Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 61.30km
  • Teren 19.50km
  • Czas 04:40
  • VAVG 13.14km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Znalazłeś orła cierń, czyli luz-blues w dętce same dziury

Czwartek, 15 czerwca 2017 · dodano: 16.06.2017 | Komentarze 3

Masz babo placek pełen przygód,
czyli 
komediodramat w III aktach

Osoby dramatu:
Coolarz z Brodą, beztroski, wyluzowany, wyznający zasadę: jazda bez trzymanki 
Lazer, towarzysz niedoli przystankowej
Przystanek, na którym zatrzymuje się "Trzydziestka", schron przed promieniami słonecznymi
Kolarz w polskich barwach z orłem na piersi + kolarka płci żeńskiej. czyli duet zmierzający do miasta
Burkatowska młodzież zroweryzowana, udająca się do miasta, z pompą od babci
KibicBurkatowa wracający ze sklepu, polecający znajomego z pompką
Starszy rowerzysta w pomarańczowej koszulce CCC(P)
Tajemny Czarny Canyon MATRIX, szybki serwis rowerowy + towarzysz na pozostałych hardcorowych trasach w Górach Sowich
z 'szampanem' i na rowerku za 300 rupii indyjskich, czyli 5 zł
Kolarz w koszulce z napisem Karolina Jaworzyna Śląska, naprawiający zdefektowane pojazdy po drodze. Taka karma!
Pan Czesiu z Pałacu w Burkatowie, wulkanizator, w sandałach i skarpetkach, 
Bystrzyca - rzeka w roli Bystrzycy - rzeki
500 statystów rowerowych bez niczego, pompek etc, bo nam się nic nie przebija, tylko Coolarzowi z Brodą
Mieszkanki Podolina, Padola, Podola,  mieszkające w paralelnych trzech światach
Lasocinianka, co zna nasilony miejscowy ruch drogowy
Osiołkowi w żłoby dano
Babuszka z Waldschen
Staruszek Portfel, co z uśmiechem dawał w klucz
Manewry szynobusów na stacji Świdnica Miasto
Przewodniczka Turystyki Rowerowej, na gościnnych występach w Schweidnitz, może nie ma karty rowerowej więc po chodniku pod opieką córki i wnuczki musi jechać.

Chór ptactwa środkowoeuropejskiego:
- Pamiętaj, abyś dzień święty święcił

REKWIZYTY do spektaklu:
rowery dwa 
dwa plecaki
2 litry picia
2 banany
4 buły
dętka Schwalbe
dętka Continental klejona dwa razy
spray naprawczy do opon
długopis do oznaczania dziur
babcina pompka
orła cierń
Crank Bros.
dzwony Kościoła Św. Bartłomieja w Podolinie

Chór ptactwa środkowoeuropejskiego:
- I tylko mi pompki brak w tym więźniu,
i tylko mi pompki brak, pompki brak.

CZAS AKCJI
11:31-21:05

AKT I
o tym, jak uprzyjemnić sobie dzień na rowerze, żeby był nie podobny do innych

Chór ptactwa środkowoeuropejskiego:
- Nową przypowieść sobie Coolarz kupi,
ze przed jazdą i po jeździe głupi!

Zeszło trochę powietrze z przedniego koła, to pompujemy do 3,2 barów korzystając z kompresora na pobliskiej stacji.
Jedziemy.

Na siedem kilometrów wystarczy. Na skąpanej od słońca masie bitumicznej opona się do niej klei.

12:06
Na uciekającym powietrzu doganiam dwoje kolarzy i ich powolnym tempem dojeżdżam do najbliższej osady ludzkiej
i chowam się na przystanku:

Chroni przed słońcem.
Wszystko jest, prócz drogocennej pompki.

Chór ptactwa środkowoeuropejskiego:
- Nie ma pompki! To lebioda. Nie ma pompki! ALLELUJA! W ryj  mi go.
Pies mu rower lizał!

Tylko kundle się ze mną zaprzyjaźniają. Słynny przystankowy Lazer. Towarzysz niedoli. Też nie miał pompki:

Szybko zmieniam oponę Schwalbe na zapasową Continental.
Kolca nie odnajduję.
Kolarz w polskich barwach:
- Mam coś takiego. Spray naprawczy do opon. 
Odjeżdża w stronę miasta.
Wtłaczam to do roweru, a tu piana jak przy gaszeniu pożaru.
Pojawia się  Burkatowska młodzież zroweryzowana:
Śmigają po pompkę do babci.
Pompuję. 
Coolarz z Brodą:
- Tu też się kiedyś jednemu przebiło na skrzyżowaniu.
Burkatowska młodzież zroweryzowana:
- Normalnie, trójkąt bermudzki.
Kibic z Burkatowa:
- Co gwóźdź był?
Coolarz z Brodą:
- Wystarczy żwirek.
Kibic z Burkatowa:
- Tam mieszka mój znajomy, można podejść po pompkę.
Po walce z pompką od babci, stwierdzam, że się nie da napompować.
Dziękuję miejscowym zroweryzowanym chłopcom.
Stwierdzamy, że powietrze wychodzi przy pompowaniu, czyli pompa od babci nie zadziałała.
Wyluzowany siadam na przystanku i gadam do psa, który tu widocznie spędza czas w oczekiwaniu na Godota.
Podjeżdża pierwsza '30'. Nie dziękuję.
Wystawiam rower z wiaty na wabik. Może się ktoś zatrzyma.
Przez godzinę tylko jeden.
Starszy rowerzysta:
- Mam tylko ze zwykłym zaworem.
Coolarz z Brodą:
- Profesjonalny serwis już jedzie. Dzięki za ofertę pomocy.
Tymczasem 500 statystów rowerowych w tę i we w tę.
Obserwuję. Z pompkami mało kto. I w ogóle większość nic nie ma.
Podjeżdża kolejna '30'. Pusta w sam raz na jazdę z rowerem do miasta. Nie dziękuję.
Po dwóch godzinach Lazer odchodzi. Robi miejsca dla kolejnych osób przystankowego dramatu.
Nadjeżdża Tajemny Czarny Canyon MATRIX, zatrzymywany przez procesje, tułający się po dróżkach, bo trudno trafić na Burkatów.
Na upierdzielonym gracie, którego by nikt za darmo nie chciał. Weteran Dworzysk, Chełmców i Trójgarbów.

W rowerze jest teraz Continental.
Wyjaśniam stan rzeczy, w którym się znajduję.
Pan Czesiu ni stąd ni zowąd się wyłania. Chce wystąpić w tej sztuce.
Podjeżdża
Kolarz w koszulce z napisem Karolina:
- Trzeba znaleźć dziurę.
(w Schwalbe)

Chór ptactwa środkowoeuropejskiego:
- Znaleźć dziurę w całym. Dziura w gumie, ojciec jest.

Pompuje i odnajduje dziurę.
Szybko odjeżdża, bo już to jego druga guma spotkana po drodze.
Też by chciał się przejechać a nie grzebać w cudzych gumach.
Oczyszczamy dętkę Continental i oponę z tej pianki.
Lustracja wnikliwa opony.
Tajemny Czarny Canyon MATRIX
odnajduje orła cierń!!!
BINGO!
Udaje się wyciągnąć bez szwanku!
Tajemny Czarny Canyon MATRIX:
- Spuszczę się do rzeki. Wyłapię bąbelki w dętce.
Można brać się za klejenie.
Sklejamy Schwalbe.
Pan Czesiu udziela fachowych rad, którą stroną kleić łatki itp.

Chór ptactwa środkowoeuropejskiego:
- Co za kretyn przykleił tę starą łatkę odwrotnie.

Po kilku minutach pompujemy i zakładamy.
Ile kolarzowi do szczęścia potrzeba, tego nie wie nikt.
Niewiele. 3.2 atmosfery w dętce!
No to jesteśmy na fali, zabieramy się za Continental.
.......................................................................................................................................................................................
Krótka historia dętki Continental
Znaleziona w lesie pod Andrzejówką 27 lutego 2015 na rajdzie pieszym i sklejona (wielka czerwona łata).
Przebita przez Coolarza z Brodą w Złotym Lesie 11.04.2016. http://ajk.bikestats.pl/1447395,Nie-lubie-poniedzi...
Sklejona ponownie (tzn. sklejona tu odwrotnie niż trzeba).
Wożona jako zapas przez Coolarza z Brodą.
........................................................................................................................................................................................
Tym razem dziura jak 1 grosz.
Pod jedną z łatek na wylot!.
Dlatego nie dało się napompować.
Bo tu taki kapeć.
Chłopcy z Burkatowa pomyślą teraz, że Coolarz z Brodą nie umie pompować rowerów.
Pan Czesiu:
- Jak jest cierń, to może być przebita dętka na wylot. Np, gdy się prowadzi rower po przebiciu.
Kleimy drugą dziś łatę.
Na dętce trzecia łata.

Chór ptactwa środkowoeuropejskiego:
- Artyści. Kolarski Nobel za sztukę klejenia dziur!

Teraz kolarze z ulicy dowcipkują, co guma etc.
Wydarzenie dnia we wsi.
Słońce już nachodzi na przystanek.
Zbieramy cały ten majdan w samą porę.
Żegnamy się z Panem Czesiem,
15:20 w końcu odjazd.
Dzień zaczyna się od nowa.

AKT II
Romety poszły w las
czyli kolejny velo_duet czas zacząć

Jedziemy, wiaterek, od razu lepiej
Od 12 km aż do 35 km praktycznie tylko teren (z wyjątkiem zjazdu przez Podolin i drogi przez Lasocin).
Wjeżdżamy w teren w Bystrzycki Las w stronę Kanciarskiego Buka.
Pierwszy dziś podjazd.
U góry przemknie trzech kolarzy żółtym szlakiem.
Jazda czerwonym MTB na Boreczną.
Dużo cienia i słońce chowa się za chmurami.
W nagrodę świetne widoki.

Przerwa w Borecznej.

Teraz na Podolin. Czerwonym szlakiem MTB do szlaku czerwonego pieszego.
Motyl zaplątał mi się w kask.
Po wjeździe do lasu teraz w dół niezły wertep po drodze.
Mijamy kilka osób.
Drugi dziś podjazd.
Za leśniczówką w Podolinie super zjazd i widoki.
Coolarz z Brodą:
- Ci co tu mieszkają, mają wspaniały widok.

Mieszkanki Podolina:
- Ale tylko widok.
Mieszkanki Podolina:
- Panowie mają mocne serca.
Godzina 18.
Dzwony kościoła Św. Bartłomieja biją dla nas w nagrodę pieśń.
Nieźle się leci.
Teraz na Lasocin.
Spełnić marzenie zaliczyć w górę czarny szlaki MTB.
Trzeci dziś podjazd.
Coolarz z Brodą:
- Nareszcie koniec aut.
Lasocinianka:
- A to się zdziwicie.
Tanki na drogach,i inne manewry pojazdów ciężkich.
Lasocin czyli Waldschen.
Szkolenia spawarką udarowo-bojową niektórzy tu mieli. Inni nie wyszli z tego cało.
Uwaga na osły!
Pochwała życia Babuszki na skraju lasu.
Tajemny Czarny Canyon MATRIX:
- Ale Pani ma tu ładnie.
Koniec asfaltu.
Jeszcze się turyści spuszczają z gór.
Dalej tylko sami i walka z terenem.
Nawet miejscami ciężko.
Więc
PODMARSZ
Wyjazd z lasu i otwierają się widoki na Sowę.


Zjazd na Polanę Potoczkową i podjazd do góry do drogi okazuje się lekkim.

Trzeba zjeść te buły w końcu. Druga przerwa.
Od Polany Potoczkowej (pod Wielką Sową a przed Glinnem) do domu (28 km) zajęło mi 1:07, czyli stara prawda potwierdza się, że, to jest koło domu.
Zakładam wieczorny wariant okularów przeciwmuszkowych.
Zjazd ulubioną Michałkową.
Dziesięciokilometrowy lot. Nawet chłodnawo, ale przyjemnie.
Teraz do Lubachowa.
20:15 - koniec velo_duetu.
Tajemny Czarny Canyon MATRIX odjeżdża przez Złoty Las, Dziećmorowice
.............................................
boczniakiem
muszki
muszki
muszki

AKT III
Miasto
czyli strzeż się przewodniczek turystyki rowerowej

Zachodzące słońce. Teraz na prawdę przyjemnie po upalnym dniu.

W nagrodę obserwuję dziwne manewry szynobusów na stacji.

A najlepsze w mieście:
Dojeżdżam do skrzyżowania, a tu mi z chodnika baba wjeżdża na pasy dla pieszych na rowerze, nie patrzy, że jadę,
poza tym tam nie ma drogi dla rowerów, a na dodatek, to kolejna sierota z tego Zlotu Przewodników Turystyki Rowerowej. Przed nią zasuwa po chodniku inna, a za nią trzecia, ale ta zlazła na pasach i przeprowadziła rower.
Z tej okazji zadzwoniłem dzwonkiem,
Koszmar przewodniczki rowerowej!
Tajemny Czarny Canyon MATRIX:
- Trzeba omijać ich szerokim łukiem i kierować się do puszczy. Tak jak my wczoraj.
Uniknęliśmy na pewno wielu głupich sytuacji.

Rajd koło domu:
Bystrzyca Dln_BURKATÓW_Boreczna_Podolin_Rośćiszów_Lasocin_Polana Potoczkowa
_Glinno_Michałkowa_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln

KONIEC
KURTYNA
OKLUSKI

Tajemny Czarny Canyon MATRIX:
- Naprawdę fajnie spędzony dzień. Dzień pełen dobra dla innych. Słoneczny, piękny, dobry. Prawdziwie długodzienny późnowiosenny ciepły i ciekawy. Dużo pożytecznych rzeczy w jeden dzień. A wszystko dzięki Twojej oponie i panu Czesiowi z Pałacu Burkatowskiego. Tak miało dziś być. Nawet na dzwony i Ave Marija w Rościszowie zdążyliśmy. A ja widziałem procesję w Dziećmorowicach.
No i przyjechałem do domu o 21:30.
Światło tylne mi padło, dupsko odpadło, ale bez przerwy pedałowałem. Byle do przodu i zdążyć przed ciemnością.
I zdążyłem co do minuty.

P.S.
I TYLKO STARUSZEK PORTFEL Z UŚMIECHEM DAWAŁ W KLUCZ





Komentarze
ajk
| 13:20 środa, 21 czerwca 2017 | linkuj Czasem się dużo dzieje na rajdach.
Dla tego na prawdę warto!
elanspeed
| 17:52 sobota, 17 czerwca 2017 | linkuj Hahah, dokładnie, epicka relacja. :D
Pozdrawiam i szerokości!
. Tajemny Czarny Canyon MATRIX . | 23:20 piątek, 16 czerwca 2017 | linkuj .



No nie...

Tym profesjonalnym opisem rodem ze szkoły mickiewiczowskiej, a może słowackiej, a być może czeskiej - pobiłeś wszystko co do tej pory napisałeś.


Od Ciebie właśnie powinna zacząć uczyć się od nowa LEA, co do lepszej Stravy odeszła, bo znudziły ją jej własne opisy!



Nie ma tu wcale:

- pogoni za piwem, bo znów pić się chce
- pogoni po piwie, bo ma mikroelementy
- bicia rekordów czasowych na podkręconych licznikach
- zdawkowych zdań o wynikach, nikomu obcemu niepotrzebnych
- pośpiechu i płytkiego oddechu
- nudy


Jest za to dużo:

- dobroci dla innych
- wiosny i ciepła
- bułek z wodą
- kolarzy, co ubijają asfalt
- radości z czytania



I niech żałują ci, co tego nigdy nie przeczytają!

Jacyż oni ubodzy!




Jam jest bogaty, bo:

- to z przyjemnością na głos przeczytałem ze zrozumieniem
- w spektaklu tym na mym gracie za 300 rupii uczestniczyłem na żywo (na deskach teatru dramatycznego Jandy, co wygździała Niemca)
- pierwszy raz w życiu nie muszę nic dodać i nic ująć
- jazda w velo-duecie mnie uskrzydla
- dziś dwa razy zrobiłem kupę




W tym miejscu chcę, i to zrobię, podziękować hrabiemu Czesiowi z Pałacu Namiestnikowskiego w Burkatowie - za piękny wykład na temat wulkanizatorstwa w powojennej Polsce połączony z wyspecjalizowanym obślinianiem dętek, wciskaniem wentyli specyficznym kluczem, wskazaniem schodków do bezpiecznego zejścia do rzeki Bystrzyca, zwróceniem uwagi na stronę, którą przykleja się łatkę i zrywaniem folijek z tychże.


Dziękuję sprytnym i żartobliwym rowerantom przemykającym przez Burkatów za to, że przenigdy nie spotkam ich na żadnym szlaku w lasach czy górach. Są zupełnie nieprzydatni.


Dziękuję za tak wspaniały dzień, który nie zdarza się ot tak, na zawołanie, ale przez przypadek, którego nie mogę przewidzieć.


Wszystko potem smakuje lepiej.


Oto Boże Ciało!


Oglądajcie więc, bo za chwilę się ubiorę!



Apartament




.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa jaduz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]