Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 48.30km
  • Teren 14.00km
  • Czas 03:14
  • VAVG 14.94km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zazdroszczę Panu tego roweru, czyli rajd po Ślęży

Piątek, 26 maja 2017 · dodano: 26.05.2017 | Komentarze 2

Trasa_Jagodnik_Miłochów_Gogołów_Wirki_Wiry_Tąpadła_Przełęcz Tąpadła_ŚLĘŻA_Biała_Zebrzydów_Kątki_Pszenno

Cel: Ślęża.
Mam już zaliczone w tym sezonie:
Szczytną, Radunię, Oleszenkę.
Wyjeżdżam:
prawie bez chmur.
Pojawiają się małe obłoczki.
Wiaterek w plecy,
przyjemnie się gna w stronę Masywu.
Po skromnym śniadaniu i ćwierć kilu truskawek przed wyjściem,
wytrzymuję jakoś
na jednym batoniku 40 g (jabłko, daktyl, porzeczka, jagoda)
i jednym 20 g (daktyle, banany) + litr herbat.
Kwiaty rzepaku zaczynają więdnąć, już nie tak się złocą na polach.
Przed Gogołowem obserwuję miast przez lunetę.
W Tąpadle / Tąpadłach (jak to się żesz odmienia?) skręcam w teren do żółtego szlaku.
Wydawało mi się, że jest trudniejszy podjazd, ale lajcik.
Jak zwykle mała czarna bestia z domku w głębi lasu wylatuje, ujada już z oddali i leci za mną. Jak wyciągam urządzenie do fotografowania, to kundelek się spietrał...
Coraz więcej chmur.
No to super będzie podjazd na Ślężę.
Wymarzona pogoda (wg prognozy tak miało być po 14 i się sprawdziło całkowite zachmurzenie!).
Na Przełęczy krótki relaks, na przystanku (trzeba siąść).
Podjazd żółtym szlakiem.
Po drodze mały ruch (zawsze planuję Ślężę tak aby unikać tłumów na szlakach).
Tylko dwóch zasuwa na rowerach z góry.
Potem dwie wycieczki:
- podstawówka
- seniorzy z kijami
Jeden z uczniów:
- Zazdroszczę Panu tego roweru.
Seniorzy pocieszają, że potem będę miał z góry.
A ja na to, że tędy nie wracam.
Nie lubię tych progów co chwila.
Kilka razy staję (na środkowym odcinku za Polaną z Dębem) by wyrównać tętno.
Na szczycie znowu słoneczko i brak zasięgu. Godzona 14:28
Prawie nikogo nie ma.
Muszek roje.
Tradycyjny relaks na ławce, potem pod wieżę widokową.
Tu zaszła zmiana.
Można po drabinach zaleźć na szczyt wieży widokowej.
Oczywiście nie wchodzę. 
Potem zejście niebieskim szlakiem po tych głazach do  Bialskiego Rozdroża.
Ostatni raz tędy szedłem pod górę w XX wieku.
Pamiętam tylko, że był hardcore.
I rzeczywiście jest!
Na prawdę stromo!
Dużo głazów!
Tarabanię się z Rometem.
Bolą rączki, bolą.
Potem w lewo badam Drogę pod skałami, po 200 m rezygnuję, szybciej zajdę do Bialskiego.
Tuż przed Rozdrożem widzę błoto. Chcę szybko przejechać, ale zastygam i kąpiel prawej stopy i kierownica mnie wali.
Jak to jest, że w jedyne błoto, które jest po drodze, muszę wpaść...
40 minut marszu w dół z Rometem. Znowu można jechać.
Znowu się zachmurzyło.
Wybór drogi:
wybieram tą skrajną nieoznakowaną w lewo.
Na początku wydaje mi się, że już ją kiedyś jechałem, ale nie.
Mój pierwszy raz. Potem dobijam do szlaku pieszego zielonego.
Pod Kwarcową Górą.
Potem krzyżówka z czarnym, ale jak już jadę, to wypróbuję zielony do Białej.
Tak jeszcze nie jechałem.
Dojeżdżam do asfaltu, teraz prosto polną dróżką do Białej.
Niezła pętla: 11.5 km po dróżkach Masywu Ślęży.
Teraz kolejny wybór powrotu:
Wybieram jednak asfalt przez Zebrzydów, Kątki do Pszenna.
Będzie szybciej.
Zachmurzenie prawie pełne, wiaterek,
Idealne warunki.
W Pszennie odbijam na skrót do drogi Niegoszów-Świdnica, by ominąć DK35.
Jedyny minus : smród od tych oborników...
W mieście dopiero pojawia się słońce zza chmur.

Miasto w nowej odsłonie:

Dzisiejszy cel:

Kierunek Przełęcz Tąpadła, ale w terenie:

Stara znajoma szczekaczka:

Podjazd na Ślężę. olana pod Dębem:

Górna część podjazdu brukowana:

Nowe siodełeczko. Trochę przygrzewana szczycie Ślęży::

Zbiornik Mietkowski:

Odpoczynek, bo jeszcze najgorsze przede mną:

Widok z wieży widokowej. Na górę oczywiście nie wchodzę:





Po tej drabinie nikt mnie nie zmusi do wchodzenia:

Znoszenie roweru niebieskim szlakiem, hardcorowo!:

Jedyne błoto po drodze - musiałem w nie wpaść:



Kategoria Masyw Ślęży



Komentarze
ajk
| 09:23 poniedziałek, 29 maja 2017 | linkuj Biedne dzieci muszą łazić po tych Ślężach,
a tu się okazuje, że z rowerem lekko i prosto:.
Po co się męczyć
kiedy rower cię wyręczy.
Tajemny Ciorny Canyon MATRIX Niemcy | 20:32 niedziela, 28 maja 2017 | linkuj .


Zgadzam się z dzieckiem: ładny jest ten rower.

Robotę wykonuje od cholery, jest już jak gniady koń legionisty: gdzie woźnica - tam i on.

--------

Zarejestrowałem nowy ochraniacz na nodze. Czyli - enduro!
No i bardzo dobrze. Pochwalamy.

Nowe siodełko jeszcze nie wie, że przed nim ok. 10 000 km. Ciekawe, czy pręty wytrzymają.



.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa obiek
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]