Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2018

Dystans całkowity:638.40 km (w terenie 206.20 km; 32.30%)
Czas w ruchu:43:40
Średnia prędkość:14.62 km/h
Suma podjazdów:7897 m
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:45.60 km i 3h 07m
Więcej statystyk
  • DST 58.00km
  • Teren 33.00km
  • Czas 04:43
  • VAVG 12.30km/h
  • Temperatura 28.5°C
  • Podjazdy 448m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bryzy powiew, szum fal

Piątek, 29 czerwca 2018 · dodano: 04.07.2018 | Komentarze 0

Kolejny velo_duet na ziemi świdnickiej, bo piastowskiej jak polski jest orzeł i bocian też

TżM
opierdziela na dzień dobry "głupią babę za kierownicą" (jest za co) zaraz po wyjeździe z domu,
co wykonuje manewr wyprzedzania rowerzysty na skrzyżowaniu i skręt w prawo tuż przed hamującym, a jadącym z góry rowerem.
Cud, że się udało zahamować!

Start velo_duetu:
14:57
dużo słońca
silny wiaterek

W Gruszowie wjeżdżamy w teren.
Zaliczymy 33 km po wertepach, krzaczorach, piaskach, pagórkach i wzgórzach Równiny Świdnickiej.

Im dalej w las, tym więcej chmur.
W Goli bocianie gniazdo na starym kominie.
Kolejna polna droga, niektórzy mają chrapkę na śliwki.
Skrót do Jeziora od Maniowa (zamiast jechać w dół asfaltem).
Przystanek Jezioro Mietkowskie, które razem z rodziną budowaliśmy w minionej epoce i minionym wieku,
a ojciec leżał pod drzewkiem, a ja w szoferce razem z niepełnoletnim bratem bez prawa jazdy za kierownicą sunącym Kamazem po krzywych drogach i wertepach budowanego sztucznego jeziora.
Potężna kłoda, na której wędrowiec może przysiąść. 
Wakacje nad tutejszą wodą?
- Nieporozumienie.
Ku zaskoczeniu szum fal i bryza - namiastka morza.
Suniemy po wale, potem zawzięcie wyszukujemy dróżek po północnej stronie Jeziora (tu nigdy nie byłem).
Przynajmniej zobaczymy ten polski syf nad wodą.
Tłumy wypoczywające w śmieciach.
Kumaki 
Znalezione w lasku okulary Uvex.
Opłacał się tędy przebijać.
Tysiące owadów na nas napada, jakoś przejeżdżamy węsząc dróżki przy jeziorze.
W końcu odbijamy dróżką do 
Imbramowic.
18:50
Lokomotywa + 2 wagony  z napisem Ciechocinek
- Nie ma takiej stacji jak Ciechocinek!

Pyszczyńska Góra
Podjazd nader lekki... (do góry jadę po raz pierwszy).
Polana zarośnięta kukurydzą, ogranicza widoki.
Przemykamy szybko przez szczyt obok skały i ostry zjazd ku Pyszczynowi.
Kruków - ciekawa numeracja przy domach.
Owczarek wylatuje na mnie...
Podjazd na Krukowską Górę - przerwa.  
Wiaterek, chmurki i słońce w mleku.
Na horyzoncie, hen, hen, Twój dom.

Pierdolino w Mrowinach o 20:15.
Jak kiedyś mówiliśmy, że szybka kolej transsyberyjska tędy pojedzie (szybka w polskim znaczeniu to max. 140)
Kolejny zachód słońca (podwójny).
Znowu był szpaler drzew i słońce w tle.
Chłód od pól.
Meta dla mnie:
21:40
Jeszcze niektórzy z nas mają przed sobą 25 km:
Jeszcze osiedlowa Dżabka.
- Ja doma, Ty damoj!

7 godzin w siodle.
Temperatura +22 C
Ogólne nudy i ból, komu się by tak chciało kurzyć po bezdrożach równin i pagórków?

TżM - kolejna setka przekroczona: 107 km, dotarł tuz przed północą.
Za chwilę pobudka, na szychtę do bieda szybu marsz skoro świt.

To zaczynamy terenową jazdę. Skrót Gruszów-Gola:

To widzę po raz pierwszy, bo jedziemy boczniakiem w Goli:

Skrót polny Gola-Maniów Mały:

Różne odmiany zbóż, to jęczmień, a tam to pszenica (albo na odwrót):

Polska tradycja - pałac w ruinie (Maniów Mały):

Jezioro Mietkowskie i Pyszczyńska Góra:

Skrót polny do jeziora z Maniowa:

Nasze kluskosląskie morze:

Jest bryza, są fale, są mewy- płaczki, są kite-surferzy i jest moczenie wędek w wodzie:

Są samoloty (dzisiaj trzy):

Pełen romantyzm w delfinie_um:

Sztuczne koryto Bystrzycy:

Widok na Ślężę:

Tam jest Twój dom, na horyzoncie z wystającą Chełmca kopułą:

Borzy_gniew:

O, jakiś bezdrzewny brzeg.

Bo_rzygniew. Akcent zależy od nastroju pacjenta:

Wzgórza Kiełczyńskie, Góry Sowie, Pogórze Wałbrzyskie:

Widoki od północnej strony jeziora. Ścieżkami przez las:

jedziemy, albo po piachu:

Udało się objechać (do Domanic prosto, a my odbijamy w prawo): 

Odbijamy od jeziora w stronę Imbramowiczów:

Teraz na Pyszczyńską Górę:

Podjazd z Imbramowiczów:

Widoki:

Do domu daaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaleko!:

Przy dokładnym przyjrzeniu się - widać Śnieżkę na tym zdjęciu:

Skała na szczycie Pyszczyńskiej Góry:

Tam byliśmy, jeszcze przed chwilą:

Krukowa Góra:

Kruków, czy Wronów?

Pyszczyńska Góra widziana z Krukowej:

Zjazd z Krukowej Góry w stronę Mrowin. Jedyny minus, że weszła tu pod górę Strefa żarowska i budują w połowie podjazdu drogę...:

Kalno-Wierzbna. Już zachodzi/wschodzi czerwone słoneczko:


Velo_duet: Niegoszów_Wilków_Gruszów_Stefanowice_Gola Św._Maniów Mały_Jezioro Mietkowskie_Borzygniew_Imbramowice_Pyszczyńska Góra_Pyszczyn_Kruków_Krukowska Góra_Mrowiny_Kalno_Wierzbna_Bagieniec_Zawiszów




  • DST 20.00km
  • Teren 2.50km
  • Czas 01:07
  • VAVG 17.91km/h
  • Temperatura 22.5°C
  • Podjazdy 129m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lato w deszczu. Deszcz w lecie.

Środa, 27 czerwca 2018 · dodano: 27.06.2018 | Komentarze 0

Trasa_Słotwina_Milikowice_Witków_Stary Jaworów_Bolesławice_Bagieniec_Zawiszów

nie podoba się lato?
to nie jedź,
siedź na pupie

po to wymyślono wiaty przestankowe, żeby się pod nimi kryć
zazwyczaj pada 20 minut, a jak nie to przez cały dzień.
można się czasem pomylić przy szacunkach, jak długo to potrwa.
cierpliwi dostają nagrody 50+, niecierpliwi mają 500+
po pierwszym popołudniowym deszczu zbieram się, nadciągają znowu chmury
wychodzę a tu kap, kap, kap
zakładam wiatrówkę na wszelki wypadek
przy pierwszej wiacie się poczeka
intuicja nie zawiodła
deszcz, wiata, rower i ja
po 20 minutach już da się jechać, to jadę
krótka runda na północ od miasta
trochę chlapie, 
słońca nie ma
znowu się nie spocę
trzeba trochę oddechu po 
kilku dniach przerwy
spokojnie, bez szaleństw
medytacyjna jazda, nie wyczynowa

nowa ścieżka rowerowa od wsi Zawiszów w stronę miasta wydzielona obok drogi.
krótka (450 metrów, ale dobre i to).
znowu chmury nadciągają, ale już mnie nie dogonią

Powrót:
18:23,
Temperatura: +19 C

Kolejna fala odpaów:
 
Nikt tu nie jeździ MPK, można się wygodnie rozsiąść:

Podążam za deszczem:

Kierunek Milikowice:





Witków:

Stary Jaworów:

Krzyże kamienne, dawniej pokutne:

Kierunek Bolesławice:



Bolesławice Świdnickie:

Wyjeżdżam z Bagieńca:

Kierunek miasto:





Nowa DDR z Zawiszowa do miasta:





  • DST 48.10km
  • Teren 8.60km
  • Czas 02:28
  • VAVG 19.50km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 725m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwszy dzień lata_Przełom Dunajki, czyli baloniki na romeciku

Piątek, 22 czerwca 2018 · dodano: 25.06.2018 | Komentarze 1

z  cyklu velo_duet zaprasza na spólne pedałowanie po angolach, Przełomach Dunajki, ekstremalnych zjazdach i podjazdach

Krótka przejażdżka koło domu, prawie 50-kilometrowa. Można tu odnaleźć zapomniane miejsca, co nikt nawet nie podejrzewa, że mogą dostarczać tylu ekstremalnych wrażeń.

Start: 15:28
Popołudniowy wariant, bo dzień długi, jeden z najdłuższych.

L   A   T   O
oczekiwane przez masy nastąpiło oraz koniec edukacji
Zimno, ciepło, wiaterek, nie wiem jak jest, ubieram długie rękawy, nogawki.
Po wczorajszych nawałnicach chce się jechać.
Mam ponownie dzwonek Oxford. To se podzwonimy w tym życiu rajdowym.
Dużo chmur, znaczy można podjazdy trudne wybierać.

W Lubachowie słoneczko, koło przystanku spotkanie.
Dzisiaj ja się spóźniam.
Tow. TżM już hasa po górach.

Tymczasem dostaję sms-a:
"Stara Cyganka NIGDY nie kłamie!
Przy Tobie jest B. DUŻO PIENIĘDZY!
OCZYŚCIŁAM Cię z KLĄTWY!
Przyjmiesz te PIENIĄDZE?
odp. TAK na 72175
bo ŚCIĄGNIESZ BIEDĘ!
2,46zł ma2.pl"

Patrzę dookoła i nie widzę tych pieniędzy,
ale będę się po drodze rozglądał.

Dojeżdżamy do tamy od dołu
a teraz nowość po drugiej stronie rzeki (bo na drodze do tamy zakaz do września)
ścieżką i dróżką dla wtajemniczonych pojazd, krótki, ostry do czerwonego szlaku MTB.
(tam gdzie koziołkowałem ongiś OTB)
Teraz malowniczą trasą wiodącą nad brzegiem jeziora, kierunek
Jańcio-Wódniak.

Straszą An_gole, samochodziarze i przepisy wewnętrzne oderwane od jakichkolwiek podstaw prawnych i gwałcących wolność obywatelską moj_OM_i twoj_OM.
Odgrodzono ten kawałek powietrza i zakazać
uzurpacja terytorium
Miektórzy z nas (czyli ja) są uprzywilejowani z racji statusu społecznego - hrabia 
Schronienie od deszczu dziś mam wygodne z fotelikiem z oparciem i stolikiem.
Niektórzy z nas stoją po skromnym daszkiem przy domku w strugach deszczu (tow. TżM)
Wchodzimy na ich terytorium i żremy jak najwięcej produktów własnych!!!
Zastanówmy się i zdefiniujmy najsampierw "produkt własny".
Czy zakupiony jakikolwiek produkt nie wykonany przez nas jest produktem własnym?
Czy bułka przyrządzona ze składników nie wyprodukowanych przez nas jest produktem własnym?

Remont mostu w Zagórzu, objazd przez Niedźwiedzicę.
Rower wszędzie się wciśnie.
Gdyby była kolej, to byśmy przyjechali na łykęd, chlali od piątku do niedzieli, potem pocion by nas odwiózł trzeźwieć do wielkiego miasta.
A tak Angole dają butelki od piwa dzieciom (do zabawy).
Wypatruję coś pomarańczowego:
piłka?
dynia?
nie balonik!
To się przejedzie
chwileczkę.
TżM wynajduje drugi - zielony.
Wesele rowerowe, świadkowie z balonikami gonią młodych.
Stara Cyganka nie kłamie: zarabiamy dzisiaj dwa balony!
Brakowało mi jaskrawego akcentu do czarnych odcieni stroju.

Przed nami 
atrakcje terenowe.

Przełom Dunajki - pustki. Komu by się chciało tu wspinać..? + brak mostku z tamtej strony jeziora
na budowie nie widać postępów.
Cała uwaga skupiona na Wódniaku.

Podjazd lekkim był dziś.
200 metrów w pionie na 2 km.
Mam teraz dwa balony, mój współroverist już nie mógł go znieść.
I golić te wzgórza, bo za mało widoków jest.
562 m - to dzisiejsze maksimum wysokości.
widać jezioro, widać statki
Jedziemy przez grzbiet zwany Wysokie Lipy. Składa się on z 3 wierzchołków.
Dziś osiągniemy Lipy Płn. (515 m n.p.m.), Lipy Środkowe (555 m n.p.m.) do Lip Płd. (598 m n.p..m.), tam gdzie te łąki na końcu i ostra końcówka, nie docieramy
bo
zjazd leśną serpentynką do Michałkowej - ekstrim. Tędy powinien przebiegać oficjalny szlak MTB.

Jeszcze zaliczamy "plażę" i delektujemy się słońcem chylącemu się ku zachodowi na tle gór.
Próba ścigania się z grubym cyklist_OM
ale
Burkatów - odbijamy na Pogórze.
Skrajem z widowiskową, zarośniętą trawą drogą.
Jeden balonik odpada (zielony) na wertepach przy zjeździe

Koniec duetu w Witoszowie przy placu zabaw.
Niektórzy z nas zostają z bułką na ławeczce w promieniach słonka. 

Te same miejsca, lecz zawsze coś nowego.

kontuzja 
 - nadwyrężenie szyi / kręgów szyjnych przy wchodzeniu do bramy z rowerem...
staroć nie radoć

Powrót:
20:48 temp. +13
L a t o,  t a k  t r z y m a ć ! (bez ironii) 

Tradycyjna wylotówka z miasta i rzut oka na aurę:

Spotkania w podróży:

Tama zarasta:

Tradycyjny kadr. Tam jedziemy:

Tam będziemy, gdzie te drzewa:

Szanowni goście!:

Kończymy nielegalną konsumpcję i zabieramy się stąd:

Droga z Wodniaka w stronę centrum Zagórza Śląskiego. Widok w stronę Zawadki:

Baloniki i roweriki:

Słynny Przełom Dunajki. Po lewej stronie Góry Wałbrzyskie, po prawej Góry Sowie:

Zjazd do Michałkowej:

Michałkowa:

Miejscowa górska fauna:

Przystanek plaża nad Jeziorem Lubachowskim:

Podjazd w stronę Pogórza Wałbrzyskiego:

Malownicze widoki na Równinę i Masyw Ślęży:

Tamtędy jechaliśmy, skrajem Pogórza:

Już na rogatkach miasta. Jeszcze raz Wielka Sowa:


Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Tama_Zagórze Śl._Michałkowa_Tama_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Witoszów Dln.




  • DST 66.70km
  • Teren 33.10km
  • Czas 04:45
  • VAVG 14.04km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 1005m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Włosy siedzą w domu, bo nic nie umią, a my jedziemy

Poniedziałek, 18 czerwca 2018 · dodano: 25.06.2018 | Komentarze 2

jeszcze jeden velo_duetowy rajd

Start:13:54
Łączymy się w velo_duet nad zalewą świdnicką

Przez Makowice
Krzyżową (małe, dzikie czereśnie)

Skrót polny Grodziszcze-Książnica

Wzgórza Kiełczyńskie
przystanek Przełęcz Książnicka
Kobieta kroczy przez las po jagody w stronę Szczytnej.
- Zawsze są na Jana, ale w tym roku wcześniej.
Na skraju Wzgórz aleja czereśniowo-wiśniowa
zrywali czereśnie, a tu wiśnie

Za Tąpadłą psy nie ujadały w domku pod lasem, w końcu zdechły?
przystanek Przełęcz Tąpadła
Podjazd na szczyt przy całkowitym zachnurzeniu
Odbijamy na Skalną
Powrót na żółty szlak.
Minimalny ruch.
przystanek ŚLĘŻA
a tłumy runo, runo, runo (z wieży?)

baptizatury straszą na szczycie 
celtyckie dinozaury
co pożerały słowiańskie dziewice
zajeżdżamy pod kościółek i pod wieżę
Zejście czerwonym szlakiem w stronę szlaku czarnego do Rozdroża Holteia.
Dało się jechać pod sam koniec, głazów ci tutaj dostatek
teraz kierunek Wieżyca i pętla dookoła góry.
Do Przełęczy Pod Wieżycą nieźle telepało.
Polecam! 
Potem przez chwilę czarnym szlakiem i odbijamy na nieoznakowaną trasę, potem szlaki z niedźwiedziem, potem bez do zielonego szlaku i wyjazd pod Białą.
Mam już to przećwiczone, więc czuję się pewnie, a po za tym cały czas w dół.
Świetnie się jedzie miejscami już zaciemnione, miejscami promienie słońca przebijają się i rzucają na zbocza.
Całość w terenie w Masywie Ślęży - 20.5 km od Tąpadeł do Białej.
Wycisnęliśmy maksimum.

Dzwonek mi odpadł w Białej 
jedna z części nie do odnalezienia.
Słońce chyli się ku zachodowi, warto było tak późno wychodzić z domu na rajd.
Skrótem polnym Zebrzydów-Pszenno
Wschód słońca i zachód
ponowny wschód i zachód za szpalerem drzew na horyzoncie zdarzeń/zderzeń
Super przyjemny ciepły, aczkolwiek odświeżający wieczór
chłód i zapach od łanów zbóż.
Jeszcze zakup wody w Świecie Napjów za 15 22
Koniec duetu w punkcie wyjścia, czyli zalewa świdnicka

Meta: 22:14
Przed Zawziętym Wścieku Pełen CANYONMATRIXem jeszcze podróż do miasta hałd;
dotrze już we wtorek; 8 minut po północy.
za to zaliczy kolejną setkę (103 km, nie wódę!).
Musi dbać o krzepę, bo endurro tuż, tuż
Cóż można jeszcze dodać?
Sukienka śliczna, dziecko zadowolone.


Romety poszły w gaz. Zjazd do Makowic:

Widok na Góry Sowie z Makowic:

Cel, który dziś osiągniemy:

Skrót Grodziszcze-Książnica. Dużo traw, trza się spryskać (roudupem):

Jest zarąbiście malowniczo dziś:

Przed nami Wzgórza Kiełczyńskie:

Znad alei czereśnowo-wiśniowej:

Blisko, coraz bliżej:

Radunia - już zaliczona w tym sezonie:

Wjazd w teren, jeszcze dojazd do domku pod lasem nowym asfaltem:

Tyle razy tu stawałem, a tego miśka widzę po raz pierwszy:

Przystanek Przełęcz Tąpadła:

Widok ze szczytu na Jezioro Mietkowskie:

Widok na Wrocław:

Tu straszy:

Coolarz z brodą jak żywy:



Juź ją zaliczyliśmy, tę górę:

Widowiskowy zachód słońca:

na tle szpaleru drzew:


Velo_duet_Makowice_Krzyżowa_Grodziszcze_Książnica_Przełęcz Książnicka_Wiry_Tąpadła_Przełęcz Tąpadła_Ślęża_Przełęcz pod Wieżycą_Biała_Zebrzydów_Pszenno_Miłochów_Jagodnik




  • DST 28.60km
  • Teren 5.70km
  • Czas 01:39
  • VAVG 17.33km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 324m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zapach lip, czyli Złoty Las

Niedziela, 17 czerwca 2018 · dodano: 17.06.2018 | Komentarze 0

Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Złoty Las_Witoszów Dln.

Wychodzę: 18:07, w cieniu +30
Trochę chmur i jest wiaterek
dokąd?
kierunek Zagórze - po drodze się namyślę
zapach lip rzuca się w nozdrza
miejscami intensywny
boczniakiem w Bystrzycy Górnej bardzo przyjemny cień
Decyduję się skręcić na Złoty Las, to ominę niedzielny ruch przy Jeziorze
Podjazd do ławeczek, po drodze para kijarzy.
Słońce tylko punktowo 
Koło ławeczek dwóch poszło na Bystrzycę
a przy czerwonym szlaku jeden kolarz
Zjazd po kamieniach telepatyczny (czyli telepie mocno)
przy drodze jeden osobnik w czapeczce. 
Rozpędzam się z góry w stronę miasta bez hamulców
przejeżdżam skrzyżowanie i do skrótu polnego na Witoszów
to było bardzo przyjemne, choć krótkie
na boczniaku we wsi bardzo intensywnie pachnie lipami
Wracam: 20:08, +25

Tradycyjny start:

Motyw przewodni na dziś:

Przyroda niedożwiona:

Rowerem tylko w prawo. nie!:

Hajda na Złoty las:

Za mną Góry Sowie. Wjeżdżam w Wałbrzyskie:

Podjazd ku ławeczkom, tradycyjne ujęcie z Wielką Sową w tle:

Znowu ta Sowa:

Dobrze widać Przygodną Kopę pod Sową:

Chwila przerwy na herbatkę:

Z gór tych jadę:

Masy w Ślęży:

Słońce już nie tak mocne:

Skrót do Witoszowa:





  • DST 70.00km
  • Teren 24.40km
  • Czas 05:50
  • VAVG 12.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 845m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Duet Ravel-Rachmaninow dalaj lamy, dalaj, czyli śląski festiwal kapusty

Środa, 13 czerwca 2018 · dodano: 17.06.2018 | Komentarze 0

zmylonityzowana eskadra cyborgów na ofiolicie śródsudeckim, czyli totalna deglacjacja

zagrają koncert na cztery koła w duecie cyborg Ravel + cyborg Rachmaninow

niebo kropi na starcie (10:13) a jechać się chce

kolejny restart z Dzieńdzionowa (11:00)
kto to wymyślił te rajdy w tę stronę,
nasuwa się retoryczne pytanie po co tam jechać?
świat rowerowy wszak kończy się na pętli wokół jeziora w Zagórzu Śląskim.
naszą bronią, coraz cięższy za każdym razem, ekwipunek przetrwalnikowy,
brak jedynie kroplówek.
nikt w tym duecie, ani Ravel, tym bardziej Rachmaninow nie oczekuje od dzisiejszej wędrówki niczego.
poddać się kapiącemu z góry na nas woli Nieba, zgrać się w tonacji As-dur,
Wzgórza Błota do Kolan będą nasze
nie spoczniemy nim dojedziemy
w siódmy las
najlepsza pogoda pod psem pawłowej "chłopki pańszczyźnianej, co karmi szczenięta swym mlekiem"
wąchający zboże Rachmaninow daje popis wirtuozerii swych kubków smakowych
czując pszenicę  - to musi być żyto
bo u nich nic na tym Sobięcinie nie rośnie tylko hałdy
gdyby był rybakiem miałby suszone ryby do wąchania, a tak tylko z hałd swąd 

plagi rowerowe kosmos rzuca na nas:
żaby (same się pchają pod koła)
końskie odchody (same się lepią do kół)
płoty i zasieki (kołami "taranujemy" tymczasowo druty i zasieki w duecie lepiej omija się taki tor przeszkód)
zarośla (bo kto się kręci po tych szlakach?)
ogromne dziury w ziemi (gospodarka umarły)
asfalt (muss sein)
w nagrodę
czereśnie
maliny 
i krajobrazy z cyklonu za siedmioma wzgórzami jest tak piękne miasto jakim jest
podjazdy ku zdziwieniu krótkie lecz ostre
Wzgórza Gilowskie (Zguba 429 m)
dobrze, że ubrałem długie spodnie i mam wiatrówkę przeciwdeszczową
niektórzy z nas nie zmokną
choć trudno to kapanie nazwać deszczem
przynajmniej żar nie leje się na nas
zjazd na Gilów obdarza
jesteśmy w Chile
bo dalaj lamy, dalaj
teraz czas najwyższy ugrząźć w błocie jeszcze przed godziną Sramblerek czysty, Canyonik nie (znany ze wszędobylskiego brudu były górniczy gród kobalń talentów iwańciów)

czas na okopy Tataren Schanze
dojazd niemożliwy żółtym szlakiem-flakiem
Przełom Piekielnego Potoku jednak po podejrzliwych spojrzeniach Gilowiaków, którzy nie słyszeli o turystach bez GPS,,a my tylko z papierową mapą, osiągamy skrótem polnym do drogi na Niemczę i po kilkuset metrach
zjeżdżamy pod wiatę
mamy
piknik przed Tatarskim Okopem
poproszę o lunulę
na deser perydotyt i dunit

runda w okół tego obfitującego w atrakcje geologiczne miejsca na Przedgórzu Sudeckim
czyli przełom epigenetyczny nas dziś nie wybije z rytmu podczas koncertu ma cztery kola 
od razu odbijamy na 
Wzgórze le_Gumińskie (Gontowa 377 m)
platforma widokowa
znowu podjazd
znowu zjazd
dobijamy do kopalni sjenitu w Kośminie, kawał ziemi i skał wydarty naszej matce polce ziemi
niebo rzuca na nas po raz drugi błotne ślizgi, bo kamieniołom lasem ominąć trza
najlepsze doznania muzyczne przed duetem cyborgów dwóch panów R.
a gdy wejdziesz między łany
to zasuwasz jak ułany
husaria polowa  (dzięki wam rolnicze maszyny za te ślady posttraktorowe)
błoto trzecie w przerwie przed kolejnym podjazdem przez wschodzące zboże
nie wiem gdzie jesteśmy
nie wiem dokąd zmierzamy
Nowa Wieś Niemczańska
ruch na drodze krajowej Nr 8 jak podczas biegunki na koloniach letnich
zbawienny chodnk wiedzie nas do samej Niemczy
Niemcza - typowa małomiasteczkowa atmosfera otoczona murem.
zasuwamy przez centrum i zaliczamy te mury runo, runo
na Wzgórza Dębowe czas
podjazd (zielonym szlakiem)  przez Stasin i obory
dobijamy do czerwonego
na wojsławickie arboretum widok z góry - 
Wzgórza Dobrzenieckie (który to już dziś podjazd?)
droga porośnięta paprociami
skrzyżowanie pod Ostrą Górą (345)
kolejne ogromne chaszcze i szlak ciężko odnaleźć 
Ostra Góra (360 m)
wieża stoi, modernistyczna, stalowa, poniemiecka, zrujnowana przez dumny polski naród
piękna 
decydujemy się na czarny i znowu dostaniemy błotem

Ruszkowice - zjazd do kolejnej wsi

Podlesie (czyli zaraz Niedźwiedzice i zjazd do Zagórza Śl.? - żart dla wtajemniczonych)
wieś miła spokojna i czysta w przeciwieństwie do tego muzykalnego duetu
słynie ze śląskiego festiwalu kapusty (metafora obrazujące ten duet grajków)
temperatura około +16

piknik na malowanej wiacie
ty siądź po prawicy
ja siądę po lewicy
a wesz niech siądzie pod lipą
nazwijmy to po imieniu:
wiata ma dziurę 
wynalazł ją wielki amerykański artysta
Andy Wallwhole
nazwijmy to po imieniu:
chłop kosi pokrzywę dwumetrową 
nazwijmy to po imieniu:
z tego przystanku nie ma odjazdów

wyjeżdżamy w stronę Przerzeczyna-Zdroju
ale po raz drugi zajeżdżamy do Niemczy (błędna interpretacja mapy zaprowadza nas tam ponownie dziś, na szczęście to jedynie 3km w jedną stronę)
nazwijmy to po imieniu:
"co a pajac ze mnie"
ale nie ma tego złego
bo podziwiamy aleję lipową w rozkwicie Rachmaninow-wąchacz już się do nich rwie poznamy trasę w obie strony
oraz Ostra Górę
na zad do Podlesia

Przerzeczyn-Zdrój
park zdrojowy, oglądamy renesansową rzeźbę nagrobną wokół kościoła
teraz tylko asfaltowa ścieżka do Piławy Górnej (zapomniałem o alternatywnej drodze przez Ligotę Małą)
przejazd przez miasto (nigdy tu nie bylem)
i Piławę Dolną po chodniku, miejscowi też jeżdżą (kolejny błąd logistyczny, ale już nie miałem głowy do wymyślania polnych skrótów)
w nagrodę za błędy żółty pocion 
koncert duetu Ravel-Rachmaninow odbiegł końca na stacji PKP 

Powrót: 20:55

Świdnica Miasto:

Dzierżoniów Śląski:

Kierunek Wzgórza Gilowskie:

Będzie się wąchało:

Marianówek, Wzgórza Gilowskie i mokry asfalt z plagą żab. Kół nie ominą:

Panorama z Dzierżoniowem i Górami Sowimi. Przeszliśmy przez część zasieków. Najgorsze przed nami. 

Zjazd ze Wzgórz Gilowskich:

Omijamy wieś Gilów. Przed nami Wzgórza Gumińskie:

Jeszcze raz Gilowskie:

El condor pasa:

Tatarski okop:

Przełom Piekielnego Potoku:

Widok na Wzgórza Dębowe i Dobrzenieckie:

Kopalnia sjenitu Kośmin:

Tandetny  i tani hinduski rower, każda kupa (błota) się go czepia i trudno jest jej się odczepić:

To najlepsza dziś niespodzianka. Po całkowitym ubłoceniu się, suniemy przez  zboże. Widać ślady posttraktorowe, a zarazem skąd jedziemy (wyłoniliśmy się na skraju tego lasku). Po prawej kamieniołom i Wzgórza Dębowe::

Podjazd na Wzgórza Dębowe. A tu ci znajomy widok:

Widok ze Wzgórz Dębowych na Wzgórza Gumińskie i Sudety w tle:

Zjazd z Ostrej Góry:

Ostra Góra z widoczna wieżą. Tam już byliśmy:

Przerzeczyn-Zdrój:


Velo_duet_Dzierżoniów_Dobrocin_Marianówek_Wzgórza Gilowskie_Gilów (Kotlina Gilowska)_Dolina Tatarska_Wzgórza Gumińskie_Nowa Wieś Niemczańska_Niemcza_Stasin_Wzgórza Dębowe_Wojsławice_Wzgórza Dobrzenieckie (Ostra Góra)_Ruszkowice_Podlesie_Niemcza_Podlesie_Przerzeczyn- Zdrój_Wzgórza Gilowskie_Piława Dolna_Pilawa Górna_Dzierżoniów




  • DST 22.60km
  • Teren 4.20km
  • Czas 01:20
  • VAVG 16.95km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 145m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krótka przejażdżka

Wtorek, 12 czerwca 2018 · dodano: 12.06.2018 | Komentarze 0

Trasa_Słotwina_Zalew w Komorowie_Komorów_Słotwina_Witoszów Dolny


Popołudniowa, podmiejska runda.
Upału brak, sporo chmur, bardzo przyjemnie.
Stanowisko barszczy ogromnych (tych szkodliwych) koło Komorowa...























  • DST 30.00km
  • Teren 7.00km
  • Czas 01:34
  • VAVG 19.15km/h
  • Temperatura 25.5°C
  • Podjazdy 201m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Polny partol

Poniedziałek, 11 czerwca 2018 · dodano: 11.06.2018 | Komentarze 0

Trasa_Opoczka_Wieruszów_Krzyżowa_Boleścin_Miłochów_Pszenno_Wilków_Niegoszów

Start:
19:17
Po upalnym dniu, najlepsza pora dla jazd.
Zachmurzenie całkowite, a słońce nie może się przez nie przebć

Znowu bez zbędnego balastu.

Trzy sztbkie zjazdy:
- z Wieruszowa
- Pszenna 
- Niegoszowa
5 odcinków polnych, kurzy się...
Przyjemny chłód i zapachy.
Morze muszek za Niegoszowem...
Po drodze czereśnie, ale nie zrywałem

Meta:
21:05


















  • DST 21.80km
  • Teren 3.60km
  • Czas 01:11
  • VAVG 18.42km/h
  • Temperatura 28.5°C
  • Podjazdy 146m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Burzowe chmury wiszą nad miastem, a ja jadę

Niedziela, 10 czerwca 2018 · dodano: 10.06.2018 | Komentarze 0

Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Witoszów Dln._Słotwina

Po upalnym dniu z wiszącymi frontami burzowymi nad miastem
wychodzę na krótką rundę pod wieczór.
Chmury ciemniejsze na północ od miasta, więc jadę na południe.
Beż żadnych zbędnych balastów.
Tu na Obniżeniu Podsudeckim nawet przebłyski słońca.

Powrót przez Ametystową Drogę przez Słotwinę, Osiedle nad Potokiem.


















  • DST 81.80km
  • Teren 15.40km
  • Czas 06:01
  • VAVG 13.60km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Podjazdy 1433m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wejdź na serwer, czyli przeboje dla urodzonych przed 1900 rokiem

Piątek, 8 czerwca 2018 · dodano: 09.06.2018 | Komentarze 2


Velo_duet w tym upalnym dniu, choć pochmurnym i z wiaterkiem od czasu do czasu
przez Pogórze Wałbrzyskie, Góry Czarne, Góry Suche oraz lekcja języka polskiego

Spotkanie:
wiadukt za Poniatowem
Nadętym twarzom i wcinającym się na trzeciego mówimy:
NEIN!

Nowy skrót do Kamieńska - świetny! 

Przełęcz Kozia - szybko mijamy

Przełęcz pod Borową (660) - szybko mijamy
Kamionka - szybko zjeżdżamy

Przystanek Rybnica Leśna - zatrzymujemy się
A tym czasem w Darz-Borze::
koncert dla urodzonych przed rokiem 1900.

"Zrób to tak" - zespół Zaćma i Ar-Trans
Nowe wcielenie Jerzego Połomskiego zagłuszane wierceniem styropianu.
Czekamy jednak na Hypno Skull,
Jeszcze chwila i zwrócę bułę...
Uciekamy stąd.

Unisław Się, boczniakiem szukamy skrętu na szlak wędrowców
Szlak między Stożkiem Wielkim a Bukowcem

Sokołowsko
Ten podjazd
Te łubiny
Przełęcz Trzech Dolin (810)
Podjazd rozgrzał nas do czerwoności,
chociaż temperatura tu tylko +22
owady umiarkowane

Jeszcze suniemy pod Waligórę do punktu widokowego.

Ostry zjazd - Trzy Strugi:
- pierwsza, by ugasić twoje pługa
- druga, by zheblować całe twoje szmat 
- trzecia, by wystrugać gałki twe potoczne

Droga Łomnica-Grzmiąca
podjazd - łanie idzie z ładnymy konyky i wydoky

miało grzmieć, a jest Grzmiąca
Przed nami Gomólnik Mały (809)
w tle Ostoja (753)

Kościół w Grzmiącej (1649 rok)
skrót do Jedlinki

Pałac w Jedlynce, czyli ucz się język polsky,
lekcja nr 1:
- A co jest pomędzy tymy budynky?
- Nic!
Miejsce jedno z najohydniejszych w powiecie wałbrzyszańskim, czyli nie polecam bardzo!

- A co jest pomędzy tymy rowery?
- Nic!

- A co jest pomędzy tymy góry?
- Nic!

- A co jest pomędzy tymy sklepy?
- Nic!

Podjazd omijający Jedlynę
- Za chwilę dobiję pięćdziesiątki (czy dobiję pięćdziesiątkę?)
- A ja jutro.
ławeczka pod lasem z widokamy

Mniszy Las
To co, kolejna pętla?
:{)}}}}}
Jeszcze tylko nisko przelatujący bocian tuż nad głowy
daje nam poczucie bezsilności i uniesienia unisono zarazem
Poniatowy wiadukty
- A co jest pomędzy tymy wiadukty?
- Nic!
Konyc velo_duety
Chłodzący zyazd do myasty

Języka Polska trydna języka

9 godzin w siodle


Rybnicki Grzbiet. Dobrze, że chmury:

Za chwilę tam będziemy:

Skrót do Kamieńska przez Mniszy las:

Kierunek Przełęcz Kozia. W tle Borowa:

Nad najdłuższym tunelem stoimy i podziwimy wydoky:

Borowa:

Tu zaszła zmiana za pieniądze:

Znowu Borowa:

Góry Suche:

Borowa z drogi do Rybnicy Leśnej:

Kierunek Unisław Śl.:

Jeszcze się nie zawaliło.

Stożek Wielki:

Suchawa w tle. Kierunek Sokołowsko:

Tradycyjny obiekt w Sokołowsku:

Suchawa bliżej:

Końcówka podjazdu w stronę Andrzejówki. Nie wiedziałem, że tak ciężko będzie przez chwilę:

Te łubiny, te rubiny pozłacane pszenżytem:

Andrzejówka się wyłania ku memu zdziwieniu:

Widok spod Waligóry na Góry Sowie:

Jak się zmęczymy, to pojedziemy PKSem:

Gomólnik Mały:

Widoki z drogi Łomnica-Grzmiąca:

Ostoja:

widoki na Głuszycę, i Góry Sowie:





Przed nami Grzmiąca:

Słynny kościółek:



w tle Gomólnik Mały:

Pałac w Jedlince. Odradzam wizytę:

Konyky:

I już dochodzi 20, ale słońce wciąż wysoko. Ja nie doszedłem. W tle panorama z Chełmcem i Trójgarbem:


Velo_duet_Witoszowy_Pogorzała_Poniatów_Nowy Julianowy_Kozice_Rusinowa_Kamieńsk_Przełęcz Kozia_Przełęcz pod Borową_Kamionka_Rybnica Leśna_Unisław Śl._Sokołowsko_Andrzejówka__Trzy Strugi_Łomnica_Grzmiąca_Jedlinka_Rusinowa_Kozice_Julianowy_Poniatów_Pogorzała_Witoszowy