Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25966.70 kilometrów w tym 7110.05 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.87 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 99816 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 35.40km
  • Teren 8.10km
  • Czas 02:00
  • VAVG 17.70km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Świeżo po deszczu

Sobota, 7 października 2017 · dodano: 07.10.2017 | Komentarze 0

Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Tama_Kanciarski Buk_Bojanice_Wieruszów_Opoczka

Po porannym deszczu, po południu nawet mamy tu na Równinie przebłyski słońca.
Wiatr umiarkowany.
Krótka pętla na Zagórze i przez Bystrzycki Las.
W Burkatowie kilka kropel mnie nie wystraszy.
U nas sucho, a tam świeżo po deszczu, już od Bystrzycy Grn.
Im bliżej chmur, tym chmurniej.
Na tamie 5 minut przerwy.
Za chwilę odbiję w teren na czerwony MTB w stronę Kanciarskiego Buka.
Jadę tym odcinkiem dopiero po raz drugi...
Na początku ładna leśna ścieżka, potem błoto rozjechane przez ciężarówki z drewnem i  na końcu lekki hardcore - liście, gałęzie, kamienie, wyżłobienia i przede wszystkim ślisko, koła boksują.
Krótka przerwa przy Kanciarskim Buku.
Zjazd na Bojanice, szybki i wygodny. Po drodze tylko jeden grzybiarz.
Jedyny minus błoto chlapie na mnie od stóp do głów (w mieście się będą dziwić, gdy mnie ujrzą).
Teraz jak już mnie ubłociło, to runda przez Wieruszów, zobaczę słoneczniki (już uschły).
Tutaj znowu sucho, czyli padało tylko w górach.
W Opoczce błoto mnie wpada w oko...
I szybko do miasta bo chmury deszczowe dookoła..
Dzisiaj zamiast trzech kurtek biorę Japanese Superdry (rozmiar XL).
Nawet dała radę.

Nowy mostek dla rowerów. Pierwszy raz przejeżdam:

Przerwa między deszczami. Jadę:

Przynajmniej jest na co popatrzeć:





Tama, tama, tama, tameleon:

Podjazdy w stronę Kanciarskiego Buka:

Czerwony szlak, nawet trudny miejscami:

Kanciarski Buk:

Dróżki ekspresówki po lasach:

Zjechałem już drogą pożarową do Bojanic. Tu wcześniej się nie zatrzymywałem. Szkoda, bo ładny widok na Masyw Ślęży:

Na Wieruszów:

Zeschły się:

Za Opoczką rzut okiem na Góry Sowie:



Kategoria Góry Sowie


  • DST 39.10km
  • Teren 15.10km
  • Czas 02:30
  • VAVG 15.64km/h
  • Temperatura 17.5°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wzgórza Kiełczyńskie

Środa, 4 października 2017 · dodano: 04.10.2017 | Komentarze 0

Trasa_Jagodnik_Miłochów_Krzczonów_Książnica_Przełęcz Książnicka_Wzgórza Kiełczyńskie_Kiełczyn_Wirki_Kątki_Pszenno_Wilków_Niegoszów

Wiaterek w plecy, ładne chmury.
Jadę!
Kierunek Wzgórza Kiełczyńskie.
Wybieram drogę polną Miłochów-Krzczonów.
Asfalt już we wsi położyli.
Pętla od Książnicy, przez Przełęcz Książnicką, obok pomnika z lwem i wyjazd nad kopalnią magnezytu w Wirach.

Teraz wybieram wariant polny aż do Kątek. Za Wirkami jabłoń, zrywam kilka jabłek.
Od Kątek przeciwny wiatr przeszkadza, więc skręcam na pole (mniej wieje)
Po za tym dużo chmur i już tak ponuro....
Trochę błota na dróżkach było.
Powrót 18:37 i 13 stopni.

Cel na dziś z prawej, objadę dookoła:

Podjazd z Książnicy a stronę Przełęczy Książnickiej:

Południowym skrajem Wzgórz, są dwie dziury i co nieco widać:

Pomnik z I Wojny Światowej:

Teraz  okrążę Wzgórza od zachodu:

Zoom:

Widok na Ślężę i Radunię ze skraju Wzgórz Kiełczyńskich:

Z Wirów przez pola:

Kierunek Kątki przez pola, z widokiem na Ślężę:



Kategoria Masyw Ślęży


  • DST 60.80km
  • Teren 16.50km
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Złota polska jesień_Góry Suche, czyli skąd jesteś?

Niedziela, 1 października 2017 · dodano: 03.10.2017 | Komentarze 3

poprawiny po wczorajszym rajdzie, czyli kolejny porąbany duet w Górach Suchych
z cyklu rower i dwa kije


Start:11:07
muszę zdążyć na pociąg. z Jaworzyny Śl. o 11:43
9 km robię w 25 minut, więc czas niezły (wiatr nie przeszkadzał)
Cel: Głuszyca Górna
(gorszego miejsca na wycieczkę to w okolicy nie ma, jak niektórzy Towarzysze z Koksochemii sądzą.)
No to odżałuję te 13,70 zł raz na ruski rok.
Wałbrzych Miasto - wsiada druga część duetu. Tow Yellow Mac.
po przesiadce na Głównym, pogaduchy dla szpanu z kolarzem z Wrocka.
Głuszyca Górna:
- Czy jest ciepło?
kierunek kamieniołom 
ale zanim się wdrapiemy
patent na jeden kij
przyczepiamy do koła i ciągniemy/pchamy wspólnie pod tę stromiznę
miejsce w alpejskim wydaniu
bezmyślni ludzie stoją tuż nad urwiskiem, bo lepszy kadr
po drodze kolarz ni stąd, ni zowąd
- Skąd jesteś?
tym razem ignorujemy go i nic nie odpowiadamy
na drugą stronę kamieniołomu
teraz marsz na Raróg!
i jeszcze trzeba się przecisnąć między kałużą i skrajem urwiska po prawej
dróżka wyżłobiona i kupa na niej kamieni 
a grzyby są 
dobijamy do státní hranice pod Jedlovy Vrch (728 m)
lewą nogą w Czechach, drugą w Polszcze
odbijamy z zielonego szlaku na rowerowy w kierunku Łomnicy
ładne widoki
grzybobranie
borowików jak mrówków
piknikujemy za Radosną pod Dzikimi Turniami
co zrobić z grzybami
napatoczyła się rodzinka z koszem grzybów, ale takiego borowika, to nie widzieli
oddajemy grzyby w dobre ręce
teraz w las, skąd wyszła rodzinka grzybiarzy
tutaj totalny hardcore na drodze, z mnóstwem gałęzi (po raz pierwszy nas tutaj tao zaprowadziło)
patent po raz drugi: dwa kije do roweru i ciągniemy/pchamy ten wózek pod górę
tak szybko to jeszcze nigdy w życiu nie było
murzyn musi być do każdego roweru wg normy europejskiej
okazuje się, że idziemy przez Granicznik i docieramy do niebieskiego szlaku MT
najlepsze tempo mamy pod Waligórę, piechur idzie w tempie roweru, a może to rower jedzie w tempie piechura, 
tradycyjna pielgrzymka do ruin schroniska, gdzie widzialność jest najlepsza
czas pożegnania (chwilowo)
Tow Yellow Mac leci na pętlę autobusową pod Andrzejówką.

Przeszliśmy razem z Tow. Żółtym Mac 15, 6 km!
Spod Andrzejówki startuję (17:47) tuż przed autobusem Nr 12.
Ale jestem od niego lepszy.
Dogania mnie za Kamionką na podjeździe
a potem mijam go, gdy stoi na drugim przystanku na Gliniku
(kierowca sprzedawał bilety),
więc
nas nie dogoniat!
Warto wybrać wariant szybkiego powrotu z Andrzejówki przez Wałbrzych.
Na Grunwaldzkim byłem 18:13
i zapierdzielałem aż do skrętu na Poniatów
przed Wałbrzych Miasto słyszę z chodnika od miejscowych:
"patrz jak zapierdala".
Za Poniatowem łyknąłem herbatkę z termosu, ubrałem podhełmówkę i wiatrówkę
i w dół,
Od Andrzejówki 36 km w półtorej godziny jazdy i w domu byłem o 19:24 (i 13 stopni)

7 godzin w siodle

To do następnego, Ty stary grzybie.
Po za tym nudy w tej Głuszycy Górnej.

I zapamiętaj sobie:
- Skąd jesteś?
- Z Gstadt!

I dziecko zadowolone, borowiki śliczne!

Odparzona lewa łydka od ochraniacza na piszczele...

Trasa_Głuszyca Grn._Raróg_Przełęcz Trzy Koguty_Radosna_Granicznik_Waligóra_Andrzejówka_Rybnica Leśna_Wałbrzych_Poniatów_Pogorzała_Witoszów Grn./Dln.

Pogoda wyśmienita, tylko jechać! Po drodze do Jaworzyny Kluskośląskiej na pociąg:

Pierwszy dziś pociąg relacji Wrocław Główny-Szklarska Poręba:

Drugi dziś pociąg relacji Wałbrzych Gł.-Kłodzko Gł. Wysiadka w Głuszycy Górnej::

Kierunek były kamieniołom melafiru:

Urwisko po prawej jest masakryczne:

Potem wjedziemy z tamtej strony tego urwiska:

Uwaga! Granica państwowa przebiega graniczną dróżką:

Widok z czerwonego szlaku MTB nad Łomnicą:

Dzikie Turnie:

Teraz wiemy, po co kije w lesie:

Straszy nas, straszy nas Ruprechticky Szpiczak (tu nasz piknik):

Po Graniczniku:

i znowu straszy Szpiczak:

I czas na deser - widoki spod Waligóry:

Znowu straszydło:


Góra na zdjęciu to Granicznik, przez niego szliśmy (a w zasadzie pchaliśmy/ciągnęliśmy Rometa) ale na szczyt odbijał
w lewo taki zielony dukt.



Andrzejówka, Bier? Nein, danke!:

Bukowiec i Stożek Wielki:

Zachód nad Wałbrzuchem:


P.S. Dzisiaj przekroczyłem już bajeczną granicę (dla mnie)  i mam w tym sezonie zaliczone 4008 km!
Sobota, niedziela - dwudniowe, ambitne, górskie rajdy jak za dawnych lat!




  • DST 68.30km
  • Teren 19.70km
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Złota polska jesień, czyli Achtung Muchomoren!

Sobota, 30 września 2017 · dodano: 04.10.2017 | Komentarze 2

czyli porąbany duet pieszo-rowerowy w Masywie Włodarza

start ze Świdnicy Miasto
do Dzierżoniowa koleją żelazną
na stacji podjeżdża kolarz z wąsem
Zbyszek 
miał szczęście, bo się pociąg spóźnił 10 minut
zapoznaję się z nim w pociągu
rozmawiamy o trasach kolarskich
pogoda idealna, miejscami wiaterek
start z Dzierżoniowa 11:22
przez Pieszyce
Kamionki
chęć jazdy po serpentynie w stronę Przełęczy Jungowskiej
odbijam przez drogę obok platformy widokowej na Kozie Siodło
im wyżej, tym cieplej, stara kolarska prawda
potem zaliczam po raz pierwszy Lisie Skały, ciekawa dróżka, wiem, że ma być punk widokowy, w końcu po 2 km jest
fantastyczny miejsce z widokiem 
na Rzeczkę, Sokół, Orła, Wielką Sowę, widać Szpiczak, Waligórę i niewyraźnie Karkonosze na horyzoncie
i najśmieszniejsze, że widziałem schronisko Sowa (ale po chwili już go nie mogę namacać - zniknęło...)
niema tu nikogo, potem jeden biegacz
 - Ładna pogoda - mówi
- Tylko wiaterek - odpowiadam
i gdy wracam dwoje kolarzy, dwoje piechurów
podjazd zielonym szlakiem na Wielką Sowę.
tu jakimś zbiegiem okoliczności nikogo nie ma!
zawalidroga, przebijam się przez jagody
i dużo konarów, gałęzi.
na szczycie pikniki, parkuję na środku i spędzam tu jak najmniej czasu, zrobię swój piknik po drodze
tradycyjny rzut oka spod wyciągu na Ślężę i zjeżdżam stąd
przez Rzeczkę na Grządki
i  przed wjazdem na asfalt robię przerwę obiadową
spotkanie z Tow. US_Marines
o 16 w Grządkach
przed nami półtorej godziny marszo-jazdy
wysyp muchomorów - piękne
zadziwiamy Niemców tym niecodziennym połączeniem (skąd oni wyleźli? z podziemi? siedzą tam ponad 70 lat?)
Tow. US_Marines toruje drogę
w końcu chcę być zapamiętany krzyczę: Achtung!
jeden z Niemców Kruczkowskiego  przetłumacza: Uwaga!
Po drodze z grzybów, to najwięcej muchomorów
Przełęcz Marcowa, tutaj ognisko i kolejny piknik, więc się nie zatrzymujemy
po drodze ciężarówka z belami z przyczepą w przeciwna stronę pod górę!
masakra
dalej słynne 25% nachylenia
schodzimy do Jedlinki
dobijamy na styk do autobusu '5' na początku Jedliny-Zdrój
sprawdzam, o której jest i mówię
- 17:30
- A która godzina?
odpowiadam - 17:30
pruję boczniakiem do Olszyńca
ostatki herbatki z termosu w Zagórzu i można śmigać
18:54  w domu
7 i pół godziny w siodle
kolano odparzone od nakolannika....

Trasa_Dzierżoniów_Pieszyce_Kamionki_Kozie Siodło_Lisie Skały_Kozie Siodło_Wielka Sowa_Rzeczka_Grządki_Przełęcz Marcowa_Jedlinka_Jedlina Zdrój_Olszyniec_Jugowice_Zagórze Śl._Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

Pociągowy rajd dzisiaj za 4,50 + 2 zł:

Kierunek Kamionki przez Pieszyce. Tutaj zasuwam ścieżką rowerową wzdłuż ruchliwej drogi:

Dzisiaj miałem ochotę jechać serpentyną do góry:



O czym szumi Czarny Rycerz: 

Kawałek Ślęży widać:

Widok obok platformy widokowej. W dole Pieszyce, Dzierżoniów, stamtąd jadę:

Lisie Skały. Fajne miejsce widokowe. Mój pierwszy raz tu!:

Sowę widać:

Polecam, świetne miejsce widokowe:

Zielony szlak MTB. Jak zwykle tutaj nikogo nie ma:

Zawalidroga na zielonym MTB:

Potem w Masywie Włodarza będzie ich jeszcze więcej:

I kolejny raz na szczycie:

Tradycyjny przystanek Wielka Sowa:

Ciekawe, czy zrobią nowy wyciąg?"

Jeszcze raz rzut okiem w tył i zjeżdżam stąd:

Zjazd do Rzeczki:

Mała Sowa:

Wielka Sowa :

Góry Suche:

Góra wyższa od Ślęży (735 m):

Krajobrazy wyżynne. Za chwilę przerwa obiadowa:

Te bale jadące pionowo w górę:

Słynne 25%:

Wysuwamy się z lasu. Widok na Rybnicki Grzbiet
Już zachodzi czerwone słoneczko:





  • DST 30.00km
  • Teren 6.20km
  • Czas 01:43
  • VAVG 17.48km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Złota polska jesień_Herzfelde

Piątek, 29 września 2017 · dodano: 29.09.2017 | Komentarze 0


popołudniowy wypad
krótko i treściwie
trochę w terenie
rozgrzewka przed sobotą
wcześnie było bezchmurnie
wychodzę już się pokazały
i wiaterek, ale jadę w krótkiej koszulce, 
tempo spokojne, 
i te muszki się wypleniły 
podjazd na Modliszów - jeszcze nie jechałem w tym sezonie
i tu u góry w słońcu muszki
zaliczam miejsce biwakowe na końcu podjazdu 
odbijam na Herzfelde, 
piękny dzień, widoki i jesień
z Pogorzały nieśpiesznie zjeżdżam i tak aż do miasta, 
miałem jeszcze odbić w teren, ale oszczędzam się na jutro
i morze muszek w powietrzu, tylko jedna mi wpadła w oko

Trasa_Słotwina_Witoszów Dolny_Modliszów_Pogorzała_Witoszów Górny_Witoszów Dolny

Ametystowa Droga:

Chmury są, to da się jechać:

Wiroszów Dolny, Pogórze i Góry Sowie:

Pogórze Wałbrzyskie:

Obelisk w lesie  w stronę Modliszowa:

Końcówka podjazdu, wyłaniam się z lasu:

Tam pod lasem byłem, jest dróżka w głąb lasu, kiedyś ją zaliczę:

Widok na Borową:

Teraz na Modliszów, gryka na tle Gór Sowich:

Herzfelde. Widać Równinę:

Rzut oka w tył na Modliszów:

Herzfelde. Kiedyś tu się działo:





  • DST 40.70km
  • Teren 0.60km
  • Czas 02:10
  • VAVG 18.78km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Złota polska jesień_Góry Czarne

Czwartek, 28 września 2017 · dodano: 28.09.2017 | Komentarze 0


bobra bo nasza, bobra bo polska
w końcu zrobiło się przepięknie
jadę
miało być przed południem, wyszło w samo  południe
need for ride
kierunek Poniatów
potem Palczyk i skrót do Zagórza przez Klinek i ulicą Drzymały, (czyli już na zawsze trasa MP, jeszcze napisy na asfalcie się nie starły)
dzisiaj podjeżdżała jakaś grupa kolarska, to się musieli zdziwić, gdym się z lasu z góry wyłonił...

wiaterek u góry przyjemny
a po wyjeździe z gór trochę przeszkadzający

potem w mieście baba na rowerze na drodze rowerowej nie patrzy przed siebie i tarasuje lewy pas, 
koszmar
krzyczę 
-- Uwaga! Kobieto, patrz!
beztroska z głupotą nie zna granit

Trasa_Witoszowy_Pogorzałą_Poniatów_Julianowy_Dziećmorowice_Zagórze_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.


Złota, polska, nasza:

Pogorzała:

Poniatów, widok na Rybniclki Grzbiet:

Droga na Dziećmorowice:

Góry Czarne, Klasztorzysko z prawej Tam gdzie te drzewa przerzedzone, tam jadę:

Gryka kłania się:

Dojechałem do tych drzew:

W tył zwrot, tam przed chwilą byłem:

Borowa:

Już zjeżdżam na Zagórze. Widać Wielką Sowę:



Ale skręcam w lewo przez Klinek i ul. Drzymały. Widok na Góry Sowie tj. Dział Michałkowski::

a tu jeszcze Wielka Sowa się załapała:

Góry sięgnęły chmur:





  • DST 24.90km
  • Teren 6.70km
  • Czas 01:20
  • VAVG 18.68km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesienne klimaty, czyli dlaczego jadę

Środa, 27 września 2017 · dodano: 27.09.2017 | Komentarze 0

na te pytania odpowie mądra
kiedy dostanie objawy

wiaterek wieczorny południowo-wschodni
widoczność słaba
słońce w mleku przez chwilę
objazd Równiny na północ od miasta trochę po wertepach
przed zmrokiem wracam
typowy jesienny wieczór

Trasa_Zawiszów_Bagieniec_Wierzbna_Panków_Śmiałowice_Gruszów_Wilków_Niegoszów

Droga Zawiszów-Bagieniec:

Znowu klimatyczna jazda:



Bagieniec:

Wzgórze Strzelnica:

Panków-Śmiałowice:

Droga  Śmiałowice-Gruszów:

Niegoszów- Świdnica:





  • DST 33.50km
  • Czas 01:33
  • VAVG 21.61km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

20 po raz pierwszy, czyli ciepła, mokra, ponura, jesienna niedziela

Niedziela, 24 września 2017 · dodano: 24.09.2017 | Komentarze 0

a Sagan po raz trzeci

chmury wiszą nad miastem
nie pada
wychodzę
po tygodniowej przerwie 
chce mi się wyć pedałować
runda dookoła miasta
nic ambitnego, na Zagórze nie jadę
asfalt
wiaterku brak
szybkość nawet spora
w Witkowie słyszę ze świetlicy wiejskiej:
"20 po raz pierwszy"
aukcja bydła, czy co
jeszcze odbijam przez Wiśniową
bo nie chcę dziś błota
i do
domu
po drodze tylko lokalsi jeżdżą na rowerach
super przyjemnie

jeszcze będzie przepięknie


Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Witoszów Dln._Komorów_Milikowice_Witków_St. Jaworów_Bolesławice_Bagieniec_Wiśniowa_Sulisławice

Bystrzyca Górna, niesamowity klimat:

Na Pogórzu podobnie:

Widok Pogórza z drogi Witoszów Dln.-Komorów:

Zalew w Komorowie;

Krótki postój:

Rzut oka na Zalew i Pogórze:

Powrót przez Wiśniową, dzisiaj asfaltem:





  • DST 50.40km
  • Teren 16.40km
  • Czas 03:15
  • VAVG 15.51km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Harce w Masywie Ślęży

Niedziela, 17 września 2017 · dodano: 18.09.2017 | Komentarze 0

Trasa_Jagodnik_Miłochów_Gogołów_Krzczonów_Książnica_Jędrzejowice_Słupice
_Tąpadła_Wiry_Wirki_Gogołów_Miłochów_Jagodnik


pochmurno 
w Jędrzejowicach skręcam w teren
ale porzucam żółty szlak i
jadę przez Świerkową
najgorsze to te trawy wysokie, co walą po mordzie...

w zaroślach człowiek spaceruje (z psem? grzybiarz?)

w lesie ponuro
deszczu niet

droga w stronę Słupic
na początku fajna, cały czas prosto jak na mapie
fajna się kończy, zaczyna fajniejsza, która skręca w lewo
to nowa droga w budowie w środku lasu
ale jadę na wprost  
zarośnięta koszmarnie i nierówna
dwa razy wyglebiam się... i przedzieram przez zarośla
na skraju 
kobieta z dwoma psami
wskazuje mi właściwą drogę
w Słupicach nie skręcam na Przełęcz Słupicką, tylko jadę
nową autostradą leśną od wsi jak się domyślam do środka lasu
dojeżdżam do rozdroża, na którym już byłem... szkoda, że w przeciwna stronę jej nie wybrałem... 
wracam tą samą drogą, ale skręcam na Tąpadłę
w lesie cieplej
wyłaniam się z lasu przed wsią, od razu wiaterek i chłodnawo
ubieram jeszcze jedną kurtkę i podhełmówkę (lżejszą) by nie wiało mi na spoconą głowę
już blisko domu, a tu
http://dsw.doba.pl/artykul/-foto-wideo-zderzenie-c...
dobijam o 19:22, temperatura 12.5
i
jeden kleszcz

Kierunek Masyw Ślęży:

Żółtym szlakiem pieszym z Jędrzejowic:

Nowa dla mnie dróżka:

Zamiast tej:

wybieram tę:

Powrót ze Słupic. Widzę drogę w budowie, to jadę:

Szybka autostrada:

Wyjeżdżam pod nad wsią Tąpadła:



Kategoria Masyw Ślęży


  • DST 32.60km
  • Teren 12.30km
  • Czas 02:14
  • VAVG 14.60km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Radoń_Czepiec_Witosz

Piątek, 15 września 2017 · dodano: 16.09.2017 | Komentarze 0

Trasa_Słotwina_Milikowice_Mokrzeszów_Witoszów Grn._Witoszów Dln.

wiaterek, chmury
kierunek Pogórze

przez mokrzeszowskie pole, a co mam znowu chałupy oglądać, tu lepsze widoczki
wjeżdżam w ponury ciemny las
odbijam w lewo kierunek Radoń
tutaj nowość:
zamiast prosto na Lubiechów
odbijam w lewo podjeżdżam pod sam szczyt, na początku droga normalna, potem zamienia się w kobierzec liści

potem serpentynka w dół, ale widzę, że odbija mocno w prawo (nie po drodze mi)
widzę jakby ścieżkę przez zarośla, wybieram ten wariant
domyślam się gdzie wyjadę
byleby do polanki (o widok na Trójgarb!)
kilka metrów i już jestem w domu (docieram do dróżek, z którymi jestem obeznany
teraz kierunek Czepiec
tutaj traktor zasuwa na mnie, po drodze i tak nikogo nie będzie...
i dalej pod Witosz
dojeżdżam do wiaty, zatrzymuję się 
i zaczyna się deszczyk (dzisiaj ośmiominutowy)
teraz moja ulubiona dróżka w stronę Witoszowa Grn. (z wyjazdem koło sadów)
o nawet w ręce zimnowato się zrobiło przy zjeździe, ale za chwilę podjazd, to się rozgrzeję
najgorsze te wyżłobienia na dróżce, mokro
dobijam do wsi
teraz szybko po asfalcie (ubieram kurtkę)
o, tu musiało padać
przynajmniej rower z błota się ochlapie
w Dolnym Witoszowie sucho...
i dopiero w mieście, ale od północnej strony mokro

powrót przy 14 stopniach

Dzisiaj też widowiskowe niebo:

Nad Pogórzem:

Nad Wielką Sową:

Radoń, ten najwyższy w paśmie, w oddali Chełmiec:

Wjazd na pola mokrzeszowskie:

Cel mój na wprost:

Radoń na wprost:

Radoń w tle:

Tuż pod Radoniem, widok na Równinę:

Ścieżka dla zmyłki zachęca:

Teraz gęstwina (by nie jechać w dół, potem w górę). Po gorszych się przedzierałem, ale da się jechać cały czas:

Takiego widoczku to się nie spodziewałem:

Przystanek ambona nr 2:

Znowu Ślężą i Radunia:

Stamtąd jadę:

Rzut oka  spod wiaty przy Witoszu:

Ku Ślęży:

Końcówka zjazdu do Witoszowa Górnego:
i rzut oka na Sowy i do domu: