Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 70.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 05:15
  • VAVG 13.33km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

109. urodziny Wielkiej Sowy

Niedziela, 24 maja 2015 · dodano: 24.05.2015 | Komentarze 14

TRASA_Bystrzyca Dln.._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Michałkowa_Glinno_Polana Potoczkowa_Rozdroże Pod Wielką Sową_Kozie Siodło (platforma widokowa)_Wielka Sowa_Przełęcz Sokola_Rzeczka_Grządki_Walim_Jugowice_Zagórze Śl._Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

Kolejny unikalny velo_pieszy duet z TżM.
Dzień dla wyznawców Wielkiej Sowy. Z tej okazji trzeba tam być i pokłonić się jej. Ta sama trasa, co przed tygodniem: do Polany Potoczkowej asfaltem przez Michałkową, Glinno. Przy okazji odkryty skrót z czarnego szlaku MTB do Rozdroża Pod Wielką Sową (955 m n.p.m.).

Ale od początku.
Start: 9:49
Pogoda w sam raz na wysokie góry - pochmurno (słońce z rzadka się przebija) i + 20 stopni. Koszulka z krótkim rękawem, lekka kurteczka i czapeczka, spodnie raczej długie.
Na początku Michałkowej jestem o 10:49 i jadę bez postojów,
Do drogi nad Polaną Potoczkową (wczoraj tu byłem!) dobijam o 11:34, tutaj chwila przerwy.
Od Polany Potoczkowej czarnym szlakiem MTB, zaczyna mi się podobać ten odcinek co raz bardziej, a miejscami podjeżdżam więcej niż poprzednim razem, choć na krótkich odcinkach, trzeba wepchnąć rowerek na końcówkach podjazdów.
Dobijam do przecięcia się mojego szlaku z niebieskim pieszym z Wielkiej Sowy. TżM na rozkaz spuszcza się z góry. Zbiega z gór jakiś biegacz, pytam się czy to niebieski szlak. Odpowiada, że i tak nie wjadę, czy coś w tym stylu. Tarabanię się jeszcze przez chwilę po tych kamolach, widzę okrutną stromiznę, najprawdziwsza męka pańska. Ale moją uwagę przykuwa odnoga w lewo. W oddali widzę żółty Makintosz spuszcza się ze szczytu, więc czekam, jest godz. 12:14. Decyzja: nie pchamy się z rowerem w tę stronę. Schodzimy ze szlaku niebieskiego i po około kilkudziesięciu metrach skręcamy w nieoznakowaną ścieżkę w prawo. Przed nami dzika droga, co prawda zawalona kamieniami, zasypana gałęziami i liśćmi, zarośnięta, trochę mokra,  ale o wiele łagodniejsza. Docieramy zrelaksowani (po drodze ani żywego ducha) do Rozdroża Pod Wielką Sową. Około 13:10 zaliczamy Kozie Siodło (887 m. n.p.m.) (po drodze mały upadeczek na kamieniach). Teraz czas w końcu na wielkie żarcie. Przerwa około 35 minut. Tutaj zmieniam kurtkę, bo pierwsza cała mokra od potów i zakładam bluzę, którą zaraz ściągnę, gdy się rozgrzeję na podjeździe  na kamieniach, gdy pojawia się tu słońce. Dzisiaj jeden plecak się pieści i nie wiem, co się w nim jeszcze mieści.
Zanim na szczyt, udajemy się najpierw do platformy widokowej na szlaku niebieskim MTB. Widoki na Pieszyce i Masyw Ślęży, ale widzialność nie najlepsza dziś. Nazad przez Kozie Siodło i na Wielką Sowę. Docieramy nań około 15:00. Tow. TżM po raz drugi dziś na szczycie. Praktycznie nie zatrzymujemy się, bo musi on zdążyć na autobus w Rzeczce. Zjazd przez Schronisko Sowa i Orzeł.
Tu chwila przerwy przy ławeczce z baranami w tle. Tow. TżM lezie w te odchody by znaleźć lepszy kadr.
Z przełęczy Sokolej (tu rozstaję się o 16:30 z Tow. TżM. który jeszcze musi zejść do pętli) żółtym szlakiem MTB do Walimia przez Grządki (tutaj dwie nowe dróżki w terenie) i dalej z Walimia (jestem tu 17:10) asfaltem do domu. Dzisiaj wg licznika przejechałem 307.6 km, miejscami prułem ponad 400 km/h - skoro tak licznik pokazuje to musi być prawda. 
Mam świadka (Stülpner, zbójnik z gór), nawet gdy stałem to jechałem. :{)}}}}}  
Meta: 18:18
Słowa podzięki dla The Man in the Yellow Mackintosh za podawanie wody na trasie. 

Już się wynurzam z Michałkowej i Glinna:

Potoczek. W dole początek wyciągu na Wielką Sowę. Tam gdzie w oddali dwa białe słupy, stamtąd przyjechałem:

Ulubiona dróżka na Wielką Sowę, czarny szlak MTB:

Niebieski szlak na Sowę. Tu się nie da niestety jechać. Ale wracamy kilka metrów w dół, skręcamy w prawo i odkrywamy nieoznakowaną dróżkę aż do Rozdroża Pod Wielką Sową:

Jak widać bardzo skrót SUPER!:

Im wyżej, tym przemienia się w taki dukt:

Rozdroże Pod Wielką Sową (955 m n.p.m.) Teraz w stronę Koziego Siodła: 



Widok na Pieszyce, tuż przed platformą:

Widok z platformy widokowej pod Kozim Siodłem:

Normalnie Autostrada do Nieba

Urodziny Wielkiej Sowy - stodziewiąte:

Geburtstag (Foto by Tajemniczy Żółty Macintosh):

Zjazd czerwonym szlakiem przez Sowę do Przełęczy Sokolej:

Czarna owca, wal w złomowca (Foto by Tajemniczy Żółty Macintosh):

Przełęcz Sokola. Widok na Sokoła:
Zółtym szlakiem MTB do Walimia, jeszcze tylko rzut oka za siebie:

Los baranos:

Piękna sowiogórska majówka:

Wiosna w pełni:
Zjazd do Walimia:





Komentarze
ajk
| 23:23 wtorek, 16 stycznia 2018 | linkuj Pamiętam.
To było 18.10.2017 r.
Ja walczyłem na trasie z kolką i dojechałem przez patelnię walimską w pobliże Przełęczy Walimskiej.
Siedziały na dupi Canyon Matrix czarny | 02:27 wtorek, 16 stycznia 2018 | linkuj .


...aha!

na ten skrót nieoznakowany dotarłem w jesieni 2017, jak przedzierałem się nieszczęsnym niebieskim z Sowy, który donikąd prowadzi i konia z rzędem, że dokądkolwiek dotarł.

Wracałem ze trzy razy z tej głuchej gęstwiny do wieży i próbowałem ponownie. Nawet z kompasem ni chu. nie wiedziałem jak prowadzi.

...aż wkurzony, mokry i czerwony na ryju szedłem przez ostępy na szagę - przed siebie, przez choinek tysiąc i zupełnie świeże jelenie odchody pod skos, żeby dokądkolwiek dojść - i doszedłem do tego tajemnego skrótu - potem wspinaczka w prawo w górę do żółtego szlaku - i w prawo, by bez sensu znowu, po raz czwarty w tym dniu dojść do wieży.

Dramat.

Ale fajnie się czułem, bo mocno się zmęczyłem. A było już tuż przed zmrokiem.
Na autobus z Walimia zdążyłem.
Na styk, oczywiście.

.
Siedziały na dupi Canyon Matrix czarny | 02:16 wtorek, 16 stycznia 2018 | linkuj .

Złomiarz to wciągnął chyba wszystkie resztki z puszek - świetne idiotyzmy do remixów! Kobieta w ciąży też wtyka kilka cierpkich śledzi w ten tort.

Pani Barbara zdegustowana, że zdemaskowałem jej udział w Rolnik czuka w zgonu - też szła typową niestety i uklepaną drogą na masyw szczura co go sowa zjadła.

Plecaków pomarańczowych pod dostatkiem psu na budę z Tesco na kupy w kupy wali pi dychu - po co?

.
ajk
| 21:41 niedziela, 18 października 2015 | linkuj Tak. Wszyscy na górze chlali z grillowaną parówą, typowo po polsku.
Ja tam byłem, bydląd nie tykałem.
109 lat temu tę górę zbudowli, więc i w Leinfelden-Echterdingen pamiętają o tym.
Tajemniczy żółty Macintosh | 00:50 piątek, 16 października 2015 | linkuj I ja tam byłem, piwo za źle piłem, bydlęta klęczały a my ryby jadły prosto z puszki. No i podawałem wodę Kolarzowi z Brodą.
Kibic zbór gotowa | 00:47 piątek, 16 października 2015 | linkuj A skąd ci Niemcy wiedzieli o urodzinach Sowy? Ja tam nic nie wiem o urodzinach Bundes Wandel Sztondera wafle w Niemczech - a oni wiedzą! I oni Oktoberfest sobie urządzają, bo wiedzą i piją to zjadł! I wam też polecam!
Złomiarz | 00:39 piątek, 16 października 2015 | linkuj No to jednak bydlęta klękają ały, pasterze śpiewały - Cuda cuda wyprawiały!
Ciąży i kobieta w ciąży | 00:38 piątek, 16 października 2015 | linkuj Ja rozumiem wypisywanie idiotyzmów, ale wypisywanie idiotyzmów? Gdzież tu mowa o rowerzystach, o rowerach, jazda konna - to cię ludzie normalnie jak ja!
Złomiarz | 00:35 piątek, 16 października 2015 | linkuj A tak właśnie to mi chodziło pobyt lenta klęka.
Tajemniczy żółty Macintosh | 00:34 piątek, 16 października 2015 | linkuj ...bydlęta klękały wg Złomiarza zapewne.
Złomiarz | 00:33 piątek, 16 października 2015 | linkuj ...aby Tylenda plan cały bydlem tak plątały aby tlen takie bydle ta ręka way!
Kobieta w ciąży | 00:31 piątek, 16 października 2015 | linkuj ...A barany B czały w tym czasie!
Tajemniczy żółty Macintosh | 00:30 piątek, 16 października 2015 | linkuj Różnica jednak w tym, że pan Kolarz z Brodą stał prędkością 300 km/h!
Początkujący rowerzysta | 00:29 piątek, 16 października 2015 | linkuj Ja jechałem raz 450 km/h na rowerze, każdy to potrafi.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa onena
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]