Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2020

Dystans całkowity:188.90 km (w terenie 90.00 km; 47.64%)
Czas w ruchu:13:00
Średnia prędkość:14.53 km/h
Suma podjazdów:4547 m
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:47.23 km i 3h 15m
Więcej statystyk
  • DST 58.70km
  • Teren 27.00km
  • Czas 04:13
  • VAVG 13.92km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 1838m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

W krainie psów i barszczów

Piątek, 26 czerwca 2020 · dodano: 28.06.2020 | Komentarze 2


z velo_cyklu "walka z trzema psami, a barszczu  gąszcze"
czyli
kolejne plagi rowerowe

lato w pełni
wiaterek, słońce, ale dużo chmur
błot dziś unikam po ostatnich błotnych barykadach
trochę przygrzewa słoneczko, to się dopalę
jadę w nowe miejsca tj.
roztoczańską dolinę Młynówki, ciągnącą się na północ od Brzuchowic
potem skręca na wchód (tydzień temu próbowałem ją przejechać)
do Brzuchowic jadę drogą rowerową, będzie szybciej
tu zaczyna się Centralny Szlak Rowerowy Roztocza Lwów-Kraśnik
w Brzuchowicach kilka nowych ulic i dojeżdżam do Borków
jeszcze za wsią przez chwilę asfaltem i skręcam w stronę Rokitna
za chwilę wyłania się piękna roztoczańska dolina Młynówki
leży w niej Rokitno
cel: dojechać do jej końca, czyli do Polan
niezliczone podjazdy i zjazdy
ukraiński wertep, a w centrum wsi to nawet asfalt mają ze 300 metrów
podziwiam nowe miejsca
dojeżdżam do Polan
tutaj rozdroże
wybieram drogę w lewo
wjeżdżam na wyżynę, przypominającą mi wiele dolnośląskich miejsc, 
jadę do końca, po drodze pola, pastwiska, więc są widoki
pod lasem jakieś zabudowania,
najpierw słyszę ujadanie psów
przez płot przeskakują 3 białe golden retrievery
jeden podlatuje do roweru, uciekam do lasu
tu jednak ciężko znaleźć drogę, nie ryzykuję błądzenia do wieczora

przygotowuję się na drugie starcie z psami
znowu ujadanie
znowu wyskakują, mam przygotowany psikacz na kleszcze, 
znowu przeskakują przez płot
jeden biegnie znowu blisko mojej nogi
ale gospodarz, w końcu na nie krzyczy
i zmykam szybko bez żadnej reakcji

potem powrót tą samą drogą, ale w Rokitnie odbijam na Jaśniska, niezły podjazd
chmury są na południu, to jeszcze rundka obok kopalni piasku w Jaśniskach
sznur zaparkowanych samochodów od wsi, nawet nad jezioro nie zaglądam (byłem tu 2 tyg. temu)
tu niemiła niespodzianka
droga do Zielowa
morze barszczu Sosnowskiego tuż przy obu stronach jezdni,
na szczęście po przejechaniu po piaszczystym odcinka drogi obok kopalni piachu, wyłania się asfalcik
szybko zasuwam środkiem drogi z dala od tej trującej rośliny, która kłania się przechodniom w pas
za wsią to samo,
przede mną rozciąga się wzgórze Kozice, dzisiaj je objadę asfaltem, choć jest skrót, ale cały w tym barszczu
miejsce to jest dzikie, podmokłe, nieużytki, 
dojeżdżam do Domażyru, mam 2 km do Kozic, tu tylko pojedyncze barszcze
z Kozic już drogę znam, więc spoko
jeszcze kilka km ukraińskiego wertepu
a w Rzęsnej wjadę między osiedle i szybciej dojadę do Kamianki
powrót obok cerkwi i obok wzgórza Globus

6 godzin i kwadrans w siodle

Trasa_Lwów_Brzuchowice_Borki_Brodek_Rokitno_Polany_Rokitno_Jaśniska_Zielów_Domażyr_Kozice_Rzęsna Ruska_Rzęsna Polska_Kamianka_Lwów

Nowe budownictwo świeckie i nie tylko:

Staw Stosika:

Przystanek Brzuchowice. Tej wiaty w zeszłym roku jeszcze nie było:

Tu w Brzuchowicach zaczyna się ten szlak. Ze Lwowa wiedzie tu 4-km piękna i szybka DDR wzdłuż lasów z podjazdem i zjazdem:
Centralny szlak rowerowy Roztocza. Ze Lwowa do Kraśnika. Centralny Szlak rowerowy Roztocza:

Brzuchowice:

Chroń życie! Zostań w domu!:

Borki:

Borki. Droga w lewo prowadzi w stronę Zawadowa, która miałem przejechać tydzień temu, ale burza na mnie napadała:

Nie rzucaj!:

W końcu wjeżdżam w teren:

Wjeżdżam w malowniczą dolinę Młynówki, tu leży wieś Rokitno:















Rokitno, cerkiew:









Polany. Pojadę w lewo, potem wrócę i pojadę w prawo:

Tu malownicza wyżyna, po obu stronach pola, pastwiska:







Po wygranej bitwie z psami wracam. W oddali zabudowaniach, w których na takich smacznych rowerzystów ostrzą zęby psy III:



Droga z Rokitna do Jaśnisk. Jak widać asfaltu brak. Są chmury:

Rzut oda za siebie:



Jaśniska. Dzisiaj mam z górki, więc cerkiew zobaczę:

Droga do Zielowa. Jadę po raz pierwszy. Tutaj po obu stronach drogi barszcze Sosnowskiego:

Zielów:

Wzgórze Kozice, widać hełm cerkwi:

Zielów:

widok a stronę wzgórza Kozice:

Podmokłe tereny, dlatego ten barszcz:

Domażyr, cerkiew — u góry już byłem:

Jeden barszcz się załapał na foto, a było ich przed chwilą tysiące:

Przystanek Kozice:

Furmanka, jednak to rzadki widok:

W nagrodę pociąg, a tych wagonów jest ze 100!:

Kamianka. Widok w stronę Brzuchowickiego Lasu, za którym leży Lwów:

Moją ulicę robią:

Dzisiejsza trasa:





  • DST 44.00km
  • Teren 18.80km
  • Czas 02:42
  • VAVG 16.30km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 754m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Plagi rowerowe: burze, błota, błyskawice, czyli przygody Ajka w roztoczańskiej dolinie

Piątek, 19 czerwca 2020 · dodano: 24.06.2020 | Komentarze 0


z velo_cyklu "Okres burzy, naporu"*
czyli
błotny romantyzm

burzowo i deszczowo przez ostatnie dni
chce mi się wyć
wychodzę
"jadę, to się ubłocę"
czuję w kościach deszcz — biorę parasol do plecaka 
na krańcach miasta zauważam fronty burzowe na północy, akurat tam dokąd się wybieram
dzisiejszy plan — przejechanie kolejnej roztoczańskiej doliny 
na początek kierunek Zbieranka
podjazdy przypominające Pogórze Wałbrzyskie
tutaj jadę do końca wsi, jest alternatywna dróżka, przez las, ale nie dziś
Zbieranka — pierwszy deszcz — wyciągam parasol (3 minuty)
Małe Grzybowice — drugi deszcz — wyciągam parasol (4 minuty)
przejeżdżam pod znaną mi już (zaliczoną) Czarną, z oddali słychać gromy
kierunek Grzęda
tutaj nowe dróżki, bo tu jeszcze nie byłem
zjeżdżam ze wzgórz do doliny, 
za wsią jadę malowniczą polną drogą i u podnóża wzgórz (południowa część doliny)
za mną nadciągają ze wschodu burzowe chmury
dojeżdżam do Zawadowa
Góra Berekawica (330 m n.p.m.) - nie dzisiaj 
kawałek asfaltu na drodze nad jeziorem
chmury mnie gonią ze wschodu, na zachodzie nie lepiej
koniec asfaltu przy cerkwi
mijam linię kolejową Lwów-Rawa Ruska
i wzdłuż torów jadę północną częścią doliny
Dolina Młynówki w stronę Brzuchowic
biegnie tędy linia kolejowa
to raptem 3 km, ale...
droga robi się coraz bardziej nierówna i zabłocona z ogromnymi kałużami
burze mnie okrążają
niemiłosierne błociaro mnie spowalnia
dogania mnie zachodni deszcz
- trzeci deszcz — wyciągam parasol (6 minut, nawet rzęsisty)
cisza przed burzą
jeszcze przez chwilę jadę zaplanowaną trasą
na drodze jednak przeogromna kałuża, są dwa warianty do ominięcia, ale równie podmokłe próbuję obu — kończy się mokrym obuwiem
jestem w pułapce
pioruny nade mną śmigają (raczej nad wzgórzami), ale bardzo blisko, tuż nad głową
rzucam się do rozpaczliwej ucieczki nazad
nasłuchuję — słyszę grom po kilku sekundach piorun i tak kilka razy
rzucam rowerem w to błoto
padam, 
błoto mam wszędzie
docieram szczęśliwie do wiaty przystankowej w Zawadowie
tu przeczekam
ale odgłos burzy nad wzgórzami, nawet nie pada, 
okazuje się, że gubię w tej walce licznik
oczyszczam rowerek z pierwszego dziś błota
jak można tak się ubłocić — na mnie już pozasychało — istny ze mnie koczkodan
powrót przez tę samą polną dróżkę to istny koszmar — błoto się lepi do opon blokuje układ napędowy
tymi ręcyma co chwila zgarniam je z opon
jeszcze kilka grzmotów za plecami, ale w bezpiecznej odległości
już burza mnie więcej nie napadnie
powrót przez Grzędę (tu oczyszczam rower z drugiego błota), potem Małe Grzybowice i Zbierankę
tu mój ulubiony 10% zjazd, need for speed — około 55-60 km /h
dobrze, że robią drogę w stronę cmentarza, to szybko dotrę do miasta
cały (w błocie od stóp do głów) i zdrów
w mieście żadnego śladu burzy / deszczu

dzisiaj 5 i pół godziny w siodle
i jeszcze na deser
godzinne mycie roweru

* "Okres burzy na polu"

Trasa_Lwów_Zbieranka_Małe Grzybowice_Grzęda_Zborów_Zawadów_Dolina Młynówki_Zawadów_Zborów_Grzęda_Małe Grzybowice_Zbieranka_Lwów

Super! Front burzowy przede mną. Nic to, jadę:

Droga  w stronę Zbieranki (będzie szybciej i wygodniej):

Polewaczka:

Druga droga w Zbierance kończy się zjazdem przez las — nie ryzykuję. Za to widok i za chwilę pierwszy deszcz:

Małe Grzybowice. Tu byłem 2 tygodnie temu. Teraz w przeciwną stronę. Przed chwilą drugi deszcz mnie złapał:

Tradycyjny przystanek w Małych Grzybowicach:

Droga Małe Grzybowice-Grzęda. Jechałem z przeciwka 2 tygodnie temu:

Wieś Grzęda z prawej:

Czarna:

Podjazd w stronę wsi Grzędy, za mną dolina rzeczki Jaryczyówki:

Dzisiaj widziałem 2 bocianie gniazda.

Dolina Młynówki. Burze przede mną:

Po drugiej stronie doliny — Zaszków:

Wzgórze Berekwica. Nie dziś:

Ze wschodu gonią mnie chmury:

Jezioro w Zawadowie:

Zawadów:

Przystanek Zawadów na lilii kolejowej Lwów-Rawa Ruska, kiedyś najkrótsze połączenie z Warszawą przez Hrebenne, Rejowiec, Lublin:

Malownicza, wąska roztoczańska dolina Młynówki. Widok w stronę Brzuchowic:

Dogoniły mnie. Leje:

Kolejny rzęsisty deszcz zaraz się skończy. Potem nastąpi cisza przed burzą z piorunami:

Zawadów, na wypadek burzy — schronienie:

Po błotnej przeprawie i przetykaniu błota patykiem:

Powrót tą samą drogą pod Czarną:

Znowu ten sam widok, co przed 2 tygodniami:

W tę i we w tę dzisiaj  po tej samej trasie:





  • DST 48.20km
  • Teren 32.00km
  • Czas 03:35
  • VAVG 13.45km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 874m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Domażyr i spalam się

Piątek, 12 czerwca 2020 · dodano: 15.06.2020 | Komentarze 0


z cyklu "Roztaczam 
się i spalam "
czyli przełaje

po wczorajszych burzach i ulewach czas na jazdę (oczywiście, że ubrudzę rower)
lato w mieście
wirus w mieście
upał
ale
jest wiaterek
chmur jak na lekarstwo
to się spalę
czas na płn.-zachód od Lwowa (po raz pierwszy jadę w te strony Roztocza)
pierwszy podjazd na Globus (326 m n.p.m.)
przez Riasne, wyszukuję dróżek, omijam główne drogi
odnajduję bocznicę kolejową do kopalni piasku Jaśniska i jej się będę trzymał
docieram do szosy, otaczającej Riasne Ruskie od zachodu
przystanek pod wiaduktem

Kozice
jadę przez nowo powstające osiedle domków jednorodzinnych 
to już należy do Kozic, przez moment słońce zaszło za chmury, ale na krótko,
dzisiaj nie mam szczęścia do aury
więc spalam się
dojeżdżam do asfaltu, do centrum wsi, przecinam bocznicę
podjazd na wzgórze Kozice (330 m n.p.m.)
po drodze kolejny krzyż
po drodze 2 cmentarze
widoki ze wzgórza są
na końcu wzgórza cerkiew
zjazd
różnica wysokości 40 m w pionie na 200 metrach drogi

Domażyka 
rzeczka

Domażyr
wieś omijam 
jadę wertepem do kolejnej wsi

Żorniska
za wsią, jeden z mich dzisiejszych celów
znowu podjazd

Niedźwiedzi przytułek "Domażyr"
dzisiaj, choć piątek, zamknięte, 
wracam inną drogą
podjazd chwilowo asfaltem potem zjazd i znowu podjazd
zjazd do wsi
znowu

Żorniska
polna droga
roztaczam się 
oczywiście każde zatrzymanie na zdjęcie oznacza, że od razu upał na mnie napada
wiaterek przyjemnie pomaga w trakcie jazdy
kumkanie żab słychać z pobliskich łąk
tuż przed piaskownią
kałużaland
około 10 ogromnych kałuż
mogłem ominąć
ale dopiero zorientowałem się po 3.
bodajże w przedostatniej woda była po kolana
przypominam sobie słynny trick z jazdą rowerem w kałuży pod wodą

Kopalnia piasku Jaśniska
słońce przygrzewa, plan objechania trzech jezior odkładam na inny raz
tłumy ludzi przyjechały na piątkowy wieczorny odpoczynek, tym bardziej zmykam stąd
tylko foto

Jaśniska
tu po 30 km znowu kryzys, droga pnie się pod górkę, kolejnej cerkwi nie dam rady zobaczyć, nie tracę sił na podjazd odbijam w prawo
przede mną przełaje (na razie o tym nie wiem)
tu przerwa na herbatko-botonowę-sokowa przekąskę
ruszam, na razie dróżka polna OK
potem walka z błotem, podmokłą trasą i wertepem i zaroślami
mogłem jechać prosto (jak na mapie), ale było błoto i wjazd do lasu
wybrałem wariant w lewo tutaj też błoto poślizgowe mnie wciąga
słyszę ruch uliczny
po drugiej stronie szosy wieś Laszy Potok, ale drogi nie znam więc telepię się po wybojach
wyłaniam się z podmokłych terenów

Borki
tu ulicą boczną po wertepach (jak zwykle)
o, bocian
zaraz

Brzuchowice
wybieram wariant wzdłuż szosy DDR, będzie szybciej niż przez las
po obu stronach szosy las, ale po mojej stronie słońce, dopiero za chwile się orzeźwię
5 km w 16 minut, połowa odcinka pod górę, za to w nagrodę szybka jazda a górki
Staw Stosika — nie zatrzymuję się teraz do domu przez miasto

ponad 6 godzin w siodle
32 km po ukraińskim wertepie
upał dał mi się we znaki,
opalony, azaliż zadowolony
+
przywieziony na gapę 1 kleszcz

Trasa_Lwów_Kamianka_Rzęsna Polska (Riasne) _Rzęsna Ruska (Riasne Ruskie)_Kozice_Domażyr_Żorniska_Niedźwiedzi Przytułek 
"Domażyr"_Żorniska_Kamieniołom Jaśniska_Jaśniska_Borki_Brzuchowice_Lwów

Wybieram łagodniejszy wariant na początek, ale podjazd mnie nie ominie:

Wzgórze Globus:

Pojazd kosmitów:

Kałuże na rozgrzewkę. W tym gąszczu z prawej zarośnięte tory do kopalni piasku Jaśniska:

Przedwojenne krzyże:

Na tym widoczna data 1918:

Kozice. Cerkwoland nastupaje:
Kolejny krzyż na wzgórzu Kozice:

Widoki ze wzgórza Kozice:

W oddali cerkiew w Żorniskach — tam będę. W oddali roztoczańskie wzgórza:

Cerkiew w Domażyrze:

Domażyrka:

Wzgórze Kozice z cerkwią. W większości takie nawierzchnie mają drogi między wsiami:

Niedźwiedzi azyl "Domażyr":

Niedźwiedzi przytułek Domażyr:

Zamknięte. Kwarantanna. Kawiarnia "Miód i jagoda":

Cerkiew w Żorniskach. Kolejne położenie obiektu sakralnego na wzniesieniu:

Widok na wzgórze Kozice z płn.-zach. Tam byłem:

Widok na roztoczańskie wzgórza:

W stronę kopalni piasku Jaśniska. Po prawej stronie już rozwinięte, ogromne liście barszczu Sosnowskiego:

W oddali cerkiew w Żorniskach. Kolejny raz mijam zarośniętą bocznicę do kopalni piasku:

Łąki, łąki i łąki:

Kałużaland. Zaczyna się bieg przełajowy przez kałuże:

Kopalnia piasku. Trzy jeziora. Z ostatniego wciąż wydobywają piasek. Tam największe urwisko:

Po przerwie w Żorniskach ruszam w kolejną nieznaną dróżkę:

Więcej traw, ale da się jechać:

Buty błoto wciąga mi. Front burzowy, ale burzy dziś nie będzie:

Teraz podjazd w stronę szosy, a jadę stamtąd:

Po lewej szosa; wybieram wertep:

Więcej traw. Na horyzoncie cerkiew w Borkach:

Teraz w dół. Zagłębiam się. Potem już tylko przełaje po mokradłach:

Polowanie. W oczekiwaniu na smaczny kąsek. A  żaby kumkają:

Opuszczam Brzuchowice. Trochę asfaltu na DDR:

Staw Stosika  widok z drogi:

Dzisiejsza trasa:





  • DST 38.00km
  • Teren 12.20km
  • Czas 02:30
  • VAVG 15.20km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 1081m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czarna_roztaczam się

Piątek, 5 czerwca 2020 · dodano: 07.06.2020 | Komentarze 0


z velo_cyklu "Roztaczam się"

można bez kurtki 
naprawdę ciepło
poroztaczam się

wiaterek
słońce

ale za chwilę się zachmurzy 
czyli idealna aura na szusowanie
kierunek Roztocze (płn.-zach.)
przez Brzuchowicki Las,
podjazd w kierunku Pisocznej Pieczery
wzdłuż daczy w Kamiance
wynajduję nowy skrót do Brzuchowic,
dzisiaj nie wyjeżdżam na główną drogę, ale odbijam w lewo w stronę miasteczka
tutaj szybko, bo z górki,
kilka ulic przejeżdżam i dostaję się do wylotowej w kierunki Hamulca.
jeszcze tędy nie jechałem
mam z górki i dobry asfalt więc zasuwam szybko 
po obu stronach mijam roztoczańskie wzgórza, wiadukt kolejowy, nie odbijam dzisiaj w teren, ale jadę przez przysiółek
Hamulec

potem odbijam w prawo pod cerkwie położone na zboczu góry, oddzielone linią kolejową towarową
pierwsza cerkiew z 1780 r. obecnie greckokatolicka, a obok współczesna prawosławna
wracam
dalej
ukraiński wertep 
najgorzej na tych dziurach mają jadące slalomem smrodochody i ja gdy w ślad za nimi kurz
tu kilka stawów — kumkanie żab
Baza wypoczynku "Albatros" nad jeziorem
lekki podjazd 
do Woli Hamuleckiej
powrót dobrego asfaltu
podziwiam dolinę i wzgórza po jej drugiej stronie
kolejny podjazd w stronę Grzędy
do wsi nie dojeżdżam
odbijam na starą asfaltową dróżkę w stronę lasu
wyszło słońce ponownie
tu zaczyna się lejkowato zwężająca się dolina, głęboko rozcinająca lesiste zbocza Roztocza
dolina potoku Jaryczywśkyj (Jaryczówka)
wracam
zjazd odbijam w stronę Grzybowic Małych
tutaj znowu wertep 
wiaterek nawet chwilami porywisty
dojeżdżam do podnóża góry Czarnej
tu byłem w listopadzie ub.r. więc teren znam
stąd już tylko 10 km do domu
mało mi...
więc
postanawiam zdobyć tę opadającą na zachód pionową ścianę
teraz podjazd na
przełęcz 303 m n.p.m. między Michałowszczyną na południu i wspomniana górą
chwilę w dół
i odbijam w lewo — podjazd na Czarną
zaczynam od wysokości 269 m
podjazd 1000 metrów (ciężki)
po drodze dacze
trochę widoków
śmierdzący dym z ogniska 
tuż przed lasem robi się trochę trawiaście
wjeżdżam w las
odbijam w lewo 
jadę do końca dróżki
Czarna 345 m n.p.m.
po prawej mimo bujnego lasu widać ostro spadające zbocza
dojeżdżam do końca, tu jest mały pagórek, dalej ścieżek nie ma, 
do krawędzi i tak trudno byłoby dotrzeć
wracam
ostry zjazd
znowu przez ten smród
ale odbijam w lewo
runda przez Grzybowice Wielkie
tu myślę jak wrócić
wybieram wariant 
przez Grzybowice Małe
i Zbierankę
podjazd na ww. przełęcz (lekki)
zjazd do wsi
tutaj podjazd 1000 m
zaczynam od 271 m n.p.m., a kończę na 341 m n.p.m. (ciężki)
zapomniałem, że po pierwszej części, za zakrętem kolejny odcinek daje nieźle popalić
ale na samej górze orzeźwia mnie wiaterek
ze Zbieranki zasuwam 50/h — świetny asfalt
potem kolejny podjazd i drugi zjazd w stronę Hołoska
muszę zwolnić, gdyż dziura na dziurze
dalej nowo powstająca  opadającej lekko w dół droga ze Lwowa, praktycznie dociągnęli asfalt, więc nabiorę prędkości
jeszcze jeden podjazd i praktycznie z górki
poza ostatnim kilometrem

Dzisiaj prawie 5 godzin w siodle

Trasa_Lwów_Kamianka_Brzuchowice_Hamulec_Wola Hamulecka_Grzybowice Małe_Czarna_Grzybowice Wielkie_Grzybowice Małe_Zbieranka_Hołosko_Zamarstynów_Lwów

Piaskowa Pieczara:

Tradycyjne zdjęcie na północne rejony Lwowa:

Droga Brzuchowice-Hamulec. Wiadukt towarowej obwodnicy kolejowej:

Wąska roztoczańska dolina:

Widok na Hamulec i roztoczańskie wzgórza:

Prawosławna cerkiew:

Greckokatolicka cerkiew:

Cerkwie odcięte w/w linią kolejową. Przejść się da:

W oddali Czarna:

Widok na rozszerzającą się lejkowato dolinę:

Jezioro z bazą turystyczną Albatros na tle Czarnej:

Wola Hamulecka, dawny kościół zamieniony na cerkiew, w tle Czarna:

Wola Hamulecka:

Imponujący masyw góry Czarnej:

Widok na południową część doliny:

i tu północna jej część:

Tędy zjadę w stronę Czarnej:

Widok na dolinę:

Stamtąd zjechałem:

Prawie pionowe zbocze Czarnej w Grzybowicach Małych:

Tędy będę wracał. Z Grzybowic Małych do Zbieranki:

ale najpierw podjazd w stronę Przełęczy pod Czarną:
Za mną Grzybowice Małe:

Przede mną Grzybowice Wielkie:

Podjazd daje popalić:

Widok na Grzybowice Wielkie:

Koniec jazdy po Czarnej, taki pagórek. Dalej tylko przepaść:

Zjeżdżam z Czarnej, po drodze smród:

Po drugiej stronie góra Michałowszczyna:

Teraz pętla przez Wielkie Grzybowice:

Fauna jest aktywna:

Zjazd z Czarnej:

Powrót asfaltem:

Tu droga na Czarną. Zamykam pętlę:

Teraz przez malownicze wąwozy w Grzybowicach Małych:

I za chwilę to się nieźle rozgrzeję na podjeździe do Zbieranki:

Podjechałem do Zbieranki. W tle wzgórza otaczające od północy wspomnianą wyżej dolinę:

Dzisiejsza trasa: