Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25634.70 kilometrów w tym 7046.65 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.91 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95973 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 74.40km
  • Teren 9.30km
  • Czas 04:16
  • VAVG 17.44km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dalej wszystko jeszcze przed tobą

Niedziela, 3 lipca 2016 · dodano: 07.07.2016 | Komentarze 3

Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze_Jugowice_Olszyniec_Jedlina Zdrój_ Głuszyca_Kolce_Sierpnica_Rzeczka_Przełęcz Sokola_Wielka Sowa_ Przełęcz Walimska _Sowia Droga_Glinno_
Michałkowa_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

Dziś spore zachmurzenie.
Więc tylko wysokie góry.
Runda na Wielką Sowę przez Jedlinę, Sierpnicę i Przełęcz Sokolą.

Najpierw na początku podjazdu z Lubachowa na Zagórze zatrzymuję się bo stoi dziewczyna i dłubie coś przy rowerze.
Okazuje się, że tylko spad łańcuch i udało się wyregulować przerzutką.
Pyta się mnie jak jechać wokół jeziora. 
Wyjaśniam. Ona na to, że pierwszy raz się wybrała.
Jadę przez ul. Drzymały na około (tak jak na MP), potem czas się napić, a ona już jest w Zagórzu.

Potem wybieram boczniak w Olszyńcu, który kończy się w Głuszycy Górnej. Na początku miły podjazd, ale za to ładne widoki i spokój. Boczniak przecina dwa razy tory, ale drezyny nie było.

Przerwa obiadowa pod wiatą na rogatkach Jedliny. Widać na ławce cały cygański tabor, czyli me dwa plecaki.

Głuszyca Górna - rzut oka na Góry Suche.




- Dawaj, dawaj! - słyszę w Sierpnicy.
Drogę znam, ale tylko do zrujnowanej remizy.  

W stronę Rzeczki dalej nie jechałem. Zobaczę w końcu jaki jest tam podjazd. 
Tutaj jak zwykle więcej słońca...
Dobrze, że tylko czasami wychodzi zza chmur.
Podjazd - niczego sobie.
Juz widać Sokół i Niczyją. Więc za chwilkę koniec podjazdu. Dalej dróżki świetnie rozpoznaję.
Za chwilę dojadę do Przełęczy Sokolej.


Na Sokolej wybieram szlak fioletowy, a tuż nad schroniskiem "Sowa" skręcam na te hardcore'owe kamienie na czerwonym pieszym.
Jadę po raz pierwszy w górę. Zawsze z góry jeździłem i "był lajcik". Ustępują mi miejsca dzieci prowadzone przez zakonnice z hasłem:
- Uwaga rower!
Turystów dużo, ale tylko dwa rowery na szczycie + ja. Zgubionej ostatnio czapki nie ma, pytam się na wieży tak przypadkiem, może ktoś znalazł. Niech mu teraz służy (czapka, nie wieża).



Zanim zjadę, muszę zobaczyć Ślężę z góry.
Powrót przez niebieski pieszy (po tych kamolach, ale za to widoki super)

Przez kilka minut gapię się tu przez lornetkę na swe miasto, widać nawet mój blokhaus.
 

i przez Sowią Drogę do Glinna. Lubię się oglądać za siebie (też).

Dzisiaj mam szczęście - widać Śnieżkę!



Zjazd przez Michałkową asfaltem do domu.
Tuż przed domem jakiś zawiany gość:
- Dalej wszystko jeszcze przed tobą!

Zgadzam się.





Komentarze
ajk
| 21:47 środa, 20 lipca 2016 | linkuj Pochwalili mnie - komplement od Znanego i bardzo cenionego fotografa z Wałbrz, znanego na Wyspach Bergamutch to niewątpiwy zaszczyt.
Znany i bardzo ceniony fotograf z Wałbrz | 21:54 czwartek, 7 lipca 2016 | linkuj Bardzo ładne zdjęcia tym nowym aparatem otworkowym z pudełka po mleku. Widać ręce mistrza! Te powyginane - extra! Nagroda Sobla.
Tajemniczy żółty Macintosh | 21:51 czwartek, 7 lipca 2016 | linkuj To, co powiedział ten zawiany gość, jest genialne!

Bardzo ale to bardzo budujące zakończenie.

Trzymajmy się więc tej frazy i niech to będzie naszym mottem na zawsze forever and ever amen.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zdraz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]