Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Lwów

Dystans całkowity:5045.50 km (w terenie 1751.90 km; 34.72%)
Czas w ruchu:433:08
Średnia prędkość:11.62 km/h
Maksymalna prędkość:54.60 km/h
Suma podjazdów:40265 m
Suma kalorii:53703 kcal
Liczba aktywności:187
Średnio na aktywność:26.98 km i 2h 19m
Więcej statystyk
  • DST 23.30km
  • Teren 4.00km
  • Czas 02:11
  • VAVG 10.67km/h
  • VMAX 41.30km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 498kcal
  • Podjazdy 395m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gazu do Brzuchowickiego lasu, czyli ryzyk-fizyk

Czwartek, 4 sierpnia 2022 · dodano: 05.08.2022 | Komentarze 0


z cyklu: "opowieści wojenne"

Znowu ciepło!
Kierunek Brzuchowice. Tu zawsze coś się ciekawego i nowego znajdzie (mam na myśli trasy).
Słoneczko przygrzewa, a
wiaterek, zdaje się, strajkuje.
Tradycyjny wjazd do lasu tuż przed  Brzuchowicami.
Po drodze nowa dróżka — podjazd na Kamianą Górę.
Ryzyk-fizyk wybieram tę opcję. 

Kamiana Góra (375 m n.p.m.)
Przyklejona na drzewie taśma kartka z napisem i współrzędnymi.

Potem dojeżdżam do znanych mi już tras.
Kierunek Zbieranka.

Po drodze
Kruhłyj Gorb (324 m n.p.m.)
Tu jeden chłopak na rowerze mnie pozdrawia. Objeżdżam tę górkę.
Motor i kilku miejscowych chłopców — pozdrawiają mnie i jeden z nich się  pyta, czy z Brzuchowic.
— Nie — odpowiadam — zi Lwowa
Przed Zbieranką mami mnie po prawicy dróżka 
w dół — na mapie jej nie ma...
Zjeżdżam po niej; po raz drugi ryzyk-fizyk.
Docieram do koryta strumienia, bez wody, jest wariant po prawicy, znowu w głąb lasu, ale wybieram po lewicy.
Tu dukt przeobraża się w ścieżki, ale na tyle czytelne, że da się jechać.
Wyjeżdżam pośrodku pierwszego zjazd ze Zbieranki.
"Need for speed" zjazd po super asfalcie tylko max. 41,3 km/h. 
Stąd w dół po asfalcie 6 minut do miasta.

Jeszcze bardzo ciepło (+26).
Robię  rundę po ulicach miasta, po których nie jeździłem.
Pod koniec słyszę od pracownika ZOM:
— Gazu!

3 h w siodle





































  • DST 26.10km
  • Teren 10.70km
  • Czas 02:50
  • VAVG 9.21km/h
  • VMAX 28.40km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Kalorie 547kcal
  • Podjazdy 540m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kopań, czyli w królestwie 1000 i jednej kałuży

Wtorek, 2 sierpnia 2022 · dodano: 12.08.2022 | Komentarze 0


z cyklu: opowieści wojenne

białe obłoczki
przyjemne popołudnie do pedałowania
start: 16:23

rajd przełajowy w mrocznym lesie 
gdzie ani żywego ducha, (ona nie słucha, ten dzień biały, to miasteczko)
17:08 - dojeżdżam do lasu (Wielki Las)

17:14 - syreny alarmowe cóż ryzyk-fizyk,
żyje się i jeździ się raz (potem drugi i trzeci, i znów)
cisza jak makiem zasiał (siała baba)
czeka mnie kraina 100 i jednej kałuży
las jak las
wyszukuję jakieś punkty orientacyjne (tras)
są biało-zielone znaki na drzewach
powalone drzewa
przełażenie
omijanie kałuż
przeskoki

jeszcze jeden kałuż dzisiaj
czeka misia
i jeszcze jeden 

da capo senza fine


18:22 - osiągam Kopań (352 m n.p.m.), a dokładnie zatrzymuję się na chwilę pod krzyżem, tuż po zjechaniu ze szczytu
teraz nowe dróżki do odkrycia
trochę w dół
na południowych zboczach góry nad Bereżanami
odnajduję te właściwe dróżki
18:33 - alarm odwołany
mijam kilka domostw
psy ujadają, a rowery jadą dalej
no to nalej
i znowu skok do lasu
potem będzie do góry
trochę hardcore'u
są znakowania niebieskie

temperatura spada (26-22-23)

więc całkiem przyjemnie 
mijam fragment bike parku (widzę przepaść i masakryczny zjazd i podjazd (nie dla mnie już kąpiesz się)
znowu w górę i docieram do miejsca, w którym już dziś bylem (drzewa vu)

19.37 - wynurzam się z lasu
piękna pętla prawie 11 km za mną
- powrót do domu przez Pohulankę
tu na chwilę odłącza mi akumulatory — ratuję batonik, albo on mnie
i Park Snopkowski, a dokładnie ulicą Krymską super wyboista (wyjebista) serpentynka
z ukrytym stawikiem

Meta: 20:41 

4 h w siodle




















































  • DST 17.50km
  • Teren 4.00km
  • Czas 02:21
  • VAVG 7.45km/h
  • Kalorie 403kcal
  • Podjazdy 334m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Popołudniowy rajd

Czwartek, 28 lipca 2022 · dodano: 01.08.2022 | Komentarze 0


z cyklu: wojenne opowieści

Pochmurno.
Kolejna popołudniówka.
Nowe dróżki w Winikowickim lesie.
Chęć poznania nowych tras,
Czterokilometrowa pętla przez las.
Wąwozy, przepaście, ostre skłony, singletracki
Docieram do miejsca po byłym kamieniołomie (jeszcze tu nie byłem).
Trochę krążę, szukam ścieżek.
Plan dotrzeć do znanej mi dróżki, 
na której są znakowania  niebieskie kółko na białym tle
Błociaro, gałęzie, wyżłobienia.
Sporo podjazdówzjzadów.
Komariki napadają.

O,chyba deszcz się zaczął...
a to w oddali strumyk szumi.
Dojeżdżam do skraju lasu, do Młynowców.
Podjazd (1,5 km) przez las w stronę miasta.
Powrót przez Kajzerwald, jak zwykle, by uniknąć ruchliwych ulic.

3 h w siodle


































  • DST 37.50km
  • Teren 14.50km
  • Czas 03:45
  • VAVG 10.00km/h
  • VMAX 35.50km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Kalorie 757kcal
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jeszcze jeden podjazd dzisiaj

Środa, 27 lipca 2022 · dodano: 31.07.2022 | Komentarze 0


z cyklu: opowieści wojenne

Start: 15:03
Pochmurno.
Po porannych deszczach można się porządnie przejechać.
Kierunek — Brzuchowice.
Tradycyjny przystanek — wiata rowerowa na początku miasteczka (15:48).
W Brzuchowicach omijam główne ulice.
Do zdobycia po raz pierwszy szczyt Kamyczki 374 m n.p.m.
Tu nie będzie nikogo na tych leśnych duktach.
Mokro, ale dróżki spoko i podjazd lekki.
Robię dłuższą pętlę po zdobyciu szczytu.
Komariki rzucają się na smakowite ciało rowerzysty.
Z drugiej strony szczytu bardziej strome podjazdy (cieszę się, bo dla mnie to zjazdy).
Zamiast od razu wyjechać z lasu, robię jeszcze pętlę kilka podjazdów (nieocekiwanie).
Za każdym razem nucę:
"Jeszcze jeden podjazd dzisiaj,
choć poranek świta,
czy się uda podjazd misia
o to Ajk pyta".

Trochę zarośnięte, ale w sumie trasa OK.
Droga słabo uczęszczana, ale domyślam się, jak przebiega.
Potem zjazd przez Sośninę (las przechodzi w park).

Dobijam znowu do centrum Brzuchowic.
Tu między 17:20-17:40  (pod Chmielnickim odpoczynek na ławeczce).
Słońce pojawia się gdy wyjeżdżam z Brzuchowic.
Czekają mnie nowe odkrycia.
Pachnie borem sosnowym jak nad morzem.
Mijam Jeziorko Piszczane (ogrodzony ośrodek wypoczynkowy).
Potem miejsce, w którym trenują strażacy.
Miłe dróżki, po drodze tylko troje rowerzystów i dwóch amatorów złocistego napoju z procentami.
Odbijam w prawo (obok Rekreacyjnej Zony "Lisowa Pisnia").
3 km przez las Niwki (tak jeszcze nie jechałem).
Przyjemna jazda.
Pod koniec lasu jeszcze jeden podjazd dzisiaj
W lesie ani żywego ducha.
Kierunek Rzęsna Ruska.
Potem szybki zjazd.
Znowu się chmurzy.
Dojeżdżam do znanych mi dróżek.
Czyli Podłęże i droga do Rzęsnej 2 / Rzęsnej 1.
Tu przystanek pod sklepem na osiedlu. (19:00)
Znowu słońce po przejechaniu Rzęsnych. 

Meta: 20:14

5 h w siodle
najdłuższy rajd tego wojennego sezonu

























































  • DST 14.90km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 9.93km/h
  • VMAX 26.40km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Kalorie 325kcal
  • Podjazdy 295m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podwieczorek na Wzgórzach Hołoskowskich

Wtorek, 26 lipca 2022 · dodano: 31.07.2022 | Komentarze 0


z cyklu: opowieści wojenne


Zachmurzyło się. Ale nie będzie deszczu.
Powłóczynoga po Wzgórzach Hołoskowskich.
Najsampierw do Stawu Stosika.
Podjazd w stronę Bike parku.
Po drodze rowerzyści.
Bothu jest kilka tras zjazdowych.
Pozdrawiamy się wzajemnie.
Komariki też pozdrawiają.
Kolejny podjazd w lesie.

ogólny ból istnienia

I jeszcze podjazd. w stronę Kamianki.
Potem z górki sunie się nieźle! 
Powrót przez Pisoczne Pechery i Gliniana Górę 357 m n.p.m.
Rozgrzewka przed jutrem.

1 h 53 min w siodle





























  • DST 30.10km
  • Teren 7.90km
  • Czas 03:30
  • VAVG 8.60km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Kalorie 675kcal
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Huculskie koło

Środa, 20 lipca 2022 · dodano: 31.07.2022 | Komentarze 0


z cyklu: opowieści wojenne

Gorąco.
Wychodzę tuż po 12:30.
Będzie piekło!
Kierunek — Pohulanka
W miarę szybki przejazd w stronę laso-parku.
Zanim dojadę czaka mnie niezły podjeździk, po którym jeszcze się nie wspinałem na rowerku.
Tu pośmigam nowymi dróżkami, ale najpierw zaliczam dwoje schodów (źle obrałem trasę, trza się tarabanić do góry z rowerkiem).
Jest orzeźwiający wiaterek.
Pierwsza przerwa przy jednoosobowej  ławeczce (patrz foto) — obpatrzom.
Teraz zadanie szybko przeskoczyć do kolejnego lasu.
Tym razem Winnikowski las.
Plan — przejazd znaną trasą do Winników.

W lesie, ku memu zaskoczeniu, pojawiły się tabliczki "Гуульське коло" (tłumaczenie w tytule).
Cokolwiek oznaczają, pomagają w orientowaniu się w terenie (są gęsto poprzyczepiane do drzew).
Akurat na mojej trasie, którą troszkę znam
Zjazd w stronę Akademii Futbolu.
Tu przerwa i silna bryza — jak nad morzem!!!
Teraz ponownie przez las.
Trochę wertepów, kolein, trochę błota.
Dojeżdżam do Winników.
Teraz będzie grzało — kolosalna różnica temperatur.
Staram się szybko wspinać w stronę Cesarskiego źródełka.
Znowu przerwa gorącego jeźdźca w tym gorącym dniu.
Następnie ścieżkami Szeptyckiego.
Widok na Gołogóry.
Powrót DDR do Lwowa.
Tu odbijam na Lesienicki Las.
Przecinam go — obok pomnika zamordowanych podczas II wojny światowej (masowy grób żydowskich mieszkańców Lwowa i okolic).
Na skraju lasu jeszcze jedna NIEKORZYSTNA przerwa dzisiaj.
Powrót przez
Krzwczyce Wielkie
oraz
Podzamcze.

Pierwsza opalenizna!!!

4 h 50 min w siodle

Pohulanka:







































  • DST 30.00km
  • Teren 5.60km
  • Czas 02:58
  • VAVG 10.11km/h
  • VMAX 37.40km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 669kcal
  • Podjazdy 517m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Russkij tank idi na х**

Sobota, 16 lipca 2022 · dodano: 31.07.2022 | Komentarze 0


z cyklu opowieści wojenne


Latoh w pełni...
Po upalnym czerwcu,
po burzach i dożdżach
Idealnie (+22) chmurki
i wiaterek przyjemny.
Można się rozpiąć... roznegliżować.
Jadę tradycyjną trasą — kierunek Zbieranka / Małe Grzybowice.
Po 20 minutach alarm... ruska swołocz — ciśnie się na usta.
Nie rezygnuję z jazdy (raz kozie śmierć).
Dwa podjazdy 10% pod Zbierankę (między nimi jeden ostry zjazd).
Ze wsi zjeżdża para rowerzystów i mnie pozdrawiają.
Za Zbieranką wjeżdżam w teren.
W Małych Grzybowicach przerwa przy kapliczce pod arcymalowniczą górą Czarną.
Mijam tory.
Potem w stronę drogi na Grzędę.
Mijam miejsce z tytułowym napisem.
Za mną widok na Czarną.
Znowu asfalt.
Sobota, więc spory ruch rowerowy.
Asfalt tylko do cerkwi w Wólce Hamuleckiej
Potem wertep.
Dwaj młodzi rowerzyści mnie przeganiają (na kolarkach po tych wertepach)
i słyszę z ich strony:
— Dzień dobry. Wy na maratonie?
— Dzień dobry — odpowiadam — Nie!
Oni odbijają w stronę Albatrosa, a ja dalej przez wieś.
Nie mam pojęcia, o jaki maraton im chodzi.
Minus tych nawierzchni, że wzbija się pył od przejeżdżających aut.
Kolejna przerwa w Hamulcu. Tu zaczyna się asfalt.
Powrót przez Brzuchowice oraz DDR do Lwowa.
Poi drodze jeszcze jeden postój przy wjeździe do lasu.
Powrót do domu tuż po 20:00 przy 20 stopniach.
 3 h 40 min w siodle.

Pierwszy podjazd na Zbierankę:

Zjazd przed kolejnym podjazdem na Zbierankę:



























  • DST 21.60km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:57
  • VAVG 11.08km/h
  • VMAX 33.60km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Kalorie 436kcal
  • Podjazdy 378m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podwieczorek w siodle

Środa, 29 czerwca 2022 · dodano: 05.07.2022 | Komentarze 0


opowieści wojenne / opowieści letnie


tylko 32 stopnie, mimo iż wychodzę tuż po 19:00

kierunek Gliniana Góra (357 m)
Kamianka
tiu jak zawsze chwila przerwy
potem w zasadzie w dół przez las
Brzuchowicki Las
w lesie dwóch rowerzystów
ora dwóch piechurów

komariki muszki nieźle tną
(dobre w tym są)
po przekroczeniu szosy przez DDR B-L chwila przerwy 

powrót przez Staw Stosika 
park Zamarstynowski
i jeszcze pętla nową DDR po ul. Chmielnickiego

powrót tuż po 21:00 przy 28 stopniach

spodenki cienki
nóżki pokusane


























  • DST 20.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 9.23km/h
  • VMAX 22.30km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 442kcal
  • Podjazdy 398m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lato w pełni

Środa, 22 czerwca 2022 · dodano: 27.06.2022 | Komentarze 0


opowieści letnie / opowieści wojenne

jadę po okolicznych górkach
jest sporo dróżek przeze mnie w terenie nieodkrytych
kierunek Młynowce i Winnikowski Las
ciepło jest
kurtkę ściągam.
bo to już lato 

przez Pohulankę

wjazd do lasu zjazd i podjazd (nowe dróżki
prawie nikogo nie ma

powrót przez Kajzerwald






























  • DST 21.90km
  • Teren 8.80km
  • Czas 02:15
  • VAVG 9.73km/h
  • VMAX 30.30km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Kalorie 492kcal
  • Podjazdy 445m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bóbr niszczy las, czyli popołudniówka w siodle

Środa, 15 czerwca 2022 · dodano: 15.06.2022 | Komentarze 0


opowieści wojenne — opowieści wiosenne

chłodniej niż ostatnio
długie nogawki i kurtka
w cieniu i w lesie w sam raz
w słońcu grzeje
kierunek Brzuchowice
trochę lasu <...>
kierunek Kamianka
znowu leśne dukty <...>
Слава Україні!
Смерть ворогам!

powrót przez
Leśne Jeziorko
coś mnie ciągnie w jego kierunku
nigdy do brzegu nie podchodziłem
a tu
zabobrzone
Królestwo bobrze

O bobrze, dopomóż!

Ty mi tu żadnych zabobrzonów nie pitol!

Bóbr potęgą jest i basta!












]