Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 68.10km
  • Teren 26.60km
  • Czas 05:59
  • VAVG 11.38km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielka Sowa, czyli mój pierwszy raz

Sobota, 16 maja 2015 · dodano: 16.05.2015 | Komentarze 0

TRASA_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Michałkowa_Glinno_Polana Potoczkowa_Przełęcz Jugowska_Wielka Sowa_Przełęcz Walimska_Glinno_Burkatów_Bystrzyca Dln.

To mój pierwszy raz - na rowerze na Wielkiej Sowie!

Start: 9:35
Żeby było weselej i śmielej, umawiam się z Tajemniczym żółtym Mackintoshem (dalej zwanym TżM) na Wielkiej Sowie.
On z kijami (na starość torba i kij), ja z rowerem. On wyruszy z Walimia szlakiem żółtym, a ja w tym czasie dojadę od strony północnej od Węglarza (żółtym szlakiem, albo ścieżką Grabowskiego do Koziego Siodła).

Czyli taki jedyny unikalny duet po raz drugi.

Raczej słonecznie, ale są i chmury.
Początek asfaltem przez Michałkową, Glinno. Dalej wchodzę w teren (po raz pierwszy tędy jadę) - Polana Potoczkowa, godz. 11:15, pod wyciągiem na Sowę, dalej do czarnego szlaku MTB i tak jechałem sobie z nadzieją dotarcia do zielonego pieszego, by skrócić sobie drogę, albo do skrótu na Kozie Siodło. Najpierw podjazdy, a potem z górki. Nie spodziewałem się tak fajnych dróżek. W końcu szlak niebieski, więc zaraz będzie zielony, myślę sobie. A tu SURPRISE i znany mi doskonale asfalt i serpentyna na Przełęcz Jugowską - nic to, jadę, nie wracam. Przegapiłem oba skróty. Cóż, teraz szybciej będzie tamtędy. Tak szybko tędy pod górę nie jechałem, chcę nadrobić stracony czas. A odcinek asfaltowy to około 2400 metrów.
Godz. 12:13 - Przełęcz Jugowska. Krótka przerwa  Potem obok Niedźwiedziej Skały czerwonym szlakiem na Wielką Sowę.
Pierwszy raz po takich kamolach w górę.

Tuż przed  Rozdrożem Pod Wielką Sową spotykamy się z TżM.
Godz. 13:14 - jak wspomniałem na początku, po raz pierwszy wjeżdżam na Wielką Sowę rowerem!
Na Wielkiej Sowie majówka, więc naszą przenosimy w stronę wyciągu narciarskiego, tu prawie nikogo nie ma.
Leżymy, jemy, robimy foto-session. Pogoda świetna i widoki na Ślężę.

Z Wielkiej Sowy startujemy o 15:19 wzdłuż niebieskiego pieszego na Przełęcz Walimską i jesteśmy tu o 16:02. Nikt czegoś takiego przedtem tutaj  nie widział. TżM oczyszcza drogę, a tam gdzie jest równo trzyma tempo za rowerem.
Tutaj się rozstajemy, TżM zasuwa do Walimia na autobus.

A ja dalej do Glinna. Żeby było ciekawiej to trza ubrudzić rower. Na Wielkiej Sowie tylko kamienie, więc urozmaiciłem sobie powrót i nie tak jak szosowcy w dół przez Glinno i Michałkową, tylko w Glinnie przy kościele w prawo i do góry czerwonym szlakiem MTB,
Tutaj za cmentarzem robią drogę asfaltową i po raz ostatni jej wertepowy kawałek zaliczam...
Teraz więcej chmur.
Przez Zabójczą, Cerekwicę i Kurasz (mój pierwszy raz). Trochę podjazdu, ale potem przez las z porządnym błotem i do mojego skrótu do Michałkowej. Koło Kanciarskiego Buka. Potem już szeroka droga p-poż. praktycznie jasny szuterek - lekka nawierzchnia bez kamieni, można szybko pruć w dół. Wyjeżdżam koło szkółki leśnej i do domu stamtąd tylko 11 km.
Było ciekawiej.
Bez turystów i kolarzy.
Czasem udało się ominąć te błota.
Ten odcinek na skrót to 10 km.
W sumie około 3 km krócej niż przez tamę. 

Podziękowania dla SUPPORTU wodnego - The Man in the Yellow Mackintosh.


Meta:17:39



Chwila przerwy nad Polaną Potoczkową. Widać moją Czomolungmę:

W tył wzrok na Polanę Potoczkową:

Szlak czarny MTB, za Polaną Potoczkową:

Kamienie super-duper:

Nawet jest przesieka z ładnym pocztówkowym widem na Ślężę:

Ścieżka Grabowskiego. Stąd 2 km do Koziego Siodła. Ale nie jadę, bo co?:

I koniec leśnego duktu:

Przełęcz Jugowska, 801 m n. p. m.:

Widoki z Polany Jugowskiej:

Tylko kamienie:

:{)}}}}} parafrazując mistrzynię mountainbikingu ze Schweidnitz:

Niedźwiedzia Skała i pomnik Junkersa czy jakiegoś tam Henkesa:

W dole Kozie Siodło:

O, Wiielka Sowo!:

Zdjęcie w pionie narusza całą jednostajną kompozycję w tej foto-relacji:

Rower i yellow Mackintosh:

Widoczek na Śląski Olimp:

Zdjęcie wykonał miejscowy bóbr:

Za chwilę w prawo po czerwonym szlaku MTB:

Na razie dróżka OK z przepięknymi widokami:

I jeszcze jeden:

TżM nadaje tempo, ja gonię. Teraz najciekawszy odcinek:

Kamień na kamieniu, na kamieniu kamień:

Widok na Ostrzew i Kokot:

Ostatnie dni sodomy. Wkrótce asfalt tu zamieszka:

Tu już powyżej Glinna, widok na Wielką Sowę:

Wjazd w teren:

I kolejny rzut oka na Sowy:

Kolejny raz dziś Ślęża z innej perspektywy:

Jestem na szlaku czerwonym MTB:

Góra bez nazwy, przejadę przez jej szczyt. (Tu się mylisz. To Zabójcza!):

I powrót do tych nizin zielonych, pozłacanych:






Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zisie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]