Info

Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Marzec6 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik3 - 0
- 2024, Wrzesień2 - 0
- 2024, Lipiec1 - 0
- 2024, Czerwiec2 - 0
- 2024, Maj6 - 0
- 2024, Kwiecień3 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2023, Październik4 - 0
- 2023, Wrzesień4 - 1
- 2023, Sierpień5 - 3
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec5 - 0
- 2023, Maj7 - 0
- 2023, Kwiecień3 - 1
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik6 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień5 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec5 - 0
- 2022, Maj3 - 0
- 2022, Kwiecień4 - 1
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec8 - 0
- 2021, Czerwiec5 - 0
- 2021, Maj5 - 0
- 2021, Kwiecień6 - 0
- 2021, Marzec1 - 0
- 2020, Listopad1 - 4
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień7 - 2
- 2020, Sierpień8 - 0
- 2020, Lipiec8 - 6
- 2020, Czerwiec4 - 2
- 2020, Maj2 - 0
- 2020, Marzec2 - 2
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik8 - 10
- 2019, Wrzesień3 - 1
- 2019, Lipiec9 - 5
- 2019, Czerwiec6 - 4
- 2019, Maj12 - 12
- 2019, Kwiecień7 - 3
- 2019, Marzec10 - 1
- 2019, Luty4 - 2
- 2018, Grudzień3 - 2
- 2018, Listopad8 - 7
- 2018, Październik9 - 3
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień4 - 0
- 2018, Lipiec7 - 3
- 2018, Czerwiec14 - 7
- 2018, Maj17 - 0
- 2018, Kwiecień15 - 7
- 2018, Marzec5 - 12
- 2018, Luty3 - 13
- 2018, Styczeń3 - 11
- 2017, Grudzień1 - 9
- 2017, Listopad12 - 1
- 2017, Październik11 - 9
- 2017, Wrzesień16 - 18
- 2017, Sierpień5 - 1
- 2017, Lipiec7 - 8
- 2017, Czerwiec18 - 13
- 2017, Maj19 - 19
- 2017, Kwiecień14 - 44
- 2017, Marzec13 - 65
- 2017, Luty5 - 26
- 2016, Grudzień4 - 25
- 2016, Listopad9 - 54
- 2016, Październik11 - 47
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień4 - 0
- 2016, Lipiec8 - 27
- 2016, Czerwiec14 - 18
- 2016, Maj8 - 2
- 2016, Kwiecień11 - 39
- 2016, Marzec7 - 3
- 2016, Luty4 - 12
- 2015, Grudzień14 - 4
- 2015, Listopad6 - 36
- 2015, Październik9 - 51
- 2015, Wrzesień14 - 124
- 2015, Sierpień8 - 66
- 2015, Lipiec15 - 16
- 2015, Czerwiec13 - 2
- 2015, Maj17 - 38
- 2015, Kwiecień17 - 0
- 2015, Marzec10 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik16 - 3
- 2014, Wrzesień13 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec19 - 0
- 2014, Czerwiec14 - 2
- 2014, Maj16 - 2
- 2014, Kwiecień12 - 0
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty1 - 0
Wrzesień, 2018
Dystans całkowity: | 535.40 km (w terenie 153.50 km; 28.67%) |
Czas w ruchu: | 34:57 |
Średnia prędkość: | 15.32 km/h |
Suma podjazdów: | 5203 m |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 41.18 km i 2h 41m |
Więcej statystyk |
- DST 52.30km
- Teren 23.90km
- Czas 03:33
- VAVG 14.73km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 596m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Słońce_wiatr_tajemnicze jezioro_nisko przelatujące szybowce_buszując po Grabniku_czy Sagan po raz czwarty?
Niedziela, 30 września 2018 · dodano: 01.10.2018 | Komentarze 0
Trasa_Słotwina_Milikowice_Ciernie_Świebodzice_Grabnik_Pełcznica_Książ_Lubiechów_Pogorzałą_Witoszów Kurny_Witoszów Zdolny
nie wiem jak się ubrać, zakładam tak jak wczoraj 2+1
jesiennie, raczej ciepło
SuperdryJPN na mnie
Kierunek Cieszów
wiatr mnie spowalnia
motylki jeszcze fruwają
przed Świebodzicami jak zwykle w weekend naród kolarski śmiga
coś mi się zdaje, że znów nasypali tych kamyków na Drodze Węglowej wzdłuż Cierni.
Źle się jedzie.
omijam Ciernie, a dalej też więcej tych kamyków na drodze.
docieram do tajemniczego jeziora koło lotniska
tu sie wiatr skończył
słoneczko przygrzewa
ściągam SuperdryJPN
przerwa bułeczkowa
za chwilę się nieźle rozgrzeję
tu ruch rowerowy na polnych dróżkach.
startuje aeroplan z szybowcem tuz nad głową
jeszcze go dziś dorwę
szlak niebieski rowerowy
Cieszów dziś omijam przez Grabnik
początek jak zwykle zachęcający/wymagający
wjeżdżam bez problemu
buszuję po Grabniku 425 m
na drugim rozwidleniu już zaczynają się chaszcze i zatory
to się będę przedzierał wspinał i szukał wyjścia
w końcu docieram do dróżki, wybieram jazdę w prawo, po drodze 2 odgałęzienia (kiedyś tu wrócę)
domyślam się gdzie wyjadę
docieram do polany (już tu byłem w tym sezonie)
o, jedzie rowerzysta z góry, zapytam się skąd jedzie
niestety tylko odbił z głównej drogi na chwilę i nie wie (jest tu po raz pierwszy i dróżek leśnych nie zna skąd i dokąd i po co), po za tym ma słabe opony, a moje chwali
zjazd przez lasek ku Pełcznicy
i kolejna podniebna para nade mną (udaje mi się teraz sfotografować)
potem kluczę przez Pełcznicę, by odnaleźć dróżkę po drugiej stronie i dalej ku Książowi
dzisiaj prawy wariant drogi
krótka chwila przerwy przy fontanie
i śmigam na Lubiechów
potem tradycyjnie na Pogorzałę
podziwiam widoki
zakładam SuperdryJPN
bo z góry będzie dmuchać.
Powrót:
18:53
+ 13 C
P. S.
Sagan dzisiaj zdech na trasie.
Niech żyje VALVERDE!
Dzionek pikny, ale wietrzny:
Co to do ireny nędzy jest? Jakieś słupy, a bo co?:
Już za Świebodzicami. Cel na muszce:
Dekadenckie krajobrazy:
Czas na mini piknik. Przede mną przemknęły dwie rowerzystki:
Nikogo tu nie ma, po drugiej stronie koło obelisku jedno auto:
Kierunek Cieszów i Grabnik- ten z lewej:
Teraz podjazd na Grabnik. Z tej strony po raz pierwszy:
Podmarsz, przedzieranie się walka z chaszczami, na tropie wojennej ścieżki:
Znajomy widok.
Stąd zjechałem i za kilka minut inny kolarz. Są tam dróżki niezbadane:
Panorama Cieszowa:
Kierunek Daisy Schloss:
Motylki wciąż latają:
Świebodzice, Świdnica i Masyw Ślęży:
Na Książ!:
Chwila przerwy nad Pełcznicą:
Odwrót spod Książa:
To jest Witosz. Ale pewności nie mam. To musi być Witosz:
łaska pańska na psy na psim koni jeździ
Znowu Witosz:
Są i u nas ładne tabliczki, ale stanowczo ich za mało:
Wyżyny Pogorzały:
Alternatywa po lewej. Tu się dopiero zasuwa. Z prawej wertep + wielka kałuża:
I jeszcze rzut oka przy zjeździe do Pogorzały:
Dzisiaj wieczór ładniejszy od wczorajszego:
Bo Wars wita bio_mas:
- DST 36.00km
- Teren 15.60km
- Czas 02:30
- VAVG 14.40km/h
- Temperatura 14.5°C
- Podjazdy 446m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Podróż za dwa grosze_Wysoka Droga_elektro zasieki
Sobota, 29 września 2018 · dodano: 05.10.2018 | Komentarze 0
Trasa_Opoczka_Wieruszów_Bojanice_Góry Sowie_Lutomia Górna_Wieruszów_Opoczka
Popołudniówka w Górach Sowich
W słońcu nawet ciepło, ale ubieram długie spodnie, koszulkę z krótkim i drugą z długim rękawem _ SuperdryJPN.
Na góry i wieczór chyba wystarczy...
Wychodzę przy +14.5 C.
Znajduję dwa grosze na zjeździe przez lasek do Bojanic.
W końcu mi opłacili jazdę.
Za wsią w prawo.
Droga rozjeżdżona / rozwalona przez ciężki sprzęt.
Znam ją, ale dziś zbadam czerwony szlak na Lutomię.
Początek nawet OK.
Potem przy zjeździe już nie tak wesoło, bo wszystko co złe na drodze jest.
Przekraczam strumyk i czeka mnie podmarsz.
Przebijanie się przez wyręby i nawierzchnię zniszczoną przez ciężki sprzęt, o jakiejkolwiek drodze - zapomnij.
Ponownie widzę na górze oznakowanie, ale też się kończy, ani w lewo, ani prosto.
W lewo w dół i przez zarośla, a prosto jest droga, którą wybieram.
Nawierzchnia OK, trochę kolein i zaschniętych śladów po ciężkim sprzęcie.
Potem odbijam w lewo, dróżka spoko, zarośnięta trawą.
Docieram w końcu do Wysokiej Drogi - warto!
Teraz mam 2 warianty: pierwszy w lewo, drugi w prawo. Przede mną ambona.
Widoki kosmiczne.
Tutaj pełnia słońca i bezwietrznie.
Wszędzie te elektro_zasieki.
Najpierw zbadam pobliskie wzgórze. Czyli w prawo.
Potem wrócę i spróbuję dotrzeć do czerwonego szlaku.
Niesamowity podjazd, a raczej pomarsz. Widoki za to rekompensują ten pot.
Wracam zjazd super no_stromo.
Docieram do miejsca skąd się wyłoniłem i jadę prosto.
Przez drogę na wysokości kości kolan przeciągnięte te zasieki...
Przechodzę te olerne elektro_zasieki na drodze. Chyba mnie kopnęło z deka...
Widzę szlak, ale w tym miejscu się urywa i nie wiadomo skąd się wyłania.
Wg mapy prosto.
Oznakowanie szlaku beznadziejne
(po za tym jak jest taka totalna wycinka, to powinni zmienić jego przebieg)
Jadę pod kolejne strome wzgórze i null.
Kolejne zasieki a za nimi lasek i 3 dróżki, a oznakowań szlaku brak.
Wracam do punktu wyjścia. Stromy zjazd.
Jest dróżka w lewo docieram do lasku i tam kolejne zasieki....
Na zad, drugi podjazd, przełażę te zasieki i wybieram wariant środkowy.
Stromy zjazd.
Docieram do miejsca, w którym byłem w zeszłym roku.
Szlaku czerwonego i tak nie odnalazłem.
Spokojnie sunę podziwiając widoki.
Powrót nowym skrótem - nie jadę wzdłuż wsi, odbijam w lewo, przecinam asfaltową drogę i chwilę prosto w kierunku Lutomi Małej. ale odbijam w lewo na Wieruszów (jechałem tędy już w tym roku w przeciwną stronę).
O, jak zimno. Ubieram podchełmówkę.
Słońce już za górami.
Powrót:
19:31
Temperatura + 8 C
Aura wyjątkowo udana:
Makowice, Wzgórze Popiel i Ślęża:Wieruszów na tle Masywu Ślęży:
To już Góry Sowie, za Bojanicami:
Widok w tył na Bojanice i Ślężę:
Rozkopali drogę, ale za to widoki ładne:
Z dołu się wyłoniłem po tej porębie:
W górę to samo:
Wysoka Droga:
Wielka Sowa z Wysokiej Drogi:
To chyba najlepszy punkt widokowy na Wysokiej Drodze. Watro się było tu tarabanić:
Wielka Sowa i te wszędobylskie elektro-zasieki:
Zdobywam tę górkę z kapitalnymi widokami:
Indiańskie obozowisko:
Podobne ujęcie, co wyżej ale teraz lecę w dół:
Tu już dzisiaj byłem. Teraz w dól ku wsi, ale jeszcze niespodziewane zasieki po drodze będą:
Kolejny pejzaż ze Ślężą:
To ostatnie znakowanie szlaku, potem szukaj wiatru w polu (jeśli nie znasz terenu):
Znowu Ślęża:
Dzisiaj zaliczę tę górkę dwa razy:
Zjazd do Lutomi:
I na skraju Gór Sowich. Znajomy widok:
W dole Lutomia, w oddali bieli się Dzierżoniów i Wzgórza Bielawsko-Strzelińskie:
Trzeba czmychać stąd przed szybko zapadającym zmrokiem:
Ten odcinek znam, kiedyś zaliczyłem od dołu:
Nie, to dopiero skraj Gór Sowich, ta gałązka:
Skrótami polnymi do Wieruszowa, tradycyjne ujęcie:
Ogólna panorama dzisiejszego terenu, po którym śmigałem. W tle Wielka Sowa:
To dymy nad wyżyną:
- DST 30.60km
- Teren 18.40km
- Czas 02:11
- VAVG 14.02km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 351m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Daysi Fantayzee
Piątek, 28 września 2018 · dodano: 28.09.2018 | Komentarze 0
Trasa_Słotwina_Witoszów Polny_Witoszów Skórny_Daisy_Mokrzeszów_Komorów_Słotwina
ciepło, +20 C (jeszcze przed południem w sandałach, bez skarpet)
dlatego krótkie spodenki, krótka koszulka
zdążyłem wyjść przed zmianą frontu atmosferycznego
ale jeszcze słońce się od czasu do czasu pokaże
...wiaterek...
kierunek - Pogórze
dzisiaj zaliczę jak najwięcej bocznych dróżek.
który to już raz Ametystową Drogą omijam Witoszów?
potem koło Centrum Sportowego w Witoszowie i polami olewam wieś
tym skrótem jadę w tę stronę po raz pierwszy, z przeciwnej już kiedyś wracałem
(o,byłem tu tydzień temu, przez chwilę jadę tą dróżką do wsi)
kilometr asfaltem w stronę pałacu i odbijam w stronę Daisy
podjazd koło sadu
wjeżdżam w Książański Parch Srajobrazowy
ulubiona dróżka
rozgrzewam się do 30 stopni
owadów trochę
napadają
odgłosy pił albo nie pił
dalej jakiś leśnik kryje się między sadzonkami + wóz terenowy
po drodze łąki śródleśne i poletka łowieckie, i gąszcze zdradzieckie
nad Jeziorko nie zjeżdżam, prosto w stronę Mokrzeszowa
a Jeziorko, było w promieniach słońca,
tak tu bywa, że chmury dookoła, a nad nim słońce świeci
wyjeżdżam z lasu, a tu silny wiatr i te zapach goowien z pól
tu jakiś kolarz nawet, ale mnie nie widzi, pomknął w stronę Lubiechowa
koło owczarni prosto, omijam wieś, mój skrót do piaskowni w Mokrzeszowie
szybki zjazd polną dróżką mimo wiatru
przecinam, DK 35, rzucam okiem na dziurę w ziemi
po lewej zabudowania wsi, chcę wyczaić skrót w stronę lasku za Komorowem.
jest - i znowu wiatr w plecy
a nawierzchnia dróżki wyjątkowo równa bez silnych wertepów, zasuwam bardzo szybko
zaliczam ją po raz pierwszy, chociaż pod tym laskiem kiedyś byłem, (są w nim dwa stawy ukryte)
potem koło stanowiska z ulami
i w lewo skręcam na starą drogę w stronę Komorowa
koło Wzgórza Ernesta mam silny wiatr w plecy,
objazd w Komorowie przez pałac (drogi budują)
na horyzoncie ciemne chmury, ale już jestem na szczęście na Równinie
w Słotwinie też walczą ze słotwińskimi błotami, budują boczniak
wiaterek silny z porywami przeszkadza
bo to była
słot wina
bardzo słot wina
gdy skręcam na Osiedle Nad Potokiem znowu wiaterek w plecy.
powrót przy +15 C
Meta:
15:23
Tradycyjny skrót Słotwina-Witoszów Ametystową Drogą:
Kolejna część skrótu w stronę kościoła:
Już po południowej stronie wsi. Kolejny skrót z malowniczymi pejzażami:
Zaraz dotrę do dróżki, gdzie byłem w zeszły piątek:
Malownicze widoki. Gdy jedziesz doliną przez wieś niczego nie widać. A naród kolarski o tym nie wie:
Ja to wiem i ty to wiesz, wiem, wiem, wiem...:
Sekretna dróżka. Tu zaczyna się Pogórze Wałbrzyskie. Tak czy inaczej i tak doprowadzi Cię do Daisy, Witosza.
Więc śmiało towarzysze, na koń:
Panoramy ze zbocza Pogórza Wałbrzyskiego są zawsze godne polecenia:
Zastanawia mnie to, że takiej tablicy nie ma na drodze nad Daisy, a jest w tym sekretnym miejscu przez nikogo nie uczęszczanym, prócz wściekłych insektów i mnie:
Już podjechałem, W oddali ledwo widoczna dziś Ślężą:
Daysi Fantayzee. Ciekawostka - zawsze skąpane w słońcu:
Wyłaniam się z lasu - od razu wiatr w gębę i zapach goowien w nozdrza:
Jęzioro Daisy. W Górach Kaczawskich to mają super oznakowanie, tylko zazdrościć!:
Koło owczarni. Widok na Równinę Świdnicką:
Skrót omijający Mokrzeszów w stronę DK 35:
Ale dziura:
Ku memu zdziwieniu, przez pół minuty nic nie jechało, nie czekałem w ogóle na przeprawę przez DK 35:
Teraz kierunek Komorów. Muszę dotrzeć do lasku i odbić w prawo:
Wszędzie dziś traktory po polach:
Prosto - Witoszów Górny. Kilka chwil temu tam byłem:
;
Rzut oka na Pogórze:
Droga Komorów- Słotwina:
Vnn Gogh tego by nie chciał malować:
Gonią mnie chmury, ale już mnie nie dogonią:
- DST 63.00km
- Teren 17.30km
- Czas 04:20
- VAVG 14.54km/h
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 667m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
W krainie wygasłych wulkanów
Niedziela, 23 września 2018 · dodano: 24.09.2018 | Komentarze 0
Trasa_Jawor_Myślibórz_Rataj_Bazaltowa Góra_Kłonice_Radogost_Grobla
_Sokola_Wiadrów_Roztoka_Jugowa_Serwinów_Szymanów_Pięć Domków
_Ciernie_Milikowice_Słotwina
Dzisiaj wyjazdówka
Stacja Świdnica Miasto
Sporo ludzi na Dzierżoniów i Legnicę. Mijanka.
Cel na dziś - Jawor.
Start:
13:29
Przystanek Rynek, posilam się od razu 2 bułami.
Trochę objeżdżam uliczki, potem w kierunku zamku
Mój debiut w Krainie wygasłych wulkanów.
Droga rowerowa wydzielona z dala od szosy, po drodze przystanki rowerowe (ze trzy) do samej wsi Myślibórz. Powstała w tym roku.
Są i piesi, są i rowerzyści. Jest to "Rowerowy szlak wygasłych wulkanów" (znakowanie czerwone).
Fajna infrastruktura z myślą o ludiziach.
Tylko 5 km od Jawora - choć przeciwny wiatr mnie przeszkadza.
Plan - trzymać się czerwonego szlaku (pieszego) tzw. "Szlak krawędziowy".
Droga trochę nachylona pod górę.
Wiatr się kończy gdy wjeżdżam w Góry Kaczawskie.
A w zasadzie Pogórze Kaczawskie, Pogórze Złotoryjskie, Park Krajobrazowy "Chełmy".
Podjeżdżam w stronę parkingu przed Wąwozem myśliborskim.
Tutaj ruch, więc zostawiam to na następny raz.
Zwraca moją uwagę super oznakowanie szlaków, tabliczki, strzałki, mini drogowskazy na tak małej przestrzeni.
U nas tego nie ma.
Pierwszy podjazd.
Rataj 350 m
Małe organy myśliborskie - fajna formacja skalna. Bazaltowy czop wulkanu z widocznymi ciosami słupowymi.
Nie trzeba myśleć i wyszukiwać dróżek. Wszystko cię samo prowadzi.
Tu spotykam trójkę turystów z psem, będę ich jeszcze 2 razy dziś mijać.
Na skraju lasu punkt widokowy na Nizinę Śląską, widać Legnicę, Jawor nawet Masyw Ślęży.
Po zjechaniu z Rataja, dwoje na koniach.
Kolejny podjazd.
Bazaltowa Góra 367 m
Tu znowu oni,
przegapiają ścieżkę na szczyt.
Jadę pierwszy i docieram pod odsłonięcie bazaltów, ale wdrapuję się stromą ścieżką do punktu widokowego i oglądam bazalty z góry + zaliczam wieżę niewidokową - stan bardzo dobry, widoków null.
Tutaj z kolei mamy gołoborze peryglacjalne z bloków mioceńskich bazaltoidów.
Spada kilka kropel, a
najgorsze są te drewniane progi przy zjeździe.
Spotykam "ich" po raz trzeci, nie znaleźli drogi na Bazaltową, idą dalej czerwonym, więc mówię do zobaczenia, ale już się nie spotkamy.
Przeskakuję ulicę na drugą stronę
(omijam Grotę Pustelnika - zapomniałem, za dużo rzeczy do "zaliczenia").
Jeszcze jedna górka, chyba najcięższy podjazd.
Radogost 398 m
Kolejne powulkaniczne wzniesienie.
Z dawnego wulkanu zachowały się tylko neki, w postaci twardzieli wypełniających wnętrze krateru.
Na szczycie kolejna wieża widokowa AD 1893 - stan bardzo dobry
na szczycie podmuchy, ale warto było - widoki świetne!
Wysokość wieży 22 m, czyli jestem na 420 m n.p.m.
Jeszcze jedna buła, by przeczekać deszczyk
przestaje.
Jest jeszcze gdzieś trzecia wieża, ale nie od razu wszystko (Mściwojów).
Tym razem spotykam grupę miejscowych, czworo dorosłych i 4 dzieciaków.
Okazuje się, że to miejscowi z Grobli, którzy są tu po raz pierwszy - a ja też się chwalę, że po raz pierwszy.
Znowu zaczyna deszczyk, ale krótko,
na wszelki wypadek już się ubieram (jedynie długie spodnie zostają w plecaku)
próbuję single track, ale po chwili rezygnuję. Oni poszli tym skrótem.
Po drodze ich spotkam dwa razy (z oddali) oraz we wsi.
Mają tu trasy rowerowe (MTB) ponazywane:
- Kręta
- Bukowa
- Dębowa
- Błotny (jak w sam raz dla mnie)
Grobla
nieźle zaciągnęło się
porządnie leje, myślę sobie, że potrwa z 15 minut
skrywam sie pod bujnymi drzewami
Po kwadransie już się uspokoiło.
Tempo mam dobre - 20 km w trzy i pół godziny.
Jest 17:05. Te 40 km do domu zajmie mi jedynie 3:10,
Będzie to walka z wiatrem, deszczem i ciemnościami oraz szukaniem dróżek,
Jadę zgodnie ze szlakiem, odbijam z asfaltu w lewo, potem znowu do asfaltu i tu koło Kwietników gubię go, już nie wracam, no i dobrze, bo do rana się będę tarabanił w stronę Świn a potem Kłaczyny...)
Opuszczam zatem Góry Kaczawskie. Dojeżdżam do Sokolej.
Na pewno tu jeszcze nie raz zawitam. Choćby dla tej Błotnej trasy rowerowej.
Stąd blisko do Wiadrowa.
Już tu byłem w lipcu.
Wiater za Wiadrowem
Skrót do Roztoki na rozwidleniu za lasem w prawo.
Roztoka - błądzenie wokół pałacu. Chciałem skrótu przez pałacowy park, mam błądzenie prawie 20 minutowe po zarośniętych i zawalonych pseudo alejkach parkowych.
Wracam do punktu wyjścia, a najkrótsza droga była w lewo, w stronę stawu i kościoła.
Już zupełnie szaro
Teraz w stronę Jugowej
Przecinam drogę krajową 5
Wjeżdżam do Serwinowa
Szukam skrótu do Szymanowa - znalazłem
Szukam skrótu do Pięciu Domków - znalazłem
Miejscowy pan z 2 psami (spadł mi z nieba, we wsi ani żywej duszy) kijem, brodą i kapeluszu (kowbojskim)
potwierdza po chwilowej rozmowie, że jestem na właściwej drodze,
Prosta droga, trawiasta, ale się świetnie jedzie. Teraz już mam pełny obraz tego terenu.
Już ciemno, ale jestem twardzielem wypełniającym te polne dróżki niczym te neki wnętrze wulkanu.
Od Pięciu Domków drogi znam, więc teraz koło lotniska, przez Ciernie boczniakiem koło kościoła.
Za Milikowicami, 3 km przed miastem zaczyna się deszcz.
Nie chce przestać, trochę zmoknę.
Meta:
20:15
I tak zdążyłem przed wichurą i silnymi opadami.
Około 16 dostałem sms-a z alertem pogodowym.
"Wieczorem na południu województwa silny wiatr. Schroń się."
Mieli rację, na szczęście już siedzę i patrzę na to z okna.
Stacja Jawor:
Rynek i ratusz w Jaworze:
Droga na Myślibórz, po lewej Bazaltowa Góra, po środku Rataj:
Nigdy tu nie byłem:
Pałac w Myśliborzu oraz damy na salonach:
Podjazd w stronę "Organów" i w tył zwrot:
Ładne, masz ci babo, organy:
przy zjeździe punkt widokowy, o widać Wzgórza Strzegomskie i Masyw Ślęzy za nimi:
Teraz podjazd na Bazaltową Górę, ale w tył zwrot ,na Rataj patrz:
Kolejny punkt widokowy znad odsłonięcia bazaltów na Bazaltowej Górze. Znowu Ślęża:
Wieża na Bazaltowej Górze. Tylko 10 metrów wysokości. Widać tylko czubki drzew:
Kłonice i po raz kolejny widoki:
Radogost z wieżą.
Na prawdę warto!:
Trasy rowerowe koło Kłonic i Grobli:
Grobla, leje jak i byk z cebra:
Po Grobli, tzn. po deszczu.Tu przegapiłem skręt szlaku. Jeszcze tylko 40 km do domu..:
Koniec Pogórza Kaczawskiego na wysokości wsi Sokola:
Wzgórza Strzegomskie, Dzierżków z drogi polnej na Roztokę:
Pałac w Roztoce:
- DST 50.60km
- Teren 5.60km
- Czas 03:20
- VAVG 15.18km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 544m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Jeszcze wczoraj było tak upalnie
Sobota, 22 września 2018 · dodano: 23.09.2018 | Komentarze 0
Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Złoty Las_Dziećmorowice_Rusinowa_Podlesie_Jedlina Zdrój_Mniszy Las_Rusinowa_Kozice_Julianowy_Pogorzała_Witoszowy
Czas na Góry Czarne, miałem wrócić na Podlesie z przeciwnej strony.
wychodzę
silny wiatr, raczej zimny (10 stopni mniej niż wczoraj)
lato jeszcze
jadę ubrany na krótko
w końcu jest +20 C
pochmurno, ale jeszcze słońce się przebija
wjeżdżam w Dolinę Górnej Bystrzycy (już słońca więcej nie będzie dziś),
miejscami silnie wieje, ale na razie wytrzymuję (nieliczni rowerzyści już na zimowo ubrani)
Z Rusinowej niebieskim szlakiem do lasu, (szlak odbija w lewo na Klasztorzysko) a ja w prawo,
podjazd zachodnim skrajem Klasztorzyska w stronę Podlesia.
Krótko, ale intensywnie (tutaj błota, po wczorajszej, niespodziewanej letniej burzy i wiatru brak).
U góry we wsi przystanek przystanek Podlesie mocno wieje i raczej chłodnawo
ubieram wiatrówkę i kurtkę.
Żelaznej lipy nie chciało mi się oglądać, bo za drzewami schowana, a tu wiaterek na spocone ciało.
skrót w stronę Mniszego Lasu, zaraz za przystankiem w lewo (po raz pierwszy tędy jadę)
potem w stronę drogi na Jedlinę, przeskok przez małą kładeczkę do lasu i kolejny leśny zjazd
przed Poniatowem na polu silny dym, palą jakieś szczątki roślin, czy co, i dym leci w stronę skrótu polnego
szybka piłka i jadę skrótem w stronę Starego Julianowa i zaliczę stary skrót do drogi na Pogorzałę (wyjazd na ostrym zakręcie przy mostku.
Tutaj przypominam sobie o alternatywnej i znacznie cięższej dróżce, którą nigdy nie jechałem, szybko ją odnajduję i zjazd przez ciężkie wyboje i koleiny i inne leśne przeszkody, robi się już szarawo, więc powoli i ostrożnie spuszczam się przez las. na dole dwie dróżki się łączą, ta moja ma większe nachylenie od tej, którą już znam
w lesie wiatru nie było
Teraz trochę będzie dmuchać z górki
Wyjeżdżam z miasta w słonoczznym, choć wietrznym nastroju:
Do gór jeszcze będzie ładnie:
Borowa:
To już Góry Czarne. Mój skrót niebieskim szlakiem do Podlesia. Szerzawa:
i Klasztorzysko:
Końcówka podjazdu. Dobrze,że nie ma liści, widać te kamole:
Tam jest ta Żelazna lipa:
Przystanek ubieralnia:
Skrót polny z widokami:
Widok na Mniszy las z prawej:
Widać jak byk, ten skrót do Podlesia:
Tradycyjne miejsce odpoczynki, ale dzisiaj zimno i nie ma potrzeby:
Tym razem odbiję w lewo i odnajdę dróżkę mi nieznaną:
Zjechałem z prawej. Plecam:
- DST 28.00km
- Teren 11.60km
- Czas 02:00
- VAVG 14.00km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Upalny koniec lata_harce po Pogórzu
Piątek, 21 września 2018 · dodano: 21.09.2018 | Komentarze 0
Trasa_Słotwina_Witoszów Dolny_Pogórze_Burkatów_Bystrzyca Dolna
wietrznie
słonecznie
koniec morderczego lata
mam ogólny zarys trasy - kierunek Witoszów i Pogórze
wychodzę w samo południe przy +28 C w cieniu, wrócę będzie jeszcze więcej
wiaterek chłodzi
przez Ametystową Drogę
omijam wieś - wyjeżdżam za kościołem
potem przez chwilę boczniakiem
myślę jaki wariant wybrać
wybieram drogę za napisem Witoszów Górny w lewo (raz jechałem od strony lasu,
przypominam sobie)
wjeżdżam na Pogórze
tam gdzie strumyk - wyschnięte
zbieram butelkę po koli (sceneria hak_od_ramy)
zastanawiam się jak ją zapakować
natura sama przynosi rozwiązanie po kilkudziesięciu metrach
żółta reklamówka (potem jeszcze będzie opakowanie po paluszkach)
bo kto jeśli nie ja...
o fajna dróżka w górę (myślę wyjadę koło pomnika...)
(wszystkich dróżek tu nie znam)
trochę się nie da jechać, bo rozryte i wyżłobione, dużo szyszek, patyków, ciężko
podmarsz
pierwsze skrzyżowanie dróżek leśnych
drugie, tu odbijam w lewo (niepotrzebnie)
błądzenie (kto nie błądzi, ten nie je obiadu)
zawracam
docieram do trzeciego skrzyżowania (znajome miejsce, na drzewie szlak czerwony)
dotrę do drogi na Modliszów
potem prosto szlakiem ale gubię go (jadę w dół, ale nie podoba mi się droga (która z pewnością zaprowadziła by mnie w stronę drogi Modliszów - Świdnica, gdzieś kolo wjazdu na drogę pożarową)
wracam do góry kilkaset metrów
odbijam w lewo
szukam
zawile przebiega, przedzieram się przez chaszcze,
znowu szlak, wąska ścieżka, zarośnięta mocno
uderzam się na korzeniach kolanem (prawym) o kierownicę
potem przez wyboistą polanę i w końcu docieram do normalnej leśnej drogi
docieram do skrzyżowania z drogą pożarową w stronę "ławeczek"
jadę prosto
(z czerwonego szlaku odbijam w lewo, a potem w prawo)
skrót w stronę Burkatowa
docieram do szosy
i wjeżdżam między domki, robię skrót do drogi na miasto
wiaterku brak
dopiero przed domem się pojawi.
miał być lajcik,
a wyszły siódme poty ze mnie
Pogórze zawsze przynosi coś nowego
Wracam a tu +30
Mój tradycyjny skrót Słotwina - Witoszów:
Ametystowa Droga i Wielka Sowa:
Tradycyjnie omijam Witoszów aż do kościoła:
Tuż za wsią, trochę pod górę:
W oddali, po lewej ledwo widoczna żółta reklamówka:
To się pomęczę w górę. Nie wiem gdzie wyjadę:
Po błądzeniu. Trzeba było od razu prosto:
Na drzewie pod liśćmi, znak czerwonego szlaku:
Przystanek przy szosie na Modliszów:
Polana, ale ciężko wyboista:
Kierunek Burkatów, z widokami:
Na Ślężę:
i miasto:
Zjeżdżam stąd:
- DST 53.00km
- Teren 14.60km
- Czas 03:09
- VAVG 16.83km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 422m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Babie lato w pełni
Środa, 19 września 2018 · dodano: 21.09.2018 | Komentarze 0
Trasa_Niegoszów_Wilków_Gruszów_Stefanowice_Klecin_Krasków_Gola
_Tworzyjanów_Garncarsko_Strzeblów_Górka_Masyw Ślęży_Biała_Zebrzydów_Kątki_Pszenno
L A T O W P E Ł N I
http://ajk.bikestats.pl/1628002,Zlota-polska-jesie...
bezchmurne niebo
nowy polny skrót omijający Wików z widokiem na góry i miasto
po drodze kolarzowi macham (czyżby to sąsiad z przeciwka?)
do Goli szybko idzie
przystanek na przystanku na herbatkę
tradycyjny skrót polny do Tworzyjanowa i Garncarska
motylki, rzepak
powietrzni łowcy krążą nad polem
pot leje się
przystanek na przystanku na herbatkę w Garncarsku
tu też praktycznie jedna ciężarówka za drugą (omijam kawałek drogi i zasuwam kilometr przez pole
tutaj pajęczyna tradycyjnie się czepia roweru i mnie
w Strzeblowie chcę zobaczyć kamieniołom, ale rezygnuję z powodu pyłu od ciężarówek co chwila jadących
szukam odpowiedniej ławeczki na przerwę, ale koło przedszkola nie ma, jast duża altana parkowa (nigdy wcześniej nie widziałem, ale nie ma na czym posadzić 4 liter)
a przy drodze nie chcę
jadę w stronę zamku
w końcu jest
odpoczynek na ławeczce w cieniu przed zamkiem w Górce (dzisiaj 2 buły były)
wjazd w teren niebieskim szlakiem potem odbijam w prawo (koło ławeczki)
uratowałem zagubionych turystów, co chcieli na "Ślęzę"
błądziliby jeszcze przez tydzień ;{)}}}}}
wcześniej jakiś młodzian na turystycznym rowerze przejechał
(ale i tak nikt nie pobije, onegdaj w tym rejonie, pary mieszanej na tandemie zaiwaniającej pod górę, a rower zupełnie nizinny)
tempo po wyjechaniu z lasu spadło (nie do końca kolano lewe, po kraksie, podaje)
w końcu chmura zakrywa słońce
w sumie w największy upał wyszedłem
litr herbaty wypity


























- DST 34.00km
- Teren 11.30km
- Czas 02:00
- VAVG 17.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- Podjazdy 234m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Babie lato, czyli kible po rowach tradycyjnie po polsku
Niedziela, 16 września 2018 · dodano: 16.09.2018 | Komentarze 0
Trasa_Makowice_Krzyżowa_Krzczonów_Gogołów_Miłochów_Jagodnik
piękny słoneczny dzień
idealne warunki
klasyczne obłoki na niebie
tylko jechać (po ostatniej kraksie jakoś dam radę)
ładnie widać dzisiaj Wielką Sowę i Ślężę
Makowice pełne słoneczników a powinien być mak
biorę trzy jabłka zamiast nich
skrót z Krzyżowej do drogi na Dzierżoniów, potem bokiem
po 100 metrach przecinam drogę i kilometrowy zjazd przez pola (jeszcze kukurydza)
tutaj 3 młode kolarki + jeden kolarz skręcają na Krzyżową (pozdrawiamy się)
kolejna kolarka jedzie szosą w stronę Krzczonowa i zaczepia mnie skąd jadę (widziała mnie jak zasuwam z góry.
przez chwilę jej wyjaśniam skąd i dokąd
i życzę jej miłego dnia
skręcam w środku wsi na mój malowniczy skrót do Gogołowa
rzepak, motylki pełna wiosna
w słońcu o wiele cieplej, można się opalać
podczas odpoczynku za Gogołowem tuż po 14:00 ściągam koszulkę
niech się przewietrzę na tle Ślęży
(jeden batonik i 1 butelka herbaty muszą dziś wystarczyć)
teraz zbadam dróżkę (byłem tu wiosną) połączenie do tzw polnej autostrady w stronę Pszenna
o babie lato się plącze o rower i ręce... (zapomniałem, że już pora)
dróżki trochę zarośnięte, ale da się jechać.
robię rundę polną, dobijam do polnej autostrady (jedzie furgonetka z przeciwka)
odbijam w lewo na Miłochów
kible rzucają po rowach chytre sprytne polaczki - B R A W O W Y!
zjazd do wsi, teraz na Jagodnik i do domu
ot taka sobie udana niedzielna przejażdżka
Meta:
15:34
- DST 16.80km
- Teren 10.90km
- Czas 01:08
- VAVG 14.82km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 98m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Kibel w rowie - oto Polska właśnie
Sobota, 15 września 2018 · dodano: 21.09.2018 | Komentarze 0
Trasa_Zawiszów_Bagieniec_Bolesławice_Tomkowa
wiaterek
zapach goowien
pola
krótka pętla dla rozruchu po ostatniej kraksie
za Sulisławicami
za polny parking dla tirów
koło Bolesławic przegapiam skrót w stronę wsi i jadę przez dawna brukowaną drogę ze stacji w stronę Tomkowej
na przejeździe kolejowym za wsią nowe urządzenia do sterowania oświetleniem + nowe oświetlenie + monitoring
skrót przez kukurydzę w stronę psiego azylu
potem oglądam budowę nowego obozu pracy
przyjemne popołudnie w siodle
11 km polnej jazdy (rowero_husarii)
- DST 35.30km
- Teren 4.20km
- Czas 02:11
- VAVG 16.17km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 393m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Rychu pasjonat minerałów, Ajk pasjonat błot
Sobota, 8 września 2018 · dodano: 15.10.2018 | Komentarze 0
Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn,_Lubachów_ Złoty Las_Przełęcz Krzyż_Zagórze Śl._Lubachów_Bystrzyca Grn,_Burkatów_Bystrzyca Dln.
świetna aura do jazd
Start:15:30
najpierw słyszę :
- Ale ma brodę!
więc jadę
ambitny plan na Niedźwiedzicę przez Klinek i pod Klasztorzyskiem
kierunek Złoty Las przez Lubachów
tzw. alternatywna trasa do Zagórza
podjazd zielonym szlakiem do Przełęczy Krzyż(16:48-18:59), ciepło i pot...
po drodze tylko furgonetka z pracownikami leśnymi jedzie
przerwa na batonik i czaj
ruszam, zasadniczo szosa sucha
zjeżdżam kawałek, widzę z daleka człowieka w czerwonym swetrze (rzucam mu "Dzień dobry")
oraz dwie kałuże na drodze
chcę je ominąć, a tu błoto mnie zatrzymuje i lecę jak długi na lewą stronę jak kłoda
to była 1/100 sekundy
wstaję, obolały, raczej nie połamany
bo miękki fragment się zdarzył bez kamieni
zapoznaję się z tym gościem - pasjonat kamieni ze Szczawna (Rychu), właśnie przed chwilą obmywał jaspisy w tej kałuży
rozmawiamy przez chwilę,
stwierdzam, że w porządku, choć czuję w kilku miejscach obolałość
obrażenia od stóp do głów (cały lewy bok)
szukaj jaspisów, a błotnego jeźdźca znajdziesz
kolanko lewe doskwiera, to szybki powrót przez ul. Drzymały w Zagórzu.
jeszcze siniak na prawym udzie wielkości arbuza pojawi się za jakiś czas oraz na prawym piszczelu
to od ramy lub siodełka cios
"Jak sie nie przewrócisz, to sie nie naucysz"
który to już raz i dalej nic nie umi!
Meta:18:35
Tradycyjne spojrzenie przed siebie:
Podjazd zielonym szlakiem. Widok nad Złotym Lasem w stronę "ławeczek":
Przełęcz Krzyż:
Po upadku, kompensuję to sobie ładnymi widoczkami nad Zagórzem:
Zamek Grodno pośrodku kadru:
Na drugim planie w oddali Wielka Sowa:
W dole Zagórze Śląskie. Ciekawostka, że z dołu w tę stronę nigdy nie jechałem:
Zalew Świdnicki: