Info

Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Marzec6 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik3 - 0
- 2024, Wrzesień2 - 0
- 2024, Lipiec1 - 0
- 2024, Czerwiec2 - 0
- 2024, Maj6 - 0
- 2024, Kwiecień3 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2023, Październik4 - 0
- 2023, Wrzesień4 - 1
- 2023, Sierpień5 - 3
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec5 - 0
- 2023, Maj7 - 0
- 2023, Kwiecień3 - 1
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik6 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień5 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec5 - 0
- 2022, Maj3 - 0
- 2022, Kwiecień4 - 1
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec8 - 0
- 2021, Czerwiec5 - 0
- 2021, Maj5 - 0
- 2021, Kwiecień6 - 0
- 2021, Marzec1 - 0
- 2020, Listopad1 - 4
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień7 - 2
- 2020, Sierpień8 - 0
- 2020, Lipiec8 - 6
- 2020, Czerwiec4 - 2
- 2020, Maj2 - 0
- 2020, Marzec2 - 2
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik8 - 10
- 2019, Wrzesień3 - 1
- 2019, Lipiec9 - 5
- 2019, Czerwiec6 - 4
- 2019, Maj12 - 12
- 2019, Kwiecień7 - 3
- 2019, Marzec10 - 1
- 2019, Luty4 - 2
- 2018, Grudzień3 - 2
- 2018, Listopad8 - 7
- 2018, Październik9 - 3
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień4 - 0
- 2018, Lipiec7 - 3
- 2018, Czerwiec14 - 7
- 2018, Maj17 - 0
- 2018, Kwiecień15 - 7
- 2018, Marzec5 - 12
- 2018, Luty3 - 13
- 2018, Styczeń3 - 11
- 2017, Grudzień1 - 9
- 2017, Listopad12 - 1
- 2017, Październik11 - 9
- 2017, Wrzesień16 - 18
- 2017, Sierpień5 - 1
- 2017, Lipiec7 - 8
- 2017, Czerwiec18 - 13
- 2017, Maj19 - 19
- 2017, Kwiecień14 - 44
- 2017, Marzec13 - 65
- 2017, Luty5 - 26
- 2016, Grudzień4 - 25
- 2016, Listopad9 - 54
- 2016, Październik11 - 47
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień4 - 0
- 2016, Lipiec8 - 27
- 2016, Czerwiec14 - 18
- 2016, Maj8 - 2
- 2016, Kwiecień11 - 39
- 2016, Marzec7 - 3
- 2016, Luty4 - 12
- 2015, Grudzień14 - 4
- 2015, Listopad6 - 36
- 2015, Październik9 - 51
- 2015, Wrzesień14 - 124
- 2015, Sierpień8 - 66
- 2015, Lipiec15 - 16
- 2015, Czerwiec13 - 2
- 2015, Maj17 - 38
- 2015, Kwiecień17 - 0
- 2015, Marzec10 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik16 - 3
- 2014, Wrzesień13 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec19 - 0
- 2014, Czerwiec14 - 2
- 2014, Maj16 - 2
- 2014, Kwiecień12 - 0
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty1 - 0
Velo_duet
Dystans całkowity: | 2866.50 km (w terenie 860.80 km; 30.03%) |
Czas w ruchu: | 181:44 |
Średnia prędkość: | 13.16 km/h |
Maksymalna prędkość: | 474.00 km/h |
Suma podjazdów: | 14967 m |
Liczba aktywności: | 46 |
Średnio na aktywność: | 62.32 km i 5h 02m |
Więcej statystyk |
- DST 35.70km
- Teren 17.30km
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 641m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Rudawy Janowickie
Niedziela, 13 września 2015 · dodano: 13.09.2015 | Komentarze 4
TRASA_San FranTrzcińsko (388)_Sokolik (642)_Szwajcarka (519)_Przełęcz Karpnicka (475)_Rozdroże Pod Jańską Górą (551)_Lwia Góra (718)_Skalny Most (554)_Skalne Bramy (648)_Zamek Bolczów (561)_Janowice Wielkie (390)
Gorąco
Wiaterek
Góry
Podmarsze
+
Tajemniczy żółty Macintosh
Powrót w Rudawy (poprzednim razem raz byłem w XX wieku)
Przyjemny dzień poza domem.
Dziś wycieczka pociągowa; start i meta (oczywiście jadę tam i z powrotem na rowerze) w Jaworzynie Śl., ale ze ZROPĄ nie jedziemy:
Przyjemny wagonik, na piątkę:Zbliżamy się do Sokolika Wielkiego:
Szwajcarka:
Lwia Góra (718 m n.p.m.):
Szukamy ochłody w Potoku Janówka:
Zamek Bolczów:
- DST 70.80km
- Teren 17.30km
- Czas 05:50
- VAVG 12.14km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Góry Sowie_Wielka Sowa_Sokół
Czwartek, 25 czerwca 2015 · dodano: 25.06.2015 | Komentarze 0
TRASA_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze Śl._Jugowice_Walim_Rzeczka_Średnia Góra_Wielka Sowa_Sokolica_Przełęcz Sokola_Rzeczka_Sokół_Grządki_Rozdroże Pod Rozdrożem Pod Moszną_Walim_Jugowice_Zagórze Śl._Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.
Hasło na dziś: "Koparka rowy kopie i ma nas w nosie. Rzucaj Kazek ten grys, niech im się gór odechce."
Wyprawa na Wielką Sowę na skróty przez Średnia Górę po zapomnianych ścieżkach, straszących ogromnymi szkieletorami tampadłłej zwierzyny. Po drodze kilka ładnych widoczków. Ze szczytu, kolejny skrót przez Sokolicę i dalej zielonym szlakiem MTB w dół na Przełęcz Sokolą. Potem podjazd pod Sokoła (862 m n. p .m.) i i zjazd do żółtego szlaku MTB w stronę Grządek. Tam skręt do lasu i nieoznaczoną drogą do Rozdroża Pod Rozdrożem Pod Moszną i skręt na niebieski szlak pieszy do Walimia.
Dzisiaj budowali drogę - odcinek tuż przed Wielka Sową od skrzyżowania Średniej Drogi ze szlakiem żółtym pieszym od Małej Sowy - będą białe kamyczki jak w akwarium zgodnie z normą UE. Przedzierając się przez chaszcze z daleka można było usłyszeć i dostrzec wielkie ciężarówy sunące po Średniej Drodze... Tuż przed Wielką Sową trzeba było obchodzić koparę... nie chciała nas puścić, o zgrozo!
Zapowiada się ładny dzień. W oddali cel dzisiejszej wyprawy. Na razie nie mogę dogonić działkowicza, który wyprzedza innego działkowicza. Pruje jak wariat do swojego pobliskiego ogrodu:
Tak wygląda dzisiejszy "skrót" na Wielką Sowę - wzdłuż Srebrnej Wody oraz Średniej Góry. Oczywiście w lewo! Jak widać nie będzie lekko!:
Byle by do drugiego mosteczku, na pewno dalej będzie lżej:
Przejściowe niedogodności na trasie. Potem będzie tylko "hardcore":
Ale jak widać, daję radę:
Wczoraj byłem TAM (Na Ślęży), dzisiaj TU (na Wielkiej Sowie):
Tu jestem, tam będę:
- DST 80.70km
- Teren 20.30km
- Czas 05:40
- VAVG 14.24km/h
- Temperatura 19.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Góry Sowie_Kalenica
Środa, 17 czerwca 2015 · dodano: 18.06.2015 | Komentarze 0
TRASA_Bystrzyca
Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Michałkowa_Glinno_Polana
Potoczkowa_Przełęcz Jugowska_Bielawska
Polanka_Żmij_Kalenica_Rymarz_Zimna Polana_Zygmuntówka_Przełęcz
Jugowska_Kozie Siodło_Schronisko Sowa_Przełęcz Sokola_Rzeczka_Walim_Jugowice_Zagórze
Śl._Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.
Wychodząc rano z domu było tylko 11 stopni. Im dalej i wyżej tym cieplej, a w samych górach prawie lato.
Nowa dla mnie trasa w terenie: od Przełęczy Jugowskiej do Bielawskiej Polanki, potem przez Żmij, Kalenicę, Słoneczną, Zimną Polankę, Rymarza ponownie na Przełęcz Jugowską (ze zjazdem do Zygmuntówki). Dalej autostradą na Kozie Siodło, przez schronisko Sowa do Przełęczy Sokolej.
Po drodze ciekawe skałki: na górze Żmij oraz między Kalenicą a Słoneczną: Dzikie Skały oraz Słoneczne Skałki. Dzisiaj najwyższy punkt w terenie to Kalenica - 964 m n. p. m.
Gdy na podjeździe z Bielawskiej Polanki na Kalenicę zakleszczył mi się łańcuch między ostatnią zębatką z tyłu a szprychami, to w try miga zjawił się Roverover Service w żółtym makintoszu! W nagrodę po godzinnym, ale skutecznym mocowaniu się z wyższą techniką, podarunek od Żmija - piękne widoki na Jugów i lunch w słońcu + 2 złote dla Serwisanta. Pod Rymarzem baranie odchody - ładnie pachnie. Widoczność po południu z gór wyjątkowa, spod Orła widać nawet Śnieżnik!
Na szlakach pieszych i rowerowych prawie nikogo - super! Oczywiście
nie samą jazdą człowiek żyje, więc pod drodze sporo relaksu w ciekawych miejscach w
terenie.
Powrót z Little River do domu zajął mi tylko 1:15.
W Burkatowie dwóch gości na rowerach górskich wyprzedziło mnie, jeden z lewej, a drugi z prawej...
Może też wracali z jakiejś dłuższej wyprawy po górach, ale moim zdaniem po piwach. Zapewne pomyśleli, że jadę z Burkatowa do miasta i już nie mam sił, za to ja złośliwie czepiłem się ich i jechałem im na kole do samej Świdnicy, potem ich złośliwie wyprzedziłem, tak jak oni mnie. :{)}}}}} W sumie, to fajnie się tak wieźć z tyłu grupy, nawet po 80 kilosach!
Przełęcz Jugowska (801 m n. p. m. ) Tradycyjne zdjęcie:
Widok na Bielawę z zółtego szlaku MTB u podnóża Kalenicy. Droga biegnie na wysokości 800 m n. p .m.:
Początek podjazdu z Bielawskiej Polanki na Rymarza:
Na tle Żmija (887 m n. p .m.):
Wspaniałe miejsce widokowe oraz na lunch, w dole Jugów:
Wieża widokowa na Kalenicy:Dzikie Skały:
Słoneczne Skałki:
Zimna Polanka (879 m n. p .m.):
Widok z platformy widokowej pod Kozim Siodłem na Pieszyce, Dzieżoniów i Masyw Ślęży:
Widok spod "Orła":
- DST 70.00km
- Teren 15.00km
- Czas 05:15
- VAVG 13.33km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
109. urodziny Wielkiej Sowy
Niedziela, 24 maja 2015 · dodano: 24.05.2015 | Komentarze 14
Kolejny unikalny velo_pieszy duet z TżM.
Ale od początku.
Start: 9:49
Pogoda w sam raz na wysokie góry - pochmurno (słońce z rzadka się przebija) i + 20 stopni. Koszulka z krótkim rękawem, lekka kurteczka i czapeczka, spodnie raczej długie.
Na początku Michałkowej jestem o 10:49 i jadę bez postojów,
Do drogi nad Polaną Potoczkową (wczoraj tu byłem!) dobijam o 11:34, tutaj chwila przerwy.
Od Polany Potoczkowej czarnym szlakiem MTB, zaczyna mi się podobać ten odcinek co raz bardziej, a miejscami podjeżdżam więcej niż poprzednim razem, choć na krótkich odcinkach, trzeba wepchnąć rowerek na końcówkach podjazdów.
Dobijam do przecięcia się mojego szlaku z niebieskim pieszym z Wielkiej Sowy. TżM na rozkaz spuszcza się z góry. Zbiega z gór jakiś biegacz, pytam się czy to niebieski szlak. Odpowiada, że i tak nie wjadę, czy coś w tym stylu. Tarabanię się jeszcze przez chwilę po tych kamolach, widzę okrutną stromiznę, najprawdziwsza męka pańska. Ale moją uwagę przykuwa odnoga w lewo. W oddali widzę żółty Makintosz spuszcza się ze szczytu, więc czekam, jest godz. 12:14. Decyzja: nie pchamy się z rowerem w tę stronę. Schodzimy ze szlaku niebieskiego i po około kilkudziesięciu metrach skręcamy w nieoznakowaną ścieżkę w prawo. Przed nami dzika droga, co prawda zawalona kamieniami, zasypana gałęziami i liśćmi, zarośnięta, trochę mokra, ale o wiele łagodniejsza. Docieramy zrelaksowani (po drodze ani żywego ducha) do Rozdroża Pod Wielką Sową. Około 13:10 zaliczamy Kozie Siodło (887 m. n.p.m.) (po drodze mały upadeczek na kamieniach). Teraz czas w końcu na wielkie żarcie. Przerwa około 35 minut. Tutaj zmieniam kurtkę, bo pierwsza cała mokra od potów i zakładam bluzę, którą zaraz ściągnę, gdy się rozgrzeję na podjeździe na kamieniach, gdy pojawia się tu słońce. Dzisiaj jeden plecak się pieści i nie wiem, co się w nim jeszcze mieści.
Zanim na szczyt, udajemy się najpierw do platformy widokowej na szlaku niebieskim MTB. Widoki na Pieszyce i Masyw Ślęży, ale widzialność nie najlepsza dziś. Nazad przez Kozie Siodło i na Wielką Sowę. Docieramy nań około 15:00. Tow. TżM po raz drugi dziś na szczycie. Praktycznie nie zatrzymujemy się, bo musi on zdążyć na autobus w Rzeczce. Zjazd przez Schronisko Sowa i Orzeł.
Tu chwila przerwy przy ławeczce z baranami w tle. Tow. TżM lezie w te odchody by znaleźć lepszy kadr.
Z przełęczy Sokolej (tu rozstaję się o 16:30 z Tow. TżM. który jeszcze musi zejść do pętli) żółtym szlakiem MTB do Walimia przez Grządki (tutaj dwie nowe dróżki w terenie) i dalej z Walimia (jestem tu 17:10) asfaltem do domu. Dzisiaj wg licznika przejechałem 307.6 km, miejscami prułem ponad 400 km/h - skoro tak licznik pokazuje to musi być prawda.
Mam świadka (Stülpner, zbójnik z gór), nawet gdy stałem to jechałem. :{)}}}}}
Meta: 18:18
Słowa podzięki dla The Man in the Yellow Mackintosh za podawanie wody na trasie.
Już się wynurzam z Michałkowej i Glinna:

Potoczek. W dole początek wyciągu na Wielką Sowę. Tam gdzie w oddali dwa białe słupy, stamtąd przyjechałem:

Ulubiona dróżka na Wielką Sowę, czarny szlak MTB:

Niebieski szlak na Sowę. Tu się nie da niestety jechać. Ale wracamy kilka metrów w dół, skręcamy w prawo i odkrywamy nieoznakowaną dróżkę aż do Rozdroża Pod Wielką Sową:

Jak widać bardzo skrót SUPER!:

Im wyżej, tym przemienia się w taki dukt:

Rozdroże Pod Wielką Sową (955 m n.p.m.) Teraz w stronę Koziego Siodła:


Widok na Pieszyce, tuż przed platformą:

Widok z platformy widokowej pod Kozim Siodłem:

Normalnie Autostrada do Nieba

Urodziny Wielkiej Sowy - stodziewiąte:

Geburtstag (Foto by Tajemniczy Żółty Macintosh):

Zjazd czerwonym szlakiem przez Sowę do Przełęczy Sokolej:

Czarna owca, wal w złomowca (Foto by Tajemniczy Żółty Macintosh):

Przełęcz Sokola. Widok na Sokoła:

Zółtym szlakiem MTB do Walimia, jeszcze tylko rzut oka za siebie:

Los baranos:

Piękna sowiogórska majówka:

Wiosna w pełni:


- DST 68.10km
- Teren 26.60km
- Czas 05:59
- VAVG 11.38km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Wielka Sowa, czyli mój pierwszy raz
Sobota, 16 maja 2015 · dodano: 16.05.2015 | Komentarze 0
TRASA_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Michałkowa_Glinno_Polana Potoczkowa_Przełęcz Jugowska_Wielka Sowa_Przełęcz Walimska_Glinno_Burkatów_Bystrzyca Dln.
To mój pierwszy raz - na rowerze na Wielkiej Sowie!
Start: 9:35
Żeby było weselej i śmielej, umawiam się z Tajemniczym żółtym Mackintoshem (dalej zwanym TżM) na Wielkiej Sowie.
On z kijami (na starość torba i kij), ja z rowerem. On wyruszy z Walimia szlakiem żółtym, a ja w tym czasie dojadę od strony północnej od Węglarza (żółtym szlakiem, albo ścieżką Grabowskiego do Koziego Siodła).
Czyli taki jedyny unikalny duet po raz drugi.
Raczej słonecznie, ale są i chmury.
Początek asfaltem przez Michałkową, Glinno. Dalej wchodzę w teren (po raz pierwszy tędy jadę) - Polana Potoczkowa, godz. 11:15, pod wyciągiem na Sowę, dalej do czarnego szlaku MTB i tak jechałem sobie z nadzieją dotarcia do zielonego pieszego, by skrócić sobie drogę, albo do skrótu na Kozie Siodło. Najpierw podjazdy, a potem z górki. Nie spodziewałem się tak fajnych dróżek. W końcu szlak niebieski, więc zaraz będzie zielony, myślę sobie. A tu SURPRISE i znany mi doskonale asfalt i serpentyna na Przełęcz Jugowską - nic to, jadę, nie wracam. Przegapiłem oba skróty. Cóż, teraz szybciej będzie tamtędy. Tak szybko tędy pod górę nie jechałem, chcę nadrobić stracony czas. A odcinek asfaltowy to około 2400 metrów.
Godz. 12:13 - Przełęcz Jugowska. Krótka przerwa Potem obok Niedźwiedziej Skały czerwonym szlakiem na Wielką Sowę.
Pierwszy raz po takich kamolach w górę.
Tuż przed Rozdrożem Pod Wielką Sową spotykamy się z TżM.
Godz. 13:14 - jak wspomniałem na początku, po raz pierwszy wjeżdżam na Wielką Sowę rowerem!
Na Wielkiej Sowie majówka, więc naszą przenosimy w stronę wyciągu narciarskiego, tu prawie nikogo nie ma.
Leżymy, jemy, robimy foto-session. Pogoda świetna i widoki na Ślężę.
Z Wielkiej Sowy startujemy o 15:19 wzdłuż niebieskiego pieszego na Przełęcz Walimską i jesteśmy tu o 16:02. Nikt czegoś takiego przedtem tutaj nie widział. TżM oczyszcza drogę, a tam gdzie jest równo trzyma tempo za rowerem.
Tutaj się rozstajemy, TżM zasuwa do Walimia na autobus.
A ja dalej do Glinna. Żeby było ciekawiej to trza ubrudzić rower. Na Wielkiej Sowie tylko kamienie, więc urozmaiciłem sobie powrót i nie tak jak szosowcy w dół przez Glinno i Michałkową, tylko w Glinnie przy kościele w prawo i do góry czerwonym szlakiem MTB,
Tutaj za cmentarzem robią drogę asfaltową i po raz ostatni jej wertepowy kawałek zaliczam...
Teraz więcej chmur.
Przez Zabójczą, Cerekwicę i Kurasz (mój pierwszy raz). Trochę podjazdu, ale potem przez las z porządnym błotem i do mojego skrótu do Michałkowej. Koło Kanciarskiego Buka. Potem już szeroka droga p-poż. praktycznie jasny szuterek - lekka nawierzchnia bez kamieni, można szybko pruć w dół. Wyjeżdżam koło szkółki leśnej i do domu stamtąd tylko 11 km.
Było ciekawiej.
Bez turystów i kolarzy.
Czasem udało się ominąć te błota.
Ten odcinek na skrót to 10 km.
W sumie około 3 km krócej niż przez tamę.
Podziękowania dla SUPPORTU wodnego - The Man in the Yellow Mackintosh.
Meta:17:39
Chwila przerwy nad Polaną Potoczkową. Widać moją Czomolungmę:
W tył wzrok na Polanę Potoczkową:
Szlak czarny MTB, za Polaną Potoczkową:
Kamienie super-duper:
Nawet jest przesieka z ładnym pocztówkowym widem na Ślężę:
Ścieżka Grabowskiego. Stąd 2 km do Koziego Siodła. Ale nie jadę, bo co?:
I koniec leśnego duktu:
Przełęcz Jugowska, 801 m n. p. m.:
Widoki z Polany Jugowskiej:
Tylko kamienie:
:{)}}}}} parafrazując mistrzynię mountainbikingu ze Schweidnitz:
Niedźwiedzia Skała i pomnik Junkersa czy jakiegoś tam Henkesa:
W dole Kozie Siodło:
O, Wiielka Sowo!:
Zdjęcie w pionie narusza całą jednostajną kompozycję w tej foto-relacji:
Rower i yellow Mackintosh:
Widoczek na Śląski Olimp:
Zdjęcie wykonał miejscowy bóbr:
Za chwilę w prawo po czerwonym szlaku MTB:
Na razie dróżka OK z przepięknymi widokami:
I jeszcze jeden:
TżM nadaje tempo, ja gonię. Teraz najciekawszy odcinek:
Kamień na kamieniu, na kamieniu kamień:
Widok na Ostrzew i Kokot:
Ostatnie dni sodomy. Wkrótce asfalt tu zamieszka:
Tu już powyżej Glinna, widok na Wielką Sowę:
Wjazd w teren:
I kolejny rzut oka na Sowy:
Kolejny raz dziś Ślęża z innej perspektywy:
Jestem na szlaku czerwonym MTB:
Góra bez nazwy, przejadę przez jej szczyt. (Tu się mylisz. To Zabójcza!):
I powrót do tych nizin zielonych, pozłacanych:
- DST 76.20km
- Teren 9.60km
- Czas 05:38
- VAVG 13.53km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Góry Suche_panorama z Czechami w tle
Niedziela, 10 maja 2015 · dodano: 10.05.2015 | Komentarze 8
TRASA_Bystrzyca
Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze
Śl._Jugowice_Olszyniec_Jedlinka _Głuszyca_Łomnica_Radosna_Przełęcz
Pod Szpiczakiem _Waligóra_Trzy Strugi_Łomnica_Grzmiąca_Głuszyca
Górna_Jedlinka_Olszyniec_Jugowice_ Zagórze Śl._Lubachów_Bystrzyca
Grn._ Burkatów_Bystrzyca Dln.
Dzisiejszy
rajd z cyklu MTB.
Pierwszy velo_pieszo duet z TżM (Tajemniczy żółty Mackintosh)
Wyruszam z domu dopiero o 11:43, pogoda była trochę niepewna.
Lekki kryzys w Olszyńcu - wiaterek mnie wymęczył. Chwila przerwy na przystanku.
Potem w Jedlinie na boczniaku było z wiatrem.
"Ale daje" - powiedział jeden rowerzysta do znajomego, gdy właśnie wiatr mi pomagał szybko zasuwać.
W Głuszycy po praz pierwszy w karierze rowerowej skręcam na Łomnicę.
To mój debiut rowerowy w Górach Suchych!
Dawno, dawno temu byłem wyznawcą zasady "jeżdżę tylko asfaltami", więc gdy przyjeżdżałem pod Andrzejówkę, to był dla mnie koniec drogi...
Tuż za Łomnicą chwilowy deszczyk. Ale nie rezygnuję. Jak się później okaże będzie super słonecznie i bardzo ciepło.
Na szczęście mam pierogi na plecach, więc majówka będzie udana.
Przy wjeździe do lasu dwóch kolarzy z rozkręconym góralem, więc pytam co im trzeba. Potrzebowali papieru ściernego. Miałem dętkę, ale o to nie pytali.
Papieru nie miałem. Więc mówię, że jadę do domu i im przywiozę, ale to trochę potrwa...
:{)}}}}}
Potem jeszcze mijam tylko dwóch kolarzy.
Zasięgu miejscami brak, więc ciężko było z dograniem końcowego spotkania z TżM, ale jakoś się zasięg znalazł.
Po trzech godzinach jazdy (jest 14:43) jestem koło Waligóry po przejechaniu 37 km.
Tajemniczy żółty Macintosh już jest z wodą. Będzie podawał.
Potem piknik z pierogami oraz sesja foto na dróżce (czarny szlak pieszy, tuż za rozwidleniem z niebieskim szlakiem MTB) z widokiem na Czarnek i w oddali Śnieżkę.
Jest niedziela, a w tym miejscu nie ma żywej duszy. Wszyscy chleją w Andrzejówce.
Potem w stronę Waligóry i ruin dawnego schroniska.
Zjazd singielkiem
(około kilometra)
do czerwonego szlaku MTB, tam gdzie w lutym stał bałwan i pół-igloo.(Byliśmy tu razem na Szpiczaku, zimowe wejście we mgle).
Potem opuszczam czerwony szlak i jadę nieoznakowaną drogą w stronę Trzech Strug. Potm znowu czerwony i niebieski i jeszcze czarny szlak MTB sie łączą. Wzdłuż Złotej Wody dojeżdżam do Łomnicy.
Potem skręcam w stronę stacji kolejowej Głuszyca i jadę w stronę Grzmiącej (też pierwszy raz tamtędy).
Pogoda wyśmienita, ciepły wiaterek i dużo słońca pod Waligórą.
W sumie stamtąd (spod Waligóry) jechałem do domu nieco ponad 2 godziny.
Był silny czołowy wiatr, że mnie wymęczył jak diabli.
Powrót do domu 19:18.
Początek dzisiejszej wyprawy. Jest ładnie:
Droga z Głuszycy na Łomnicę:
Dopiero po 33,5 km jazdy wjeżdżam w teren, na lewo fragment Szpiczaka:
Szpiczak:
Po drodze przez Radosną:
Tuż koło przełęczy pod Szpiczakiem (ścieżka na Szpiczak prosto). A ja przyjechałem z lewej strony:
Zza zakrętu wyłoni się zaraz TżM:
Miejsce pikniku na czarnym szlaku:
Czarny szlak, tuż pod Suchawą:
Po drodze na Waligórę, znowu Szpiczak z Czechami w tle:Ruprechticky Szpiczak. Widok spod Waligóry. Rzadko bywa tutaj taka widoczność:
Widok na Góry Sowie:
Urokliwy singielek z Waligóry do czerwonego szlaku MTB:
Malownicza droga przez Trzy Strugi:
Za Łomnicą skręcam w stronę stacji kolejowej Głuszyca. Dojeżdżam do drogi Unisław Śl.- Głuszyca:
Trasa przejazdu przez Góry Suche: od Łomnicy, przez Radosną, Przełęcz Pod Szpiczakiem na Waligórę do ruin starego schroniska (wysokość około 860 m n. p. m.). Potem zjazd singletrackiem do czerwonego szlku MTB i dalej przez Trzy Strugi w stronę Łomnicy: