Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2018

Dystans całkowity:213.30 km (w terenie 107.70 km; 50.49%)
Czas w ruchu:14:03
Średnia prędkość:15.18 km/h
Suma podjazdów:1870 m
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:26.66 km i 1h 45m
Więcej statystyk
  • DST 40.00km
  • Teren 20.90km
  • Czas 02:30
  • VAVG 16.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 225m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Brzostówka_Grochotowski Las_leśny savoir-vivre_babie lato i takie tam

Niedziela, 25 listopada 2018 · dodano: 25.11.2018 | Komentarze 0

Trasa_Słotwina_Brzostówka_Komorów_Mokrzeszów_Ciernie_Cierniak_Grochotowski Las_Ciernie_Milikowice_Słotwina

poczwórne skarpety
bo buty letnie
Start: 12:06
temperatura +10
piękny słoneczny dzień
wiaterek - praktycznie nie ma
z drogi na Milikowice odbijam po raz pierwszy w lewo na
Brzostówkę (Birkenberg) 256 m n.p.m.
zaskoczenie przecinam nitki babiego lata 
całkiem sporo ich
od razu słońce od razu natura budzi się do życia
jeszcze będą na innych dróżkach
jadę przez były folwark do Komorowa
kolo folwarku już kiedyś przejeżdżałem
ale do środka nie zaglądałem
wjeżdżam w tę ruinę
teraz na Komorów
chcę skrócić w stronę Zalewu, ale po kilkuset metrach droga kończy się zaoranym polem (kiedyś dało się przejechać)
wracam
pojadę inną drogą

omijam Zalew i dwa ukryte w lesie jeziora 
po lewej mijam Wzgórze Ernesta 304 m n.p.m.
które należy do korony Sudetów, jako najwyższy szczyt Obniżenia Podsudeckiego
krótko przez las
na chwilę podjeżdżam do wysokiego brzegu Milikówki
dalej polną drogą na Mokrzeszów
tutaj też mało dziur, mimo że pod górkę, ale zasuwa się (w tę stronę jadę po raz pierwszy)
omijam Mokrzeszów od wschodu i praktycznie na końcu wsi wyjeżdżam
kolejny skrót do drogi na Ciernie
chwilę asfaltu i odbijam na Węglową Drogę ale po raz pierwszy badam dróżkę,która wiedzie w lewo
pętla przez pola do ostatnich od wschodu zabudowań w Cierniach 
przy torach były domek dróżnika
pociągi dwa w nagrodę
przejeżdżam tory 
tu trochę wiaterek się pojawił
kierunek Grochotowski las
z Cierni do lasu asfaltowa dróżka (ruchu na niej nie ma)
leśny savoir-vivre
po raz pierwszy spotykam taką tablicę:
http://www.poznan.lasy.gov.pl/documents/688373/230...

po drodze ludzie z psami (x 2) jeden Nordic walking
rowery też były (2)
okazuje się, że docieram do wzgórza o nazwie
Cierniak (270 m n.p.m.)
dlatego miałem słuszne wrażenie, że ten
leśny dukt przez las (2.6 km - bez wertepów, idealnie równy) najlepszy do szybkiej jazdy
prowadzi cały czas lekko w dół
tak - mapa to potwierdza prawie 40 m różnicy w pionie
kiedyś tu byłem w przeciwną stronę.
tym razem objechałem las od południa i zaatakowałem od zachodu
choć do końca zabrakło jeszcze kilkuset metrów
bo zwabił mnie wcześniejszy dukt
tu pierwszy pies Bela
zapachy leśne 
odbijam w prawo
w stronę Herbów
robię pętlę
i wracam do Cierni
tu trochę wiaterek się pojawił 
skrót przez polne dróżki zaasfaltowane koło Milikowic
ku memu zdziwieniu z przeciwka jedzie kolarz szosowy (widocznie robi sobie pętle po tych odludnych dróżkach)
tu też szybko przecinam główną drogę i jadę kolejną polną asfaltową na północ od wsi
która (wiem, że) doprowadzi mnie do polnego skrót w stronę drogi z Milikowic do miasta
jadę prosto pod zachodzące nad Pogórzem Wałbrzyskim słońce

Meta: 15:34
Temp: +6

przy okazji odkrywam dziś ciekawą mapę on-line
bank danych o lasach:
https://www.bdl.lasy.gov.pl/portal/mapy


Odbijamy w lewo. Po raz pierwszy!:

Skót do Komorowa obok Wzgórza Brzostówka:

Właśnie to ona, Brzostówka:

Jeszcze jedno ujęcie z kominem, czubkiem Ślęży i kościołem na Osiedlu Młodych;

Jak wyżej z innej perspektywy:

Widok w stronę Komorowa i Pogórza Wałbrzyskiego. Przede mną opuszczony stary folwark:

Rzut oka na miasto:

Stamtąd jadę:

Jeszcze raz miasto:

Wzgórze Ernesta:

Widok w kierunku miasta 

Polną do Mokrzeszowa. Jedna z lepszych bez wertepów:

Widać Zalew w Komorowie:

Pogórze Wałbrzyskie:

Białystok-Jelenia Góra:

Zbliżamy się do Grochotowskiego lasku:

Savoir-vivre:

Takie dróżki wzdłuż lasów, to lubię:

Szybka jazda prostą drogą, lekko wiodącą w dół:

Runda przez las zakończona. Teraz do Cierni i do domu:





  • DST 22.50km
  • Teren 19.90km
  • Czas 01:22
  • VAVG 16.46km/h
  • Temperatura 7.5°C
  • Podjazdy 136m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Think Safety, czyli asphalt muss nicht sein (jak mówi stare mongolskie przysłowie)

Sobota, 24 listopada 2018 · dodano: 24.11.2018 | Komentarze 0

Trasa_Tomkowa_Jaworzyna Śląska_Nowice_Bagieniec_Sulisławice_Zawiszów

ponury sobotni listopadowy dzień
bez słońca, bez wiatru
w sam raz
na poczwórne skarpety
+ kamizelkę odblaskową
Think Safety,
polne wojaże po trawiastych dróżkach
asfaltów nie trawię (gdzie ruch pojazdów spalinowych)
dzisiaj zakończone sukcesem
jedynie około 1 km przejadę drogami z ruchem aut
start obok fabryki Ideal
skrótem koło schroniska dla zwierząt 
latem tu był ścieżka między kukurydzą
tera zasuwam po zaoranym polu
najpierw omijam Tomkową (czuć w powietrzu  te smrody z wiejskich kominów)
ale przez 300 metrów muszę wjechać na asfalt 
polami omijam Bolesławice
teren pofałdowany
dróżki trawiaste
docieram do krzyża przy drodze Bolesławice-Stary Jaworów
jadę prosto do Węglowej Drogi
też śmieci się tu walają

żwirownia w Jaworzynie Śląskiej
dzisiaj zjeżdżam nad brzeg jeziora (w tym miejscu jeszcze nie byłem)
a potem przejeżdżam przez jezioro (wyschło!!!)
w zasadzie to były dwa akweny,
ten górny (mniejszy) kiedyś porwało
i zlał się z tym dolnym (większym)
teraz rozdzielone

przez chwilę muszę przejechać ulicą w Jaworzynie
i znowu w teren
nowa DDR z Jaworzyny do Nowic - zaliczam póki świeża jak bułeczki
szybko się zasuwa
w kilka minut i docieram do wsi
chociaż po drodze na chwilę 
puszczam ogiera w las
omijam bokiem kolejną wieś
wjeżdżam na jedyny dziś odcinek szosy (około 400 metrów)
podjazd przez pola w kierunku Bagieńca
4 sarny białe zadki na polu
za winnicą na zakręcie w lewo przed zjazdem w stronę Bagieńca
4 sarny przeskakują drogę kilka metrów przede mną
niedawno studiując mapę okolic zobaczyłem, że w Sulisławicach był pałac...
dziś nadeszła na te ruiny pora
Schloss Sülzendorf
https://polska-org.pl/628830,foto.html?idEntity=51...
objeżdżam staw pałacowy dookoła
jestem tu po raz pierwszy
chociaż kilka metrów dalej położoną dróżką przejeżdżałem z 1000 razy

po krótkiej zimie
teren lekki
jedynie grząsko w miejscach gdzie traktory z pól wyjeżdżają 
spodnie czyste
samotna walka o prawa
do jazd w spokoju

Dzisiaj dużo takich dróg:

Polne ścieżki:

Droga Węglowa:

Ciekawe gadżety po drodze:

Jaworzyna Śląska, żwirownia:



Było jedno jezioro, teraz są dwa.Tu woda się rozstąpiła, normalnie Mojżesz przechodził:

Nowa DDR z Jaworzyny do Nowic (około 2,6 km. Kilka minut teraz się jedzie:

Altanka ogrodowa:



Tutaj z górki. Szybka autostrada rowerowa:

Jestem na dobrym szlaku:

Tam tydzień temu buszowałem w niedźwiedziej skórze:

Pałac Teichenau, w wiecznym remoncie:

Sulisławice - pałac:

i staw pałacowy:

Domek Baby Jagi na betonowych nóżkach:

Think Safety, Ride Safety:





  • DST 14.00km
  • Teren 6.50km
  • Czas 01:05
  • VAVG 12.92km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 119m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wąwóz Jabłońca, czyli niedźwiedź na rowerze

Sobota, 17 listopada 2018 · dodano: 17.11.2018 | Komentarze 2

Trasa_Sulisławice_Wiśniowa_Bagieniec_Zawiszów

góry w pigułce
jak się nie ma tego co się lubi, to się lubi co się ma
nie wiem jak się ubrać przy temperaturze +3
zakładam w końcu niedźwiedzią skórę
można śmigać
najpierw nowowybudowaną DDR zasuwam do Wiśniowej
stinkt w Sulisławicach przy wysypisku odpadów
zjazd do Bagieńca
w słońcu gorąco +15 :{)}}}}}
zwłaszcza na podjazdach
a jest ich kilka po drodze
szoruję po bagienieckich dróżkach leśnych (odkrytych niedawno)
jest kilka ścieżek,odbijam w lewo, ale zapewne prowadzą w dół ku gospodarstwom, więc nie ma sensu zjeżdżać
wracam na tę znaną mi od niedawna
chwila przerwy przy
Skale Goethego
na pewno tu bywał ten rom_antyk
26 metrów różnicy wysokości w Wąwozie
ostro w dół 
sprowadzam rower
znowu ten durny kundel na dole ujada i leci za mną

odbijam dzisiaj w prawo
kierunek
Wzgórze Strzelnica (dawniej Okopowa) 264 m n. p. m. (za Niemca-Piasta Würbenschanze) (z kolei na innej mapie widnieje jako Wierzbnik http://runcalc.byledobiec.pl/index.php?go=ranges&p...)

jadę w jego stronę z Tychonowa (kiedyś ta część Bagieńca tak się nazywała),
przy ambonie widzę przedłużenie drogi
ale nowa dróżka kończy się zaoranym polem, albo podjazdem bardzo ostrym w stronę budowanych domków koło kamieniołomu
super pofałdowany teren, wiatru nie ma tu się nawet zapocę (gorąco)podjazd w stronę winnicy i zjazd do Bagieńca, w dolinie od razu chłodniej
biodro doskwiera i nie podaje
po ostatnich przygodach na Pogórzu Wałbrzyskim, tylko taki krótki wypad koło domu
plan na dziś wykonany, dróżka przez las w stronę Wąwozu Jabłońca zaliczona
powrót przez Zawiszów.

Wznosimy kopiec ku czci ............. . Bohatera wpisz sobie sam:

Mam teraz znajomego na szczycie tej góry:

Te durne barierki. Z Kozic do Julianowa też jest rów, ale barierek brak:

Pałac w Wiśniowej, a za nim las z kamieniołomem w Niegoszowie:

Wzgórze Strzelnica, w tamtą stronę jadę:

Niedawno odkryta. Teraz pod górkę, w przeciwną stronę:

Podjazd okazał się lekkim:

Romantycznie

Wąwóz Jabłońca, w dole, a na przeciwko też las rośnie nad nim:

Skała Hansa Alfonsa Geothego:

Ostro w dół:

Malownicze wyżyny:

Niedźwiedzie jeszcze buszują w poszukiwaniu straconych kalorie:

Przede mną Wzgórze Strzelnica:

Do Wzgórza Strzelnica już tylko rzut kamieniem. Ale nie chce mi się walczyć z polną orką. Zawracam:

Teraz na zad. I spróbuję w prawo:

Tu daję sobie spokój z podjazdem. Na prawdę trzeba depnąć, ale biodro mówi nie:

Stamtąd jadę:

Z Tychonowa przyjechałem z prawej, potem minąłem ambonę i pojechałem w lewo:

Kolejny podgląd sytuacyjny. Podjazd po tych trawach na prawdę ostry:

Pałac na wodzie w Bagieńcu w wiecznym remoncie:





  • DST 12.30km
  • Teren 8.60km
  • Czas 01:05
  • VAVG 11.35km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Podjazdy 259m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Barszcz Sosnowskiego, azbest, oślepiające słońce i lusterko Landrovera

Poniedziałek, 12 listopada 2018 · dodano: 22.12.2018 | Komentarze 0

Trasa_Słotwina _Witoszów Górny_Modliszów

Dzisiaj podróż tylko w jedną stronę!
Ale po kolei.
Cudowny dzień na jazdę.
Na dzień dobry w nagrodę pociąg.

Kierunek Pogórze. W planie jazda przez Witoszów, Modliszów do Bystrzycy Górnej.
Dzisiaj omijam Ametystową Drogę, jadę alternatywną w stronę kościoła w Witoszowie.
Wiaterek silny jest i w dodatku przeciwny...
Po drodze zaciekawiają mnie dwie tabliczki.
Podchodzę bliżej:
UWAGA!
BARSZCZ
SOSNOWSKIEGO
Cóż tam jeszcze?
Azbest rzucony w barszcz sosnowskiego. Polak potrafi!
Teraz na drugą stronę Witoszowa ku Pogórzu.
Nowe dróżki mnie wabią....(nie ma ich na mapie).
Jest ciekawy podjazd,
Zbaczam z obranego na dziś  kursu,
nie wiem gdzie wyjadę.
Jesienne klimaty, liście już opadły, za to lepsza orientacja w lesie.
Dróżki świetne. Ku memu zdziwieniu dojeżdżam do szlaku czerwonego (byłem tu nie tak dawno).
Po kilkuset metrach podjazdu odbijam w prawo, poszukam dróżki do polany pod lasem przy drodze na Modliszów
(Teren znam, ale nie wszystkie dróżki jeszcze przebadałem.)
Dojeżdżam do polanki, od razu wiatr.
Po kilku minutach wiatr mnie stamtąd przegania .
Dzisiaj unikam dróg, ale będę musiał  te 500 metrów przejechać w stronę Modliszowa do starego cmentarza by odbić w las.
Wjeżdżam na drogę,
oglądam się za siebie jedzie samochód

Landrover 
wali mnie w lewy bok lusterkiem

Żyję!
auto zatrzymuję się
słońce oślepiło kierowcę
spędzamy jakieś pół godziny przy drodze
<...>
Pakujemy rower do bagażnika.
Podróż do domu z rowerem Landrowerem.
Na wszelki wypadek 
pojedziemy na
Latawiec.
zielony pasek z nr 19
godzina oczekiwania na przyjęcie na SORze
obolałe lędźwie (bok lewy powyżej pasa)
czas do domu
to na dzisiaj koniec przygód

Pociąg i rower:

Dzisiaj omijam Ametystową drogę (szpaler drzew z lewej, jadę polną do Witoszowa Dolnego

Widok na Pogórze Wałbrzyskie:

Teren pofałdowany, to lubię;

Witoszów Dolny:

Zbliżenie wieży:

Wjeżdżam na Pogórze. Kierunek widoczna góra:

Po zmianie kierunku, odkrywam nowe leśne dukty:

Przerwa na herbatkę. Wiatr mnie za chwilę przegoni. Za chwilę się skończy się moja dzisiejsza jazda. Do tych pierwszych drzew z ewa już dziś niestety nie dojadę:

Wyłoniłem się z lasu, a tu znowu wiatr silny.

Było pochmurno, a tu nagle słońce się wyłoniło, ku mojej zgubie:





  • DST 42.70km
  • Teren 14.20km
  • Czas 02:58
  • VAVG 14.39km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 322m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nie bądź stary piernik, kto nie pojmie tego w lot, nie jest dobry patryjot!

Niedziela, 11 listopada 2018 · dodano: 17.11.2018 | Komentarze 3

Trasa_ Pszenno_Gogołów_Książnica_Kiełczyn_Jędrzejowice_Tąpadła
_Mysłaków_Kątki_Pszenno_Wilków

wiaterek od południa
aura smogowa, bo taka mgła się wznosi do wysokości Sowy
cały czas czuję zapach tego smogu
pochmurno
zaczynam przez przekroczenie torów nieczynnej linii kolejowej 285
i po trawach wzdłuż torów do Pszenna
dzisiaj dużo trawiastych dróżek
pierwsza z Pszenna do Gogołowa
dwukrotnie jadę w kierunku południowym i od razu wiaterek mnie dusi
26 saren przez pola na tle Gogołowa
obserwuje stado przez lunetę (na foto się załapały)
potem koło wiatraka i po kolejnej trawiastej dróżce do Książnicy (znowu przez chwilę przeciwny wiaterek)
ktoś zgubił bluzę sportową.
odpoczynek przy boisku za Książnicą, wciąż czuję w nozdrzach ten smog
widać Wielką Sowę, ale za kilka minut najdzie na nią chmura
teraz szybko przemknę asfaltem do Jędrzejowic i przez chwilę żółtym szlakiem, ale odbiją pod słynny krzyż
tutaj słońce się wyłania na koniec
wjeżdżam na szlak w patriotycznych barwach (też mam na kierownicy, Suisse Team, ale też biało-czerwone
Polak-Helvet dwa bratanki) 
hasło na dziś:
NIE BĄDŹ STARY PIERNIK
leży biała torba (z tym właśnie napisem
w niej
grzyby
pytam się drzew:
kto zostawił torbę z grzybami
najpierw ją zostawiam
a po chwili
biorę
przyda się na 
puszkę
na
butelki (szklane)
na butelki
plastikowe
NIE BĄDŹ STARY PIERNIK
bądź Polakiem, nie rzucaj śmieci w polski bór!
wywalam wszystko (pełna torba się uzbierała)  w kubeł w Tąpadłach
dla tego zmieniam trasę (zamierzałem dojechać do Przełęczy Tąpadła i dalej zielonym szlakiem do Sadów), a poza tym zaraz się ściemni
od razu skrótem do Mysłakowa przez lasek
z Mysłakowa do Kątek
ponownie wiatr przeciwny
ale ustanie przed Kątkami
zmierzcha się powoli
zjadę z Pszenna i skrótem polnym z Wilkowa
dwa fotele w rowie - to wasz patriotyczny obowiązek rzucać szmelc po rowach
NIE BĄDŹ STARY PIERNIK, czy myślisz, że chodzi tylko o wykrzyczenie haseł, machanie szabelką i gnębienie innych!?

Dzisiejsze święto uczciłem zbieractwem butelek,
ale
foteli nie dałem rady już wziąć!
Pozdrowienia dla byłych właścicieli!
:{)}}}}}

Dobry start. Linia 285, kierunek Pszenno, Sobótka, Kobierzyce, Wrocław. Niedługo jej REMONT!:

Buszujący po trawie:

Ślęża. Radunia. Tam jadę:

Gogołów. Tu mieszkają ludzie:

I tu też:

Wielka Sowa:

Wielka Sowa już w chmurach:

Jeszcze pochmurno

A za chwilę słońce! Szczytna, w uroczym oświetleniu:

Ślęża i Radunia też:

Rzut oka na Radunię:

Rzut oka na Ślężę:

"Skrót" do Wirów. Stamtąd biegnie ten dziwny szlak. Tym razem go nie zaliczam:

Patriotyczne barwy w końcu:

Nie będę stary piernik. Zbiorę wszystkie śmieci w ciebie:

Uwaga mostki:

Masyw Raduni:

Skalna i Ślężą:

Oddalam się od Masywu. W tle Mysłaków:

Kolejne patriotyczne elementy:

Pałac i staw w Kątkach:

Niebo w patriotycznych barwach:

w tym fotele rowowe, dobre bo polskie...

Pora na dobranoc, bo już księżyc świeci:



Kategoria Masyw Ślęży


  • DST 44.40km
  • Teren 19.70km
  • Czas 02:56
  • VAVG 15.14km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 568m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry Sowie, czyli nie spiesz się dobrze idzie :)

Sobota, 10 listopada 2018 · dodano: 11.11.2018 | Komentarze 2

Trasa_Opoczka_Wieruszów_Bojanice_Lutomia Górna_pomnik Wilhelma I_Brona_Podolin
_Lutomia Górna_Lutomia Dolna_Lutomia Mała_Wieruszów_Krzyżowa_Wzgórze Cmentarne_Makowice

Start:
11:49
Włóczęga po Górach Sowich.
Jest słońce, jest
i wiaterek!
Wielka Sowa w chmurach.

Kolarka mnie mija przed Opoczką, nieźle jej idzie pod ten wiatr.
Motto na dziś i nie tylko:
NIE SPIESZ SIĘ DOBRZE IDZIE
(z napisu na drodze, pozostałość z zeszłotygodniowego półmaratonu)

Przed Wzgórzami Bojanickimi na skraju lasu skręcam zobaczyć były kamieniołom z góry.
Śmieci w niego rzucają, na polską nutę.
W Bojanicach wynurzam się na drogę, (a tu kolarz jedzie z lewej kila metrów przede mną...)
Wiatr mnie daje popalić na odcinku od Bojanic w stronę gór. Jak zmienię kierunek jazdy, będzie lżej.
Na początku jeszcze wiało, potem już nie.
Tradycyjne dróżka na styku Obniżenia Podsudeckiego i Sudetów.
Przystanek w Lutomi przed skrętem czerwonego szlaku
Dobrze, że wziąłem dziś 2 bułki, to się  posilę, bo najcięższe przede mną
"nie spiesz się dobrze idzie"
5 saren przed leśniczówką w Lutomi 
Przebiegły drogę.
Ja stanąłem, one też,
Ruszam, one też...
Podjazd na Tarschenberg
Zwiedzam pomnik Wilhelma I na szczycie góry bez nazwy - 455 m n.p.m.
Pomnik z 1862 r. ku czci króla Prus i cesarza Rzeszy.
Pomnik raczej w złym stanie.
Jak to się wszystko trzyma na tych cienkich podstawach?
Krótka historia:
http://muzeum-kupiectwa.pl/index.php?page=pomnik-p...

Dalej dróżkę znam, ale tylko częściowo.
Na wiosnę błądziłem, szukając alternatywnych rozwiązań.
http://ajk.bikestats.pl/1675055,Majowka-na-Wielkie...
Dzisiaj, zdeterminowany, w pełnym słońcu i bez wiatru jadę.
Dojeżdżam po chwili do rozdroża.
Ostatnim razem skręciłem w lewo.
Dzisiaj prosto (mam w głowie mapę).
Kierunek Brona.
Brnę po przerytych przez dziki miejscach.
Przede mną najlepszy podjazd, 
Jazda po grubym kobiercu z liśćmi. Tak grubym, że koła w nim tona i nowe doznania podczas jazdy.
Najgorsze te wyżłobienia przykryte liśćmi.
Wybija mnie z rytmu.
Miejscami podmarsz.
Takie dzikie drogi - uwielbiam.
Po 1110 metrach od pomnika i około 800-metrowym podjeździe docieram pod 
Bronę (529 m n.p.m.).
Mam 3 dróżki do wyboru:
Prosto na szczyt (o, nie - zbyt dużo liści) w lewo - nie dziękuję,
Tylko w prawo, omijam szczyt (mapa w głowie). Przez drzewa widać okoliczne górki, słońce świeci,
kolory i zapachy jesieni.
800-metrowy, widowiskowy, pokręcony odcinek.
Docieram do drugiej strony góry.
O znajome miejsce!
Raz tu byłem w zeszłym sezonie.
Czyli już niedługo leśniczówka w Podolinie.
Wydaję okrzyk zadowolenia.
W nagrodę sok: jabłko, ananas guava cytryna + chia
Najwyższy dziś punkt - 500 m n.p.m.
tuż pod Dębówką (553 m n.p.m.) za leśniczówką w Podolinie.
Nie zatrzymuję się, po krótkiej chwili namysłu obieram inna, nową dla mnie drogę zamiast zjazdu monotonną i nieciekawą drogą p-poż, która okaże się ekstremalnym, pokręconym zjazdem górskim (około 1100 metrów) po kamieniach, liściach, wyżłobieniach
z ostrym nachyleniem.
Miejscami prowadzę w dół rower, bo chcę cały dojechać do domu i hamulce już się powoli kończą.
Po drodze widzę inne odnogi, Jeszcze tu wrócę.
Dojeżdżam do czerwonego szlaku, który biegnie po wspomnianej drodze p-poż.
Jaka zarąbista droga! - kolejny okrzyk na całe gardło.
Czas na zasłużoną herbatkę.
Zaraz rozdroże do Kroackiej Studzienki. Więc niezły skrót.
P O L E C A M !
Za Lutomią już tak nie wieje, góry w chmurach i ogólnie smog.
Wjeżdżam na szlak R9 Adriatyk-Bałtyk.
"nie spiesz się dobrze idzie"
3 sarny za Wieruszowem przebiegają szybko drogę.
Pierwszy raz odbijam na
Wzgórze Cmentarne (Kapelleberg) w Krzyżowej.
 z kaplicą i cmentarzem rodziny von Moltke.
Ciekawe miejsce dla krótkiej jazdy dla miejscowych (dwóch chłopców się też tu wybrało)
Jesienią wszystko lepiej widać.
Powrót przez Makowice.
Kobieta z siekierą rąbie stare spróchniałe drzewo.
Na końcu drogi przed byłą stacją Jakobsdorf spotykam dziś 5 rowerzystę, który prowadzi rower z góry, po tym piaszczystym odcinku przebudowywanej drogi.

Meta:
16:43
Temperatura +9 C
5 godzin w siodle

Dzisiaj tak to wygląda. Góry Sowie w chmurach:

Wjeżdżam na skrót Bojanice-Lutomia: Od razu wiatr na mnie napada:

 Kierunek Lutomia. Po prawej Góry Sowie:

Widok na Masyw Ślęży:

I te polskie dymy:

Obniżenie Podsudeckie:

Ta z lewej to zapewne Tarschenberg, a z prawej Brona? I traktor się załapał:

Sarny zatrzymały się:

Pierwszy ostry podjazd,:

Pomnik Wilhelma I. Już tu byłem na wiosnę:

Ale podchodzę ku niemu po raz pierwszy, by oglądnąć z bliska:

Obiekt monitorowany przez dzięcioły:

Nowa dróżka za pomnikiem w stronę Podolina.Typowe sowiogórskie podjazdy:

Stąd się wyłaniam:

Koniec podjazdu. Prosto na Bronę:

Ale jadę w prawo, dookoła góry:

Po drodze malownicze zakątki:

Brona z drugiej strony:

Leśniczówka Podolin:

Nowość dla mnie. Ekstremalna droga w dół:



Na tle Brony. Tuz po zaliczeniu tego hardcorowego zjazdu:

Widok na Wielką Sowę z drogi Lutomia Mała-Wieruszów:

Napis: Ich lebe und Ihr sollt auch leben:

Ze Wzgórza Cmentarnego prosto:

Jeszcze raz rzut oka na Góry Sowie w chmurach:

Miasto ze złą widocznością, czyli wracam do smogu:

Drogi budują, a było tak romantycznie. Kierunek Świdnica:

Pociąg relacji Legnica-Kłodzko Główne, tuż za byłą stacją Świdnica Kraszowice:



Kategoria Góry Sowie


  • DST 27.80km
  • Teren 12.60km
  • Czas 01:31
  • VAVG 18.33km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 183m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesienne, smogowe klimaty, czyli Kanion z dołu i błotne ślizgi

Piątek, 9 listopada 2018 · dodano: 17.11.2018 | Komentarze 0

Trasa_Niegoszów_Wilków_Gruszów_Panków_Bagieniec

Runda 1
23.7 km
mgła? a może jednak smog?
https://doba.pl/dsw/artykul/-wideo-fatalny-stan-po...
chociaż za miastem też mgła
a jeszcze pół godziny temu było słonecznie
wychodzę po 11
kierunek północ
wiaterku brak - można śmigać
omijam Wilków z góry, skrót polny do drogi na Gruszów
kierunek Śmiałowice
ale wypatruję zarośniętą, trawiastą drogę - da się jechać - myślę, jadę nią po raz pierwszy
dzięki temu omijam Śmiałowice
kierunek Alpy (225 m n.p.m.)
ale zjeżdżam w prawo do Pankowa
koparka jedzie pod górę i wyrównuje drogę (pierwsze dziś błoto)
kierunek Kanionos el Dorados
dzisiaj z dołu
zapach liści i lasu od razu mnie pobudza, nastraja pozytywnie
docieram najpierw do rzeki (po drugiej stronie byłem ostatnio)
i powrót w stronę Kanionu
patrzę na drzewa, co padają z góry
na dole leżą dwa
u góry jedna brzózka,
na wiosnę ponownie się pojawię
i sprawdzę, czy kolejne drzewa puszczają się w dół
mycie roweru z pierwszych dziś błot w Bystrzycy
klimatycznie
nikogo po drodze
teraz skrót przez lasek w stronę wału przeciwpowodziowego
tutaj zadziwiająca roślinność (raz z przeciwnej strony jechałem)
wjeżdżam na wał, ale za chwilę ta przyjemność się zakończy, bo ostatni odcinek strasznie zarośnięty jak 
ja
czyli
będę się zmagał z zupą błotną
droga polna za Wierzbną w stronę Wąwozu Jabłońca odgrodzona płotem (nowość)
tym razem zmagania z  błotnym gulaszem
dalej
malownicza dróżka przysypana listowiem
teraz do błota na kołach przylepiły się liście
widać wąwóz, choć jeszcze sporo liści
kolejne myciu roweru tym razem w Jabłońcu
na końcu z lewej strony spostrzegam (pierwszy raz w życiu) potężną skałę
mała czarna wesz wyskakuje z zabudowań i szczeka na mnie
te przeklęte kundle
ale do lasu nie leci 
jest ścieżka - ostro w górę - jadę
wdrapuję się na stromy bardzo grzbiet wąwozu, nawet przez chwilę podjechałem, potem mnie wybiło i nachylenie niezłe.
jak będzie sucho, to spróbuję ponownie.
nowe dróżki nad Wąwozem Jabłońca
świetny singielek, potem wypatruję dróżki, są ślady na liściach
i potem dróżka się rozszerza - 
zjazd
wyjeżdżam
na początku wsi przy drodze z Wiśniowej
próbuję kolejnego skrótu
ale pobudowali domki i tracę orientację
przebijam się wąskim pasem między płotem a zaroślami
powrót przez Zawiszów

Runda II  
4.1 km
Po południu odbiór roweru miejskiego z serwisu
(Bike Center przy ul. Wrocławskiej, ukryty w podwórzu).
Ciekawe, czy ktoś tu zagląda?
Za to usługa w 1 dzień
(wymiana przerzutki przedniej). 
Dalej mgliście ze smogiem.
Szybki powrót do domu.

Smog,mgła, czy dym z komina:

Złota polska jesień buraczana:

Skrót omijający Śmiałowice:

Alpy:

Widok w stronę kanionu:

Zabytkowa kapliczka w Pankowie:



foto jeszcze będzie




  • DST 9.60km
  • Teren 5.30km
  • Czas 00:36
  • VAVG 16.00km/h
  • Temperatura 19.5°C
  • Podjazdy 58m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesienne lato, czyli 2 krzyże, grający chłopek, zagrożenie biologiczne, wał przeciwpowodziowy i 2 jeziorka

Wtorek, 6 listopada 2018 · dodano: 06.11.2018 | Komentarze 0

Trasa_Wzgórze Grębosz_Zawiszów (wieś)_Grający Chłopek_Jeziorko Hycel_Staw Kozła

start przed południem
dzisiaj króciutka podmiejska pętelka.
już zbudowali - fabrykę Ideal.
trwają wokół + budowa drogi 
wpadam w błotną pułapkę (syndrom dopiero, co upranych ubrań i od razu w pierwszej minucie ubłoconych )
+ niemiłosierne błoto na oponach
uciekam przed pyłem
teraz przez
Wzgórze Grębosz
wzdłuż potoku Jabłoniec
dwa krzyże
kierunek wieś Zawiszów
zjazd w stronę oczyszczalni
uścisk dłoni z grającym chłopkiem
zagrożenie biologiczna (oczyszczalnia ścieków + wysypisko śmieci)
zapach pasty w powietrzu

zjazd ku rzece (202 m n.p.m.)
mycie opon
jazda zarośniętym jeszcze  wałem przeciwpowodziowym wzdłuż Bystrzycy
skręt do Jeziora Hycel
brzegiem  jeziorka, podjazd, zjazd i wyjazd na dróżkę
teraz na Staw Kozła

podjazd na skarpę z widokiem na Ślężę
i
ścieżką wzdłuż ogrodzenia producenta pasty do gęby

krótko i na temat
test nowej kurtki
tylko się zapociłem

TYLE ATRAKCJI NA 10 km TRASY

Błotna pułapka. Botem po łapkach:

Widok na Pogórze jak latem:

Wzgórze Grębosz:



Linia kolejowa 137, Magistrala Podsudecka:

Dwa nagie krzyże. Zabite mniszki. Historia zbrodni:

Ślęża I:

Ślęża II:

Widok na miasto i Pogórze:

Drugą Ślężę u nas budują (z odchodów):

Uwaga! ZAGROŻENIE BIOLOGICZNE (od fajki, czy tyłka?):

W sumie dałoby się przejechać przez rzekę. Kiedyś spróbuję:

Bystrzyca:

Ślęża po raz kolejny:

Jazda po wale:



Jeziorko Hycel:

Staw Kozła:

Widok ze skarpy na Masyw Ślęży. Rzeka w dole za tymi drzewami, a miasto położone jest kilkanaście metrów wyżej:

Ścieżka, płot i Ślęża: