Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 47.20km
  • Teren 17.30km
  • Czas 04:04
  • VAVG 11.61km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Grabina dwukrotnie

Wtorek, 31 sierpnia 2021 · dodano: 13.09.2021 | Komentarze 0


z velo_cyclu: "Sierpień-plecień"


Końcówka sierpnia raczej beznadziejna pod względem aury.
Jednak pojawia się boskie okienko na niebie — jadę.
Synoptycy piszą  o deszczu, że będzie o 14:00 i 17:00
Wychodzę o 13:00
Więc już się cieszę, że się udało wyjechać.
Na początku przebijanie się przez miasto. 9 km zajmuje to godzinę, oczywiście z podjazdem przez Pohulankę.
Zjazd przez Jezioro Wulky (pierwsza przerwa), Bereżany.
Udaj się szybko przeskoczyć przez obwodnicę wschodnią.
Potem Sosnówka.
Tu na końcu wsi zaczynają się barszcze Sosnowskiego, wielkie, ogromne (kilkumetrowe) i pot z nich spływa.... (na szczęście uschnięte)
Skręcam na Winniczki, tu ich nie ma. Są niedźwiadki.
Potem kierunek Gańczary (chwila przerwy na przystanku pod cerkwią) i cel na dziś wzgórze Grabina (342 m n.p.m.).
Podejście na szczyt krótkie, ale ostre.
Drogę znam. Potem jazda po tym malowniczym wzgórzu trawami, łąkami, nielicznymi kępami drzew i pięknym niebem nad nim do Szołomyi.
Przez wieś asfaltem jadę do jej wschodniego krańca, zobaczyć jak dalej wygląda droga (asfaltowa i sporo aut).
Rekonesans, znaczy się.
Następnym razem pojadę do Dźwinogorodu (jest polna dróżka, kiedyś ją wypróbuję, tu kolejna przerwa).
Tu jest alternatywna droga na Grabinę na początku z bajorami — nie zachęca do jazdy.
Powrót przez wieś i próbuję inny wariant i podjazd na Grabinę.
Potem wracam na dróżkę, na której już byłem, podjazd. Tu ściągam bluzę z długim rękawem. (szczyt ciepła dzisiejszego dnia).
I potem skręcam w prawo i jadę w po wschodnie stronie wzgórza.
Potem zjazd do miejsca, w którym byłem zeszłego lata.
Powrót przez Winniczki (kolejna przerwa).
Nadciąga więcej chmur.
Potem przez Winniki i wybieram wariant drogą rowerową do Lwowa.
Trzeba się jeszcze ubrać (kolejna niekorzystna przerwa międzypalczasta).
Zapowiadany deszcz będzie mieć opóźnienie, dopadnie mnie o 18:00 na rogatkach Lwowa (kolejna przerwa przed-deszczykowa).
W sumie lekki; dopiero na 200 metrów przed domem z 10 minut mocniej popadało (niewymuszona przerwa).

6 h w siodle.
Koniec. Kropka. Bromba.
Kto nie jeździ — ten trąba.

Trasa: Lwów_Bereżany_Sosnówka_Winniczki_Grabina_Szołomyja_Grabina_Winniczki_Sosnówka_Wolica_Winniki_Lwów

Bereżany. Widok na Gołogóry:

Jezioro Wulky:

Machnota:

Z Winniczków widok na Winniki:

Dlaczego Winniczki, a nie Niedźwiadki?:

Gańczary i wzgórze Grabina — dzisiejszy cel:

Kopalnie torfu i w tle Gołogóry:

W tył patrz — Winniczki:

Gańczary:

Odbijam w lewo. Podejście na Grabinę:

Szczyt Grabiny właśnie tam (jeszcze się na niego nie wdrapałem):

Gańczary za mną:

Przede mną Szołomyja:

Szołomyja i wzgórze Monasterz:

Szołomyja — centrum wsi:

Monasterz. W zeszłym roju na nim byłem:



Stop. Nie chce mi się przedzierać przez bajora. Wracam szosą do Szołomyi:

Kolejny raz na Grabinę:

Malowniczy podjazd w słońcu. Muszę się rozebrać, bom rozgrzany jak pies:

Malowniczo...:

Tu buszuję po raz pierwszy — widoki z Grabiny na wschód...:

... oraz na Gołogóry:

I jeszcze jeden widoczek z Grabiny:

Jeszcze nie koniec. Trochę niżej i znowu widzę Gołogóry:

Ostatnia prost  na zjeździe z Grabiny:

Szczyt Grabiny:

Gańczary. Widok na Winniczki:

Winniczki. Wzgórze bez nazwy:

Winniki: No to się chmurzy:

Winniczki podjazd w stronę Młynowców:

Chmury się zbierają nad Roztoczem (drogą Winniki_Lwów):

Dzisiejsza trasa:






Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dluja
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]