Info
Suma podjazdów to 99816 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Listopad1 - 0
- 2025, Październik1 - 0
- 2025, Wrzesień4 - 0
- 2025, Sierpień3 - 0
- 2025, Lipiec3 - 0
- 2025, Maj1 - 0
- 2025, Kwiecień3 - 0
- 2025, Marzec6 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik3 - 0
- 2024, Wrzesień2 - 0
- 2024, Lipiec1 - 0
- 2024, Czerwiec2 - 0
- 2024, Maj6 - 0
- 2024, Kwiecień3 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2023, Październik4 - 0
- 2023, Wrzesień4 - 1
- 2023, Sierpień5 - 3
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec5 - 0
- 2023, Maj7 - 0
- 2023, Kwiecień3 - 1
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik6 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień5 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec5 - 0
- 2022, Maj3 - 0
- 2022, Kwiecień4 - 1
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec8 - 0
- 2021, Czerwiec5 - 0
- 2021, Maj5 - 0
- 2021, Kwiecień6 - 0
- 2021, Marzec1 - 0
- 2020, Listopad1 - 4
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień7 - 2
- 2020, Sierpień8 - 0
- 2020, Lipiec8 - 6
- 2020, Czerwiec4 - 2
- 2020, Maj2 - 0
- 2020, Marzec2 - 2
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik8 - 10
- 2019, Wrzesień3 - 1
- 2019, Lipiec9 - 5
- 2019, Czerwiec6 - 4
- 2019, Maj12 - 12
- 2019, Kwiecień7 - 3
- 2019, Marzec10 - 1
- 2019, Luty4 - 2
- 2018, Grudzień3 - 2
- 2018, Listopad8 - 7
- 2018, Październik9 - 3
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień4 - 0
- 2018, Lipiec7 - 3
- 2018, Czerwiec14 - 7
- 2018, Maj17 - 0
- 2018, Kwiecień15 - 7
- 2018, Marzec5 - 12
- 2018, Luty3 - 13
- 2018, Styczeń3 - 11
- 2017, Grudzień1 - 9
- 2017, Listopad12 - 1
- 2017, Październik11 - 9
- 2017, Wrzesień16 - 18
- 2017, Sierpień5 - 1
- 2017, Lipiec7 - 8
- 2017, Czerwiec18 - 13
- 2017, Maj19 - 19
- 2017, Kwiecień14 - 44
- 2017, Marzec13 - 65
- 2017, Luty5 - 26
- 2016, Grudzień4 - 25
- 2016, Listopad9 - 54
- 2016, Październik11 - 47
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień4 - 0
- 2016, Lipiec8 - 27
- 2016, Czerwiec14 - 18
- 2016, Maj8 - 2
- 2016, Kwiecień11 - 39
- 2016, Marzec7 - 3
- 2016, Luty4 - 12
- 2015, Grudzień14 - 4
- 2015, Listopad6 - 36
- 2015, Październik9 - 51
- 2015, Wrzesień14 - 124
- 2015, Sierpień8 - 66
- 2015, Lipiec15 - 16
- 2015, Czerwiec13 - 2
- 2015, Maj17 - 38
- 2015, Kwiecień17 - 0
- 2015, Marzec10 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik16 - 3
- 2014, Wrzesień13 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec19 - 0
- 2014, Czerwiec14 - 2
- 2014, Maj16 - 2
- 2014, Kwiecień12 - 0
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty1 - 0
- DST 37.40km
- Teren 1.50km
- Czas 02:17
- VAVG 16.38km/h
- Temperatura 11.0°C
- Sprzęt Lincoln
- Aktywność Jazda na rowerze
Grudniowy Lincolning_4
Sobota, 10 grudnia 2016 · dodano: 06.01.2017 | Komentarze 0
Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze_Lubachów_Bystrzyca Grn_Burkatów_Bystrzyca Dln.
ciepło
przeciwny wiaterek
tafla Jeziora pokryta miejscami lodem
ostatnia przejażdżka w tym roku...
zaliczam OTB
koszmar
the rest is silence





- DST 28.00km
- Teren 6.10km
- Czas 02:03
- VAVG 13.66km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Lincoln
- Aktywność Jazda na rowerze
Grudniowy Lincolning_3
Piątek, 9 grudnia 2016 · dodano: 09.12.2016 | Komentarze 5
Trasa_Słotwina_Milikowice_Mokrzeszów_Jeziorko
Daisy_Witoszów Grn./Dln.
Słoneczko.
Nadeszły grudniowe upały.
Potrzebne
przez chwilę okulary przeciw-słoneczne.
Dzisiaj
ambitnie.
Pogórze
Wałbrzyskie.
Pomęczę Lincolna w górskim terenie.
Czyli
nad Daisy od strony Mokrzeszowa.
Walka
z porywistym wiatrem północno-zachodnim.
Już
od ciepłowni.
Płaskowyż
Milikowicki najbardziej narażony na silne przeciwne podmuchy.
W
Mokrzeszowie słońce się kończy.
Wiatru
trochę mniej.
Ale
dopiero jak wjadę do lasu to nie będzie wiało.
Podjazd
przez Mokrzeszów nawet sprawnie idzie.
Tu
zaczyna się błotko.
Wjeżdżam
niechcący na teren kompostujących się bel.
Masakra.
W
tył zwrot, bo osłonięte dookoła płotem.
Przed
Daisy kapnęło kilka kropel ale to wszystko co z nieba miało
dzisiaj spaść.
Koniec
błota.
Zaczynają
się leśne kobierce z liśćmi.
Jak
zwykle trzeba uważać na dziury i gałęzie.
Chwila
przerwy nad Jeziorkiem i wchodzę na Szlak Ułanów.
Niesamowity
wiatrołom leży...
Potem
odbijam w lewo ze szlaku, chcę pojechać przez Wzgórze (były
kamieniołom?).
Ale
na końcu lasu siatka, ale jest ścieżka przykryta liśćmi prowadzi
w prawo i w dół.
To
był nowy fragment dla mnie.
Potem
w lewo i jestem na skraju lasu.
Tu
już kiedyś śmigałem.
Potem
wracam na szlak.
Znowu
błoto, wpadam lewą stopą.
Po
chwili patyk do ręki i otrzęsiny Lincolna z błota oraz z letnich
bucików w potrójnych skarpetach.
Zjeżdżam
do Witoszowa Górnego.
Nawet
jedzie jakiś kolarz na kolarce, pozdrawiam, ale nie odpowiada,
Teraz
już tylko z górki i wiaterek już nie przeszkadza.
Wracam
o 15:00, temperatura nadal wysoka +9 C.











- DST 17.90km
- Teren 11.30km
- Czas 01:10
- VAVG 15.34km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Lincoln
- Aktywność Jazda na rowerze
Grudniowy Lincolning_2
Niedziela, 4 grudnia 2016 · dodano: 04.12.2016 | Komentarze 17
Trasa_Tomkowa_Bolesławice_Bagieniec_Zawiszów
Niedziela
Słońce
Wiatr ZERO
Wychodzę:
13:04
Ubieram niedzielne ciuchy (spodnie w kolorze jasnym, w sam raz na polną orkę) i zimowe trzewiki w potrójnych skarpetach.
Błota poślizgowe czekają.
Idę na Równinę na północ od miasta. Wybieram ciężkie polne dróżki.
Co chwila warunki się zmieniają. Zamarznięte kałuże i ślady po pojazdach oraz jednośladach.
Czeka mnie dzisiaj 5 odcinków specjalnych w terenie.
Zmieniam kierunek, to słońce przygrzewa, więc błoto taje.
Najgorzej za Bolesławicami lekki podjazd błoto poślizgowe więc się koła boksują, nawet ciężko.
I tak będzie do końca. Raz twardo, raz miękko.
W Bolesławicach na wiadukcie stoi trzech rowerzystów - pozdrawiam ich. Trainspotterzy.
Potem jadę wzdłuż przekopu linii kolejowej do Jaworzyny.
Tu widzę w oddali jakąś sylwetkę.
Gdy się zbliżam wyprzedza mnie niespodziewanie pies...
Pan krzyczy, że nie gryzie.
Chwilę rozmawiamy, nie spodziewał się, że ktoś tu jeździ, a ja mu to samo, że ktoś tu chodzi.
Dziwi się, że można po takich błotach zasuwać.
Tłumaczę, że lubię... i że znam teren.
Potem omijam Bolesławice, robię skrót przez pole w stronę Bagieńca.
Tutaj jeden odcinek z wysokimi chaszczami witek wysokości rowerzysty po obu stronach więc, jazda między tyczkami.
Najlepsze są dzisiaj trzeszczące lody na kałużach, które z przyjemnością kołami rozgniatam (te małe).
Odgłos pękającego lodu - podoba mi się.
Potem przed Bagieńcem skrót w lewo i ekstremalny zjazd po zamarzniętej dróżce.
Tutaj powietrzne akrobacje.
Jakiś samolocik leci nisko nad Wzgórzem Strzelnica, specjalnie dla mnie ten pokaz. Dosłownie kilkanaście metrów nad drzewami.
Potem robi koło i jeszcze raz tylko, że wyżej, jak już odleciał na trzecią rundę, to zbliża się śmigłowiec też z tam tej strony.
Dziwne nagromadzenie statków powietrznych na jeden km kwadratowy.
Potem w Bagieńcu trochę chłodniej, bo tu taka mała kotlina, więc słońce mniej przygrzewa, ale tylko przez chwilę, bo znowu wynurzam się na górkę.
Tylko budzę zaspane snem zimowym psy.
Bagieniec czuwa. Bagieniec szczeka. Efekt ustawionego w szeregu domino.
Kolejna dróżka to zamarznięte, to rozmrożone.
Tu jedzie jakiś rowerzysta w stronę Sulisławic.
A ja - znajduję patyk i tradycyjnie strzącham błoto z Lincolna.
W Zawiszowie jeszcze jeden rowerzysta.
Powrót:
14:55
Sprawdzam temperaturę +1.5 C.
Lód jest, można śmigać:
Miejsce średniowiecznych zbrodni:
Wiadukt nad rzeczką Jabłoniec:
Przede mnę Tomkowa. Nawierzchnia jak widać:
Znowu Ślęża:
Teraz obwodnica koło stacji Bolesławice Świdnickie. Nie chce mi się jechać asfaltem przez wieś:
Stacja tuż, tuż:
Pole, pole przede mną:
Pole, pole za mną:
W oddali po lewej wiadukt nad polną dróżką do Bolesławic. Znam, Jechałem:
A ja po prostej. Dzisiaj najgorsze błoto poślizgowe. Buciki też się ślizgały po roztopionej mazi:

Tutaj szukam trawki na dróżce, bo po błocie hardkordzik. Lekki podjazd, ale wymagający. Lincoln-ślizgacz daje radę:
Najgorsze już za mną? Obawiam się, że nie:
Po prawej stronie wykop linii kolejowej do Jaworzyny Śląskiej:
Aleja iglaków:
Rzut oka w tył na Góry Sowie i Pogórze Wąłbrzyskie:
Zwis:
Zwis na tory:
Dbałość o sprzęt:
- DST 17.00km
- Teren 1.80km
- Czas 01:00
- VAVG 17.00km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Lincoln
- Aktywność Jazda na rowerze
Grudniowy Lincolning
Sobota, 3 grudnia 2016 · dodano: 03.12.2016 | Komentarze 3
Trasa_Witoszów Dolny_Słotwina
Słoneczko zachęca na rower.
Wiatru prawie nie ma.
Opatulonym jak na Ostfroncie.
Dzisiaj po raz pierwszy, bo grudzień, zakładam zimowe trzewiki + potrójne skarpety.
Dzisiaj kompromis, żeby wyjść tylko raz:
załatwiam sprawy w mieście i chwila przejażdżki za miasto
i jeszcze mam listę zakupów w M****a E****t i T***o.
Przed zakupami zasuwam jednak na Witoszów Dolny.
Zrobię sobie pętlę przez Ametystową Drogę do Słotwiny i przez Osiedle Młodych Emerytów.
Rozgrzewam się, więc temperatura odczuwalna +15!
Pod supermarketem okazuje się, że zapomniałem zapięcie do roweru.
Jeszcze jedna pętla do domu i wracam na zakupy, pókim rozgrzany.
Temperatura spadła tylko do +1,5 C.
Słoneczko grzeje więc fajnie jest.
Relacja z Ametystowej Drogi z Witoszowa Dolnego do Słotwiny:









- DST 25.50km
- Teren 3.70km
- Czas 01:28
- VAVG 17.39km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Lincoln
- Aktywność Jazda na rowerze
Listopadowy Lincolning_6
Niedziela, 27 listopada 2016 · dodano: 27.11.2016 | Komentarze 4
Trasa_Opoczka_Bojanice_Wieruszów_Krzyżowa_Makowice
Słoneczko przebija się przez chmury.
Wiaterek. Mokro, rano padało.
Wychodzę:
12:36
Zrobię krótką rudę pod miastem.
Dziś więcej asfaltu.
Po drodze znajoma rowerzystka z Osiedla Młodych prowadzi rower pod górkę przed Opoczką, mówię dzień dobry, ale chyba mnie nie poznała, bom opatulony w potrójnych skarpetach.
Do Bojanowic idzie całkiem gładko, wiatr w plecy.
Skręcam za kościołem przez Wzgórza Bojanowickie w stronę Wieruszowa (w tę stronę nie jechałem jeszcze).
Zjazd do Wieruszowa.
Tutaj czuję wiaterek.
Od Krzyżowej dopiero wieje przeciwny i silny.
Jadę koło Wzgórza Cmentarnego.
Potem zamiast na dróżkę skręcam w lasek, tu mniej wieje.
Po drodze jakieś pozostałości pomników (nagrobków).
Wyjeżdżam za lasek od razu porywy.
Od Wzgórza Wiatrak zakładam kaptur..
Trzy kurtki dają jakby radę...
Przez ten odcinek do Makowic porywy wiatru będą mnie spowalniać
i mi walić w mordę gradem...
Na szczęście tylko na tym odcinku. Punktowy opad gradu, tylko na mnie.
Miałem wracać inną dróżką, ale wjadę w Kotlinkę Makowicką, będzie mniej wiatru.
W mieście też wieje niestety.
Powrót:
14:34
Cytaty z dziś:
Koło Galery
Młodzi przechodzą w niedozwolonym miejscu, jedna się ociąga. I mówią do niej:
- Pod rower wpadniesz!
Znaczy się pode mnie.
W Makowicach.
Jakiś miejscowy dziadek z reklamówką:
- Ciepło jest.
- Tak! - odpowiadam.
Na Łukasińskiego.
Dziadek-emeryt na rowerze mnie wyprzedza. Widać, że nigdy się w życiu nie ubrudził, ani roweru swego:
- Gdzie Pan ma błotnik?
- !?
- Całe plecy w błocie!
- No i dobrze! - ja mu na to.
Zdjęcia z trasy po wywołaniu, 1 grudnia.
Zdjęcia wywołane. Dzisiaj coś w końcu widać. Jak zawsze Góry Sowie:

Widok na Makowice:

Podjazd z Bojanic w stronę Wieruszowa, krótki i lekki:
Po wyjeździe z lasu nowa perspektywa na Masyw Ślęży + porywisty wiaterek:
Tu też nieźle wieje. Za mną Wieruszów:
Krzyżowa. Kolejny podjazd - dłuższy i trochę trudniejszy od pierwszego. Pamiętamy - jadę Lincolnem:

Za to z góry super widok na Sowy:
- DST 30.30km
- Teren 14.00km
- Czas 02:00
- VAVG 15.15km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt Lincoln
- Aktywność Jazda na rowerze
Listopadowy Lincolning_5
Sobota, 26 listopada 2016 · dodano: 26.11.2016 | Komentarze 5
Trasa_Pszenno_Miłochów_Gogołów_Kątki_Pszenno_Wilków
Zapowiadali słońce.
A tu mgła.
+ 4 C.
Potrójne skarpety w tym jedne zimówki.
Trzy kurtki.
Opatulony łeb.
Można jechać, bo WIATERKU BRAK!
Wyjazd:
12:35
Klimatyczna jazda bo polach i błotach.
Omijam drogi z powodu mgły.
Jadę na około do Pszenna.
Potem wybieram dolną dróżkę w stronę Miłochowa przez lasek.
Tutaj mijam jakiegoś dziadka rowerzystę i jednego pieszego.
Potem jeszcze dwie osoby tuż przy Miłochowie.
Dalej samotna walka z koleinami kałużami i błotem.
Przy zjeździe na polną autostradę pojawia się za mgłą słońce.
O błocie już nawet nie wspomnę, bo to dziś standard.
Ale mam stalowego rumaka, która daje super radę.
Widoczność około 300-500 metrów.
Więc nie wiem dokąd jadę.
Tu już kiedyś byłem.
Potem wybieram objazd przez Gogołów i były kamieniołom.
Tu są dwie osoby.
Potem skręcam w prawo (nie jadę tradycyjnie prosto do Kątek).
Nie wiem gdzie wyjadę...
Nic nie widać.
Patrzę, o, asfalt!
Chwilę się zastanawiam , w lewo czy w prawo.
Lewo.
Za chwilę Kątki.
Potem skręcam koło Pałacu (nigdy tędy nie jechałem i wyjeżdżam przed lasem za Kątkami.
Tutaj ruch niewielki, ale jeszcze jeden odcinek błota.
Tutaj przegapiam skrę w inną dróżkę. I wyjeżdżam pod Pszennem (chciałem je ominąć, nic to).
Dalej na Wilków i mój polny skrót omijający Niegoszów.
Końcówka to masakryczne błot.
Docieram do asfaltu,
Ogarniam rower,
patykiem strzącham te błota.
Słońce jest.
Trochę lepsza widzialność, ale mglisto.
Przyjazd:
15:19
+3.5 C
Nie pamiętam czy kiedykolwiek jeździłem poza miastem przy takiej temperaturze.
(zdarzało się po śniegu, po mieście na Lincolnie zasuwać)
Niesamowity klimat, kilka nowych polnych dróżek i 14 km w ciężkim terenie.
Zdjęcia będą 1 grudnia.
Trza je najpierw z kliszy wywołać.
Zdjęcia wywołane. No cóż tu komentować. Mgłę?:















- DST 20.70km
- Teren 7.10km
- Czas 01:18
- VAVG 15.92km/h
- Temperatura 6.0°C
- Sprzęt Lincoln
- Aktywność Jazda na rowerze
Listopadowy Lincolning_4
Piątek, 25 listopada 2016 · dodano: 25.11.2016 | Komentarze 1
Trasa_Słotwina_Witoszów Dolny_Burkatów_Bystrzyca Dln.
Na rozgrzewkę jadę najsampierw do miasta.
Wychodzi słoneczko i postanawiam się przejechać dalej.
Temperatura + 6 C
Wychodzę:
14:13
Wiatru brak!
Popołudniówka z Prezydentem Lincolnem na Obniżeniu Podsudeckim po słotwińskich błotach i witoszowskich chaszczach.
I proszę mi tu nie tykać na Pana Prezydenta!
Słońce ładne więc okulary przeciwsłoneczne
przydały się bo jadę ku słońcu.
Włóczę się po słotwińskich błotach - w tym roku tu jeszcze nie byłem.
Super koleiny błotne po traktorach...
Tuż przed Słotwiną kończy się słońce.
Teraz Ametystową Drogą na Witoszów i dalej
skrót do drogi na Modliszów i drugi skrót do drogi na Burkatów.
Tutaj przedzieram się przez super chaszcze.
Znam tę dróżkę, ale w tą stronę nie jechałem.
Ostatnie 100 metrów istna walka i wydzieranie z łańcucha liści i gałązek.
Dalej już spoko.
Po drodze brak sezonowych rowerzystów tylko dwoje miejscowych wraca z miasta.
Powrót:
15:59
Temperatura + 4 C






- DST 23.40km
- Teren 6.80km
- Czas 01:23
- VAVG 16.92km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Lincoln
- Aktywność Jazda na rowerze
Listopadowy Lincolning_3
Wtorek, 22 listopada 2016 · dodano: 22.11.2016 | Komentarze 15
Trasa_Zawiszów_Bagieniec_Panków_Śmiałowice_Stefanowice_Gruszów_Wilków
_Niegoszów
Super ciepło.
Na rozgrzewkę jadę rano do miasta.
Po powrocie decyduję się na przejażdżkę w samo południe.
11:25:
wychodzę na Równinę.
Przez Bagieniec, zaliczam wąwóz Jabłoniec (skrót w stronę Wierzbnej).
Tu zaczyna się błoto.
Po to wyszedłem by się ubłocić!
Tutaj robię 5 minut przerwy i wchodzę na szczyt wąwozu.
Dalej jadę wzdłuż wału przeciwpowodziowego, błoto masakryczne.
Przez chaszcze dojeżdżam do kanionu,
Canyon del Pankendorf.
Dalej podjazd na Śmiałowice i skrót do Gruszowa, ale odbijam w polną drogę do Stefanowic (po raz pierwszy).
Dalej już zasfaltowane.
Wiaterek czołowy
za Śmiałowicami
i
za Niegoszowem.
Trochę przeszkadza,
Powrót:
13:21
Wieczorem jeszcze raz na wyjazd peryferie miasta.
Tu robię przystanek i idę na górę, bo nie wiem co jest za ścianą:
Meandry Jabłońca:
Przykładowe błoto z dziś:
Przykładowe chaszcze:
Przykładowe piaskowce:
Widok na piaskowce z oddali:
Co by tu jeszcze ciekawego pokazać? No to Ślężę:
Jadę tędy po raz pierwszy - Stefanowice:
Teraz w stronę w słońca. W oddali Góry Sowie:
- DST 11.50km
- Teren 0.60km
- Czas 00:33
- VAVG 20.91km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt Lincoln
- Aktywność Jazda na rowerze
Listopadowy Lincolning_2
Poniedziałek, 21 listopada 2016 · dodano: 21.11.2016 | Komentarze 12
Trasa_Zawiszów
Dzisiaj super pogoda.
Niestety (z braku czasu na dalsze wypady) jadę tylko do miasta i z powrotem robię krótką rundę przez Zawiszów (wieś):
Po drodze zaliczam kompresor.
Błoto na dróżkach (w nocy musiało padać).
Koniec relacji.


- DST 20.10km
- Teren 0.80km
- Czas 01:02
- VAVG 19.45km/h
- Temperatura 11.0°C
- Sprzęt Lincoln
- Aktywność Jazda na rowerze
Listopadowy Lincolning
Niedziela, 20 listopada 2016 · dodano: 20.11.2016 | Komentarze 8
Trasa_Osiedla Nad Potokiem_Milikowice_Witków_Stary Jaworów_Bolesławice_Bagieniec_Wiśniowa_Sulisławice
Ładny dzionek na przejażdżki.
Formy brak po dwutygodniowej przerwie od roweru.
Więc plan na dziś 20 km po Równinie.
Wiaterek lekki.
Tradycyjna wiosenna pętla.
Wychodzę:
12:22
Po drodze z 10 kolarzy, o dziwo, mnie pozdrawiają:
bo jadę szybko?
bo mam kask?
bo szosowi pozdrawiają szosowych?
bo jadę Lincolnem?
Ciekawostka.
Wracam:
13:48
Krótki i przyjemnie.
Wzgórze Grębosz:
Wielka Sowa:
Jak to na Równinie - są podjazdy:
Dzisiaj Lincolning:
Widok na Sowy:
Widok na miasto:
Milikowice:
Jak to na Równinie - są i zjazdy:
Zabytki St. Jaworowa:
Naprzód na Bolesławice:
Widok na miasto od północy:
Bagieniec:
Wiśniowa:
Oczyszczalnia i Ślęża:
I znowu miasto: 