Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Równina Świdnicka

Dystans całkowity:5531.90 km (w terenie 1840.30 km; 33.27%)
Czas w ruchu:356:16
Średnia prędkość:14.78 km/h
Maksymalna prędkość:222.00 km/h
Suma podjazdów:13480 m
Liczba aktywności:211
Średnio na aktywność:26.22 km i 1h 48m
Więcej statystyk
  • DST 26.50km
  • Teren 18.00km
  • Czas 01:50
  • VAVG 14.45km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 208m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Brodacz grudniową porą, czyli szaleństwa w kanionie, czyli setna wycieczka w sezonie

Piątek, 7 grudnia 2018 · dodano: 07.12.2018 | Komentarze 0

Trasa_Niegoszów_Kanion Bystrzycy_Panków_Wierzbna_Bagieniec_Zawiszów

ciepły grudniowy dzień zaprasza do jazdy
szybki sprint po wyjściu w domu, tak szybko jeszcze nie jeździłem w tym sezonie
warto było czekać aż do grudnia (wiatr taki dziś dobry pomocnik (do czasu))
zwiedzę wał przeciwpowodziowy na prawym brzegu Bystrzycy (po raz pierwszy!)
(lewy wał mam zaliczony już nie raz)
chaszcze niemiłosierne, kobieta z psem, potem jakiś gościu maszeruje wałem
walka z trawą, łodygami,gałęziami, wyboistym terenem
dojeżdżam do brodu przy oczyszczalni
z tej strony jestem po raz pierwszy (może z ojcem w dzieciństwie byliśmy tu ciężarówką?)
tu jest dróżka ale powalczę jeszcze z wałem trochę

w sumie po 25 minutach walki rezygnuję z dalszej jazdy, (wał prowadzi do Lisiego Zakątka, ujścia Piławy do Bystrzycy, nie wiem, czy tam dał się znaleźć jakąś alternatywę)
jestem cały w rzepach
czepiają się jak rzep kolarskiego ogona
wracam do brodu
tą dróżką przez pole kiedyś jechałem z przeciwnej strony (ale nie dojechałem do rzeki bo coś  tam rosło)
niestety cofnę się w stronę miasta, nic nie szkodzi
kolejna szybka jazda w stronę Niegoszowa!
dzisiaj odpuszczam jazdę przez kamieniołom
przejadę przez wieś i zjadę z góry (pierwszy raz w tym sezonie)
wjazd w kanion w grudniu jestem tu po raz pierwszy
lepsza widzialność jest
(jedna nowa odkryta dróżka)
dzisiaj omijam kanion podziwiał jasne skały z daleka
kolejna szybka jazda w stronę Pankowa
odbijam znowu w stronę kanionu od strony wsi i wyjadę między zabudowaniami, mini runda przez las
zimowe jabłka proszą się by je wziąć
przerwa na picie we wsi i odczepianie rzepów
wiatr południowo-zachodni za Pankowem
teraz nie pomaga
skrót polami do Wierzbnej koło wieży wodnej
Wąwóz Jabłońca (od wiatru chroni)
kolejne podejście wjazdu pod skałę Hansa-Fritza Goethego
(małej czarnej szczekaczki dzisiaj niet!)
znowu fiasko i uderzam się o siodełko pewna częścią ciała, znowu te korzenie mnie wybiły z rytmu
tak ta dróżka spodobała mi się,że jestem tu już trzeci raz w krótkim czasie
przede mną jeszcze jedna dróżka po przeciwnej stronie lasu (zakończona zaoranym polem)
powrót ma Bagieniec i tradycyjnie przez Zawiszów

Świetny dzień do jazd. Super (górskie) dróżki, a wszystko to koło domu, tylko splunąć.
Znalazłem mapę topograficzną:
http://geoportal.dolnyslask.pl/imap/?startwg=wgLeg...
Jest sporo dróżek po których śmigam. Przyda się!

Szybki, nieoczekiwany start z wiatrem w plecy:

Dużo jazdy terenowej:

Staw Kozła, życie osła:

Wał do zaliczenia:

Miejscami strasznie zarośnięte. O, człowiek:

Bród koło oczyszczalni:

Tędy pojadę z wału, ale jeszcze nie rezygnuję z walki:

Tutaj najgorszy odcinek:

Rzut oka z wału na Ślężę:

Rzucam rower i idę obadać teren. To koniec jazdy po wale. Teraz trzeba wrócić, he, he:

Wszystko dobrze, gdyby nie te zapachy z wysypiska. Widać wał:

Tradycyjny motyw koni w twórczości Janka Kochantkowskiego. Czy konie mnie słyszą?:

Ślęża i Niegoszów:

Przy zjeździe ze skarpy mam wrażenie, że jestem w górach, na przeciwko Wierzbinik, wygląda na potężną górę: 

Piaskowce w kanionie są dobrze widoczne, bo grudzień już:

Dołem przed chwilą jechałem. Teraz odkryłem tę dróżkę, mimo że się cofnąłem, nie szkodzi, teraz w tył zwrot.
Teren tu w kanionie mam rozpracowany w końcu:

Wyjazd z lasku, a tu ładne kolory:

Masyw Ślęży w całej okazałości:

Kolejna rundka pod Kanionem, i kierunek Panków:

Zabytkowa wieża wodna w Wierzbnej:

Skała Jensa-Hotdoga Goethego:

Wąwóz Jabłońca:

Powrót brodacza grudniową porą do miasta:





  • DST 22.10km
  • Teren 10.00km
  • Czas 01:42
  • VAVG 13.00km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 137m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Grudniowe Słotwinarium

Niedziela, 2 grudnia 2018 · dodano: 02.12.2018 | Komentarze 0

Słotwinarium

wiatr południowy
porywy mnie z drogi zdmuchują
dlatego strategia dwóch kurtek dzisiaj się sprawdzi (o potrójnych skarpetach nawet nie wspomnę)
pętla dookoła miasta po ścieżkach rowerowych i wertepach mało uczęszczanych
pochmurny dzień
ale czego oczekiwać od grudnia
start przez Staw Kozła
pod mostem nad Bystrzycą przejeżdżam DK 35
wałem przeciwpowodziowym
kierunek południowy
wiatr mnie zatrzymuje
zobaczę jak się budują na Osiedlu na Wzgórzu
na Piaskowej Górze odkrywam tor jazdy dla wielbicieli ekstremalnych akrobacji rowerowych
wraz z biurem
deszczyk za Piaskową Górą 
teraz
przez Kraszowice
otworzyli nową ścieżkę rowerową
wypróbuję od razu
jadę nad Zalewem
i przez działki za szpitalem skrót do Słotwiny
tu już cywilizacja wkroczyła na bocznych dróżkach asfalt położyli
odbijam na Słotwinarium (czyli słotwiński wertep)
zdobywam po raz pierwszy Wzgórze 270 m n.p.m.(bez nazwy, jedno z najwyższych na Równinie Świdnickiej)
do którego nie prowadzi żadna dróżka
trzeba przeleźć przez zaorane pole, więc przełażę
na wzgórzu trawki rosną
tutaj wiatr ucichł
na pamiątkę tego wiekopomnego wydarzenia nadaję mu imię "Wzgórze Kolarza z Brodą" 
i opijam herbatą
(w skrócie Wzgórze Kolarbrody)
postanawiam już nie wracać tylko zjechać ku dróżce u podnóża
ale oddzielona jest rowem głębokim
muszę jechać skrajem zaoranego pola do najbliższego mostku 
teraz prawdziwy słotwiński wertep (to lubię)
błoto nawet nie tak mocna pryska
kolejny deszczyk przed znakiem z napisem Słotwina
zaraz przestaje i znowu wiatr
kolejny deszczyk
tuż 
przed domem

Widok na miasto z Piaskowego Wzgórza:

Księżycowy krajobraz. W oddali Wzgórze Wiatrołom nad Krzyżową:

Biuro ekstremalnych sportów. Zapisy w toku:

Tor przeszkód:





Wyrywam się od ekstremalistów:

Widok na miasto:

Widok na Góry Sowie:

Widok na Pogórze Wałbrzyskie:

Kolejna DDR, tym razem z tunelem pod torami. Mają skończyć w grudniu. Ale się nie zanosi:

Znowu Pogórze:



Wzgórze 270:

Zdemoluje tyci uprawy...:

Wzgórze zdobyte. Teraz podziwiam widoki:

W dole widać dróżkę oddzieloną od pola rowem:











Wyjechałem z pól:

Wzgórze Kolarbrody. Widoczna dominanta w terenie





  • DST 40.00km
  • Teren 20.90km
  • Czas 02:30
  • VAVG 16.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 225m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Brzostówka_Grochotowski Las_leśny savoir-vivre_babie lato i takie tam

Niedziela, 25 listopada 2018 · dodano: 25.11.2018 | Komentarze 0

Trasa_Słotwina_Brzostówka_Komorów_Mokrzeszów_Ciernie_Cierniak_Grochotowski Las_Ciernie_Milikowice_Słotwina

poczwórne skarpety
bo buty letnie
Start: 12:06
temperatura +10
piękny słoneczny dzień
wiaterek - praktycznie nie ma
z drogi na Milikowice odbijam po raz pierwszy w lewo na
Brzostówkę (Birkenberg) 256 m n.p.m.
zaskoczenie przecinam nitki babiego lata 
całkiem sporo ich
od razu słońce od razu natura budzi się do życia
jeszcze będą na innych dróżkach
jadę przez były folwark do Komorowa
kolo folwarku już kiedyś przejeżdżałem
ale do środka nie zaglądałem
wjeżdżam w tę ruinę
teraz na Komorów
chcę skrócić w stronę Zalewu, ale po kilkuset metrach droga kończy się zaoranym polem (kiedyś dało się przejechać)
wracam
pojadę inną drogą

omijam Zalew i dwa ukryte w lesie jeziora 
po lewej mijam Wzgórze Ernesta 304 m n.p.m.
które należy do korony Sudetów, jako najwyższy szczyt Obniżenia Podsudeckiego
krótko przez las
na chwilę podjeżdżam do wysokiego brzegu Milikówki
dalej polną drogą na Mokrzeszów
tutaj też mało dziur, mimo że pod górkę, ale zasuwa się (w tę stronę jadę po raz pierwszy)
omijam Mokrzeszów od wschodu i praktycznie na końcu wsi wyjeżdżam
kolejny skrót do drogi na Ciernie
chwilę asfaltu i odbijam na Węglową Drogę ale po raz pierwszy badam dróżkę,która wiedzie w lewo
pętla przez pola do ostatnich od wschodu zabudowań w Cierniach 
przy torach były domek dróżnika
pociągi dwa w nagrodę
przejeżdżam tory 
tu trochę wiaterek się pojawił
kierunek Grochotowski las
z Cierni do lasu asfaltowa dróżka (ruchu na niej nie ma)
leśny savoir-vivre
po raz pierwszy spotykam taką tablicę:
http://www.poznan.lasy.gov.pl/documents/688373/230...

po drodze ludzie z psami (x 2) jeden Nordic walking
rowery też były (2)
okazuje się, że docieram do wzgórza o nazwie
Cierniak (270 m n.p.m.)
dlatego miałem słuszne wrażenie, że ten
leśny dukt przez las (2.6 km - bez wertepów, idealnie równy) najlepszy do szybkiej jazdy
prowadzi cały czas lekko w dół
tak - mapa to potwierdza prawie 40 m różnicy w pionie
kiedyś tu byłem w przeciwną stronę.
tym razem objechałem las od południa i zaatakowałem od zachodu
choć do końca zabrakło jeszcze kilkuset metrów
bo zwabił mnie wcześniejszy dukt
tu pierwszy pies Bela
zapachy leśne 
odbijam w prawo
w stronę Herbów
robię pętlę
i wracam do Cierni
tu trochę wiaterek się pojawił 
skrót przez polne dróżki zaasfaltowane koło Milikowic
ku memu zdziwieniu z przeciwka jedzie kolarz szosowy (widocznie robi sobie pętle po tych odludnych dróżkach)
tu też szybko przecinam główną drogę i jadę kolejną polną asfaltową na północ od wsi
która (wiem, że) doprowadzi mnie do polnego skrót w stronę drogi z Milikowic do miasta
jadę prosto pod zachodzące nad Pogórzem Wałbrzyskim słońce

Meta: 15:34
Temp: +6

przy okazji odkrywam dziś ciekawą mapę on-line
bank danych o lasach:
https://www.bdl.lasy.gov.pl/portal/mapy


Odbijamy w lewo. Po raz pierwszy!:

Skót do Komorowa obok Wzgórza Brzostówka:

Właśnie to ona, Brzostówka:

Jeszcze jedno ujęcie z kominem, czubkiem Ślęży i kościołem na Osiedlu Młodych;

Jak wyżej z innej perspektywy:

Widok w stronę Komorowa i Pogórza Wałbrzyskiego. Przede mną opuszczony stary folwark:

Rzut oka na miasto:

Stamtąd jadę:

Jeszcze raz miasto:

Wzgórze Ernesta:

Widok w kierunku miasta 

Polną do Mokrzeszowa. Jedna z lepszych bez wertepów:

Widać Zalew w Komorowie:

Pogórze Wałbrzyskie:

Białystok-Jelenia Góra:

Zbliżamy się do Grochotowskiego lasku:

Savoir-vivre:

Takie dróżki wzdłuż lasów, to lubię:

Szybka jazda prostą drogą, lekko wiodącą w dół:

Runda przez las zakończona. Teraz do Cierni i do domu:





  • DST 22.50km
  • Teren 19.90km
  • Czas 01:22
  • VAVG 16.46km/h
  • Temperatura 7.5°C
  • Podjazdy 136m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Think Safety, czyli asphalt muss nicht sein (jak mówi stare mongolskie przysłowie)

Sobota, 24 listopada 2018 · dodano: 24.11.2018 | Komentarze 0

Trasa_Tomkowa_Jaworzyna Śląska_Nowice_Bagieniec_Sulisławice_Zawiszów

ponury sobotni listopadowy dzień
bez słońca, bez wiatru
w sam raz
na poczwórne skarpety
+ kamizelkę odblaskową
Think Safety,
polne wojaże po trawiastych dróżkach
asfaltów nie trawię (gdzie ruch pojazdów spalinowych)
dzisiaj zakończone sukcesem
jedynie około 1 km przejadę drogami z ruchem aut
start obok fabryki Ideal
skrótem koło schroniska dla zwierząt 
latem tu był ścieżka między kukurydzą
tera zasuwam po zaoranym polu
najpierw omijam Tomkową (czuć w powietrzu  te smrody z wiejskich kominów)
ale przez 300 metrów muszę wjechać na asfalt 
polami omijam Bolesławice
teren pofałdowany
dróżki trawiaste
docieram do krzyża przy drodze Bolesławice-Stary Jaworów
jadę prosto do Węglowej Drogi
też śmieci się tu walają

żwirownia w Jaworzynie Śląskiej
dzisiaj zjeżdżam nad brzeg jeziora (w tym miejscu jeszcze nie byłem)
a potem przejeżdżam przez jezioro (wyschło!!!)
w zasadzie to były dwa akweny,
ten górny (mniejszy) kiedyś porwało
i zlał się z tym dolnym (większym)
teraz rozdzielone

przez chwilę muszę przejechać ulicą w Jaworzynie
i znowu w teren
nowa DDR z Jaworzyny do Nowic - zaliczam póki świeża jak bułeczki
szybko się zasuwa
w kilka minut i docieram do wsi
chociaż po drodze na chwilę 
puszczam ogiera w las
omijam bokiem kolejną wieś
wjeżdżam na jedyny dziś odcinek szosy (około 400 metrów)
podjazd przez pola w kierunku Bagieńca
4 sarny białe zadki na polu
za winnicą na zakręcie w lewo przed zjazdem w stronę Bagieńca
4 sarny przeskakują drogę kilka metrów przede mną
niedawno studiując mapę okolic zobaczyłem, że w Sulisławicach był pałac...
dziś nadeszła na te ruiny pora
Schloss Sülzendorf
https://polska-org.pl/628830,foto.html?idEntity=51...
objeżdżam staw pałacowy dookoła
jestem tu po raz pierwszy
chociaż kilka metrów dalej położoną dróżką przejeżdżałem z 1000 razy

po krótkiej zimie
teren lekki
jedynie grząsko w miejscach gdzie traktory z pól wyjeżdżają 
spodnie czyste
samotna walka o prawa
do jazd w spokoju

Dzisiaj dużo takich dróg:

Polne ścieżki:

Droga Węglowa:

Ciekawe gadżety po drodze:

Jaworzyna Śląska, żwirownia:



Było jedno jezioro, teraz są dwa.Tu woda się rozstąpiła, normalnie Mojżesz przechodził:

Nowa DDR z Jaworzyny do Nowic (około 2,6 km. Kilka minut teraz się jedzie:

Altanka ogrodowa:



Tutaj z górki. Szybka autostrada rowerowa:

Jestem na dobrym szlaku:

Tam tydzień temu buszowałem w niedźwiedziej skórze:

Pałac Teichenau, w wiecznym remoncie:

Sulisławice - pałac:

i staw pałacowy:

Domek Baby Jagi na betonowych nóżkach:

Think Safety, Ride Safety:





  • DST 14.00km
  • Teren 6.50km
  • Czas 01:05
  • VAVG 12.92km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 119m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wąwóz Jabłońca, czyli niedźwiedź na rowerze

Sobota, 17 listopada 2018 · dodano: 17.11.2018 | Komentarze 2

Trasa_Sulisławice_Wiśniowa_Bagieniec_Zawiszów

góry w pigułce
jak się nie ma tego co się lubi, to się lubi co się ma
nie wiem jak się ubrać przy temperaturze +3
zakładam w końcu niedźwiedzią skórę
można śmigać
najpierw nowowybudowaną DDR zasuwam do Wiśniowej
stinkt w Sulisławicach przy wysypisku odpadów
zjazd do Bagieńca
w słońcu gorąco +15 :{)}}}}}
zwłaszcza na podjazdach
a jest ich kilka po drodze
szoruję po bagienieckich dróżkach leśnych (odkrytych niedawno)
jest kilka ścieżek,odbijam w lewo, ale zapewne prowadzą w dół ku gospodarstwom, więc nie ma sensu zjeżdżać
wracam na tę znaną mi od niedawna
chwila przerwy przy
Skale Goethego
na pewno tu bywał ten rom_antyk
26 metrów różnicy wysokości w Wąwozie
ostro w dół 
sprowadzam rower
znowu ten durny kundel na dole ujada i leci za mną

odbijam dzisiaj w prawo
kierunek
Wzgórze Strzelnica (dawniej Okopowa) 264 m n. p. m. (za Niemca-Piasta Würbenschanze) (z kolei na innej mapie widnieje jako Wierzbnik http://runcalc.byledobiec.pl/index.php?go=ranges&p...)

jadę w jego stronę z Tychonowa (kiedyś ta część Bagieńca tak się nazywała),
przy ambonie widzę przedłużenie drogi
ale nowa dróżka kończy się zaoranym polem, albo podjazdem bardzo ostrym w stronę budowanych domków koło kamieniołomu
super pofałdowany teren, wiatru nie ma tu się nawet zapocę (gorąco)podjazd w stronę winnicy i zjazd do Bagieńca, w dolinie od razu chłodniej
biodro doskwiera i nie podaje
po ostatnich przygodach na Pogórzu Wałbrzyskim, tylko taki krótki wypad koło domu
plan na dziś wykonany, dróżka przez las w stronę Wąwozu Jabłońca zaliczona
powrót przez Zawiszów.

Wznosimy kopiec ku czci ............. . Bohatera wpisz sobie sam:

Mam teraz znajomego na szczycie tej góry:

Te durne barierki. Z Kozic do Julianowa też jest rów, ale barierek brak:

Pałac w Wiśniowej, a za nim las z kamieniołomem w Niegoszowie:

Wzgórze Strzelnica, w tamtą stronę jadę:

Niedawno odkryta. Teraz pod górkę, w przeciwną stronę:

Podjazd okazał się lekkim:

Romantycznie

Wąwóz Jabłońca, w dole, a na przeciwko też las rośnie nad nim:

Skała Hansa Alfonsa Geothego:

Ostro w dół:

Malownicze wyżyny:

Niedźwiedzie jeszcze buszują w poszukiwaniu straconych kalorie:

Przede mną Wzgórze Strzelnica:

Do Wzgórza Strzelnica już tylko rzut kamieniem. Ale nie chce mi się walczyć z polną orką. Zawracam:

Teraz na zad. I spróbuję w prawo:

Tu daję sobie spokój z podjazdem. Na prawdę trzeba depnąć, ale biodro mówi nie:

Stamtąd jadę:

Z Tychonowa przyjechałem z prawej, potem minąłem ambonę i pojechałem w lewo:

Kolejny podgląd sytuacyjny. Podjazd po tych trawach na prawdę ostry:

Pałac na wodzie w Bagieńcu w wiecznym remoncie:





  • DST 27.80km
  • Teren 12.60km
  • Czas 01:31
  • VAVG 18.33km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 183m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesienne, smogowe klimaty, czyli Kanion z dołu i błotne ślizgi

Piątek, 9 listopada 2018 · dodano: 17.11.2018 | Komentarze 0

Trasa_Niegoszów_Wilków_Gruszów_Panków_Bagieniec

Runda 1
23.7 km
mgła? a może jednak smog?
https://doba.pl/dsw/artykul/-wideo-fatalny-stan-po...
chociaż za miastem też mgła
a jeszcze pół godziny temu było słonecznie
wychodzę po 11
kierunek północ
wiaterku brak - można śmigać
omijam Wilków z góry, skrót polny do drogi na Gruszów
kierunek Śmiałowice
ale wypatruję zarośniętą, trawiastą drogę - da się jechać - myślę, jadę nią po raz pierwszy
dzięki temu omijam Śmiałowice
kierunek Alpy (225 m n.p.m.)
ale zjeżdżam w prawo do Pankowa
koparka jedzie pod górę i wyrównuje drogę (pierwsze dziś błoto)
kierunek Kanionos el Dorados
dzisiaj z dołu
zapach liści i lasu od razu mnie pobudza, nastraja pozytywnie
docieram najpierw do rzeki (po drugiej stronie byłem ostatnio)
i powrót w stronę Kanionu
patrzę na drzewa, co padają z góry
na dole leżą dwa
u góry jedna brzózka,
na wiosnę ponownie się pojawię
i sprawdzę, czy kolejne drzewa puszczają się w dół
mycie roweru z pierwszych dziś błot w Bystrzycy
klimatycznie
nikogo po drodze
teraz skrót przez lasek w stronę wału przeciwpowodziowego
tutaj zadziwiająca roślinność (raz z przeciwnej strony jechałem)
wjeżdżam na wał, ale za chwilę ta przyjemność się zakończy, bo ostatni odcinek strasznie zarośnięty jak 
ja
czyli
będę się zmagał z zupą błotną
droga polna za Wierzbną w stronę Wąwozu Jabłońca odgrodzona płotem (nowość)
tym razem zmagania z  błotnym gulaszem
dalej
malownicza dróżka przysypana listowiem
teraz do błota na kołach przylepiły się liście
widać wąwóz, choć jeszcze sporo liści
kolejne myciu roweru tym razem w Jabłońcu
na końcu z lewej strony spostrzegam (pierwszy raz w życiu) potężną skałę
mała czarna wesz wyskakuje z zabudowań i szczeka na mnie
te przeklęte kundle
ale do lasu nie leci 
jest ścieżka - ostro w górę - jadę
wdrapuję się na stromy bardzo grzbiet wąwozu, nawet przez chwilę podjechałem, potem mnie wybiło i nachylenie niezłe.
jak będzie sucho, to spróbuję ponownie.
nowe dróżki nad Wąwozem Jabłońca
świetny singielek, potem wypatruję dróżki, są ślady na liściach
i potem dróżka się rozszerza - 
zjazd
wyjeżdżam
na początku wsi przy drodze z Wiśniowej
próbuję kolejnego skrótu
ale pobudowali domki i tracę orientację
przebijam się wąskim pasem między płotem a zaroślami
powrót przez Zawiszów

Runda II  
4.1 km
Po południu odbiór roweru miejskiego z serwisu
(Bike Center przy ul. Wrocławskiej, ukryty w podwórzu).
Ciekawe, czy ktoś tu zagląda?
Za to usługa w 1 dzień
(wymiana przerzutki przedniej). 
Dalej mgliście ze smogiem.
Szybki powrót do domu.

Smog,mgła, czy dym z komina:

Złota polska jesień buraczana:

Skrót omijający Śmiałowice:

Alpy:

Widok w stronę kanionu:

Zabytkowa kapliczka w Pankowie:



foto jeszcze będzie




  • DST 9.60km
  • Teren 5.30km
  • Czas 00:36
  • VAVG 16.00km/h
  • Temperatura 19.5°C
  • Podjazdy 58m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesienne lato, czyli 2 krzyże, grający chłopek, zagrożenie biologiczne, wał przeciwpowodziowy i 2 jeziorka

Wtorek, 6 listopada 2018 · dodano: 06.11.2018 | Komentarze 0

Trasa_Wzgórze Grębosz_Zawiszów (wieś)_Grający Chłopek_Jeziorko Hycel_Staw Kozła

start przed południem
dzisiaj króciutka podmiejska pętelka.
już zbudowali - fabrykę Ideal.
trwają wokół + budowa drogi 
wpadam w błotną pułapkę (syndrom dopiero, co upranych ubrań i od razu w pierwszej minucie ubłoconych )
+ niemiłosierne błoto na oponach
uciekam przed pyłem
teraz przez
Wzgórze Grębosz
wzdłuż potoku Jabłoniec
dwa krzyże
kierunek wieś Zawiszów
zjazd w stronę oczyszczalni
uścisk dłoni z grającym chłopkiem
zagrożenie biologiczna (oczyszczalnia ścieków + wysypisko śmieci)
zapach pasty w powietrzu

zjazd ku rzece (202 m n.p.m.)
mycie opon
jazda zarośniętym jeszcze  wałem przeciwpowodziowym wzdłuż Bystrzycy
skręt do Jeziora Hycel
brzegiem  jeziorka, podjazd, zjazd i wyjazd na dróżkę
teraz na Staw Kozła

podjazd na skarpę z widokiem na Ślężę
i
ścieżką wzdłuż ogrodzenia producenta pasty do gęby

krótko i na temat
test nowej kurtki
tylko się zapociłem

TYLE ATRAKCJI NA 10 km TRASY

Błotna pułapka. Botem po łapkach:

Widok na Pogórze jak latem:

Wzgórze Grębosz:



Linia kolejowa 137, Magistrala Podsudecka:

Dwa nagie krzyże. Zabite mniszki. Historia zbrodni:

Ślęża I:

Ślęża II:

Widok na miasto i Pogórze:

Drugą Ślężę u nas budują (z odchodów):

Uwaga! ZAGROŻENIE BIOLOGICZNE (od fajki, czy tyłka?):

W sumie dałoby się przejechać przez rzekę. Kiedyś spróbuję:

Bystrzyca:

Ślęża po raz kolejny:

Jazda po wale:



Jeziorko Hycel:

Staw Kozła:

Widok ze skarpy na Masyw Ślęży. Rzeka w dole za tymi drzewami, a miasto położone jest kilkanaście metrów wyżej:

Ścieżka, płot i Ślęża:





  • DST 32.00km
  • Teren 19.30km
  • Czas 02:13
  • VAVG 14.44km/h
  • Temperatura 14.5°C
  • Podjazdy 229m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kanion El Dorado

Piątek, 26 października 2018 · dodano: 27.10.2018 | Komentarze 0

Trasa_Niegoszów_Kanion El Dorado_Panków_Kalno_Bożanów_Jaworzyna Śląska_Bolesławice_Zawiszów

Pochmurny (ciepły) dzień.
Dzisiaj wybiorę się do Kanionu.
Wiaterek. Lekki.

Zaliczam nową dróżkę w kamieniołomie, krótki ostry podjazd i zjazd tą samą,
bo jeszcze chcę zaliczyć Lisi Zakątek, ujście Piławy do Bystrzycy, zrujnowany mostek.
Ta trasa sprawia dużo frajdy, las, w dole dwie rzeki u góry skały, dróżki pokryte listowiem, ani żywego ducha
podjazdy i zjazdy.
Przy mostku 5 minut przerwy, zaliczam 130 metrowy ostry podjazd, znowu mnie się nie udało wjechać bez przerwy.
W tym samy miejscu po środku jest ostro do góry i zawsze mnie wybije z równowagi...
Teraz w stronę Kanionu.
Dzisiaj po raz pierwszy zdobędę go od tej strony.
Teren można scharakteryzować jako miniaturowe góry, tylko jeździć, jest ostro do góry. podjazd spoko, ale robię zdjęcia, więc z przerwami wjeżdżam. kilka nowych miejsc dla nowych ujęć
Nie odważam się tarabanić teraz w dół, jest jeszcze ostrzej (wchodzić  to tamtędy wchodziłem nie raz),
czyli dotrę do drogi Niegoszów-Panków.
5 km pętla przez kamieniołom i kanion
jak zawsze
POLECAM!
Jeszcze mi się chce jechać, kierunek Panków, potem do Kalna polno-leśnymi dróżkami.
Przed wsią odbijam po raz pierwszy w stronę ukrytego między drzewami jeziorka.
Okrążam je, jest fajna dróżka.
Dalej walka z wiatrem i z głodem.
Jeszcze pętla przez Jaworzynę, zobaczę postęp prac przy DDR do Nowic.
Dróżką nad żwirownią.
Zaliczam trakt węglowy od południowych rogatek Żarowa prosto do Jaworzyny (tradycyjny podświdnicki wertep).


Na początek Staw Kozła:

Maj liddle oponi:

Ktoś niedbale porzucił sprzęt.To ja!:

Lisi Zakątek, czyli ujście Piławy (z lewej) do Bystrzycy:

Zrujnowany mostek z Wiśniowej do kamieniołomu w Niegoszowie jeszcze się trzyma:

Górski podjazd, w tle skały ilasto-piaszczyste kanionu:

Pod górkę jade pierwszy raz, ale spoko:

Z tej strony wybadałem ścieżkę z takim widokiem:

W dole Bystrzyca. Niezapomniane wrażenia:

Widok z kanionu na Wierzbną:

Za drzewem już urwisko. Ciekawe, ile potrzeba czasu, żeby to drzewo urwisko w naturalny sposób pochłonęło?

Wyścielane, luksusowe drogi - patent Made in Poland:

Koło Kalna - rzepak, w lasku jeziorko a wszystko to na tle Ślęży

Czysto i przyjemnie - miejscowi zadbali o porządek:

Ukryta figurka - na szczęście - pierwszy raz zauważyłem ją:

Budowa ścieżki rowerowej na skrzyżowaniu z Węglową Drogą. Kierunek Jaworzyna Śląska:

Kierunek Nowice:

Wagon Drzymały, czyli wczasy wagonowe:

Jadę skrajem jeziorka w byłej żwirowni w Jaworzynie:



Powrót przez polne drogi i Zawiszów:





  • DST 50.30km
  • Teren 31.50km
  • Czas 03:08
  • VAVG 16.05km/h
  • Temperatura 14.5°C
  • Podjazdy 482m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kurka Wodna, czyli Wzgórza Kiełczyńskie_Wiatr i Motocrossing

Sobota, 20 października 2018 · dodano: 22.10.2018 | Komentarze 0

Trasa_Niegoszów_Gruszów_Marcinowice_Kątki_Wirki_Wiry_Jędrzejowice
_Kiełczyn_Wzgórza Kiełczyńskie_Przełęcz Książnicka_Gogołów_Krzczonów
_Grodziszcze_Krzyżowa_Wieruszów_Makowice

Gawrony wczoraj przyleciały do ciepłych krajów, czyli do nas.
Rano wiatru nie było, ale gdy wychodzę (12:22) już jest (na to tylko czekałem).
Wczoraj całkowicie ponuro, dzisiaj mniejsze zachmurzenie.
SuperdrJPN na mnie, wiatry nie straszne. Plan na dziś - to 5 dych!

Omijam wszelkie drogi główne, wybieram DDR, polne, leśne, górskie dróżki i mało_ruchliwe boczniaki.
Dzisiaj 12 polnych odcinków specjalnych.

1.

Start przez Staw Kozła

Jadę pod wiatr (wieje dziś od północy) w stronę Niegoszowa.

2.

Skrót przez pola koło wiatraków do Gruszowa

3.
Kolejny skrót przez lasek do Marcinowic

4. 
Marcinowice-Kątki

Po drodze tylko traktory (nie ma o czym się tu specjalnie rozpisywać)

Kątki

Użytek ekologiczny "Kurka Wodna".
100 razy przejeżdżałem, pierwszy raz odkryłem tę tablicę.
oraz
Pomnik z I Wojny - też pierwszy raz widzę, jechałem tędy nie tak dawno.
Tak było:
Pomnik
Pomnik_rzeźba
Chociaż dopiero w zeszłym roku jedna z mieszkanek wsi uprzątnęła to miejsce.

5.
Kątki-Wirki

miejscami wiatr
nic ciekawego (ustępuję tylko drogi traktorkowi z przyczepą)

6.
Wirki-Wiry
najpierw boczniakiem do oddalonego za wsią domku, potem wertepem pod górkę w stronę Wir/Wirów (jak to się żesz odmienia?)
podziwiam Ślężę, Radunię i Szczytną
staję przed wsią i asfaltem, by ugasić pragnienie, tu kolarz i kolarka suną

7.

Wiry-Jędrzejowice (dodałem do ulubionych, jadę tędy po raz drugi)
podjazd świetny
wiatr dopiero koło krzyża
po za tym widoczki na Ślężę, Radunię i Szczytną
posuwam się w stronę Przełęczy Jędrzejowickiej
pola gołe kuku_rydzów brak

Jędrzejowice

tutaj wiaterek znowu
chciałem zatrzymać się przy wiacie przy polu golfowym, ale przez wiatr jadę dalej
przystanek autobusowy za wsią - czas na bułki
dwóch kolarzy przejeżdża

8.
skręcam za kościołem w Kiełczynie na drogę przez Wzgórza Kiełczyńskie
od południa ścieżką dydaktyczną do Przełęczy Książnickiej, na której się nie zatrzymuję (jest wiata turystyczna),
śmigam żółtym szlakiem
wyjadę dopiero w Gogołowie.(to była dobra decyzja, bo uniknąłem wiatru)
po drodze tylko 3 zawalidrogi, ale świetne, leśne, jesienne klimaty i przyjemne zapachy
tego mi trzeba było 
+
słońce się przebija

9.
Kolejna orka polna Gogołów-Krzczonów-Grodziszcze.
Tu świetne widoki na Góry Sowie zwłaszcza za Krzczonowem.
I dróżka niczego sonie - można śmiało śmigać jak rydz.
Polecam!

10.
Grodziszcze-Krzyżowa
 
(w tę stronę nigdy nie jechałem, zawsze z przeciwnej)
najpierw przez kładkę za kościołem.
za wsią odbijam w prawo
trochę pod górkę
2 pociągi
+
widoki na cudownie oświetlone Góry Sowie
trzej muszkieterowie-motocrossiarze, o mały włos na mnie nie wjechali

11.
Krzyżowa-Makowice
przez Wieruszowski Lasek (kiedyś w XX wieku przyjeżdżało się to po konwalie)
następnie odbijam w prawo na Makowice (w tę stronę nigdy nie jechałem, zawsze z przeciwnej)
tradycyjne przejeżdżanie strumienia
i od razu ostry podjazd
dalej nad torami i wyjeżdżam przy cmentarzu we wsi

12.
Makowice-Jakubów

niemiła niespodzianka
drogę budują od wsi do byłej stacji Jakobsdorf
a była taka fajna dróżka
na razie poszerzona, co dalej zobaczymy
(a może jednak to tylko kanalizacja do wsi?)
wjeżdżam do miasta ponownie silny, północny wiatr
i znowu ponuro, całkowite zachmurzenie

Powrót
17:42, temperatura +9.5 C

5:20 h w siodle
Dzisiejsza włóczęga po równinach, wzgórzach i pagórkach - 31.5 km po wertepach.
Raduj się póki czas.

Staw Kozła:

Widok na miasto:

Piława przed Niegoszowem:

Ślęża:

w oddali Pyszczyńska Góra:

Takie alternatywy lubię - dzisiaj pojadę po lewicy:

Widok w stronę Pankowa, ale widać tylko Alpy:

Jesienne rzepakowe mutanty na tle Alp:

Skrót do Marcinowic:

Jeszcze raz mutanty jesienne:

Ślęża i Radunia:

Dymem na mnie:

Tu zawsze parkuję rower, zamiast modłów o pomyślne łowy, podpórka dla roweru:

Znowu Ślęża i Radunia:

KURKA WODNA!:

W końcu się dowiedziałem jak to się zwie:

Użytek ekologiczny. Zastanawiam się, czy istnieją też nieużytki nieekologiczne:

Kolejne odkrycie, Pomnik Poległych Żołnierzy z I Wojny Światowej w Kątkach:



Ślęża:

Widok na Góry Sowie z polnej drogi z Kątek:



Szczytna, widok z drogi polnej Wiry-Jędrzejowice. W dole normalna droga, ale już nie będę tamtędy jeździć, tylko górą:

Ukształtowanie terenu bardzo urozmaicone:







The best Jesus ever:



Pole golfowe na tle Szczytnej:

Góry Sowie ponownie:

Droga przez Wzgórza Kiełczyńskie:

Już coraz mniej widać. Kawałek Gór Sowich:

Przełęcz Książnicka:

Zawalidrogi:


-
Tu ostro w górę/w dół. 

Zamienię rower na lepszy model:

Widok ze Wzgórz Kiełczyńskich:

Znowu Sowy:

Gogołów:

Wzgórza Kiełczyńskie:

Ślęża:

Gogołów:

Wzgórza Kiełczyńskie:

Gogołów:

Wzgórza Kiełczyńskie:

Polna droga Krzczonów-Grodziszcze:

Tam przed chwilą byłem (Wzgórza Kiełczyńskie):

Przede mną Góry Sowie:

I jeszcze Ślęża w tle:

Tę dróżkę jeszcze kiedyś zaliczę:

Droga Grodziszcze-Krzyżowa:

W końcu trochę słońca:





Wzgórze Cmentarne w Krzyżowej:

Wieruszowski lasek:



Magistrala Podsudecka (LK 137), widok w kierunku Świdnicy. Ostatnio zrobiło się tu łyso:

Droga Makowice - Jakubów, następna do zaorania (czytaj zaasfaltowania):

Podjazd pod byłą stację Jakobsdorf:





  • DST 48.70km
  • Teren 34.40km
  • Czas 02:57
  • VAVG 16.51km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Podjazdy 347m
  • Sprzęt Lincoln
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łupela_granitowym szlakiem

Piątek, 12 października 2018 · dodano: 13.10.2018 | Komentarze 0

Trasa_Zawiszów_Bagieniec_Nowice_Jaworzyna Sląska_Czechy_Skarżyce_Łupela_Jaroszów_Mikoszowa
_Łażany_Piotrowice Świdnickie_Nowice_Bolesławice_Zawiszów


wychodzę przed południem
+21 C w cieniu
lato w październiku
motylki 
insekty
skąpo odziany
wiaterek letni mam w plecy
aura idealna
do Jaworzyny po wertepach.
na drodze z Nowic  - tu zaszła zmiana - budują ścieżkę rowerową z Jaworzyny
zmiana trasy i jadę ścieżką po drugiej stronie torów
do Czech mam wiatr w plecy i świetny asfalt 
na końcu wsi duży owczarek biegnie za mną ze swą mordą
- poszedł do budy!
zaliczam polno-leśny skrót do Skarżyc
za wsią liczne pastwiska i wybiegi dla koni
zbadam Wzgórza Jaroszowskie (wschodnia część Wzgórz Strzegomskich)
nigdy tam nie byłem na rowerze
Kopalnia Granitu Morawa
przy wzgórzu Łupela 257 m n.p.m 
wchodzę na chwilę na teren kopalni zobaczyć dziurę w ziemi
mijam się z ciężarówką co niemiłosiernie kurzy
podjazd skrajem lasu, 
widoki
wjeżdżam do lasu próbuję kilka ścieżek
do Kościeliska nie docieram
następnym razem
zjazd na Jaroszów
dalej omijam asfalt i wieś
wyjeżdżam 1,5 km przed Mikoszową
w strona Ruska, zobaczyć kolejną dziurę Kopalnia iłów ceramiki ogniotrwałej (największe sztuczne osuwisko w południowej Polsce)
po drodze jabłoń - zbieram 3c jabłka
Las Skotnik, Wysoka 225 
przez las nie jadę, choć dróżki są lepsze niż tana skraju lasu i pól...
kopalnia granodiorytu w Łażanach
teraz za wsią mam pod wiatr
ALE ZA WSIĄ TUŻ PRZED OBWODNICĄ ŻAROWA TRZEBA UWAŻAĆ NA POTĘŻNĄ DZIURĘ W MOSTKU NA STRZEGOMCE
15 km zajmie mi 1:10 h
od Piotrowic już się wlokę
dzisiejsza runda prawie 50 km w tym 34.4 km po wertepach!
temperatura tuż przed 15:30 +24 C

Kierunek Bagieniec:

Kierunek Nowice:

Budują Ci drogi rowerowe:

Czechy. Kierunek Skarżyce:

Rower odszedł do lamusa:

Końskie zagłębie:

Teraz prost. Mój debiut rowerowy. W poszukiwaniu Łupeli:

Na horyzoncie Łupela:

Jeszcze bliżej:

Zakład Górniczy Morawa III u stóp Łupeli:

Szybkie wtargnięcie na teren i szybki odwrót:

Kurzy się:

Podjazd na górkę:

Widoki z Łupeli:

Byłem tu w piątek tuż po 13:

łupela. Tam przed chwilą byłem. Jadę na Mikoszową:

Koniec skrótu z Jaroszowa. I jeszcze raz Łupela:

Widok w kierunku Ruska:

Rusko. Dziura w ziemi:

Jechałem skrajem lasu po dość zarośniętej dróżce W oddali Łupela::

Teraz ścieżka lepsza:

Zakład Górniczy Łażany. Stamtąd zjechałem:

Łażany. Pałac:

Za Łażanami:

Za Piotrowicami:

wzgórze Strzelnica na tle Ślęży:

I już tu dzisiaj byłem. Koniec pętli: