Info

Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Marzec6 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik3 - 0
- 2024, Wrzesień2 - 0
- 2024, Lipiec1 - 0
- 2024, Czerwiec2 - 0
- 2024, Maj6 - 0
- 2024, Kwiecień3 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2023, Październik4 - 0
- 2023, Wrzesień4 - 1
- 2023, Sierpień5 - 3
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec5 - 0
- 2023, Maj7 - 0
- 2023, Kwiecień3 - 1
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik6 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień5 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec5 - 0
- 2022, Maj3 - 0
- 2022, Kwiecień4 - 1
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec8 - 0
- 2021, Czerwiec5 - 0
- 2021, Maj5 - 0
- 2021, Kwiecień6 - 0
- 2021, Marzec1 - 0
- 2020, Listopad1 - 4
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień7 - 2
- 2020, Sierpień8 - 0
- 2020, Lipiec8 - 6
- 2020, Czerwiec4 - 2
- 2020, Maj2 - 0
- 2020, Marzec2 - 2
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik8 - 10
- 2019, Wrzesień3 - 1
- 2019, Lipiec9 - 5
- 2019, Czerwiec6 - 4
- 2019, Maj12 - 12
- 2019, Kwiecień7 - 3
- 2019, Marzec10 - 1
- 2019, Luty4 - 2
- 2018, Grudzień3 - 2
- 2018, Listopad8 - 7
- 2018, Październik9 - 3
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień4 - 0
- 2018, Lipiec7 - 3
- 2018, Czerwiec14 - 7
- 2018, Maj17 - 0
- 2018, Kwiecień15 - 7
- 2018, Marzec5 - 12
- 2018, Luty3 - 13
- 2018, Styczeń3 - 11
- 2017, Grudzień1 - 9
- 2017, Listopad12 - 1
- 2017, Październik11 - 9
- 2017, Wrzesień16 - 18
- 2017, Sierpień5 - 1
- 2017, Lipiec7 - 8
- 2017, Czerwiec18 - 13
- 2017, Maj19 - 19
- 2017, Kwiecień14 - 44
- 2017, Marzec13 - 65
- 2017, Luty5 - 26
- 2016, Grudzień4 - 25
- 2016, Listopad9 - 54
- 2016, Październik11 - 47
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień4 - 0
- 2016, Lipiec8 - 27
- 2016, Czerwiec14 - 18
- 2016, Maj8 - 2
- 2016, Kwiecień11 - 39
- 2016, Marzec7 - 3
- 2016, Luty4 - 12
- 2015, Grudzień14 - 4
- 2015, Listopad6 - 36
- 2015, Październik9 - 51
- 2015, Wrzesień14 - 124
- 2015, Sierpień8 - 66
- 2015, Lipiec15 - 16
- 2015, Czerwiec13 - 2
- 2015, Maj17 - 38
- 2015, Kwiecień17 - 0
- 2015, Marzec10 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik16 - 3
- 2014, Wrzesień13 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec19 - 0
- 2014, Czerwiec14 - 2
- 2014, Maj16 - 2
- 2014, Kwiecień12 - 0
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty1 - 0
- DST 15.60km
- Teren 1.00km
- Czas 01:17
- VAVG 12.16km/h
- VMAX 28.30km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 313kcal
- Podjazdy 252m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Miodowa Pieczara, czyli półroczny rozbrat z rowerem
Czwartek, 14 kwietnia 2022 · dodano: 17.04.2022 | Komentarze 1
opowieści wojenne / opowieści wiosenne
jeden z pierwszych tak ciepłych dni
niech się dzieje wola nieba
popołudniowy rajd
jadę w kierunku Miodowej Groty
wszędzie w parkach tłumy spragnionych ciepła i spokoju
pierwszy raz widzę trenujących motocrossistów na tym torze
powrót przez Pohulankę









niech się dzieje wola nieba
popołudniowy rajd
jadę w kierunku Miodowej Groty
wszędzie w parkach tłumy spragnionych ciepła i spokoju
pierwszy raz widzę trenujących motocrossistów na tym torze
powrót przez Pohulankę









Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 36.90km
- Teren 18.40km
- Czas 02:35
- VAVG 14.28km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Daj boże zdrowia!
Sobota, 30 października 2021 · dodano: 03.11.2021 | Komentarze 0
z velo_cyclu: "Pożegnanie jesieni"
Ciepło, bezchmurne niebo, wiaterek podczas jazdy.
Jak się zatrzymam to bardzo ciepło w słońcu, a jak jadę to wieje...
To ci zagadka.
Cały się dziś zapocę.
Poobijany po ostatniej środzie — jadę.
Czas na coś nowego, na pożegnanie jesieni.
Kierunek zachód. Tam musi być naród wybrany.
Trasa przez Kamiankę, Riasne, Kozice, Domażyr (żyr, czyli tłuszcz).
W Riasnem stłuczka dwóch aut (widocznie przed zebrą pierwsze się zatrzymało, a drugie nie zdążyło).
Tradycyjny postój pod wiaduktem zach. obwodnicy Lwowa.
Kozice-Domażyr - tu w królestwie barszczu (jeszcze widać zaschnięte 3-metrowe okazy).
Przede mną podjazd. Tu jeszcze nigdy nie byłem, więc zwiedzę nowe tereny.
Odbijam na południe, przez ruchliwą trasę Lwów-Krakowiec, przeskakuję po dłuższej chwili w stronę wsi Sołuki (Солуки).
Tu jakiś kolarz jadący z przeciwnej strony mnie pozdrawia.
Okazuje się zjazd po dobrym asfalcie.
Przecinam dwie rzeczki Domażyrkę i Zimną Wodę, która tu kilkadziesiąt metrów obok drogi do niej wpada.
Chwila przerwy przy mostku nad tą pierwszą z nich.
Polanki (Паланки)
Podjazd. W stronę cerkwi.
Odbijam z asfaltu na bitą drogę przez wieś.
Ciekawy krajobraz doliny rzecznej.
W oddali widać ogromny Worocowski Las (chyba nie umiem po polsku odmieniać), za nim wieś Wroców (dziś tam nie jadę).
Potem druga część wsi.
Tuż przed Starym Rudnem przez chwilę wjeżdżam do Brzozowego Lasu,
bo z przeciwka samochód wzbija tumany kurzu. Chcę być czysty i niewinny, jak przed pierwszą i ostatnią komunią.
Stare Rudno (pierwszy raz tu jestem)
ul. Leśna, czyli jest kolejny las (Rudniwskij).
Nawierzchnia ulicy piaszczysta...
Znowu ten przeklęty Bajm ("Tylko piach, suchy piach").
Czarny kot przebiega drogę, ale spluwam przez lewe ramię.
Dojeżdżam do głównej ulicy (asfaltowej).
Będzie krótki podjazd.
Na górce dom.
Za jego ogrodzeniem rzeźby.
Teraz zjazd.
Koniec osiedla o charakterze miejskim.
Przeskakuję przez zach. obwodnicę Lwowa z nadziejami, że droga jakaś do Biłohorszcza będzie.
Na mapach online nie wiadomo, czy da się tędy przejechać.
Nowo zbudowany Park Logistyczny "Protec' i "Silpo"
Na mapach jeszcze nie ma tej drogi, Super asfalt, ale za chwilę bezie utwardzona z ogromną ilością piachu.
Przed wjazdem na nią robię przerwę, by się pokrzepić.
Biłohorszcze
Skręcam, wokół wsi, by ominąć częściowo główną drogę.
Do akcji wchodzi pies.
Rex mnie dopada znowu do mej lewej nogi z zębami...
Wszystko przez tego czarnego kota.
Jego pan go w końcu przywołuje.
Chyba mnie nie drapnął...
Kiedyś kopię sobie pistolet. Obiecuję solennie.
Ale na razie muszę obejść się zębami na nodze.
Odbijam w stronę torfowisk.
Nie ma śladu od zębów na szczęście. Jak ja nienawidzę tych psów.
Chwila przerwy.
Wracam.
Na arenę wkracza zawiany koźlarz wydający polecenia swojemu pokaźnemu stadku kóz.
- Дай Боже здоров'я!
W odpowiedzi macham tylko ręką.
Docieram do głównej drogi.
Jeszcze półtora kilometra do Lewandówki i będę się przedzierał przez to osiedle.
Powrót do centrum przez Kleparów i Górę Stracenia (339 m n.p.m.).
4 h 15 min w siodle.
Cały zapocony i mokry. Nie wiem już do jasnej ciasnej, jak się ubierać.
Jak śpiewał 2+1 "Nic nie boli", zmieniam na
"Wszystko boli".
Lwów_Kamianka_Rzęsna Polska_Rzęsna Ruska_Kozice_Domażyr_Sołuki_Polanki_Stare Rudno_Biłohorszcze_Lewandówka_Lwów
Tunel miłości, czyli wszechpolska, złota jesień:

Ulica Winnica. Kierunek Kamianka:

Riasne. Teraz wjazd w teren. Toru kiedyś prowadziły do Janowa i do kopalni piachu w Jaśniskach:

Obwodnica Lwowa (część zachodnia). Pod wiaduktem zawsze robię przerwę regeneracyjną:

Uroki jesienni:

Rzut oka na Wzgórze Kozice:

Za mną podjazd i jeszcze raz Wzgórze Kozice. Tędy jadę po raz pierwszy. W dole Domażyr. Tam dróżki znam:

Barszczyki na zupkę zasuszone czekają:


Przeskok przez szosę do granicy UK/PL. W dole Domażyr i Kozice:

Fabryka Wody Mineralnej Sołuky. Biorą ją chyba z tych rzeczek, co za chwilę minę:

Kolarz się przypadkiem załapał. On mnie właśnie pozdrowi:

Sołuki. Nieoczekiwany zjazd:

Domażyrka:

Bogu — duszę; Życie — Ukrainie; A cześć — dla siebie:

Zimna Woda:

Zapach palonych liści:

Stamtąd przyjechałem Riasne:

Polanki — cerkiew:

Ciekawy teren dolinki rzecznej:

Ubita droga między częściami wsi Polanki:

Ku słońcu jadę:

Stąd jadę:

Polanki — cerkiewka:

Stare Rudno. Ul. Leśna:

Rudnicki Las:

Cerkwostan rośnie w siłę, a parafiany żywut' dostatniej:

Nieoczekiwany podjazd i zjazd do wspomnianej wcześniej obwodnicy:

Miejscowy rzeźbiarz, Wiktor Prodanczuk, prezentuje cykl swych rzeźb "Muzy etniczne". Zapewne, bez ogródek, to jego ogródek:

Centra logistyczne. Na szczęście asfalt jest!:

Ale niedługo. Wracamy do piachu:

Przerwa regeneracyjna z batonem i smoothie:

Więc walę po piachu:

To już drugi samolot w przeciągu kilku minut. Podchodzi do lądowania:

ВС22 17 Х... tu leży pogrzebany:

Jesienna romantica. Tylko piach!:

Biłohorszcze:

Torfowisko w Biłohorszczy. W oddali Lewandówka:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 19.20km
- Teren 3.50km
- Czas 01:40
- VAVG 11.52km/h
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Jesienne ślizgi
Środa, 27 października 2021 · dodano: 31.10.2021 | Komentarze 0
z velo_cyclu_"Padam na ryj"
Lekki wiaterek, dużo słońca — aura zachęca do jazdy;daję się skusić.
Start: 13:05
przez Memoriał Niebiańskiej Sotni,
potem stronę parku Łyczakowskiego. (znowu łańcuch)
Kierunek ul. Medowa Peczera w stronę Winnikowskiego Lasu.
Wjeżdżam do lasu.
Cieszą mnie barwy jesieni, aczkolwiek zapominam o tym, co pod kobiercami liści (koleiny) i wyglebiam się jak długi...
Wstaję i jadę dalej.
Jadę, więc chyba nie połamałem się z bardzo...
W Młynowcach przerw na batona i czaj.
Powrót wzdłuż drogi z Winników.
Przy podjazdach odczuwam jednak skutki upadku.
Kolejne piękne, jesienne widoki.
Na początku Lwowa odbijam przez strome uliczki Jałowca.
W końcu docieram pod dom Gabrieli Zapolskiej (obecnie opuszczony i popadający w ruinę, wystawiony na sprzedaż).
Powrót Profesorską Kolonię, Kajzerwald i Wysoki Zamek.
Meta: 15:42
2,5 h w siodle
Trasa: Pohulanka_Winnikowicki Las_Młynowce_Jałowiec_Profesorska Kolonia_Kajzerwald_Wysoki Zamek
Memoriał Niebiańskiej Sotni:

Widok na ratusz:

Lwów na wzgórzach piętrzy się. Dużo jest takich różnic w poziomie z malowniczymi schodkami:

"Plastelinowy dom". Przebudowany na początku XXI wieku:

Park Łyczakowski:

Jadę niezbyt szybko. Pod koniec tego 1,5-km odcinka leśnego się wyrżnę:

Jestem świeżo po upadku, Widok na Młynowce i najbardziej na wchód wyciągnięty skrawek Roztocza:

Takie duże nie gryzą. Ale lepiej uważać:

W oddali wejście do lasu w kierunki Czatowych Skał:

Młynowce:

Droga Winnniki-Lwów:

Dom Gabrieli Zapolskiej:

Skansen na Kajzerwaldzie:

Widok na północną część Lwowa:

Zjazd z Wysokiego Zamku:

Dzisiejsza trasa:

- DST 14.00km
- Teren 6.00km
- Czas 01:14
- VAVG 11.35km/h
- Temperatura 13.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Wzgórza Hołoskowskie
Piątek, 22 października 2021 · dodano: 31.10.2021 | Komentarze 0
z velo_cyclu "Jesienne ślizgi"
Znowu wieje, ale wychodzę. Wiatr słabszy niż wczoraj.
Trochę chmur, ale jest słonecznie.
Kierunek Wzgórza Hołoskowskie przez Staw Stosika.
Potem zaliczam nowe dróżki w stronę Kamianki, w Brzuchowickim Lesie.
Plan — zbadanie nowych ścieżek za linią energetyczną.
Podjazd, potem przedzieranie się przez krzaczki. Dalej już będzie lepiej — szersze drogi w lesie.
Wąwoziki zasypane liśćmi i gałęziami, można omijać górą.
Docieram do miejsca, w którym jedna dróżek odbija w dół — tak, tędy.
Przedzieram się przez zarośla pod linią energetyczną i dalej już dróżki znam. Podjazd pod Kamiankę.
Powrót przez leśne wąwozy i singieltrack w stronę wiaduktu kolejowego.
2 h w siodle
ul.Czornowoła:

Staw Stosika:

Tędy jeszcze nie jechałem:

Przedzieram się:

W dole pas ziemi dla linii wysokiego napięcia:

Wąwozik:

Leśne dukty:

Znowu zasypany wąwozik:

Można omijać bokiem:

O, jak ładnie:

Teraz zjazd. Widok z dołu:

Przez wycięty pas dla wspomnianej linii:

Znów podjazd:

Widok na miasto, z punktu widokowego przy Kamiance:

Wąwozy i singletrack:

Pociąg:

Powrót do centrum:

Dzisiejsza trasa:

- DST 12.00km
- Teren 5.00km
- Czas 00:57
- VAVG 12.63km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Poloneza czas zacząć
Czwartek, 21 października 2021 · dodano: 03.11.2021 | Komentarze 0
Polonaise'a czas zacząć, czyli sonata lwowska
preludium chłodów
andante na koń
ballada rowerowa
z wiatrem czy pod wiatr
nokturn patisono
mnie zżera bolero
nad powałą
mazurek przefrunie
na burzanu oceanie
przebijam się przez
gęsty susz impromptu
tarantelą barkarolą w ryj
z fantazją wcisną mnie w dół
bóle scherz
polonez smarki
po mnie walcem będzie wiódł
jadę spianato
rzuca mnie wiatrem
i w cis i w dur
na wysokości
dostaję wariacji
na temat ronda
po opusach
kra-kra-kra kra-kowiak
w-cis-ka mnie
w asfaltu step
etiuda de-mollka
bo w oczach masz
scherza dwa
Trasa: Zniesienie_Baba Rod (296 m)_Chomec (307 m)_Kolonia Krzywczyce_Profesorska Kolonia_Kajzerwald_Memoriał Bohaterów Nebesnoj Sotni
Klub iFest. Kiedyś tu była rzeźnia:

Widok ze Wzgórza Baba Rod:

I w druga stronę. Zaraz mnie zdmuchnie stąd:

I jeszcze jeden widoczek z Baby:

Kolejne wzgórze przede mną. Nie ma nazwy:

Już się na nie wdrapałam:

Kolejne wzgórze — Chomec (Chom). Kolejna wspinaczka, ale obejdę trochę wzgórze dokoła:

Okupacja krzyży:

Widok za Wzgórza Chomec w stronę Czatowych Skał. Tam kończy się Roztocze. Tak mocno wieje, że wieję stąd:

Jest niezły zjazd i niezły szkwał. Czuję się jak na burzanu oceanie:

I jestem u podnóża:

Teraz między górki i docieram do stawów nad potokiem Chomec:

Cel na dziś. Most na rzece Kwai.

Krzywczycki Potok w całej okazałości:

Z góry na dół, a za chwilę z dołu do góry.

Kajzerwald:

Nowa dróżka rowerowa koło Memoriału Niebieskiej Sotni. Dla mnie:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 18.30km
- Teren 6.50km
- Czas 01:57
- VAVG 9.38km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Brzuchowicki las i łańcuchowy bang
Poniedziałek, 27 września 2021 · dodano: 12.10.2021 | Komentarze 0
z velo_cyclu: Jak se posmarujesz, tak pojedziesz
Po marnej, jesiennej zimnej i deszczowej aurze wyszło słońce!
Na koń!
Jest wiaterek.
W słońcu nawet bardzo ciepło, ale podczas jazdy już nie tak.
Kierunek Brzuchowice.
Przez Staw Stosika.
Krótka pętla.
Do wejścia do lasu, oznaczonego tablicą pamiątkową poety W. Iwasiuka.
Przeskok do lasu po drugiej stronie szosy.
Czas na przygody z łańcuchowym gangiem.
Zakleszczenie łańcucha (po trzykroć).
Tracę 1 h na walkę ze sprzętem.
Więc pot ze mnie spływa, tłusta oliwa.
Wyrychtowałem, tyle ile umiałem w ciemnym lesie.
+
Linka hamulcowa z przedniego hamulca się urywa.
Spokojna jazda.
Już się więcej nie zakleszczyło.
Zamiast 2 h 3,5 h w siodle
Trasa_Staw Stosika_Brzychowiclki_Las_Kamianka_Lwów
Staw Stosika. Do znudzenia:

Teraz DDR Lwów-Brzuchowice:

Trzeba się namęczyć na podjeździe:

Ale będzie z górki na pazurki:

Tam w oddali już Brzuchowice. Jadę tylko do widocznej tablicy:

Stamtąd jadę:

Wejście do lasu do miejsca zabójstwa poety. Krótka przerwa. Ja przeskakuję przez jezdnię na drugą stronę stumilowego lasu:

Już przeskoczyłem, jeszcze nie wiem, co mnie czeka:

Walka z łańcuchowych gangiem:

W końcu Kamianka:

Elektryczka:

Kortumowa Góra:

Hołosko:

Jeszcze z kwadrans do domu:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 28.20km
- Teren 15.00km
- Czas 02:46
- VAVG 10.19km/h
- Temperatura 26.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Pamięć jest tylko zawodna
Czwartek, 16 września 2021 · dodano: 12.10.2021 | Komentarze 0
z velo_cyclu: "Dwa dni temu tu byłem, trasy nie pamiętam"
O, jaki piękny dzień!
+26, ale całkowite zachmurzenie.
Wiaterek w normie, czyli brak.
Wychodzę o 14:25.
Dwa dni temu byłem w Brzuchowickim Lesie i dzisiaj chcę odświeżyć pamięć w przeciwną stronę (tę, którą mniej znam, czyli północną część koło Zbieranki), ale
z innym wariantem — tj. wjazd na Krugłyj Gorb i do Zbieranki.
Dzisiaj przede mną:
- Krugłyj Gorb 324m n.p.m.
- Kamiana Góra 375 m n.p.m.
Najpierw przez Staw Stosika, przez chwile DDR Lwów-Brzuchowice. Wjazd do lasu podjazdy,
potem przeskok przez szosę do Brzuchowickiego Lasu i jazda na północ. Częściowo trasą, którą jechałem 2 dni temu.
Zrobię dziś III rundy w Brzuchowickim lesie
I runda
Piach, o matko!
Jadę spokojnie do dróżki, po której nie da się jechać, próbuję skrajem po twardym (tyle piachu).
Potem mam do wyboru dwie opcje (docieram do znaku na drzewie z literą (v), pamiętam to miejsce z przedwczoraj).
Prosto po piachach po d górę, w prawo po liściach pod górę. Wybieram najpierw pierwszą, ale po kilkuset metrach wracam do drugiej — za Chiny nie przypomnę sobie, jak jechałem.
Po podjeździe wybór ścieżek na chybił trafił i docieram do wzgórza o nazwie
Krugłyj Gorb 324 m n.p.m.
Po drodze charakterystyczne powalone drzewo z korzeniami — trza zapamiętać.
Tu byłem 2 lata temu (ale jechałem w przeciwną stronę)
Za chwilę zjazd prosto do Zbieranki asfaltem do głównej drogi i szybki zjazd w stronę Hołoska — Tu jednak odbijam w prawo w las, by ominąć remont drogi.
II runda
Wiem, gdzie wyjadę, ale najpierw walczę z częściowo zarośniętymi duktami.
Potem podjazd w stronę wzgórza
Kamianna Góra 375 m n.p.m.
Tu chwila przerwy. Widzę dwóch rowerzystów jadących po sąsiedniej dróżce, którą też postanawiam wybrać.
Jeszcze pod górę. Potem plątanina dróżek.
Którą wybrać?
Wybieram prosto, schodzącą w dół, w prawo,
Ku memu zaskoczeniu znajduję się na zjeździe, po którym przed jakąś pół godziną jechałem...
Postanawiam wrócić na piaszczystą dróżkę, którą jechałem częściowo, a późnej zawróciłem.
Aha!
Co teraz?
III runda
Podjazd. Potem a niech to jadę w dół — ciekawi mnie czy dwa dni temu jechałem po tej drodze.
No nie...
Niczego nie pamiętam!
Kolejne rozstaje.plątanina dróżek, wybieram jedną z ciekawym, ostrym podjazdem.
Domyślam się, że wyjadę gdzieś pod Krugłym Gorbem.
Miałem nosa.
Wracam przez to wzgórze, podjazd potem ścieżką od południa i docieram do rozstaju dróg pod Kammianą Górą (też już tu dzisiaj byłem).
Jadę prosto — ścieżka się kończy (miejsce ogniskowo-piknikowe).
Masakra! Nie raz będę się musiał wybrać, by ogarnąć ten teren.
Schodzę po stromym zboczu, a wychodzę po chwili na ścieżce, którą znam.
Powrót tą samą trasą przez las w stronę Stawu Stosika.
Ciepło, mimo całkowitego zachmurzenia (+23 stopnie)
Takie pożegnanie lata.
Powrót: 18:20
Trasa:
Lwów_Staw Stosika_Brzuchowicki Las_Krugłyj Gorb_Zbieranka_Kamiana Gora_Krugłyj Gorb_Kamiana Gora_Brzuchowicki Las_Staw Stosika_Lwów
Nowe rzeki powstają na naszych oczach. Koniec świata:

Staw Stosika:

Cenzura; czarna materia czuwa, pochłania...:

Piachu mi dajcie:

Jeszcze więcej:

I jeszcze:

Podjazd na Krugłyj Gorb:

W dole droga, która dziś przejadę dwukrotnie:

Nareszcie jakiś znak:

Krugłyj Gorb z ukrytą ławeczką:

Wyjazd z lasu w Zbierance:


Zbieranka:

Stamtąd jadę:

Dojeżdżam do głównej szosy w Zbierance. Dzisiaj w przeciwną stronę:

Remont dolnego odcinka drogi ze Zbieranki — zrobią asfalt, już nie będę na dole zwalniał na dziurach. Teraz ponownie w las (na prawo):

Tu już byłem. Teraz zjazd i kolejny raz na dróżkę w dole:

Ciekawy podjazd. Jadę po raz pierwszy (niezbadane ścieżki pańskie i bezpańskie w lesie). Podoba się. Znowu wjadę na Krugłyj Gorb:

Nomen-omen. Tu już byłem. Teraz w przeciwną stronę. Przyjadę za rok, też będzie tak leżało:

Romantyzm w delfinie Um:

Staw Stosika — dzisiaj tylko jeden Ninja:

Dzisiejsza trasa:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 25.30km
- Teren 11.30km
- Czas 02:30
- VAVG 10.12km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Rajd po roztoczańskich wzgórzach w Brzuchowickim Lesie
Wtorek, 14 września 2021 · dodano: 20.09.2021 | Komentarze 0
z velo_cyclu: Nie bój się... w masce na ulicy
Start: 14:15
I runda
Powrót do domu na chwilę.
II runda
Start: 14:35
Właściwy rajd
Podjazd ulicą Topolową na Wzgórza Zamarstynowskie.
Słońce, chmury — da się wytrzymać w krótkich spodenkach/koszulce.
Przez dacze i skrótem leśnym do drogi na Hołosko.
Naprawiają dolny odcinek zjazdu ze Zbieranki (nareszcie!).
Dwa podjazdy jak zwykle do Zbieranki,
Szybciej jadę po nawierzchni żwirowej.
Dzisiaj prostoi zjazd do wyżej położonej części Grzybowic Małych.
Podjazd przez dacze do lasu.
I masz babo klops (vege).
Onegdaj jechałem z przeciwnej strony.
Pierwsza runda — wyjeżdżam w punkcie wyjścia.
Jakiś facet wraca z lasu.
Dróżek masz ci tu waść dziesiątki i bądź tu mądry.
Nie rezygnuję.
Walczę.
Jeszcze raz tę samą dróżką i potem zmiana kierunku.
Jakoś to będzie.
Do odważnych... etc.
Moja mapa na nic. Po raz ostatni sprawdzam dróżki.
Nic się nie zgadza.
To chyba Łysa Góra? (380 m n.p.m.)
Najgorsze to lotny piach na dróżkach.
Kilka podjazdów i zjazdów.
Ciekawe wzgórza ukryte w głębi lasu.
Meandruje między nimi.
Błota umiarkowane.
Po jakim czasie docieram do skrzyżowania 2 dróżek — pamiętam, tu byłem latem.
2 gaziki suną w dół koło miejsca zabójstwa Iwasiuka.
Eremita wciąż czyta + pali ognisko.
Żółwie Ninja na konarze zażywają słonecznej kąpieli z kaczkami.
Jakiś pacan krzyczy:
- W masce na ulicy!
Znowu oni na motorowerze (trzech).
- W masce na ulicy!
Meta:
17:45
Trasa: Lwów_Zamarstynów_Zbieranka_Grzybowice Małe_Brzuchowicki Las_Staw Stosika_Lwów
Wzgórza Zamarstynowskie:

Widok za wzgórza na Wysoki Zamek:

Zbieranka:

Widok ze Zbieranki na Czarną (po prawej) i Wólkę Hamulecką w oddali:

Stamtąd jadę. Kolejny podjazd:

Grzybowice Małe:

W lesie staram się zapamiętać charakterystyczne elementy, żeby tu wrócić za kilka dni:

O, mamy ciekawą rzeźbę terenu. Zapamiętuję:

Słupek. Rewir 54:

Staw Stosika. Piątka Ninja:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 24.00km
- Teren 12.10km
- Czas 02:17
- VAVG 10.51km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedzielna przejażdżka_austriacki tort
Niedziela, 12 września 2021 · dodano: 20.09.2021 | Komentarze 0
z velo cyclu: "Niedzielny rajd"
Przepiękny wrześniowy dzień!
Jeszcze krótkie ubrania.
Start: 14:00
Przez Wysoki Zamek,
ulicę Starozniesieńska (coś się ruszył z remontem tej ulicy po wielu latach...)
Krzywczyce
do Lesienickiego Lasu.
Omijam od północy Czatowe Skały
docieram ((po raz pierwszy (sic!) do pozostałości austriackiego fortu))
Tuż przy zjeździe do Winników widzę kolarzy skręcają w dróżkę
Po kilku minutach jadę ją zbadać.
Widocznie skrót w stronę Czartowych Skał.
Badam i domyślam się, dokąd ona prowadzi.
Wracam.
Potem przeskakuję na drugą stronę Winników.
Wybieram powrót przez Młynowce.
Jeszcze kilka dróżek na Pohulance — jazda nad przepaścią, wąwóz kilkadziesiąt metrów w dół (z tej strony nie byłem nigdy)
Meta: 17:45
Trasa: Lwów_Krzywczyve_Lesienicki Las_Winniki_Młynowce_Lwów
Krzywczyce -- widok na północ:

Krzywczyce. Zbliżam się do Lesienickiego Lasu:

Pozostałości austriackiego tortu:

Wały ziemne tego tortu:

Leśne rozdroże:

Winniki:

Winniki. Widok do podobnych (które fotografowałem), ale tym razem jestem niżej:

Młynowce. Jadę w tę stronę, czyli do Lwowa jedyne 1,5 km przez las:

Młynowce:

Głęboki wąwóz na Pohulance:

Zjazd z parku Łyczakowskiego:

Gruziński chleb -- Tonis Puri:

Kategoria Lwów, Roztocze Wschodnie
- DST 35.20km
- Teren 14.10km
- Czas 02:47
- VAVG 12.65km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Powrót lata, czyli śpiewające szyny
Czwartek, 9 września 2021 · dodano: 16.09.2021 | Komentarze 0
z velo_cyclu: Te pagórki zielone
pogoda letnia
ani jednej chmurki
start: 13:30
przez Zniesienie
potem przemysłową dzielnicę
kurzy się nieźle z tych dróg...
ale jest skrót po śmieciach
Malechów — tu nieznane mi pagórki i dróżki
malownicze miejsce, niestety stopniowo zabudowywane ze wszystkich stron
kolarz, o dziwo, pozdrawia mnie
meandruję dróżkami
liczne podjazdy i zjazdy
Kierunek Grzybowice Małe
plan przejechać po krzaczorach
u podnóża Czarnej,
najpierw nad torami, potem przy torach w końcu poniżej
polna droga zarośnięta...
słyszę z góry głosy — to pracownicy kolejowi, coś grzebią na towarowej linii obwodowej
widoki na stawy i łabędzie...
czepiają się mnie rzepy
nawet są tu barszcze Sosnowskiego, mijam je ostrożnie
2,5 km strasznie się dłuży
śpiewające szyny
podjazd przez Grzybowice Małe (dwa lata temu jechałem)
między działkami i domami miejscowych
ale dzisiaj słonecznie i ciepło, różnica wzniesień 88 m (254-342)
pies mnie chwycił zębami (kundel wredny)
wjeżdżam na leśną drogę (nawierzchnia bita) łączącą Grzybowice i Brzuchowice
trzy auta mnie mijają (znowu się kurzy)
więc odbijam w prawo (tu byłem na wiosnę)
potem ciekawy, długi wąwóz — jadę, jadę i końca nie widać
myślę sobie, że ten wąwóz kiedyś musi minąć
zawalidrogi, trochę błota
raczej się nie kończy, widzę trzy warianty
odbijam w lewo i podmarsz na Osowę
zdaje się, tu byłem na wiosnę z drugiej strony...
potem kilka skrętów, ponownie zawalidrogi i zjazd
dojeżdżam do głównego traktu (po którym śmigają samochody między Brzuchowicami i Grzybowicami)
ale odbijam na inną dróżkę, więc skrócę dystans
szybki powrót DDR Brzuchowice-Lwów
przez Staw Stosika, potem jeszcze podjazd pod Hołosko
powrót: 18:05
4,5 h w siodle
Trasa: Lwów_Malechów_Maliniaki_Podłóżki_Grzybowice Wielkie_Grzybowice_Małe_Osowa_Brzuchowice_Lwów
Ze Zniesienia w stronę dzielnicy przemysłowej:

Trochę śmieci, ale da się jechać:

Malechów. Złota kapliczka:

Malechów. Kościół:

Wjazd w teren za Malechowem:

W oddali roztoczańskie wzgórza (Michałowszczyzna, Czarna i inne):

Widok na wzgórza we Lwowie z Wysokim Zamkiem (TV wieża):

Malowniczy, pofałdowany teren. Co chwilę podjazd/zjazd:

Krzyż strzeże śmieci:

Podłóżki:

Rekultywacja wysypiska śmieci:

Znowu roztoczańskie wzgórza:

To, co wyżej, tylko bliżej:

Kolejny zjazd:

Kolarz się załapał:

Zjazd i podjazd:

Zjazd na Grzybowice Wielkie:

Czarna. Z tej strony jeszcze nie byłem:

Czarna:

Teren podmokły:

Kierunek Grzybowice Małe, Jak widać ciężkie trawy i zarośla:

Po niebieskim stawie pływają łabędzie:

Grzybowice Małe:

Grające szyny:

Grzybowice Małe. Widok w stronę Wólki Hamuleckiej:

Czarna:

Podjazd przez dacze w stronę lasu:

Droga z Grzybowic Małych do Brzuchowic:

Początek wąwozu:

Wąwóz:

Wychodzę z wąwozu (podmarsz). Osowa daje czadu:

Wylot z Brzuchowic na Lwów:

Staw Stosika. Pięcioro Ninja czeka na El Niño:

Dzisiejsza trasa:
