Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Wielka Sowa

Dystans całkowity:1516.50 km (w terenie 437.20 km; 28.83%)
Czas w ruchu:103:32
Średnia prędkość:13.99 km/h
Maksymalna prędkość:50.00 km/h
Suma podjazdów:3546 m
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:68.93 km i 4h 55m
Więcej statystyk
  • DST 64.00km
  • Teren 19.60km
  • Czas 04:18
  • VAVG 14.88km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podwieczorek na Wielkiej Sowie

Sobota, 23 lipca 2016 · dodano: 24.07.2016 | Komentarze 0

Trasa_Opoczka_Wieruszów_Lutomia Mała_Lutomia_Kroacka Studzienka_Przełęcz Walimska_Wielka Sowa_Przełęcz Sokola_Rzeczka_Walim_Jugowice_Zagórze_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.


Dużo chmur i trochę wiaterku. Nie wiem czy jest upał, czy nie :{)}}}}}
Wyruszam o 15:22.
Ślimacze dziś tempo (czytaj jadę ekonomicznie).
Tradycyjnie staram się omijać wszelkie asfalty (wynik 13.2 km asfaltu na 29.4 km do Wielkiej Sowy).
Jadę skrótami polnymi z Opoczki do Wieruszowa i Lutomii.
Za Lutomią przyjemnie się jedzie w lesie (i tak do samej Kuźnicy).
Potem przez Bier Weg do Kroackiej Studzienki (tędy jadę po raz pierwszy, fajna droga, więc tu jeszcze wrócę). Przy studzience nie ma tym razem nikogo. Po drodze spotykam tylko dwie osoby
Dalej pod Kokotem przez Kuźnicę i Górę Marii do Przełęczy Walimskiej.

Na Sowę zasuwam niebieskim szlakiem po tych kamieniach.
Widoczność nie zbyt dobra, mimo to przez lunetę widać moje miasto.
Na podjazdach, jak zwykle, dwukrotnie lewa noga się ześlizgnęła i pedał mnie walnął to w kolano, to w piszczel...
Podwieczorek na Wielkiej Sowie. W sumie jeść mi się nie chce, ale nie będę wiózł nazad dwóch pysznych bułeczek.
Miałem wracać jeszcze przez Michałkowskie lasy, ale zmieniam plan i zjeżdżam na Przełęcz Sokolą.
Teraz 32 km do domu cały czas w dół.
Ale jest przyjemnie i wiaterek przeciwny, słońce już nie dochodzi tu w dolinach.
Walczę z prędkością, osiągam 47 km na zjazdach.

Pięć i pół godziny w siodle.
Powrót: 20:53.

Cel na dziś. Widok z drogi Wieruszów-Lutomia Mała:

Kroacka Studzienka:

Kuźnica. Tam gdzie dróżka wpada do lasu jest niezły pagórek. Polecam:

Cel coraz bliżej:

Tu chwilowy podmarsz, ale za to widać moje miasto:

Tradycyjny parking na środku góry:

Ładne zachody w górach też są:

Zjazd do Rzeczki:




  • DST 74.40km
  • Teren 9.30km
  • Czas 04:16
  • VAVG 17.44km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dalej wszystko jeszcze przed tobą

Niedziela, 3 lipca 2016 · dodano: 07.07.2016 | Komentarze 3

Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze_Jugowice_Olszyniec_Jedlina Zdrój_ Głuszyca_Kolce_Sierpnica_Rzeczka_Przełęcz Sokola_Wielka Sowa_ Przełęcz Walimska _Sowia Droga_Glinno_
Michałkowa_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

Dziś spore zachmurzenie.
Więc tylko wysokie góry.
Runda na Wielką Sowę przez Jedlinę, Sierpnicę i Przełęcz Sokolą.

Najpierw na początku podjazdu z Lubachowa na Zagórze zatrzymuję się bo stoi dziewczyna i dłubie coś przy rowerze.
Okazuje się, że tylko spad łańcuch i udało się wyregulować przerzutką.
Pyta się mnie jak jechać wokół jeziora. 
Wyjaśniam. Ona na to, że pierwszy raz się wybrała.
Jadę przez ul. Drzymały na około (tak jak na MP), potem czas się napić, a ona już jest w Zagórzu.

Potem wybieram boczniak w Olszyńcu, który kończy się w Głuszycy Górnej. Na początku miły podjazd, ale za to ładne widoki i spokój. Boczniak przecina dwa razy tory, ale drezyny nie było.

Przerwa obiadowa pod wiatą na rogatkach Jedliny. Widać na ławce cały cygański tabor, czyli me dwa plecaki.

Głuszyca Górna - rzut oka na Góry Suche.




- Dawaj, dawaj! - słyszę w Sierpnicy.
Drogę znam, ale tylko do zrujnowanej remizy.  

W stronę Rzeczki dalej nie jechałem. Zobaczę w końcu jaki jest tam podjazd. 
Tutaj jak zwykle więcej słońca...
Dobrze, że tylko czasami wychodzi zza chmur.
Podjazd - niczego sobie.
Juz widać Sokół i Niczyją. Więc za chwilkę koniec podjazdu. Dalej dróżki świetnie rozpoznaję.
Za chwilę dojadę do Przełęczy Sokolej.


Na Sokolej wybieram szlak fioletowy, a tuż nad schroniskiem "Sowa" skręcam na te hardcore'owe kamienie na czerwonym pieszym.
Jadę po raz pierwszy w górę. Zawsze z góry jeździłem i "był lajcik". Ustępują mi miejsca dzieci prowadzone przez zakonnice z hasłem:
- Uwaga rower!
Turystów dużo, ale tylko dwa rowery na szczycie + ja. Zgubionej ostatnio czapki nie ma, pytam się na wieży tak przypadkiem, może ktoś znalazł. Niech mu teraz służy (czapka, nie wieża).



Zanim zjadę, muszę zobaczyć Ślężę z góry.
Powrót przez niebieski pieszy (po tych kamolach, ale za to widoki super)

Przez kilka minut gapię się tu przez lornetkę na swe miasto, widać nawet mój blokhaus.
 

i przez Sowią Drogę do Glinna. Lubię się oglądać za siebie (też).

Dzisiaj mam szczęście - widać Śnieżkę!



Zjazd przez Michałkową asfaltem do domu.
Tuż przed domem jakiś zawiany gość:
- Dalej wszystko jeszcze przed tobą!

Zgadzam się.




  • DST 67.40km
  • Teren 24.60km
  • Czas 05:02
  • VAVG 13.39km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poczuć zapach siedemdziesięcioletniej historii

Niedziela, 12 czerwca 2016 · dodano: 17.06.2016 | Komentarze 3

Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze_Jugowice_Walim_Jelenia Polanka_Wielka Sowa_Jelenia Polanka_Przełęcz Walimska_Kuźnica_Kroacka Studzienka_Lutomia_Lutomia Mała_Wieruszów_Opoczka

Dużo chmur i ciepło.
Więc góry wysokie.

Trzy deszczyki po drodze od Walimia na szczyt, ale nie intensywne i nie długie, więc jadę dalej.
Nowa dla mnie droga - żółtym szlakiem MTB od Walimia przez Barani Dół do Jeleniej Polanki.
W miejscu gdy szlak już odbija w prawo i zaczyna się ostatni odcinek do Jeleniej Polanki, spotykam turystów.
Jeden gościu pokazuje mi butelkę i pyta czy chcę poczuć zapach siedemdziesięcioletniej historii?
Jego syn zobaczył denko butelki zakopane w ziemi.
Odkopali i okazało się, że jest to przedwojenna butelka z napisem na szkle na literę P (ale nie pamiętam) z browaru z Neurode.
Daje mi poniuchać; czuć zapach alkoholu, może piwa, może wina.

Kilka kropel + słońce na W. S. 
Oprócz mnie jeszcze sześciu kolarzy.
Zapominam ze szczytu wiosenną czapkę...
Widać ją jeszcze na foto.
Gdy zjeżdżam jeszcze jeden dziadek tarabani się z rowerem (to nie był rower górski) i pyta ile jeszcze do szczytu.
Mówię: 500 metrów
Ja się pytam: Pierwszy raz?
On: Tak.

Powrót nową drogą przez Kuźnicę.
Postanawiam puścić ogara w las.
Gubię drugą czapkę, ale schodzę 100 metrów i ją odzyskuję. 
Tu na pewno nie będzie nikogo.
Ale zaraz z góry zasuwa jeden kolarz.
Dalej jadę pod górą Kokot (Der Hahn) (zaskoczony jestem pozytywnie tutejszymi dróżkami) i czerwonym szlakiem pieszym do Kroackiej Studzienki. Tutaj poję ogara.
(Jakaś rodzina urządziła sobie piknik, bo są ławeczki i nawet altana).

Dalej wybieram dróżkę w prawo - widać, że nie uczęszczana przez górę Biesek (565 m n.p.m.). Tym lepiej, będzie więcej emocji.
Wiem, że i tak wyjadę na drodze z Podolina do Lutomii. Po drodze trochę zarośnięte i kamienie w miarę + widok na Masyw Ślęży!

Powrót spokojny przez Małą Lutomię i Wieruszów.
Ciekawa alternatywa dla Michałkowej i Glinna.
Jeszcze tu wrócę.

Żółty szlak MTB. Dużo zawalidróg będzie, ale fajnie się jedzie. Na dalszym planie po prawej stronie widać skrót z Rzeczki w stronę Włodarza:

Widok na Włodarza I Walim:

Widok na Dział Michałkowski:

Tu po prawej stronie była ta rodzina z butelką. Zdziwiłem się bo jak widać - nikogo nie widać. Za tymi wysokimi choinami szlak żółty skręca w prawo:

Jelenia Polanka:

Tradycyjny rzut oka na Sokół:

Tradycyjne miejsce parkingu:

Tradycyjna fotka:

Widok na Wielką Sowę z innej perspektywy:

Kuźnica. Zielony szlak biegnie w stronę lasu, a potem trzeba pod górę skręcić na czerwony (oba piesze):

Po drodze otwiera się widok w stronę Glinna. Na wprost Sowia Droga. Tamtędy już jechałem (nie raz):
 
Kroacka Studzienka po raz pierwszy:

Skrót przez Górę Biesek. Ślężę widać:

Po zjechaniu z dzikiej dróżki, teraz w dół do Lutomii po bardziej cywilizowanej nawierzchni:




  • DST 67.50km
  • Teren 23.60km
  • Czas 04:43
  • VAVG 14.31km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trzy przełęcze

Piątek, 27 maja 2016 · dodano: 27.05.2016 | Komentarze 0

Trasa_Dzierżoniów_Bielawa_Jodłownik_Przełęcz Woliborska_Przełęcz Jugowska_Wielka Sowa_Przełęcz Walimska_Glinno_Michałkowa_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

9:59 Start
Dużo chmur, raczej z cyklu "U nas jest ciepło."

10:10 Na dworcu

10:30 Świdnica Miasto:
odjazd! 
Zaoszczędzam kilometrów 25, by nie tracić sił na nudny dojazd do Bielawy

10:50 Dzierżoniów
Do Bielawy wynajduję skrót po polnych wertepach.

12:11 Przełęcz Woliborska (711 m n. p. m.)
Byłem tu ostatnim razem 9 czerwca 1996 roku.
Czas na mój debiut terenowy.
Teraz żółty szlak MTB.
Pierwszy podjazd. Droga kompletnie zryta - za chwilę się dowiem jak to się robi.
Z dala dochodzi odgłos traktora, który ciągnie na łańcuchu ścięte bale...
Ustępuję mu pola.
Dalej zjeżdżam do Wigancickiej Polany  i tu czeka mnie super nachylony podjazd na Popielak (860 m). Tu się nie da wjechać...
Ale jestem wprawiony w PODMARSZE.
Potem karkołomny zjazd.

13:07 Bielawska Polanka
Tu niedawno byłem, lecz tą razą na rowerku. Zasuwam po autostradzie dosyć szybko.

13:32 Przełęcz Jugowska
Przerwa śniadaniowa. Rozmawiam z kolarzem szosowym  z Sobótki.
Teraz wybieram czerwony szlak, ale omijam Kozią Równię i jadę lżejszą trasą (dawny szlak niebieski) po raz pierwszy.
Tutaj NIKOGO nie ma!

14:14 Kozie Siodło
Teraz po kamolach w górę. Agresywna jazda, czasem wybija mnie z rytmu, więc kilkakrotnie staję.

14:43 Wielka Sowa
Tradycyjne zdjęcie przedpotopowym modelem komórkowym. Jednakże technika nie pozwala na dzielenie się nimi ze światem :{)}}}}}
Jadę w stronę Małej Sowy, skręcam na zielony rowerowy (tu też pusto!).

15:27 Przełęcz Walimska
Mój badyl stoi, dalej podpiera płot. Ciekawe jak długo tu będzie, na razie przetrwał 27 dni.
Wybieram zjazd przez Przygodną Kopę. 
Tutaj po trawach nieźle zasuwam. 

15:39 Droga nad Glinnem
Teraz już relaksowy zjazd przez ulubioną Michałkową.
Przed jeziorem przebija się więcej słońca.

16:02 Tama
Na Równinie czuć silniejszy wiaterek. 

16:51 Koniec rajdu




  • DST 77.80km
  • Teren 19.40km
  • Czas 05:36
  • VAVG 13.89km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielka Sowa_Włodarz_Przełęcz Marcowa

Sobota, 23 kwietnia 2016 · dodano: 23.04.2016 | Komentarze 5

TRASA_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze_Michałkowa_Glinno_Przełęcz Walimska_Wielka Sowa_Przełęcz Sokola_Włodarz_Przełęcz Marcowa_Głuszyca_Jedlina_Olszyniec_Jugowice_ Zagórze_ Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów _Bystrzyca Dln.

Idealna pogoda na rajdy po górach, więc jadę.
Wychodzę w samo południe.
Cel - Wielka Sowa, a powrotną trasę się ustali na bieżąco. 
Mija pół roku od ostatniego wjazdu na nią.
Tradycyjnie przez ulubione Michałkową i Glinno asfaltem do Przełęczy Walimskiej. 

Ostatnie dziś promienie słońca na podjeździe na fioletowym szlaku.
Na szczycie jestem równo o 15:00. Jestem tu około 20 minut.
Ze szczytu postanawiam zjechać zielonym szlakiem, potem obok indiańskiego źródełka do schroniska Sowa i dalej do Przełęczy Sokolej.
Zaczyna kropić przy zjeździe z Wielkiej Sowy, ale krótko.
Dalej pojadę przez Włodarza.
Potem zaczyna w Masywie Włodarza, ale też krótko i słabo.
Z Przełęczy Marcowej jadę szlakiem zielonym MTB, potem go gubię  (wszystko przez te 29% zjazdu i kolejną brukowaną aleję)
i wpadam na masakryczny zjazd wąską, nierówną, nieoznakowaną dróżką w morzu listowia,
która doprowadza mnie ponownie do szlaku.
Tutaj szukam pierwszej lepszej dróżki by zjechać na boczniak w Głuszycy.

Boczniakiem zasuwam aż do końca Olszyńca.
Po zjeździe do Lubachowa zaczyna padać ale nie zbyt mocno i tak do Świdnicy z przerwami.
Da się jechać.
Wracam, gdy jest już tylko 9 stopni.

Photo_tour:







  • DST 64.00km
  • Teren 25.00km
  • Czas 04:37
  • VAVG 13.86km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielka Sowa po raz ósmy

Sobota, 31 października 2015 · dodano: 31.10.2015 | Komentarze 0

TRASA_Bystrzyca Dln._Burkatów_Michałkowa_Glinno_Przełęcz Walimska_Wielka Sowa_Kozie Siodło_Polana Potoczkowa_Glinno_Michałkowa_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

W mieście poranne mgły.
I jakby wiaterek...
Ale...
zgodnie ze starą prawdą góralsko-coolarską:
Im wyżej, tym cieplej. 
Plan - jak najwięcej przejechać w terenie (udało się 25 km).
Po 11 km przed wjazdem do lasu:
- fotoaparat kaputt,
- z okularów przeciwsłonecznych wylatuje śrubka (ale odnajduję ją w kieszeni).
Biorę skrót do Michałkowej od szkółki leśnej za Burkatowem przez Gołogórę, Gołogórkę do Kanciarskiego zBuka.
Dalej czerwony szlakowy.
Tu budują niestety kolejną autostradę...
Myślałem, że będę sam w lesie, a to robotnicy budujący drogę, a to trzech kolarzy z przeciwka też wybrało ten teren.
Dojeżdżam do Michałkowej i dalej do Glinna.
Potem niebieskim pieszym do Walimskiej (z góry tylko jeden kolarz mnie minął). Tutaj właśnie był szczyt temperatury prawie jak w lecie.
Przez chwilę oślepia mnie słońce i gubię szlak.
Przez kilkaset metrów podchodzę przez pole do szlaku (tylko tu prowadziłem rower) dalej kolejna łąka, nawet stromiej, ale wjeżdżam.
Potem zielonym szlakowym na szczyt. Czyli zaliczam do końca cały odcinek (ale pod górę jadę po raz pierwszy), okazuje się trudniejszy niż fioletowy.
Przez te wszystkie skróty jest 4 km różnicy niż tradycyjnie asfaltem przez Michałkową/Glinno.
Tradycyjnie zajmuję centralne miejsce na szczycie.
Jak zwykle dziki tłum.
Z Wielkiej Sowy dalej zielonym na Kozie Siodło (tutaj też jeszcze sporo rowerzystów)
Czekam na Tajemniczy żółty Macintosh.
Rozchodzimy się, każdy w swoją stronę.
Potem zjeżdżam Ruską Drogą (ścieżką im. B. Grabowskiego) do czarnego MTB i sunę do Polany Potoczkowej.
Po drodze fantastyczny widok na Rymarza i Kalenicę.
Tutaj chwilowy kryzys, myślę, że to po posiłku na Kozim Siodle.
Po drodze kolejny super widok na Masyw Ślęży zatopiony w tumanie, jak gdyby trzy piersi Nędzy płynęły na horyzoncie.
Dalej decyduję się na szybki zjazd asfaltem do domu, bo mrok już za pasem.
I trzeba uważać na niedzielnych kierowców.

Cytaty z dziś:
- "Nie, pod górę bym nigdy na rowerze nie jechał, nawet jakby mi zapłacili." (robotnik leśny) - sama przyjemność jechać pod górę!
- "Nie wierzyłam, że tędy można jeździć na rowerze." (piesza turystka na niebieskim szlaku z Przełęczy Walimskiej w stronę Wielkiej Sowy) - można,a dalej jest jeszcze bardziej hardcorowo!
- "Nie macie smaru do łańcucha?" (kolarka na Kozim Siodle) - zwróciła się do mnie jakbym był w PZPR!
- "A gdzie ma się pies wybiegać?" (Właścicielka Dory w odpowiedzi na moje uwagi tuż przed skrętem na Glinno, po tym jak "milutki" piesek podbiegł do nogi (mojej) ujadając agresywnie - brak słów!

Przyjazd do domu 17:11 - w sam raz przed ciemnościami.

Po wyjeździe z miasta już prawie idealnie:

Zbkliżam się do "mego" skrótu na Wielką Sowę:

Dzisiaj otwarte, bo robią w lesie drogi:

Jest bardzo ładnie. W oddali burkatowskie elewatory:

Mijam szkółkę leśną i za chwilę skończy się aparat, na Amen. Tradycyjnej fotki na Wielkiej Sowie dzisiaj nie będzie:





  • DST 68.80km
  • Teren 14.00km
  • Czas 05:02
  • VAVG 13.67km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Masyw Włodarza_Wielka Sowa

Sobota, 5 września 2015 · dodano: 05.09.2015 | Komentarze 2

TRASA_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze Śl._Jugowice (Dołki)_Masyw Włodarza_Rzeczka_Przełęcz Sokola_Wielka Sowa_Przełęcz Walimska_Glinno_Michałkowa_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

Silny wiaterek i przyjemne słońce, to warunki zachęcające do sobotniej jazdy. Plan prosty - Wielka Sowa, ale tym razem, żeby sobie utrudnić, wjazd od Przelęczy Sokolej + wybieram opcję przez Jugowice (Dołki) i trochę terenu w Masywie Włodarza - obok kompleksu podziemnego skręcam na zielony szlak MTB, wyjeżdżam z lasu i tu dalej żółtym szlakiem MTB w stronę Sokoła. Na szczyt Wielkiej Sowy wjeżdżam pomarańczowym.
Powrót przez Małą Sowę, a dalej zielonym MTB w stronę Przełęczy Walimskiej, z tym że w połowie zjazdu jadę skrótem do pomarańczowego.
W sumie przyjemnie, ale wiaterek mnie dziś wymęczył.
:{)}}}}

Jugowice (Dołki), już blisko do celu, ale najpierw terenowa przeprawa zielonym szlakiem MTB w Masywie Włodarza. Jedyna zaleta / wada, nikogo po drodze na tym szlaku nie było:

Ta góra jest wyższa od Ślęży (735 m n.p.m.):

Dwie Sowy:

Przełęcz Sokola, szlak pomarańczowy na szczyt Wielkiej Sowy. Do góry do rozdroża ze schroniskiem Sowa jadę pierwszy raz:

Po drodze ładne widoczki na Góry Kamienne, Wałbrzyskie oraz Karkonosze:
Tradycyjna fotka na szycie:

W dole pomarańczowy szlak MTB, za kilka minut dojadę do niego:
Widok z zielonego szlaku MTB w stronę Ślęży:

Tak wygląda dolna część zielonego szlaku MTB, za kilkaset metrów łączy się z niebieskim szlakiem pieszym do Przeł. Walimskiej. Jadę jednak w przeciwną stronę skrótem do pomarańczowego szlaku:
Jeszcze jedno spojrzenie na Wielką Sowę przed zjazdem na Glinno:




  • DST 73.80km
  • Teren 13.40km
  • Czas 05:45
  • VAVG 12.83km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry Sowie_Patelnia Walimska_Wielka Sowa

Czwartek, 16 lipca 2015 · dodano: 16.07.2015 | Komentarze 0

TRASA_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze Śl._Jugowice_Walim_Przełęcz Walimska_Wielka Sowa_Sowa_Przełęcz Sokola_Jelenia Polana_Średnia Droga_Przełęcz Walimska_Glinno_Michałkowa_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

Kolejny królewski etap.
Dużo chmur - nie będzie tak grzało.
Z Panią Sołtys z Zagórza Śląskiego rozmawiamy se z kwadrans.
Zaliczona słynna walimska Patelnia.
Z Przełęczy Walimskiej pomarańczowym szlakiem MTB na Wielką Sowę, po słynnych kamieniach :{)}}}}}.
Łańcuch spadł i zaklinował się miedzy kołem a trybami. Walka ze sprzętem przez dłuższy czas.
Bliżej Sowy coraz więcej słońca... czyli upalny, letni dzionek.
Potem zjazd czarnym do schroniska "Sowa".
Dalej do indiańskiego źródełka i zjazd  drogą pożarową (po raz pierwszy) od Koziego Siodła do Sokolca.
Potem podjazd asfaltem na Przełęcz Sokolą i dojazd do żółtego szlaku MTB.
Przy autobusowej w prawo (przypomina mi się słynne zimowe wejście na Sowę, do pierwszego schroniska).
Podjazd do Jeleniej Polany i zjazd do Przełęczy Walimskiej Średnią Drogą (pomarańczowy MTB).
Powrót wygodnym zjazdem przez ulubione  Glinno/Michałkową.


Patelnia Walimska:

 Widok na Świdnicę z pomarańczowego szlaku MTB z Przełęczy Walimskiej:

Widok na Ślężę z pomarańczowego szlaku MTB z Przełęczy Walimskiej:

Widok na Sokół z drogi między Sowami:

Wielka Sowa po raz piąty:

Wielka Sowa nie dotyczy rowerów:

Zjazd czarnym szlakiem MTB w kierunku schroniska "Sowa":

Tuż za "Sową" - następnym razem pojadę w dół, tym razem skręcam w lewo zielonym szlakiem MTB w stronę indianskiego źródełka:
Tradycyjne oblucje w indiańskim źródełku:

Nie dojeżdżając do Koziego Siodła skręcam w stronę Sokolca po takiej nawierzchni, po drodze przez 100 metrów jest nawet asfalt:

Sokolec, stamtąd zjechałem tzw. droga pożarową wiodąca od/do Koziego Siodła:
Tuż poniżej Przełęczy Sokolej, widok na Sokolec:

Mała Sowa, tam na górze z prawej strony już dziś byłem:
Kolejny podjazd (łatwy). Tym razem od przystanku autobusowego żółtym szlakiem MTB w stronę Jeleniej Polany. 2 km przez las:

Jelenia Polana:Jelenia Polana - góry budują!

Déjà vu - zjazd do Przełęczy Walimskiej:
I jeszcze rzut oka na Wielką Sowę przed zjazdem na Glinno i MIchałkową:




  • DST 77.40km
  • Teren 31.10km
  • Czas 05:30
  • VAVG 14.07km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielka Sowa o zachodzie słońca

Wtorek, 30 czerwca 2015 · dodano: 30.06.2015 | Komentarze 2

TRASA_Opoczka_Bojanice_Lutomia_Stachowiczki_Stachowice_Piskorzów_Dorotka
_Pieszyce_Bielawa_Kamieniczki_Nowa Bielawa_Ciemny Jar_Trzy Buki_Przełęcz Jugowska_Kozie Siodło_Wielka Sowa_Jelenia Polana_Średnia Droga_Przełęcz Walimska_Glinno_Michałkowa_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

Królewski etap!
Wyszedłem z domu o 16:00, na Wielkiej Sowie byłem tuż przed 20:00.
Po drodze nowe dróżki. Od Lutomii na skrót do Pieszyc przez polne dróżki.
Potem w Pieszycach według żółtego szlaku rowerowego, ale na łąkach zgubiłem dróżkę i trochę nadrobiłem drogi przez las + zabłocony podjazd. W Pieszycach wjazd na czarny szlak MTB i tak przez skraju lasu aż do Nowej Bielawy. Choć trasa skręca w las, ale po kilku kilometrach znowu prowadzi na skraju lasu. Od Nowej Bielawy tj. Leśnego Dworku, podjazd czarnym i niebieskim szlakiem MTB do Przełęczy Jugowskiej. W Ciemnym Jarze przed Trzema Bukami na podjeździe łańcuch spadł i zaklinował się, więc walka ze sprzętem przez kwadrans z hakiem... Nawierzchnia tragiczna, od Trzech Buków (628 m n. p. m.) rozsypujący się asfalt. Po drodze tylko dwoje ludzi. Na Przełęczy Jugowskiej jeden kolarz z Nowej Rudy pyta się mnie o szlak MTB w stronę Nowej Rudy, poleciłem mu żółty w stronę Bielawskiej Polanki (szuterek bo koła miał cienkie). Następni ludzie dopiero na Wielkiej Sowie - sztuk 4. A ja na Kozie Siodło przez autostradę (szlak czarny/ niebieski MTB), a na Wielką Sowę - zielonym MTB. Po drodze przy żółtym szlaku pieszym pierwsze błoto zmywam z siebie w indiańskim źródełku. Powrót na zielony szlak i już ostania wspinaczka na dziś. Na Wielkiej Sowie przyjemnie o tej potrze dnia - godzina 20:00, praktycznie zachód słońca. Ruszam po świeżo usypanym szutrze - poprzednia ubita nawierzchnie była 100 razy lepsze - tu lekko można wywinąć orła na kamyczkach. Skręcam na Drogę Gwarków, potem do Jeleniej Polany pomarańczowym szlakiem MTB i Średnią Drogą do Przełęczy Walimskiej. W sumie kolejna autostrada... Po drodze ani żywej duszy. Zjazd do domu przez Glinno, Michałkową, tamę w Lubachowie zajmie mi 1:07. Trochę chłodno przy zjeździe w dolinach, ale przy Jeziorze znowu ciepło. Od strony Lubachowa jest teraz zakaz wjazdu w stronę tamy, ale jadę ostrożnie - miałem rację bo jakiś PALANT jedzie swym autem pod prąd. Jeszcze widno, ale wracam w towarzystwie srebrnego globu. Pogoda wyśmienita na taki rajd. Nie było takich upałów. Wszystko ubłocone. Jak powiedział kolarz z Nowej Rudy, że ja jeżdżę ekstremalnie - widać było to błoto na mnie. 
Podjazd od Nowej Bielawy na Wielką Sowę  - ponad 12 km. Zjazd z Sowy do Przełęczy Walimskiej 6 km. W sumie w terenie wyszło ponad 31 km wliczając polne dróżki za Lutomią.

Dzisiejszy target:

Droga w stronę Pieszyc z Dorotki:

Widok na Bielawę:

Końcówka podjazdu przez Ciemny Jar do Trzech Buków:

Rozsypujący się asfalt od Trzech Buków w stronę Przełęczy Jugowskiej:

Aby tradycji stało się zadość:

Tu zmywam z siebie pierwszą warstwę błota: 

Koniec podjazdu zielonym szlakiem MTB, już tylko rzut beretem do W.S.:

Wielka Sowa  godz. 19:55:
Wielka Sowa godz. 19:57:
Tuż za Wielką Sową w stronę Małej Sowy - teraz taki badziew leży, a był fajnie ubity trakt:

Widok na Rzeczkę i Sokół (w zeszły czwartek tam byłem):

Zjazd z Wielkiej Sowy, widok na Waligórę:
20 minut temu byłem tam, na szczycie Wielkiej Sowy:





  • DST 70.80km
  • Teren 17.30km
  • Czas 05:50
  • VAVG 12.14km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry Sowie_Wielka Sowa_Sokół

Czwartek, 25 czerwca 2015 · dodano: 25.06.2015 | Komentarze 0

TRASA_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze Śl._Jugowice_Walim_Rzeczka_Średnia Góra_Wielka Sowa_Sokolica_Przełęcz Sokola_Rzeczka_Sokół_Grządki_Rozdroże Pod Rozdrożem Pod Moszną_Walim_Jugowice_Zagórze Śl._Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

Hasło na dziś: "Koparka rowy kopie i ma nas w nosie. Rzucaj Kazek ten grys, niech im się gór odechce."

Wyprawa na Wielką Sowę na skróty przez Średnia Górę po zapomnianych ścieżkach, straszących ogromnymi szkieletorami tampadłłej zwierzyny.  Po drodze kilka ładnych widoczków. Ze szczytu, kolejny skrót przez Sokolicę i dalej zielonym szlakiem MTB w dół na Przełęcz Sokolą. Potem podjazd pod Sokoła (862 m n. p .m.) i i zjazd do żółtego szlaku MTB w stronę Grządek. Tam skręt do lasu i nieoznaczoną drogą do Rozdroża Pod Rozdrożem Pod Moszną i skręt na niebieski szlak pieszy do Walimia.
Dzisiaj budowali drogę - odcinek tuż przed Wielka Sową od skrzyżowania Średniej Drogi ze szlakiem żółtym pieszym od Małej Sowy - będą białe kamyczki jak w akwarium zgodnie z normą UE. Przedzierając się przez chaszcze z daleka można było usłyszeć i dostrzec wielkie ciężarówy sunące po Średniej Drodze... Tuż przed Wielką Sową trzeba było obchodzić koparę... nie chciała nas puścić, o zgrozo!

Zapowiada się ładny dzień. W oddali cel dzisiejszej wyprawy. Na razie nie mogę dogonić działkowicza, który wyprzedza innego działkowicza. Pruje jak wariat do swojego pobliskiego ogrodu:

Tak wygląda dzisiejszy "skrót" na Wielką Sowę - wzdłuż Srebrnej Wody oraz Średniej Góry. Oczywiście w lewo! Jak widać nie będzie lekko!:

Byle by do drugiego mosteczku, na pewno dalej będzie lżej:

Przejściowe niedogodności na trasie. Potem będzie tylko "hardcore":

Ale jak widać, daję radę:

Wczoraj byłem TAM (Na Ślęży), dzisiaj TU (na Wielkiej Sowie):

Tu jestem, tam będę: