Info

Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Marzec6 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik3 - 0
- 2024, Wrzesień2 - 0
- 2024, Lipiec1 - 0
- 2024, Czerwiec2 - 0
- 2024, Maj6 - 0
- 2024, Kwiecień3 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2023, Październik4 - 0
- 2023, Wrzesień4 - 1
- 2023, Sierpień5 - 3
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec5 - 0
- 2023, Maj7 - 0
- 2023, Kwiecień3 - 1
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik6 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień5 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec5 - 0
- 2022, Maj3 - 0
- 2022, Kwiecień4 - 1
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec8 - 0
- 2021, Czerwiec5 - 0
- 2021, Maj5 - 0
- 2021, Kwiecień6 - 0
- 2021, Marzec1 - 0
- 2020, Listopad1 - 4
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień7 - 2
- 2020, Sierpień8 - 0
- 2020, Lipiec8 - 6
- 2020, Czerwiec4 - 2
- 2020, Maj2 - 0
- 2020, Marzec2 - 2
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik8 - 10
- 2019, Wrzesień3 - 1
- 2019, Lipiec9 - 5
- 2019, Czerwiec6 - 4
- 2019, Maj12 - 12
- 2019, Kwiecień7 - 3
- 2019, Marzec10 - 1
- 2019, Luty4 - 2
- 2018, Grudzień3 - 2
- 2018, Listopad8 - 7
- 2018, Październik9 - 3
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień4 - 0
- 2018, Lipiec7 - 3
- 2018, Czerwiec14 - 7
- 2018, Maj17 - 0
- 2018, Kwiecień15 - 7
- 2018, Marzec5 - 12
- 2018, Luty3 - 13
- 2018, Styczeń3 - 11
- 2017, Grudzień1 - 9
- 2017, Listopad12 - 1
- 2017, Październik11 - 9
- 2017, Wrzesień16 - 18
- 2017, Sierpień5 - 1
- 2017, Lipiec7 - 8
- 2017, Czerwiec18 - 13
- 2017, Maj19 - 19
- 2017, Kwiecień14 - 44
- 2017, Marzec13 - 65
- 2017, Luty5 - 26
- 2016, Grudzień4 - 25
- 2016, Listopad9 - 54
- 2016, Październik11 - 47
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień4 - 0
- 2016, Lipiec8 - 27
- 2016, Czerwiec14 - 18
- 2016, Maj8 - 2
- 2016, Kwiecień11 - 39
- 2016, Marzec7 - 3
- 2016, Luty4 - 12
- 2015, Grudzień14 - 4
- 2015, Listopad6 - 36
- 2015, Październik9 - 51
- 2015, Wrzesień14 - 124
- 2015, Sierpień8 - 66
- 2015, Lipiec15 - 16
- 2015, Czerwiec13 - 2
- 2015, Maj17 - 38
- 2015, Kwiecień17 - 0
- 2015, Marzec10 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik16 - 3
- 2014, Wrzesień13 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec19 - 0
- 2014, Czerwiec14 - 2
- 2014, Maj16 - 2
- 2014, Kwiecień12 - 0
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty1 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Lwów
Dystans całkowity: | 5045.50 km (w terenie 1751.90 km; 34.72%) |
Czas w ruchu: | 433:08 |
Średnia prędkość: | 11.62 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.60 km/h |
Suma podjazdów: | 40265 m |
Suma kalorii: | 53703 kcal |
Liczba aktywności: | 187 |
Średnio na aktywność: | 26.98 km i 2h 19m |
Więcej statystyk |
- DST 45.00km
- Teren 16.00km
- Czas 04:15
- VAVG 10.59km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Jezioro Czyżykowskie
Niedziela, 9 maja 2021 · dodano: 12.05.2021 | Komentarze 0
z velo_cyclu: Bóg stworzył rower; bolą nóżki bolą
Przeprawa przez miasto to mordęga — dzisiaj wariant zatłoczony, ale bez podjazdów 4,5 km.
Potem wariant przez Pohulankę, końcówka tylko podmarsz. Po 7 km jestem w lesie za Miodowa Pieczarą.
Nareszcie zjazd do Młynowców.
Ktoś jest w lesie, ale spoko.
Przed Młynowcami — kozackie pieśni w tył zwrot — objadę ich.
Nowe dróżki w stronę Winników (od południa od Jeziora Winnikowskiego w budowie).
Błota są, koleiny są, pojazdy i zjazdy też.
Zjeżdżam z lasu. Na dróżce pod lasem jeszcze więcej błota, decyduję się na zjazd ku ulicy Zabawa.
Teren za mną ciekawy — jeszcze tam wrócę — góra Praszka!)
Dojazd uliczkami Wolicy do obwodnicy Lwowa. Długo nie czekam z przejazdem na drugą stronę.
Wieś Czyszki. Tu jeszcze nie byłem
Przez Czyszki (o dziwo) biegnie pięciokilometrowa, asfaltowa droga, mimo iż kończy się ślepo.
Nabieram tempa.
Mijam dwie cerkwie i jeden kościół — św. Mikołaja z 1774 r.
Na końcu wsi chwila przerwy i wjazd na polne drogi.
Są warianty do innych wsi, ale po wertepie.
Ruiny kołchozu...
Po drodze towarzyszą mi dwie kanie/błotniaki albo coś w tym rodzaju.
Słyszę ti, ti, ti ti...
Docieram do jeziora od strony zachodniej
Próbuję je objechać — udaje mi się od północy oraz wschodu.
Wypatruję nasyp — pojadę po nim.
Nad jeziorem trzy samochody, widzę dwie osoby w oddali, na nasypie try dywczata.
Na jeziorze jeden rybak w łódce.
Spokojnie, cicho.
Dróżki wokół trawiaste — tempo mam wolne.
Docieram do polnej dróżki, lekki wiaterek.
Kierunek południowy. W oddali widzę Gołogóry i ich najwyższy szczyt Kamułę (niebawem tam się wybiorę).
Droga do Dmitrowic z cyklu: "asfalt mi zabrali".
W stronę Głuchowic, czyli dokładnie przeciwną asfalt jest.
Ciekawy półwysep na polu z krzyżem.
Jeden samochód i dwa traktory jechały z przeciwka — spowodowały niemiłosierną kurzawkę
Po obu stronach drogi rozwijają się już potężne liście barszczu Sosnowskiego (wiedziałem).
I tak 3 km męki do Dmitrowic... nawet dziewczyna na turystycznym rowerze mnie przegania na tych dziurach.
Potem powrót asfaltu do Winniczków.
Pod Machnotą (nie dziś na nią wjadę) chwilą przerwy i dwa quady-gady z niej zjeżdżają. Dlatego dróżki zryte....
Przede mną przeprawa przez obwodnicę Lwowa, stoję 3 minuty, aż mnie przepuszcza TIR.
Wracam przez Bereżany. Czeka mnie jeden z ostrzejszych podjazdów.
Staję tylko raz, ale to z powodu ruso-disco... :) którego fale mnie powstrzymały
Tancujesz ty, tancuju ja, bla, bla, bla, bla, bla bla...
Tancuju ja, tancujesz ty, bla bla bli, bla bla bli...
Normalnie wiocha, na cały regulator z samochodu przy małej daczy.
Dalej jakoś wjeżdżam.
Kolejna przerwa już na granicy miasta i lasu.
Powrót do centrum przez Pohulankę i ulicami między samochodami, stojącymi w korku (bo już nie mam siły na podjazdy, żeby ruch uliczny ominąć).
5 i pół godziny w siodle.
bolom nuszki bolom
Trasa: Lwów_Młynowce_Winniki_Wolica_Czyszki_Jezioro Czyżykowskie_Dmitrowice_Sosnówka_Bereżany_Lwów
Pohulanka — tu są ostre podejścia:

Ostrożnie z ogniem. Chroń las dla siebie i dla nas:

Błota, błota:

Pojechałem do góry, ale zaraz wróciłem na wąską ścieżkę obok ogrodzenia:

Akademia Futbolu wciąż jeszcze się buduje wokół Jeziora Winnikowskiego:

Widok na Gołogóry:

Kolejne błota:

Traktory orom:

Czyszki:

Kościół w Czyszkach:

Koniec wsi. Teraz wjazd na pola:

Już widać jezioro, w tle Gołogóry:

Jezioro Czyżykowskie:

Nikogo (prawie) nie ma:

Samotny wędkarz:


Już odjeżdżam z jeziora, ale trawy mnie zmęczą:

Jeszcze kilkaset metrów i wyjadę z pól. W oddali Gołogóry:

Wyłaniam się do szosy:

A tu asfalt mi zabrali (junkers mi zabrali):

Półwysep z tajemniczym krzyżem:

Widok na Gołogóry:

Kamuła — najwyższy szczyt Gołogór:

Barszcz Sosnowskiego już podnosi się z rui:

Góra Machnota — nie dziś:

Przystanek pod Machnotą:

Jezioro Wulki:

Jeszcze pół góry przede mną:

Pół góry za mną:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 30.00km
- Teren 10.00km
- Czas 02:24
- VAVG 12.50km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Deszczowa majówka
Niedziela, 2 maja 2021 · dodano: 11.05.2021 | Komentarze 0
z velo_cyklu: Jak nie wyjdę, to nie zmoknę
Wyszedłem, więc zmokłem.
Słoneczny dzień, ale mokry.
Było słonecznie, ale od razu po wyjściu zauważam deszczowe chmury...
Do Brzuchowic (ścieżką rowerową) padało (minut 20), ale jestem na zewnątrz nieprzemakalny, więc jadę.
Za chwilę słońce.
Chwila przerwy pod wiatą rowerową.
I już jestem suchy.
Wjazd do lasu — leśna droga do Małych Grzybowic.
Wybieram nową dróżkę, ciekawy podjazd z brzózkami.
Badam kilka dróżek, nie jadę po głównej, bo na niej więcej błota i czasem auta jadą (to leśny skrót z Małych Grzybowic do Brzuchowic).
Po wyjeździe z lasu silny powiem wiatru.
Przede mną ekstremalny zjazd do Hamulca, tam, gdzie znajdują się dwie cerkwie.
Z zachodu nadciągają deszczowe chmury...
Uciekam skrótem na południe od jeziora.
Dróżka zarośnięta i podmokła — ciężko się jedzie, potem ogrodzenie i szukanie innych wariantów. Docieram pod Górę Czarną.
Czeka mnie jeszcze tradycyjny ekstremalny podjazd pod Zbierankę.
Znowu deszczowe chmury.
Porywisty wiatr, ale już nie zmokłem.
W mieście padało...
3 i pół godziny w siodle.
Trasa: Lwów_Brzuchowice_Małe Grzybowice_Hamulec_Zbieranka_Hołosko_Zamarstynów_Lwów
Staw Stosika:

Całą drogę do Brzuchowic padało, ale dało się jechać:

Suszę się przy wiacie w promieniach słońca:

W lesie między Brzuchowicami a Małymi Grzybowicami odkrywam malownicze dróżki:

Teren górzysty i śliskie błotne pułapki:

Powrót do głównej go duktu. Tędy jeżdżą samochody z Brzuchowic do Małych Grzybowic:

Teren urozmaicony wąwozami i jarami — ślicznie:

Wyjazd z lasu do Małych Grzybowic:

Szukam skrótu do Hamulca:

Witamy wiosnę:

Ostry zjazd do Hamulca, błoto i ślisko — nie ryzykuję:

Widok na dolinę Potoku Jaryczewskiego:

Żeby przejść do cerkwi i na cmentarz ze wsi trzeba się tarabanić przez tory — linia towarowa obwodowa:

Roztocze z deszczowymi chmurami:

Położenie cerkwi — malownicze:

Druga cerkiew znacznie starsza:

Teraz widać nachylenie dróżki, po której zjeżdżałem:

jeszcze jedno ujęcie cerkwi:

Wybieram dzisiaj nową dróżkę - skrót do Małych Grzybowic - ale jak widać na załączonym obrazku ciężki teren:

Z tej strony jeszcze nie byłem — w oddali Wólka Hamulecka i baza wypoczynkowa Albatros:

Chmury poszły na północ:


Góra Czarna w tle — przede mną jakiś zakład — będzie furtka — nie przejadę:

Dało się ominąć przez pola:

Z tym że ciężko po tych trawach:

Tradycyjny przystanek pod Czarną:

Najcięższy podjazd (do Zbieranki) za mną — tylko dwa zatrzymania po drodze:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 20.50km
- Teren 9.10km
- Czas 02:20
- VAVG 8.79km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Kryształowe Czatowe Skały
Czwartek, 29 kwietnia 2021 · dodano: 30.04.2021 | Komentarze 0
z velo_cyclu: Kryształowo roztaczam się
Jeszcze przedwczoraj kwiecień sypnął ostatkami śniegu...
Rozruszam swe zgrzybiałe kości.
Po raz kolejny wjadę na najwyższy szczyt całego Roztocza.
Najpierw podjazd pod Wysoki Zamek, dalej przez pofałdowany Kajzerwald; teren górski.
Wynajduję nowy skrót przez Kolonię Krzywczycę; tu przez chwilę błądzę, góra/dół/góra...
Po godzinie docieram do lasu... (7 km). Zabójcze tempo.
Sześciokilometrowa pętla przez Las Lesieniecki.
Od południowej strony łagodniejszy podjazd na Czartowską Skałę (jak nazywano ją II RP).
Do szczytu ma zaledwie 3,5 km (będę się ślimaczyć 50 minut).
Podjazdów tu ci dostatek...
Wiosną — inna percepcja lasu, przyrody i okolicznych gór.
Zawilce są wszędzie.
Po drodze człowiek na złamanym przewróconym drzewie siedzi sobie.
Na początku go nie zauważam.
— Добрий день — mówi.
— Добрий день — odpowiadam.
Robię zdjęcie i spadam.
Podjazd na Czatowe Skały (414 m n.p.m.)
Widać wyraźnie dawne wyrobiska wapienia.
Przy skałach nikogo nie ma, oprócz jednej pary
Trochę się zachmurzyło.
Chwila przerwy.
Od płn.-zach. stromy zjazd — przewyższenie 131 m na odcinku 800 metrów.
Spokojny powrót przez Krzywczyce i po zaoranej (od kilku lat bez asfaltu z silnym wertepem) ulicy Starozniesieńskiej — i jeszcze pod górkę...
3 i pół godziny w siodle.
Trasa: Kajzerwald_Profesorska Kolonia_Kolonia Krzywczyce_Lesienicki Las_Czatowe Skały_Krzywczye Wielkie_Zniesienie
Podjazd na Wysoki Zamek. O, jak wiosennie:

Widok na Leopolis Sempre Fidelis:

Góra Lwa:

Kajzerwald — nieźle rozgrzewa podjazdami:

Phantom Railway. Tu ostatnim razem złapałem Robertę Flack:

Tu spuściłem się po tych schodkach. Znowu Phantom Railway:

Krążę po Koloni Krzywczyce, to w dół, to w górę:

Zabytkowy most na Phantom Railway:

Wjazd do Lesienieckiego Lasu;

A druty runą, runą, runą:

Przyroda ostrożna w tym roku. Koniec kwietnia i zawilce, zawilce, zawilce:


Załapał się ten gość na drzewie. Na szczęście nie skacze na przechodniów pod drzewem:



Baza kosmitów:


Czartowska Skała (tak się onegdaj zwało to miejsce):

Sztuka na wysokim poziomie

Czatowe Skały:





I zjazd z Czatowych Skał:


Rytualny basen:




Bo ostatnich gryzą psy?:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 26.30km
- Teren 8.50km
- Czas 02:10
- VAVG 12.14km/h
- Temperatura 13.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Czarna, zawilce i znów się roztaczam
Wtorek, 20 kwietnia 2021 · dodano: 21.04.2021 | Komentarze 0
z velo_cyclu: "Tanzt mit Fahrrad"
pogoda nie rozpieszcza
dzisiaj słonecznie, ale za chwilę chmury i tak to się będzie przeplatać
kierunek północny — tu jeszcze tej wiosny nie byłem
dróżki znam,
w planie wjazd na Czarną oraz zbadanie drogi z Grzybowic wielkich na Michałowszczyznę
Zbieranka - 10 minut przerwy (po 55 minutach od wyjścia)
Czarna (345 m n.p.m.)
długość podjazdu - 700 m, w pionie 70, zajmie mi to 17 minut (oczywiście z przerwami na złapanie oddechu) - istna mordęga
w lesie ani żywego ducha, świergot ptaków, zawilce i ja
przyroda się jeszcze nie rozwinęła — widać poprzez drzewa okolicę...
porzucam rower, wdrapuję się na górkę, jeszcze kilkadziesiąt metrów i będę na skraju Czarnej — warto było widok zapiera dech w piersiach
tu kolejna 20-minutowa przerwa
badam teren po wschodniej stronie wzgórza, odnajduję stolik i ciekawą ścieżkę, ale zniechęca mnie stromy podjazd...
wracam
objadę teraz wzgórze Michałowszczyzna w stronę wysypiska śmieci
wybitnie się nie da jechać z powodu trawiastej nawierzchni,
a potem ostrego nachylenia terenu
Michałowszczyzna (355 m n.p.m.)
do szczytu jeszcze brakuje kilkadziesiąt metrów, ale nawet nie wiem, czy jest ścieżka
warto było się przeprawić przez te trawy, wertepy, zarośla — widok zrekompensował ten wysiłek podmarszu
przejeżdżam obok ogromnej hałdy śmieci
tuż nad głową przelatuje nade mną bociek...
tu na mnie napada krótki, niezbyt intensywny deszczyk
teraz szybkie zjazdy w stronę miasta
8 podjazdów
Znowu prawie 4 godziny w siodle
szybciej się nie da, jeśli che się rozkoszować przyrodą
Trasa: Lwów_Zamarstynów_Zbieranka_Grzybowice Małe_Czarna_Grzybowice Wielkie_Michałowszczyzna_Zbieranka_Zamarstynów_Lwów
Chmury będą co chwila zasłaniać słońce:

Pojazdy i zjazdy do Zbieranki:

Zbieranka — widok na Czarną i inne wzgórza roztoczańskie:

Zjazd do super wąwozu:

I naga ściana tego wąwozu:

Grzybowic Małe - w oddali Czarna:

Początek podjazu — to się namęczę:

Grzybowice Wielkie, Dublany, a z prawej wzgórze Michałowszyzna:

Już jestem na szczycie (szczytuję i sczytuję). Widok z lasu na północ:

Koniec dróżki. Za tą górką będzie punkt widokowy; koniec Czarnej:

Tu na skraju góry jestem po raz pierwszy. Warto było!:

I dalszy ciąg panoramy:

Powrót do porzuconego wehikułu i chwila relaksu:

Bez liści — inna widoczność:

Po przeciwnej stronie Michałowszyzna — za chwilę czeka mnie wspinaczka:

Stamtąd zjechałem. Stąd Czarna nie prezentuje się tak okazale:

Widok na Grzybowice Wielkie:

Droga przez trawę. Szybciej na piechotę zalezę i rower odpocznie:

Widok na Dublany:

Po prawej ogromna góra śmieci:

Widok (płd-wsch.) na Czatowe Skały. Na horyzoncie Gołogóry:

Koniec wysypiska. Jak widać — rekultywują:

Bo ostatnich gryzą psy:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Roztocze Wschodnie, Lwów
- DST 16.00km
- Teren 6.00km
- Czas 01:12
- VAVG 13.33km/h
- Temperatura 13.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Wzgórza Hołoskowskie
Niedziela, 18 kwietnia 2021 · dodano: 18.04.2021 | Komentarze 0
z velo_cyclu: "Lwowskie mandriwki"
a jeszcze w czwartek padał śnieg
i zrobiło się chłodniej
dziś maksimum to 13 stopni
ale słońce słabo się przez chmury przebija
popołudniówka po okolicznych wzgórzach
ostatni flak już zalepiony (jadę na nim)
przez Staw Stosika
plan zbadać dróżki prowadzące w stronę Kamianki, ale przed linią energetyczną i wyciętym pasem drzewek
która mnie będzie prowadzić przez malownicze wąwozy porośnięte zawilcami
wjeżdżam do lasu — tutaj wybieram wariant w lewo (dlatego się potem zdziwię)
ostry, krótki podjazd, dający popalić
potem wąski ścieżka,
docieram do znanej mi dróżki, prowadzącej od akademików
tu obok działek w Kamiance - widok z góry na wycięte drzewka pod linią energetyczną
potem omijam Piaskową Pieczarę
znam skrót (w dół jadę po raz pierwszy)
jazda wąską ścieżką przez dobrze znany mi wąwóz również porośnięty zawilcami
za wiaduktem po raz pierwszy w lewo (chcę ominąć główną ulicę)
dróżka doprowadza mnie do torów (da się przeleźć)
potem w dół (tu kiedyś byłem, ale teraz zrobili drogę biegnącą w stronę głównej drogi)
zasuwam po niej kilkadziesiąt metrów i znowu odbijam w boczną
szkoda, że tak mrocznowato...
2 godziny w siodle
Tras: Lwów_Hołosko_Kamianka_Lwów
Ta cerkiew ciągle bez nakrycia głowy:

Wiosenny Staw Stosika:

Nowe dróżki, nowe odkrycia. Nowe wąwozy ze skrzypem:

Kolejny wąwóz — oprócz skrzypu — zawilce:

Stąd przyjechałem. Dalej zaorane. Wracam. Miałem jechać po tamtej stronie góry:


Koniec podjazdu, chwila oddechu:


Koniec podjazdu w stronę Kamianki:

Tradycyjny postój koło Kamianki:

Mój skrót omijający Piaskowa Pieczarę:

Zawilce i te fioletowe jeszcze:

Stąd zjechałem:

Tędy nie raz jechałem, ale tylu zawilców nie widziałem:

Sprytnie ominąłem główną szosę: Tylko trzeba było przenieść rowerek przez szerokie tory:

I za chwilkę nowa dróżka i zjazd do głównej drogi. Potem pod torami i zaraz odbijam w kolejną, boczną dróżkę wzdłuż torów:

I już dobijam do centrum:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Roztocze Wschodnie, Lwów
- DST 22.10km
- Teren 6.60km
- Czas 02:15
- VAVG 9.82km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Wiosenny flak
Niedziela, 11 kwietnia 2021 · dodano: 15.04.2021 | Komentarze 0
z velo_cyclu: "Jak się jedzie to dobrze, a jak się idzie jeszcze lepiej"
po wczorajszej męce przez drogę
dzisiaj będzie gorzej...
cieplutko
wolniutko
byleby do lasu — wybieram tradycyjną dróżkę w stronę Młynowców
przyjemny las, przyjemny zjazd,
tu niespodzianka — rozryto dróżkę — ciągną jakieś kable...
dalej we wsi przygotowano miejsce na nowe osiedle domków, a było tak cicho
przy jeziorze sporo zmian rzucili asfaltem w stronę jeziora
wybieram wariant wzdłuż ogrodzeń tego kompleksu — tędy jeszcze nie jechałem
chcę dotrzeć przez dolinę w stronę Miodowej Pieczary
o, żaba
dalej tylko bagnista dróżką — tu słońce jeszcze niezbyt dotarło
przyszło mi się wdrapywać na pobliskie wzgórze,
z przeciwnej strony już jechałem, ale wybieram pierwszy z brzegu wariant, bo tak będzie lżej (tak mi się zdawało)
pierwszy dylemat — ostry podjazd w prawo, czy zjazd na tor motocrossowy
ano na tor zjazd!
tu pikniki i sporo ludzi, szukam odosobnionego miejsc na chwilę wytchnienia.
jak się wydostać teraz z tego grajdołu?
na pomoc przychodzą spacerowicze, którzy wyłaniają się z wąwozu, w którym jeszcze nie byłem — ten wariant wybieram, bo nie ma od razu ostrego podjazdu/podejścia.
i to była słuszna koncepcja,
o koniec i tak trzeba się wdrapać, ale tylko troszeczkę
jakaś kobieta przechodząca coś mówi, że nie widziała tu nigdy nikogo, co by się z rowerem tarabanił na górę
słońce już przykryły obłoczki
wyłaniam się przy ul. Pasicznej
dylemat:
przez Pohulankę czy Kajzerwald?
- Kajzerwald!
no i "masz babo flak"
trzy godziny w siodle
i godzina marszu
Trasa_Lwów_Młynowce_Jezioro Winnikowskie_Lwów
Wąwozów ci u nas dostatek. Szkoda, że zaśmiecone...:

Leśna droga do Młynowców. Tylko w dół:

Po lewej górki, po prawej górki:

To zaorali spokojną dróżkę z lasu:

Tu złośliwie narzucali, by nie jechać, ledwo się przecisnąłem:

Widok na miejsce, gdzie postawią osiedle domków:

Cywilizacja wkroczyła. Asfalt do jeziora:

Widok na Akademię Piłkarską w budowie, W oddali wyciąg narciarski:

Za dużo błota:

Wybieram cięższą, ale suchszą wspinaczkę:

Malownicze obrazki za mną...:

i przede mną:

Zawilce gajowe - cały las nimi usłany:

Dylemat. No to w lewo:

Stąd zjechałem. Tu jest mnóstwo takich urokliwych jarów:

Tor motocrossowy. Na górę się nie będę tarabanił:

Szukam innego rozwiązania. Jest malowniczy wąwóz. Tu jeszcze nie byłem. Tylko ostani kawałek nieco ostry. To była dobra decyjza:

To teraz spacerek:

Widok na centrum miasta:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 28.20km
- Teren 16.00km
- Czas 03:05
- VAVG 9.15km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Kamienopol_droga przez mękę
Sobota, 10 kwietnia 2021 · dodano: 14.04.2021 | Komentarze 0
z velo_cyclu_Ciesz się wiosną, bo z czegoś się trzeba cieszyć
jeszcze na początku tygodnia śnieg nie dawał o sobie zapomnieć
dziś wydaje się, że słońce pomoże w przejażdżce
aczkolwiek lekki wiaterek południowy
chce się wyć
a ja na wschód
za Krzywczycami między nowymi blokami szukam dróżki — nie ma, odnajduję nielegalne wysypisko śmieci, albo dróżki zaorane, bo budują
nic to - pojadę 2 km szosą do Podborców - sobota, aut niewiele - szybko przemknę do wsi
przekraczam linię kolejową; w tym miejscu nie ma oficjalnego przejazdu, ale da się rowerek przenieść
postanawiam zdobyć wzgórze od południa — na mapie jakieś ścieżki było
po drodze tony śmieci (patrz foto)
niespodziewanie ścieżka się kończy tuż przed lasem (raczej, tak zarośnięta, że nie da się jechać)
w lasku muszą być laski (była tam jakaś grupka młodych ludzi) i na pewno dróżki też (pamiętam, bo mam mapę we łbie)
wyjeżdżam na skraj lasu — trawa, kępki trawy, szybciej na piechotę się wdrapię na wzgórze
0,5 km męki po trawie, wertepie i spalonej ziemi — podmarsz
docieram do miejsca, w którym był w zeszłym roku — to nie był szczyt tego wzgórza.
nieoczekiwanie widzę na nim flagę oraz teren niezalesiony - (rok temu myślałem, że nie punktu widokowego)
się myliłem.
próbuję odsapnąć przez kilka chwil
wdrapuję się na szczyt — dróżka malownicza z ostrą końcówką, która mnie zmogła...
KAMIENOPOL 288 m n.p.m.
na szczycie postrzępiona flaga w barwach błękitno-żółtych
"pustka jak makiem zasiał"
widać Roztocze,
widać Lwów,
"widać meczety,
widać minarety
i widać minarety meczetów"
z to widoki przednie jak na takie niskie wzgórze
teraz obmyślam plan powrotu — najkrótszą drogą przez bagna...
i się nie pomyliłem
nadrabiam przez nie kilka km...
potem szybko zasuwam w ślimaczym tempie przez Krzywczyce, bo droga "dziurawa jak w szwajcarskim zegarku"
4 godziny w siodle (choć km tylko 28)
Trasa_Zniesienie_Podborce_Kamienopol_Krzywczyce_Zniesienie
Podborce:

Widok na Podbore, Lesienice i Czatowe Skały. Tu się kończy Roztocze:

Przeprawa przez tory:

Chwila relaksu po tej przeprawie:

W oddali dzisiejszy cel wzgórze Kamienopol:

Cmentarzysko motoryzacji:

Przeprawa przez lasek:

Teraz droga przez mękę. Spacerek na szczyt:

Po grudach trawy, wertepie i spalonej ziemni:

W nagrodę widoczki. W oddali Wysoki Zamek:

Jestem pod szczytem. W zeszłym roku byłem tylko w tym miejscu:

Znowu widok na Czatowe Skaly:

Podjazd po ostrych, wyrastających na ścieżce ciernistych krzaczorach:

Widok ze wzgórza, niewielkiego, ale opłacało się, tu wdrapać:

Kamienopol:

Trudno powiedzieć, kogo tam pochowano...:

Malownicza dróżka na wzgórze. Widok na północ:

Znowu bagienny teren... W tył zwrot:

Oznaki wiosny:

W stepie szerokim:

Tu już byłem, więc wiem, jak to ominąć, by się nie zamoczyć:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 26.70km
- Teren 15.10km
- Czas 02:09
- VAVG 12.42km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Primaaprilisowe bagna
Czwartek, 1 kwietnia 2021 · dodano: 03.04.2021 | Komentarze 0
z velo_cyclu: "Uf, jak gorąco"
nareszcie ciepło
dlatego
ubieram się za ciepło...
przez Zniesienie, Babę Rod, Krzywczyce, kierunek wschód...
wjeżdżam w wertep
przez lasek, działki mijam
rzekę Pełtew — brunatną kloakę
teren bagienny ku memu zdziwieniu...
docieram do Srok Lwowskich
chcę dotrzeć do
Jeziora Murowanego — szlaban, dozorca, powrót
wracam tą samą drogą
znowu mostek nad Pełtwią, ale dalej zrobię pętlę dokoła lasu
najtrudniejszy odcinek między 14 a 16 km
najpierw wzdłuż Pełtwi, ciekawe, prawie dziewicze miejsca, znajduję się na błotach
ani żywej duszy
przede mną najlepsze:
grząski, podmokły teren — około 500 m ciężkiej przeprawy
jakoś to mokradło omijam, niezbyt zmoczony... w końcu się uwalniam z tych błot
a teraz ciężko będzie po tej trawie (jechać)...
kryzys mnie dopada po tym przechodzeniu bagien...
+
gorąc
po tej długiej zimie zbyt nagła doza promieni słonecznych
rozbieram się z odzieży wierzchniej
już z 20 stopni, a w słońcu szcze więcej
potrzeba więcej niż chwili odpoczynku... (zdejmijcie mnie z roweru!)
muszę pochodzić z rowerem :)
powrót tą samą dróżką do wiaduktu pod torami
ale, żeby nie jechać pod górkę koło wzgórza Chomec, wybieram wariant na północ od linii kolejowej między mniej uczęszczanymi ulicami miasta
posuwam się jednak żółwi tempem
PS
już się więcej nie dam nabrać na te bagna [:{)}}}}}
Trasa:
Zniesienie_Krzywczyce_Sroki Lwowskie_Murowane_Sroki Lwowskie_Podzamcze
Wzgórze Chomec:

O, bazie!:

Elektryczka:

Malownicze bagienka:

Staropolskim zwyczajem:

Sroki Lwowskie:

Pełtew - śmierdziuszka:

We Lwowie płynie jako część systemu kanalizacyjnego:

Dalej nawet malownicza:

Na wzgórze Kamienopol wjadę następnym razem, gdy tu będę:

Tereny bagienne wokół mnie...:

...po prawicy i po lewicy:

Najlepsza zabawa, jak przeleźć i się nie zamoczyć:

To koniec grzęzawisk, teraz czas na trawę:

Tym razem dalekobieżny zmierza w kierunku Lwowa:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 19.20km
- Teren 4.50km
- Czas 01:40
- VAVG 11.52km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Och wiosno, czy to ty?
Sobota, 27 marca 2021 · dodano: 30.03.2021 | Komentarze 0
z velo_cyklu "Jadziem panie Zielonka"
dzień ten
niby wiosenny
anny kwarant
radujcie się
zrzucam kalesony
pyłu tonę
prawda lasu
prawda ekranu
pierd-jazda
oślim tempem
nogi z waty
brzuch garbaty
ptaszki dzięcioły
po lasach pikniki
śnieg ostatkami sił
ciepło to tylko ułuda
wiosna to li?
a
błoto muss sein (zawsze na samym końcu w nie wdepnę)
Trasa: Lwów_Staw Stosika_Wzgórza Hołoskowskie_Hołosko_Zamarstynów_Lwów
Ta cerkiew dziś bez hełmu:

Tu pod cerkwią odbiję na pobliski pagórek, zbadam teren:

Zjazd ostry. Tu jeszcze nie byłem:

Tradycyjnie przez Staw Stosika:

Droga Lwów-Brzuchowice. Wolę tędy, mimo iż wzdłuż trasy biegnie droga rowerowa:

Wdrapuję się na jedno z pobliskich wzgórz. Tu jeszcze moja stopa nie stała. Trochę ostro. Podrmasz:

Z góry widok na inne wzgórza. W dole jeszcze płaty śniegu:

Śnieżek, śnieżek, czuję się jak w zimie:

Od razu robi mi się zimno:

No to wdepnąłem na samej końcówce:

Przylepiło się, do bucików też:

Graffiti z zeszłego roku:

Dzisiejsza trasa:

Trasa:
Staw Stosika_Wzgórza Hołoskowskie_Hołosko_Zamarstynów
Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 28.50km
- Teren 10.00km
- Czas 01:50
- VAVG 15.55km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Daj Boże szczczęść!_czyli torfowe ślizgi
Niedziela, 8 listopada 2020 · dodano: 28.11.2020 | Komentarze 4
z velo_cyklu "Bagna, błota i torfowiska"
Dzień, jesienny, dzień
promieniami słońca gra!
Dzisiaj czas na zachodnie okolice miasta.
Tu jeszcze na rowerku nie byłem.
Na początku podjazd przez Kleparów, od stadionu SKA w stronę Kortumowej Góry.
Rozgrzewam się do czerwoności...
Przez Lewandówkę — duże osiedla na torfie...
Dziwnie, bo będzie w zasadzie przez cały czas płasko.
Biłohorszcze — to już osobna wieś, za którą znajduję się
Obszar Chroniony Torfowisko Biłohorszcze (Ландшафтний заказник Торфовище Білогорща).
Ale najpierw słyszę:
- Дай Боже щастя! - pozdrawia mnie rowerzysta.
Odpowiadam:
- Daj Boże.
Zmieniam zaplanowaną trasę i jadę do końca Biłohorszcza, potem w kierunku Riasnego 2
przez błotnistą drogą po obu stronach bagna i torfowiska.
Dojeżdżam do szosy... jest pobocze docieram do Riasnego, chcę wrócić
do Biłohorszcza. Tutaj za linia kolejową szukam dróżki, wpadam na teren firmy wydobywającej torf.
Nie da się już się jechać... po tym grząskim terenie.
Wracam i widzę, przegapiony wcześniej skręt.
Teraz przede mną 2 km po drodze o podłożu torfowym, potem skręcam i mam 1 km do Lewandówki.
Wyjeżdżam z torfowisk.
Nie jadę przez osiedla na Lewandówce,
omijam je od północy wąskimi, zarośniętymi ścieżkami (ale torf wychodzi spod ziemi).
Dojeżdżam do terenów kolejowych. Ślepa droga w tył zwrot.
Dalej kręcę się po uliczkach z domami jednorazowymi i docieram do
ul. Powitrianej. Tu już dziś byłem.
Teraz powrót do centrum przez Górę Stracenia (339 m n.p.m.).
Lwów_Lewandówka_Biłohorszcze_Rzęsna Ruska_Rzęsna Polska_Lewandówka_Lwów
Podjazd od stadionu SKA w stronę Kortumowej Góry. Widok w dół:

Widok w stronę Cmentarza Janowskiego na zboczu Kortumowej Góry:

Lewandówka. Tutaj po raz pierwszy jestem na rowerze:

Mijam blokowiska. Tu już koniec miasta:

Droga do Biłohorszcza:

Biłohorszcze. Cerkiew Narodzenia Najświętszej Maryi Panny:

Biłohorszcze. Kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny:

Obszar Chroniony Torfowisko Biłohorszcze:






Droga prowadzi ku terenom pofabrycznym:


Czarny kwadrat Malewicza:

Riasne 2: Tam pod lasem już kiedyś jeździłem:

Riasne 2. Cerkiew Świętej Trójcy:

Psia dola:

Linia towarowa do Riasnego:

Torfowiska:

Kredowa droga. Tutaj wydobywa się torf:

Szukam dróżki w stronę Biłohorszcza. Nie da się po tej kredzie jechać:

Wyjeżdżam z kopalni torfu:

Torfowa nawierzchnia dróżek:

Tak jak w Polsce rzucają i palą śmieci:

Dzikie miejsca:

Skręcam w stronę Lewandówki:

Uwaga torfowisko! Rozpalanie ognia, wyrzucanie śmieci, wjazd pojazdów zabroniony! Mandat 17 tys. hrywien:

Przebijam się ściekami na północ od blokowiska. Wyłoniłem się z tej lewej:

Dojeżdżam do terenów kolejowych. Ślepa droga, w tył zwrot:

Kleparów. Góra Stracenia. Miejsce egzekucji Teofila Wiśniowskiego i Józefa Kapuścińskiego (1847):

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie