jest
pomnik Wilhelma II,
niezły podjazd...
Ogromny ten pomnik, ale nie podchodzę blisko, bo trza się wdrapywać po zaroślach.
Szukam dróżki, nie chcę wracać tą samą drogą, jedna ślepa, druga ślepa, potem trzecia i czwarta.
Są inne dróżki do góry w stronę Podolina...
Szukałem zjazdu w stronę Osiedla Podgórze.
W tył zwrot teraz się szybko i świetnie zjeżdża.
Po drodze nie było nikogo, dopiero przy zjeździe troje idzie do góry.
Kierunek Wieruszów.
Jest to najlepsza opcja powrotu do miasta, aż do Opoczki żadnego ruchu aut.
Meta:
19:17

7 godzin w siodle

Na początek:

Z tamy:

Dzięki objazdowi, zaliczam ścieżkę wokół Jeziora:

Nad Wodniakiem:

Grodno:

Nowy asfalcik:

Dzisiaj w prawo:

Przygrodna Kopa:

Tego skrótu przez las nie było, ale i tak końcówka szlaku wychodzi na asfalt:

Dzisiaj zaliczę obie drogi, w prawo do góry, a tą z lewej zjadę z góry:

Już minąłem Wielką Sowę:

Drzewa już podrosły. Na razie widoki jeszcze będą:

Hurra! Dotarłem,. W nagrodę pustki:

Tu zaszła zmiana. Najlepsze, że nikt nie wchodzi w kadr:

Muflonizacja Sowy:

Gdzie jest trzecia Sowa?

Zjazd przez niebieski, widoki super:

Wiodok na północ, Przygodna Kopa:

Zjazd-zejście:

tylko te kamienie:

Teraz dzikie ostępy przez Kroacką Studzienkę. Najlepsza droga z Wielkiej Sowy i na nią:

Jedna z ulubionych tras:

Kroacka studzienka, głęboko skopana:

Pomnik Wilhelma II. Pierwszy raz tu dotarłem:

Zawsze jak patrzę na Wielką Sowę, to się dziwię, że jeszcze przed chwilą tam byłem:





  • DST 70.50km
  • Teren 12.00km
  • Czas 04:26
  • VAVG 15.90km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielka Sowa zdrowia doda

Sobota, 14 października 2017 · dodano: 15.10.2017 | Komentarze 3

i znowu porąbanie z poplątaniem, czyli duet na rower i dwa kije

Wyjeżdżam z miasta, patrzę:
- O, Wielka Sowa w chmurach!

Tow. Żółty Macintosh, zwany Bolkiem, dostał trudną trasę, a ja w tym czasie, gdy błądzi z Ludwikowic Kłodzkich, zdążę dojechać na najwyższy szczyt grillowania, dymu i za piosenkę parówę.

Wiaterek jakoś mnie dzisiaj zniechęcił od początku...
Potem w Obniżeniu Dolnej Bystrzycy też...
Od Michałkowej więcej słońca i wiaterek miejscami ucichł.
Ale źle mi się jedzie aż do Glinna.
Mostek koło Białej Sowy już gotowy.
Poproszę o kwadrans przerwy. Przystanek Glinno (tu nie ma zasięgu)
Im wyżej, tym bardziej romantycznie.
Od Przełęczy Walimskiej silny wiatr (pierwszy raz jak tu jeżdżę trzeci sezon), który kończy się jak skręcam za Jelenią Polaną.
Prawda, im wyżej tym cieplej, też częściowo się sprawdza.
I tu już najwidoczniej się ciało kolarskie rozgrzało, bo mi się lepiej jedzie.
Docieram na zamglony szczyt 14:50 (zawsze było słońce), trochę wiaterek.
Psów więcej niż rowerów.
Wielkie żarcie
Naród kolarski pręży gołe łydy na szczycie (około 11 stopni) 
Najgorsze te kłęby dymu 
Czekam 20 minut i duet może kroczyć razem.
Tam gdzie wielka kałuża, staram się ominąć i ląduję prawą stopą w błocie...
Zjeżdżamy zielonym MTB (po drodze jak zwykle nikogo - POLECAM!, potem w stronę schroniska Sowy. 
Dwa tygodnie temu śmigałem pod górę, a zawalidroga wciąż leży.
Zadanie dla Tow. Ż. M. odgarniać te patole kijami...
Ruczki pomyłuj w Indiańskim Źródełku.
Więcej słońca.
Potem się rozstajemy na Sokolicy, ja objeżdżam zielonym MTB do Przełęczy Sokolej.
Tutaj "upał".
Kolejny raz się rozstajemy  Tow. Żółty Macintosh maszeruje na przystanek.
Jeszcze dopijam zapas herbaty.
Rozpędzam się i mijam Tow. sygnalizując górskim dzwonkiem.

Powrót szybki (1:08 h), przyjemny i ciepły, wiaterek był ale nie przeszkadzał.

To była moja Wielka Sowa po raz 20 (od maja 2015).
RAJD_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Michałkowa_Glinno
_Przełęcz Walimska_Jelenia Polana_Wielka Sowa_Rzeczka_Walim_Jugowice_Zagórze Śl._Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

Nie ma Wielkiej Sowy:

Michałkowa:

Tradycyjny wybór, tą razą w prawo:

Glinno:

O, krowa!:

Wielka Sowa w chmurach:

Po drodze z Przełęczy Walimskiej w stronę Jelenie Polany:

I rzut okiem na W.S.:

A z tej strony już nie wiało:

Wielka Sowa w chmurach:

Po kąpieli błotnej prawej stopy:

Bajkowe widoki:

I zaraz Rzeczka:

A Mała Sowa nie była w chmurach:

Do Walimia jedzie się szybko; 7 minut z Przełęczy Sokolej:

Przez Zagórze jadę ul. Drzymały, Za 24 minut będę w mieście::





  • DST 68.30km
  • Teren 19.70km
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Złota polska jesień, czyli Achtung Muchomoren!

Sobota, 30 września 2017 · dodano: 04.10.2017 | Komentarze 2

czyli porąbany duet pieszo-rowerowy w Masywie Włodarza

start ze Świdnicy Miasto
do Dzierżoniowa koleją żelazną
na stacji podjeżdża kolarz z wąsem
Zbyszek 
miał szczęście, bo się pociąg spóźnił 10 minut
zapoznaję się z nim w pociągu
rozmawiamy o trasach kolarskich
pogoda idealna, miejscami wiaterek
start z Dzierżoniowa 11:22
przez Pieszyce
Kamionki
chęć jazdy po serpentynie w stronę Przełęczy Jungowskiej
odbijam przez drogę obok platformy widokowej na Kozie Siodło
im wyżej, tym cieplej, stara kolarska prawda
potem zaliczam po raz pierwszy Lisie Skały, ciekawa dróżka, wiem, że ma być punk widokowy, w końcu po 2 km jest
fantastyczny miejsce z widokiem 
na Rzeczkę, Sokół, Orła, Wielką Sowę, widać Szpiczak, Waligórę i niewyraźnie Karkonosze na horyzoncie
i najśmieszniejsze, że widziałem schronisko Sowa (ale po chwili już go nie mogę namacać - zniknęło...)
niema tu nikogo, potem jeden biegacz
 - Ładna pogoda - mówi
- Tylko wiaterek - odpowiadam
i gdy wracam dwoje kolarzy, dwoje piechurów
podjazd zielonym szlakiem na Wielką Sowę.
tu jakimś zbiegiem okoliczności nikogo nie ma!
zawalidroga, przebijam się przez jagody
i dużo konarów, gałęzi.
na szczycie pikniki, parkuję na środku i spędzam tu jak najmniej czasu, zrobię swój piknik po drodze
tradycyjny rzut oka spod wyciągu na Ślężę i zjeżdżam stąd
przez Rzeczkę na Grządki
i  przed wjazdem na asfalt robię przerwę obiadową
spotkanie z Tow. US_Marines
o 16 w Grządkach
przed nami półtorej godziny marszo-jazdy
wysyp muchomorów - piękne
zadziwiamy Niemców tym niecodziennym połączeniem (skąd oni wyleźli? z podziemi? siedzą tam ponad 70 lat?)
Tow. US_Marines toruje drogę
w końcu chcę być zapamiętany krzyczę: Achtung!
jeden z Niemców Kruczkowskiego  przetłumacza: Uwaga!
Po drodze z grzybów, to najwięcej muchomorów
Przełęcz Marcowa, tutaj ognisko i kolejny piknik, więc się nie zatrzymujemy
po drodze ciężarówka z belami z przyczepą w przeciwna stronę pod górę!
masakra
dalej słynne 25% nachylenia
schodzimy do Jedlinki
dobijamy na styk do autobusu '5' na początku Jedliny-Zdrój
sprawdzam, o której jest i mówię
- 17:30
- A która godzina?
odpowiadam - 17:30
pruję boczniakiem do Olszyńca
ostatki herbatki z termosu w Zagórzu i można śmigać
18:54  w domu
7 i pół godziny w siodle
kolano odparzone od nakolannika....

Trasa_Dzierżoniów_Pieszyce_Kamionki_Kozie Siodło_Lisie Skały_Kozie Siodło_Wielka Sowa_Rzeczka_Grządki_Przełęcz Marcowa_Jedlinka_Jedlina Zdrój_Olszyniec_Jugowice_Zagórze Śl._Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

Pociągowy rajd dzisiaj za 4,50 + 2 zł:

Kierunek Kamionki przez Pieszyce. Tutaj zasuwam ścieżką rowerową wzdłuż ruchliwej drogi:

Dzisiaj miałem ochotę jechać serpentyną do góry:



O czym szumi Czarny Rycerz: 

Kawałek Ślęży widać:

Widok obok platformy widokowej. W dole Pieszyce, Dzierżoniów, stamtąd jadę:

Lisie Skały. Fajne miejsce widokowe. Mój pierwszy raz tu!:

Sowę widać:

Polecam, świetne miejsce widokowe:

Zielony szlak MTB. Jak zwykle tutaj nikogo nie ma:

Zawalidroga na zielonym MTB:

Potem w Masywie Włodarza będzie ich jeszcze więcej:

I kolejny raz na szczycie:

Tradycyjny przystanek Wielka Sowa:

Ciekawe, czy zrobią nowy wyciąg?"

Jeszcze raz rzut okiem w tył i zjeżdżam stąd:

Zjazd do Rzeczki:

Mała Sowa:

Wielka Sowa :

Góry Suche:

Góra wyższa od Ślęży (735 m):

Krajobrazy wyżynne. Za chwilę przerwa obiadowa:

Te bale jadące pionowo w górę:

Słynne 25%:

Wysuwamy się z lasu. Widok na Rybnicki Grzbiet
Już zachodzi czerwone słoneczko:





  • DST 66.40km
  • Teren 24.80km
  • Czas 04:25
  • VAVG 15.03km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powtórka z rozrywki, czyli majówka na Wielkiej Sowie, czyli kolejna dętka do kolekcji

Niedziela, 21 maja 2017 · dodano: 22.05.2017 | Komentarze 2

Trasa_Opoczka_Wieruszów_Lutomia Mała/Górna_Kroacka Studzienka_Kuźnica_Przełęcz Walimska
_Wielka Sowa_Przełęcz Walimska_Glinno_Michałkowa_Tama_Lubachów_Bystrzyca Grn,_Burkatów_Bystrzyca Dln.


Rewanż za ostatni rajd na Sowę.
Wiaterek i raczej ciepło.
Ubieram kurtkę na wszelki wypadek.
Kolarz z wąsem pyta o drogę na Wiśniową.
Życzy szerokości!
Wolałbym powietrza...
Plan na dziś:
najpierw teren w stronę Sowy
szlakiem EuroVelo R9 przez Lutomię, potem Piwną Drogę, Kroacką Studzienkę.
Z powrotem zjadę asfaltem do domu przez Glinno/Michałkową.
Po 10 km jednak kurtka okazuje się zbędna.

Wiatr w plecy więc zasuwam.
W lesie za Lutomią tylko ja.
Tempo spokojne, bo cały czas podjazd.

Po drodze do Kroackiej Studzienki nikogo nie ma.

W górach jak zwykle cieplej.
jak nad morzem zapach sosen i bryza.

Przerwę obiadową robię po 30 km na skrzyżowaniu na Średniej Drodze.
Jadę tak samo jak przed tygodniem przez Jelenią Polanę, Drogę Gwarków.
Czy jak się spotka zakonnicę, to będzie pech, a jak trzy na raz?
Kiedyś jechałem na Sowę to szła cała ich gromada i nic.
Na Sowie pół godziny przerwy.
Na prawdę ciepło.
Zjazd też w krótkiej koszulce
Przed Glinnem w dolinach silnie wieje. Zakładam kurtkę bo 10 km zjazdu.
Na samym dole w Michałkowej tuż za skrzyżowaniem z kapliczką dziwny dźwięk.
Przednie koło mięknie.
Udaje mi się dotrzeć do skrzyżowania przy Jeziorze.
Kolejna dętka do kolekcji.
Bez paniki.
Wyciągam zestaw ratunkowy.
Pompka ostatecznie kaputt.
Myślę se, tu duży ruch samochodowo-rowerowy, zaraz kogoś poproszę o pompkę.
Nikt się nie zatrzymał (z rowerzystów). Ja się w takich wypadkach zatrzymuję.
Jakieś auto się zatrzymuje i cofa w moją stronę.
Po chwili wysiada kuzyn z rodziną!
Mówi, że nie ma pompki.
Po dokładnym zbadaniu bagażnika, znajduje się pompka nożna.
Więc jesteśmy w domu!
Po chwili już koło gotowe.

Trzy zakonnice to szczęście w nieszczęściu.

Między Wieruszowem a Lutomią Małą. W oddali mój target:

Ze Ślężą, Radunią i Szczytną w tle:

Kroacka Studzienka. 

Widok z Kużnicy. Blisko, coraz bliżej:

Znane widoki:

Tradycyjny parking na środku góry:

O, Wielka Sowo:

Masz babo flaczek:




  • DST 63.00km
  • Teren 17.80km
  • Czas 04:10
  • VAVG 15.12km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Człowiek Gór, czyli jak nie zdobyłem Wielkiej Sowy

Niedziela, 14 maja 2017 · dodano: 14.05.2017 | Komentarze 1

Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Michałkowa_Glinno
_Przełęcz Walimska_Jelenia Polana_Przełęcz Walimska_Glinno_Boreczna_Cerkwica_Kanciarski Buk
_Burkatów_Bystrzyca Dln

Wyjazd:
13:10
Pochmurno nad Pogórzem


Wiosenne deszczyki przede mną.
Deszczyk 1. Lubachów przed tamą aż do początku Michałkowej, Jadę uparcie, bo mam nosa.
Stara zasada kolarska. Im wyżej, tym cieplej.
Tu wychodzi słońce i nieźle przygrzewa, aż do Polany Potoczkowej, przy najgorszym podjeździe (he, he, he)
Przystanek Michałkowa

Przez moją ulubioną Michałkową
tłok rowerowy
dwóch
dwoje

Glinno, skrzyżowanie za kościołem
Dwóch bajkerów
- O, człowiek gór! Zapytamy co to jest.
Co w trawie piszczy...
- Żmija zygzak.
Przenieśli ją patykiem na trawę z szosy...
Chwilę rozmawiamy i uciekam.
Potem za napisem Glinno, robię przerwę na drinka.
O, jeden kolarz  zapierdziela z góry i jeszcze pedałuje.
Przez niego zgubię CreditSuiss...

Do Walimskiej sporo kolarzy.
Gdy wjadę w teren to kolarzy już nie spotkam. Super, że się zachmurzyło, to się nie spocę.

W terenie jeszcze mokro, ale najgorsze błota i tak są w  Witoszowie. Znajome widoki, których mi brakowało.



Za Polaną Jelenią spokojnie wjeżdżam ten podjazd przez las (obawiałem się, że będzie podmarsz).
Docieram do 870 m n.p.m. Do szczytu tylko 1800 metrów.

Gdzie saszetka z kluczami?
- W Glinnie!
Tutaj się rozstaję z Sową.

Tak szybko w dół jeszcze nie jechałem.
Dwóch prowadzi rowery tuż za Glinnem przed drogą na Przełęcz Walimską.
Pytam
Odpowiadają
10 metrów do saszetki z kluczami
HURRA!
No to nie przyjdzie mi piłować kłódki i dorabiać kluczy.

Żmijowate Glinno
Rozjechana zygzak na asfalcie koło cmentarza.
Ta sama co na skrzyżowaniu tu dolazła? 

Kobieta żartuje, po oderwaniu głowy od shitphone'a 
- Ja tego Pana na ramę...

Deszczyk nr 2. Krótko i słabo. Boreczna z widokiem na Sowy. 

No to Romety poszły w las.
Deszczyk zacznie się jak zjadę do lasu.

Tu też nikogo po drodze.
Czyli deszczyk nr 3. Trochę większy i trochę potrwa, Czerwony szlak MTB.

Za Kanciarskim Bukiem szalony 2.5 km zjazd.
Nie szarżuję.
Koniec gór i lasu, koniec deszczu.
Gdy wyjadę z lasu po 50 km jazdy
przez ostanie 12 km typowa dolegliwość kolarska mnie dopadła.
Deszczyk nr 4. Burkatów ostatki kropelki
Raczej większa mżawka, przyjemny majowy.
Jadę powoli walcząc z siodełkiem.
Powrót:
18:30




  • DST 55.90km
  • Teren 19.30km
  • Czas 03:59
  • VAVG 14.03km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stara Jodła_Wielka Sowa

Piątek, 30 września 2016 · dodano: 03.10.2016 | Komentarze 0

Trasa_Dzierżoniów_Pieszyce_Kamionki_Stara Jodła_Kozie Siodło_Wielka Sowa_Przełęcz Walimska_Tonowice_Michałkowa_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.


Start z Dzierżoniowa.
Polskie Złote Lato.

Plan na dziś:
przez Kamionki na Przełęcz Jugowską asfaltem.

Z Dzierżoniowa do Pieszyc jadę ścieżką rowerową, mają po drodze ze trzy miejsca odpoczynku.
Potem obwodnicą wprost na Kamionki.

W Kamionkach jednak przed kościołem zwabia mnie czarny szlak MTB.
Jadę. Jest fajnie.
Zaraz go gubię, ale trzymam się szlaku pieszego żółtego.
Przez to nie zaliczam Siedmiu Sówek...
Tu też kawałek idę z rowerem.

Za to w końcu zaliczam Starą Jodłę.

Potem wybór drogi w stronę Koziego Siodła, będę się trzymał żółtego/zielonego szlaku w stronę czarnego MTB.
Tutaj trochę trza było prowadzić miejscami  rowerek. Potem wjechałem w jeden strumyk, potem drugi, a dalej były duże płaskie kamienie na drodze i się nieźle koła ślizgały, że musiałem zejść z roweru.
Ale zaraz już czarny szlak.

Postanawiam skrócić sobie drogę do Koziego Siodła przez ścieżkę Grabowskiego (znam w zeszłym roku jechałem w dół.
Na Kozim Siodle przerwa obiadowa...


Jakaś grupa spuszcza się z Sowy z góralskimi przyśpiewkami na ustach, zawiani, jeden taki się pyta:
- Do Warszawy którędy?
- Obojętnie...

Ciężko dziś mi się jedzie po kamieniach na Sowę...
Trzy obrażenia (dwa palce+ piszczel) + łańcuch spadł.

Na Równi spotykam kolarza pyta się o Kozie Siodło...

Potem konie, gdy walczę z łańcuchem:
- Wolę na koniu niż na rowerze

- A ja nie wiem, bo nie próbowałem (na koniu)

Na Sowie aż dwoje turystów + gospodarz wieży.
Słońca trochę mniej, ale  da się żyć w krótkich ubrankach.

Powrót wymyślam tradycyjny przez Walimską i Przygodną Kopę.
Tam niespodzianka:
wyjeżdżam z lasu patrzę odgrodzili szlak z górskim pastwiskiem, zostawili miejsce w krzaczorach...
ledwo się mieszczę, ja nie bydło!
Na szczęście zielony szlak MTB po chwili skręca w lewo.
Więc wymuszona dziś trasa.
Nic to, pojadę ulubionym zjazdem przez Tonowice!

Dalej Michałkowa, tama - standard.

Pociąg, pociąg!:

W tamą dolinę zmierzam:

Siądź gościu pod mym drutem, a odpocznij sobie:

Z Kamionek taka oto droga (żółty szlak pieszy):

Stara Jodła:
Stara Jodła
















Droga niezła. Potem się będę ślizgał:

Z dołu się wynurzyłem:

Podjazd w stronę Koziego Siodła:

Kozie Siodło, tu trochę wiaterek:

Tuż nad Kozim Siodłem:

Nikogo nie ma? Bo jedyna para turystów jest na Wieży!:

Widok Na Równinę Świdnicką:




  • DST 69.00km
  • Teren 27.00km
  • Czas 04:48
  • VAVG 14.38km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wrześniówka na Sowie

Czwartek, 15 września 2016 · dodano: 16.09.2016 | Komentarze 0

Trasa_Bystrzyca D._Burkatów_Bystrzyca G._Lubachów_Michałkowa_Glinno_Przełęcz Walimska_Wielka Sowa_Równia Pod Sową_Polana Potoczkowa_Lasocin_Rościszów_Piskorzów_Stachowice_Stachowiczki_Lutomia Dolna_Lutomia Mała_Wieruszów_Opoczka

Wychodzę, ciepło jest (23 C).
Chmur nie ma.
Fajny przeciwny wiaterek.
Docieram na Wielką Sowę spokojnym tempem przez ulubioną Michałkową-Glinno.

Zjazd czarnym szlakiem od Równi pod Sową.
No, no... po tych kamieniach to jeszcze nie jechałem w dół.

Dalej wjeżdżam na czarny szlak od Równi pod Sową.
Tu też niezłe kamole i niezłe nachylenie.
Trochę się wyglebiam, ale to raczej nic takiego.

Docieram do skrzyżowania z zielonym szlakiem pieszym.
Dalej czarnym MTB nie jadę. Robi sobie skrót.
Skręcam na te super kamienie, prowadzę rower na stromiźnie, po 100 metrach już da się jechać, docieram do czarnego szlaku.
Nad Polaną Potoczkową pruję prosto czarnym MTB. Jeszcze słońce jest, więc przed zachodem zdążę dotrzeć do dom.
Następnie szlak skręcą ostro w lesie w prawo, nie daję się mu zgubić i zasuwam w dół do skrzyżowania z zielonym szlakiem (po raz drugi), potem przez urokliwy Lasocin do Rościszowa. Tutaj jadę starym szlakiem rowerowym nad Rościszowem i wyjeżdżam na drogę do Pieszyc potem skrót przez Piskorzów i pola do Lutomii i potem do Opoczki.
Podziwiam zachód nad górami i Księżyc prawie w pełni na wschodnim niebie.



Foto z dziś:
Wielka Sowa


















Zjazd przez Lasocin:
Lasocin
Rościszów:
Rościszów













  • DST 85.70km
  • Teren 23.70km
  • Czas 05:30
  • VAVG 15.58km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Duet na Wielkiej Sowie

Niedziela, 31 lipca 2016 · dodano: 04.08.2016 | Komentarze 2

Trasa_Witoszów_Pogorzała_Modliszów_Złoty Las_Lubachów_Michałkowa_Glinno_Przełęcz Walimska_Wielka Sowa_Przełęcz Sokola_Rzeczka_Walim_Jugowice_Olszyniec_Rusinowa_Kozice_Nowy Julianów_Pogorzała_Witoszów

Pierwszy mój duet rowerowy na Wielkiej Sowie.
11:15:
wyruszam

spotkanie z TżM między Pogorzałą a Poniatowem

Tradycyjnie omijamy asfalty w stronę Wielkiej Sowy.


(Ajk)
Wspomnieć miło:
- samobójców pod wieżą, którzy rezygnują z powdu płatnego wejścia na wieżę
- papieża co święci kapelle
- nie leżałem jeszcze na Wielkiej Sowie
- letnie lekkie deszczyki (w Modliszowie, koło Cerekwicy, w Walimiu)
- duet na składaku prujący w dół z Sowy...

(TżM)
Dla mnie miłe wspomnienie, dla których warto było, to:

- oblepicha: niesamowita
- jabłeczna spiralka
- człowiek, który szedł przed siebie bez końca
- leżenie na ławce i rżenie
- niesamowita dziwna pogoda
- właśnie ten składak zjeżdżający z Wielkiej Sowy plus sześćdziesięciokilowe dziecko cięższe od Ciebie siedzące cholera go wie - na ramie?
- to, że mnie przepilotowałeś na samą górę nie bacząc na własne przejechane kilometry
- smak Staropolanki o zmierzchu
- niesamowite zmęczenie, które jak to przewidziałem - dodało mi sił i oczyściło
- maliny i ogólnie - zapach malin podczas jazdy
- widok dwóch sztucznych koni black i white w słońcu w czerwonych kokardach
- widok pola i miejsca - Herzfelde - zakręciło mi się w oczach, extra
- wstajesz z ławki - a tu nic nie ma, rowerów ni ma - tylko Franzischek święci kaplicę


Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie grzechy serdecznie dziękuję.

:{)}}}}}
Ja dojechałam do dom o 19:45.

Chili od wyjścia 8 i pół godziny w siodle (z przerwami).

Około 75 km w Witoszowie też już czułem siodło na...


Grzmi na północ od drogi na Pogorzałę. Fajne zachmurzenie i przed nami deszczyki:

Cel przed nami. Teraz będzie nieźle słońce przygrzewać przy podjeździe na Przełęcz Walimską:

I znowu Śnieżkę widać z Sowiej Drogi::

Zbliżamy się do Przełęczy Walimskiej:

Nasz dzisiejszy pojazd (ten z lewej):

Na koniec nowa ścieżka rowerowa  z Kozic do Julianowów: