Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25966.70 kilometrów w tym 7110.05 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.87 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 99816 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 44.00km
  • Teren 19.50km
  • Czas 02:53
  • VAVG 15.26km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Huragan Roksana*, czyli harce w Górach Sowich

Czwartek, 14 września 2017 · dodano: 15.09.2017 | Komentarze 0

Huraganowy rajd_Opoczka_Wieruszów_Bojanice_Lutomia Grn._Padole_Lutomia_Lutomia Mała_Wieruszów_Opoczka

#zaskakująca pogoda#
wyjazd: 15:15
+ po drodze do apteki
i z tego powodu zapominam drugi plecak z piwnicy wziąć (z zapasem kurtek, pompek, dętek etc...)
a tu w mieście dziura ze słońcem a dookoła ciemne chmury
jeszcze pół godziny temu było spokojnie
na razie nie pada, tylko coraz silniej wieje
nic to
zdeterminowany jadę (według planu) po plecak nie wracam
zawsze można skrócić trasę jakby co
pierwsza fala uderzeniowa na drodze do Opoczki, nieźle dmucha
omijam Bojanice skrótem przez las i Wieruszów
tu w dole nie wieje.
po drodze tradycyjnie słoneczniki po horyzont
patrzę gdzie chmury - wszędzie 
#mżawka w Bojanicach
czekam na autobus w wiacie, przyjeżdża; nie, dziękuję
tylko postraszyło
skręcam ponownie w teren
skrót polny (lubię takie) do Lutomi  Górnej (po raz pierwszy)
po drodze super nasłoneczniony częściowo Masyw Ślęży w czarnych chmurach,
wyszło słoneczko na chwilę więc i półkole tęczy nad Masywem 
nigdy czegoś takiego nie widziałem
ciekawostka: na górce czerwona ambona dla myśliwych...
teraz nawet depnąłem w pedał
lepiej mi się jedzie niż przedwczoraj... a warunki były lepsze.
najwidoczniej wolę ekstrim...
docieram do wsi po trzech kilometrach, od dzisiaj już na stałe ten skrót będzie mi towarzyszyć (asfalty nein!)
teraz skrót od przystanku (czerwonym szlakiem pieszym do leśniczówki) i jestem już praktycznie pod lasem
tu nie wieje, bo góry osłaniają,
#deszczyk za rozdrożem do Kroackiej Studzienki (10 minut czekam)
(na szczęście mam w plecaku lekki bezrękawnik-wiatrówkę)
zakładam
#opady nie nasilają się, jadę, wiadomo góry zatrzymują falę deszczu, jak zmienię kierunek na powrotny to już go nie będzie
w oddali poprzez drzewa widać jaśniejsze niebo
jeszcze kropiło prze kilka chwil 
bo tylko postraszyło a wiatr silnie szumi w koronach drzew
dojeżdżam pod leśniczówkę w Padolu
koniec podjazdów
dalej dróżek nie znam (zawsze się jechało na Rościszów)
tu na rozstaju dróg (wybieram właściwą; studiowało się wczoraj te mapy)
ale na kolejnym rozwidleniu patrzę w prawo - nie, nie jadę, bez zatrzymywania się zasuwam dalej
bo teraz praktycznie w dół i dróżka sama mnie z lasu wyprowadzi, nad głowami huragan, ale nie pada...
paśnik na górce, potem skręt w prawo
i intuicyjnie jadę, dróżki różne, trawiaste, docieram do polany, tutaj już mini wąwozy, wyżłobienia i grząsko, więc nie ryzykuję, spokojnie zjeżdżam
jak się jedzie przez nowy teren, to zdaje się trwa całe wieki  przebicie się przez ten las
w sumie zajęło mi te 3,5 km przeprawy 26 minut
oczywiście po drodze nikogo w lesie...
wynurzam się z lasu a tu widok na Dzierżoniów i ciężkie leniwe chmury rozciągające się na horyzoncie
a po lewej Osiedle Pogórze, stąd, jak się okaże za chwilę tylko, kilometr do leśniczówki.
#wiatrzysko silne, zachodnio-północne
szybki zjazd do Lutomi po asfalcie 
potem wjazd na dróżkę w stronę szkoły, tak szybko jeszcze tędy nie jechałem
#huragan w plecy 

najlepsze przede mną. skręcam na Lutomię Małą, a
#huragan mnie spycha w prawo, takich podmuchów w takiej sile i ilości
jeszcze nie doświadczyłem, ale da się w miarę szybko jechać
we się trochę osłonięte, jak wjeżdżam na pole to znowu mnie spycha na zaoraną ziemię...
teraz Wieruszów, wracam tym samym skrótem do Opoczki, dalej podmuchy, dopiero w mieście spokojniej...
gdy wracam
#temperatura spadła do 13.5 stopnia
koszulka, bluza i wiatrówka dały radę, a i tak trzeba był się rozpinać po szyją
Powrót 19:16


Urocze niebo:

Jadę na Opoczkę, w oddali Góry Sowie;

Ulubiony motyw tej jesieni:

Bojanice, polna droga do Lutomi Grn. Z cyklu: "Mój pierwszy raz":

Widać dróżkę przede mną:

Spektakularny widok:

JUż widać Lutomię:

I jeszcze raz Masyw Ślęży:

Drugi koniec tęćzy na Lutomią:

Skrót do leśniczówki w Lutomi:

.Po raz pierwszy prosto, rozdroże pod leśniczówką w Padolu:

Fragment dróżki w lesie:

Zbliżam się do kraju lasu. W oddali Ślężą:

I znowu niebo się pomieniało:

Znowu Ślęża:

Dzierżoniów:

Teraz mnie dmuchnie w plecy, potem w gębę:

Znowu Ślężą:

Stamtąd jadę:

Wielka Sowa:

i ałoneczniki:

..................................
*bo imieniny Roksany


Kategoria Góry Sowie


  • DST 46.30km
  • Teren 8.80km
  • Czas 02:58
  • VAVG 15.61km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Michałkowa hardcorowa, czyli spontaniczność

Wtorek, 12 września 2017 · dodano: 13.09.2017 | Komentarze 2

Rajd_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze Śl._Jugowice_Michałkowa_Lubachów_Złoty Las_Witoszów Dln.

wiaterek, ciepło, pochmurnie
cel ambity: (Przełęcz Walimska)
jadę na Walim...
po dotarciu do Zagórza
czuję
źle się jedzie
słabo zjadłem, za wcześnie wstałem, albo
apoteoza pogodowa, albo zwyrodnienia nie rozgrzane,
przed Jugowicami staję, 10 minut przerwy
no nie... Przełęcz Walimska inną razą...
widzę dróżkę pod górę za zakrętem przed Jugowicami 
wjeżdżam w teren i zasuwam do góry
za szlabanem już raczej (stromo, 8 pasażer no)
do Przełomu Dunajki (tak mi się zdaje)
za polanką dwie dróżki się rozwidlają wybieram skrajną w prawo (błąd)
podmarsz 700 metrów
brnę przez karcz i chaszcze 
20 minut się przebijam
to się rozgrzewam
kryzys jakby po za mną
wyłaniam się na drodze (czerwony szlak MTB) około kilometra od platformy widokowej
no to poszukam alternatywnego zjazdu do Michałkowej (tj. Młyńsk), dojeżdżam do lasu, widzę dróżkę w lewo, ale ślepa
wracam i tam gdzie szlak skręca w prawo,  decyduję się na zjazd w lewo i od razu w prawo
dróżka fajna, szeroka, do polanki w lecie lajcik, teraz się zacznie,
po wczorajszym deszczu trochę grząsko, ale spore nachylenie w dół + najgorzej na ostrych zakrętach, fajna serpentynka
kamieni nie tak dużo, ale trochę zryte + wyżłobienia 
no i super - 1600 metrów ostrożnego zjazdu
tylko nie wiem gdzie wyjadę....
a to się zdziwiłem....
ciekawe czy w przeciwną stronę ktoś podjeżdża?
fajnie, że można odkryć coś nowego

potem jeszcze wymyślam powrót przez Złoty Las i stoliki
słońce pojawia się gdy dobijam do stolików
ale już zjazd z pod lasu na Witoszów już mi się dzisiaj więcej nie chce po wertepach zasuwać
spokojnie jadę do miasta
słońce w plecy
kurtki się nie przydały...(16 stopni, gdy wracam)
+
obtarte kolana od nakolanników
czyli
ogólny ból

Jest fajnie:

Rzut oka na Góry Sowie:

Tu już mi się źle jechało:

Dojeżdżam do tego miejsca, co dalej?

Wjeżdżam w teren, jakoś lepiej:

Zamiast prosto, skręcam w prawo niestety:

Dróżka się kończy, tylko karcz:

No, stromo:

Wyłaniam się  z gęstwiny:



Stąd wylazłem:

a miałem tam w dole się wyłonić:

Widać Niedźwiedzicę:

Tu widok na dróżkę, którą powinienem wybrać (na dole zdjęcia od polanki do góry):
























To teraz najciekawsze przede mną:

W dole Michałkowa:

Droga niesamowita:

Michałkowa z nowej perspektywy:

Nie spodziewałem się, że w ogóle tu dziś będę. Tak bywa. Ważne nie być upartym, ale elastycznym:

Stamtąd zjechałem. Czy spróbuję kiedyś wariant do góry? Może w velo_duecie:

Widać ładną serpentynkę przez las do Michałkowej:

Jezioro Bystrzyckie:

Tam byłem na samej górze, gdzie okienko w drzewach:

Teraz jeszcze przez Złoty las:

I tu wyszło słońce:




  • DST 22.10km
  • Teren 2.50km
  • Czas 01:13
  • VAVG 18.16km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Deszcz, jesienny deszcz

Poniedziałek, 11 września 2017 · dodano: 11.09.2017 | Komentarze 2

Trasa_Słotwina_Witoszów Dln._Witoszów Grn._Witoszów Dln.

wychodzę 
chmury w oddali dookoła miasta
mżawka jeszcze zaczyna się w mieście
przestaje
znowu zaczyna w Witoszowie
mimo te jadę
w końcu
deszcz
i tylko dobijam do Witoszowa Górnego (a plany były ambitne)
zaciągnęło się na kilka godzin opadów
25 minut przerwy
wyciągam z zapasu jedną z kurtek
ubieram się i tylko
10 km 
w deszczu
przynajmniej
rower w kąpieli

przyjemny dzień na przejażdżki, ale..:

nad Ślężą też się zaciągnęło:

jesz ze nie pada:

jeszcze się łudzę, że nie będzie padać:

niestety tam dzisiaj nie dojadę (na Pogórze):

przystanek Witoszów Górny:

niestety deszcz i tylko deszcz:

mostek dla rowerzystów jeszcze w budowie:

jeszcze runda dookoła Osiedla:




  • DST 39.70km
  • Teren 13.20km
  • Czas 02:40
  • VAVG 14.89km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roverowa ciepła sobota

Sobota, 9 września 2017 · dodano: 10.09.2017 | Komentarze 3

Trasa_Makowice_Wieruszów_Bojanice_Lubachów_Bystrzyca Grn._Witoszów Dln.

wychodzę o 16:33
dziś w programie Bystrzycki Las + Pogórze Wałbrzyskie
najsampierw
harce po polach Makowic-Wieruszowa
nie tylko kuku_rydza
a takoż te bezkresne słoneczniki

wjazd w Góry Sowie od Bojanic
tradycyjny podjazd do Kanciarskiego Buka
zjazd po tych kamieniach do Lubachowa - najgorsza droga w okolicy 
jeszcze widno, badam drogę w Bystrzycy Górnej w stronę Pogórza
domyślam się gdzie wyjadę, pod koniec trawa rzuca się na drogę
dojeżdżam na skraj lasu (tu kiedyś brnąłem na Widną Górę) 
teraz w prawo
po kilkuset metrach zamiast od razu prosto do drogi, badam dróżkę za szlabanem
fajnie mnie prowadzi, pod koniec skręca do lasu,
pod górę nie jadę (nie tym razem) wracam i widzę przegapiony skręt wzdłuż pola 
wyjeżdżam koło drzewa z drewnianą konstrukcją na nim
teraz przez Witoszów i do domu
wyjątkowo dziś ubrany na krótko + ponownie nakładam ochraniacze od początku, da się jechać
powrót: 19:44
ale dalej ciepło

Zjazd na Makowice:

Malowniczy zjazd pośród kukurydzy:

Znowu słoneczniki na tle Sowy:

Powiem krótko, jest ładnie:

W oddali szpalery drzew przy drodze na Lutomię oraz Góry Sowie na tylnym planie:

W tę dolinę  za chwilę wjadę:

Asfaltowe ścieżki weszły w las:

Dojeżdżam do słynnego drzewa:

Kanciarski buk, jakoś się trzyma:

Jedyny jako taki widok po drodze na Lubachów; trzeba walczyć z kamieniami i wyżłobioną, mokrą drogą:

Dróżka za Bystrzycą Grn. zachęca do zasuwania:

Dalej rtochę kępek trawy, raczej nie lubię:

Widok po raz pierwszy z tego miejsca:

Z górki się świetnie sunie:

Wiele razy tu przystawałem, ale dziś pierwszy  raz tędy zjechałem:




  • DST 49.70km
  • Teren 18.30km
  • Czas 02:48
  • VAVG 17.75km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z rozmyślań o słońcu w Masywie Ślęży

Piątek, 8 września 2017 · dodano: 10.09.2017 | Komentarze 9

Trasa_Pszenno_Zebrzydów_Biała_Chwałków_Przełęcz Tąpadła_Jędrzejowice_Kiełczyn_Książnica_Krzczonów_Miłochów_Jagodnik

pomimo burz geomagnetycznych na słońcu i najsilniejszych wybuchów plazmy od 12 lat
wychodzę
cel: Masyw Ślęży
czy ta chmura słonecznych elektronów na mnie wpłynie
nie wiem
dużo chmur i słonce praktycznie z rzadka zza nich wychodzi
atmosfera w piątek po południu
mały ruch
ptaki jakoś nie śpiewają
przebijam się dookoła Pszenna i wjazd na polny skrót do Zebrzydowa
wiaterek w plecy
zasuwam szybko po tym żużelku

po 19 km wjazd w teren za Chwałkowem (znam, bo raz jechałem)

premiera nakolanników i nałokietników (bo będą kamienie)
droga z miśkami
potem ją gubię
na drodze ku memu i sarny zdziwieniu (która siedzi na drodze)
ona z trudem się podnosi i czmycha w las
mijam czarny szlak
potem zielony
Krzyżowa Droga 
dróżek tu bez liku
wszystkich nie znam

w końcu docieram do czarnego szlaku pieszego i drogi na Przełęczy Tapadła
jadę chwilę asfaltem, lecz odbijam w las
tu kamienie najlepsze 
chwila przerwy na Przełęczy, spokojnie nikogo prawie nie ma 
dalej do Jędrzejowic terenem
z tym, że na początku objeżdżam żółty szlak
by wyjechać koło domku z dwoma szczekaczkami (tym razem zagłusza je spalinowa kosiarka, więc nie lecą i nie szczekają)
tu lepiej znam dróżki więc się nie zgubię

Krzczonów - dalej kładą asfalt + zwęzili jezdnię
nowy asfalt przez Jagodnik skończony + kolejna stłuczka na skrzyżowaniu...
policmajster kieruje ruchem

heja na Masyf:

jak dobrze, że dużo chmur, ale promieniowanie przenika do kości:

Skrót polny do Zebrzydowa:

Już jestem w Chwałowie:

w lewo kiedyś jechałem, teraz prawo ze ślężańskim misiem:

trzy tercje, tym razem wybieram środkową, prawą już zaliczyłem, a lewą? teraz nie wspomnę:

mam za sobą kamienie, teraz już tylko lajcik:

przystanek Przełęcz Tąpadła

burze geomagnetyczne w apogeum, jak żyć?:

a na razie świat nie zniknął:

tu w dół jechało dwóch rowerzystów, przypadkiem dzwoniłem dzwonkiem (a żem ich nie widział), a to się zdziwili:

zawsze warto się oglądać:

śmiertelne promienie wypalają druty:

Masyw Ślęży z drogi Krzczonów -Miłochów:

trza wykarczować wszystko co rośnie:


Kategoria Masyw Ślęży


  • DST 26.20km
  • Teren 7.80km
  • Czas 01:36
  • VAVG 16.38km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po deszczu świeże błotko, czyli krótki rajd po Pogórzu

Środa, 6 września 2017 · dodano: 07.09.2017 | Komentarze 0

Trasa_Słotwina_Witoszów Dln._Mokrzeszów_Milikowice_Słotwina

wychodzę tuż po deszczu

słońce się przebija
ciepło, nawet przygrzewa
sunę na Witoszów przez Ametystową Drogę
za szkołą nowy asfalt, ale tylko kilkaset metrów nowej dróżki

potem wjazd w teren 
w stronę byłego wysypiska, przez piaski i bajora byłego kamieniołomu
w stronę Sowiny, ale widzę wcześniej dróżkę przez pole (miałem jechać inaczej)
jadę po raz pierwszy przez górę Chłodnik (370 m .n..p. m.) i wiem gdzie wyjadę
fajny zjazd 

błoto niezłe w stronę Mokrzeszowa, więc znowu wszystko pobrudziłem

widzę chmury 
i dobrze, że zmieniłem trasę

teraz szybki zjazd przez Mokrzeszów
do domu
za Milikowicami można się rozpędzić, uciekam przed chmurami deszczowymi znad Dobromierza i Strzegomia
tuż przed domem zaczyna się deszcz, ale zdążam dojechać

Ametystowa Droga:

Masyw Ślęży:

Widok na Witoszów, Pogórze i Góry Sowie:

Pogórze Wałbrzyskie:

W stronę Sowiny:

Podjazd w stronę Sowiny, ale jeszcze nie wiem, że skręca na Chłodnik:

Chłodnik przede mną:

Romantyczne widoki za mną:



Zjazd z Chłodnika:

Radoń i przebłyski słońca:

W oddali deszcz.

Już prawie mnie dogonił:




  • DST 36.10km
  • Teren 19.50km
  • Czas 02:07
  • VAVG 17.06km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pochmurna Równina

Wtorek, 5 września 2017 · dodano: 05.09.2017 | Komentarze 0

Trasa_Zawiszów_Bagieniec_Wierzbna_Kalno_Pożarzysko_Domanice_Gola_Stefanowice
_Gruszów_Wilków


rajd bez historii
po znanych sobie polach i pagórkach Równiny
odpoczynek po wczorajszym
wiatr przeciwny
czasami znikał
a po zmianie kierunku na południowy nie przeszkadzał
zaliczam dziś prawie 20 km po wertepach
bagienieckie psy pomagają narzucić szybsze tempo przez Wąwóz Jabłońca...

za Kalnem widać Śnieżkę i Karkonosze z Łabskim Szczytem (przez lunetę)
zjazd z Pożarzyska szybki nie hamuję się....
skrót przez mostek podjeździk krótki do pałacu w Domanicach
tu trochę asfaltem przez wieś
potem do Stefanowic przez pola - błota brak

w końcu na ostatnim odcinku polnym za Wilkowem błoto poślizgowe,
tak to jest jak się wybiera skróty...
samo odpadnie... (błoto)
kurtki dziś nie potrzebne
pola już zaorane
tylko kukurydza się trzyma

Tak to dzisiaj wygląda:

Nawet ładnie miejscami:

Kallendorf (ktoś przepisał z Wikipedii, a tam był błąd, czyli kto czyta nie błędzi*):

Widok na Sudety (stąd widać Karkonosze ze Śnieżką):

Kamieniołom w Pożarzysku:

Widok na Masyw Ślęży z Pożarzyska:

Widok na Jezioro Mistkowskie z Pożarzyska:

Skrót w stron Domanic:

Pałac w Domanicach, psy szczekają a rower jedzie dalej:

Poświata nad Sudetami:

Tradycyjny motyw:
* błędzić - robić błędy
:{)}}}}}




  • DST 49.10km
  • Teren 5.50km
  • Czas 02:54
  • VAVG 16.93km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sowiogórska popołudniówka, czyli strategia dwóch kurtek

Poniedziałek, 4 września 2017 · dodano: 05.09.2017 | Komentarze 0

Trasa_Bystrzyca Dl._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Toszowice_Michałkowa_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dl.

15:49 wyjazd
ciepło 21°C, chmury, wiaterek
ubieram kurtkę, ale zaraz ściągam.
przyjemna jazda do Lubachowa

Słyszę dialog koło Mariażu, syn z mamą jadą na rowerach:
Chłopiec:
- O, jakie koła!
Kobieta:
- Co ?
Chłopiec:
- Jakie ten Pan ma koła!

(Mam okrągłe...)

16:46 dobijam do tamy
tu już chłodniej i silniej wieje, ale da się wytrzymać.
za chwilę podjazd to się rozgrzeję

16:58 Podjazd - czerwony szlak MTB
Ten kilometrowy podjazd daje nieźle popalić...

17:13 Przełom Dunajki
postój 10 minut
dogania mnie piechur ustawia sprzęt fotograficzny na platformie widokowej
jadę dalej
próbuję na pierwszym skrzyżowaniu drogę w lewo, fajna, ale głęboka kałuża i nie da się ominąć bo z lewej przepaść

dosypali szutru w w lesie, a nie było i wyrównali drogę

17:59 Wyłaniam się na drogę po trzech górskich łąkach

ostatnia łąka - podmarsz bo stromo te 50 metrów

potem wspaniałe widoki na Sowę

i Ślężę


18:14 krzyż w Toszowicach nad Walimem
postój 10 minut
zakładam kurtki dwie bo spocon jest 
choć słoneczko się przebija zza chmur
a w dolinach wieje i już chłodnawo 
koło Białej Sowy zamknięte - remont mostku
a przy Zielonym Jarze mostek jakby zrobiony...

18:43 znowu tama
wiaterek i spokojna jazda

19:11 rogatki miasta

19:32 :przyjazd
16°C


Kategoria Góry Sowie


  • DST 43.10km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:24
  • VAVG 17.96km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ścigany przez deszcze niespokojne...

Niedziela, 3 września 2017 · dodano: 03.09.2017 | Komentarze 0

.......................................................................
... i dogoniony
.......................................................................

Trasa_Opoczka_Wieruszów_Lutomia Mała_Lutomia_Mościsko_Grodziszcze_Krzyżowa_Makowice_Opoczka_Burkatów
_Witoszów Dln.

na rogatkach miasta widzę chmury z północy
gnają na południe

plan na dziś: 
Michałkowa przez Lutomię

dwie kurtki długie spodnie i inne gadżety na wszelki wypadek pogodowy
a tymczasem słoneczniki vangogowskie kłaniają się w pas

w Wieruszowie już mnie doganiają

na polnej drodze za tym wielkim drzewem już nieźle pada
jeszcze z 5 minut i dotrę do
wiaty w Lutomi Małej
kilka metrów obok stoi czarny byk rozpłodowy deszcz mu nie przeszkadza

40 minut przymusowego  postoju

wybija mnie to z rytmu
druga kurtka sucha - zakładam
trochę żem przemocozn
góry dzisiaj nein

wracam przez Mościsko a tu dożynki 




potem boczniakiem do Grodziszcza



przez Krzyżową i do Makowic


skrót Opoczka-Burkatów


jeszcze wcześnie
jeszcze zryw
pętla przez Burkatów i Witoszów

wiaterek trochę przeszkadza

 w końcu nawet słońce
tanken tanzen

po powrocie 14 stopni




  • DST 52.40km
  • Czas 02:56
  • VAVG 17.86km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Góry Czarne_Niedźwiedzica

Czwartek, 31 sierpnia 2017 · dodano: 31.08.2017 | Komentarze 0

Trasa_Bystrzyca Dl._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze Śl._Jugowice_Olszyniec_Jedlina Zdr._Niedźwiedzica_Zagórze Śl_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dl.

Pętla w Górach Czarnych,
tylko asfalt,
odpoczynek po ostatnich wertepach i podmarszach.
Po 16 nadciągnęły chmury, więc słońce nie będzie męczyć.
Wiaterek lekki.
Tempo spokojne, bo dużo podjazdów i upalnie, więc się nie szarpię.
Po drodze zjeżdżam na wszelkie możliwe boczniaki.
Boczniak od Olszyńca do Jedliny. Trudniejszy bo trzeba się wdrapać, ale za to żadnych OUT.
Tradycyjna przerwa w wiacie w Jedlince.
Zaliczam skrót przez Jedlinę w przeciwną stronę, odkryty miesiąc temu, tym razem pod górę.
Tutaj orzeźwiający wiatr i tak już do końca rajdu.
Potem Wielka Niedźwiedzica i przez Zagórze do miasta po nowym asfalcie.
Wiatr przed miastem nawet silniejszy.
Tak samo się nie śpieszę.

Dzisiaj ładne widoki będą:

Zagórze, widok na drogę do Dziećmorowic (tam gdzie ten szpaler drzew w oddali):

Teraz boczniakiem przez Olszyniec:

Kolej bystrzycka:







Przystanek Jedlinka:

Widok na Borową:

Odkryta przed miesiącem droga omijająca Jedlinę przez górę Kawiniec (479 m.). Dzisiaj pod górę:

Z super widokami:

Widać Jedlinę:

Podjeżdżam coraz wyżej i krajobraz za mną się zmienia:

Jeszcze raz Jedlina:

Masyw Włodarza:

Hen daleko Głuszyca:

Masyw Włodarza i Wielka Sowa:



Masyw Włodarza i Wielka Sowa z wyższego punktu:

Podlesie i Szerzawa:

Teraz za Podlesiem podjazd w kierunku Niedźwiedzicy:

Widok w kierunku Gór Suchych:

Widok w stronę Borowej:

Najwyższy punkt przed Niedźwiedzicą, tradycyjny przystanek:

Znowu Góry Suche:

Znowu Borowa i okoliczne górki:

Teraz zjazd przez Wielką Niedźwiedzicę:

Zamek Grodno:



I znowu Grodno: