Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 25.50km
  • Teren 3.60km
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 279m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Witoszowskie endurro_azzurro, czyli hako_drama

Niedziela, 11 marca 2018 · dodano: 12.03.2018 | Komentarze 2


Trasa
_Witoszów Dolny_Witoszów Górny_Pogórze Wałbrzyskie_Witoszów Dolny

Pierwszy porąbany velo_duet w 2 0 1 8 !
Ku wielkiej nieznanej tajemnicy.
Start:
11:45
Spotkanie w Witoszowie Górnym.
Jestem pierwszy, 10 km w 34 minuty, przy przeciwnych porywach wiatru...
Nad nami azzurro, przed nami endurro.
Raczej ciepło?
Wyposzczony -Ninja*Canyon*Matrix-
dorobił się w końcu dzwona od Santa Christophera dos Cyclista. 
Do 12:45 mamy rowery czyste.
(mój tylko przez 20 godzin).
Hajda na Pogórze, najlepsze przed nami.
Podjazd w stronę Mrowiny.
Teraz zjazd skrajem Pogórza.
Moja trasa, nikt tu nie jeździ rowerami...
Zaczyna się hardcore!
Wyposzczony -Ninja*Canyon*Matrix-
co nie jeździł od sierpnia 2017 r.
przejdzie chrzest bojowy na początek -

N I E Z M I E R N I E  U D A N Y

ZACZYNAMY OD
ZUPY BŁOTNEJ
PRZEZ
BŁOTNY GULASZ I KASZĘ,
KOŃCZYMY
W BŁOTNYM BIGOSIE.

Pierwszy dziś przemierzamy pokryty jeszcze lodem strumień.
Wyposzczony -Ninja*Canyon*Matrix- przechodzi lekko (dużo pościł, więc wątły w swej posturze).
A ja w tym samym miejscu — trzask lewą stopą — lód się załamał, co za grubas ze mnie!
Potrójne skarpety w tym jedne wełniane chronią od takich przypadków.
Naprzeciw nas jadą dwa Motocrossy.
Chłop z enduro chwali odzież  Wyposzczonego -Ninja*Canyon*Matrix-
Brniemy przez te błotne delicje.
Za chwilę coś blokuje rower.
Kamień to, czy błoto, a może patyk?
Nie widzę nic.
O, przerzutka się wbiła w szprychę i zablokowała koło.
Pilnie potrzebny młotek, imadło, obcęgi
albo narzędzia z epoki kamienia...
Ekstremalna szybka naprawa roweru na pniu za pomocą drewnianej pałki.
Wystarcza to na kolejne 500 metrów.

Za chwilę hako_drama.
Kolejny potok górski w lodzie, trza jakość się przebić na drugą stronę.
Udało się podejść w górę strumienia i jest wąskie gardło.
Jeszcze chwila i jadę parę metrów i trzask.
Odleciało shimano, a właściwie odłamał się hakodramy
czyli na 11,7 km 
schluss.
Dobrze, że dziś koło domu, można szybko wrócić (w razie czego — sam wykrakałem).
Są plusy takiej sytuacji.
Dlaczego nie mam dzisiaj z sobą zapasowej przerzutki, czy też haku do ramy?
Głupi Polak przed szkodą.
Teraz już w zasadzie będzie tylko z górki — dam radę, blisko domu i nie jechaliśmy po asfalcie.
Dobrze, że na początku sezonu.
Są większe problemy na tym świecie np. świadkowanie bierzmowania, Jan Chrzciciel żadnych kartek nie wymagał, "co łaska" nie prosił.
W jednym z trzech plecaków mam przylepce na rzepy.
Przywiązujemy łańcuch i przerzutkę do ramy.
New design, nikt takiego nie ma, jestem tym szczęśliwym wybrańcem.
Zaliczymy jeszcze bunkier poradziecki.
Nawierzchnia przez chwilę po liściach, z górki — można odpocząć.
Po krótkim oddechu wracamy na błotny (niejedwabny) szlak.
Teraz już nie da się jechać, bo pod górkę się robi, brnę po tych kluskośląskich błotach.
Bunkier K C K — bije od niego chłodem.
Ostatni podmarsz
Platforma widokowa na Nizinę Klusko-Śląską w smogu.
(dwaj umorusani menelowie zajmuję ławkę i nie chcą zejść przez ponad godzinę
jest ładnie, ładne krajobrazy, ładna jazda bez trzymanki,
przewija się tłum przez platformę — zasłużony wypoczynek obiadowy po dzisiejszym enduro)
Dopiero zaliczyliśmy 1/10 planowanej na dziś trasy po Pogórzu...
To było raptem tylko 3,6 km w terenie. 
Wyposzczony -Ninja*Canyon*Matrix- jest jednak zadowolony
mimo wszystko widać ten jego złoty łańcuch po warstwami błota.

Droga z Modliszowa dzisiaj zbawienie, dla tych, co nie mogą pedałować.
Szybki zjazd z pryskaniem po mordach zebranej dzisiaj mazi.
Teraz skręt na Witoszów.
Jakoś da się jechać, bo praktycznie do samej wsi w dół — szybciej mi idzie niż Wyposzczonemu-Ninja*Canyon*Matrix 

Jeszcze proponuje mu przejechanie tych (tychów) 3 km do miasta.
Miałem rower, mam hulajrower, nie po to kupiłem, żeby jechać.
Odpycham się lewą nogą od krawężnika, do czołgu jakoś poszło.
Ostatni odcinek przed miastem lekko pochylony, więc tu się najbardziej natrudzę.

hulajnożny zajazd do miasta i przez miasto
Jesteśmy nad Zalewem tuż przed 16:00,,
ostatni przystanek.
Rozstajemy się.
Do domu droga mi zajmie 40 minut,, dobijam o 16:53
wybieram wariant dolny przez Zalew, Park Centralny, ścieżką rowerową na Zawiszów, dało się jechać, styl żużlowy
Bolą rączki, bolą nóżki.

A naród chodzi na krótko już...
...a ja jestem jedynym brudasem w mieście

Czuję się jak po przejechaniu 100 km.

Morał  z tego taki:
Musisz podkurskicz zgruzuśmy 
przyroda pokonała technikę

Ubieram się na temperaturę 0 (w razie czego). Nie wiadomo co się przydarzy:

Jaki śliczny rowerek:

Pierwsze młoty do roboty:

Tu jeszcze czyste rowerki. Teraz się zacznie spektakl w reżyserii Michała Bajora:

Lewa stopa sucha:

Moja trasa. Niech i Wyposzczony -Ninja*Canyon*Matrix- wie, ze za mną nie ma lekko:

Nie da się jechać, to porzućmy sprzęt:

Przyjdziemy po niego w sierpniu:

Lodowe przeprawy:



Już się przeprawiliśmy. Na górce po prawej, zaraz mi coś z roweru odpadnie:

Wzięło się i urwało, a chciałem się napić kakao:

Ślizgawica błotna - klasyk:

Niedoceniane Pogórze. Nachylenia zarąbiste:

Nizina Kluskośląska:



Patent na dziś - hulajrower:






Komentarze
ajk
| 22:20 poniedziałek, 12 marca 2018 | linkuj Jak mówi staropolskie porzekadło:
mydło wszystko umyje.

Rower + błotnik to przegięcie XXI wieku

W pojedynku:
Natura contra Shimano,
to ostatnie bez szans.

A naród śmigał na sterylnie czystych wehikułach w tym czasie, nie świadomy witoszowskich słot.

Więc śmiejmy, się śmiejmy!
Wyposzczony [Ninja#Canyon#Matrix] | 21:32 poniedziałek, 12 marca 2018 | linkuj .


Wczoraj Okrasa złamał wszelkie przepisy:

Zupę błotną zagryzałem błotnymi pyrami z błotnistym bigosem,
popijałem to wszystko czystym błotem...eeeextraa!!!!

Jestem tak wyposzczony, że chcę, jak Krystyna Janda, by czuć się, jakby
ktoś na mnie ciągle srał. Błotem w moim przypadku.

Opony z grubości 2,4" stały się 5".



Piękny wyczerniony Canyon ze złotym łańcuchem
stał się posranym nietoperzem
a ja sam wylepiony zostałem do pasa...

Docenił to młody jeździec enduro KTM,
który zatrzymał się przy mnie zaciekawiony
i pełen uznania,
bo stałem w błocie
spokojny i uśmiechnięty jak ninja.

Witamy w klubie!

"- Ładne masz ubranie."
"- Ty też."

Po czym wzniecił tonę błota i posunął w górę.

Ile było śmiechu z rozwalonego roweru weterana świdnickich gór!



Dawno nie mogłem się nadziwić, ale co mi się dziwić, bo ja
wyposzczony jak knur: wszystko mnie śmieszy, wszystko cieszy,
wszystko jest fajne,
nawet rozwalony w cholerę rower kolegi,
oblepiony przy tym niemiłosiernie bigosem
i prawy but z litrem wody i kilem błota.

Hak rozpieprzony, przerzutka choć zaawansowana - zupełnie powykręcana
w przeróżne strony, porażka na szlaku stuprocentowa.

Nadszedł wreszcie czas, by po tych marnych 12 000 km zmienić te parę części
na zupełnie nowe, bo dalej to już tego ciągnąć się nie da bezkarnie.



Piękna pogoda, fajny czas

i chociaż dupsko z siedziska boli - to po przyjeździe do domu
piękne uczucie przewentylowanego zmęczenia

i zupełnie mokrych i przebrudnych łachów,
które bez pytania wylądowały od razu w pralce.

Dziś do roboty pobiegłem z zupełnie nowym
i odświeżonym zapasem sił.

Tak mi dopomóż Bóg!


A propos,
jakoś nie miałem problemu z zamkniętymi sklepami wielkopowierzchniowymi
w pierwszą w historii Polski niedzielę niehandlową.

Może dlatego, że nie należę do pedalskiego klubu PO czy Nowoczesnej,
w których to wiecznie chodzą posrani od złego humoru.


Dajcie mi wszystkie wolne!


.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa piewy
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]