Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 53.00km
  • Teren 27.00km
  • Czas 03:40
  • VAVG 14.45km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

"i rower trzykonny ruszył z kopyta", czyli Czerwony Kamień

Sobota, 15 sierpnia 2020 · dodano: 18.08.2020 | Komentarze 0


z velo_cyklu "czy pamiętasz jak ze mną..."

Start:16:20 
Czas na 
Czerwony Kamień
Trzy dni temu zobaczyłem,
a dziś przybyłem, zobaczyłem i zwyciężyłem :{)}}}}}

Ale po kolei.
Ciepło, wiaterek przyjemny, nawet średnio-lekki.
Kierunek północ. 
Dzisiaj zdobędę jedno z ciekawszych wzgórz Roztocza Czerwony Kamień.
Trochę oddzielone od głównego pasma.
Po przebiciu się przez miasto i  pierwszym podjeździe na rozgrzewkę na Zamarstynowie oraz szybkim, nowym asfaltem w stronę cmentarza hołoskowskiego, podjeżdżam 2 razy 10 % pod Zbierankę.
Spuszczam się przez wąwozy w stronę Małych Grzybowic, mijam Czarną (tu przez chwilę szybki asfalt), (wiosną przeze mnie zaliczoną), podjazd w stronę Grzędy (też pod górkę dobry asfalt, co jest tu nie lada osobliwością)- tu jednak znajduję skrót polny, zaoszczędzę około 2 km.
Potem wertep do Zaszkowa, 3 dni temu jechałem z przeciwka, teraz podjazd. 
Wjeżdżam do wsi, znowu asfalt, odbijam na północ, przecinam linię kolejową Lwów-Rawa Ruska i za torami po kilometrze odbijam w prawo na wertep w stronę wsi Kościejów
Droga okropna, więc po polu lepie jechać, a może to też droga.
Potem droga bardziej zarośnięta.
We wsi jak zwykle drogi szutrowe.
Do podnóża Czerwonego Kamienia wiedzie taka droga (przede mną podjazd 1700 m). Odbijam na wzgórze, które składa się z dwóch wierzchołków - 
wjeżdżam na pierwszy (prawie), 
wybieram wariant w lewo, trochę w dół, omijam szczyt, dojeżdżam do drogi na zasadniczy wierzchołek góry.
Tu pod szczytem babcia z dziadkiem wypasają stado krów.
Roślinność łąkowa, 
Po drodze świetne widoki.
Czerwony Kamień 343 m n.p.m.
Malownicze wzgórze z dużym czerwonym kamieniem i pomniejszymi (były kamieniołom)
Na szczycie postawiono krzyż...
Z ciekawostek z roku 1930
Związek Awiatyczny Studentów Politechniki Lwowskiej (ZASPL) miał tu swoje szybowisko.
Tutaj wyżłobienie, więc widoków nie ma. Można zaleźć pod krzyż, ale nie mam ochoty i dróżki nie widać.
Jest ten czerwony kamień i jeszcze kilka głazów oraz jeszcze w jednym miejscu ich kolejne skupisko.
Dojeżdża znowu ten terenowy samochód.
No to w tył zwrot. Trzeba zdążyć przed zachodem do domu
Kierunek Wiesenberg, dawna niemiecka kolonia.
Świetny, szybki zjazd,
Podjeżdżam w stronę kościoła, przebudowanego w latach 90. na cerkiew.
Jeszcze jeden podjazd, szukam widoku ze wzgórze za wsią na linię kolejową, ale widocznie trzeba zjechać - nie chce mi się.
Zjeżdżam do głównej drogi we wsi, za chwilę odbiję na wertep.
I praktycznie pojadę tą samą drogą, która przyjechałem. 
Na inne warianty, szukanie nowych alternatywnych dróg za późno już.
W Kościejowie wybiorę inną dróżkę (bardziej zarośnięta, ja jednak bardziej)
Między Zaszkowem i Grzędą robię dodatkowy kilometr, bo pomyślałem, że jak przejadę przez pole, to objadę wertep.
To była pułapka dla naiwnych.
Przyjemny chłód przy zjeździe z Grzędy.
Do Zbieranki jadę nową dla mnie dróżka. Skrót przez las, ale końcówki nie daję rady podjechać (bardzo ostra).

Tu szybki zjazd (50 km/h).
I znowu koło cmentarza szybki asfalt, kilka minut i już w mieście.

Meta: 21:25 
5 godzin w siodle

Trasa_Lwów_Zbieranka_Małe Grzybowice_Grzęda_Zaszków_Kościejów_Czerwony Kamień_Wiesenberg_Mierzwica_Kościejów_Zaszków_Grzęda_Małe Grzybowice_Zbieranka_Lwów

Opozycji — śmierć!. Łukaszence — śmierć. Niech żyje naród! Niech żyje Białoruś!:

Zbieranka. Tradycyjna fotka przed zjazdem:

Wąwóz w Małych Grzybowicach:

Małe Grzybowice. Gdy w październiku ub.r. tu dojechałem po raz pierwszy, nie wiedziałem, co dalej jest. Teraz już wiem:   

Lokomotywa WŁ 80 na tle Czarnej:

Malownicza Czarna:

Jestem w Dolinie Młynówki:

Dzisiejszy cel na wprost:

Ale muszę objechać od płd.-wsch. wertepem:

Kościejów — cerkiew:

Czerwony Kamień coraz bliżej:

Zbliżenie na wyższe wzgórze tego masywu:

oraz na niższe:

Po lewej podnóże Czerwonego Kamienia i dawna osada Wiesenberg:

Zaczynam podjazd:

Ciekawe, co tu rosło?:

Widok na płd. i roztoczańskie wzgórza:

Końcówka podjazdu na 1. wzgórze:

Widok na Mierzwicę:

Teraz chwila zjazdu, krótki podjazd i jazda na główny szczyt:

Tędy będę wracał — zjazd do Wisenbergu. A w oddali po lewej wzgórze Harataj, obok niego naprawo Żółkiew:

Szczyt Czerwonego kamienia. Widać sterczący na szczycie krzyż:

Kolejne wzgórze do zdobycia — też Czarna (przy kolejnej okazji):

Tam na szczycie niższego wzgórza nie byłem — następnym razem zajadę:

Wisenberg w dole:

To drzewko na szczycie widać z oddali:

To ten największy z czerwonych kamieni:

Czarni tu byli:

Grupa głazów:

Wracam. Raz jeszcze widok na pierwszą część masywu:

Jestem już u podnóża Czerwonego kamienia:

Dawny poniemiecki kościół, przerobiony w latach 90. na cerkiew:

Rzut oka na Czerwony Kamień; widoczny na szczycie krzyż: 

Ty szukam jeziora i linii kolejowej. Ale trzeba zjechać. No to innym razem:

Jeszcze nie odleciał:

Dzisiejsza trasa:





  • DST 48.60km
  • Teren 14.50km
  • Czas 03:07
  • VAVG 15.59km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ten tor mnie dzisiaj ocali_czyli zły bandit

Środa, 12 sierpnia 2020 · dodano: 14.08.2020 | Komentarze 0


z velo_cyklu " Roztaczam się"

Wychodzę dzisiaj wcześnie, to i więcej się przejadę.
Kierunek doliny roztoczańskie: Młynówki i Jaryczówki.
Zaczynam od DDR Lwów-Brzuchowice - zaoszczędzę trochę czasu i energii, bo chcę poznać nowe dróżki.
W Brzuchowicach odbijam w boczną uliczkę, by uniknąć ruchu, dojeżdżam do torów.
Tutaj nie ma jakoś dużego ruchu - decyduję się dojechać do Borków główną drogą.
Potem wjeżdżam w Dolinę Młynówki. Tędy jeszcze nie śmigałem, chociaż w czerwcu 
http://ajk.bikestats.pl/1863344,Plagi-rowerowe-bur... próbowałem ją przejechać z drugiej strony.
Po drodze dojeżdżam do wiaduktu — tam jest dróżka do lasu, (kiedyś nią pojadę).
Potem odkrywam kamieniołom.
Tu jakiś dziadek jedzie na rowerze z przeciwka — czyli da się tę drogę przejechać.
Dalej dróżka przeradza się w mordęgę upstrzoną koleinami, tudzież błotem i kałużami, ale i tak najlepsze przede mną.
Trochę podjazdu po tych koleinach wyrytych przez ciężarówki? traktory? Niektóre to mają po pół metra głebokości - itak co kilkadziesiąt metrów.
I w końcu wisienka na czorcie!
Dojeżdżam do miejsca, które jest ogromnym stawem na drodze.
Obok jest alternatywa — ale też podmokła i buty grzęzną pod wodą.
"Jak ten dziadek to ominął" - myślę.
Obmyłem tylko opony z błot.
Wracam.
Po chwili zagajnik a w nim jakaś ścieżka.
Bez zastanowienia jadę. PO kilkudziesięciu metrach docieram do linii kolejowej. Wchodzę — idę po niej dookoła gąszcz roślinności poniżej jakiś ciek wodny — to chyba przyczyna tej ogromnej kałuży. Po chwili dostrzegam dróżkę. Tylko kilka metrów — widać tędy chodzono, bo roślinność wydeptana.
BINGO!
Tu byłem w czerwcu — gdy waliło we mnie piorunami.
Tu zgubiłem wówczas licznik rowerowy.
Teraz "prosta" droga do Zawadowa.
Przy wjeździe do wsi odbijam w stronę lasu, zachęca mnie dróżka — ale innym razem pojadę dalej.
Docieram do przystanku — chwila przerwy.
Dziś pojadę asfaltem przez Zaszków.
Potem odbijam na północ w stronę Zarudców — krótki rekonesans, "bo nie wiem, co jest za ścianą".
Tędy zamierzam kiedyś pojechać w stronę Żółkwi, by ominąć główną drogę.
Przede mną ciekawe wzgórze Czerwony Kamień.
Przekraczam po raz kolejny linię kolejową, a tu podjazd na wzgórze Na Zachminni.
Bardzo dobry asfalt!
Przede mną nowe widoki na ciekawe wzgórza.
Wracam.
Przeprawa mnie czeka przez wertep do Grzędy.
Dojeżdżam do polnego skrótu, na którym zbierałem błoto w czerwcu, gdy uciekałem przed burzą.
Potem chwilę asfaltem.
Potem zjazd w stronę Małych Grzybowic — słońce już powoli chowa się za wzgórzami.
Tu wyłożyli drogę kamyczkami i trochę wyrównali.
Przy wjeździe banda dzieciarni, jeden krzyczy:
— Zły bandit, kudy, zły bandit... (bo mam czarną maseczkę)
Jeszcze czeka mnie górski podjazd pod Zbierankę — wjeżdżam bez stawania (ale raz się zatrzymałem, bo samochód jechał z przeciwka). 
To jeden z najostrzejszych podjazdów w okolicy.

Miły chłód, czeka mnie zjazd do miasta, szybka droga koło cmentarza (ciągle w budowie i powrót przez Zamarstynów.

Prawie 5 godzin w siodle


Trasa_Lwów_Brzuchowivce_Borki_Zawadów_Zaszków_Grzęda_Małe Grzybowice_Zbieranka_Lwów


Przystanek rowerowy Brzuchowice:

Borki. Tu początek wjazdu w Dolinę Młynówki:

Robi się coraz ciekawiej:

Drezyniarz nawet puścił mi sygnał dźwiękowy:

Kolejna część drogi — najlepsza nawierzchnia. Potem będzie tylko gorzej:

Jeszcze odkrywam taki kamieniołom — wygląda na nieużytkowany:

Wyjazd z kamieniołomu i widok na wzgórza po drugiej stronie doliny:

Nie zapominamy o linii kolejowej Lwów-Rawa Ruska, która przebiega przez ten dziki teren:

Koleiny na pół metra głębokie! I tak co kilkadziesiąt metrów:

Niestety. Tu to samo co w czerwcu — małe jeziorko na szlaku:

Obok jakby alternatywne przejście, ale też zalane:

Tory i spostrzegawczość dziś ratują moje cztery litery. Udało mi się ominąć tę przeszkodę, przełażąc około 100 metrów po torze:

Koniec przeogromnej kałuży wielkości małego stawu. W czerwcu dojechałem z tej strony do tego właśnie miejsca, gdy rozszalała się burza.
Dobrze, że wówczas wróciłem, bo dalej droga była masakryczna:

Dolina Młynówki:

Zbliżam się do Zawadowa:

Przystanek Zawadów:

W oddali Zaszków:

Zaszków — widok na płd. część doliny Młynówki:

Odbiłem z Zaszkowa na północ zbadać teren dla kolejnych wypraw. Tu świetny asfalt i malownicze wzgórze Czerwony Kamień:

Kolejna wyprawa nastąpi w tę stronę:

Polna droga z Zaszkowa, wyboista; tu tracę dużo energii:

Dolina Młynówki. W oddali wieś Grzęda. Tam zmierzam:

Czarna w oddali. Tradycyjne foto:

Zachód słońca dziś o 20:42. Trza się spieszyć:

Zbieranka. Tradycyjne ujęcie na wzgórza po przeciwnej stronie Doliny Jaryczówki. Po najcięższym podjeździe w okolicy chwila wytchnienia:

Dzisiejsza trasa:





  • DST 15.50km
  • Teren 4.20km
  • Czas 01:24
  • VAVG 11.07km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

W poprzek Lesienickiego Lasu

Poniedziałek, 10 sierpnia 2020 · dodano: 10.08.2020 | Komentarze 0


z velo_cyklu "upalny sierpień. dają popalić."

krótka przejażdżka
po 18:00 jeszcze gorąco
cel: przejechać w poprzek Lesienicki Las w najwęższym miejscu — tak nigdy jeszcze nie jechałem - to zaledwie 800 m.
tutaj rozgrzebali wyjazd z lasu — jakieś rury wykopali — trochę wyrąbali i przekopali to miejsce
muszę objechać trochę
potem przez Jałowiec, uliczka z ciekawym podjazdem, po której nigdy nie jechałem
powrót przez Kaiserwald


Zoom na Soroki Lwowskie:

Wschodnie peryferie Lwowa:

Widok na Lesienicki Las:

Trzy niedźwiedzie:

Tu  kończy się Roztocze — Czartowska Skała:

Zasrałeś swój dom; Nie zanieczyszczaj cudzego:

Podjazd przez Lesienicki Las:

Pomnik pomordowanej ludności żydowskiej i innych narodowości:

Takie dróżki:

Rozryto podejście/wyjście z lasu:

ul. Mykoły Hołubca, Ciekawy podjazd:

Widok na zad:

Dawny kościół Matki Boskiej Ostrobramskiej z 1934 r.:

Tradycyjna przeprawa przez tory na Kaiserwald:

Rausz, za nim wieża katedry łacińskiej:

Dzisiejsza trasa:





  • DST 20.40km
  • Teren 9.10km
  • Czas 01:33
  • VAVG 13.16km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Leśne jazdy w upalny dzień

Piątek, 7 sierpnia 2020 · dodano: 08.08.2020 | Komentarze 0


z velo_cyklu "Uf jak gorąco"


Start: 18:30
jazda po pobliskich wzgórzach i lasach
na początku za Stawem Stosika
odbijam dziś w lewo
podjazd do lasu (jechałem już kiedyś tędy)
9 km jazdy przez las 
na początku ciekawe wąwozy
trochę dalej miejscowi urządzili sobie trasy dla akrobacji rowerowych
słyszę z góry -
Uwaga! Ostrożnie!
byli tu dziś rowerzyści akrobaci
tutaj dużo piaszczystych odcinków
błota niet
tylko zawalidrogi i piach
Meta: 20:50

Trasa_Lwów_Staw Stosika_Brzuchowicki Las_Hołosko_Zamarsytnów_Lwów



Staw Stosika:

Takie wąwozy. W dole też akrobaci rowerowi śmigają:

Z lasu do lasu przez drogę Lwów-Brzuchowice:



Leśne wzgórza:

I podjazdy:

Szybka droga do miasta:



Już dobrukowali:

Dzisiejsza trasa:





  • DST 52.20km
  • Teren 13.00km
  • Czas 03:30
  • VAVG 14.91km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dookoła Jeziora Nawaria, czyli słoneczniki Ajka

Poniedziałek, 3 sierpnia 2020 · dodano: 06.08.2020 | Komentarze 0


z velo_cyklu "Kto siedzi w domu, ten nie jeździ"

Start:17:00
przebić się przez miasto na płd.-zach. trudno
żeby się wydostać, trzeba się namęczyć podjazdem (tym razem koło Soboru św. Jury)
potem przez Kulparków
przełażę przez linię kolejową w stronę Stryja/Mukaczewa
koło lotniska przegapiam polny skrót do Skniłowa
ale jest ścieżka dla rowerów i szeroka szutrowa droga odbijająca w prawo
szukam przejazdu między daczami
sprawnie poszło, dojeżdżam do Skniłowa i głównej drogi
zamierzałem jechać szosą, ale ruch spory
dlatego decyduję się pojechać przez pola do Hodowicy
znam tę dróżkę, w zeszłym roku jesienią  jechałem
i tutaj w nagrodę
słoneczniki
słoneczniki
i jeszcze raz słoneczniki
to było dobre zagranie
teren pofałdowany — zjazdy, podjazdy
przed Hodowicą nawet już nie tak zarośnięta dróżka
wypatruję szutrową uliczkę
i wjeżdżam między domki
tu ze wzgórza trochę fajnych widoczków
zjeżdżam do wsi
kierunek Nawaria
odbijam w lewo, w stronę kościoła (jednego z najlepiej zachowanych i najcenniejszych w regionie)
Kościół Rzymskokatolicki Pw. Wniebowzięcia NMP
Maliczkowice
tu awaria przed wjazdem na główną szosę — jedno autko puknęło drugie auto od tylca
dobrze, że odbiłem w stronę kościoła

rozpoczynam  9 km pętlę dookoła Jeziora Nawria
teraz przez boczną uliczkę w Maliczkowiczach
podjazd i 10% zjazd w stronę jeziora
ty zbaczam dwa razy nad jezioro, trochę ludzi i spływam stąd szybko
nadciągają chmurki, już nie będzie tak gorąco
Porszna
nowy asfalt,
potem wjazd do lasu 
i ponownie wjeżdżam do Nawarii
znowu jadę koło kościoła, by ominąć główną szosę
wracam do Hodowicy
tu odbijam w lewo
chcę zobaczyć
Kościół Wszystkich Świętych w Hodowicy
niestety w ruinie, ale malowniczy położony nad jeziorkiem
tutaj jadę przez skrót i wyjeżdżam pod cerkwią (już ty dziś byłem)
decyzja — wracam przez słoneczniki

już zachodzi słoneczko
ściemnia się  (nie mam zegarka), ale wiem, że zachód mamy tu o 21:00
przez ulicę Awiacyjną  oraz główną
ul Gródecką prowadzącą na zachód
po drodze są 3 fragmenty ścieżek rowerowych (z długimi przerwami)
za dworcem skręcam w boczne 
i uciekam od natężonego ruchu
Powrót: 22:00
5 godzin w siodle

Trasa_Lwów_Skniłów_Hodowica_Nawaria_Maliczkowice_Nagórzany_Porszna_Nawaria_Hodowica_Skniłów_Lwów

To właśnie droga, która jadę po raz pierwszy, nawet szybciej dotrę do Skniłowa:

Chciałem jechać asfaltem do Hodowicy, ale natężony ruch, więc jadę znanym mi z zeszłorocznej, jesiennej wyprawy skrótem polnym:

tego się nie spodziewałem — słonecznikowe morze. W oddali Hodowica:



Kościół Rzymskokatolicki Pw. Wniebowzięcia NMPw Nawarii:

Tu z bliska, a na tej łączce przeogromne barszcze, ale na szczęście już usychają:

Widok na Maliczkowicze:

Kolejne zdjęcia poniżej to jezioro Nawaria:




Tor kajakowo-wioślarski:



Kościół Wszystkich Świętych w Hodowicy...:

... a raczej to, co z niego zostało:

Widok na cerkwie w Hodowicy:

Widok z Hodowicy z osiedla domków jednorodzinnych, stąd około 10 km do rogatek Lwowa:

Wracam znowu tą samą drogą poprzez słoneczniki Ajka:





Konstrukcja przy lotnisku we Lwowie:

Dzisiejsza trasa:





  • DST 30.50km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:05
  • VAVG 14.64km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dublany_Murowane_Malechów

Piątek, 31 lipca 2020 · dodano: 02.08.2020 | Komentarze 0


z velo_cyklu "Podlwowskie wsie"

nowe miejsca na płn.-wsch. od miasta
wiaterek miejscami silny, zachodni
trafiam na słońce, a było całkowite zachmurzenie

jedyna dziś przygoda to chłopiec, o mały włos na mnie by wjechał, ale miał refleks i niestety bach na asfalt, sam ucierpiał
(widocznie zahamował, albo kierownicę zbyt nagle skręcił)
wyskoczył zza zakrętu, a miał z górki, (dobrze, że to nie auto jechało naprzeciw niego)
ominął mnie i wyglebił się
na szczęście miał kask na głowie
pytam się, czy wszystko w porządku
on płacze, chwilę postał 
nic nie powiedział
z płaczem pojechał do domu


dzisiaj po asfaltach, ale wyszukuję boczne dróżki
jadę przez nowe miejsca
do Grzybowic Wielkich drogę znam
potem zbaczam z głównej uliczki i jadę do jej końca (przede mną polna droga, która powraca w stronę Lwowa i wysypiska śmieci, które leży za górką)
tu linia kolejowa (obwodnica towarowa Lwowa)
wracam i dojeżdżam do przejazdu kolejowego, potem mam z górki w stronę drogo Lwów-Rawa Ruska
tutaj pomnik bohaterów
przed nim dróżka w dół 
zjeżdżam widać doliną Kanału Jaryczowskiego
chwila wytchnienia obok pomnika
są światła  bez trudu przejeżdżam na drugą stronę wsi
mam też lekko z górki, potem wypatruję boczniak zjeżdżam
i jadę ulicą z widokiem na wspomnianą dolinę
dojeżdżam do cerkwi w Dublanach
tutaj trzy stawy
a na końcu miejscowości widzę, cos w rodzaju pałacu
to kompleks zabudowań była Akademii Rolniczej z 1888 r.
potem troszkę pod górę
i w dół 
kolejna  miejscowość to Laszki Murowane (obecnie tylko Murowane)
dojeżdżam do ruchliwej szosy na Łuck/ Równe i Kijów (są światła)
położone na wzgórzu z widoczkami na Czartowską Skałę
przekraczam dwa razy tory
znowu do głównej drogi (tu mniejszy ruch)
znowu przekraczam tory
i przez chwilę jadę przez Malechów
docieram do położonej tu dzielnicy Zboiska
ruch nie miłosierny


Traza_Lwów_Zamarstynów_Zbieranka_Grzybowice Małe_Grzybowice Wielkie_ Dublany_Laszki Murowane_Malechów_Lwów


Rano byłe zachmurzenie pełne, a teraz niebo podzieliło się na 2 frakcje:

Zbliżam się do Zbieranki:



Zbieranka. Widok na roztoczańskie wzgórza:

Wąwóz w Grzybowicach Małych:



Są rowery górskie, są i konie:

Widok z przełęczy między Czarną a Michałowszczyzną (303 m n.p.m.):

Zjazd ku Grzybowicom Wielkim:

Czarna:

Grzybowice Wielkie:

Grzybowice Wielkie na tle Michałowszczyzny (357 m n.p.m.): 

W oddali cerkiew i Czarna:

Grzęda na wzgórzach. Droga Lwów-Rawa Ruska:

Ongiś dolina Jaryczówki, podmokła i błotnista. Rzeczkę przerobiono na kanał Jaryczowski (Rządowy):

Czy konie mnie słyszą?:

Dublany:

Budynek byłej Akademii Rolniczej z 1888 r. Obecnie Lwowski Narodowy Uniwersytet Rolniczy:

Dublany. Widok na płn.:

Lwowski Narodowy Uniwersytet Rolniczy:

Murowane:

Chodzenie po torach zabronione!:

Murowane. Zjazd do szosy:

W oddali Czartowe Skały:

Cerkiew dla kosmitów:

Dzisiejsza trasa:





  • DST 23.00km
  • Teren 12.30km
  • Czas 01:40
  • VAVG 13.80km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podwieczorek w Brzuchowickim Lesie

Wtorek, 28 lipca 2020 · dodano: 01.08.2020 | Komentarze 0


 z velo_cyklu_"śmigi po brzuchowickich lasach" 

popołudniówka, po gorącym dniu
start: 18:20
przedzieram się 5 km przez miasto do stawu Stosika 
kierunek Brzuchowice
zjeżdżam z DDR w las
nikogo nie ma
białe / czarne dukty (nie mylić z dykty)
w tę stronę mam pod górkę
po drodze wiatrołomy 
jak nie 
piach
to
błota (gęsty las promienie tu słabo docierają, a i padało, grzmiało, i burzyło się w lipcu)
na parkingu leśnym tylko kilkoro grilluje 
ktoś zajeżdża, odpalają drona, uciekam
przeskakuję drogę i dalej w teren
komary w pogotowiu
w lesie odświeżający wiaterek
po raz pierwszy widzę tu jakieś zwierze — zająć przemyka szybko drogę
po prawej ostre podjazdy na wzgórze Zjawieńska Góra (347 m n.p.m.); innym razem
za cmentarzem brzuchowickim skałki (wspinam się na nie)
i austriacki fort (nie mylić z tort) tu też ostre nachylenie (byłem tu przed rokiem) nie lezę
powrót przez lasy po drugiej stronie szosy
na około przez Kamiankę (omijam zjazd przez leśne hard kordowe ścieżki)
tu podobnie + omijanie kałuż

powrót przy zachodzie słońca o 21:10

Trasa_Lwów_Brzuchowice_Kamianka_Lwów

Cerkiew Zaśnięcia Świętej i Sprawiedliwej Anny:

Staw Stosika:

Wjazd do lasu:

Tylko piach:

Takie wzgórze piaszczyste po lasach:

Może dałoby się wjechać, ale po co się męczyć :)

Skromna formacja skalna, tuż  za cmentarzem w Brzuchowicach:







Brzuchowice. Takie pomniki typowe dla krajobrazu i uczczenia bohaterów. Z tego lasu się wyłoniłem:
Już księżyc:

Jeszcze słońce:

Elektryczka na tle Wysokiego Zamku:

Lwów Forum:

Dzisiejsza trasa:





  • DST 27.00km
  • Teren 10.30km
  • Czas 02:09
  • VAVG 12.56km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Najwyższa góra Roztocza_Czartowska Skała, czyli Śmierć Imperium

Piątek, 24 lipca 2020 · dodano: 26.07.2020 | Komentarze 0


z velo_cyklu Przejażdżki po "Roztoczu Wschodnim"

Cel na dziś — zdobycie najwyższego wzgórza Roztocza — Czartowskiej Skały (414 m n.p.m.).
Żeby wyjechać z centrum, trzeba podjeżdżać na otaczające miasto wzgórza.
Zaczynam od Wysokiego Zamku. Potem muszę się przedzierać bocznymi ulicami w stronę Pohulanki, obok Orląt.
To kolejny podjazd i następny przez Pohulankę.
Potem wynajduje nowy skrót do ul. Medewej Peczery.
Tutaj dojeżdżam nad dolinę (z torem motokrosowym), a potem w stronę Miodowej Groty, tu ładnie wykoszona trawa,
ale do jaskini nie zachodzę.
Dalej zjazd przez Las Winnikowski (1,5 km w stronę Młynowców.
Są dwie dróżki, dziś wybieram tę odbijająca w prawo.
Potem obok Jeziora Winnikowskiego w przebudowie (masakra!).
Wjeżdżam do Winnik, tutaj jadę nową dróżką, bo przegapiam podjazd w lewo (no i dobrze, więcej sił będzie na podjazdy).
Mijam główną szosę i bocznym uliczkami dociera do podnóża Czatowej Skały.
Dzieci bawiące się przy ogromnej kałuży, Jeden z chłopców krzyczy do mnie;
- Pan tu nie zajeżdża, tu nasikali.

Od centrum Lwowa to tylko 10 km na wschód, ale dzisiaj jechałem naokoło (zrobiłem 16 km), bo zamierzam wjechać na górę (po raz pierwszy) od wschodu.
Teren znam, już tu bywałem wiele razy, ale w tym roku wjeżdżam na szczyt po raz pierwszy.
Dzisiaj słabo się podjeżdża (tylko 1300 m, 116 m w pionie),
podjazd krótki, ale wymagający (ostry), ale jakaś niemoc mnie dopada, kilka razy staję i będzie czas na zdjęcia.
Niespodziewany, ożywczy wiaterek podczas podjazdu! 
Na szczycie grupa skał zbudowanych z piaskowca, osiągających 20 metrów wysokości.
Dzisiaj mało tu ludzi.
Choć w różnych źródłach jest podważana ta wysokość, pojawiają się inne dane (niższe).
Czartowska Skała — etymologia słowa — od czatów, a nie jak miejscowa ludność skojarzyły, przekręciła od czartów,
więc nazwa powinna brzmieć "Czatowa Skała".

Dr Mieczysław Orłowicz w Ilustrowanym przewodniku po Galicji z 1919 r. pisał:
"Najpiękniejsze z wycieczek pieszych w stroną wschodnią za rogatkę Łyczakowską i na końcu ul. Kochanowskiego. Znajduje się tam szereg pięknych wzgórz porosłych buko-
wym lasem, ciągną się wśród nich piękne dolinki. Najważniejsze miejsce przechadzek Pohulanka (tramwajem Ł J. do ul. Kochanowskiego), położona wśród kamieniołomów
jaskinia Miodowa Grota o dwóch komorach, browar Grunda w Lesienicach (w niedzielę pop. muzyka), ciągnąca się wzdłuż gościńca do Winnik dolina Marunki z zakładem wo-
doleczniczym Maryówka, oraz wznosząca się na północ od niej, używana obecnie na kamieniołomy Czartowska Skala, najwyższe wzniesienie w okolicy Lwowa (414 m.). Ze
szczytu, na którym stoi krzyż pamiątkowy Konstytucyi 3-go Maja, piękny i rozległy widok na dolinę Pełtwi, część Lwowa, Gołogóry po Przemyślany, a w dnie pogodne także
Karpaty. Skała opada ku północy wysoką na kilka pięter prostopadłą ścianą; znajdujący się tu komin skalny daje sposobność do taternickich ćwiczeń."

Zdjęcie, które zrobił podczas swojej wyprawy
https://roztocze24.info/wp-content/uploads/2019/03/LWCZ5.jpg

Ku memu zdziwieniu wyczytałem, że przed wojną były tu dwa kamieniołomy piaskowców.
Zdjęcia Józefa Treszki (1906-1945), lwowskiego przyrodnika, fotografika i działacza harcerskiego, który zginął jako żołnierz gen. St. Maczka w Holandii.
http://jozeftreszka.pl/index.php/galerie/10-1937-r/10-13-12-vii-1937-r-czartowska-skala-kamieniolomy
i mało było drzew, więc były widoki
http://www.jozeftreszka.pl/index.php/galerie/11-1938-r/11-19-15-16-vi-1938-r-jalowiec-halny-czartowska-skala
Są tu w terenie widoczne doły, zagłębienie, ale nigdy bym nie pomyślał, że były tu wyrobiska.

Czas na krótką regenerację sił.
Słabość mnie nie odpuszcza, zjeżdżam stąd.

Na dróżkach masakryczne błota, gęsty las bukowy, ale da się ominąć.
Wyłaniam się  z lasu, słoneczko jeszcze przygrzewa,
Mój skrót przez Krzywczyce, by ominąć główne ulice.
Potem przez podziurawioną jak ser szwajcarski ul. Starozniesieńską.
Po drodze dziecięca mafia chce mi zabrać rower. Chłopiec lat 12 z płotu krzyczy.
- Pan da się przejechać! Proszę! Szkoda Panu?!
No comments z mojej strony.
Jeszcze tylko przez Wysoki Zamek i koniec mąk na dziś.

3,5 h w siodle
Trasa_Lwów_Młynowce_Winniki_Czartowska Skała_Krzywczyce_Zniesienie_Lwów

Góra Lwa:

Dojazd do Medowej Peczery:

Tu dolinka. Tor motokrosowy:

Miodowa Pieczara ukryta między drzewami:

Zjazd przez Winnikowski Las w stronę Młynowców:

Po drugiej stronie Las Lesienicki, w którym znajduje się Czartowska Skała: 

Przebudowa Jeziora Winnikowskiego ze szkodą dla otaczającego środowiska:

Okupacja terenu przez nielicznych wybranych: 

Winniki:

Teraz wisienka na torcie — podjazd:





Czartowskie Skały. Najwyższa góra całego Roztocza. Takie formacje skalne tutaj rzadko się spotyka:



Śmierć imperium. Tradycją jest tu pisanie na skałkach nazw  szlaczków wspinaczkowych:

Widok ogólny:

Czas na zjazd:

Po drodze ciekawa serpentynka:







Widok na Czartowskie Skały:

Zniesienie. To typowa nawierzchnia ulic z dala od centrum:

Baba Rod:

Pociąg zmierza ku stacji Lwów Podzamcze:

Wysoki Zamek:

Dzisiejsza trasa:





  • DST 35.00km
  • Teren 6.30km
  • Czas 02:21
  • VAVG 14.89km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Brzuchowice_nowe dróżki

Niedziela, 19 lipca 2020 · dodano: 19.07.2020 | Komentarze 0


z velo_cyklu: "jazda przed burzą"


na dziś zapowiadają popołudniowe burze
to wyjdę wcześniej
udało się o 13:30
w oddali burzowe fronty
jest sporo chmur
ale na razie przygrzewa słoneczko
kierunek płn.-wsch.
chwilami lekki wiaterek
pojadę w przeciwnym kierunku przez roztoczańską dolinę rzeczki Jaryczywśkij Potok
DZISIAJ WIĘCEJ ASFALTU — potrzeba prędkości niż walki z terenem
podjazd na Zamarstynów
potem
przez Zbierankę
tutaj 2 podjazdy 10%
zjazd przez wąwozy w Małych Grzybowicach, pod Górą Czarną
w stronę Woli Hamuleckiej
są nawet rowerzyści w terenie
dojeżdżam do asfaltu w Woli Hamuleckiej, skończy się za cerkwią
potem wertep aż do Hamulca
samochodu jeżdżą slalomem, omijając te dziury
w Hamulcu remont drogi — może poprawią jej jakoś, może pociągną dalej?

badam kilka podjazdów po płn. stronie Hamulca
u podnóża wzgórza o nazwie Krukiw Gorb
są dróżki, jest zakaz wstępu na teren dacz
podjazdy krótkie, ale ostre tam, gdzie "bahato" trawy już się nie zapuszczam
zjeżdżam stąd, za to widoczki na dolinę
jeszcze badam ul. Bukową, tuż przy nasypie kolejowym i wiadukcie
wjeżdżam do lasu i szukam skrótu do ul. Kurortnej
zgodnie z mapą mam zaraz skręcić w lewo
oczywiście komarki napadają
najpierw nie widzę tego skrótu
jadę — ślepa dróżka
wracam
widzę ten skrót
błoto poślizgowe totalne, ledwo się wdrapuję na pierwszym ostrym odcinku
znowu insekty mnie dopadają
w końcu można jechać i uciekam im
wyłaniam się z lasu, tu powinny być działki i są
teraz z górki
dojeżdżam do ul. Kurortnej,
dalej z górki do głównej ulicy (tu już teren znam)
i jeszcze raz z górki
do ul. Lwowskiej
wybieram szybki wariant drogi rowerowej Brzuchowice-Lwów
bo burza za pasem

na rogatkach Brzuchowic
wiara dla rowerzystów
wypijam soczek
jadę szybko przed burzą DDR do Lwowa

jestem już w mieście — czarne chmury nadciągają i zagrzmiało

300 m przed domem się rozpadało
przelotnie

4 godziny w siodle i ręce kolejny raz opalone

Trasa_Lwów_Zamarstyniw_Zbieranka_Małe Grzybowice_Wola Hamulecka_Hamulec_Brzuchowice_Lwów

Dzisiaj roztoczańska dolina między Małymi Grzybowicami a Wolą Hamulecką:

Ostry zjazd do Małych Grzybowic:

Moje ulubione wąwozy:

W tle Czarna:

Czarna przede mną:

Góra Czarna. Już na niej byłem. Niezłe nachylenie od zachodu:

Te białe to normalne rośliny polne w tym barszcz zwyczajny (chyba):

Widok na Czarną i Małe Grzybowice:

Pojawił się czarny kwadrat Malewicza. W przeciwną stronę już jechałem, dzisiaj na odwrót:

Góra Czarna:

Wola Hamulecka:

Góra Czarna z Woli Hamuleckiej:

Góra Czarna. Zdjęcie zrobione przy ośrodku Albatros. Wypoczynek w pełni (słońca):

Tu przygrzewa. Ale będą chmury. Typowy ukraiński wertep:

Malowniczo położona cerkiew:

Pomnik w formie krzyża na wzgórzu:

Badam nowe dróżki na północnych stokach doliny w Hamulcu (obecnie część Brzuchowic):

Są widoczki:

ul. Dębowa. Szukam nowego skrótu do  płn. części Brzuchowic:

Mam skręcić w lewo i skręcam. W prawo jednak bardziej hardcordowo. Następnym razem zbadam:

Takie zatory ktoś, po jakiego postawił:

W końcu odnalazłem ten skrót. Był na samym początku lasu. Błoto poślizgowe, ciężko się wspiąć:

Zjechałem między działkami. W oddali las, z którego się wyłoniłem:

I jeszcze raz w dół:

Teren chroniony jest przez służbowe psy:

Stamtąd zjechałem:

Tędy wiedzie drogą na wzgórze Kamyczki (374 m n.p.m.). Innym razem:

Czas na sok jabłkowo-wiśniowy:

Żegnamy Brzuchowice. Teraz szybko przed burzą DDR do Lwowa:

Na 300 metrów przed domem się rozpadało:





  • DST 16.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:23
  • VAVG 11.57km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trzy niedźwiedzie i wiewiórka-batman

Piątek, 17 lipca 2020 · dodano: 17.07.2020 | Komentarze 2


czyli lwowski zwierzyniec


pochmurno zapowiadają burze, ale o 17 tylko chmury
krótka runda przez wschodnie rogatki miasta
powłóczę się 
przez Zniesienie, Krzywczyce, Stary Łyczaków, Kajzerwald, Wysoki Zamek,
po kilku nowych dróżkach, ulicach

po drodze lwowski zwierzyniec:
- trzy niedźwiedzie
- wściekła wiewiórka-batman
- trzy koniki
- trzy lwy
- trzy jeże
a na Kajzerwaldzie 
roje komarów
i na dróżkach żabeczki, staram się je omijać

zdążam przed do domu przed deszczem i pseudo burzą

To nie barszcz Sosnowskiego tym razem:

Cerkwa Woznnsinnja Gospodńoho:

Chołm, 307 m n.p.m. Dróżki zarośnięte, nie dla jazdy:

Na jesień podjadę z tej strony, albo z drugiej:

Widoki na Pobuże, północny-wschód:

Trzy niedźwiedzie:

Widok na Lesienicki las:

Stary hydrant:

Lwów, moja ojczyzna i dawna linia kolejowa do Podhajców:

Teraz w dół. Potem w górę. 

Widok na Kajzerwald:

STO. Tak przebudowano z zabudowań halowo-fabrycznych:

Na tej ścianie wściekła wiewiórka rozcapierzyła swe kończyny i przeszła po niej i wskoczyła na drzewo. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Normalnie Batman. Już jej nie widać:

Gościu, siądź pod my liściem, a odpocznij sobie:

Kajzerwald:

Tajemniczy totem:

Widok na południe Lwowa:



Mostek donikąd:

Jeden z trzech pasisiękoników:

Koce łby, bruk, ulice z wertepem — to tu standard:

Widok na centrum Lwowa z Wysokiego Zamku:

Teatr Opery i Baletu, sobór św. Jura, kopuła cyrku i kościół św. Elżbiety:

Brukują moją uliczkę:

Dzisiejsza trasa: