Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2023

Dystans całkowity:126.80 km (w terenie 36.90 km; 29.10%)
Czas w ruchu:11:14
Średnia prędkość:11.29 km/h
Maksymalna prędkość:54.60 km/h
Suma podjazdów:1244 m
Suma kalorii:2779 kcal
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:31.70 km i 2h 48m
Więcej statystyk
  • DST 26.00km
  • Teren 6.50km
  • Czas 02:34
  • VAVG 10.13km/h
  • VMAX 41.80km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Kalorie 567kcal
  • Podjazdy 285m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesienna Czarna

Niedziela, 29 października 2023 · dodano: 31.10.2023 | Komentarze 0



start: 13:40
czas na jakiś spektakularny rajd na koniec października
po wczorajszych oraz porannych deszczach
z pewnością nawierzchnia będzie trochę mazistą na niektórych wertepach

pogoda dopisuje 
słoneczko i +17
trochę wiaterek
kierunek Hołosko, Zbieranka, potem przez Michałowszczyznę
(tutaj maźźź na wertepach)
na Czarnej jeszcze nie byłem, próbowałem na wiosnę wdrapać się od północy, ale zabrakło czasu na wspinanie się przez wąwóz
dziś wjadę, jak na kolarza górskiego przystało,ostrym, wykańczającym podjazdem od południa
niedziela -- ani żywego ducha
jakaś furgonetka zjeżdża z góry
Czarna daje popalić, czterokrotnie się zatrzymuję, zanim osiągnę strefę lasu
podjazd ma około 800 metrów długości, a w pionie to jest około 87 m (273 m n.p.m. - 350 m n.p.m.)
na szczycie też cicho (prócz jakichś spóźnionych ptaszków)
dojeżdżam do skraju góry, jest dróżka objeżdżająca ostatnie wzniesienie
widoczki są za to przednie, warto było się tu wdrapać...

powrót
przez Małe Grzybowice
ulubionym podjazdem na Zbierankę
jeszcze szybki zjazd szybkim asfaltem
i za kilka minut jestem w mieście
postój koło cerkwi na ławeczce
i już powoli zmierzcha
taki mamy klimat
wycieczka zadowolona jazda śliczna
rowerek nie zbyt brudny (ocieram po drodze ze świeżego błota)  

meta: 17:14

700 lecia:





Maźźźźźźź:









































































  • DST 27.10km
  • Teren 8.00km
  • Czas 02:36
  • VAVG 10.42km/h
  • VMAX 39.20km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Kalorie 575kcal
  • Podjazdy 298m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

I'm your Romeo

Niedziela, 22 października 2023 · dodano: 26.10.2023 | Komentarze 0



start:14:39
nieoczekiwanie dobry dzień dla jazd!
ciepło jak na październik i to bardzo
no to jadę 
kierunek Brzuchowicki las
trochę wiatru
chmur
i deszczyku już pod koniec
ale najpierw kierunek 
Zamarstynów
tu przez park
słyszę z oddali piosenkę
"I'm your Romeo"
i emerytkę, dość posuniętą w latach słuchającą tej piosenki...
czy wie, o czym to jest?
teraz bezproblemowe dwa podjazdy do Zbieranki
zjazd ku Małym Grzybowicom
pierwsza przerwa
dwa rowery jada z przeciwka skręcają w las
z Małych Grzybowic od wschodu w las wjeżdżam
a potem w lesie sporo grzybobrańców
do rozpracowania ta część lasu
w końcu ogarniam dróżkę (już nie błądzę jak onegdaj)
przejeżdżam pod Łysą (380 m n.p.m.)
dalej nowa dróżka na północ
na jednym z wielu rozdroży wciąż stoi
kibel tam, gdzie w zeszłym roku stał
robię przerwę, wiatr się wzmógł, czas założyć kurtkę (wodną)
następnie odbijam na wschód jadę na skraj lasu
po drodze jakiś pudlowaty kundel mnie obszczekuje i leci za mną
jego pani tak słabo reaguje
wracam inną dróżkę i robię krótką pętlę
tu zaczyna kropić
dojeżdżam do Brzuchowic
przerwa pod drzewem, przeczekuję deszcz. 
na szczęście kilkuminutowy
kurtka przeciwdeszczowa i jadę 

jeszcze jedna przerwa przy wejściu do lasu na drodze do Lwowa.


meta:17:51 































  • DST 46.20km
  • Teren 15.00km
  • Czas 03:44
  • VAVG 12.38km/h
  • VMAX 44.60km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 1040kcal
  • Podjazdy 367m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Babie lato (zachodni wiatr), czyli ostatni taki ciepy dzień (w tym roku)

Sobota, 14 października 2023 · dodano: 02.12.2023 | Komentarze 0




Start: 12:43
Być może ostatni taki dzień na dalsze wojaże (w tym roku)
Potem już będzie zimno, tylko zimno i jeszcze raz zimno.
Ruch rowerowy wzmożony.
Porywisty wiaterek kilka razy od zachodu zawiał.
Potem jeszcze chwilowo zmieni kierunek.
Ale ogólnie spoko w tym temacie.
Słońce, są chmurki. Czuję się jak latem...
Kierunek Staw Stosika i Brzuchowice.
Plan jest, ale z 2 punktów zrezygnuję po drodze.
Teraz zjazd do Brzuchowic, na chwilkę ściągam okulary i akurat -- Bach! Muszka w oku.
Pod wiatą w Brzuchowicach kilkuosobowa grupa rowerzystów — pozdrawiam ich.
Przeskakuję szosę do lasu.
Operacja przemywania oka wodą.
Po kwadransie ruszam w dalszą drogę.
Bez przygód docieram bocznymi ulicami do Borków.
Zjeżam w stronę lasu.
Tu chce się zatrzymać pod laskiem, ale cale dwa psy lecą na mnie (o, kurczę! ktoś w końcu na mnie leci).
Wskakuję na rowerek i w las -- ogary nie poszły w las, a jeszcze w przeciwną stronę szedł facet z dziecięcym wózkiem.
Psy przestał ujadać.
Na dróżce w Rokitnie robię krótki przystanek — i znowu jeszcze jeden kundel leci z dołu, ale tam słychać jakieś głosy, które go przywołują.
Poszczekał, poszczekał i przestał.
Za cerkwią  przystanek marszrutkowy. 
Można posiedzieć, skonsumować, wypić, porozmyślać.
Dalej mamy dość wymagający podjazd, a nowo położony asfalt pozwala na płynną jazdę.
Teraz śmigam przez Jaśniska w stronę jezior, z których wydobywa się, żwir albo piach.
Widzę, że się ogrodzili murem,
Można byłoby dojść do brzegu jeziora, jakiś cieć tam wpuszczał ludzi.
Al nie tym razem.
Wkraczam do Królestwa Barszczów!!!
Droga na Zelów jest nimi obficie usłana. Sterczą uschnięte, przerażające swym ogromem rośliny,
ale mamy za oknem październik, toteż niestraszne mi.
Podjazd na wzgórze Kozice (330 m n.p.m.). 
Dróżka, którą chciałem jechać wyłożona świeżymi kamieniami...
Konsternacja...
Ale jest z boku inny wariant — asfalcik. 
I oczywiści wyłania się z niej jakiś miejscowy kolarczyk, znaczy się, że da się przejechać.
Widocznie coś tu było jakaś ferma czy inny kołchoz.
Znowu między dorodnymi barszczami, podjazd dwutaktowy, krótki, trawiasto, piaszczysty, ale daję radę.
Ktoś zza płotu mnie pozdrawia.
Widoczki z góry świetne.
Potem zjazd do Kozic na przystanek" Oberża pod Zdechłem Fiutem".
Czas na pierogi!
Po ponad półgodzinnej przerwie ruszam w drogę.
Nadal bardzo ciepło (jak na październik), obeszło się bez kurtki.
Niespieszna jazda z pełnym żywotem moim.
Rzęsna Ruska / Polska
Kamianka
czaję się, aż się zwolni ławeczka koło cerkwi, żeby siąść i się napoić


Jeszcze przystanek na Łemkowskiej (sok konopianio-spirulinowy).
W poszukiwaniu bambiego lata...
Czy znalazłem?
Odpowiedzcie sobie sami...

:{)}}}}}
Meta: 18:41

6 h w siodle















Autoportret współczesny:











W tej relacji wartości chrześcijańskie zostały jak najbardziej zachowane:































































































  • DST 27.50km
  • Teren 7.40km
  • Czas 02:20
  • VAVG 11.79km/h
  • VMAX 54.60km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 597kcal
  • Podjazdy 294m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tylko piach, suchy piach, czyli w poszukiwaniu złotej, polskiej jesieni

Środa, 4 października 2023 · dodano: 15.11.2023 | Komentarze 0


start: 13:45

w poszukiwaniu złotej polskiej, polskiej złotej...
jedynie maltodekstryna tudzież złowrogie karły reakcji odpadowej
przekrętów kluczem do prętów 
a ktoś inny je dynie

hasło na dziś:
tylko piach, suchy piach po tych lasach

14:28-14:43 Brzuchowicki las (przerwa)
puszczam ramblera w las
tylko piach, suchy piach, suchy, suchy...
podjazd w kierunku miejsca zabójstwa Wołodomyra Iwasiuka (już z bywałem)

tylko piach, suchy piach, suchy, suchy...
ale nową ścieżką od wschodu zajeżdżam
tu ktoś się przechadza, nie zatrzymuję się 
kierunek zachodni skraj lasu, austriacki fort
niezły podjazd/podmarsz na początku

15:18-15:21 fort (przerwa)
wracam do dróżki koło tego miejsca, zjazd na północny zachód (tutaj tylko piach na dróżce, po której jeszcze nie śmigałem)
potem odbijam na północ i też nowy odcinek z piachem pod kołami

tylko piach, suchy piach, suchy, suchy...

piaszczyste podjaździki...

tylko piach, suchy piach,
suchy, suchy...
<...> brudne włosy stoją mijakfiut...
<...> tra, tra, tra, zgrzyta w zębatkch piach
<...> wiatr unosi moje gluty...

15:48-16:05 las  -- ławeczka w środku lasy ze stolikami
tylko piach, suchy piach, suchy, suchy...
i cel na dziś — wąwóz 1,5 km bajkowej jazdy 

16:37-16:53 Hamulec
przerwa na przystanku marszrutkowym

bardzo ładny mężczyzna -- słyszę (jakaś kobieta mówi wyraźną polszczyzną... ale przez telefon)
powrót przez DDR i Staw Stosika 

17:12-17:19 Brzuchowice — wiata rowerowa
po drodze naliczyłem 6 rowerów na szlaku (ale jeden tylko wyłonił się z lasu)

meta: 18:03

Staw Stosika:

Ninja zwei są:





Za chwilę puszczam Ramblera w las:

tylko piach, suchy piach, suchy, suchy...

tylko piach, suchy piach, suchy, suchy...

tylko piach, suchy piach, suchy, suchy...

tylko piach, suchy piach, suchy, suchy...



tylko piach, suchy piach, suchy, suchy...



tylko piach, suchy piach, suchy, suchy...

tylko piach, suchy piach, suchy, suchy...

tylko piach, suchy piach, suchy, suchy...





tylko piach, suchy piach, suchy, suchy...

tylko piach, suchy piach, suchy, suchy...

tylko piach, suchy piach, suchy, suchy...









W tej relacji kolarskiej wartości chrześcijańskie jak najbardziej zostały zachowane: