Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25966.70 kilometrów w tym 7110.05 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.87 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 99816 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 76.50km
  • Teren 17.50km
  • Czas 05:15
  • VAVG 14.57km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szalony rajd po Włodarzach, Osówkach, Soboniach, Jedlinach i innych

Niedziela, 6 listopada 2016 · dodano: 06.11.2016 | Komentarze 9

Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn_Lubachów_Złoty Las_Zagórze_Jugowice_Masyw Włodarza_Głuszyca_Jedlina_Rusinowa_Kozice_Julianowy_Pogorzała_Witoszowy

A wszystko to przy bardzo ładnej pogodzie :{)}}}}}}
Velo_duet z TżM

Normalny niedzielny kolarz to jedzie ze Świdnicy do przystanku w Lubachowie, patrzę co robi...
robi kółeczko i nazad!

Inny kolarz z kolei wciska się między mnie a auto, które próbowało mnie wyprzedzić na zakręcie, ale zahamowało bo z przeciwka jedzie inne auto (a kolarz w tę metrową szparę!).

Kolejni już dawno chleją i lulki palą w domach, gdy my dopiero wjeżdżamy w teren.

Polnicher idiot, krzyczy z auta w Głuszycy coś o skarpecie, nie rozumiemy...

Zjeżdżając do Pogorzały kolejny kier_owiec trąbi gdy mnie wymija,
Poco? Czyżby dodawał otuchy? Może mnie zna, poznał po brodach, albo zazdrości strug deszczu na ryju.

Ale od początku.

Pogoda super, wiatru brak!
Spotkanie jak zwykle w Lubachowie na przystanku.
Ale TżM jeszcze nie przybył, jadę mu na przeciw na Złoty Las.

Tutaj, by ominąć asfalt, śmigamy zielonym szlakiem  przez Przełęcz Krzyż do Zagórza.

W Jugowicach kilometr od Włodarza zaczyna kapać...

Pierwsze przeczekanie deszczu (5 minut przerwy i chyba nie pada).
Jedziemy.
Kolejne przeczekiwanie deszczu (nic nie daje).
Pada, a nawet leje.
Wmawiamy sobie, że to tylko z drzew kapie...

I tak już będzie dziś do końca. 

Dalej tylko lało. 
Wyjeżdżamy w Grządkach na asfalt i szukamy żółtego szlaku MTB i wjeżdżamy znowu w teren.
+ 5 stopni, więc da się żyć.
Błota poślizgowe, kałuże, kamole liście, potoki - po kilku kilometrach przywykasz.
Marzną rączki zarówno w letnich jak i zimowych rękawiczkach.

Przed mostkiem za Soboniem tow. TżM się wyglebia, ale obrażeń brak.

Ja tylko na błocie wpadam w poślizg i tradycyjnie pedałem po piszczelu lewej nogi dostaję.

Potem czuję i słyszę coś nie tak, znam ten dźwięk...
Powietrze z tylnej oponki zeszło (nie do końca na szczęście).

Pompujemy i do domu wystarczy dojechać.
Zjazd do Głuszycy przez Dolinę Marcową.
Potem omijamy główne drogi w Głuszycy (tutaj fajny skrót do niebieskiego ogrodzenia), Jedlinie boczniakami.
Pętla przez te Włodarze, Osówki, Sobonie - 13,5 km.
A odczucie jak z 30 km w tej ponurej, deszczowej atmosferze.

Potem ohydne rwące potoki na asfalcie na drodze głównej przez Jedlinę.
Jadę szybciej i tutaj się gubimy po skręcie do centrum.

Ale doganiam na serpentynie z kostką.
Jest już ciemno. (piszę bzdury)
Dalej bez wydarzeń i pożegnanie pod Kozicami.

Mam jeszcze 20 kilosów.
Tradycyjnie przez Julianowy i zjazd przez Pogorzałę.

Dziś tylko 76,5 km
z czego 47.1 km w deszczu!!!
Wracam cały mokry.
W plecakach też wszystko mokre + telefon do zdjęć zamókł.
W mokrych bucikach (letnich) schodząc do piwnicy o mały włos się nie wyglebiłem...

Polecam!
Coolarz z brodą


Jest dzisiaj na prawdę ładnie:

Boczniakiem:

Tego tu ostatnim razem nie było, jak tu byłem:

Przełęcz Krzyż:

Po drodze są grzybiarze; są i grzyby:

Tu zawsze są ładne widoki po wyłonieniu się z lasu:

Widok na Sowy. Tu już pada, ale nie tak intensywnie:

Teraz na kompleksem Włodarz:

Deszczowa perspektywa:

Widzialność dziś nie jest najlepsza, bo deszczowa:

Okolice Osówki:




  • DST 43.40km
  • Teren 17.10km
  • Czas 02:27
  • VAVG 17.71km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Błoto na Równinie

Sobota, 5 listopada 2016 · dodano: 05.11.2016 | Komentarze 0

Trasa_Zawiszów_Bagieniec_Nowice_Piotrowice_Pastuchów_Czechy_Stanowice
_Pasieczna_Ciernie_Milikowice_Os. Nad Potokiem

Pogoda dobra.
Niebo nie całkiem zachmurzone, więc ponuro tak nie będzie.

Idę na Równinę.
Mokro,
Błoto,

Po drodze będę wybierał drogę.
Od Zawiszowa niezłe błoto.
Widocznie w nocy padało...

Wiaterek w Nowicach i w końcu trochę asfaltu.
Postanawiam zrobić pętlę przez Pastuchów.
Za Czechami dopiero nieźle ubłocone!
A myślę sobie skręcę w pole na Stanowice - tu najgorsze dziś błoto.
Przestaje wiać.
Jadę przez Czeski młyn.
Docieram do drogi na Strzegom.
Znowu wieje, nawet silnie.
Od Piotrowic koniec baterii, więc tylko kilka fotek.
Potem myślę, a skręcę w Pasiecznej w stronę lasu  i na Ciernie.
W lesie skręcam przez las w stronę Grochotowa. 
Tutaj fajna dróżka leśna, wiatr ucichł i cały czas prosto, wypatruję skrętu na Ciernie (jadę po raz pierwszy. ale mam mapę w głowie, zawsze chciałem zaliczyć ten odcinek).
Jest w końcu droga w lewo, ale jadę jeszcze prosto około 1.5 km przez las zobaczę dokąd prowadzi.
Gdy już bardziej zarośnięte, to wracam.
Wynurzam się z lasu od razu wiatr i asfaltowa dróżka polna.
Teraz Ciernie i jeszcze tylko 12 km do domu.
Wracam o 15:30.
Ogarniam jeszcze tylko rower jeszcze z grubszego błota przy torach.
Dzisiaj wszystko ubłocone.

Wracam przez działki, a tu słońce w plecy na do widzenia.


Tuż za Zawiszowem:

Widok na miasto:

Ślężę widać:

W oddali Góry Sowie. Błoto na zdjęciu to jeszcze lajcik:

Nie jest tak ponuro, więc da się żyć:

Znowu Ślęża i Wzgórze Strzelnica:

Trochę trawy nie zaszkodzi. W oddali Nowice:

Teraz chwila oddechu na asfalcie:

Już tędy jechał w tym roku. Pałac w Piotrowicach:

Teraz Pastuchów mi żal:




  • DST 33.70km
  • Teren 11.60km
  • Czas 02:24
  • VAVG 14.04km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesienne i mokre Wzgórza Kiełczyńskie

Wtorek, 1 listopada 2016 · dodano: 01.11.2016 | Komentarze 0

Trasa_Jagodnik_Miłochów-Gogołów_Przełęcz Książnicka_KIełczyn_Przełęcz Książnicka_Książnica_Krzczonów_Miłochów_Jagodnik


Wiaterek.
Po nocnych opadach mokro.

Dość już mam tych szybkich aut co chwila i skręcam od razu w Gogołowie w stronę Wzgórz Kiełczyńskich.
Dziś nie ma żadnych rowerzystów za miastem... jest jeden żądny przygód czyli ja.
Na Wzgórzach mokro, błoto poślizgowe, liście, patyki i kamienie, więc jadę nieśpiesznie, a tam gdzie się nie da - podmarsz.
Warunki trudne.
Troje ludzi sobie spaceruje przy Przełęczy Książnickiej.
Jadę w stronę Kiełczyna ścieżką dydaktyczną, potem podjeżdżam pod pomnik z lwem i dalej jadę szukać dróżki na skrót w stronę
Wir (czy Wirów?).
Ścieżka dydaktyczna po chwili odbija w lewo i dalej ponownie ostro w górę i w stronę Szczytnej,..
Jadę prosto i docieram do drogi, którą znam, więc odkrywam dla siebie skrót i wychodzi fajna pętla po Wzgórzach.

Po drodze mijam liczne dróżki w lewo bądź w prawo.
- Jeszcze je zbadam. Dr Oetker.
Przy zjeździe wpadam w poślizg i się lekko wyglebiam (jechałem powoli i ostrożnie).
Wyjeżdżam nad Wirami.
Teraz północnym stokiem Wzgórz.
Potem widzę błoto na polu w stronę Wirek, więc znowu na Przełęcz Książnicką od północnej strony.
Zjazd do Książnicy.
Hamulce jakby znowu słabo działają...
Super pętla 11 km przez Wzgórza Kiełczyńskie.
Po wyjeździe na szosę od razu przeciwny wiaterek i więcej chmur.
Śmigam na Krzczonów, by skręcić na Miłochów.
Myję rower w Jagodniku (przy źródełku).
Ubłocon żem jest fest.

Wzgórza Kiełczyńskie przede mną:

Zmienia się perspektywa Ślęży:

Tam dopiero się zacznie:

Najgorsze podmarsze (3 już za mną). Można się rozluźnić:

Pierwsza dziś moja wizyta na Przełęczy Książnickiej:

Romantyczne widoki na Góry Sowie:

Teraz jadę pod słynny pomnik:

Widok na Kiełczyn z góry:

I oto on. Jestem tu po raz drugi w życiu. Byłem tu w maju:

Jestem  po północnej stronie Wzgórz. Tradycyjne widoki:

Tu jest skrót do Wirek. Ale błoto na polu, więc jadę znowu na Przełęcz:

Zjazd z Przełęczy do Książnicy. Znowu hamulce szwankują:

Widok na Szczytną. Tu jeszcze ostanie promyki słońca::

Znowu chemtrails:



Kategoria Masyw Ślęży


  • DST 45.60km
  • Teren 13.40km
  • Czas 02:57
  • VAVG 15.46km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wykąpać się w Mydlanej Wodzie

Niedziela, 30 października 2016 · dodano: 01.11.2016 | Komentarze 0

Trasa_Słotwina_Witoszów Dln. / Grn._Jeziorko Daisy_Poniatów_Stary Julianów_Dziećmorowice_Zagórze_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.



Słoneczko, wiaterek przeciwny, porywisty.
Wieje na Równinach.
Jadę Ametystową Drogą na Witoszów, 
Trochę w plecy po zmianie kierunku, potem znowu przeciwny wiatr.

W  Witoszowie Górnym, wjeżdżam w teren i tam nie wieje...
Jadę ulubionym podjazdem na Sowinę, potem krążę wokół Daisy.

Dróżki zasypane listowiem, więc kolorowo.
Kilka osób nad Daisy i dalej grzybiarze, rowerzystów brak. 

Dalej na Witosz i jazda czerwonym szlakiem MTB w stronę Strefy.
Wieje w Poniatowie.
Potem na Dziećmorowice i przez Nową Wioskę, nowo położonym asfaltem w stronę Przełęczy Palczyk.
Tutaj pod Klasztorzyskiem kolejny wjazd w teren, zrobię rundę wzdłuż Mydlanej Wody.
Na razie byłem czysty.
Tu się w końcu ubrudzę, błoto poślizgowe, kałuże i mini strumyczki na drodze...
Polecam!

Pamiętam o dziurawym mostku przy ogrodzonej polanie...

Przed rzeczką, która bez wątpienia wezbrała zastanawiam się jak ją przekroczyć.
Wybieram wariant przejechania jej z rozpędu...
Przeprawa przez Mydlaną Wodę zakończyła się utopienie lewego buta po kostki, więc 20 km będzie się miło jechać:
Coolarz z mokrą stopą!

Po wyjechaniu z Doliny Bystrzycy, wieje od Burkatowa.
Ale w zasadzie cały czas świeci słońce, więc jest SUPER!
Bardzo przyjemny rajdzik.


Idealny dzień na wyjazd. Ametystowa Droga:

Sowina, tam podjadę, widok z małego kamieniołomu w Witoszowie:

Widok na Równinę spod Sowiny. Bardzo przyjemna dróżka i podjazd:

Kolorowe kobierce wokół Daisy:


Wyjazd za Witoszem na moje ulubione widokowe miejsce nad Pogorzałą:

Teraz Wałbrzych w oparach romantyzmu:

Dziećmorowice robią drogę na Julianów, albo odwrotnie:

Klasztorzysko:

Dziura w mostku załatana:

Mydlana Woda, Zaraz się wykąpie. w końcu jestem Morsem:

Nic śmiesznego (to do bachorów z Burkatowa):
"Stopień zadowolenia zależy od stopnia ubłocenia."
(jest wprost proporcjonalny)




  • DST 18.70km
  • Teren 4.90km
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt Lincoln
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętla wzdłuż Bystrzycy

Sobota, 29 października 2016 · dodano: 29.10.2016 | Komentarze 0

Trasa_Bystrzyca Dolna


Dziś tylko skromna pętla po porządkach cmentarnych.
Silne porywy wiatru, ale raczej ciepło,
Rower Lincoln.
Jadę w stronę Bystrzycy koło działek wzdłuż rzeki i robię pętlę przez most w Bystrzycy
i z drugiej strony rzeki w stronę ulicy Torowej.

Przed widocznymi działkami skręcam w lewo:

Bystrzyca:



Ładne dziś widoki:

Znowu Bystrzyca:

Widok z mostu w Bystrzycy Dln.:

Pogórze Wałbrzyskie:

Droga na Zagórze Śl.:

Wielkie Sowy:

Linia kolejowa 285. Jeszcze 3 lata i pojedziemy po niej:

Przed chwilą byłem po drugiej stronie rzeki:

Ulica Torowa w Świdnicy:




  • DST 30.20km
  • Teren 1.40km
  • Czas 01:43
  • VAVG 17.59km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mam dziś wiatry...

Piątek, 28 października 2016 · dodano: 28.10.2016 | Komentarze 0

Trasa_Słotwina_Milikowice_Komorów_Witoszów Dln._Burkatów_Bystrzyca Dln.


...na trasie, więc na początku walka z wiatrakami,
 najpierw cały czas pod wiatr (południowo-zachodni).
Wychodzę w samo południe.

Ciepło, słońce tylko na minutkę jakby się pokazało.

Przed Witoszowem skręcam w teren w stronę kościoła.

Gubię futerał od telefonu na skrzyżowaniu do Modliszowa, wracam z Burkatowa i odzyskuję.
Dopiero tu się fajnie jedzie do Bystrzycy i dalej cisnę do rogatek miasta w try miga.

Jesień już:

Widok na Pogórze Wałbrzyskie. Droga w stronę Zalewu w Komorowie:

O, już Zalew:

Skrót na Witoszów:



Teraz na Burkatów:

Kto zgubi, ten znajdzie:

Nie ma już Świdnicy. Tylko Waldenbruk:

Teraz na Bystrzycę Dolna:




  • DST 80.00km
  • Teren 21.80km
  • Czas 07:26
  • VAVG 10.76km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Srebrna Góra, czyli rozpoczęcie sezonu rowerowego

Niedziela, 23 października 2016 · dodano: 23.10.2016 | Komentarze 21

Trasa_Ząbkowice Śl._Tarnów_Mikołajów_danów_Srebrna Góra_Jemna_Grodziszcze
_Ostroszowice_Józefówek_Bielawa_Pieszyce_Stachowice_Lutomia_Bojanice_Burkatów
_Witoszów Dln.

Słowo się rzekło, zaczynamy nowy sezon!
Kolejny velo_duet z TżM.

Po raz pierwszy w życiu jadę w hełmie rowerowym.
Pierwszy raz w Masywie Grochowej ((byłem tu w XX wieku (marzec 1984) na rajdzie pieszym, pierwszym w życiu)).
Temperatura +8.

Wycieczka za 9,01 zł + 2 zł.
Start:
Miasto Frankensteina.
Szybki objazd zabytków.
Dalej przez pola kukurydzy na Tarnów.
Cel Masyw Grochowej
Omijamy Grochowiec niebieskim szlakiem rowerowym.
Wjeżdżamy od strony Nowego Grochowa na zielony szlak pieszy.
To najlepszy dziś odcinek.
Na początku podjazdu
góry słyszymy niespodziewane:
UWAGA!
Prawie po nas,
zjeżdża trzech luzaków.
Po drodze korzenie, kamienie, trawka, wąska dróżka.
Ślisko i niezłe nachylenie, potem stromy zjazd.
Super singielek.
Brzeźnica (492 m n. p. m.) - niska, ale bardzo wymagająca.

W Mikołajowie drewniany pomnik JPB (Jan Paweł Brodaty).

Wjeżdżamy w Góry Bardzkie (debiut).

Tutaj zaczyna się błoto.
Potem szukanie żółtego szlaku rowerowego.

Przełęcz Wilcza (532 m n. p. m.)
Przerwa obiadowa.
Trochę chłodnawo.
Odziewam kominiarkę, można śmigać.

W Żdanowie jeździmy sobie w tę i we w tę.
W stronę łysej Góry (wiaduktu srebrnogórskiego).
Gdy kończy się dróżka, zawalona, to sobie zjeżdżamy dla czystej przyjemności.
Potem kolejna.
Szlak niebieski pieszy idzie ostro w górę...

Powrót:
Trasa podsudecka

Jem na Wita!
Wjeżdżamy w teren, bo mało nam błota i kałuż.
Urywa się linka  w rowerze TżM, więc nici z przerzucania.
Zapasów brak.
Wszystko jest prócz linki.
Dobrze, że nie kombinowaliśmy z innymi wariantami trasy...
Powrót już po zmroku.
Dobijam do domu o 20:04,
ubłocon nieźle.
Wieczorna temperatura +8,5.


Dużo miejsca, mało ludzi:


Niektórzy myślą, że trzeba jechać do Piz, by takie krzywe cudo zobaczyć:

Zbliżamy się do Masywu Grochowej:
Jest ładnie, ale ciut ponuro. Widok z Masywu Grochowej w stronę Gór Sowich:

A tu nieźle wiało. Widok na Góry Bardzkie. Wjeżdżamy za chwilę na szlak na Brzeźnicę:

Atrakcja z dziś. Zjazd z Brzeźnicy:

Tam byliśmy na Brzeźnicy:

Teraz próbujemy szlak pieszy niebieski ze Żdanowa do Srebrnej Góry. Niebawem okaże się, ciężki podmarsz. Nie, dziękujemy:

Po wykręceniu 30 km po górkach, w końcu udaje nam się dobić do Srebrnej Góry:




  • DST 58.70km
  • Teren 17.60km
  • Czas 04:50
  • VAVG 12.14km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przełom Dunajki, czyli zakończenie sezonu rowerowego

Sobota, 22 października 2016 · dodano: 23.10.2016 | Komentarze 0

Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn,_Lubachów_Tama_Zagórze_Tonowice_Glinno_Kroacka Studzienka_Lutomia_Lutomia Mała_Wieruszów_Krzyżowa_Makowice

Jakiś kolarz powiedział, że zakańcza dziś sezon rowerowy.
Więc postanowiliśmy wirtualnie zakończymy sezon razem z nim.
Ale jutro zaczynamy nowy.

Kolejny duet rowerowy z TżM.
Spotkanie w Lubachowie na przystanku.

Schodzę po rower, a tu Roberta Flak w tylnym kole.
Nic to, wyruszam z opóźnieniem o 13:20. (kolejną pompkę demoluję, więc trza iść na kompresor).
Pogoda wyśmienita, dużo słońca.

Na początku jednak  przeciwny wiaterek, więc się trudno jedzie na Lubachów.
Dziś Kibitz Z Bór Kątowa:
- Ale masz chłopie brodę, nie zmarzniesz!

Miał racje, nie zmarzłem.

Dalej tama i objazd jeziora zachodnim urwiskiem.

Objeżdżamy Zagórze i wdrapujemy się pod platformę widokową na czerwonym szlaku MTB.
- Goowno dotknięte, uważa się za śmierdzące.
Tu jest jeszcze słońce, raz wieje, a raz nie.
- Masz taśmę Sudety?
- JPN
Dalej na Toszowice.Tu trochę chłodniej na górze.
Pod słynny krzyż. Rzut oka na Sowy i na Glinno.

Potem druga część czerwonego MTB.
Wjeżdżamy do lasu i szukamy skrótu do Kroackiej Studzienki.
Tutaj nie ma w ogóle wiatru.
Nie znajdujemy, wpadamy znowu na szlak i na Bier Weg, potem w prawo podjazd do tego źródełka.
Robimy skrót szlakiem czerwonym pieszym (hard-kordzik na zjeździe, raczej prowadzimy się z rowerkami).
Dalej droga p-poż.
Więc luz.
Tylko dwóch na komarku zasmrodziło nam drogę.

W Lutomii stwierdzam:
- To już jesteśmy w domu, jeszcze tylko 15 km.
Chwila ciszy w ciemnościach na polnej drodze za Małą Lutomią. Ciepło. 
Dalej z Wieruszowa na Krzyżową, Makowice i skrótem obok byłej stacji Jakobsdorf.
Powrót:
19:37

Jezioro:

Wysokie Lipy, w lewym górnym rogu Babi Kamień (670 m.n.p.m.). Czerwony szlak w całej swej okazałości. Widać różnicę poziomów i stopień nachylenia podjazdu:

Tak było. Złotopolska. Przełom Dunajki:

Sowa & Sowa:






  • DST 30.60km
  • Czas 01:28
  • VAVG 20.86km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Październikowe popołudnie

Piątek, 21 października 2016 · dodano: 21.10.2016 | Komentarze 0

Trasa_Witoszów._pod las_Burkatów_Bojanice_Opoczka

Słoneczko, ale wiaterek,
raczej zimno.
Trasa wzdłuż Pogórza Wałbrzyskiego i Gór Sowich
czyli Obniżenie Podsudeckie.
Jadę przez Witoszów, podjeżdżam pod las , potem zjazd i runda przez Burkatów, Bojanice.

Przerzutka działa po wczorajszej naprawie.

Wracam o 17:02, a tu tylko 9 [C]...

Trzeba już zimowe skarpety, bo buciki
raczej chłodne...

Tradycyjnie zasuwam po uskoku podsudeckim:

Podjazd pod las:
Teraz na Burkatów:

Pogranicze Gór Sowich i Wałbrzyckich:
Generalnie ładnie:

Makowice i Ślęża:




  • DST 46.00km
  • Teren 6.90km
  • Czas 02:29
  • VAVG 18.52km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wzgórza Kiełczyńskie

Sobota, 15 października 2016 · dodano: 15.10.2016 | Komentarze 0

Trasa_Jagodnik_Miłochów_Gogołów_Książnica_Kiełczyn_Jaźwina_Kiełczyn_Tuszyn
_Mościsko_Grodziszcze_Krzczonów_Miłochów_Jagodnik


... a raczej Kotlina Dzierżoniowska
słońca brak, więc ponure popołudnie na rowerze
ciepło
wiaterek umiarkowany

po spróbowaniu wszelkich śrubek w tylnej przerzutce, dalej to samo,
więc tylko po płaskim i na sztywnych przełożeniach
4 razy wjeżdżam w polne dróżki
błoto umiarkowane

za Gogołowem trochę zarośnięte i pod górkę, wiec skręcam szybciej do drogi

potem szukam drogi od strony Jaźwiny do Kiełczyna
za wcześnie skręcam i wjeżdżam na polną

potem przez Tuszyn i drogą do Mościska

potem boczniakami do Grodziszcza i stamtąd
na skrót do Krzczonowa

mylę dróżkę, która kończy się na polu z kukurydzą,
dalej tylko wielkie zagłębienia w  ziemi po byłym kamieniołomie
jadę po polu
a raczej się nie da jechać

tuż powyżej jest dróżka, którą znam więc te kilkaset metrów marszu spoko


fajnie ale lepiej jak jest słoneczko

Z Gogołowa jadę przez pole. Wzgórza Kiełczyńskie omijam dziś:

Widok na Ślężę za Kiełczynem:

Wybrałem skrót polny od Jaźwiny do Tuszyna:

Widok na Szczytną od Jaźwiny:

Przede mną Mościsko i Góry Sowie:

Jeszcze raz rzut okiem na Wzgórza:

a wieczorem aż 13.0°C 


Kategoria Masyw Ślęży