Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Masyw Ślęży

Dystans całkowity:2220.50 km (w terenie 624.60 km; 28.13%)
Czas w ruchu:150:21
Średnia prędkość:14.77 km/h
Maksymalna prędkość:46.00 km/h
Suma podjazdów:6685 m
Liczba aktywności:47
Średnio na aktywność:47.24 km i 3h 11m
Więcej statystyk
  • DST 39.60km
  • Teren 13.10km
  • Czas 02:24
  • VAVG 16.50km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 26.5°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Masyw Ślęży, czyli przygody psa Zyvila

Sobota, 3 czerwca 2017 · dodano: 05.06.2017 | Komentarze 2

Trasa_Wilków_Zebrzydów_Biała_Masyw Ślęży_Mysłaków_Kątki_Pszenno

Ciepło i chłodzący wiaterek.
Trochę jazdy w terenie i potem w Masywie Ślęży. Zielony szlak od Białej ( w tą stronę jadę po raz pierwszy), potem czarnym do drogi na Przełęcz Tąpadła.
Po drodze niezłe kamienie, trochę chaszczy.
Nawet jeden rowerzysta jedzie.
Powrót przez Mysłaków, polnym skrótem do wsi.
.....................................................................
Leżę sobie ze swą sforą w trawie w swoim sadzie. W oddali na dróżce coś się szybko porusza.
Przede mną łany zboża już wysokie na pół metra. Pobiegnę zobaczę.
Jak to śpiewają:
"pała łan"
a może
"łapa pan"
Zbiegnę, przypilnuję, dam ostrzeżenie, 
Dobiegam w 5 sekund do dróżki.
Moja pani krzyczy zostań, wracaj, zatrzymaj się.
Kiedyś wrócę. Teraz w pogoni.
Nie będą rowery pluć mi w twarz. 
Bo to moje pole, mój sad.
Łydki smaczne , ale w biegu.
na razie ostrzegam:
Uciekaj stąd!
Jedzie szybko, niezły jest.
Nagle jak nie ryknie:
- "Poszedł!!!"
Ale się już zmęczyłem, więc nie lecę za nim.
.....................................................................

Widok na Śląski Olimp za Wilkowem:

Teraz w stronę drogi nr 35:

Z Zebrzydowa do Białej:


Z Białej w stronę Masywu Ślęży:


Romety poszły w las.

Zjechałem z Masywu. Rzut oka na Ślężę i Skalną:

Poniżej plenery do Psa Zyvila, czyli miejsce incydentu. Bestia wyskoczy z prawej strony:

Za tym sadem bestia mnie goniła. Byłem szybszy:

Z Mysłakowa skrót na Kątki. 

Powrót przez polny skrót na Mysłaków, potem przez Kątki, bo mniej aut. Potem trzeba ominąć Pszenno, ale i tak ten wariant lepszy niż przez Wiry, Wirki, Gogołów.

Przystanek Pszenno. Trzeba się nawodnić:



Kategoria Masyw Ślęży


  • DST 48.30km
  • Teren 14.00km
  • Czas 03:14
  • VAVG 14.94km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zazdroszczę Panu tego roweru, czyli rajd po Ślęży

Piątek, 26 maja 2017 · dodano: 26.05.2017 | Komentarze 2

Trasa_Jagodnik_Miłochów_Gogołów_Wirki_Wiry_Tąpadła_Przełęcz Tąpadła_ŚLĘŻA_Biała_Zebrzydów_Kątki_Pszenno

Cel: Ślęża.
Mam już zaliczone w tym sezonie:
Szczytną, Radunię, Oleszenkę.
Wyjeżdżam:
prawie bez chmur.
Pojawiają się małe obłoczki.
Wiaterek w plecy,
przyjemnie się gna w stronę Masywu.
Po skromnym śniadaniu i ćwierć kilu truskawek przed wyjściem,
wytrzymuję jakoś
na jednym batoniku 40 g (jabłko, daktyl, porzeczka, jagoda)
i jednym 20 g (daktyle, banany) + litr herbat.
Kwiaty rzepaku zaczynają więdnąć, już nie tak się złocą na polach.
Przed Gogołowem obserwuję miast przez lunetę.
W Tąpadle / Tąpadłach (jak to się żesz odmienia?) skręcam w teren do żółtego szlaku.
Wydawało mi się, że jest trudniejszy podjazd, ale lajcik.
Jak zwykle mała czarna bestia z domku w głębi lasu wylatuje, ujada już z oddali i leci za mną. Jak wyciągam urządzenie do fotografowania, to kundelek się spietrał...
Coraz więcej chmur.
No to super będzie podjazd na Ślężę.
Wymarzona pogoda (wg prognozy tak miało być po 14 i się sprawdziło całkowite zachmurzenie!).
Na Przełęczy krótki relaks, na przystanku (trzeba siąść).
Podjazd żółtym szlakiem.
Po drodze mały ruch (zawsze planuję Ślężę tak aby unikać tłumów na szlakach).
Tylko dwóch zasuwa na rowerach z góry.
Potem dwie wycieczki:
- podstawówka
- seniorzy z kijami
Jeden z uczniów:
- Zazdroszczę Panu tego roweru.
Seniorzy pocieszają, że potem będę miał z góry.
A ja na to, że tędy nie wracam.
Nie lubię tych progów co chwila.
Kilka razy staję (na środkowym odcinku za Polaną z Dębem) by wyrównać tętno.
Na szczycie znowu słoneczko i brak zasięgu. Godzona 14:28
Prawie nikogo nie ma.
Muszek roje.
Tradycyjny relaks na ławce, potem pod wieżę widokową.
Tu zaszła zmiana.
Można po drabinach zaleźć na szczyt wieży widokowej.
Oczywiście nie wchodzę. 
Potem zejście niebieskim szlakiem po tych głazach do  Bialskiego Rozdroża.
Ostatni raz tędy szedłem pod górę w XX wieku.
Pamiętam tylko, że był hardcore.
I rzeczywiście jest!
Na prawdę stromo!
Dużo głazów!
Tarabanię się z Rometem.
Bolą rączki, bolą.
Potem w lewo badam Drogę pod skałami, po 200 m rezygnuję, szybciej zajdę do Bialskiego.
Tuż przed Rozdrożem widzę błoto. Chcę szybko przejechać, ale zastygam i kąpiel prawej stopy i kierownica mnie wali.
Jak to jest, że w jedyne błoto, które jest po drodze, muszę wpaść...
40 minut marszu w dół z Rometem. Znowu można jechać.
Znowu się zachmurzyło.
Wybór drogi:
wybieram tą skrajną nieoznakowaną w lewo.
Na początku wydaje mi się, że już ją kiedyś jechałem, ale nie.
Mój pierwszy raz. Potem dobijam do szlaku pieszego zielonego.
Pod Kwarcową Górą.
Potem krzyżówka z czarnym, ale jak już jadę, to wypróbuję zielony do Białej.
Tak jeszcze nie jechałem.
Dojeżdżam do asfaltu, teraz prosto polną dróżką do Białej.
Niezła pętla: 11.5 km po dróżkach Masywu Ślęży.
Teraz kolejny wybór powrotu:
Wybieram jednak asfalt przez Zebrzydów, Kątki do Pszenna.
Będzie szybciej.
Zachmurzenie prawie pełne, wiaterek,
Idealne warunki.
W Pszennie odbijam na skrót do drogi Niegoszów-Świdnica, by ominąć DK35.
Jedyny minus : smród od tych oborników...
W mieście dopiero pojawia się słońce zza chmur.

Miasto w nowej odsłonie:

Dzisiejszy cel:

Kierunek Przełęcz Tąpadła, ale w terenie:

Stara znajoma szczekaczka:

Podjazd na Ślężę. olana pod Dębem:

Górna część podjazdu brukowana:

Nowe siodełeczko. Trochę przygrzewana szczycie Ślęży::

Zbiornik Mietkowski:

Odpoczynek, bo jeszcze najgorsze przede mną:

Widok z wieży widokowej. Na górę oczywiście nie wchodzę:





Po tej drabinie nikt mnie nie zmusi do wchodzenia:

Znoszenie roweru niebieskim szlakiem, hardcorowo!:

Jedyne błoto po drodze - musiałem w nie wpaść:



Kategoria Masyw Ślęży


  • DST 70.90km
  • Teren 20.00km
  • Czas 04:52
  • VAVG 14.57km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wzgórza Oleszeńskie + Jańska Góra

Piątek, 21 kwietnia 2017 · dodano: 21.04.2017 | Komentarze 7

Trasa_Wilków_Pszenno_Kątki_Mysłaków_Przełęcz Tąpadła_Przełęcz Słupicka
_Wzgórza Oleszeńskie_Przełęcz Sulistrowicka_Przełęcz Przemiłowska
_Winna Góra_Tomice_Piotrówek_Jańska Góra_Sokolniki
_Oleszna_Domaszów_Młynica_Słupice_Uliczno_Jaźwina
_Tuszyn_Książnica_Krzczonów_Miłochów_Jagodnik

Wyjazd: 14:15
Ciepło i słonecznie.
Wiatr w plecy, jedzie się!
Zwłaszcza za Pszennem w stronę Kątek.
Potem skrót na Mysłaków, świeżo położonym asfaltem.
Zaliczam po drodze mały kamieniołom.
Za wsią skrót do drogi z Sadów na Przełęcz Tąpadła.
Na Przełęczy wjeżdżam w teren.
Tu na zielonym szlaku najwięcej błota.
Potem już lżejsze.
Za Przełęczą Słupicką trzymam się niebieskiego szlaku pieszego.
Ciekawy podjazd na Oleszenkę (387 m n.p.m.) 200 metrów podmarszu, potem już sinusoida, góra-dół, góra-dół aż do
pomnika Stulecia utworzenia Freikorpsów. Pomnik ma 104 lata.
Za Przełęczą Sulistrowicką raczej brak podjazdów.
Mijam Winną Górę (317 m n.p.m.).
Ale czad był dopiero za Przełęczą Przemiłowską.
Dwa ostre podjazdy na Gozdnik (314 m n.p.m.)
Pierwszy trudniejszy od razu wyrasta za Przełęczą, ten daję radę, drugi krótszy, już mi się nie chce męczyć, więc oszczędzam energię i krótki podmarsz.
Niskie wzgórza nie oznaczają wcale, że nie ma hardcoru...
A zjazd to jeden miękki dywan błotny. Droga rozmemłana przez pojazdy wywożące drewno.
Wyjeżdżam z lasu. W lewo na Świątniki, w prawo widok na południe.
Widać cel mojej wyprawy.
Jest 17:04. przejechane na razie 29.5 km, więc decyduję się zaliczyć Jańską Górę.
7 km przez Wzgórza Oleszeńskie, było super.
POLECAM!
W Winnej Górze (wsi) pies mnie koło przednie obsabaczył... gdy spoglądałem na mapę.
Co za tym idzie oznaczyłem mu teren długości 40 km.... (he, he)
Teraz asfaltem do Piotrówka.
Za Piotrówkiem skręcam w teren na Jańską Górę i penetruję miejscowe dróżki.
3 km w pagórkowatym terenie z ostatnim 900 metrowym podjazdem pod Wieżę.
Widok na skraju lasu na Masyw Ślęży wyborny.
Jańska Góra  (255 m n.p.m.)
z pierwszą w świecie Wieżą Bi_smarcka z 1869 r. (jeszcze stoi w rui_nie).
Zastanawiam się nad powrotem. Przez Piotrówek nie wracam, bo tam pies typu Golden Retriever leżał pod ostatnim domkiem,   podbiegł do mnie, na szczęście łagodny (ale ciśnienie mi podniósł).
Zjazd na Sokolniki.
Dalej teren.
Od Olesznej wiatr przeciwny....
Na 39 km zaczyna się asfalt, najpierw kostka przez wieś.
Miałem inne plany, ale dróżek w terenie na południowym skraju Masywu nie znam, więc szybciej będzie asfaltem, by zdążyć przed zmrokiem.
Choć "szybciej" znaczy pod wiatr.
Przez 31 km czeka mnie z nim walka.
Potem od Jaźwiny wybieram wariant przez Tuszyn, drogą na Mościsko i skręt w prawo na Książnicę.
Na szczęście po drodze ruch minimalny.
Jeszcze kąpiel rowerowa w Jagodniku.
I już jesteśmy w domu.
Powrót: 20:40
:{)}}}}}

Wiosna w pełni:

Ciekawe ujęcie z polnego skrótu do Wilkowa. Widać Ślężę i Szczytną:

Teraz szybko w stronę Kątek. Tym razem Ślęża, Radunia i kawałek Szczytnej:

Kątki. Teatr na wodzie na cztery krzesła i stolik:

Ślężą za Kątkami:

Podjazd w stronę Mysłakowa. Jeszce rok temu nie było tu asfaltu. Teraz śmigam tędy często, bo aut praktycznie brak:

I wyłania się oto taki widok:

Kierunek Przełęcz Tąpadła:

Ślężą od południa, koło łąki Sulistrowickiej::

Podjazd na Oleszenkę:

Pomnik Stulecia utworzenia Freikorpsów:

Też ciekawy podjazd do pomnika:

Dzisiejszy cel w oddali. Po drodze Winna Góra i Tomice:

Teraz zjeżdżam ze Wzgórz Oleszeńskich ku Jańskiej Górze. Po prawej Winna Góra, po lewej Tomice

Pies mi koło obszczał (pies mnie dzisiaj olał), winna Winna Góra:

Podjazd na Jańską Górę. Niczego sobie:

Widok na Wzgórza Oleszeńskie, Piotrówek  i Ślężę spod Jańskiej Góry:

Z tej stony księżyca jestem po raz pierwszy. Widok dla mnie nie tuzinkowy. Piotrówek, Wzgórza Oleszeńskie, Radunia i Ślęża:

No to w końcu dotarłem. Póki się jeszcze nie zawaliło:

Jańska Góra, widok z drogi Sokolniki-Oleszna:

Wzgórza Oleszeńskie, Ślężą i walka z wiatrem:



Kategoria Masyw Ślęży


  • DST 51.50km
  • Teren 19.00km
  • Czas 03:49
  • VAVG 13.49km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Radunia

Niedziela, 9 kwietnia 2017 · dodano: 10.04.2017 | Komentarze 8

Trasa_Pszenno_Zebrzydów_Mysłaków_Tąpadła_Przełęcz Tąpadła_Radunia_Jedrzejowice_Kiełczyn_Książnica_Krzczonów_Miłochów_Jagodnik

Na prawdę ciepło.
Słońce i chmury.
Cel: Radunia 
ale nie prosto po asfaltach, tylko na około przez pola i błota.
Pierwsza niemiła niespodzianka:
to polna droga Pszenno-Zebrzydów, żużelek wysypany od początku
tu zaszła zmiana...
wycięte drzewa i krzewy, a tak było urokliwie. Teraz pustka. Coś zostawili jednak...
Za Zebrzydowem wybieram drogę błotną w stronę lasu (po raz pierwszy jadę).
Warto było. Teren pofałdowany, podjazd, zjazd, podjazd, zjazd, podjazd, zjazd (Wzgórze 236 m n.p.m.).
Przed Mysłakowem druga niespodzianka:
zaasfaltowali dróżkę na skróty w stronę Kątek.
Przynajmniej pamiętam jak było onegdaj.
Za Mysłakowem to samo, asfalt rzucony na byłe polne dróżki.
Badam skrót w stronę Tąpadeł. Do lasu asfalt, ale dalej skromny podjazd przez las.
Wzgórze nazywa się Dwa Garby 252 m n.p.m.
Wyjeżdżam przed Tąpadłami (jak to się qrna odmienia?).
Docieram do głównej drogi na Przełęcz prawie na końcu wsi.
Przełęcz Tąpadła 384 m n.p.m. Przerwa nalancz.
Tłumy rowerzystów, turystów, pikników i aut
W stronę Raduni wybierają się na szczęście tylko nieliczni.
Wybieram rundę dookoła Raduni zgodnie z ruchem wskazówek słonecznego zegara.
Tutaj ściga mnie dwóch rowerzystów, ale odbijam w lewo. 
Widok na Ślężę rewelacyjny (na Wroclove też).
Po 4 km osiągam szczyt.
Radunia 573 m n.p.m.
Chwila przerwy.
Jadę jeszcze 200 metrów tam gdzie kończy się szczyt i zaczyna strome zejście.
Tutaj urokliwa polanka z widokiem w kierunku południowym.
Teraz nazad i zamykam pętlę wokół Raduni.
Skracam sobie trochę drogi przez niebieski szlak.
Potem szlakiem żółtym, tutaj pozdrawia mnie dwóch rowerzystów z przeciwka.
Dalej nie będzie już nikogo.
Tylko te dwa szczekacze (jak zwykle przy domku w lesie).
W pewnej chwili gubię żółty szlak pieszy, bo fajnie się jedzie szeroką dróżką.
Dużo dróżek po drodze odbija gdzieś w las, więc tyle jeszcze do zbadania.
Jak się okazuje jadę u podnóża
Świerkowej 378 m n.p.m.
Koniec dróżek w lesie - zaorane pola.
Wybieram jednak pole po 200 metrach ścieżka się pojawia.
Przede mną lasek.
W lasku ponownie łączę się ze szlakiem żółtym i jestem już praktycznie w domu.
Dzięki temu, że się zgubiłem, zaliczam nowe dróżki.
Przełęcz Jędrzejowicka 277 m n.p.m.
Widok na Szczytną poprzez pole golfowe. 
Od Jędrzejowic trzeba dodać trochę przyjemności do dzisiejszej jazdy (bo najcięższe już za mną), wiaterek ochładza, można próć szybko (8 km w 16 minut).
Skrót Krzczonów-Miłochów,
Myję rower w Jagodniku z grubszego błota (przy źródełku).
Wczesna wiosna więc przyroda rozkwita, drzewa owocowe pachną, same przyjemności wzrokowo-węchowe.

Fotorelacja z rajdu

Dzisiejszy cel, pal!:

Jeszcze się ostało trochę drzew. Ale kto wie, co przyniesie jutro drwal:

Tym razem po wzgórzach i polach, nie najkrótszą drogą do Mysłakowa:

Bardzo przyjemna i malownicza ta droga. Widać ukształtowanie terenu. Tam hen, gdzie te drzewa, stamtąd jadę:

Tu zaszła wiekopomna zmiana. A była polna dróżka jeszcze niedawno:

Cel coraz bliżej. Badanie nowej dróżki. Za tym laskiem wieś Tąpadła. Asfalcik tylko do lasku:

Widokówka ze zboczy Raduni na Śląski Olimp:

Już tylko parę metrów do szczytu:

Warto się tu wdrapać na wiosnę, bo Ślężę widać:

Tutaj jeszcze nie byłem. Druga część szczytu Raduni, Widok na południe:

Zagubiony w lesie. W końcu widok na żółty szlak, który zgubiłem. Za to nowe odkrycia:

Stamtąd jadę, znaczy się z lasu.  Za drzewem w prawo było tylko pole, na którym już pszen-żyto pomału wyrasta, a dróżka zaczyna się tu za drzewem. Kto nie ryzukuje, ten nie ma obiadu:


Kategoria Masyw Ślęży


  • DST 53.70km
  • Teren 18.70km
  • Czas 05:54
  • VAVG 9.10km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Velo_duet na Wzgórzach Kiełczyńskich

Sobota, 25 marca 2017 · dodano: 25.03.2017 | Komentarze 5

Trasa_Jagodnik_Miłochów_Gogołów_Przełęcz Książnicka_Szczytna_Kiełczyn_Przełęcz Książnicka
_Książnica_Grodziszcze_Krzyżowa_Makowice_Opoczka_Bystrzyca Dln._Witoszów Dln.

Kolejny velo_duet.
Tym razem na Wzgórzach Kiełczyńskich.
Trasa powstaje na bieżąco, bo nie było pomysłu na jazdy.
Trochę wiało...
Bo bobry zniszczyły pierwotne puszcze.
Spotykamy się przy rondzie witoszowskim.
Kluczymy przez miasto.
Suniemy asfaltem do Gogołowa.
Tutaj czeka nas piękna dziesięciokilometrowa pętla przez Wzgórza + zdobycie Szczytnej.
Od początku zaczyna się hardcore, kto był to wie.
Tylko Wałbrzyszany i Autosany mogą takie podjazdy podjeżdżać (he, he, he).
Dla tow. TżM to pierwszy raz tu.
Im wyżej, tym mniej wieje.
Buły, termosy - to lubię.
Pierwszy przystanek na Przelęczy Książnickiej.
W tle pojawiają się turyści, ale idą w stronę Szczytnej.
Dziś kilka razy ich spotkamy.
Przyjemna wiata w słońcu.
Stąd mamy 100 metrów w pionie do szczytu.
Rowery boksują na szlaku podczas pierwszej części podjazdu.
Charakterystyczne są tu naprzemienne podjazdy i zjazdy.
Dalej za polanką podmarsz.
Wyprzedzamy turystów, potem oni nas.
Potem my ich.
Zdobycie Szczytnej!
Kolejna przerwa.
Znowu turyści, ale idę dalej.
Paśnik ogromny pod Szczytną, piętrowy.
Potem zjazd na północ od Szczytnej.
Za chwilę się gubimy, ja oczywiście wybieram najgorszy zjazd w lewo po błotach i koleinach błotnych,
a TżM sunie se prosto po trawce...
Spotykamy się przy styku ścieżki dydaktycznej na wschód od Szczytnej,
Teraz w stronę słynnego pomnika.
Chwila przerwy.
Po zjechaniu do polanki, tuż za szlabanem.
kolejny raz spotykamy tę rodzinkę, a uprzejma pani do nas rzecze:
- Gratuluję wytrwałości!
I jeszcze runda przez Przełęcz Książnicka do Książnicy.
Miejscami był wiaterek, ale w sumie to obeszło się bez wiatru.
Najgorsze przed nami. Powrót pod wiatr!
Przystanek Grodziszcze, trzecia przerwa na dziś.
Teraz azymut Witoszów Dln. 
Piękne czerwone niebo.
Odczuwamy trudy dzisiejszego rajdu.
Dojeżdżamy tu około 18:40,
Jeszce troszeczkę widno.
Tu tradycyjnie się rozstajemy.
Wiaterek jakby mniejszy.
Przebój na dziś:
Učiteľka tanca

Dzisiejszy cel. Szczytna:

Szczytna coraz bliżej:

Widoki piękne. Tutaj bardziej wiało bo drzewostanu brak. Stamtąd jedziemy:

Dróżki dla ambitnych:
Nieoczekiwany cel dzisiejszego rajdu:

Dzięki temu,  że marzec, widać Ślęży kawałek:

No to wpadłem, jak małpa w błoto:

Stuletni lew, nad tymi co poszli w bój i nie śnili, że będą rowery górskie tu jeździć:

Jeszcze pętla od południa przez Wzgórza z widokiem na Sudety:

Przed chwilą byliśmy na szczycie:




  • DST 36.20km
  • Teren 1.60km
  • Czas 02:17
  • VAVG 15.85km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętla wokół Wzgórz Kiełczyńskich

Sobota, 4 marca 2017 · dodano: 04.03.2017 | Komentarze 3

Trasa_Jagodnik_Miłochów_Gogołów_Wirki_Wiry_Wzgórza Kiełczyńskie_Wiry_Jędrzejowice_Kiełczyn_Książnica_Krzczonów_Miłochów_Jagodnik

lato w pełni...
naród już w krótkich spodenkach i rękawkach, rowerzyści też...
wiatr jest południowo-zachodni
nogi słabe, więc jadę emeryckim tempem
w Wirkach trzy grupy kolarzy z przeciwka
jeden z nich mnie pozdrowił:
- siema

z Wirów podjeżdżam pod Wzgórza Kiełczyńskie
dalej błota (i tak nie zamierzałem jechać) więc wracam i "zasuwam" dookoła Wzgórz
tu super silny przeciwny wiatr
straż pożarna na sygnale przed Jędrzejowicami, naród widocznie wypal trawki po łąkach
we wsi mają fajny przystanek dla rowerzystów (patrz foto)
za Przełęczą Jędrzejowicką już lepiej, wiaterek tylko trochę przeszkadza,
generalnie w dół,
potem skręcam na skrót Krzczonów-Miłochów, jedyny dziś odcinek w terenie

Lato w pełni. Pierwsi rowerzyści w krótkich gaciach wiosny nie czynią:

Podjazd w stronę Wzgórz 1200 metrów w 8 minut. Emerycki wynik:

Za to drzewostan niewycięty:

Ze Ślężą w tle:
Szaleli po polu po alkoholu:

Przystanek Jędrzejowice. Warto tu przysiąść:

Szczytna golfowa:



Kiełczyn. Jak śpiewał ongiś bard, "a mury runą":

Sowie w pełnym słońcu:

Widok z drogi Krzczonów-Miłochów:


Kategoria Masyw Ślęży


  • DST 33.70km
  • Teren 11.60km
  • Czas 02:24
  • VAVG 14.04km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesienne i mokre Wzgórza Kiełczyńskie

Wtorek, 1 listopada 2016 · dodano: 01.11.2016 | Komentarze 0

Trasa_Jagodnik_Miłochów-Gogołów_Przełęcz Książnicka_KIełczyn_Przełęcz Książnicka_Książnica_Krzczonów_Miłochów_Jagodnik


Wiaterek.
Po nocnych opadach mokro.

Dość już mam tych szybkich aut co chwila i skręcam od razu w Gogołowie w stronę Wzgórz Kiełczyńskich.
Dziś nie ma żadnych rowerzystów za miastem... jest jeden żądny przygód czyli ja.
Na Wzgórzach mokro, błoto poślizgowe, liście, patyki i kamienie, więc jadę nieśpiesznie, a tam gdzie się nie da - podmarsz.
Warunki trudne.
Troje ludzi sobie spaceruje przy Przełęczy Książnickiej.
Jadę w stronę Kiełczyna ścieżką dydaktyczną, potem podjeżdżam pod pomnik z lwem i dalej jadę szukać dróżki na skrót w stronę
Wir (czy Wirów?).
Ścieżka dydaktyczna po chwili odbija w lewo i dalej ponownie ostro w górę i w stronę Szczytnej,..
Jadę prosto i docieram do drogi, którą znam, więc odkrywam dla siebie skrót i wychodzi fajna pętla po Wzgórzach.

Po drodze mijam liczne dróżki w lewo bądź w prawo.
- Jeszcze je zbadam. Dr Oetker.
Przy zjeździe wpadam w poślizg i się lekko wyglebiam (jechałem powoli i ostrożnie).
Wyjeżdżam nad Wirami.
Teraz północnym stokiem Wzgórz.
Potem widzę błoto na polu w stronę Wirek, więc znowu na Przełęcz Książnicką od północnej strony.
Zjazd do Książnicy.
Hamulce jakby znowu słabo działają...
Super pętla 11 km przez Wzgórza Kiełczyńskie.
Po wyjeździe na szosę od razu przeciwny wiaterek i więcej chmur.
Śmigam na Krzczonów, by skręcić na Miłochów.
Myję rower w Jagodniku (przy źródełku).
Ubłocon żem jest fest.

Wzgórza Kiełczyńskie przede mną:

Zmienia się perspektywa Ślęży:

Tam dopiero się zacznie:

Najgorsze podmarsze (3 już za mną). Można się rozluźnić:

Pierwsza dziś moja wizyta na Przełęczy Książnickiej:

Romantyczne widoki na Góry Sowie:

Teraz jadę pod słynny pomnik:

Widok na Kiełczyn z góry:

I oto on. Jestem tu po raz drugi w życiu. Byłem tu w maju:

Jestem  po północnej stronie Wzgórz. Tradycyjne widoki:

Tu jest skrót do Wirek. Ale błoto na polu, więc jadę znowu na Przełęcz:

Zjazd z Przełęczy do Książnicy. Znowu hamulce szwankują:

Widok na Szczytną. Tu jeszcze ostanie promyki słońca::

Znowu chemtrails:



Kategoria Masyw Ślęży


  • DST 46.00km
  • Teren 6.90km
  • Czas 02:29
  • VAVG 18.52km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wzgórza Kiełczyńskie

Sobota, 15 października 2016 · dodano: 15.10.2016 | Komentarze 0

Trasa_Jagodnik_Miłochów_Gogołów_Książnica_Kiełczyn_Jaźwina_Kiełczyn_Tuszyn
_Mościsko_Grodziszcze_Krzczonów_Miłochów_Jagodnik


... a raczej Kotlina Dzierżoniowska
słońca brak, więc ponure popołudnie na rowerze
ciepło
wiaterek umiarkowany

po spróbowaniu wszelkich śrubek w tylnej przerzutce, dalej to samo,
więc tylko po płaskim i na sztywnych przełożeniach
4 razy wjeżdżam w polne dróżki
błoto umiarkowane

za Gogołowem trochę zarośnięte i pod górkę, wiec skręcam szybciej do drogi

potem szukam drogi od strony Jaźwiny do Kiełczyna
za wcześnie skręcam i wjeżdżam na polną

potem przez Tuszyn i drogą do Mościska

potem boczniakami do Grodziszcza i stamtąd
na skrót do Krzczonowa

mylę dróżkę, która kończy się na polu z kukurydzą,
dalej tylko wielkie zagłębienia w  ziemi po byłym kamieniołomie
jadę po polu
a raczej się nie da jechać

tuż powyżej jest dróżka, którą znam więc te kilkaset metrów marszu spoko


fajnie ale lepiej jak jest słoneczko

Z Gogołowa jadę przez pole. Wzgórza Kiełczyńskie omijam dziś:

Widok na Ślężę za Kiełczynem:

Wybrałem skrót polny od Jaźwiny do Tuszyna:

Widok na Szczytną od Jaźwiny:

Przede mną Mościsko i Góry Sowie:

Jeszcze raz rzut okiem na Wzgórza:

a wieczorem aż 13.0°C 


Kategoria Masyw Ślęży


  • DST 55.20km
  • Teren 9.80km
  • Czas 03:04
  • VAVG 18.00km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dookoła Ślęży_po świeżo skoszonym polu kukurydzy.

Niedziela, 25 września 2016 · dodano: 25.09.2016 | Komentarze 0

Trasa_Pszenno_Zebrzydów_Sobótka_Przełęcz Pod Wieżycą_Strzegomiany_Będkowice_Sulistrowiczki_Przełęcz Tąpadła
_Tąpadła_Wiry_Wirki_Gogołów_Miłochów_Jagodnik



Ładny dzień na wyprawę (ubrany na krótko).
Kierunek: Ślęża.

Najpierw omijam Pszenno (bo remonty dróg).

Zasuwam moim polnym skrótem na Zebrzydów. 
Tu od razu zdycha moja foto-machina (więc mało dziś zdjęć).
Za wsią nęci mnie polna dróżka 
ryzyk-fizyk.
Fajnie się jedzie potem trochę bardziej zarośnięte, dojeżdżam do lasku.
Za laskiem już nie widzę drogi, ale jest świeżo skoszone kukurydziane pole - nie wracam, jadę.
Na pewno wyjadę koło Sadów.
Ścigam się z sarną.
Słoneczko przegrzewa.
Widok na Ślężę rewelacyjny.
Dalej koniec pola z kukurydzą, ale jest trawiasta dróżką.
Potem jest jeszcze parę dróżek, wybieram najbliższą i zjeżdżam z górki tuż za wsią Sady i skręcam na asfalt w stronę Sobótki, rozglądając się za jakąś dróżką, po której jeszcze nie śmigałem.

Przed tablicą z napisem Sobótka skręcam na ścieżkę dydaktyczną z niedźwiedziem.
Jadę nią po raz pierwszy.

Potem ją zostawiam i skręcam w lewo w stronę czarnego szlaku.
Tutaj niespodzianka w przeciwną stronę (pod górę po kamienistej drodze!) jedzie dwoje na tandemie nie licząc psa.
Dalej gubię szlak (bo w myślach mam ten odważny górski tandem), który skręca w prawo i wyjeżdżam na polance poniżej, ale zawracam (nie chcę mi się tarabanić po kamiennych schodach). Odnajduję szlak i docieram do Przełęczy Pod Wieżycą.

Chwila przerwy i zsuwam dalej (niekończące się tłumy). 

Po zjeździe trafiam na przeciwny wiaterek, jadę powoli, bliżej Raduni już go nie będzie.
Pierwszy raz jadę od Sulistrowiczek na Przełęcz Tąpadła (!).
Do tej pory w przeciwną stronę śmigałem.

Tu mój skrót z Zebrzydowa:











Tu koniec dróżek, zostaje tylko
pole:









Tędy zjechałem do asfaltu:


Kategoria Masyw Ślęży


  • DST 57.40km
  • Teren 10.10km
  • Czas 02:55
  • VAVG 19.68km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wzgórza Oleszeńskie_Trzy Przełęczki

Wtorek, 6 września 2016 · dodano: 08.09.2016 | Komentarze 0

Trasa_Jagodnik_Miłochów_Krzczonów_Książnica_Kiełczyn_Jaźwina_Uliczno_Słupice
_Młynica_Domaszów_Oleszna_Przełęcz Sulistrowicka_Przełęcz Słupicka_Przełęcz Tąpadła_Tąpadła_Wiry_Wirki_Gogołów_Miłochów_Jagodnik


Wiaterek i chmury.
Jadę wokół Wzgórz Oleszeńskich.
Z Olesznej droga w końcu z nowym asfaltem.
Na Przełęczy Sulistrowickiej znajduję leśną, kamienistą dróżkę w stronę Przełęczy Słupickiej, a potem już znana mi dróżka w stronę Przełęczy Tąpadła i zjazd na skrót przez las do Tąpadły.



Dzisiaj wokół Masywu Ślęży:





Tu zawsze były dziury. Miła niespodzianka:



Szlak niebieski w stronę Przełęczy Słupickiej. Tu trochę zarośnięte, więc wracam  i szukam coś innego:

No to lepiej tędy:

Super perspektywa na Ślężę:

Zjazd do Tąpadły. W oddali Chełmiec:

Ładne widoczki na Góry Sowie:


Kategoria Masyw Ślęży