Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25966.70 kilometrów w tym 7110.05 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.87 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 99816 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 40.30km
  • Teren 17.10km
  • Czas 02:35
  • VAVG 15.60km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Widna_ничего не видно

Niedziela, 3 kwietnia 2016 · dodano: 04.04.2016 | Komentarze 0

TRASA_Jagodnik_Miłochów_Boleścin_Krzyżowa_Wieruszów_Makowice_Opoczka
_Wieruszów_Bojanice_Burkatów_Witoszów Dln.

Słońce się skryło za chmurkami, ale ciepło.
Najpierw szwędam się w tę i we w tę po pagórkach na Obniżeniu Podsudeckim:
Popiel
Wiatrak
Pagórki między Wieruszowem, Makowicami i Opoczką
Wzgórze Bojanowskie 290
Karczmisko.
Zaliczam znane mi dróżki za jednym zamachem i nikogo tutaj nie ma.
Potem potrzeba czegoś bardziej ekstremalnego.
Więc może w końcu odnajdę drogę na Górę Widna (426 m n.p.m.). Chcę dojechać do Przełęczy pod Wzgórzem 413. Byłam już tam, ale z tej strony nie.
Na rogatkach Burkatowa w stronę Witoszowa, jest polna dróżka w stronę lasu (100 razy ją na mapie przerabiałem, ale jak zwykle okaże się podczas jazdy). Do lasu idzie świetnie. gdy wjeżdżam w głąb - przy strumyku jest rozwidlenie, wybieram podjazd w prawo. Im głębiej w las, tym więcej rozgałęzień ścieżek. W końcu nie ma już żadnej ścieżki i zostaje tylko podmarsz. 
Wychodzę pod Widną, na czerwonym, szlaku  przy słupku, na którym z każdej jego strony widnieje inna liczba.
Więc jesteśmy w domu, choć wylazłem nie w tym miejscu, co zamierzałem.
"Następną razą."
Błoto spore, ale już się przyzwyczaiłem.
Dopiero przy zjeździe do drogi Modliszów-Świdnica, dwoje ludzi, po za tym dzicz i ja.
Potem jeszcze skrót na Witoszów polną drogą.

P.S.
Przy drodze polnej Miłochów-Boleścin jest krzyż kamienny, w końcu go wypatruję, a tyle razy tędy przejeżdżałem.
Jego ramiona są na równi z ziemią (patrz foto).








Na powyższym zdjęciu w najniżśzym rzędzie po środku widać bale drewna - stamtąd się wyłoniłem, po podmarszu po chaszczach...




  • DST 41.40km
  • Teren 23.30km
  • Czas 03:08
  • VAVG 13.21km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Radoń_Paluch_Straconka i inne górki

Sobota, 2 kwietnia 2016 · dodano: 02.04.2016 | Komentarze 0

TRASA_Słotwina_Komorów_Modliszów_Lubiechów_Jeziorko Daisy_Witoszów Grn._Witoszów Dln.

Rajd po Pogórzu Wałbrzyskim (ja się nie jąkam).
Dużo walki w terenie i z błotem, i na otwartych terenach z wiatrem.
Zaliczam nowe dróżki i o_Górki koło Lubiechowa:
Radoń - 423 m n.p.m.
Paluch - 395 m n.p.m.
Straconka - 420 m n.p.m.
Potem zasuwam już przez znane mi:
Czepiec - 415  m n.p.m.
Witosz - 456  m n.p.m.
Sowina - 403  m n.p.m.
W sumie siedem podjazdów.

Ale najpierw czeka mnie najgorsze błoto na polnej drodze od drogi Świdnica - Świebodzice, przy tym piaskowcowym, ogromnym krzyżu na zakręcie przed Komorowem. W tę stronę jadę po raz pierwszy.
Następnie pierwszy dzisiejszy podjazd w stronę owczarni (niezłe błoto).
Potem badam teren za Mokrzeszowem.
Za owczarnią jadę czerwonym pieszym w stronę Świebodzic, ale gdy zaczyna się las, skręcam od razu w lewo i podjeżdżam na Radoń. Wyjeżdżam przy zagubionych zabudowaniach na polanie. Przejeżdżam obok nich, a może to była prywatna posesja, na podwórzu gościu coś majsterkował, cicho jechałem więc mnie nie zauważył. A na końcu była stara brama, ale otwarta.
Tu skręcam w prawo i znowu podjeżdżam. Potem w dół i znowu jestem na czerwonym szlaku. Jadę w stronę Świebodzic, tuż przed końcem lasu skręcam w lewo. I tutaj czeka mnie najciekawszy odcinek. Znowu podjazd. Po drodze skrzyżowanie kilku leśnych dróżek, ale wybieram tę najbardziej skrajną z mojej prawej strony - i to była dobra decyzja.
Wrażenie niesamowite, gdy jadę po Paluchu. Po drugiej stronie Góra Lisek. W dole między wzgórzami gwiżdże pociąg, a przepaści ogromne. Wydaje się, że jestem w jakichś bardzo wysokich górach. Dalej też widoki na Witosz i inne górki. Tutaj tylko ja i stado saren przecinające leśne dróżki. Jadę wzdłuż przepaści, dróżka wiedzie mnie sama, skręca cały czas w lewo, a ja zastanawiam się gdzie wyjadę. 
Najgorsze są przy zjeździe na dróżkach grudy ziemi i trawy, źle się po tym jedzie. Ale na górze było sucho i sporo zeszłorocznego listowia.
W oddali widzę te zabudowania zagubione w lesie, znaczy się wracam do punktu wyjścia.
Super pętla po Paluchu - POLECAM!
Nie jadę już przez posesje tylko skrajem lasu okrążam te domki i dojeżdżam do drogi, która wiedzie do przejazdu kolejowego na 61 km linii 274. Tu jadę w stronę pętli autobusowej, ale postanawiam zbadać dróżkę nad Lubiechowem od północy, więc skręcam w prawo - kolejny podjazd w stronę Straconki, wzdłuż dębów lubiechowskich, bardzo malowniczy odcinek. Potem zjazd do Lubiechowa i asfaltem do pętli autobusowej. Tutaj naliczyłem 5 rowerzystów.
Potem żółtym szlakiem rowerowym (pokrywa się z zielonym pieszym) w stronę Jeziorka Daisy, nie spodziewałem się takiego fajnego podjazdu (czyli jadę tędy pierwszy raz), ale jak zwykle skręcam w inną stronę i wyjeżdżam na Witoszu. Spotykam kolejnych dwoje rowerzystów. Jednak postanawiam zaliczyć Daisy i trzymam się Szlaku Ułanów Legii Nadwiślańskiej. Potem w stronę Sowiny. Kolejny podjazd. Tutaj ciężko się jedzie, bo zaczęli ścinkę i pełno konarów, gałęzi oraz błota. Dojeżdżam do skraju lasu - powrót wiatru.
Potem śmigam w dół, tutaj też koleiny na dróżce. Jesienią ich nie było. Wyjeżdżam przy pałacu w Witoszowie Górnym i już tylko asfaltem do domu.

Fotorelacja:










  • DST 50.10km
  • Teren 31.70km
  • Czas 03:19
  • VAVG 15.11km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wzgórza Imbramowickie

Poniedziałek, 28 marca 2016 · dodano: 28.03.2016 | Komentarze 0

TRASA_Zawiszów_Bagieniec_Nowice_Żarów_Mrowiny_Krukowa Góra_Kruków_Marcinowiczki_Pyszczyn_Pyszczyńska Góra_Imbramowice_Weselina_Mrowiny_Kalno_Wierzbna_Bagieniec_Zawiszów


Włóczęga po polach Równiny Świdnickiej i Wzgórzach Imbramowickich.
Dzisiaj czerpię przyjemność z jechania, nie tylko z górskich podmarszów...
Zaliczam dziś następujące wzgórza:
Góra Krukowa (240 m n.p.m.)
Puszczyńska Góra (273 m n.p.m.) - tutaj formacja skalna na szczycie.
Podjazdy ciekawe z ładnymi panoramami na Ślężę i Sudety.
Tylko wiaterek przy powrocie południowo-wschodni przeszkadzał...
Dlatego wracając z Imbramowic omijam Pożarzysko i zaliczam dróżkę śródleśną wzdłuż torów do Mrowin.
Ciepło, prawdziwie wiosenny dzień.

Fotorelacja:










  • DST 33.10km
  • Teren 12.80km
  • Czas 02:20
  • VAVG 14.19km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ta ubłocona niedziela na Pogórzu Wałbrzyskim

Niedziela, 27 marca 2016 · dodano: 27.03.2016 | Komentarze 0

TRASA_Słotwina_Witoszów Dln._Witoszów Grn._Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

Znowu wiatr - czołowy, zachodni.
Więc ślimaczę się.
Na początek skrót do Witoszowa przez Drogę złych duchów.
W końcu chcę zaliczyć tą część Pogórza Wałbrzyskiego między Witoszowem a drogą na Modliszów.
Od pałacu w Witoszowie G. wiatr się skończył.
Drogę znam, z przeciwnej strony nie raz już śmigałem z Modliszowa. Tam jest moja ulubiona kałuża, ale na razie nie chcę się w niej moczyć, więc wybieram dziś inny wariant. Skręcam na czerwony pieszy szlak. 
Przełażę przez strumyk. Podmarsz pod Mrowinę (461 m n.p.m.). Hardcorowe błoto + na końcu gdy już można było jechać pod górkę jak zwykle łańcuch się zaklinował.
Potem niespodziewanie w dół, przez kolejny strumyk i tutaj czeka mnie podmarsz prawie "pionowa ściana"
:{(}}}}}
Nie spodziewałem się, że tu jest takie obniżenie terenu w środku lasu. Ciężej niż na Wielką Sowę.
Z tej strony błota praktycznie brak. Dalej już tylko po listowiu, które przykrywa grudy ziemi, pełno gałęzi i konarów - ale da się jechać. 
W oddali widać Równinę, bo drzewa jeszcze gołe.
Tu wylatuje sarna. Jedyna istota, jaką w lesie spotykam.
Czerwony szlak odbija w lewo, ale wiem, że dalej będzie w dół i kolejne wspinanie się do drogi na Modliszów, więc próbuję dróżkę, która wiedzie prosto do końca lasu i wyprowadza mnie do pól przed Modliszowem. W oddali Wielka Sowa wciąż ośnieżona i powrót wiatru. Dwoje ludzi spaceruje, pyta się skąd jadę. Chwilę rozmawiamy.
Dojeżdżam do asfaltu, 200 metrów i skręcam przy cmentarzu w stronę stolików nad Złotym Lasem.
Dwa samochody terenowe jadą za mną, ale nie wiedzą, że dalej szlaban. W sumie jadę szybciej od nich. Tu między polami też błoto, ale w lesie jakby mniej.
Przy stolikach siedzi para, ale na mój widok się zwijają.
Dalej do Bystrzycy G. ale ścieżką powyżej znanej mi drogi nad Popkiem (450 m n.p.m.), tutaj kilka razy przez strumyczki trzeba przełazić. Na szczęście jest cały czas z góry i przy dużej przecince-wycince skręcam do właściwej dróżki i już tylko zjazd po wygładzonej drodze z przecinającą ją rowami. 
Umorusany wjeżdżam na asfalt, zasuwam do miasta.

Fotorelacja:




  • DST 41.30km
  • Teren 4.40km
  • Czas 02:18
  • VAVG 17.96km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góra Choina

Sobota, 26 marca 2016 · dodano: 26.03.2016 | Komentarze 3

TRASA_ Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze Śl._ Lubachów_ Bystrzyca Grn._ Burkatów_ Bystrzyca Dln.

Popołudniowe słoneczko i zachęta do wyjścia.
Nie mam konkretnego planu.
Najpierw odwiedzam miejsca pamięci przodków.
Decyduję się: kierunek Bystrzyca Dln. potem zobaczymy.

Wyszła runda dookoła Jeziora.
W tym wariant z podjazdem pod Zamek Grodno od Zagórza, za niebieskim mostkiem, po szlaku pieszym zielonym i żółtym. Serpentynka z widokami (pierwszy raz tędy jadę; fajna kamienista droga). Brak liści, więc i zamek dobrze widać.
Potem nie wybieram prostej drogi z zamku do jeziora, tylko odbijam w lewo w nieoznakowaną, przysypaną listowiem dróżkę i robię, jak się okaże, rundę dookoła Góry Choina (451 m n.p.m.). Zjazd dosyć stromy.
Potem po płytkach do jeziora, ścieżką w stronę tamy i skrótem pod Mariaż.
Rowerzystów sporo, jeden zgubił czapkę, którą po drodze widziałem i właśnie się mnie o nią zapytał.
Mam nadzieję, że odnalazł.

Przetestowana kurtka Superdry Japan. 
Jakoś się w nią wcisnąłem, ale jak więcej zjem, to już w nią nie wlezę!
Niestety brak czwartego zamka.
Wracając, słoneczko skryło się za chmury i temperatura spadła, gdy wróciłem do 10 stopni.

Fotorelacja:




  • DST 33.60km
  • Teren 10.50km
  • Czas 02:33
  • VAVG 13.18km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podmarsz na Szczytną

Sobota, 19 marca 2016 · dodano: 19.03.2016 | Komentarze 0

TRASA_Jagodnik_Miłochów_Gogołów_Wirki_Szczytna_Przełęcz Książnicka_Gogołów_Krzczonów_Miłochów_Jagodnik

Plan na dziś - w stronę Wzgórz Kiełczyńskich, tam gdzie nie ma wiatru. 
Potem w zależności od błota w lesie - się zdecyduje.

Wiatr jak zwykle musiał być, tym razem do Wzgórz Kiełczyńskich.
Za Wirkami - jak ręką odjął.
Im wyżej, tym cieplej :{)}}}}
Koło kamieniołomu podjeżdżam na Wzgórza. Tu słońce - prawie jak w lecie.
Tu decyduje się jechać w lewo, bo mniej błota.
Jadę do końca dróżki biegnącej po północnych obrzeżach Wzgórz.
Wjeżdżam do lasu, myślę wyjadę w Kiełczynie...
Ale po pierwszym podjeździe zachęcająca dróżka w stronę Szczytnej. 
No to próbuję.
Na razie udaje się podjechać, dopóki łańcuch nie spadnie i się nie zaklinuje...
Błoto umiarkowane, tylko tam gdzie ślady kolein po ciężarówkach - mocniejsze
Podmarsz!
Podmarsz na Szczytną od północnego-wschodu.
Po drodze na szczyt płachty śniegu jeszcze się trzymają po jego północnej stronie.
Szukam ścieżki, po lewej stronie widać z oddali charakterystyczną sylwetkę Szczytnej.
Po kilkusetmetrowych chaszczach dochodzę do dróżki, która wiedzie do paśnika na przełęczy pod Szczytną.
Kondycja słaba - zatrzymuję się często by wyrównać tętno.
Dopiero teraz widzę, że nad paśnikiem jest taki maleńki domek, do którego po drabinie w razie potrzeby można zaleźć.
Podchodzę na Szczytną.
Słońce, super widoki (bo liści brak) i ciepło, bo wiatr hula na nizinach.
Z powrotem żółtym szlakiem pieszym.
Koło paśnika próbuję dróżkę na południe, ale w oddali widzę wiatrołomy, więc zawracam.
Jadę w dół, ale gdy szlak żółty skręca w prawo, widzę kolejną dróżkę w lewo.
Zjeżdżam nią i po kilkuset metrach dojeżdżam do ścieżki dydaktycznej, wiodącej po południowym stoku Wzgórz.
Dalej już teren znam.
Do Przełęczy Książnickiej i żółtym szlakiem do Gogołowa. Wiaterek pojawia się dopiero do dojechaniu do dróżki w Gogołowie...
Decyduję się na wariant w lewo przez Krzczonów.

- O, cześć. Szerokiej drogi! - zawiany kolarz z brodą z Krzczonowa, prowadzący swój rower, pozdrawia mnie...
Odmachuję mu i jadę dalej.
Teraz więcej chmur i wiatru.



Kategoria Masyw Ślęży


  • DST 23.70km
  • Czas 01:18
  • VAVG 18.23km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Równina Świdnicka

Środa, 16 marca 2016 · dodano: 16.03.2016 | Komentarze 0

TRASA_Niegoszów_Panków_Śmiałowice_Gruszów_Wilków_Pszenno_Jagodnik

Słońce się przebija przez chmury - można wyjść na jazdę, ale tylko na godzinkę.
Więc Równina Świdnicka będzie dobra.
Trzy krótkie podjazdy po drodze. 
Tylko asfalt.
Wiaterek oczywiście był, ale umiarkowany.






  • DST 22.70km
  • Teren 4.40km
  • Czas 01:17
  • VAVG 17.69km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trzeba się w końcu przejechać

Poniedziałek, 14 marca 2016 · dodano: 14.03.2016 | Komentarze 0

TRASA_Zawiszów_Bagieniec_Bolesławice_Stary Jaworów_Witków_Milikowice_Zalew w Komorowie_Milikowice_Osiedle Nad Potokiem

Bo po zeszłotygodniowych śniegach i deszczach chce się wyjść.

Przez zachmurzone niebo przebija się słońce - więc tym bardziej.
Wietrzna popołudniowa jazda na północ od miasta.
Wiatr północno-zachodni.
Miejscami pod górę jechałem szybciej, bo z wiatrem. 
Robię pętlę dookoła Milikowic.
Za krzyżem w stronę obwodnicy udało się rozpędzić do 42 km/h.
Po godzinie jazdy trochę zimno palcom u nóg.
Gdy wróciłem temperatura spadła do 6 stopni.
:{)}}}}}

Tak dziś było:




  • DST 29.20km
  • Czas 01:26
  • VAVG 20.37km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mżawkowo-tęczowe Obniżenie Podsudeckie

Niedziela, 6 marca 2016 · dodano: 06.03.2016 | Komentarze 0

TRASA_Witoszów Dln._Burkatów_Bojanice_Opoczka_Makowice_Opoczka

Po porannych deszczach na chwilę się przejaśniło koło 12.
Korzystam z okazji i wychodzę.
Wiaterek nie tak silny, a mżawka dopiero między Witoszowem a Bojanicami.
Za to ciekawie usytuowana tęcza koło Jakubowa.
W Opoczce zjeżdżam do Makowic i zaraz wracam drugą dróżką. 

Resztki śniegu po rowach:

Tęcza:





  • DST 27.00km
  • Teren 9.90km
  • Czas 01:26
  • VAVG 18.84km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Debiut ramblerowy

Niedziela, 28 lutego 2016 · dodano: 28.02.2016 | Komentarze 10

TRASA_Jagodnik_Miłochów_Wilków_Niegoszów

Debiut z nowymi hamulcami Avid BB5, przód 180mm / tył 160 mm.
Pogoda wyśmienita. Nie wiało tak jak wczoraj. Wiaterek umiarkowany. Słońce za chmurami.
Trza się ruszyć, oczywiście gdzieś niedaleko od domu.
Najpierw na Jagodnik, potem zobaczymy. Tutaj za źródełkiem skręcam do lasku. Jest to ciekawe miejsce - wysoka, zalesiona skarpa wyrastająca nad rzeką Piławą.
Znam trochę teren, jechałem w zeszłym roku z przeciwnej strony, ale zieleń była w rozkwicie i nie odnalazłem dróżki do Jagodnika.
Najpierw zasuwam wzdłuż wału Piławy; po prawej stronie ciągną się jej stare zakola.
Potem docieram do skarpy. Sporo liści, kamieni, mało błota.
Po jakimś czasie dróżka się kończy, trzeba wdrapywać się trochę na skarpę i wypatrywać wydeptanych przez tubylców ścieżek. Jadę po tej skarpie, góra-dół, góra-dół i przedzieram się przez chaszcze, ale tym razem wszystko widać i dojeżdżam do tego miejsca, z którego przyjechałem. 
Pętla ponad trzykilometrowa. Namiastka gór. Chciałem to w końcu zaliczyć.
Potem na Miłochów i tutaj decyduję się skręcić w stronę Pszenna.
Wyjeżdżam pod górkę i trochę wieje z przodu. Ku memu zdziwieniu zaasfaltowano odcinek tej drogi...
od cmentarza w Pszennie do skrzyżowania z autostradą polną...
Zupełnie łyso teraz.
A było tu tak fajnie. Z pewnością pociągną asfalt do Miłochowa...
W Pszennie zjeżdżając z osiedla w stronę Wilkowa, postanawiam maksymalnie docisnąć -
udało się tylko do 39 km/h.
Postanawiam wrócić przez Niegoszów.
Ale oczywiście po drodze zaliczam pętlę wokół kamieniołomu. 
Tutaj wiatru całkowicie brak.
Najpierw wynajduję skrót w dół obok linii wysokiego napięcia. Z góry widać część kamieniołomu. Dalej jadę do ujścia Piławy do Bystrzycy. 
Tutaj kontuzja lewego kolana się odnowiła, jadąc pod górkę mocno cisnąłem w pedał. W sumie nie boli, ale jest pewien dyskomfort.
Dojeżdżam do słynnego zrujnowanego mostku. Jest tu fajny krótki stromy podjazd, cisnę ile sił, ale kilka metrów muszę podprowadzić.
Może kiedyś go wjadę bez przerwy.
Potem badam teren nad kamieniołomem - tu wysokie, gęsto rosnące trawy, zaplątuję się w nich i wracam do głównej ścieżki.
Wracam do kamieniołomu drugim zjazdem, mijam znowu mostek i pruję szybko wokół kamieniołomu od południowo-wschodniej strony do Niegoszowa. Dopiero między domami jest super błoto i na tym kilkudziesięciometrowym odcinku w końcu rowerek się ubłocił.
Ciekawy pofałdowany teren. Gdy nie ma liści, to można dostrzec skały w kamieniołomie.
Jak na pierwsze ślizgi - w sam raz.
Potem na asfalcie błoto się uwalniało w różnych kierunkach.
A wiatr dopiero wraca na naszym Wygwizdowie.

P.S.
Hamulce działają.
Special thanks to TżM.


Mostek nad Piławą. Ktoś pod nim stał. A ja udawałem, że go nie widzę. On udawał, że go nie ma.
Wracając było już na nim kilka osób:

Do tego miejsca wjechałem. W oddali poniżej bieli się ten mostek: