Info

Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Marzec6 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik3 - 0
- 2024, Wrzesień2 - 0
- 2024, Lipiec1 - 0
- 2024, Czerwiec2 - 0
- 2024, Maj6 - 0
- 2024, Kwiecień3 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2023, Październik4 - 0
- 2023, Wrzesień4 - 1
- 2023, Sierpień5 - 3
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec5 - 0
- 2023, Maj7 - 0
- 2023, Kwiecień3 - 1
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik6 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień5 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec5 - 0
- 2022, Maj3 - 0
- 2022, Kwiecień4 - 1
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec8 - 0
- 2021, Czerwiec5 - 0
- 2021, Maj5 - 0
- 2021, Kwiecień6 - 0
- 2021, Marzec1 - 0
- 2020, Listopad1 - 4
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień7 - 2
- 2020, Sierpień8 - 0
- 2020, Lipiec8 - 6
- 2020, Czerwiec4 - 2
- 2020, Maj2 - 0
- 2020, Marzec2 - 2
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik8 - 10
- 2019, Wrzesień3 - 1
- 2019, Lipiec9 - 5
- 2019, Czerwiec6 - 4
- 2019, Maj12 - 12
- 2019, Kwiecień7 - 3
- 2019, Marzec10 - 1
- 2019, Luty4 - 2
- 2018, Grudzień3 - 2
- 2018, Listopad8 - 7
- 2018, Październik9 - 3
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień4 - 0
- 2018, Lipiec7 - 3
- 2018, Czerwiec14 - 7
- 2018, Maj17 - 0
- 2018, Kwiecień15 - 7
- 2018, Marzec5 - 12
- 2018, Luty3 - 13
- 2018, Styczeń3 - 11
- 2017, Grudzień1 - 9
- 2017, Listopad12 - 1
- 2017, Październik11 - 9
- 2017, Wrzesień16 - 18
- 2017, Sierpień5 - 1
- 2017, Lipiec7 - 8
- 2017, Czerwiec18 - 13
- 2017, Maj19 - 19
- 2017, Kwiecień14 - 44
- 2017, Marzec13 - 65
- 2017, Luty5 - 26
- 2016, Grudzień4 - 25
- 2016, Listopad9 - 54
- 2016, Październik11 - 47
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień4 - 0
- 2016, Lipiec8 - 27
- 2016, Czerwiec14 - 18
- 2016, Maj8 - 2
- 2016, Kwiecień11 - 39
- 2016, Marzec7 - 3
- 2016, Luty4 - 12
- 2015, Grudzień14 - 4
- 2015, Listopad6 - 36
- 2015, Październik9 - 51
- 2015, Wrzesień14 - 124
- 2015, Sierpień8 - 66
- 2015, Lipiec15 - 16
- 2015, Czerwiec13 - 2
- 2015, Maj17 - 38
- 2015, Kwiecień17 - 0
- 2015, Marzec10 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik16 - 3
- 2014, Wrzesień13 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec19 - 0
- 2014, Czerwiec14 - 2
- 2014, Maj16 - 2
- 2014, Kwiecień12 - 0
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty1 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Roztocze Wschodnie
Dystans całkowity: | 5045.50 km (w terenie 1751.90 km; 34.72%) |
Czas w ruchu: | 433:08 |
Średnia prędkość: | 11.62 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.60 km/h |
Suma podjazdów: | 40265 m |
Suma kalorii: | 53703 kcal |
Liczba aktywności: | 187 |
Średnio na aktywność: | 26.98 km i 2h 19m |
Więcej statystyk |
- DST 21.80km
- Teren 13.30km
- Czas 02:05
- VAVG 10.46km/h
- Temperatura 31.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Upalny Brzuchowicki Las
Wtorek, 13 lipca 2021 · dodano: 14.07.2021 | Komentarze 0
z velo_cyclu: "Upał"
To się przejadę przed południem.
Wychodzę o 11:45, czyli zgodnie z planem.
Jest odżywczy wiaterek. Da się wytrzymać na razie.
Byleby do lasu.
Kierunek Brzuchowice.
Za Stawem Stosika zaczyna się las, będzie przyjemniej.
Pierwsza część znaną mi dróżką do parkingu leśnego (pierwsza przerwa).
Po przejechaniu szosy wybieram inny wariant. Chcę poznać więcej terenu.
Robie pętlę w głąb lasu. Ciekawy podjazd i zjazd.
Potem wracam do znanej mi trasy. Docieram do Brzuchowic.
Przeskakuję przez szosę i znowu w las (kolejna przerwa).
Potem okazuje się, że wycinka, ale udaje mi się ominąć.
Nieśpiesznie bada kilka nowych dróżek.
Ciekawe podjazdy i zjazdu.
Zapomniałem dodać, że dużo piaszczystych odcinków w lesie, ale da się jakoś jechać,
O powalonych drzewach, gałęziach i konarach nie wspomnę.
Trochę zarośniętych dróżek, ale nie przeszkadza to w płynnej jeździe.
Część lasu znam, więc po zaliczeniu nowych szlaków, wiem, gdzie wyjadę.
Podjazd w stronę Kamianki po korzeniach.
Kolejna przerwa z widokiem.
Powrót przez Piaskową Pieczarę i Glinianą Górę (357 m n.p.m.).
Skrót wzdłuż nasypu kolejowego. Tylko jeszcze 4 km w słońcu.
Czuć jak przypala skórę.
Powrót
14:40
Trasa: Lwów_Staw Stosika_Brzuchowice_Kamianka_Lwów
Zabytki miasta Lewa:

Staw Stosika:

Droga na Brzuchowice. Za chwilę odbijam na pierwszą leśną rundę:

Będzie pod górę:

Druga lesna runda. Zawsze intrygowała mnie ta dróżka w górę. Dzisiaj zobaczę, co jest za nią:

Strzałka po ubiegłotygodniowym ultramaratonie:

Brzuchowice:

Trzecia leśna runda:

Są jeszcze trzy inne ścieżki, które prowaszą do szosy Brzychowice-Lwów. Dzisiaj je zbadam:

Dukt leśny prosty jak od linijki:

Kamianka. Widok na Lwów:

Nasyp kolejowy. Stamtąd jadę:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 21.50km
- Teren 4.50km
- Czas 01:53
- VAVG 11.42km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Ścieżkami metropolity Szeptyckiego
Czwartek, 8 lipca 2021 · dodano: 10.07.2021 | Komentarze 0
z velo_cyclu: "Upał"
Wychodzę o 18:35 - w słońcu jeszcze gorąc.
Przebijam się przez miasto mniej ruchliwymi ulicami.
Kierunek Winniki przez Winnikowski Las i Młynowce.
W lesie od razu kilka stopni chłodniej i mam z górki — przyjemna chłodząca kąpiel powietrzna.
Mijam Jezioro Winnikowskie.
Odbijam na położoną na zboczu Szypszyny (336 m n.p.m.) trasę
"Ścieżkami Metropolity Szeptyckiego" - po nich jeszcze nie jechałem:
- trzy pomniki Metropolity
- Cesarskie Źródełko
- ławeczki i dwa punkty widokowe - super!
Powrót ciągiem pieszo-rowerowym wzdłuż trasy Winniki-Lwów.
Odbijam w stronę Kolonii Krzywczyckiej, potem Profesorskiej — żeby uniknąć ruchu samochodowego.
Za to czekają mnie jeszcze liczne zjazdy i podjzady.
Powrót przez Kajzerewald.
21:20
Trasa: Lwów_Młynowce_Winniki_Lwów
2:45 h w siodle
Na 7 wzgórzach Lwów piętrzy się:

Wjazd do Winnikowskiego lasu:

Zjazd prawie za mną:

Ale jeszcze trzeba uważać na pozostałości po ostatnich huraganach:

Widok w stronę Czatowych Skał:

Jezioro Winnikowskie:

Cesarskie źródełko z 1826 r.:

Metropolita Szeptycki 1:

Metropolita Szeptycki 2:

Metropolita Szeptycki 3:

Widok na Winniki. W oddali Gołogóry:



Powrót dawną drogą cesarską. Widać filary dawnej linii kolejowej do Winników:

Dawny przystanek mozaikowy, poradziecki:

Pomnik z czasów minionych:

Ze wzgórza po prawej zjechałem ze Lwowa, potem za domami w stronę Winników:

Pomnik niezgody POL-UKR:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 22.30km
- Teren 10.80km
- Czas 01:53
- VAVG 11.84km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorne leśne roztaczanie się
Wtorek, 6 lipca 2021 · dodano: 09.07.2021 | Komentarze 0
z velo_cyclu_Letnie przejażdżki
wieczorny rajd po Wzgórzach Hołoskowskich (na północy miasta)
podjazd przez 3 ulicę Topolową, dużo cienia
potem przez dacze (tu mylę dróżkę), ale wracam na szlak
nowe dróżki próbuję, ale odnajduję
zjazd w stronę Hołoskowskiego Kładowiszcza
tutaj nowy skrót
przerwa
dojazd do szosy — odbijam w lewo — tu dużo większy ruch niż przed otwarciem drogi w stronę Zamarstynowa
ale 1,5 km muszę przejechać asfaltem, do drzew pomalowanych na biało....
chcę znaleźć skrót do dróżki po drugiej stronie wzgórz (patrz mapa)
przez Świnkę
podjazd kończy się dwoma zarośniętymi ścieżkami (przez chwilę je próbuję, ale nie ma sensu się przedzierać),
potem wariant w dół — zawalony drzewami,
tu się namęczę, pchając z powrotem rower pod górę....
potem kolejna ścieżka... powrót
i jeszcze jedna, ale doprowadza mnie na górkę, z której mam ostry zjazd
do leśnego parkingu, znowu podjazd
i przerwa
spotkanie z buldożerem, co leci obok mnie i szczeka, puszczam go przodem
wyjazd z lasu i przez chwilę jadę przyjemnie w dół do Stawu Stosika
zostało jeszcze 20 minut przebić się przez miasto, wybieram inny wariant po bruku
Powrót: 21:40
Podjazd na Wzgórze Zamarstynowskie:

Widok na Wysoki Zamek:

Buszowanie przez dacze:

Nowy skrót, zjechałem z tej górki:

Wjazd do mrocznego lasu:

Czasem promienie słoneczne tu zaglądają:

Przebijam się w dół. Zaraz będę się męczyć pod górkę:

Ty kończę przebijanie się i w tył zwrot:

Staw Stosika. Stąd jeszcze 20 minut do domu:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 14.70km
- Teren 5.50km
- Czas 01:10
- VAVG 12.60km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Wzgórza Hołoskowskie_Brzuchowicki Las
Czwartek, 24 czerwca 2021 · dodano: 25.06.2021 | Komentarze 0
z velo_cyclu "Upał"
znowu ponad trzydziestostopniowy upał
kolejna krótka wieczorna przejażdżka
po Wzgórzach Hołoskowskich i Brzuchowickim Lesie
w lesie na mnie o mały włos dwóch górali na mnie nie wjechało (nawet nie zwolnili, jadąc z góry na wąskiej ścieżce
3,5 km przez las — potem z górki i jeszcze chwilę przez miasto
1,5 h w siodle
Widok na Wysoki Zamek i centrum Lwowa:

Elektryczka;

Za wiaduktem wjeżdżam w las:

Kolejny podjazd:

Tradycyjny przystanek w tym miejscu, obok dacz w Kamiance:

Wysoki Zamek w tle:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 21.00km
- Teren 5.00km
- Czas 01:35
- VAVG 13.26km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Wzgórza Hołoskowskie
Wtorek, 22 czerwca 2021 · dodano: 23.06.2021 | Komentarze 0
z velo_cyclu "Upał"
Trochę leśnych duktów.
Ulga po (ponad trzydziestostopniowym) upale w ciągu dnia.
Spokojna jazda i szukanie nowych dróżek w lesie.
Kilka znalazłem.
Powrót DDR do Lwowa z Brzuchowickiego lasu; cel — super zjazd i ochłoda.
Trasa: Lwów_Zamarstynów_Hołosko_Wzgórza Hołoskowskie_Staw Stosika_Lwów
2 h w siodle
Iść, ciągle iść w stronę słońca:

Ta konstrukcja broni wchodu/wjazdu do lasu, ale się przeciskam:

Pajęczyna:

Leśny przystanek:

Ochłodzę się przy zjeździe do Lwowa:

Staw Stosika:

Wieżyczka na miejscu:

21:09 - jeszcze widno:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 32.50km
- Teren 8.50km
- Czas 02:46
- VAVG 11.75km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Machnota
Wtorek, 15 czerwca 2021 · dodano: 18.06.2021 | Komentarze 0
z velo_cyclu_"Po deszczach trza ubrudzić rower"
no właśnie
padało i padało i w końcu przestało
mimo chmur bardzo ciepło
temperatura odczuwalna nawet podejrzewam, że 27
cel wjazd na Machnotę od północy
przez Pohulankę
potem Bereżany
przystanek Jezioro Wulky
przez Sosnówkę — nowa dróżka
na końcu wsi od razu ostro do góry i w las
przewyższenie 96 m na odcinku 1100 m
intuicyjnie wybieram dróżki
trudno określić, gdzie leży szczyt (chyba już go minąłem w lesie), ale najciekawsza część leży nad kamieniołomem,
dokąd zmierzam
tracę orientację i kluczę dół/góra (tracę niepotrzebnie około 20 minut)
sporo dzikich kałuż...
kiedyś tu byłem
więc do 2 razy sztuka
ta instalacja z ławeczką i folią nakierowała mnie na właściwe myślenie
Machnota 356 m n.p.m. (tylko, ale za to świetne widoki na wschód, na Pobuże i Gołogóry)
przerwa 0,5 h
zjazd zbaczam z głównej drogi przez las tam po barszczu Sosnowskiego na ziemi
powrót przez Winniki (szybko przeskakuję przez obwodnicę)
już mi się nie chce wracać przez lasy, jadę wzdłuż szosy (po remoncie wydzielono pas dla pieszych)
słońce daje się we znaki
trasa krótka, ale
4 godziny w siodle
najgorsze błoto jednak we wsi na wertepach w Bereżanach
Trasa: Lwów_Bereżany_Sosnówka_Machnota_Sosnówka_Wolica_Winnniki_Lwów
Tradycje ujęcie na Bereżany:

Jezioro Wulky:

Bereżany:

Fragment Machnoty. Tamtędy będę wracał:

Machnota:

Mroczne podejście do lasu:

Ciekawy, ostry podjazd:

A potem leśne dukty:

Instalacja:

Widok na Szołomyję, Monasterz i Gołogóry:

Teraz robię niepotrzebną rundę w dół, a potem do góry:


Mylę drogę i zjeżdżam, ale po chwili wracam inną ścieżką:

W końcu docieram:

W oddali Gołogóry; bliżej wieś Winniczki, a po prawej wieś Gańczary i wzgórze Grabina

Kamieniołom pode mną:



Powrót. Już tu dziś byłem:

W oddali wieś Czyszki:

Widok na Winniki:

Zjazd ku drodze:

Dzisiaj z prawej wyjechałem:

Zjazd z Machnoty za mną:

Winniki. Kościół katolicki:

Nowa instalacja:

Droga Winniki-Lwów po remoncie. Pas dla pieszych wykorzystuję dla roweru:

Pomnik z minionych czasów:

Wędrujące lew. To z Cmentarza Orląt tu, to na Cmentarz Orląt, i znowu tu:

Tu w dole budują. Śmierdzi fekaliami. Może z fabryki drożdży "Enzym":

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 59.00km
- Teren 26.50km
- Czas 04:48
- VAVG 12.29km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Gołogóry nie dla mnie dziś
Niedziela, 6 czerwca 2021 · dodano: 10.06.2021 | Komentarze 0
z velo cyclu_Jak nie zdobyłem Kamuły (471 m n.p.m)
słonecznie, ale są chmurki
wyjazd z Sichowa, bo
tym razem tramwajem na południowe rogatki miasta
(zaoszczędzę 10 km i jazdę pd górę po brukach i asfaltach)
start dopiero o 15:20 (późne wyjście przyczyni się do niezdobycia dziś Kamuły)
druga przyczyna to słońce, które mnie wykończy (odczuwalne jest 27)
trzecia przyczyna, brak znajomości dróżek
kierunek Wzgórza Starosielskie, albo też zwane Roztoczem Dawidowskim w stronę Gołogór (najwyższego pasma między Karpatami a Uralem)
z Sichowa przez Pasieki Zubrzyckie (przecinam południową część obwodnicy Lwowa)
tutaj przeskakuję po kilku minutach stania między autami stojącymi po jednej stronie w korku
kierunek Krotoszyn
we wsi mijam skręt i nadrabiam drogi
przez pola (tu już kiedyś byłem) w stronę wsi Czerepin
ale też muszę dalszą część trasy odnaleźć...
malowniczo położona wieś
nie spodziewałem się różnicy wzniesień zjazd i podjazd w stronę głównej drogi we wsi.
na przystanku chwila wytchnienia (jednak gorąco)
po prawej mijam wzgórze Na Krywem (Na Krzywym) 361 m n.p.m.
dalej wjazd w dolinę rzeczki Czerepinki (trochę trawiasta dróżka, ale w dół)
potem trochę się poprawi
mijam jeziorko
wjeżdżam do Starego Sioła
mijam ruiny zamku (tu byłem w 2019)
dalej drogi nie znam, nie wiem co mnie czeka
a czeka mnie podjazd serpentynką (może niezbyt trudny, ale słońce mnie męczy...)
zaczynam od 290 m n.p.m. docieram do 350 m n.p.m.
potem Romety poszły w las tu trochę ochłody i w dół w stronę parkingu przy Zatoczce Wikingów
setki samochodów i autobusów
szybko przejeżdżam, ale asfaltem wracają co chwila wycieczkowicze autami
kolejny cel to Wodniki (jeszcze kilkadziesiąt metrów podjazdu (mijam główną szosę) i tu niespodzianka ostra serpentyna w dół
przez wieś
z 330 m n.p.m. opadam na 270 m n.p.m.
dalej chcę jechać w stronę Gołogór, ale tuż za wsią rezygnuję jazdę asfaltem w stronę Romanowa.
wracam do wsi i próbuję dróżki nieasfaltowe.
w oddali widać ciekawe wzgórza Chom (440 m n.p.m.)
oraz
Makitrę (365 m n.p.m.) to były kamieniołom
i wieś Hryniów
już nie wiem, dokąd mnie zaprowadzi.
przy boisku odważni kolarze wyciągają swe rowery z dachu (przed chwilą mnie na serpentynie mijali)
oni zaliczą dziś Kamułę, mają krótką pętlę do samochodu)
walczę z podjazdem w stronę dacz, ale za to widoki rekompensują męczarnie
kierunek słuszny widzę, że samochód przyjechał z drugiej strony, czyli jest przejazd w stronę góry Chom,
a ja jadę między daczami (cel wrócić do Wodników), po chwili brama zamknięta na łańcuch
wracam, skąd przyjechałem
potem się zatrzymuję we wsi, podchodzą małolaty i zadają dużo pytań; udaję niemowę, bo akurat przełykam herbatkę i nie mogę nic mówić
jadę z powrotem
podjazd jak na dziś ciężki... znowu przewyższenie 60 m w pionie na krótkim odcinku
potem obok Zatoczki Wikingów (najpierw świetnie w dół, a przez las pod górkę)
za to zjazd do Starego Sioła świetny
dopiero o 19:00 robi się przyjemniej
przede mną zjazd do Starego Sioła.
przez wieś asfalt, dalej wertep i dziury przez Dawidów
księstwo barszczów Sosnowskiego wyłazi z brzegów rzeczki Dawidówki.
drogę znam.
jedynie trzeba wypatrzeć skręt na końcu wsi pod lasem, by dojechać do pola w kierunku Krotoszyna.
staję na polu na chwilę — to wystarczy, by komary się na mnie rzuciły.
docieram do Sichowa, pojadę jednak przez miasto, chociaż można było wsiąść w jeden z pustych tramwajów, które mnie mijały
6 i pół godziny w siodle
Trasa: Sichów_Pasieki Zubrzyckie_Krotoszyn_ Czerepin_Stare Sioło_Buchta Wikingów_Wodniki_Buchta Wikingów_Stare Sioło_Dawidów_Hroroszyn_Pasieki Zubrzyckie_Sichów_ Lwów
Żegnamy Sichów, ale jeszcze tu dziś wrócę:

Droga polna z Krotoszyna:

Wzgórze Proboszcz:

Widok na Czerepin. W tle foliowce:

Wzgórze Proboszcz z drugiej strony:

Tam wzdłuż drzew jechałem:

Chram w Czrepinie:

Dolina Czerepinki:

Jeziorko w Starym Siole na końcu tej malowniczej dolinki:

Ruiny zamku w Starym Siole:

Tu staję, Upał mnie zmęczył. W dole Stare Sioło:

Wodniki - tu się nie spodziewałem takich widoków:


Wodniki - stary kościółek katolicki i cerkiew:

Widok na Chom:

Dalej nie jadę:

Wracam do Wodników:


Makitra to te niższe wzgórze po lewej (widać wyrobiska), Chom po prawej:

Widok na północ na Wzgórza Starosieskie, w oddali krańce Roztocza Wschodniego:

Jeszcze raz Chom i wieś Hryniów:

Tu też ładny widoczek.

Makitra z bliska:

I jeszcze jeden raz - widać granicę wzgórz i Pobuża:

Spojrzenie po raz kolejny na Makitrę i Chom:

A miałem tam zajechać — tu widać Kamułę:

Serpentyna z Wodników:

Widok na Pobuże:

Zatoczka Wikingów:

Zjazd w stronę Zatoczki Wikingów, ale będę śmigał przez las po prawej:

Największy zamek na Ukrainie w Starym Siole:

Pociąg dalekobieżny, być może z Iwano-Frankiwska:

Już przebrnąłem przez Dawidów, ostatni podjazd na dziś:

Tu już byłem, pole przed Krotoszynem; komary napadają:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie, Gołogóry
- DST 60.50km
- Teren 37.00km
- Czas 05:06
- VAVG 11.86km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Roztaczam się w królestwie barszczów
Wtorek, 1 czerwca 2021 · dodano: 03.06.2021 | Komentarze 0
z velo_cyclu "Roztaczam się, czyli tam, gdzie rosną barszcze pana Sosnowskiego"
O, już czerwiec...
Noc polarna miała miejsce wczoraj.
- Zdałaś?
- Tak(,) mi się zdawało.
Pochmurno, a słońce się z rzadka pod wieczór przebije.
Kierunek — Roztocze Janowskie.
Drogę do Niedźwiedziego przytułku już znam.
Po drodze bliskie spotkanie z psem (Kamianka).
Na początku bez historii — dobrze się jedzie.
Tradycyjny przystanek pod wiaduktem zachodniej obwodnicy Lwowa.
Pierwsze spotkanie z barszczem na drodze do z Dawidowa do Żornisk.
Misiowy przytułek. Ty chwila relaksu. Na miśki czasu brak.
Zostaje tylko przejazd przez tajemniczy (dla mnie) las w stronę Janowa.
Tylko cztery kilometry, ale dużo atrakcji.
Ani żywej duszy.
Na mapie droga praktycznie biegnie jak od linijki, ale w terenie trochę się wije
i tak trzymać- cały czas prosto (tylko na starych, drukowanych mapach jest ona zaznaczona, na wirtualnych nie ma).
Na dzień dobry barszcze w lesie...
Oj, mokry piach,
Nie jest źle, ale wciąga.
Potem królestwo kałuż; omijam prawie wszystkie.
Przygoda z kałużą.
Nie zmieściłem się na wąskim przesmyku pomiędzy bajorami i lewa noga wpadła - zanurzona do kolana.
Głębokie kałużysko — ale rower suchy.
I tak Pan z mokrą nogą sobie pojeździ jeszcze przez 35 km.
W zasadzie nie ma podjazdów.
Potem świetny zjazd wąwozem w stronę szosy do Janowa.
Pod koniec tylko skręcam w prawo (bo droga w dół, a ta, co prosto trzeba było się wspiąć.
Widzę szosę.
Po 2 h i 25 min docieram do Janowskiego Stawu — tu jeszcze nie byłem.
Plan znalezienia drogi wokół jeziora od strony wschodnie wybijam sobie szybko z głowy.
Jadę od strony zachodnie przez osiedle typu miejskiego Iwano-Frankowe, czyli dawny Janów.
A jezioro nazywa się Janowski Staw... (zbudowany w XVII wieku).
Docieram do kraju miejscowości od północy, gdzie groble dzielą te stawy.
Najpierw jadę, jedną, potem drugą, potem trzecią.
Tu słyszę z oddali kilkukrotnie:
- Иди сюда!
Wracam.
Czeka mnie jazda asfaltem przez ok. 4 km, (poboczem) to droga M-10 z granicy do Lwowa, przez las nie wracam, bo stracę sporo czasu.
We wsi Stradcz (którą już odwiedziłem zeszłą jesienią) znam alternatywną drogę.
Jedyny minus to te barszcze.
Rozważam wariant powrotu przez Żorniska, ale tędy będzie szybciej i wygodniej.
Drogę znam, jesienią jechałem w przeciwną stronę.
Dżungla barszczu.
Na odcinku 3 km wąskiej dróżki, po której kiedyś biegły tory do Janowa, barszcz niejakiego Sosnowskiego pożera wszystko.
Ktoś jednak kosi elektrycznie te barszcze bliżej wsi...
Widzę przed sobą człowieka z kosą, czyżby zagubiony kosynier pośród tej dżungli?
Byle do Domażyru.
Potem do Kozic nową dróżką przez las (trochę barszczów).
Z Kozic wracam już tą samą drogą.
Tradycyjny przystanek pod wiaduktem (bo można oprzeć rower i w razie deszczu w sam raz;)
Uczą jeździć dzieci po dziurach.
Jadę, a tu mnie mija jakiś szkrab za kółkiem w wypasionej "taczce" na dziurawej drodze jak ser tylżycki z Torunia
(difosforany, polifosforany, fosfrany sodu — amen), jak zęby (dobre, bo polskie), jak budżet Najjaśniejszej RP, jak
warstwa ozonowa...
Na szczęście z jakimiś dorosłymi.
Ponowne bliskie spotkanie z tym samym psem, ale nie mogę go dogonić.
Psie tempo, a nawet jeszcze wolniej.
Docieram do domu na 21:30.
Prawie 7 godzin w siodle.
Trasa_Lwów_Kamianka_Riasne 1/2_Kozice_Domażyr_Jaśniska_Niedźwiedzi przytułek_Janowski Staw_Iwano-Frankowe (Janów)_Stradcz_Domażyr_Kozice_Riasne 2/1_Kamianka_Lwów
Bliskie spotkanie III stopnia:

Pociąg! Ostrożnie!:

Rzepak, pole, cmentarz — kompozycja idealna:

Po około 15 km — chwila oddechu:

Droga Kozice-Domażyr-Żorniska:

Domażyrka:

Widok na cerkiew w Domażyrze:

Dorodne barszczyki — pierwsze dziś z nimi starcie:

Tu też są; w tle Żorniska:

Niedźwiedzi przytułek "Domażyr" i małe barszczyki:

Na miśki brak czasu - dzisiaj wyprawa nad jezioro, jak się okaże, zostało mi jeszcze 4 km przez las:

Dwie fotki z lasu w stronę Janowa:

Mimo przeciwieństw losu i terenu — spodobało się, ale wracać tędy nie będę:

Rezerwat Przyrody Roztocze:

Po raz pierwszy docieram do Janowskiego Stawu:

Widok na miasteczko Janów:

Widok w na północ:

Zjazd ku jezioru:

Cerkiew nr 1:

Cerkiew nr 2:

Cerkiew nr 3 nie sfotografowałem, bo była brzydka, za to ostał się kościół:

Tu jest kilka stawów. Widok na południe. Za groblą kolejny staw, przy którym już dziś byłem:

Widok na miasteczko:

I znowu na Roztocze Janowskie:

Uwaga! Przez centrum Janowa biegnie droga M-10 ze Lwowa do Krakowca na granicy z Polską - ruch przeogromny - jednym słowem koszmar:

To już Stradcz - święta góra:

Stradcz i typowa mozaika przystankowa z "radiańskich" czasów:

Ty kiedyś były tory do Janowa Lwowskiego:

Barszczowa dżungla - za miesiąc będzie tu strasznie. Po obu stronach niezbyt szerokiego duktu:

Dawny most kolejowy:

O, pociąg:

O, eszelon:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 22.50km
- Teren 11.70km
- Czas 01:45
- VAVG 12.86km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Brzuchowicki las
Niedziela, 23 maja 2021 · dodano: 25.05.2021 | Komentarze 0
z velo_cyclu: "Bo ostatnich gryzą bzy"
Pochmurny, ale ciepły dzień.
W powietrzu bez, akacja i nadciągający deszcz.
Popołudniowa runda po Brzuchowickim Lesie na nowych wypasionych "pokryszkach" (Schwalbe).
Nowy skrót wzdłuż wiaduktu kolejowego — w końcu go odkrywam.
Podjazd pod Globus udaje mi się na raz (zdziwionżem zaiste bardzo).
Kamianka.
Uwaga pociąg (na stacji Batariwka) - stoi ten, który mnie wcześniej mijał.
Objeżdżam Kamiankę i Ramblery poszły w las.
Tutaj odnajduję kilka nowych ścieżek — zasuwa się nieźle, ale jak śpiewał Bajm:
"Tylko piach, sypki piach".
Czasem niespodziewanie wciąga.
Potem jeszcze jedna dróżka szyszkowa. Trzeszczy pod oponami.
Zjazd ku Brzuchowicom, nową dróżką.
Pora krótkiego relaksu.
Przelatuję szosę i znowu do lasu.
4,5 km przejazd przez las — tu tylko dwóch biegaczy, ale gdzieś skręcili i już mi się pod kołami nie pałętali.
Trasę znam. Jeden krótki, ale ostry podjazd na wzgórze bez nazwy (374 m) i 1,6 km zjazd w stronę Hołoska (w pionie 74 m)
Po wyłonieniu się z lasu widać więcej deszczowych chmur — dziś jednak zdążę przed deszczem.
Szybki powrót do miasta.
Zdążam przed opadami.
2,5 h w siodle
Trasa: Lwów_Kamianka_Brzuchowice_Hołosko_Zamarstynów_Lwów
Widok na miasto:

Pociąg. Jeszcze dwa razy go dogonię. Najpierw w dół, potem przekroczę jezdnię:

Po przeskoczeniu szosy doganiam jego zad:

W końcu odnajduję ten skrót do lasu przy nasypie.

Kortumowa Góra:

Globus - potem krótki, ostry podjazd bez stawania:

Przejeżdżałem tędy wielokrotnie, ale powozów do dziś nie zauważałem:

Bo ostatnich gryzą bzy:

Pociąg. Stop:

Mijam Kamiankę i zaraz puszczę się w las:

Ten słupek kojarzę, ale dzisiaj nietradycyjne ścieżki mnie zwą:

Wszędobylski piach:

Ciekawy jar. Nowa dróżka dla mnie:

Brzuchowice. Przeskoczyłem z lasu przez szosę i dalej w las:

Winnetou wyszedł właśnie na polowanie ze swojego wigwamu:

Wyłaniam się z lasu, deszczowe chmury nadciągają:

Dzisiejszy rajd:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 28.70km
- Teren 2.00km
- Czas 02:02
- VAVG 14.11km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Zubrza_ czyli dzisiaj nikt nie spieszy z pomocą
Niedziela, 16 maja 2021 · dodano: 17.05.2021 | Komentarze 0
z velo_cyclu "Się znowu przebiło"
Dzień słoneczno-pochmurno-grzmiący-z lekim deszczykiem.
Wychodzę gdy już przestało grzmieć — strachy na lachy.
Wyprawa na południe wzdłuż rzeczki o nazwie
Zubrza, wypływającej gdzieś z Sichowa.
Jest również miejscowość o tej samej nazwie (kiedyś przez nią przejeżdżałem).
Ale najpierw rozkręcę się na lwowskich brukach.
Trzeba się przedostać przez całe miasto do obwodnicy (ok. 13 km).
Wyszukuję mało uczęszczane ulice.
I tak po prawie godzinie docieram do parku na Sichowie (9 km).
Tutaj droga na dolinką rzeczki Zubrzy, obok parku im. JPII.
Szukam drogi, która przebiega pod obwodnicą — znajduję.
Jeszcze 2 km i czeka mnie nawet ostry podjazd na wzgórze (341 m n.p.m.) nad wsią — niestety flak.
Akurat słońce się przebiło zza chmur.
Po 20 minutach jestem gotowy do powrotu, jednak na południe nie jadę.
Wracam tą samą drogą, z tym że wrócę przez ulicę Stryjską i park Stryjski, w którym słyszę zacytowane w tytule, wyrwane z kontekstu zdanie:
"Dzisiaj nikt nie spieszy z pomocą".
3 h i 20 min w siodle
Trasa_Lwów_Zubra_Lwów
Zostań władcą energii:

Pojechałem na urlop, wracam, a tu mi blok nad willą zbudowali:

Na stacji Persenkówka:

Sichów:

Przygotuj się do wiosny:

dolinka rzeczki Zubrzy, po lewej park im. Jana Pawła II:

W głębi park:

Zubrza — widać kościoły, widać wieże, widać wieże kościołów (cerkwi):

Bezkolizyjny przejazd do drugiej części wsi:

Tu już Zubrza nabiera tempa i rozmachu:

Wjadę na wzgórze po lewej stronie obrazka:

Podjazd okaże się ekstremalny:

Narzucano różnego smittia:

Szkło też było, więc flak, razem ze słońcem, musiał się pojawić:

Widok na Zubrzę oraz L'viv Arenę:

Miałem jechać w tę stronę — ale nie dziś:

Zjazd w promieniach słońca:

Zjazd z parku im. JPII:


Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie