Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 70.00km
  • Teren 24.40km
  • Czas 05:50
  • VAVG 12.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Podjazdy 845m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Duet Ravel-Rachmaninow dalaj lamy, dalaj, czyli śląski festiwal kapusty

Środa, 13 czerwca 2018 · dodano: 17.06.2018 | Komentarze 0

zmylonityzowana eskadra cyborgów na ofiolicie śródsudeckim, czyli totalna deglacjacja

zagrają koncert na cztery koła w duecie cyborg Ravel + cyborg Rachmaninow

niebo kropi na starcie (10:13) a jechać się chce

kolejny restart z Dzieńdzionowa (11:00)
kto to wymyślił te rajdy w tę stronę,
nasuwa się retoryczne pytanie po co tam jechać?
świat rowerowy wszak kończy się na pętli wokół jeziora w Zagórzu Śląskim.
naszą bronią, coraz cięższy za każdym razem, ekwipunek przetrwalnikowy,
brak jedynie kroplówek.
nikt w tym duecie, ani Ravel, tym bardziej Rachmaninow nie oczekuje od dzisiejszej wędrówki niczego.
poddać się kapiącemu z góry na nas woli Nieba, zgrać się w tonacji As-dur,
Wzgórza Błota do Kolan będą nasze
nie spoczniemy nim dojedziemy
w siódmy las
najlepsza pogoda pod psem pawłowej "chłopki pańszczyźnianej, co karmi szczenięta swym mlekiem"
wąchający zboże Rachmaninow daje popis wirtuozerii swych kubków smakowych
czując pszenicę  - to musi być żyto
bo u nich nic na tym Sobięcinie nie rośnie tylko hałdy
gdyby był rybakiem miałby suszone ryby do wąchania, a tak tylko z hałd swąd 

plagi rowerowe kosmos rzuca na nas:
żaby (same się pchają pod koła)
końskie odchody (same się lepią do kół)
płoty i zasieki (kołami "taranujemy" tymczasowo druty i zasieki w duecie lepiej omija się taki tor przeszkód)
zarośla (bo kto się kręci po tych szlakach?)
ogromne dziury w ziemi (gospodarka umarły)
asfalt (muss sein)
w nagrodę
czereśnie
maliny 
i krajobrazy z cyklonu za siedmioma wzgórzami jest tak piękne miasto jakim jest
podjazdy ku zdziwieniu krótkie lecz ostre
Wzgórza Gilowskie (Zguba 429 m)
dobrze, że ubrałem długie spodnie i mam wiatrówkę przeciwdeszczową
niektórzy z nas nie zmokną
choć trudno to kapanie nazwać deszczem
przynajmniej żar nie leje się na nas
zjazd na Gilów obdarza
jesteśmy w Chile
bo dalaj lamy, dalaj
teraz czas najwyższy ugrząźć w błocie jeszcze przed godziną Sramblerek czysty, Canyonik nie (znany ze wszędobylskiego brudu były górniczy gród kobalń talentów iwańciów)

czas na okopy Tataren Schanze
dojazd niemożliwy żółtym szlakiem-flakiem
Przełom Piekielnego Potoku jednak po podejrzliwych spojrzeniach Gilowiaków, którzy nie słyszeli o turystach bez GPS,,a my tylko z papierową mapą, osiągamy skrótem polnym do drogi na Niemczę i po kilkuset metrach
zjeżdżamy pod wiatę
mamy
piknik przed Tatarskim Okopem
poproszę o lunulę
na deser perydotyt i dunit

runda w okół tego obfitującego w atrakcje geologiczne miejsca na Przedgórzu Sudeckim
czyli przełom epigenetyczny nas dziś nie wybije z rytmu podczas koncertu ma cztery kola 
od razu odbijamy na 
Wzgórze le_Gumińskie (Gontowa 377 m)
platforma widokowa
znowu podjazd
znowu zjazd
dobijamy do kopalni sjenitu w Kośminie, kawał ziemi i skał wydarty naszej matce polce ziemi
niebo rzuca na nas po raz drugi błotne ślizgi, bo kamieniołom lasem ominąć trza
najlepsze doznania muzyczne przed duetem cyborgów dwóch panów R.
a gdy wejdziesz między łany
to zasuwasz jak ułany
husaria polowa  (dzięki wam rolnicze maszyny za te ślady posttraktorowe)
błoto trzecie w przerwie przed kolejnym podjazdem przez wschodzące zboże
nie wiem gdzie jesteśmy
nie wiem dokąd zmierzamy
Nowa Wieś Niemczańska
ruch na drodze krajowej Nr 8 jak podczas biegunki na koloniach letnich
zbawienny chodnk wiedzie nas do samej Niemczy
Niemcza - typowa małomiasteczkowa atmosfera otoczona murem.
zasuwamy przez centrum i zaliczamy te mury runo, runo
na Wzgórza Dębowe czas
podjazd (zielonym szlakiem)  przez Stasin i obory
dobijamy do czerwonego
na wojsławickie arboretum widok z góry - 
Wzgórza Dobrzenieckie (który to już dziś podjazd?)
droga porośnięta paprociami
skrzyżowanie pod Ostrą Górą (345)
kolejne ogromne chaszcze i szlak ciężko odnaleźć 
Ostra Góra (360 m)
wieża stoi, modernistyczna, stalowa, poniemiecka, zrujnowana przez dumny polski naród
piękna 
decydujemy się na czarny i znowu dostaniemy błotem

Ruszkowice - zjazd do kolejnej wsi

Podlesie (czyli zaraz Niedźwiedzice i zjazd do Zagórza Śl.? - żart dla wtajemniczonych)
wieś miła spokojna i czysta w przeciwieństwie do tego muzykalnego duetu
słynie ze śląskiego festiwalu kapusty (metafora obrazujące ten duet grajków)
temperatura około +16

piknik na malowanej wiacie
ty siądź po prawicy
ja siądę po lewicy
a wesz niech siądzie pod lipą
nazwijmy to po imieniu:
wiata ma dziurę 
wynalazł ją wielki amerykański artysta
Andy Wallwhole
nazwijmy to po imieniu:
chłop kosi pokrzywę dwumetrową 
nazwijmy to po imieniu:
z tego przystanku nie ma odjazdów

wyjeżdżamy w stronę Przerzeczyna-Zdroju
ale po raz drugi zajeżdżamy do Niemczy (błędna interpretacja mapy zaprowadza nas tam ponownie dziś, na szczęście to jedynie 3km w jedną stronę)
nazwijmy to po imieniu:
"co a pajac ze mnie"
ale nie ma tego złego
bo podziwiamy aleję lipową w rozkwicie Rachmaninow-wąchacz już się do nich rwie poznamy trasę w obie strony
oraz Ostra Górę
na zad do Podlesia

Przerzeczyn-Zdrój
park zdrojowy, oglądamy renesansową rzeźbę nagrobną wokół kościoła
teraz tylko asfaltowa ścieżka do Piławy Górnej (zapomniałem o alternatywnej drodze przez Ligotę Małą)
przejazd przez miasto (nigdy tu nie bylem)
i Piławę Dolną po chodniku, miejscowi też jeżdżą (kolejny błąd logistyczny, ale już nie miałem głowy do wymyślania polnych skrótów)
w nagrodę za błędy żółty pocion 
koncert duetu Ravel-Rachmaninow odbiegł końca na stacji PKP 

Powrót: 20:55

Świdnica Miasto:

Dzierżoniów Śląski:

Kierunek Wzgórza Gilowskie:

Będzie się wąchało:

Marianówek, Wzgórza Gilowskie i mokry asfalt z plagą żab. Kół nie ominą:

Panorama z Dzierżoniowem i Górami Sowimi. Przeszliśmy przez część zasieków. Najgorsze przed nami. 

Zjazd ze Wzgórz Gilowskich:

Omijamy wieś Gilów. Przed nami Wzgórza Gumińskie:

Jeszcze raz Gilowskie:

El condor pasa:

Tatarski okop:

Przełom Piekielnego Potoku:

Widok na Wzgórza Dębowe i Dobrzenieckie:

Kopalnia sjenitu Kośmin:

Tandetny  i tani hinduski rower, każda kupa (błota) się go czepia i trudno jest jej się odczepić:

To najlepsza dziś niespodzianka. Po całkowitym ubłoceniu się, suniemy przez  zboże. Widać ślady posttraktorowe, a zarazem skąd jedziemy (wyłoniliśmy się na skraju tego lasku). Po prawej kamieniołom i Wzgórza Dębowe::

Podjazd na Wzgórza Dębowe. A tu ci znajomy widok:

Widok ze Wzgórz Dębowych na Wzgórza Gumińskie i Sudety w tle:

Zjazd z Ostrej Góry:

Ostra Góra z widoczna wieżą. Tam już byliśmy:

Przerzeczyn-Zdrój:


Velo_duet_Dzierżoniów_Dobrocin_Marianówek_Wzgórza Gilowskie_Gilów (Kotlina Gilowska)_Dolina Tatarska_Wzgórza Gumińskie_Nowa Wieś Niemczańska_Niemcza_Stasin_Wzgórza Dębowe_Wojsławice_Wzgórza Dobrzenieckie (Ostra Góra)_Ruszkowice_Podlesie_Niemcza_Podlesie_Przerzeczyn- Zdrój_Wzgórza Gilowskie_Piława Dolna_Pilawa Górna_Dzierżoniów





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa erwat
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]