Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Góry Wałbrzyskie

Dystans całkowity:7520.00 km (w terenie 1597.05 km; 21.24%)
Czas w ruchu:479:55
Średnia prędkość:14.91 km/h
Maksymalna prędkość:474.00 km/h
Suma podjazdów:21592 m
Liczba aktywności:182
Średnio na aktywność:41.32 km i 2h 43m
Więcej statystyk
  • DST 43.30km
  • Teren 9.20km
  • Czas 02:25
  • VAVG 17.92km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry Czarne, czyli co wy z tymi chodnikami

Niedziela, 11 czerwca 2017 · dodano: 12.06.2017 | Komentarze 0

Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Złoty Las_Dziećmorowice_Stary Julianów
_Poniatów_Pogorzała_Witoszowy

Nie, najpierw usłyszane z Rajdu Przewodników Kólarskich, z ust przewodniczki:
- Co wy z tymi chodnikami?
Gdy grupa wracająca do miasta wjeżdża na ścieżkę rowerową.
Dobra jest.

Wiaterek miejscami się pojawia.

Jadę odczarować Złoty Las po ostatnich Przypadkach Coolarza z Brodem
Tu też jeździ brać kolarska, ale w teren nikt nie skręca.
Na początku dwóch mnie wyprzedza w B. Dolnej holuję się im na kole do Górnej.

Romety poszły w las.
Pierwszy odcinek jadę zbadać drogę pod Zamkową Skałą.
Niestety nieprzejezdna, zrobiony dla zachęty około 400 metrów, dalej się nie da jechać...
Wracam, zobaczę z dołu.
To samo,
Teraz w stronę Dziećmorowic, ale przez leśne dróżki.
Na rozwidleniu nad wsią, obczajam przez lunetę, dużo traw i zawalone gałęziami w stronę Modliszowa.
Więc pojadę przez Kosmodrom. Miły podjazd w słońcu.
Skrót polny w stronę Poniatowa.
Już mi się nie chcę jechać przez 
I teraz lot nad kukułczym gniazdem, czyli zjazd na Pogorzałę.
Dla ochłody. Polecam

Droga na Zamkową Górę. Kiedyś już zwiedziłem. Zobaczę czy da się teraz przejechać. W lewo, niedawno byłem::

Zawalidroga. No to w tył zwrot:

Zielony szlak pieszy. W dół jadę po raz pierwszy:

Przede mną hardcore, kiedyś się wybiorę:

Zawalone, to nie jadę skrótem na Modliszów:

Góry Czarne:

Skrót do Starego Julianowa. Trochę słońce świeci:

Asfaltowo-benzynowy kosmodrom:

Góry Czarne, część zachodnia:

Tradycyjny rzut oka na Poniatów:




  • DST 31.30km
  • Czas 01:42
  • VAVG 18.41km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niekorzystny biomet, czyli tylko Złoty Las

Niedziela, 4 czerwca 2017 · dodano: 04.06.2017 | Komentarze 0

Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Złoty Las_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

Prognoza dziś burzowa.
Pojawiły się chmury, ale do burz daleko.
Wychodzę.
Jechałem na Złoty Las, potem se myślę, Jedlina, Walim etc...

A tu w Bystrzycy Górnej, coś słabo mi.
Generalnie wiaterek, ale duszno.
Jeszce skręcam na Złoty Las.
A tu w lesie w stronę Dziećmorowic już mi się nie chcę, jak padnę, to nikt mi nie pomoże.
Bo właśnie uciekłem przed niedzielnym ruchem na Zagórze
Po 16 km w tył zwrot.
Gdy staję się napić to czuję jak duszno, chociaż wiaterek.
I prosto do domu.
Wczoraj było zupełnie inaczej.
Dobre i tyle.

Dużo chmur, nie widać, że niekorzystny biomet:

Bystrzyca Górna i Bystrzyca:

Droga do Złotego Lasu:

Droga ze Złotego Lasu na Lubachów:

Lubachów wita Stwosza:

Zalew w Świdnicy:





  • DST 42.60km
  • Teren 8.20km
  • Czas 02:30
  • VAVG 17.04km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 24.5°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jeszcze rododendrony, czyli rajd po Pogórzu

Piątek, 2 czerwca 2017 · dodano: 02.06.2017 | Komentarze 0

Trasa_Słotwina_Milikowice_Ciernie_Świebodzice_Pełcznica_Książ
_Lubiechów_Pogorzała_Witoszowy


Dużo słońca, ale przyjemny wiaterek.
Nie spocę się aż do Pełcznicy.
Przed Świebodzicami znowu widać Śnieżkę.
W nagrodę pociąg.
Przez Ciernie boczniakiem.
1:05 - czas jazdy do wjazdu do Książa.
Romety poszły w las.
Podjazd do Książa, krótki i się spocę.
Tym razem wybieram dróżkę w lewo.
Ostatnie 30 metrów daje popalić.
Dojeżdżam do pętli autobusowej..
Zasłużona przerwa na herbatkę.
Na chwilę podjeżdżam do zamku.
Jeszcze rododendrony.
Ładnie.
Potem punkt widokowy.
I teraz na Lubiechów.
Tradycyjnie czerwonym szlakiem MTB (dookoła Wałbrzycha).
Moje ulubione miejsce nad Pogorzałą.
Podziwiam Księżyc, katedrę świdnicką, a podczas zjazdu Electrolux i Sky Tower.
Koniec terenu.
Teraz spokojna jazda do miasta. 
Przyjemny chłód w dolinach, więc po co się spieszyć.
Docieram do domu 19:52

Miasto na tle masywu Ślęży:

W oddali kopuła Śnieżki, Na prawo od Trójgarbu:

Ciernie:

Świebodzice:

Skrót z Pełcznicy do Książa. Dzisiaj w lewo. W prawo już onegdaj zaliczyłem:

Przystanek Jeździecka:

Rododendrony (różaneczniki):

Majowy atak przyrody:

Zamek:

Z Książa na Lubiechów. O, Sowy widać:

Już wyjeżdżam z lasu. Ulubione miejsce nad Pogorzałą. Wielka Sowa:

Widok z Pogórza Wałbrzyskiego na Masyw Ślęży:

Z lewej Góra Otok, z prawej Lipina, pomiędzy Ślęża:

I zjazd do Pogorzały:





  • DST 46.30km
  • Teren 0.60km
  • Czas 02:20
  • VAVG 19.84km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry Czarne, Wielka Niedźwiedzica, Sky Tower i Łuna

Środa, 31 maja 2017 · dodano: 31.05.2017 | Komentarze 0

Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze Śl._Niedźwiedzica
_Podlesie_Rusinowa_Kozice_Stary Julianów_Pogorzała_Witoszowy

Czas na Wielką Niedźwiedzicę.
Przynajmniej raz w roku.
Idealna pogoda z silnym wiaterkiem.
Po wczorajszych burzach i deszczach.
Tylko asfalt.
Popołudniowa runda.
Brak ruchu sobotnio-niedzielnego, więc tylko nieliczni rowerzyści na drogach.
W Zagórzu tradycyjnie przez ul. Drzymały.
Podjazd od Zagórza. Wiadomo trudniejszy.
Tutaj wiaterek ucichł.
Jazda pod górę spoko.
Dojeżdżam na górę nad Niedźwiedzicą, a tu znowu wiaterek przyjemny.
Są inni odważni kolarze.
Podziwiam przez lunetę Sky Tower i kratery na Księżycu.
Rusinowa rozkopana. Teraz na Poniatów ścieżką rowerowo-widokową.
Tradycyjny zjazd przez Pogorzałę (ile razy tędy jechałem? - setki).
22 minuty i  już jestem w mieście.

Wymarzona pogoda. Jadę w Góry czarne:

Podjazd na Niedźwiedzicę. Widać Zamek Grodno:

Włodarz, Mała i Wielka Sowa:

Niedżwiedzica, Grodno i Ślężą:

To samo + Wrocław i Sky Tower:

Najwyższy punkt na trasie. Tradycyjne miejsce odpoczynku nad Niedźwiedzicą:


Widoki na Góry Czarne z Borową i Rybnicki Grzbiet


Szerzawa:

Oczywiście Borowa:

Góry czarne z Klasztorzyskiem i Palczykiem a w głębi Góry Sowie:





  • DST 37.20km
  • Teren 5.40km
  • Czas 02:05
  • VAVG 17.86km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Upalne Pogórze

Poniedziałek, 29 maja 2017 · dodano: 29.05.2017 | Komentarze 0

Trasa_Słotwina_Witoszów Dln./Grn._Pogorzała_Stary Julianów_Złoty Las_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

Raczej upalnie.
Ale nadciągają chmury od północy, da się jechać.
Pogoda wymarzona.
Kierunek Pogórze Wałbrzyskie. Na północy burzowe chmury.
Dzisiaj krótko, zdążę zanim nastąpi burzą.
Przed Julianowem jeden grzmot ale gdzieś w oddali.
Teraz przez kosmodrom do Dziećmorowic.
Stąd do granic miasta jazda zajmie mi 30 minut. Szybko nie zasuwałem, bo dziury i łaty przez las.
Potem zaczyna kropić przed Złotym Lasem i tak do Bystrzycy Dolnej. Trochę się nasili w Burkatowie, ale kurtki nie ubieram, bo przyjemnie tak moknąć.
W Witoszowie nie pada.
Jadę na granicy frontów atmosferycznych.
Po lewej słońce się przebija, po prawej mroczne chmury.

Po powrocie temperatura 27.

Start Ametystową Drogą na Witoszów:

Pogórze Wałbrzyskie i Chełmiec w tle:

Trzeba się napić po podjeździe:

Witoszów Dolny, Pogórze i Góry Sowie:

Chełmiec i Trójgarb:

Skrót do Dziećmorowic. Po Luneczkach nie ma śladu:

Zjazd krótki około 2 km, ale malowniczy:

Jeszcze rzepak się trzyma:

Między Złotym Lasem a Lubachowem. Zaczęło kropić, ale słabo:

18:24, dojeżdżam do miasta:




  • DST 39.70km
  • Teren 15.10km
  • Czas 02:23
  • VAVG 16.66km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Alternatywna trasa do Zagórza Śl.

Sobota, 27 maja 2017 · dodano: 28.05.2017 | Komentarze 3


Trasa
_Słotwina_Witoszów Dln._Złoty Las_Zagórze Śl._Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.


Trasa tylko dla ambitnych
By uciec od sobotnio-niedzielnego ruchu.
Jadę do Zagórza po polach, lasach i górach.
21.3 km do Zagórza alternatywną drogą, w tym tylko asfalt 6.2 km!
Aura słoneczna, delikatny wiaterek.

Najpierw
Słotwina:
- Kiedy tę brodę zgolisz?
Potem Ametystowa Droga, skrót za szkołą w Witoszowie w stronę platformy widokowej.
W końcu przejeżdżam cały ten odcinek. 
Przede mną trzy podjazdy.
Pierwszy pod platformą i wyjeżdżam poniżej parkingu na zakręcie na drodze do Modliszowa.
teraz w dół do drogi p-poż i w stronę Złotego Lasu.
Tutaj drugi podjazd.
Nikogo po drodze nie ma.
Dopiero przy stolikach grillowanie, więc tylko "dzień dobry!"
Na mojej serpentynie w dół ruch: 4 rowery do góry.
Ambitni jeżdżą, jak się okazuje, w różnym wieku.
Teraz na Złoty Las, 
I znowu Romety poszły w las, zielonym szlakiem do Przełęczy Krzyż (474 m n.p.m.).
Droga pod Zamkową Górę ładnie wyrównana. Ciekawe, czy do samego końca tj. jest do drogi na Dziećmorowice?
Następnym razem sprawdzę.
Tutaj też są ludzie, dwóch turystów z kijami,
Potem na samej górze czerwone auto, jak oni tam wjechali.
Kurzy się za nim strasznie, więc odczekuję minut 5.
Potem troje nastolatków, sami nie wiedzieli gdzie są i dokąd idą...
W końcu wyjaśniło się, że do parkingu pod jeziorkiem w Złotym Lesie.
Potem porzucam zielony szlak na chwilę jadę lepszą dróżką w prawo, potem przy wycince w lewo  by za chwilę znowu się połączyć z zielonym szlakiem. Unikam tych zarośli po drodze.
Docieram do Zagórza ul. Drzymały.
Zajęło mi to (sama jazda netto) 1:44. 
Teraz zjazd asfaltem do samego miasta.
O, jak przyjemnie w Doliny Bystrzycy, gdy słońce już tu nie operuje.
Oczywiści z powrotem też można omijać asfalty.
Ale dzisiaj już mi się nie chce.

To już koniec rzepaku w tym sezonie:

Między Witoszowem a byłą bazą zdradziecką:

Droga do Złotego Lasu. Na początku widoków brak. Ale jest wyjątek:

Warto było. To też w moich ulubionych:

Tam pojadę. Za tym cienkim drzewem widać dróżkę:

Stamtąd jadę:

Przełęcz Krzyż.Tu zaszła zmiana i wszystko jasne:

Mój objazd omijający zielony szlak:

Zawsze ten widok mnie radyje:

Teraz ostro w dół. Zagórze przede mną (Myślęcin). Domów nie widać.




  • DST 44.50km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:27
  • VAVG 18.16km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry Czarne, czyli asphalt muss sein

Piątek, 19 maja 2017 · dodano: 19.05.2017 | Komentarze 0

Trasa_Słotwina_Witoszów Dln./Grn._Pogorzała_Poniatów_Stary/Nowy Julianów_Dziećmorowice_Zagórze
_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

Miał być poranny, wyszedł południowy rajd.
Wygrzebałem się z barłogi dopiero o 11.
Ale jest super wiatr, miejscami porywisty.
Z cyklu lato w mieście.
Premiera nowego siodełka.
KLS Driveline Saddle firmy Kellys
z
Zone cut -
czyli jak czytam w opisie:
"strefa bezuciskowa - otwór w centralnej części siodła zmniejszający ucisk miejsc wrażliwych."
Ładne.
Ale czy dobre..?

Kierunek Poniatów.
Tradycyjnie skrót przez Słotwinę, Ametystową drogę do WItoszowa.
Po drodze zielona jaszczurka przebiega drogę - czy jestem zabobonny?
I co mam zrobić, plunąć trzy razy, abo co? 
Potem wiatr ucichł, ale bliżej Pogórza się znowu pojawia.
Im bliżej gór, tym przypominają mi się wiek XX i letnie jazdy po górach na stalowych rumakach, 
chili stare bobre czasy.
Gorąco, jadę ekonomicznie, nie szarżuję.
Jeszcze nie jechałem w tym roku w tą stronę na Poniatów.
Podjazd spoko.

Teraz Julianowy, dobrze, że jest ta szeroka velo_ścieżka.
Skręcam na Dziećmorowice.
Kiedyś polna, obecnie zaasfaltowana, szybki, przyjemny zjazd

przed kolejnym podjazdem.
Przez Góry Czarne tj. Palczyk. 10 % podjazdu.

Po drodze limuzyna na sprzedaż - Nein, danke.
Potem zjazd w stronę Zagórza.
Podziwiam górskie panoramy.

Dzisiaj bez żądnych skrętów w teren.
Tutaj mocny wiaterek.
Na serpentynkach przed wsią, to mało co mnie nie zdmuchnęło...
Takie porywy wiatru bywają.
Teraz runda w stronę jeziora.
Dużo lasu, więc przyjemnie chłodzi.

Dalej standard tama, fajnie się zasuwa bo wiatr pomaga.
Siodełko na razie OK.




  • DST 39.30km
  • Teren 12.80km
  • Czas 02:46
  • VAVG 14.20km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rajd po Pogórzu

Sobota, 13 maja 2017 · dodano: 13.05.2017 | Komentarze 1

Trasa_Słotwina_Witoszów Dln._Witosz_Stary Julianów_Pogorzała_Witoszowy

W oddali chmury burzowe?
No i dobrze.
Wyjadę za miasto to się przyjrzę.
Ciepło.
Przyjemny wiaterek.
Burz i deszczu nie spodziewam się.
Niech właśnie takie będzie lato, dużo chmur!
Po wczorajszych rajdach ostała się dziura w kieszonce, aż telefon na asfalt wypadł.

Jadę na Pogórze.

Kierunek odwrotny do wczorajszego.
Potem wjazd w teren koło pałacu w stronę Daisy.
Dzisiaj praktycznie nie ma błot (po wczorajszych dziś jakieś takie słabe).
Jadę pierwszą dróżką koło sadów.
Niezły podjazd 1400 m. aż się spociłem.
Pierwszy raz w tę stronę.

Potem zjazdy.
Leśne rozstaje dróg próbuję jedną, podjazd z 200 metrów. 
Wracam.
W stronę Witosza.
Podjazdy.
Tutaj trzyosobowa rodzinna wycieczka rowerowa siedzi "w mojej" wiacie.

Potem badam różne dróżki wokół Witosza.
Docieram do autostrady leśnej.
Pojawia się słońce.
W stronę Lubiechowa, tu też odbijam w prawo, badam teren.
Wracam.
W końcu odbijam na odnogę autostrady leśnej w stronę Wzgórza 449, nawet trudny podjazd.
Koniec autostrady.
Końcówkę już znam.

Przez pole. 
Był tu Velo_duet w tym roku.
W stronę Toyota Industrial

Nie chcę mi się już wracać przez Witosza.
Ruszam na Julianów, tutaj zjadę sobie przez las do ostrego zakrętu przed Pogorzałą.
Jechałem kiedyś pod górę na Lincolnie.

Dziś po raz pierwszy w dół.
Mijam zagubionych kochanków z Gdyni.
Dalej na tyle ciepło, że nie trzeba się opatulać. 
Po wertepach zasłużyłem na chwilę przyjemnej jazdy bez trzymanki w dół do miasta.
Wystarczy Raleigh Creda.

Pozdrawiam Coolarz z Brodą




  • DST 37.40km
  • Teren 16.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 12.47km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Buszując po Pogórzu, czyli ekstremalne przygody Coolarza z Brodą

Piątek, 12 maja 2017 · dodano: 13.05.2017 | Komentarze 3

Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Złoty Las_Modliszów_Witoszów Dln.


Rozdział I 
Świdnica - Złoty Las

Pojawia się dużo chmur, więc nie będzie tak upalnie.
Przyjemny wiaterek
Po raz pierwszy tego roku tradycyjny zestaw trzy-kurtkowy zostaje w domu
Dzisiejszy rajd nie zapowiadał niczego nowego.
Plan - standardowy dojazd asfaltem do Złotego Lasu.
Jest piątek po południu,  po drodze, o dziwo, żadnych kolarzy. 
14 km robię w 45 minut (no nieźle).

Rozdział II
Złoty Las-Modliszów
Romety poszły w las.
1800 metrów podjazdu po urokliwej serpentynie do słynnych stolików.
Warto odwracać głowę, bo im wyżej tym przedniejsze widoki na Wielką Sowę.
Na razie sucho, dróżka pierwsza klasa.
Dojeżdżam do stolików pod patronatem "Knieja".
Okrągła w tym roku przypada rocznica (SIEDEMDZIESIĄTA).
Tu zaszła zmiana.
Postawili nowe stoliki w modnym kolorze, jeden ostał się stary. Można biesiadować.
Błoto dopiero przede mną.
Napisałabym, że po drodze nie było ani żywej duszy, ale pod Modliszowem biegacz górski wyłania się z pól

Rozdział III 
Modliszów-Modliszów
Najpierw zdarzenie drogowe z qrą.
Wyskoczyła mi przed kołem około pół metr, gdy zasuwałem z górki, a jest tam dosyć stromo.
Zahamowałem.
To nie była kura na biegunach.
Po zjechaniu z górnej części wsi. Wjeżdżam w teren.

Droga dla prawdziwych wielbicieli błot.
Skrę na mój ulubiony skrót w stronę czerwonego szlaku pieszego na Witoszów Grn.
Kałuże królują po drodze. Mam w dół jest fajnie.
Przeprawa w bród przez strumyk.
Tutaj przejeżdżam.
Potem kraina pięciu kałuż (raczej bajora).
Nie dam się skąpać jak onegdaj.
Dojeżdżam do szlaku.
Sprawdzam czas - dopiero 17.
Za wcześnie do domu.
No to runda przez Mrowinę (461 m n.p.m.)
Czyli wjeżdżam na czerwony szlaki pieszy. 
Ponownie przeprawa przez bród.
Tutaj błoto poślizgowe  na tyle masakryczne, że szybciej będzie podmarsz.
Pod koniec da się jakoś jechać.
Dojeżdżam do pierwszego rozstaju dróg.
Pierwszy plan od razu na Witoszów, ale pora wczesna więc wybieram jedną z dziewiczych dróg, która prowadzi w przeciwną stronę, domyślam się, że w stronę Modliszowa i wiedzie o wiele wyżej od dróżki, którą jechałem.
Na początku dróżka spoko, potem błota i coraz gorsza nawierzchnia z cyklu liście na rozoranej ziemi z grudami + kamienie i dużo patyków.
Ale nie ma trudnych podjazdów.
Po prawej stronie niezłe nachylenie terenu.
Docieram do polanki. Dróżka się kończy ale za chwilę widać jej ciąg dalszy - krajobraz księżycowy tak zryte przez ciężki sprzęt.
Ostro w dół i schluss. Przede mną zabudowania na skraju Modliszowa.
Nie jadę dalej. Raz, że już w dole jechałem 
a dwa, że nie wiem czy się da zjechać do drogi we wsi.
Wracam lepiej poznam teren.
Masakrycznie po tych liściach z grudami...
Dróżka liczy 1.6 km  w jedną stronę.
Miłe buszowanie po górach.
Dojeżdżam do rozstaju dróg.
Teraz na Witoszów
Choć są tu jeszcze nie zbadane drogi (innym razem).
Odpuszczam szlaki i zasuwam drogą p-poż.
Bateria się skończyła, będę dalej tylko podziwiał krajobrazy.
Postanowienie unikać asfaltów - wybieram hardcorowe koleiny błotne na skraju lasu..
Zbadam czy się da dojechać aż do miejsc, po których już buszowałem niedawno.
Da się. 

Rozdział IV 
Platforma widokowa
No to jestem w domu. 
Dalej już teren znam. 
Trzecia dziś przeprawa przez rzeczkę.
Tym razem przełażę.
Skraj lasu.
Skoro już tu jestem, a do Witoszowa tylko kilometr po polu, to zbadam skrót w stronę platformy widokowej.
Po drodze:
bota, błota, błota, bajora
i jeszcze raz błota.
Dwie panie po drodze mijam.
Tędy jeszcze nie jechałem, po prawej mijam drogę do poradzieckiego schronu.
Dalej widzę skrót do platformy.
Stromy krótki podjazd. Docieram do połowy (w sumie dało by się wjechać na upartego, ale po co tracić siły).
Dołażę do platformy.
Jest ławeczka, można sobie przysiąść gościu i podziwiać krajobrazy Równiny, Ślęży itp.
Spotkane panie suną w stronę parkingu.
Jestem sam.
Patyk i wytrząsam błoto z podeszw.

Rozdział V 
Ubłocony powrót do miasta
Powrót tą samą drogą do skraju lasu, potem na polnej drodze traktorowy korek.
Błoto w pysk.
Mam za sobą 10 km błot
W stronę szkoły. Tutaj zaczyna się na bocznej drodze asfalt i całe błoto Pogórza Wałbrzyskiego, które zebrałem, wali po gębie.
Do skrzyżowania, pod górkę i polną drogą nad Witoszowem do Ametystowej Drogi i do Słotwiny.
Przez miasto w ubłoconych spodniach i rower też,
Wracam tuż po 19.
Dalej ciepło - temperatura spadła do 19.




  • DST 57.50km
  • Teren 30.70km
  • Czas 04:00
  • VAVG 14.38km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Herbatka na Zamku Cisy, czyli Glany, Błotny Poniedziałek

Poniedziałek, 17 kwietnia 2017 · dodano: 17.04.2017 | Komentarze 3

Trasa_Tomkowa_Bolesławice_Stary Jaworów_Ciernie_Pięć Domków_Cieszów_Zamek Cisy_Podzamcze_Lubiechów_Witoszów Grn._Witoszów Dln.

Czas na świąteczny rajd.
Po wczorajszym leniwym dniu, dzisiaj wybieram ekstremalne trasy.
Warunki już są znakomite, świeżo po opadach, więc 
trzy kurtki + potrójne skarpety bez wątpienia się przydadzą, jak i termos z herbatką.
Jak Lany Poniedziałek, to tylko Śmigus-dyngus.
Wychodzę dokładnie w samo południe!

Deszcz I
Wychodzę a tu znowu pada.
Wyjadę za miasto i zobaczę co słychać w pogodzie.
Po 10 minutach już fajnie, na północy niebieskie niebo, chmura poszła na Ślężę.
Jadę.
Tutaj na drodze strumyk i prawa nogawka do kolan zmoczona.
Omijam jak najwięcej asfaltów (zrobię dziś 30 km w terenie).
robię sobie skrót omijając Tomkową.
Już po 4 km mam tyle błota, że dalej już nie muszę się niczym przejmować.
Teraz omijam St. Jaworów i jadę Węglową Drogą do Cierni. 
Tutaj widać fronty atmosferyczne nad Strzegomiem leje, a w kierunku Świebodzic nie.

Deszcz II
Łapie mnie przed Pięcioma Domkami (21 km trasy) gdy wjeżdżam ponownie w teren
I tak się będzie ciągnął z krótką przerwą do Cieszowa.
Cieszów
Czas na odpoczynek od deszczu.
Jest wiata, ale bez ławki.
Po 20 minutach już mniej pada.
Jadę.
Dojeżdżam do drogi głównej na Świebodzice, ale omyłkowo skręcam w lewo.
Przed lasem deszcz się kończy.
Potem w prawo w teren, po chwili coś mi tu nie gra...
Nie tędy droga do Zamku Cisy.
Raz kozie śmierć, nie wracam.
Zawsze się znajdzie jakaś alternatywa.
Zjazd do szlaku na Zamek Cisy.
Tutaj samochód jedzie...
Pytają jak się stąd wydostać,,,
Na błoto już nie zwracam uwagi.
Potem przejazd przez wezbraną rzeczkę Czyżynkę, tuż pod zamkiem.
Zamek Cisy.
Nikogo nie ma, obchodzę zamek dookoła.
Na północnym krańcu przepaść...
Czas na herbatkę

Deszcz III

Od Podzamcza się zaczął. Lekki i krótki.
Tu wynajduję ścieżkę przez las w stronę Lubiechowa, by nie jechać koło ulicy.
Udało się.
Potem krótki asfalt i wyjazd przy Hotelu Maria. 
Lubiechów przy Palmiarni
Przerwa na herbatkę.
Tyle aut.
Stoję pod wiatą dla rowerów.
Teraz śmigam szlakiem Ułanów na Witosz.
Po drodze rozglądam się na ścieżki odbijające na boki, kiedyś je zbadam.
Pozdrawiam turystów i rowerzystę (dzisiaj to drugi rower spotkany po drodze).
Skręcam w jedną z nich, rozeznam się trochę.
Ale dziś jej nie badam, po chwili wracam.
Przy kolejnej z nich napis:
POMNIKOWE DĘBY.
Nigdy nie widziałem. Trzeba się będzie kiedyś wybrać

Deszcz IV
Przed Witoszem zaczyna znowu,
Witosz - postój pod wiatą turystyczną.
U nas nie pada na Równinie (zasięgam informacji telefonicznej).
Tutaj chmury się kłębią nad Pogórzem.
Kwadrans czekania i można kontynuować rajd.
Przy okazji zbadam nową dróżkę. Skrót do szlaku Ułanów.
Wyjadę tam gdzie te sady pod lasem (mam mapę w głowie - lata studiowania).
Udało się. Nigdy wcześniej nią nie jechałem i jest praktycznie cały czas w dół, około 3,5 km, dzięki temu omijam
Pogorzałę i wyjeżdżam koło pałacu w Witoszowie Grn.
No to jesteśmy w domu.
Teraz uważna jazda byleby do boczniaka.
Za plecami pojawia się słońce. 
Tak to bywa z tym zalanym Pogórzem.
Powrót: 18:38
SUPER!
Nich żałują ci, co bali się wyjść!


Pierwszy deszcz się właśnie skończył. Decyzja - jadę. Zamek Cisy dzisiaj zdobędę, nie straszne mi warunki pogodowe. Trzy warstwy kurtek przecież mam na sobie!:

Deszcze poszły na miasto i Góry Sowie:
Węglowa Droga za Starym Jaworowem:

Pogórze w deszczu. Za chwilę tam będę. Jadę  na śmigus-dyngus (z nieba): 

Pada, jadę w stronę Cieszowa:

Malowniczy fragment trasy w Cieszowie. Ciągle pada. Byle by do wiaty:

Przystanek Cieszów. Nie ma na czym nawet siąść. Przynajmniej pod wiatą nie pada:

Pomyliłem drogę. Nic to. Zaliczę nowe dróżki, świeżo po deszczu:

Przeprawa przez Czyżynkę:

Zamek Cisy. Przynajmniej raz w roku w czasie wielkanocnym zaliczam:

Zamek Cisy. Tutaj nie padało, więc przerwa na herbatkę udana:

Tylko wczesną wiosną, gdy nie ma liści, warto się tu wybrać:

Krok do przepaści:

Romet, Witosz, termos, herbatka i ostatni dzisiaj deszcz.

Rajd, jak widać na załączonym obrazku, niezmiernie udany: