Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 63.30km
  • Teren 8.60km
  • Czas 03:40
  • VAVG 17.26km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedźwiedzica + zakręcony czerwony szlak MTB

Niedziela, 17 lipca 2016 · dodano: 18.07.2016 | Komentarze 11

Trasa_Witoszów_Pogorzała_Stary Julianów_Nowy Julianów_Dziećmorowice_Rusinowa_Podlesie
_Niedźwiedzica_Zagórze_Toszowice_Michałkowa_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.


Plan na dziś: minimum 50 km.
Jadę na Pogorzałę.
Pogoda wyśmienita.
Ze Starego do Nowego Julianowa jadę nowo położoną ścieżką rowerową.
Potem zjazd do Dziećmorowic. Tutaj była polna droga, teraz ją zepsuli... będą kłaść asfalt.
Plan - pojechać na skrót do Niedźwiedzicy przez Podlesie niebieskim szlakiem pod Klasztorzyskiem.
Na początku polnej drogi widnieje napis
UWAGA ŻMIJE

zawracam - pojadę dookoła.
Nad Niedźwiedzicą czuję się super po dwutygodniowej przerwie, na razie lajcik i mała rozgrzewka, więc wymyślam sobie, że przy wiszącym moście nad jeziorem skręcę na czerwony szlak MTB. Nie ma upału, więc się nie spocę.
Dojeżdżam do punktu widokowego - postawili platformę widokową (w zeszłym roku jeszcze nie było).
Przez lunetę widać na tafli jeziora ludzi w łabędziach i czerwonych samochodach.
Oczywiście jadę dalej. Drogę znam.
W lesie jednak wybieram wersję trudną czerwonego szlaku (bo po tej łatwej szli jacyś ludzi i nie chciałem ich płoszyć) - tej części nie znam. Zobaczę gdzie wyjadę. Wydaje mi się, że zaliczam Wzgórze oznaczone na mapie 595 m. n.p.m. (tutaj tej części trudnej czerwonego szlaku MTB na żadnej mapie nie ma.)
Od razu ścieżka zarośnięta trawami, ale jadę w dół, więc spoko.
Potem dosyć stromy zjazd i dopiero tu się zaczyna hardcore. Na drodze wszystko co można sobie wyobrazić + jeszcze mokro po deszczach. Wygląda na porzucony szlak, ale widać jakieś ślady opon. Jacyś odważni tędy już zjeżdżali.
Potem orientuję się w porę, że szlak zakręca o 180 stopni w przeciwną stronę w górę. Gdybym pojechał w dół, to wyjechał bym najprawdopodobniej koło Zielonego Jaru w Młyńskach.
Tak stromo, że czeka mnie podmarsz.
Niestety się nieźle spocę :{)}}}}}
Po kilkuset metrach jak mi się zdaje, a może więcej, w końcu można jechać, ale też hardcorowo - wąskie ścieżki w zarośniętej gęstwinie, przyprószone gałęziami i konarami.
W końcu docieram do asfaltu w Toszowicach pod Babim Kamieniem.
Przeprawa przez ten odcinek od platformy (około 5 km) zajęła mi prawie godzinę....
W stronę słynnego krzyża i zjazd przez Toszowice.
Koło Białej Sowy udzielam porady dwojgu kolarzom jak dojechać najłatwiej na Wielką Sowę.
Nad jeziorem dopiero pokazuje się trochę słońca, ale w Burkatowie znowu chmury.
Jest przeciwny wiaterek, więc powrót nie tak szybki i końcu czuję w nogach ten podmarsz.
Kilometr od domu dzieciny deszczyk.
Wracam przed 17.
A potem to już tylko padało.
Ciekawe, jak ci co jechali na Wielką Sowę...

Przed Poniatowem:

Nowy Julianów. Ładna ścieżka rowerowa:

Góry Czarne. Droga do Dziećmorowic przygotowana do zalania asfaltem?:

Za Podlesiem:

Tradycyjny przystanek nad Niedżwiedzicą:

O, nawet Ślężę widać:

Kupię:

Zjazd do Zagórza:

Najciekawszy dziś odcinek przede mną:

Bruczek w górach musi być:

Platforma widokowa, świeża:

I taki oto z niej widok:

Teraz podmarsz. Jak ktoś jechał tędy w górę, to szacun!:

A tak to wygląda za mną:

Po zakręconym czerwonym szlaku MTB w końcu docieram do wymarzonego asfaltu:

Za to w nagrodę ładne widoczki:





Komentarze
ajk
| 20:10 piątek, 22 lipca 2016 | linkuj Kibicu zbór Katowa!
- Rusz swoje cztery litery do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych, to wtedy zamarzysz o asfalcie, cokolwiek to znaczy!

Właścicielu gruntu!
- Łąka już praktycznie moja, jeszcze tylko te owce na full wypas muszę z Nepalu sprowadzić.

Ci co jechali na Wielką Sowę!
- Ja Wam doradziłem, więc za Was odpowiadam. Wasza trasa niech Wam lekką będzie (tzw. lajcik). Pojedźcie na tych swych rowerkach moją trasą (tzw. hardzik). A ja wolałbym być brudny, śmierdzący, przepłacony, mokry.

Zaskoczony!
- Tak - złapałeś mnie na krenzeniu Egona. To była opcja kopiuj (Sandolinę) i wklej.

Złomiarko!
Uwaga. Wagony już jadą przez Twój Waldenbruk. Jazda na Fabryczny je rozkręcać!
A bo rowerem się nie najesz.

Sulistrowicznako!
- Upiecz se bidony swoje, najlepiej na murzynka.

Właścicielu Wielkiej Sowy!
- Tych rowerzystów wypuść już z Sowy, bitte!

Właścicielka Luneczki!
- Ta jak zwykle wyskoczyła jak Philips po konopii; ni z gruchy, ni z pietruchy; bez sensu, bez kredensu.

Tajemniczy żółty Macintosh!
- Tylko ten może pisać dowcipnie, może troszkę z przesadą, ale wypisywanie idiotyzmów (patrz Właścicielka Luneczki)!
Ci co jechali na Wielką Sowę | 18:40 wtorek, 19 lipca 2016 | linkuj A jednak żyjemy choć śmierdź była bliska. Brudni, śmierdzący, przepłacani, mokrzy - ale wjechaliśmy a ty nie!
Zaskoczony | 18:36 wtorek, 19 lipca 2016 | linkuj Ten widok z platformy to nic jak wypisz wymaluj widok na Przełom Sanu w trawie solnej. Coś ty mi tu Egon Krenz iż!
Właściciel gruntu | 18:33 wtorek, 19 lipca 2016 | linkuj Dobra jesteśmy umówieni ja sprzedaje 0,22 ha tej łąki a ty pan kupujesz to. Telefon znasz Pan.
Sulistrowiczanka | 18:30 wtorek, 19 lipca 2016 | linkuj Niech Pan upiecze ich na placki, będzie jak znalazł! A rowery dla złomiarza albo zło Miarki!
Właściciel Wielkiej Sowy | 18:28 wtorek, 19 lipca 2016 | linkuj Rzeczywiście - później pod wieczór zaczęło nie tylko lać, ale lać lać lać gęstym deszczem! Tym rowerzystom już dziękujemy - rowerzystów tych już nie zobaczymy - zostali w Sowie.
Sulistrowiczanka | 18:23 wtorek, 19 lipca 2016 | linkuj Żmiji dziś na obiad upiekłam. Jak będzie Pan chętny na mięso to zapraszam!
Tajemniczy żółty Macintosh | 18:21 wtorek, 19 lipca 2016 | linkuj Zaczęło się dyskusja więc ja łyżkę dziegciu tutaj wsypię do tego sądu zebranego tu, w Norymberdze: tu, gdzie szacun, to ja bym jechał - nie prowadził, droga dla prawdziwych tajemniczych żółtych Macintoshów! Rżnąć bez wytchnienia, coraz wyżej, wyżej - gdzie oczy poniosą - aż do zatracenia - albo do asfaltu. Tam - Życie oddać ojczyźnie miłej za Szaber. Tak mi dopomóż Google Google - tak mi do pomógł Bóbr. Apartament.
Właścicielka Luneczki | 18:14 wtorek, 19 lipca 2016 | linkuj Ty się kobieto ubierz! Kopiesz i kopiesz! A mojej Luneczki nie ma a tak podskakiwała w dupsko i gryzła, jak miło oczka w Pończoszance szły czwórkami jak z Westerplatte!
Złomiarka | 18:11 wtorek, 19 lipca 2016 | linkuj Kopiemy to na zmiany w wagony. Zardzewiały Katiuszy, wagony, wszystko jest a rowerów - brak. Ile ja bym dała za taki rower... Gdybym ja miała te lata... Gdybym ja miała...
Kibic zbór Katowa | 18:07 wtorek, 19 lipca 2016 | linkuj Jak może się kolarzowi marzyć asfalt - to zgroza!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa posob
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]