Info

Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Marzec6 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik3 - 0
- 2024, Wrzesień2 - 0
- 2024, Lipiec1 - 0
- 2024, Czerwiec2 - 0
- 2024, Maj6 - 0
- 2024, Kwiecień3 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2023, Październik4 - 0
- 2023, Wrzesień4 - 1
- 2023, Sierpień5 - 3
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec5 - 0
- 2023, Maj7 - 0
- 2023, Kwiecień3 - 1
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik6 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień5 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec5 - 0
- 2022, Maj3 - 0
- 2022, Kwiecień4 - 1
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec8 - 0
- 2021, Czerwiec5 - 0
- 2021, Maj5 - 0
- 2021, Kwiecień6 - 0
- 2021, Marzec1 - 0
- 2020, Listopad1 - 4
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień7 - 2
- 2020, Sierpień8 - 0
- 2020, Lipiec8 - 6
- 2020, Czerwiec4 - 2
- 2020, Maj2 - 0
- 2020, Marzec2 - 2
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik8 - 10
- 2019, Wrzesień3 - 1
- 2019, Lipiec9 - 5
- 2019, Czerwiec6 - 4
- 2019, Maj12 - 12
- 2019, Kwiecień7 - 3
- 2019, Marzec10 - 1
- 2019, Luty4 - 2
- 2018, Grudzień3 - 2
- 2018, Listopad8 - 7
- 2018, Październik9 - 3
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień4 - 0
- 2018, Lipiec7 - 3
- 2018, Czerwiec14 - 7
- 2018, Maj17 - 0
- 2018, Kwiecień15 - 7
- 2018, Marzec5 - 12
- 2018, Luty3 - 13
- 2018, Styczeń3 - 11
- 2017, Grudzień1 - 9
- 2017, Listopad12 - 1
- 2017, Październik11 - 9
- 2017, Wrzesień16 - 18
- 2017, Sierpień5 - 1
- 2017, Lipiec7 - 8
- 2017, Czerwiec18 - 13
- 2017, Maj19 - 19
- 2017, Kwiecień14 - 44
- 2017, Marzec13 - 65
- 2017, Luty5 - 26
- 2016, Grudzień4 - 25
- 2016, Listopad9 - 54
- 2016, Październik11 - 47
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień4 - 0
- 2016, Lipiec8 - 27
- 2016, Czerwiec14 - 18
- 2016, Maj8 - 2
- 2016, Kwiecień11 - 39
- 2016, Marzec7 - 3
- 2016, Luty4 - 12
- 2015, Grudzień14 - 4
- 2015, Listopad6 - 36
- 2015, Październik9 - 51
- 2015, Wrzesień14 - 124
- 2015, Sierpień8 - 66
- 2015, Lipiec15 - 16
- 2015, Czerwiec13 - 2
- 2015, Maj17 - 38
- 2015, Kwiecień17 - 0
- 2015, Marzec10 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik16 - 3
- 2014, Wrzesień13 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec19 - 0
- 2014, Czerwiec14 - 2
- 2014, Maj16 - 2
- 2014, Kwiecień12 - 0
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty1 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Lwów
Dystans całkowity: | 5045.50 km (w terenie 1751.90 km; 34.72%) |
Czas w ruchu: | 433:08 |
Średnia prędkość: | 11.62 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.60 km/h |
Suma podjazdów: | 40265 m |
Suma kalorii: | 53703 kcal |
Liczba aktywności: | 187 |
Średnio na aktywność: | 26.98 km i 2h 19m |
Więcej statystyk |
- DST 23.00km
- Teren 12.30km
- Czas 01:40
- VAVG 13.80km/h
- Temperatura 28.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Podwieczorek w Brzuchowickim Lesie
Wtorek, 28 lipca 2020 · dodano: 01.08.2020 | Komentarze 0
z velo_cyklu_"śmigi po brzuchowickich lasach"
popołudniówka, po gorącym dniu
start: 18:20
przedzieram się 5 km przez miasto do stawu Stosika
kierunek Brzuchowice
zjeżdżam z DDR w las
nikogo nie ma
białe / czarne dukty (nie mylić z dykty)
w tę stronę mam pod górkę
po drodze wiatrołomy
jak nie
piach
to
błota (gęsty las promienie tu słabo docierają, a i padało, grzmiało, i burzyło się w lipcu)
na parkingu leśnym tylko kilkoro grilluje
ktoś zajeżdża, odpalają drona, uciekam
przeskakuję drogę i dalej w teren
komary w pogotowiu
w lesie odświeżający wiaterek
po raz pierwszy widzę tu jakieś zwierze — zająć przemyka szybko drogę
po prawej ostre podjazdy na wzgórze Zjawieńska Góra (347 m n.p.m.); innym razem
za cmentarzem brzuchowickim skałki (wspinam się na nie)
i austriacki fort (nie mylić z tort) tu też ostre nachylenie (byłem tu przed rokiem) nie lezę
powrót przez lasy po drugiej stronie szosy
na około przez Kamiankę (omijam zjazd przez leśne hard kordowe ścieżki)
tu podobnie + omijanie kałuż
powrót przy zachodzie słońca o 21:10
Trasa_Lwów_Brzuchowice_Kamianka_Lwów
Cerkiew Zaśnięcia Świętej i Sprawiedliwej Anny:

Staw Stosika:

Wjazd do lasu:

Tylko piach:

Takie wzgórze piaszczyste po lasach:

Może dałoby się wjechać, ale po co się męczyć :)

Skromna formacja skalna, tuż za cmentarzem w Brzuchowicach:




Brzuchowice. Takie pomniki typowe dla krajobrazu i uczczenia bohaterów. Z tego lasu się wyłoniłem:

Już księżyc:

Jeszcze słońce:

Elektryczka na tle Wysokiego Zamku:

Lwów Forum:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 27.00km
- Teren 10.30km
- Czas 02:09
- VAVG 12.56km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Najwyższa góra Roztocza_Czartowska Skała, czyli Śmierć Imperium
Piątek, 24 lipca 2020 · dodano: 26.07.2020 | Komentarze 0
z velo_cyklu Przejażdżki po "Roztoczu Wschodnim"
Żeby wyjechać z centrum, trzeba podjeżdżać na otaczające miasto wzgórza.
Zaczynam od Wysokiego Zamku. Potem muszę się przedzierać bocznymi ulicami w stronę Pohulanki, obok Orląt.
To kolejny podjazd i następny przez Pohulankę.
Potem wynajduje nowy skrót do ul. Medewej Peczery.
Tutaj dojeżdżam nad dolinę (z torem motokrosowym), a potem w stronę Miodowej Groty, tu ładnie wykoszona trawa,
ale do jaskini nie zachodzę.
Dalej zjazd przez Las Winnikowski (1,5 km w stronę Młynowców.
Są dwie dróżki, dziś wybieram tę odbijająca w prawo.
Potem obok Jeziora Winnikowskiego w przebudowie (masakra!).
Wjeżdżam do Winnik, tutaj jadę nową dróżką, bo przegapiam podjazd w lewo (no i dobrze, więcej sił będzie na podjazdy).
Mijam główną szosę i bocznym uliczkami dociera do podnóża Czatowej Skały.
Dzieci bawiące się przy ogromnej kałuży, Jeden z chłopców krzyczy do mnie;
- Pan tu nie zajeżdża, tu nasikali.
Od centrum Lwowa to tylko 10 km na wschód, ale dzisiaj jechałem naokoło (zrobiłem 16 km), bo zamierzam wjechać na górę (po raz pierwszy) od wschodu.
Teren znam, już tu bywałem wiele razy, ale w tym roku wjeżdżam na szczyt po raz pierwszy.
Dzisiaj słabo się podjeżdża (tylko 1300 m, 116 m w pionie),
podjazd krótki, ale wymagający (ostry), ale jakaś niemoc mnie dopada, kilka razy staję i będzie czas na zdjęcia.
Niespodziewany, ożywczy wiaterek podczas podjazdu!
Na szczycie grupa skał zbudowanych z piaskowca, osiągających 20 metrów wysokości.
Dzisiaj mało tu ludzi.
Choć w różnych źródłach jest podważana ta wysokość, pojawiają się inne dane (niższe).
Czartowska Skała — etymologia słowa — od czatów, a nie jak miejscowa ludność skojarzyły, przekręciła od czartów,
więc nazwa powinna brzmieć "Czatowa Skała".
Dr Mieczysław
Zdjęcie, które zrobił podczas swojej wyprawy
Ku memu zdziwieniu wyczytałem, że przed wojną były tu dwa kamieniołomy piaskowców.
Zdjęcia Józefa Treszki (1906-1945), lwowskiego przyrodnika, fotografika i działacza harcerskiego, który zginął jako żołnierz gen. St. Maczka w Holandii.
http://jozeftreszka.pl/index.php/galerie/10-1937-r/10-13-12-vii-1937-r-czartowska-skala-kamieniolomy
i mało było drzew, więc były widoki
http://www.jozeftreszka.pl/index.php/galerie/11-1938-r/11-19-15-16-vi-1938-r-jalowiec-halny-czartowska-skala
Są tu w terenie widoczne doły, zagłębienie, ale nigdy bym nie pomyślał, że były tu wyrobiska.
Czas na krótką regenerację sił.
Słabość mnie nie odpuszcza, zjeżdżam stąd.
Na dróżkach masakryczne błota, gęsty las bukowy, ale da się ominąć.
Wyłaniam się z lasu, słoneczko jeszcze przygrzewa,
Mój skrót przez Krzywczyce, by ominąć główne ulice.
Potem przez podziurawioną jak ser szwajcarski ul. Starozniesieńską.
Po drodze dziecięca mafia chce mi zabrać rower. Chłopiec lat 12 z płotu krzyczy.
- Pan da się przejechać! Proszę! Szkoda Panu?!
No comments z mojej strony.
Jeszcze tylko przez Wysoki Zamek i koniec mąk na dziś.
3,5 h w siodle
Trasa_Lwów_Młynowce_Winniki_Czartowska Skała_Krzywczyce_Zniesienie_Lwów
Góra Lwa:

Dojazd do Medowej Peczery:

Tu dolinka. Tor motokrosowy:

Miodowa Pieczara ukryta między drzewami:

Zjazd przez Winnikowski Las w stronę Młynowców:

Po drugiej stronie Las Lesienicki, w którym znajduje się Czartowska Skała:

Przebudowa Jeziora Winnikowskiego ze szkodą dla otaczającego środowiska:

Okupacja terenu przez nielicznych wybranych:

Winniki:

Teraz wisienka na torcie — podjazd:



Czartowskie Skały. Najwyższa góra całego Roztocza. Takie formacje skalne tutaj rzadko się spotyka:


Śmierć imperium. Tradycją jest tu pisanie na skałkach nazw szlaczków wspinaczkowych:

Widok ogólny:

Czas na zjazd:

Po drodze ciekawa serpentynka:




Widok na Czartowskie Skały:

Zniesienie. To typowa nawierzchnia ulic z dala od centrum:

Baba Rod:

Pociąg zmierza ku stacji Lwów Podzamcze:

Wysoki Zamek:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 35.00km
- Teren 6.30km
- Czas 02:21
- VAVG 14.89km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Brzuchowice_nowe dróżki
Niedziela, 19 lipca 2020 · dodano: 19.07.2020 | Komentarze 0
z velo_cyklu: "jazda przed burzą"
na dziś zapowiadają popołudniowe burze
to wyjdę wcześniej
udało się o 13:30
w oddali burzowe fronty
jest sporo chmur
ale na razie przygrzewa słoneczko
kierunek płn.-wsch.
chwilami lekki wiaterek
pojadę w przeciwnym kierunku przez roztoczańską dolinę rzeczki Jaryczywśkij Potok
DZISIAJ WIĘCEJ ASFALTU — potrzeba prędkości niż walki z terenem
podjazd na Zamarstynów
potem
przez Zbierankę
tutaj 2 podjazdy 10%
zjazd przez wąwozy w Małych Grzybowicach, pod Górą Czarną
w stronę Woli Hamuleckiej
są nawet rowerzyści w terenie
dojeżdżam do asfaltu w Woli Hamuleckiej, skończy się za cerkwią
potem wertep aż do Hamulca
samochodu jeżdżą slalomem, omijając te dziury
w Hamulcu remont drogi — może poprawią jej jakoś, może pociągną dalej?
badam kilka podjazdów po płn. stronie Hamulca
u podnóża wzgórza o nazwie Krukiw Gorb
są dróżki, jest zakaz wstępu na teren dacz
podjazdy krótkie, ale ostre tam, gdzie "bahato" trawy już się nie zapuszczam
zjeżdżam stąd, za to widoczki na dolinę
jeszcze badam ul. Bukową, tuż przy nasypie kolejowym i wiadukcie
wjeżdżam do lasu i szukam skrótu do ul. Kurortnej
zgodnie z mapą mam zaraz skręcić w lewo
oczywiście komarki napadają
najpierw nie widzę tego skrótu
jadę — ślepa dróżka
wracam
widzę ten skrót
błoto poślizgowe totalne, ledwo się wdrapuję na pierwszym ostrym odcinku
znowu insekty mnie dopadają
w końcu można jechać i uciekam im
wyłaniam się z lasu, tu powinny być działki i są
teraz z górki
dojeżdżam do ul. Kurortnej,
dalej z górki do głównej ulicy (tu już teren znam)
i jeszcze raz z górki
do ul. Lwowskiej
wybieram szybki wariant drogi rowerowej Brzuchowice-Lwów
bo burza za pasem
na rogatkach Brzuchowic
wiara dla rowerzystów
wypijam soczek
jadę szybko przed burzą DDR do Lwowa
jestem już w mieście — czarne chmury nadciągają i zagrzmiało
300 m przed domem się rozpadało
przelotnie
4 godziny w siodle i ręce kolejny raz opalone
Trasa_Lwów_Zamarstyniw_Zbieranka_Małe Grzybowice_Wola Hamulecka_Hamulec_Brzuchowice_Lwów
Dzisiaj roztoczańska dolina między Małymi Grzybowicami a Wolą Hamulecką:

Ostry zjazd do Małych Grzybowic:

Moje ulubione wąwozy:

W tle Czarna:

Czarna przede mną:

Góra Czarna. Już na niej byłem. Niezłe nachylenie od zachodu:

Te białe to normalne rośliny polne w tym barszcz zwyczajny (chyba):

Widok na Czarną i Małe Grzybowice:

Pojawił się czarny kwadrat Malewicza. W przeciwną stronę już jechałem, dzisiaj na odwrót:

Góra Czarna:

Wola Hamulecka:

Góra Czarna z Woli Hamuleckiej:

Góra Czarna. Zdjęcie zrobione przy ośrodku Albatros. Wypoczynek w pełni (słońca):

Tu przygrzewa. Ale będą chmury. Typowy ukraiński wertep:

Malowniczo położona cerkiew:

Pomnik w formie krzyża na wzgórzu:

Badam nowe dróżki na północnych stokach doliny w Hamulcu (obecnie część Brzuchowic):

Są widoczki:

ul. Dębowa. Szukam nowego skrótu do płn. części Brzuchowic:

Mam skręcić w lewo i skręcam. W prawo jednak bardziej hardcordowo. Następnym razem zbadam:

Takie zatory ktoś, po jakiego postawił:

W końcu odnalazłem ten skrót. Był na samym początku lasu. Błoto poślizgowe, ciężko się wspiąć:

Zjechałem między działkami. W oddali las, z którego się wyłoniłem:

I jeszcze raz w dół:

Teren chroniony jest przez służbowe psy:

Stamtąd zjechałem:

Tędy wiedzie drogą na wzgórze Kamyczki (374 m n.p.m.). Innym razem:

Czas na sok jabłkowo-wiśniowy:

Żegnamy Brzuchowice. Teraz szybko przed burzą DDR do Lwowa:

Na 300 metrów przed domem się rozpadało:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 16.00km
- Teren 6.00km
- Czas 01:23
- VAVG 11.57km/h
- Temperatura 23.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Trzy niedźwiedzie i wiewiórka-batman
Piątek, 17 lipca 2020 · dodano: 17.07.2020 | Komentarze 2
czyli lwowski zwierzyniec
pochmurno zapowiadają burze, ale o 17 tylko chmury
krótka runda przez wschodnie rogatki miasta
powłóczę się
przez Zniesienie, Krzywczyce, Stary Łyczaków, Kajzerwald, Wysoki Zamek,
po kilku nowych dróżkach, ulicach
po drodze lwowski zwierzyniec:
- trzy niedźwiedzie
- wściekła wiewiórka-batman
- trzy koniki
- trzy lwy
- trzy jeże
a na Kajzerwaldzie
roje komarów
i na dróżkach żabeczki, staram się je omijać
zdążam przed do domu przed deszczem i pseudo burzą
To nie barszcz Sosnowskiego tym razem:

Cerkwa Woznnsinnja Gospodńoho:

Chołm, 307 m n.p.m. Dróżki zarośnięte, nie dla jazdy:

Na jesień podjadę z tej strony, albo z drugiej:

Widoki na Pobuże, północny-wschód:

Trzy niedźwiedzie:

Widok na Lesienicki las:

Stary hydrant:

Lwów, moja ojczyzna i dawna linia kolejowa do Podhajców:

Teraz w dół. Potem w górę.

Widok na Kajzerwald:

STO. Tak przebudowano z zabudowań halowo-fabrycznych:

Na tej ścianie wściekła wiewiórka rozcapierzyła swe kończyny i przeszła po niej i wskoczyła na drzewo. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Normalnie Batman. Już jej nie widać:

Gościu, siądź pod my liściem, a odpocznij sobie:

Kajzerwald:

Tajemniczy totem:

Widok na południe Lwowa:


Mostek donikąd:

Jeden z trzech pasisiękoników:

Koce łby, bruk, ulice z wertepem — to tu standard:

Widok na centrum Lwowa z Wysokiego Zamku:

Teatr Opery i Baletu, sobór św. Jura, kopuła cyrku i kościół św. Elżbiety:

Brukują moją uliczkę:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 32.00km
- Teren 12.00km
- Czas 02:40
- VAVG 12.00km/h
- Temperatura 255.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Tatusik, czyli jak łatwo przylepiać etykietki
Środa, 15 lipca 2020 · dodano: 18.07.2020 | Komentarze 2
z velo_cyklu rowerowych plag
tym razem
roje komarów i lotny piach
po deszczach niespokojnych
będzie
błoto po pachy
i było
ale unikałem
przed komarami uciekałem
i pod piachem się uginałem
na początku podjazd przez Globus w stronę Kamianki przez Brzuchowicki las
(tu kolejna zmora, drogi bez asfaltu, po przejechaniu kilku aut, tumany pyłu nacierają na mnie)
jadę bocznymi dróżkami
cel skrót przez las z Riasnego do Brzuchowic
zbadam nowe dróżki w ciemnym lesie
chwilę to potrwa, zanim ją znajdę
Riasne 2
wjazd do lasu, jadę na wprost
przez łąkę, tutaj tracę orientację, biorę kilka dróżek, nici z tego
przeogromniaste bajora, ale da się ominąć
wracam na początek Riasnego 2
nie daję za wygraną
powrót
tym razem
skręcam w lewo
przez kolejną łąkę z wysokimi trawami
i ogar poszedł w las
idzie jakieś dziewczę, więc jestem na właściwej drodze
dzwonię by mi ustąpiła miejsca
idzie jeszcze rodzina, kobieta obmachuje się gałązką z liśćmi — to dla mnie znak
przy zejściu z roweru, bo trzeba omijać kałuże i trochę się przedzierać przez zarośla
atakują mnie roje komarów
na szczęście to tylko 1.5 km przez las
teraz przez Brzuchowice
pojadę przez park (tędy jeszcze nie jechałem)
potem nad jeziorem (tu jeszcze nie byłem)
w tle roztoczańskie wzgórza — ładne widoki
jadę tędy, bo chcę odnaleźć dróżkę do drogi Brzuchowice-Lwów
przez las od północy
najpierw podjazd asfaltem
tu ciekawostka
po obu stronach ulicy naprzeciw siebie seminarium duchowne i Świadkowie Jehowy w okazałych siedzibach
teraz najciekawsze przede mną
mapę mam w głowie i w plecaku, ale często odbiega ona od rzeczywistości,
szukanie dróżki,
wiadomo, jak będzie w terenie po ostatnich deszczach
+ piaszczyste podjazdy i zjazdy, zapadające się pod kołami
roje komarów
i zawalidrogi
najpierw skręcam oczywiście tam, gdzie nie powinienem w stronę austriackiego fortu, pod który jest masakrycznie nachylony podjazd na końcowym fragmencie
widzę, że to nie ta
wracam, potem odbijam w prawo, lewo, już sam nie wiem, w którą
ale znajduję tę białą od piachu dróżkę!
jadę, podjazd OK, mimo tego piachu
końcówka już się nie dało wjechać, bo grzązłem i grunt się pode mną obsypywał +
inwazja insektów
po kilkunastu metrach szybko w siodło i zjazd
przez chwilę byłem zdezorientowany w tym mrocznym lesie
ku memu zdziwieniu docieram
do miejsca zabójstwa lwowskiego poety Iwasiuka (już tu byłem z zeszłym roku)
bo planowałem znalazłem równoległą dróżkę biegnącą kilkaset metrów na zachód
no to jestem w domu
dalej teren znam
czeka mnie przez kilkadziesiąt metrów ucieczka i bieg z rowerem
jak po wydmach (tu taki ciekawy odcinek drogi)
a jak wsiadłem to po chwili
z piaszczystej wyrwy spadłem
aż się koło tylne poluzowało
decyzja
koniec!
nie wystawiam swego ciała NA ŻER KOMAROM
pojadę po DDR Brzuchowice-Lwów
po krótkim odpoczynku przy wjeździe do lasu
wyruszam
po drodze sporo rowerzystów
z przeciwka jedzie kilkuosobowa grupa
a ten z przodu krzyczy:
- "Tatusik"
widocznie pomyślał, że już nie mogę pod tę górkę jechać (he, he, he)
nie wiedząc zupełnie, że wyłoniłem się z tych gąszczów, piachów, komarów, błot i podjazdów z wiatrołomami
odbijam z DDR w stronę cmentarza hołoskowskiego, dzięki temu ominę tę zatłoczoną DDR, hałas od aut
i uniknę podjazdu
teraz mam przez las chwilę pod górkę, a potem już tylko w dół
i nowo budowaną drogą do rogatek Lwowa
tym razem jadę pod cerkwią, aby po chwili wrócić na drogę, którą zawsze wracam
4 godziny w siodle
Trasa_Lwów_Kamianka_Riasne_Riasne 2_Brzuchowice_Gołosko_Zamarstynów_Lwów
Kierunek Brzuchowicki las:

Kierunek Kamianka, trochę w górę:


Pierwszy mój dziś las — w poszukiwaniu drogi:

Brzuchowice:

Brzuchowice, jezioro. Tu zajechałem po raz pierwszy:

Nie tędy droga:

Szukanie dróżek w mrocznym, zakomarzonym lesie:

Podjazd Nie wiem, czy jestem na dobrej drodze:

Tu już byłem, miejsce zbrodni KGB na lwowskim poecie Włodomyrze Iwasiuku:


Wyłaniam się z lasu, mam dość jazdy z komarami:

Beton w narodowych barwach:

Widać postęp w budowie drogi z od Cmentarza Hołoskowskiego na Zamarstynów:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 53.00km
- Teren 12.50km
- Czas 03:30
- VAVG 15.14km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Ja wszędzie widzę ten 'erdolony barszcz
Środa, 8 lipca 2020 · dodano: 11.07.2020 | Komentarze 2
z velo_cyklu "Zemsta Stalina"
czyli roveristy czasu nie liczą
idealna pogoda
pochmurno
w sam raz na dalekie podboje
plan dojechać do Dźwinogrodu, albo chociaż do Szołomyi
wychodzę o 15:40
przebijam się przez miasto bocznymi uliczkami,
podjeżdżam po raz pierwszy od zachodniej strony Cmentarza Łyczakowskiego
podjazd 10% i zjazd w stronę Pohulanki
tu słyszę w parku
- Bracie, która godzina — z ust podchmielonego gościa
dalej przez ulicę Medewa Peczera
skrót przez las do Młynowców
po drodze trochę błota i kałuż
obok jeziora Winnikowskiego w budowie
tu zaszła niekorzystna zmiana dla okolicy,
szkoda słów
Winniki
przed kościołem katolickim
zaszła dobra zmiana (foto poniżej)
miejscowi skejci, zabawa
z faktu, że teren pochyły jednemu z nich zabrakło miejsca na placu i puszcza deskę wprost na ulice i zbliżające się auto
- STOP! - krzyczę
"chłopec" zatrzymuje się
nie wiem, czy mój okrzyk go zatrzymał, czy zreflektował się, żeby nie lecieć bezmyślnie za deska i przy okazji wpaść po auto, ale moja rekcja wspomogła jego percepcję rzeczywistości
przedzieram się szybko przez obwodnice wschodnią Lwowa (aur jak mrówków)
tutaj za Sosnówką zaczyna się
zemsta Stalina
i ten barszcz wyłazi zewsząd wyłazi
i kłania się przechodniom w pas
wolę Zemstę Fredry
przeogromny widoczny z daleka
szpalery po obu stronach drogi, mimo to próbuję go zgubić
on wciąż mnie prześladuje aż do Dmytrowic
tu bardzo dobry szybki asfalt
ale asfalt odbija w stronę wsi, na mojej drodze pojawia się wertep (nici z Dżwinogrodu)
tym razem wracam szybko do Winniczków
zmiana planu
kierunek wzgórze Grabina w Gańczarach
za wsią znowu ta zdradziecka roślina, na szczęście w małych ilościach, ale widzę, że ludzie się nią nie martwią
dziewczyna (rowerzystka siedzi w wiacie a tuż za nią okazały truciciel) (wracając jej miejsce zajmie małżeństwo z dzieckiem w wózku)
tylko ja cierpię na heracleumofobię
na szczęście drogą jest powyżej terenu
tu próbuję nowy podjazd
z 232 m n.p.m.
docieram po 1,3 km na wysokość 365 m n.p.m.
133 m w pionie, przez las — super
Dawidów
teraz przez chwilę nie wiem dokąd jechać
przez Dawidów nie chcę w oddali na polu widać piękne kwiaty naszego antybohatera, mimo że dróżkę znam z zeszłorocznej wrześniowej wyprawy
tu trochę słońca, ale chmury zaraz je przykryją
planowanie tras polnymi drogami, których nie znam — trochę ryzykowne,
ale przy głównych, asfaltowych drogach to samo...
właśnie widzę kilka okazów wzdłuż trasyale przy głównych, asfaltowych drogach to samo...
wracam, zaliczę dróżki wokół wzgórza Grabina w Gańczarach
od zachodu wzgórza wjeżdżam między zabudowaniu, tu ze trzy domki, widzę ostry podjazd na górę, jadę dalej, ślepa droga, kończy się przed jednym z domków.
jadę przez wieś od północy, zbadam górę od wschodu
i zobaczę czy da się dojechać tędy do Szołomyi
na podjeździe przy ostatnich zabudowaniach dwa kundle napadywują
za to świetne widoki (na Gołogóry), odnajduję drogę na szczyt, ale pośród traw, zarośnięte, więc nie dziś, poza tym nie wiem, która godzina a przede mną jeszcze podjazd do miasta i przebijanie się przez lwowskie ulice
w oddali widzę piękny okaz barszczyku
nie wiadomo co będzie dalej
na pewno tu wrócę
odwrót
widzę:
kosiarz kosi trawę przy drodze, kilka metrów za nim dorodny barszczyk
znowu przez Winniczki, Sosnówkę
przebijanie się przez obwodnicę
tym razem szybko, bo po lewej nitce korek auta praktycznie stoją, wynurzam się ostrożnie i nic nie nadjeżdża z prawej strony, więc szybko przeskakuję jezdnie
tu jeszcze niedobitki barszczyków
jadę, wszędzie widzę już te 'olerną roślinę, przy domkach i drodze duże roślin z białymi kwiatostanami
powrót przez Bereżany
tutaj świetny, ostry podjazd, pierwsza, krótka część do jeziora
potem już do samego miasta — ostry, tym razem ambitnie jadę bez stawania (800 m, z 268 m n.p.m do 338 m n.p.m.)
w końcu jakaś moc jest (trzeba było napić się soku jabłkowo-wiśniowego)
Jedzie mi się świetnie do samej góry, słońca i barszczu brak! Idealne lato.
bez zegarka, bez licznika, mapę mam, ale w małej skali,
Powrót: 21:05
5 i pół godziny w siodle
gdy zamykam oczy, wszędzie widzę ten 'olerny barszcz
Trasa_Lwów_Młynowce_Winniki_Wolica_Sosnówka_Dmytrowice_Gańczary_Winniczki_Dawidów_Gańczary_Winniczki_Sosnówka_Bereżany_Lwów
Tak u nas tramwaje jeżdżą (na hol). W głębi Orlęta Lwowskie:

Zbliżenie:

Zdewastowana góra nad jeziorem Winnikowskim:

Nie wiem, po co zrobiono ten nasyp, wyrąbawszy kawał lasu:

Jezioro Winnikowskie w budowie. Postęp prac widoczny, widoczne przeobrażenie krajobrazu na gorsze:

Na szczycie tego zdemolowanego lasu, jakieś instalacje techniczne, ogrodzone siatką:

Winniki, kościół katolicki. W zeszłym roku nie było tu żadnego placu. Teraz zadbano o to miejsce:

Gołogóry. Wzgórza na zachodzie Wyżyny Podolskiej:

W oddali roztoczańskie wzgórza, ich końcowy fragment. W dole obwodnica Lwowa; jakoś szybko udało mi się ją przebrnąć:

Wzgórze Machnota. Już tu byłem w maju:

Widok z Winniczków na Dmytrowice, tam, gdzie szpaler drzew, biegnie szosa wzdłuż barszczów:

O, miejscowa rowerzystka się załapała. Trzy winniczkowe misie:

Kierunek Gańczary, wzgórze Grabina:

Gańczary, widok na Winniczki, po drodze barszcze, tu kryją się w obniżeniu wzdłuż szosy. Teraz asfaltowy podjazd w kierunku Dawidowa:

Przystanek Dawidów. Już tu byłem we wrześniu:

Tuż obok stary, polski cmentarz:

Powrót do Gańczarów, szybki zjazd. W tle Grabina:

Grabina od wschodu:

Infiltruje dróżkę. Tu nigdy nie byłem. Widok na południe w stronę Gołogór i najwyższego ich szczytu Kamuły. Kiedyś go znajdę. Przede mną okazały barszcz:

Tutaj na zbliżeniu. Dalej nie jadę, nie wiadomo, co w trawie piszczy. Odnajduję dróżkę na Grabinę, ale mocno zarośniętą trawą, poczekam do jesieni:

Widok na Gołogóry:

Grabina, jej najwyższy punkt tuż nad wsią Gańczary. Widok od wschodu:

Tu na zbliżeniu:

Zanim zjadę do wsi, widok na wzgórze w Winniczkach oraz na Roztocze w tle:

Winniczki. Widać jak tu są zagospodarowane użytki. Raczej sporo nieużytków, łąk etc. gdzieniegdzie jakieś poletka:

Ten barszcz chowa się po rowach. Tutaj droga biegnie wyżej niż okoliczny teren, więc spoko:

Bereżany. Stąd 14 km do domu. Przede mną podjazd. Pokrzepiam się soczkiem:

Obwodnica Lwowa. Wschodnia nitka. Tu często takie korki. Dlatego długo nie czekałam na heh przejście. A w rowie stoi sobie okazały barszcz:

Jezioro Wulki. Cicho, spokojnie:

Teraz najlepszy podjazd. Jedzie mi się świetnie, bez przystanku do samej góry:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 20.10km
- Teren 1.50km
- Czas 01:20
- VAVG 15.08km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedzielna przejażdżka
Niedziela, 5 lipca 2020 · dodano: 05.07.2020 | Komentarze 0
z velo_cyklu: "Dokąd jechać?"
po burzowych i deszczowych dniach
narasta we mnie
potrzeba przejażdżki
wychodzę bez jakiegoś specjalnego planu
na niebie ani chmurki
kierunek Gołosko / Brzuchowicki Las
czyli podmiejska przejażdżka po okolicznych roztoczańskich wzgórzach
na 7 wzgórzach Lwów piętrzy się
3 alejka Topolowa — wynajduję w końcu ten skrót
niezły podjazd po kamieniach (700 m)
zaczynam na wysokości 262 m n.p.m.
a kończę na 319 m n.p.m.
dojadę do dróżki, którą znam, między daczami w dzielnicy Zamarstynów, na północy miasta
teraz w stronę Cmentarza Hołoskowskiego
droga jeszcze w budowie, ale na końcu już nie muszę się przedzierać z rowerem, da się swobodnie przejechać
zaglądam na znaną mi dróżkę do lasu — oj nie dziś, na pewno będzie błotko-złotko
jadę asfaltem, podjazd przypominający mi drogę za Pogorzałą na Waldenburg, po obu stronach las
tu dużo aut na poboczach
w las nie jadę
dojeżdżam do drogi Brzuchowice-Lwów
teraz zjadę do miasta DDR, szybko i przyjemnie, wiaterek i cień od lasu
1:50 w siodle
3 alejka Topolowa — początek podjazdu:


Widok na miasto:

Droga w budowie. Pamiętam rok temu w tym miejscu — resztki asfaltu i wąsko, a przy Zamarstynowie po prostu brak nawierzchni — wertep:

Postęp prac zauważalny. Po prawej wjazd na cmentarz:

Przyjemny podjazd przez las, trochę dziur, ostatni fragment trochę w dół:

Najwyższy punkt na DDR. Widok w stronę Brzuchowic:

A tu widok w stronę Lwowa:


Staw Stosika:

Aleja 700-lecia. Widok z północy ku centrum:

Tunel miłości:

Wysoki Zamek — najwyższy punkt miasta 413 m n.p.m. Wieża telewizyjna ma 192 m wysokości:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 58.70km
- Teren 27.00km
- Czas 04:13
- VAVG 13.92km/h
- Temperatura 26.0°C
- Podjazdy 1838m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
W krainie psów i barszczów
Piątek, 26 czerwca 2020 · dodano: 28.06.2020 | Komentarze 2
z velo_cyklu "walka z trzema psami, a barszczu gąszcze"
czyli
kolejne plagi rowerowe
lato w pełni
wiaterek, słońce, ale dużo chmur
błot dziś unikam po ostatnich błotnych barykadach
trochę przygrzewa słoneczko, to się dopalę
jadę w nowe miejsca tj.
roztoczańską dolinę Młynówki, ciągnącą się na północ od Brzuchowic
potem skręca na wchód (tydzień temu próbowałem ją przejechać)
do Brzuchowic jadę drogą rowerową, będzie szybciej
tu zaczyna się Centralny Szlak Rowerowy Roztocza Lwów-Kraśnik
w Brzuchowicach kilka nowych ulic i dojeżdżam do Borków
jeszcze za wsią przez chwilę asfaltem i skręcam w stronę Rokitna
za chwilę wyłania się piękna roztoczańska dolina Młynówki
leży w niej Rokitno
cel: dojechać do jej końca, czyli do Polan
niezliczone podjazdy i zjazdy
ukraiński wertep, a w centrum wsi to nawet asfalt mają ze 300 metrów
podziwiam nowe miejsca
dojeżdżam do Polan
tutaj rozdroże
wybieram drogę w lewo
wjeżdżam na wyżynę, przypominającą mi wiele dolnośląskich miejsc,
jadę do końca, po drodze pola, pastwiska, więc są widoki
pod lasem jakieś zabudowania,
najpierw słyszę ujadanie psów
przez płot przeskakują 3 białe golden retrievery
jeden podlatuje do roweru, uciekam do lasu
tu jednak ciężko znaleźć drogę, nie ryzykuję błądzenia do wieczora
przygotowuję się na drugie starcie z psami
znowu ujadanie
znowu wyskakują, mam przygotowany psikacz na kleszcze,
znowu przeskakują przez płot
jeden biegnie znowu blisko mojej nogi
ale gospodarz, w końcu na nie krzyczy
i zmykam szybko bez żadnej reakcji
potem powrót tą samą drogą, ale w Rokitnie odbijam na Jaśniska, niezły podjazd
chmury są na południu, to jeszcze rundka obok kopalni piasku w Jaśniskach
sznur zaparkowanych samochodów od wsi, nawet nad jezioro nie zaglądam (byłem tu 2 tyg. temu)
tu niemiła niespodzianka
droga do Zielowa
morze barszczu Sosnowskiego tuż przy obu stronach jezdni,
na szczęście po przejechaniu po piaszczystym odcinka drogi obok kopalni piachu, wyłania się asfalcik
szybko zasuwam środkiem drogi z dala od tej trującej rośliny, która kłania się przechodniom w pas
za wsią to samo,
przede mną rozciąga się wzgórze Kozice, dzisiaj je objadę asfaltem, choć jest skrót, ale cały w tym barszczu
miejsce to jest dzikie, podmokłe, nieużytki,
dojeżdżam do Domażyru, mam 2 km do Kozic, tu tylko pojedyncze barszcze
z Kozic już drogę znam, więc spoko
jeszcze kilka km ukraińskiego wertepu
a w Rzęsnej wjadę między osiedle i szybciej dojadę do Kamianki
powrót obok cerkwi i obok wzgórza Globus
6 godzin i kwadrans w siodle
Trasa_Lwów_Brzuchowice_Borki_Brodek_Rokitno_Polany_Rokitno_Jaśniska_Zielów_Domażyr_Kozice_Rzęsna Ruska_Rzęsna Polska_Kamianka_Lwów
Nowe budownictwo świeckie i nie tylko:

Staw Stosika:

Przystanek Brzuchowice. Tej wiaty w zeszłym roku jeszcze nie było:

Tu w Brzuchowicach zaczyna się ten szlak. Ze Lwowa wiedzie tu 4-km piękna i szybka DDR wzdłuż lasów z podjazdem i zjazdem:

Centralny szlak rowerowy Roztocza. Ze Lwowa do Kraśnika. Centralny Szlak rowerowy Roztocza:

Brzuchowice:

Chroń życie! Zostań w domu!:

Borki:

Borki. Droga w lewo prowadzi w stronę Zawadowa, która miałem przejechać tydzień temu, ale burza na mnie napadała:

Nie rzucaj!:

W końcu wjeżdżam w teren:

Wjeżdżam w malowniczą dolinę Młynówki, tu leży wieś Rokitno:








Rokitno, cerkiew:





Polany. Pojadę w lewo, potem wrócę i pojadę w prawo:

Tu malownicza wyżyna, po obu stronach pola, pastwiska:




Po wygranej bitwie z psami wracam. W oddali zabudowaniach, w których na takich smacznych rowerzystów ostrzą zęby psy III:


Droga z Rokitna do Jaśnisk. Jak widać asfaltu brak. Są chmury:

Rzut oda za siebie:


Jaśniska. Dzisiaj mam z górki, więc cerkiew zobaczę:

Droga do Zielowa. Jadę po raz pierwszy. Tutaj po obu stronach drogi barszcze Sosnowskiego:

Zielów:

Wzgórze Kozice, widać hełm cerkwi:

Zielów:

widok a stronę wzgórza Kozice:

Podmokłe tereny, dlatego ten barszcz:

Domażyr, cerkiew — u góry już byłem:

Jeden barszcz się załapał na foto, a było ich przed chwilą tysiące:

Przystanek Kozice:

Furmanka, jednak to rzadki widok:

W nagrodę pociąg, a tych wagonów jest ze 100!:

Kamianka. Widok w stronę Brzuchowickiego Lasu, za którym leży Lwów:

Moją ulicę robią:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 44.00km
- Teren 18.80km
- Czas 02:42
- VAVG 16.30km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 754m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Plagi rowerowe: burze, błota, błyskawice, czyli przygody Ajka w roztoczańskiej dolinie
Piątek, 19 czerwca 2020 · dodano: 24.06.2020 | Komentarze 0
z velo_cyklu "Okres burzy, naporu"*
czyli
błotny romantyzm
burzowo i deszczowo przez ostatnie dni
chce mi się wyć
wychodzę
"jadę, to się ubłocę"
czuję w kościach deszcz — biorę parasol do plecaka
na krańcach miasta zauważam fronty burzowe na północy, akurat tam dokąd się wybieram
dzisiejszy plan — przejechanie kolejnej roztoczańskiej doliny
na początek kierunek Zbieranka
podjazdy przypominające Pogórze Wałbrzyskie
tutaj jadę do końca wsi, jest alternatywna dróżka, przez las, ale nie dziś
Zbieranka — pierwszy deszcz — wyciągam parasol (3 minuty)
Małe Grzybowice — drugi deszcz — wyciągam parasol (4 minuty)
przejeżdżam pod znaną mi już (zaliczoną) Czarną, z oddali słychać gromy
kierunek Grzęda
tutaj nowe dróżki, bo tu jeszcze nie byłem
zjeżdżam ze wzgórz do doliny,
za wsią jadę malowniczą polną drogą i u podnóża wzgórz (południowa część doliny)
za mną nadciągają ze wschodu burzowe chmury
dojeżdżam do Zawadowa
Góra Berekawica (330 m n.p.m.) - nie dzisiaj
kawałek asfaltu na drodze nad jeziorem
chmury mnie gonią ze wschodu, na zachodzie nie lepiej
koniec asfaltu przy cerkwi
mijam linię kolejową Lwów-Rawa Ruska
i wzdłuż torów jadę północną częścią doliny
Dolina Młynówki w stronę Brzuchowic
biegnie tędy linia kolejowa
to raptem 3 km, ale...
droga robi się coraz bardziej nierówna i zabłocona z ogromnymi kałużami
burze mnie okrążają
niemiłosierne błociaro mnie spowalnia
dogania mnie zachodni deszcz
- trzeci deszcz — wyciągam parasol (6 minut, nawet rzęsisty)
cisza przed burzą
jeszcze przez chwilę jadę zaplanowaną trasą
na drodze jednak przeogromna kałuża, są dwa warianty do ominięcia, ale równie podmokłe próbuję obu — kończy się mokrym obuwiem
jestem w pułapce
pioruny nade mną śmigają (raczej nad wzgórzami), ale bardzo blisko, tuż nad głową
rzucam się do rozpaczliwej ucieczki nazad
nasłuchuję — słyszę grom po kilku sekundach piorun i tak kilka razy
rzucam rowerem w to błoto
padam,
błoto mam wszędzie
docieram szczęśliwie do wiaty przystankowej w Zawadowie
tu przeczekam
ale odgłos burzy nad wzgórzami, nawet nie pada,
okazuje się, że gubię w tej walce licznik
oczyszczam rowerek z pierwszego dziś błota
jak można tak się ubłocić — na mnie już pozasychało — istny ze mnie koczkodan
powrót przez tę samą polną dróżkę to istny koszmar — błoto się lepi do opon blokuje układ napędowy
tymi ręcyma co chwila zgarniam je z opon
jeszcze kilka grzmotów za plecami, ale w bezpiecznej odległości
już burza mnie więcej nie napadnie
powrót przez Grzędę (tu oczyszczam rower z drugiego błota), potem Małe Grzybowice i Zbierankę
tu mój ulubiony 10% zjazd, need for speed — około 55-60 km /h
dobrze, że robią drogę w stronę cmentarza, to szybko dotrę do miasta
cały (w błocie od stóp do głów) i zdrów
w mieście żadnego śladu burzy / deszczu
dzisiaj 5 i pół godziny w siodle
i jeszcze na deser
godzinne mycie roweru
* "Okres burzy na polu"
Trasa_Lwów_Zbieranka_Małe Grzybowice_Grzęda_Zborów_Zawadów_Dolina Młynówki_Zawadów_Zborów_Grzęda_Małe Grzybowice_Zbieranka_Lwów
Super! Front burzowy przede mną. Nic to, jadę:

Droga w stronę Zbieranki (będzie szybciej i wygodniej):

Polewaczka:

Druga droga w Zbierance kończy się zjazdem przez las — nie ryzykuję. Za to widok i za chwilę pierwszy deszcz:

Małe Grzybowice. Tu byłem 2 tygodnie temu. Teraz w przeciwną stronę. Przed chwilą drugi deszcz mnie złapał:

Tradycyjny przystanek w Małych Grzybowicach:

Droga Małe Grzybowice-Grzęda. Jechałem z przeciwka 2 tygodnie temu:

Wieś Grzęda z prawej:

Czarna:

Podjazd w stronę wsi Grzędy, za mną dolina rzeczki Jaryczyówki:

Dzisiaj widziałem 2 bocianie gniazda.

Dolina Młynówki. Burze przede mną:

Po drugiej stronie doliny — Zaszków:

Wzgórze Berekwica. Nie dziś:

Ze wschodu gonią mnie chmury:

Jezioro w Zawadowie:

Zawadów:

Przystanek Zawadów na lilii kolejowej Lwów-Rawa Ruska, kiedyś najkrótsze połączenie z Warszawą przez Hrebenne, Rejowiec, Lublin:

Malownicza, wąska roztoczańska dolina Młynówki. Widok w stronę Brzuchowic:

Dogoniły mnie. Leje:

Kolejny rzęsisty deszcz zaraz się skończy. Potem nastąpi cisza przed burzą z piorunami:

Zawadów, na wypadek burzy — schronienie:

Po błotnej przeprawie i przetykaniu błota patykiem:

Powrót tą samą drogą pod Czarną:

Znowu ten sam widok, co przed 2 tygodniami:

W tę i we w tę dzisiaj po tej samej trasie:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 48.20km
- Teren 32.00km
- Czas 03:35
- VAVG 13.45km/h
- Temperatura 27.0°C
- Podjazdy 874m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Domażyr i spalam się
Piątek, 12 czerwca 2020 · dodano: 15.06.2020 | Komentarze 0
z cyklu "Roztaczam się i spalam "
czyli przełaje
po wczorajszych burzach i ulewach czas na jazdę (oczywiście, że ubrudzę rower)
lato w mieście
wirus w mieście
upał
ale
jest wiaterek
chmur jak na lekarstwo
to się spalę
czas na płn.-zachód od Lwowa (po raz pierwszy jadę w te strony Roztocza)
pierwszy podjazd na Globus (326 m n.p.m.)
przez Riasne, wyszukuję dróżek, omijam główne drogi
odnajduję bocznicę kolejową do kopalni piasku Jaśniska i jej się będę trzymał
docieram do szosy, otaczającej Riasne Ruskie od zachodu
przystanek pod wiaduktem
Kozice
jadę przez nowo powstające osiedle domków jednorodzinnych
to już należy do Kozic, przez moment słońce zaszło za chmury, ale na krótko,
dzisiaj nie mam szczęścia do aury
więc spalam się
dojeżdżam do asfaltu, do centrum wsi, przecinam bocznicę
podjazd na wzgórze Kozice (330 m n.p.m.)
po drodze kolejny krzyż
po drodze 2 cmentarze
widoki ze wzgórza są
na końcu wzgórza cerkiew
zjazd
różnica wysokości 40 m w pionie na 200 metrach drogi
Domażyka
rzeczka
Domażyr
wieś omijam
jadę wertepem do kolejnej wsi
Żorniska
za wsią, jeden z mich dzisiejszych celów
znowu podjazd
Niedźwiedzi przytułek "Domażyr"
dzisiaj, choć piątek, zamknięte,
wracam inną drogą
podjazd chwilowo asfaltem potem zjazd i znowu podjazd
zjazd do wsi
znowu
Żorniska
polna droga
roztaczam się
oczywiście każde zatrzymanie na zdjęcie oznacza, że od razu upał na mnie napada
wiaterek przyjemnie pomaga w trakcie jazdy
kumkanie żab słychać z pobliskich łąk
tuż przed piaskownią
kałużaland
około 10 ogromnych kałuż
mogłem ominąć
ale dopiero zorientowałem się po 3.
bodajże w przedostatniej woda była po kolana
przypominam sobie słynny trick z jazdą rowerem w kałuży pod wodą
Kopalnia piasku Jaśniska
słońce przygrzewa, plan objechania trzech jezior odkładam na inny raz
tłumy ludzi przyjechały na piątkowy wieczorny odpoczynek, tym bardziej zmykam stąd
tylko foto
Jaśniska
tu po 30 km znowu kryzys, droga pnie się pod górkę, kolejnej cerkwi nie dam rady zobaczyć, nie tracę sił na podjazd odbijam w prawo
przede mną przełaje (na razie o tym nie wiem)
tu przerwa na herbatko-botonowę-sokowa przekąskę
ruszam, na razie dróżka polna OK
potem walka z błotem, podmokłą trasą i wertepem i zaroślami
mogłem jechać prosto (jak na mapie), ale było błoto i wjazd do lasu
wybrałem wariant w lewo tutaj też błoto poślizgowe mnie wciąga
słyszę ruch uliczny
po drugiej stronie szosy wieś Laszy Potok, ale drogi nie znam więc telepię się po wybojach
wyłaniam się z podmokłych terenów
Borki
tu ulicą boczną po wertepach (jak zwykle)
o, bocian
zaraz
Brzuchowice
wybieram wariant wzdłuż szosy DDR, będzie szybciej niż przez las
po obu stronach szosy las, ale po mojej stronie słońce, dopiero za chwile się orzeźwię
5 km w 16 minut, połowa odcinka pod górę, za to w nagrodę szybka jazda a górki
Staw Stosika — nie zatrzymuję się teraz do domu przez miasto
ponad 6 godzin w siodle
32 km po ukraińskim wertepie
upał dał mi się we znaki,
opalony, azaliż zadowolony
+
przywieziony na gapę 1 kleszcz
Trasa_Lwów_Kamianka_Rzęsna Polska (Riasne) _Rzęsna Ruska (Riasne Ruskie)_Kozice_Domażyr_Żorniska_Niedźwiedzi Przytułek
"Domażyr"_Żorniska_Kamieniołom Jaśniska_Jaśniska_Borki_Brzuchowice_Lwów
Wybieram łagodniejszy wariant na początek, ale podjazd mnie nie ominie:

Wzgórze Globus:

Pojazd kosmitów:

Kałuże na rozgrzewkę. W tym gąszczu z prawej zarośnięte tory do kopalni piasku Jaśniska:

Przedwojenne krzyże:

Na tym widoczna data 1918:

Kozice. Cerkwoland nastupaje:

Kolejny krzyż na wzgórzu Kozice:

Widoki ze wzgórza Kozice:

W oddali cerkiew w Żorniskach — tam będę. W oddali roztoczańskie wzgórza:

Cerkiew w Domażyrze:

Domażyrka:

Wzgórze Kozice z cerkwią. W większości takie nawierzchnie mają drogi między wsiami:

Niedźwiedzi azyl "Domażyr":

Niedźwiedzi przytułek Domażyr:

Zamknięte. Kwarantanna. Kawiarnia "Miód i jagoda":

Cerkiew w Żorniskach. Kolejne położenie obiektu sakralnego na wzniesieniu:

Widok na wzgórze Kozice z płn.-zach. Tam byłem:

Widok na roztoczańskie wzgórza:

W stronę kopalni piasku Jaśniska. Po prawej stronie już rozwinięte, ogromne liście barszczu Sosnowskiego:

W oddali cerkiew w Żorniskach. Kolejny raz mijam zarośniętą bocznicę do kopalni piasku:

Łąki, łąki i łąki:

Kałużaland. Zaczyna się bieg przełajowy przez kałuże:

Kopalnia piasku. Trzy jeziora. Z ostatniego wciąż wydobywają piasek. Tam największe urwisko:

Po przerwie w Żorniskach ruszam w kolejną nieznaną dróżkę:

Więcej traw, ale da się jechać:

Buty błoto wciąga mi. Front burzowy, ale burzy dziś nie będzie:

Teraz podjazd w stronę szosy, a jadę stamtąd:

Po lewej szosa; wybieram wertep:

Więcej traw. Na horyzoncie cerkiew w Borkach:

Teraz w dół. Zagłębiam się. Potem już tylko przełaje po mokradłach:

Polowanie. W oczekiwaniu na smaczny kąsek. A żaby kumkają:

Opuszczam Brzuchowice. Trochę asfaltu na DDR:

Staw Stosika widok z drogi:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie