Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25966.70 kilometrów w tym 7110.05 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.87 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 99816 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 25.50km
  • Teren 3.60km
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 279m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Witoszowskie endurro_azzurro, czyli hako_drama

Niedziela, 11 marca 2018 · dodano: 12.03.2018 | Komentarze 2


Trasa
_Witoszów Dolny_Witoszów Górny_Pogórze Wałbrzyskie_Witoszów Dolny

Pierwszy porąbany velo_duet w 2 0 1 8 !
Ku wielkiej nieznanej tajemnicy.
Start:
11:45
Spotkanie w Witoszowie Górnym.
Jestem pierwszy, 10 km w 34 minuty, przy przeciwnych porywach wiatru...
Nad nami azzurro, przed nami endurro.
Raczej ciepło?
Wyposzczony -Ninja*Canyon*Matrix-
dorobił się w końcu dzwona od Santa Christophera dos Cyclista. 
Do 12:45 mamy rowery czyste.
(mój tylko przez 20 godzin).
Hajda na Pogórze, najlepsze przed nami.
Podjazd w stronę Mrowiny.
Teraz zjazd skrajem Pogórza.
Moja trasa, nikt tu nie jeździ rowerami...
Zaczyna się hardcore!
Wyposzczony -Ninja*Canyon*Matrix-
co nie jeździł od sierpnia 2017 r.
przejdzie chrzest bojowy na początek -

N I E Z M I E R N I E  U D A N Y

ZACZYNAMY OD
ZUPY BŁOTNEJ
PRZEZ
BŁOTNY GULASZ I KASZĘ,
KOŃCZYMY
W BŁOTNYM BIGOSIE.

Pierwszy dziś przemierzamy pokryty jeszcze lodem strumień.
Wyposzczony -Ninja*Canyon*Matrix- przechodzi lekko (dużo pościł, więc wątły w swej posturze).
A ja w tym samym miejscu — trzask lewą stopą — lód się załamał, co za grubas ze mnie!
Potrójne skarpety w tym jedne wełniane chronią od takich przypadków.
Naprzeciw nas jadą dwa Motocrossy.
Chłop z enduro chwali odzież  Wyposzczonego -Ninja*Canyon*Matrix-
Brniemy przez te błotne delicje.
Za chwilę coś blokuje rower.
Kamień to, czy błoto, a może patyk?
Nie widzę nic.
O, przerzutka się wbiła w szprychę i zablokowała koło.
Pilnie potrzebny młotek, imadło, obcęgi
albo narzędzia z epoki kamienia...
Ekstremalna szybka naprawa roweru na pniu za pomocą drewnianej pałki.
Wystarcza to na kolejne 500 metrów.

Za chwilę hako_drama.
Kolejny potok górski w lodzie, trza jakość się przebić na drugą stronę.
Udało się podejść w górę strumienia i jest wąskie gardło.
Jeszcze chwila i jadę parę metrów i trzask.
Odleciało shimano, a właściwie odłamał się hakodramy
czyli na 11,7 km 
schluss.
Dobrze, że dziś koło domu, można szybko wrócić (w razie czego — sam wykrakałem).
Są plusy takiej sytuacji.
Dlaczego nie mam dzisiaj z sobą zapasowej przerzutki, czy też haku do ramy?
Głupi Polak przed szkodą.
Teraz już w zasadzie będzie tylko z górki — dam radę, blisko domu i nie jechaliśmy po asfalcie.
Dobrze, że na początku sezonu.
Są większe problemy na tym świecie np. świadkowanie bierzmowania, Jan Chrzciciel żadnych kartek nie wymagał, "co łaska" nie prosił.
W jednym z trzech plecaków mam przylepce na rzepy.
Przywiązujemy łańcuch i przerzutkę do ramy.
New design, nikt takiego nie ma, jestem tym szczęśliwym wybrańcem.
Zaliczymy jeszcze bunkier poradziecki.
Nawierzchnia przez chwilę po liściach, z górki — można odpocząć.
Po krótkim oddechu wracamy na błotny (niejedwabny) szlak.
Teraz już nie da się jechać, bo pod górkę się robi, brnę po tych kluskośląskich błotach.
Bunkier K C K — bije od niego chłodem.
Ostatni podmarsz
Platforma widokowa na Nizinę Klusko-Śląską w smogu.
(dwaj umorusani menelowie zajmuję ławkę i nie chcą zejść przez ponad godzinę
jest ładnie, ładne krajobrazy, ładna jazda bez trzymanki,
przewija się tłum przez platformę — zasłużony wypoczynek obiadowy po dzisiejszym enduro)
Dopiero zaliczyliśmy 1/10 planowanej na dziś trasy po Pogórzu...
To było raptem tylko 3,6 km w terenie. 
Wyposzczony -Ninja*Canyon*Matrix- jest jednak zadowolony
mimo wszystko widać ten jego złoty łańcuch po warstwami błota.

Droga z Modliszowa dzisiaj zbawienie, dla tych, co nie mogą pedałować.
Szybki zjazd z pryskaniem po mordach zebranej dzisiaj mazi.
Teraz skręt na Witoszów.
Jakoś da się jechać, bo praktycznie do samej wsi w dół — szybciej mi idzie niż Wyposzczonemu-Ninja*Canyon*Matrix 

Jeszcze proponuje mu przejechanie tych (tychów) 3 km do miasta.
Miałem rower, mam hulajrower, nie po to kupiłem, żeby jechać.
Odpycham się lewą nogą od krawężnika, do czołgu jakoś poszło.
Ostatni odcinek przed miastem lekko pochylony, więc tu się najbardziej natrudzę.

hulajnożny zajazd do miasta i przez miasto
Jesteśmy nad Zalewem tuż przed 16:00,,
ostatni przystanek.
Rozstajemy się.
Do domu droga mi zajmie 40 minut,, dobijam o 16:53
wybieram wariant dolny przez Zalew, Park Centralny, ścieżką rowerową na Zawiszów, dało się jechać, styl żużlowy
Bolą rączki, bolą nóżki.

A naród chodzi na krótko już...
...a ja jestem jedynym brudasem w mieście

Czuję się jak po przejechaniu 100 km.

Morał  z tego taki:
Musisz podkurskicz zgruzuśmy 
przyroda pokonała technikę

Ubieram się na temperaturę 0 (w razie czego). Nie wiadomo co się przydarzy:

Jaki śliczny rowerek:

Pierwsze młoty do roboty:

Tu jeszcze czyste rowerki. Teraz się zacznie spektakl w reżyserii Michała Bajora:

Lewa stopa sucha:

Moja trasa. Niech i Wyposzczony -Ninja*Canyon*Matrix- wie, ze za mną nie ma lekko:

Nie da się jechać, to porzućmy sprzęt:

Przyjdziemy po niego w sierpniu:

Lodowe przeprawy:



Już się przeprawiliśmy. Na górce po prawej, zaraz mi coś z roweru odpadnie:

Wzięło się i urwało, a chciałem się napić kakao:

Ślizgawica błotna - klasyk:

Niedoceniane Pogórze. Nachylenia zarąbiste:

Nizina Kluskośląska:



Patent na dziś - hulajrower:





  • DST 31.30km
  • Teren 8.30km
  • Czas 02:08
  • VAVG 14.67km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Podjazdy 198m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sobotnia popołudniówka w siodle z lodem, czyli 4 x błota

Sobota, 10 marca 2018 · dodano: 10.03.2018 | Komentarze 0


Trasa
_Bystrzyca Dln._Burkatów_Opoczka_Wieruszów_Krzyżowa_Grodziszcze_Krzczonów_Miłochów
_Jagodnik

wiaterek silny południowo-zachodni
pochmurno
od razu wiatr się daje we znaki (wczoraj było lżej)
najpierw przystanek apteka
jadę na Zagórze — silny przeciwny wiatr -
żółwie tempo
dlatego mnie nikt z kolarzy nie pozdrawia?
czy może dlatego, że ubłocony rower?
..u. wie
od Burkatowa słońca więcej
i będę miał wiatr w plecy
tu zaliczam skrót przez lasek do rzeki

dzisiaj 4 odcinki błotne:
1. wjeżdżam na skrót Burkatów-Opoczka.
nie jestem sam, za ogrodzeniem sadu biegną i ujadają trzy psy

2. Opoczka-Wieruszów
na moim skrócie przez las (najpierw ostry zjazd) okazuje się najgorszy błotny barszcz tej wiosny, mijam kolejny pokryty lodem strumyki podjazd z lasu lepszy niż przed chwilą zjazd
teraz orzę po polu 
i
najciekawszy odcinek w wieruszowskim lasku (znam teren)
przedzieranie się przez chaszcze  singieltracki podjazdy, zjazdy
 w dole zamarznięte strumienie (przez jeden przechodzę, ale lód trzyma się mocno)
przecinam wąwóz między wzgórzami w stronę Wieruszowa i wyjeżdżam na boisku.
są ławeczki — przerwa, ogarniam patykiem błoto
wiem, co zrobię, by pozbyć się dziś tej mazi e ogara...
Teraz zasuwam w stronę Krzyżowej (wiedziałem, że będzie pryskać)

3. Kolejny odcinek Grodziszcze-Krzczonów
nie było już tak tragicznie

4. Krzczonów-Miłochów
bocian przed Miłochowem

Dobijam do źródełka w Jagodniku

myję swego ogara
opłacało się zostawić te 5 kg błota w terenie
w domu dopieszczę jeszcze

słynny kolarz Czesiu na kolarce ze składanym krzesełkiem (?) na plecach mnie omija, ale za chwilę startuję,
doganiam go i pozdrawiam, a ten nic
co za naród....

Rzut okiem na Pogórze:

Zima długo się trzyma:

Tradycyjne ujęcia. Jest ładnie:



Dzisiaj w lewo:

Bystrzyca River:

Dzisiejszy fenomen - wszędzie lody:

W oddali Góry Sowie:

Burkatów-Opoczka:

Romantica de la Silesia:

Góry Sowie w tle:

Widok na Góry Sowie:



Opoczka i Masyw  Ślęży:

Widok na Ślężę z Opoczki:



Zupa błotna w tym obniżeniu:

Kierunek Wieruszowski lasek:

Widok na Siwy:

Teraz przebić się na drugą stronę:

Szoruję po zaroślach:

Lodzie - nie pękaj!:

Dominują dziś lody:

Już przebiłem się na drugą stronę:

Przystanek - boisko Wieruszów:

Ciąg dalszy romantycznych krajobrazów (widok z Wieruszowa):

Widok z drogi Krzyżowa-Grodziszcze:

Widok z drogi Grodziszcze-Krzczonów:

Widok z drogi Krzczonów-Miłochów:





  • DST 25.30km
  • Teren 4.30km
  • Czas 01:25
  • VAVG 17.86km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Podjazdy 154m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przedwiośnie (dziękuję, nie czytałem), czyli pradolina Piławy

Piątek, 9 marca 2018 · dodano: 09.03.2018 | Komentarze 5


Trasa
_Niegoszów_Wilków_Pszenno_Jagodnik_Jakubów

pierwsze szproty 
w galoty
wiosny nie czynią

błoto się sypie 
po zimowych wojażach
z ogara

na cepeenie
pompuję koła

by ominąć drogę krojoną 35, jadę wałem przeciwpowodziowym Bystrzycy i przełażę pod mostem i wyjeżdżam obok Hotelu Pod Wierzbą
ciekawy skrót — Polecam!

pradolina Piławy
tradycyjna przejażdżka
po skarpie między Pszennem a Jagodnikiem

lód w starorzeczu Piławy
błotna zupa 
przedzieranie się po chaszczach
podjaździki-zjaździki
rozgrzewam się do +30 stopni

czarny kot w Pszennie:
spluwam za siebie

kaja szczekaczka, co ma gdzieś swą panią (znowu te psy?)

wymęczył mnie ten odcinek w terenie
chwila przerwy przy źródełku w Jagodniku
jeszcze śmignę kawałek

bocian spłoszony nad Piławą

kocie łby
wypalanie traw:
dobre, bo polskie

ciąg dalszy błotnej zupy

wiaterek południowo-zachodni
daje się we znaki trzy razy: gdy wyjeżdżam z Pszenna, potem z Jagodnika, potem z Jakubowa

śmieci po rowach i rzekach:
dobre, bo polskie
staropolskim obyczajem
niech się śmieci...

zakładam nowe napiszczelniki PWR-C 3

Tajemne miejsca mocy:

Piława:

O, jak pięknie:

Śnieg, śnieg, śnieg, śnieg, everybody loves the śnieg:

Zostałem oszczekany przez nieszczęsnego zwierza. Sezon jazd uważam za otwarty:

Dużo słońca, dużo chmur, czas rowerów:

Wjeżdżam w teren:

2 kilometry od miasta, kto tu nie był, niech żałuje:

Skarpa nad pradoliną Piławy:

Starorzecze zlodowaciałe:

Przedzierać się, ku słońcu:

Całoroczny Christmas, po polsku:

Gościu siądź pod moim liściem, a odpocznij sobie:

Fragment skarpy, tamtędy się przedzierałem:

Tu się spłoszył bocian, jak on żyje, to my też możemy. W dali Boleścin:

Kolejna zupa błotna, albo kocie łby wypalone:

Góry Sowie w oddali:

Jakubów i Masyw Ślęży:

Wielka Sowa groźna i majestatyczna, straszy zimą:

Na prawdę ładnie:





  • DST 22.40km
  • Teren 2.80km
  • Czas 01:13
  • VAVG 18.41km/h
  • VMAX 27.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 158m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bóg zsyła na bankierów złoto, błoto na Ajka

Sobota, 17 lutego 2018 · dodano: 17.02.2018 | Komentarze 8


zima. hibernacja.
bezwietrznie. ponuro.
zapasy skończyły się.
niedźwiedź wyjeżdża na żer.
witamina D to tylko ułuda.
bankierzy całują swe pieniążki.
skoczek ma złoto.
ametystowa droga.
ulubiony skrót na burligsdorf.
remont pola.
coolarz z brodą tapla się w błocie.
dobrze mu tak.
jak w koszmarnym śnie.
idziesz i grzęźniesz.
rower błoto blokuje.
jest wszędzie.
50 metrów brnę przez 10 minut.
jest patyk.
walczę z błotem.
potem zjazd.
będzie ubaw.
pryska na wszystkie strony.
przynajmniej się strząchnie (błociaro).
płaty śniegu ostatkiem sił
na pogórzu nieśmiało
walczą o przeżycie.
wiosna panie żyrancie?
jedyny napotkany dziś za miastem
kolarz mnie pozdrawia.
w poszukiwaniu rzeki.
bóg stworzył ją
ku uciesze zabłoconych.
rowerzystów ich
ogierów i ogrów.

Trasa_Słotwina_Witoszów Dolny_Burkatów_Bystrzyca Dolna


Słońce już odeszło na nocleg:

Wjeżdżam w teren. Nie wiem jeszcze co mi zgotował ten los:

Wielka Sowa w oddali i Ametystowa Droga po prawej:

jeszcze zima:

mimo wszystko fajnie się jedzie:

remont pola, tak Bóg zesłał dziś na mnie tę katorgę:

Pogórze walczy o przetrwanie śniegu:

nowe ujęcie:

o, śnieg:

O niebo lepiej. Już się strząchnęło:

potrzeba prędkości:

mroki średniowiecza:

darmowa eco-myjnia:





  • DST 17.20km
  • Teren 2.90km
  • Czas 00:58
  • VAVG 17.79km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Podjazdy 102m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sobotni rajd w śniegu

Sobota, 3 lutego 2018 · dodano: 03.02.2018 | Komentarze 5


Rajd w śniegu

Postanawiałem wyjść.
Jeszcze przed godz.12 ładne słoneczko.
Potem szybko się zmieniło i chmury nadciągnęły od północy.
Zdążyć, wyjść przed deszczem!
Zdążam.
Po kilometrze jazdy zaczyna się...

Ś  N  I  E  G

nawet duże płatki.
Po drodze wyprzedzam innych rowerzystów (ojca z synem), co też się śniegu nie boją.
Kierunek Bystrzyca Dolna.
Zrobię podmiejską pętlę wzdłuż rzeki,
przez polną drogę od ulicy Torowej.
Dwu i pół kilometrowe wertepy.
Oczywiści nikogo nie ma.
Staram się jechać środkiem po trawie, bo trochę błotnisto.
Rezygnuję ze skrótu z B. D. do miasta koło działek, bo błoto masakryczne.
Gdy wracam do miasta, już przestaje padać.

Kto siedzi w domu, ten pije szampana.
Kto wychodzi, dostaje śniegiem w ryj.
P O L E C A M !
mniam, mniam...


Tradycyjny start z widokiem na Ślężę:

Rzeka, śnieg:

Będę zasuwał po tym zielonym pasie na środku, bo po bokach błotko:

Docieram do lewego brzegu Bystrzycy. Raczej rwący nurt:

Jak napisano:

Most w Bystrzycy na Bystrzycy:

Tradycji stało się zadość. Teraz z prawego brzegu:

Zalew i Pogórze:

I jeszcze rzut oka na wschód:

W nagrodę za śmiałe wyjście:

Śniegu już nie ma, i słońce się pojawiło:





  • DST 9.00km
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt Lincoln
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lutowy, miejski Lincolning

Piątek, 2 lutego 2018 · dodano: 02.02.2018 | Komentarze 0


pierwsze wyjście Lincolnowe tego roku
by dotrzeć w cztery położone z dala od siebie miejsca najlepszy będzie...
o, rower!
wczoraj deszcz, dzisiaj nie
szybko przemknę przez miasto
i sprawy załatwię




Och, te pociągi:





O, Ślężę widać!:

Polder zalewowy miejski:




  • DST 23.10km
  • Teren 2.30km
  • Czas 01:30
  • VAVG 15.40km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 142m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Islandzkie krajobrazy

Piątek, 26 stycznia 2018 · dodano: 26.01.2018 | Komentarze 2


wyobraź sobie drogi czytelniku najcieplejszy dzień w roku na Islandii
właśnie taki jak dziś

marsjańskie klimaty
kosmiczna zupa
w tej małej tamie nie było wody
zastanawiam się
czy zamkną cię w domu
jeśli tu zostaniesz
spodoba ci się samotność
drzewa
w lesie są ciche

.....................................................................................................................................................................................................................

popołudniówka za miastem na Równinie
słońce w mleku
plan na dziś 20 km
początkowo wiaterek mam w plecy 
więc śmigam
poczuję go w twarz dopiero przed Wierzbną
potem jeszcze przed Nowicami
w teren wjeżdżam dopiero w Bagieńcu
ale już błoto-spoko
wracam ku chylącemu się na południowym zachodzie słońcu
teraz wyjrzało  zza mlecznych obłoków 
i oślepia mnie

Trasa_Niegoszów_Panków_Wierzbna_Nowice_Bolesławice_Bagieniec_Zawiszów

Tradycyjny motyw a miastem na tle zimy:

Tradycyjny sowiogórski wieloryb w tle:

Masyw Ślęży:

Panków:

Warownia Wierzbnów:

Wzgórze Strzelnicza:

Teraz lód:

Ślęża, Wzgórze Strzelnica z drugiej strony:

Widok na Góry Wałbrzyskie z Chełmca szczytem:



Kierunek Schweidnitz:

Krajobraz z kościołem w tle:



Między wsią Zawiszów a miastem, budują, trzeci pas? chodnik? ścieżkę rowerową?:





  • DST 19.10km
  • Teren 1.80km
  • Czas 01:12
  • VAVG 15.92km/h
  • VMAX 32.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Podjazdy 125m
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

...jeszcze wczoraj był tu śnieg...

Środa, 24 stycznia 2018 · dodano: 24.01.2018 | Komentarze 5


...dzisiaj sczezł...

podmiejska przejażdżka
z cyklu ferie zimowe w mieście

trza się ruszyć
wiatru się nie spodziewałem 
od razu południowy
a jadę w tym kierunku
pochmurno, słońca brak
godzina jazdy dziś wystarczy
mam dwie kurtki, to mnie nie przewieje
jedyny minus — shimano schwanken
za chiny nie chce przeleźć na najwyższą tarczę z tyłu i przeskakuje o 2-3 pozycje
poza tym mokro
kierunek Osiedla Zacisze, chcę wjechać w teren — bagnisty bardzo, rezygnuję
odkrywam tajemniczy plac ziemskich zabaw
przez Kraszowice
z pewną nieśmiałością jadę na wylotówkę na Bystrzycę Dolną, ale tu wiaterek,
rezygnuję i jadę w stronę drogi na Witoszów
tu też wiaterek
nie wypuszczam się za miasto
jeszcze przez Osiedle Młodych Emerytów
na górkę z widokiem na Równinę
i do domu

Cytat na dziś (sąsiad, gdy wchodzę do domu):
- BŁOTNIK, BO CAŁE PLECY OCHLAPANE!


Masyw Ślęży:

Kładka:

Bystrzyca:

Ślęża i Radunia:

Wzięło się i spaliło (ze wstydu):

Błota nie chcę na twarz, wybieram prawo:

Zamiast drogi na Górę Piaskową, odnajduję to:
Miasto:

Pogórze i Góry Sowie:

Sowy spowite tumanami:

O, śnieg!:

Tu trochę widać Sowy:

Rzut oka na Równinę na północ od miasta )Osiedl

Jadą wozy towarowe:





  • DST 15.10km
  • Teren 5.30km
  • Czas 00:55
  • VAVG 16.47km/h
  • VMAX 27.00km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Podjazdy 100m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Debiut rowerowy 2018

Środa, 10 stycznia 2018 · dodano: 10.01.2018 | Komentarze 4


10 stycznia, roku pańskiego 2018 wyszedłem na rower po sezonie obżarstw i leżenia plackiem.
Takie czasy, że nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać,
czy wiosna to, czy zima,
czy real, czy fikcja,
czy lepiej mieć, czy lepiej być,
czy chodzić, czy jeździć...
No to jadę.
Z 7 plag rowerowych dzisiaj tylko:
- deszcz
i
- błoto.
Ponuro, deszczowo, mokro, depresyjnie.
b
 e
  z
   w
    i
     e
      t
       r
        z
         n
          i
           e

To zeszłoroczne błoto te płaczące niebiosa mi trochę z rowerku zmyją. 
Jadę do miasta, ale wciąż dłubią na ścieżce rowerowej przy Łukasińskiego...
Potem do apteki. 
A deszcz pada i pada (dobrze, że założyłem trzy kurtki, tylko wierchnia zmoknie).
To teraz się przejadę przez słotwińskie wertepy w odwrotną stronę niż miesiąc temu.
Od Kauflandów zagrodzili siatką skrót na słotwińskie wertepy, objeżdżam szybko.
Teraz krótki podjazd, dziwnie się jedzie...
Dojeżdżam do ametystowej Drogi, Pogórze ledwo widoczne.
Potem przez Słotwinę i druga część wertepów, od razu żółte błotko pryska
Jeszcze odbijam w lewo i w stronę obwodnicy.
Deszcz w sumie nie przeszkadzał. 
Ja cały w błocie. Patykiem strącam błoto z roweru.

I w końcu pomyłem rowerek z zeszłorocznego błota, by zrobić miejsce na nowe.

Trasa dzisiejszej przejażdżki

W nagrodę, że wyszedłem na rower -  pociąg:

Ponury mamy klimat tej zimy:

Droga do Słotwiny:



Widok na Ametystową Drogę i Pogórze Wałbrzyskie:



Druga część wertepów na północ od Osiedla Młodych Emerytów:

Tego mi było trzeba:

Są również zjazdy:

O, tam właśnie byłem:

Pamiątkowe zdjęcie w deszczu:

Tylko psy i bicykle z brodą w taką pogodę hulają:





  • DST 23.70km
  • Teren 11.40km
  • Czas 01:28
  • VAVG 16.16km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Słotwińskie błota i wertepy

Sobota, 9 grudnia 2017 · dodano: 09.12.2017 | Komentarze 9

Słotwińskie wertepy

Czas na grudniową jazdę.
Dwa stopnie +.
Słońce jest, to wychodzę.
Potrójne skarpety, podwójne spodnie, trzy kurtki, podhełmówka zimowa i zimowe rękawice.

Można śmigać.
Wiaterek na Zawiszowie.
Dalej raz będzie, raz nie.
Zakładam kaptur na hełm
Runda dookoła miasta.
Bez żadnych plecaków.
Najpierw słotwińskie wertepy.
Nawierzchnia dróżek różnorodna, gorsza niż na górskich trasach.
Oczywiście teren pofałdowany, krótkie podjazdy, więc rozgrzewam się do 30 stopni.
Zaliczam nową dróżkę od Słotwiny skrót na Osiedle Młodych.
Tutaj wiaterek w plecy.
Potem przez ogródki działkowe i w stronę Zalewu,
Park Harcerzy,
Kraszowice,
Piaskową Górę,
Osiedle na Wzgórzu.
Tu już słońce się kończy i wiaterek zaczyna.
No to do domu czas.
Po wertepach zaliczam dziś 11.4 km.

Grudniowa jazda obowiązkowa. Raz można wyjść z barłogu:

O tak przed chwilą omijałem tę zawalidrogę jak ci dwaj chłopcy:

Małe jeziora, duże tęsknoty:

Wdepnąłem na słotwińskie błota i wertepy. Polecam:

Wzgórze 270 - jedno z wyższych w okolicy, jeśli nie najwyższe:

Widok na Osiedle Młodych i Ślężę:

I ponownie Wzgórze 270:

Podjazd po trawiastej dróżce:

Już jestem po drugie stronie (Słotwiny). Tam do tych krzaczorów dochodziłem z psem i myślałem, że dróżka prowadzi do zabudowań. Tyle lat żyłem w nieświadomości. Jadę po raz pierwszy tędy rowerem:

Właśnie dróżka zakręca i leci nad zabudowaniami i łączu si z Ametystową Drogą na Witoszów:

Kierunek Schweidnitz:

Widok na Góry Sowie:

Nawet po mieście da się przyjemnie jeździć unikając asfaltów:

Teraz nad Zalewem:

Jadę zerknąć na Sowie:

Tu zaszła zmiana:

Jest na prawdę ładnie. W oddali Góry Sowie:

Widok na miasto:

Osiedle na Wzgórzu z widokiem na Masyw Ślęży:

I jeszcze raz widok na miasto: