Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi ajk z miasteczka . Mam przejechane 25558.10 kilometrów w tym 7030.85 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.93 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy ajk.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Góry Sowie

Dystans całkowity:4719.40 km (w terenie 1131.60 km; 23.98%)
Czas w ruchu:317:29
Średnia prędkość:14.65 km/h
Maksymalna prędkość:50.00 km/h
Suma podjazdów:17163 m
Suma kalorii:311 kcal
Liczba aktywności:85
Średnio na aktywność:55.52 km i 3h 46m
Więcej statystyk
  • DST 85.70km
  • Teren 23.70km
  • Czas 05:30
  • VAVG 15.58km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Duet na Wielkiej Sowie

Niedziela, 31 lipca 2016 · dodano: 04.08.2016 | Komentarze 2

Trasa_Witoszów_Pogorzała_Modliszów_Złoty Las_Lubachów_Michałkowa_Glinno_Przełęcz Walimska_Wielka Sowa_Przełęcz Sokola_Rzeczka_Walim_Jugowice_Olszyniec_Rusinowa_Kozice_Nowy Julianów_Pogorzała_Witoszów

Pierwszy mój duet rowerowy na Wielkiej Sowie.
11:15:
wyruszam

spotkanie z TżM między Pogorzałą a Poniatowem

Tradycyjnie omijamy asfalty w stronę Wielkiej Sowy.


(Ajk)
Wspomnieć miło:
- samobójców pod wieżą, którzy rezygnują z powdu płatnego wejścia na wieżę
- papieża co święci kapelle
- nie leżałem jeszcze na Wielkiej Sowie
- letnie lekkie deszczyki (w Modliszowie, koło Cerekwicy, w Walimiu)
- duet na składaku prujący w dół z Sowy...

(TżM)
Dla mnie miłe wspomnienie, dla których warto było, to:

- oblepicha: niesamowita
- jabłeczna spiralka
- człowiek, który szedł przed siebie bez końca
- leżenie na ławce i rżenie
- niesamowita dziwna pogoda
- właśnie ten składak zjeżdżający z Wielkiej Sowy plus sześćdziesięciokilowe dziecko cięższe od Ciebie siedzące cholera go wie - na ramie?
- to, że mnie przepilotowałeś na samą górę nie bacząc na własne przejechane kilometry
- smak Staropolanki o zmierzchu
- niesamowite zmęczenie, które jak to przewidziałem - dodało mi sił i oczyściło
- maliny i ogólnie - zapach malin podczas jazdy
- widok dwóch sztucznych koni black i white w słońcu w czerwonych kokardach
- widok pola i miejsca - Herzfelde - zakręciło mi się w oczach, extra
- wstajesz z ławki - a tu nic nie ma, rowerów ni ma - tylko Franzischek święci kaplicę


Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie grzechy serdecznie dziękuję.

:{)}}}}}
Ja dojechałam do dom o 19:45.

Chili od wyjścia 8 i pół godziny w siodle (z przerwami).

Około 75 km w Witoszowie też już czułem siodło na...


Grzmi na północ od drogi na Pogorzałę. Fajne zachmurzenie i przed nami deszczyki:

Cel przed nami. Teraz będzie nieźle słońce przygrzewać przy podjeździe na Przełęcz Walimską:

I znowu Śnieżkę widać z Sowiej Drogi::

Zbliżamy się do Przełęczy Walimskiej:

Nasz dzisiejszy pojazd (ten z lewej):

Na koniec nowa ścieżka rowerowa  z Kozic do Julianowów:




  • DST 47.40km
  • Teren 8.40km
  • Czas 02:33
  • VAVG 18.59km/h
  • VMAX 36.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Post-deszczowa Michałkowa

Piątek, 29 lipca 2016 · dodano: 30.07.2016 | Komentarze 0

Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze_Michałkowa_Boreczna_Bojanice_Opoczka

Po porannych deszczach i popołudniowych burzach nieopodal miasta - wyruszam.
Dużo chmur - w sam raz!
Dzisiaj moja ulubiona Michałkowa przez Zagórze i wokół Jeziora.
Potem zaliczam czerwony szlak MTB od Borecznej w stronę Kanciarskiego Buka.

Tutaj nowa autostrada już gotowa, ten ulubiony Żwirek i Muchomorek...
Błota praktycznie brak. 
Została jedna wielka kałuża na samym początku.

Najlepsze jednak przede mną...
Plan powrotu - pojechać szlakiem żółtym, a potem wyjechać koło szkółki leśnej przy drodze na Bojanice.
Przed Kanciarskim Bukiem jednak, patrzę i oczom nie wierzę... co to asfalt?
Nie, tylko tak super ubili drogę.

Ryzykuję i jadę.
Po chwilowym podjeździe dróżka zakręca w lewo, więc już wiem dokąd ona prowadzi. W stronę Bojanic koło leśniczówki.
Pamiętam to miejsce, w którym się ona od Bojanic urywała, w tamtym roku raz tam błądziłem po zaroślach, szukając skrótu do tego słynnego drzewa.
Teraz nawet dziecko i inwalida pojedzie. Można bić rekordy prędkości na byle czym. 
Nawet trochę bruku dali i oczywiście żwirku.
Więc rowerowa autostrada w góry już wydaje się gotowa. Choć jeszcze stały tam bulldogżery
W sumie dobra alternatywa dla tych co nie lubią asfalcików.
W zeszłym roku jak tam błądziłem, widocznie ktoś wysłuchał modły me i dróżkę wybudował
:{)}}}}}
Teraz czas zaliczyć w przeciwną stronę.

Pogoda idealna:


Nad Jeziorem:

Na zdjęciu ukryły się dwa zwierzęta:

Tym razem w prawo:

W Michałkowej zawsze jest ładnie:


Zawsze myślałem, e podjazd trudniejszy:


Tradycyjne widoki z Borecznej:



Widoki z czerwonego szlaku MTB:



Teraz tak ładnie wyłożyli żwirek na szlaku:

I ładnie ten szlak ogrodzili:

Myslałm, że to asfalt:

Bruczek musi być:


Kategoria Góry Sowie


  • DST 64.00km
  • Teren 19.60km
  • Czas 04:18
  • VAVG 14.88km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podwieczorek na Wielkiej Sowie

Sobota, 23 lipca 2016 · dodano: 24.07.2016 | Komentarze 0

Trasa_Opoczka_Wieruszów_Lutomia Mała_Lutomia_Kroacka Studzienka_Przełęcz Walimska_Wielka Sowa_Przełęcz Sokola_Rzeczka_Walim_Jugowice_Zagórze_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.


Dużo chmur i trochę wiaterku. Nie wiem czy jest upał, czy nie :{)}}}}}
Wyruszam o 15:22.
Ślimacze dziś tempo (czytaj jadę ekonomicznie).
Tradycyjnie staram się omijać wszelkie asfalty (wynik 13.2 km asfaltu na 29.4 km do Wielkiej Sowy).
Jadę skrótami polnymi z Opoczki do Wieruszowa i Lutomii.
Za Lutomią przyjemnie się jedzie w lesie (i tak do samej Kuźnicy).
Potem przez Bier Weg do Kroackiej Studzienki (tędy jadę po raz pierwszy, fajna droga, więc tu jeszcze wrócę). Przy studzience nie ma tym razem nikogo. Po drodze spotykam tylko dwie osoby
Dalej pod Kokotem przez Kuźnicę i Górę Marii do Przełęczy Walimskiej.

Na Sowę zasuwam niebieskim szlakiem po tych kamieniach.
Widoczność nie zbyt dobra, mimo to przez lunetę widać moje miasto.
Na podjazdach, jak zwykle, dwukrotnie lewa noga się ześlizgnęła i pedał mnie walnął to w kolano, to w piszczel...
Podwieczorek na Wielkiej Sowie. W sumie jeść mi się nie chce, ale nie będę wiózł nazad dwóch pysznych bułeczek.
Miałem wracać jeszcze przez Michałkowskie lasy, ale zmieniam plan i zjeżdżam na Przełęcz Sokolą.
Teraz 32 km do domu cały czas w dół.
Ale jest przyjemnie i wiaterek przeciwny, słońce już nie dochodzi tu w dolinach.
Walczę z prędkością, osiągam 47 km na zjazdach.

Pięć i pół godziny w siodle.
Powrót: 20:53.

Cel na dziś. Widok z drogi Wieruszów-Lutomia Mała:

Kroacka Studzienka:

Kuźnica. Tam gdzie dróżka wpada do lasu jest niezły pagórek. Polecam:

Cel coraz bliżej:

Tu chwilowy podmarsz, ale za to widać moje miasto:

Tradycyjny parking na środku góry:

Ładne zachody w górach też są:

Zjazd do Rzeczki:




  • DST 63.30km
  • Teren 8.60km
  • Czas 03:40
  • VAVG 17.26km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedźwiedzica + zakręcony czerwony szlak MTB

Niedziela, 17 lipca 2016 · dodano: 18.07.2016 | Komentarze 11

Trasa_Witoszów_Pogorzała_Stary Julianów_Nowy Julianów_Dziećmorowice_Rusinowa_Podlesie
_Niedźwiedzica_Zagórze_Toszowice_Michałkowa_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.


Plan na dziś: minimum 50 km.
Jadę na Pogorzałę.
Pogoda wyśmienita.
Ze Starego do Nowego Julianowa jadę nowo położoną ścieżką rowerową.
Potem zjazd do Dziećmorowic. Tutaj była polna droga, teraz ją zepsuli... będą kłaść asfalt.
Plan - pojechać na skrót do Niedźwiedzicy przez Podlesie niebieskim szlakiem pod Klasztorzyskiem.
Na początku polnej drogi widnieje napis
UWAGA ŻMIJE

zawracam - pojadę dookoła.
Nad Niedźwiedzicą czuję się super po dwutygodniowej przerwie, na razie lajcik i mała rozgrzewka, więc wymyślam sobie, że przy wiszącym moście nad jeziorem skręcę na czerwony szlak MTB. Nie ma upału, więc się nie spocę.
Dojeżdżam do punktu widokowego - postawili platformę widokową (w zeszłym roku jeszcze nie było).
Przez lunetę widać na tafli jeziora ludzi w łabędziach i czerwonych samochodach.
Oczywiście jadę dalej. Drogę znam.
W lesie jednak wybieram wersję trudną czerwonego szlaku (bo po tej łatwej szli jacyś ludzi i nie chciałem ich płoszyć) - tej części nie znam. Zobaczę gdzie wyjadę. Wydaje mi się, że zaliczam Wzgórze oznaczone na mapie 595 m. n.p.m. (tutaj tej części trudnej czerwonego szlaku MTB na żadnej mapie nie ma.)
Od razu ścieżka zarośnięta trawami, ale jadę w dół, więc spoko.
Potem dosyć stromy zjazd i dopiero tu się zaczyna hardcore. Na drodze wszystko co można sobie wyobrazić + jeszcze mokro po deszczach. Wygląda na porzucony szlak, ale widać jakieś ślady opon. Jacyś odważni tędy już zjeżdżali.
Potem orientuję się w porę, że szlak zakręca o 180 stopni w przeciwną stronę w górę. Gdybym pojechał w dół, to wyjechał bym najprawdopodobniej koło Zielonego Jaru w Młyńskach.
Tak stromo, że czeka mnie podmarsz.
Niestety się nieźle spocę :{)}}}}}
Po kilkuset metrach jak mi się zdaje, a może więcej, w końcu można jechać, ale też hardcorowo - wąskie ścieżki w zarośniętej gęstwinie, przyprószone gałęziami i konarami.
W końcu docieram do asfaltu w Toszowicach pod Babim Kamieniem.
Przeprawa przez ten odcinek od platformy (około 5 km) zajęła mi prawie godzinę....
W stronę słynnego krzyża i zjazd przez Toszowice.
Koło Białej Sowy udzielam porady dwojgu kolarzom jak dojechać najłatwiej na Wielką Sowę.
Nad jeziorem dopiero pokazuje się trochę słońca, ale w Burkatowie znowu chmury.
Jest przeciwny wiaterek, więc powrót nie tak szybki i końcu czuję w nogach ten podmarsz.
Kilometr od domu dzieciny deszczyk.
Wracam przed 17.
A potem to już tylko padało.
Ciekawe, jak ci co jechali na Wielką Sowę...

Przed Poniatowem:

Nowy Julianów. Ładna ścieżka rowerowa:

Góry Czarne. Droga do Dziećmorowic przygotowana do zalania asfaltem?:

Za Podlesiem:

Tradycyjny przystanek nad Niedżwiedzicą:

O, nawet Ślężę widać:

Kupię:

Zjazd do Zagórza:

Najciekawszy dziś odcinek przede mną:

Bruczek w górach musi być:

Platforma widokowa, świeża:

I taki oto z niej widok:

Teraz podmarsz. Jak ktoś jechał tędy w górę, to szacun!:

A tak to wygląda za mną:

Po zakręconym czerwonym szlaku MTB w końcu docieram do wymarzonego asfaltu:

Za to w nagrodę ładne widoczki:




  • DST 74.40km
  • Teren 9.30km
  • Czas 04:16
  • VAVG 17.44km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dalej wszystko jeszcze przed tobą

Niedziela, 3 lipca 2016 · dodano: 07.07.2016 | Komentarze 3

Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze_Jugowice_Olszyniec_Jedlina Zdrój_ Głuszyca_Kolce_Sierpnica_Rzeczka_Przełęcz Sokola_Wielka Sowa_ Przełęcz Walimska _Sowia Droga_Glinno_
Michałkowa_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

Dziś spore zachmurzenie.
Więc tylko wysokie góry.
Runda na Wielką Sowę przez Jedlinę, Sierpnicę i Przełęcz Sokolą.

Najpierw na początku podjazdu z Lubachowa na Zagórze zatrzymuję się bo stoi dziewczyna i dłubie coś przy rowerze.
Okazuje się, że tylko spad łańcuch i udało się wyregulować przerzutką.
Pyta się mnie jak jechać wokół jeziora. 
Wyjaśniam. Ona na to, że pierwszy raz się wybrała.
Jadę przez ul. Drzymały na około (tak jak na MP), potem czas się napić, a ona już jest w Zagórzu.

Potem wybieram boczniak w Olszyńcu, który kończy się w Głuszycy Górnej. Na początku miły podjazd, ale za to ładne widoki i spokój. Boczniak przecina dwa razy tory, ale drezyny nie było.

Przerwa obiadowa pod wiatą na rogatkach Jedliny. Widać na ławce cały cygański tabor, czyli me dwa plecaki.

Głuszyca Górna - rzut oka na Góry Suche.




- Dawaj, dawaj! - słyszę w Sierpnicy.
Drogę znam, ale tylko do zrujnowanej remizy.  

W stronę Rzeczki dalej nie jechałem. Zobaczę w końcu jaki jest tam podjazd. 
Tutaj jak zwykle więcej słońca...
Dobrze, że tylko czasami wychodzi zza chmur.
Podjazd - niczego sobie.
Juz widać Sokół i Niczyją. Więc za chwilkę koniec podjazdu. Dalej dróżki świetnie rozpoznaję.
Za chwilę dojadę do Przełęczy Sokolej.


Na Sokolej wybieram szlak fioletowy, a tuż nad schroniskiem "Sowa" skręcam na te hardcore'owe kamienie na czerwonym pieszym.
Jadę po raz pierwszy w górę. Zawsze z góry jeździłem i "był lajcik". Ustępują mi miejsca dzieci prowadzone przez zakonnice z hasłem:
- Uwaga rower!
Turystów dużo, ale tylko dwa rowery na szczycie + ja. Zgubionej ostatnio czapki nie ma, pytam się na wieży tak przypadkiem, może ktoś znalazł. Niech mu teraz służy (czapka, nie wieża).



Zanim zjadę, muszę zobaczyć Ślężę z góry.
Powrót przez niebieski pieszy (po tych kamolach, ale za to widoki super)

Przez kilka minut gapię się tu przez lornetkę na swe miasto, widać nawet mój blokhaus.
 

i przez Sowią Drogę do Glinna. Lubię się oglądać za siebie (też).

Dzisiaj mam szczęście - widać Śnieżkę!



Zjazd przez Michałkową asfaltem do domu.
Tuż przed domem jakiś zawiany gość:
- Dalej wszystko jeszcze przed tobą!

Zgadzam się.




  • DST 54.10km
  • Teren 6.80km
  • Czas 02:54
  • VAVG 18.66km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

MP w kolarstwie elity_Świdnica_start wspólny

Niedziela, 26 czerwca 2016 · dodano: 26.06.2016 | Komentarze 2

Byłem na samym finiszu:
1. Rafał Majka
2. Marek Rutkiewicz
3. Sylwester Janiszewski
Nie czekam na dekorację.
Jadę sobie.






Trasa
_Bystrzyca Dln. _Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze Śl._Michałkowa_Lutomia_Michałkowa_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

Myślę nad trasą.
Wybieram w końcu przez ulubioną Michałkową.
Po drodze spotykam tu aż 2 kolarzy.
Przed kapliczką tym razem w lewo na Boreczną.
Pętla czerwonym szlakiem MTB z Borecznej w stronę Lutomii przez Jaworową Polanę.
Zjazd jak dla mnie trudny, bo dużo zawalidróg.
Potem nad Lutomią - dumam.
Nie jadę w dół.
Jak już tu jestem to pojadę w górę znowu na Boreczną.
Na Ramblerze jadę tędy po raz pierwszy.
Kiedyś jechałem na Lincolnie (dwa razy).
Fajne kamienie, kocie łby.
Wydawało mi się, że jest to długi podjazd, a tu tylko 13 minut i jestem znowu w punkcie wyjścia.
Zjazd przez Młyńska.
Przed Glinnem, jakiś motobiker pyta się:
- Dzierżoniów? (z niemieckim akcentem).
Pokazuję mu gdzie ma jechać.

Potem jadę przez tamę i w prawo skrótem do Lubachowa.

Dzisiaj w lewo:

Michałkowa:

Tu w Borecznej  zawsze ładne widoczki

Na Lutomią. Ale jadę nazad do lasu:

Jeszcze raz widoczki. Jestem tu dziś po raz drugi:


Kategoria Góry Sowie


  • DST 67.40km
  • Teren 24.60km
  • Czas 05:02
  • VAVG 13.39km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poczuć zapach siedemdziesięcioletniej historii

Niedziela, 12 czerwca 2016 · dodano: 17.06.2016 | Komentarze 3

Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze_Jugowice_Walim_Jelenia Polanka_Wielka Sowa_Jelenia Polanka_Przełęcz Walimska_Kuźnica_Kroacka Studzienka_Lutomia_Lutomia Mała_Wieruszów_Opoczka

Dużo chmur i ciepło.
Więc góry wysokie.

Trzy deszczyki po drodze od Walimia na szczyt, ale nie intensywne i nie długie, więc jadę dalej.
Nowa dla mnie droga - żółtym szlakiem MTB od Walimia przez Barani Dół do Jeleniej Polanki.
W miejscu gdy szlak już odbija w prawo i zaczyna się ostatni odcinek do Jeleniej Polanki, spotykam turystów.
Jeden gościu pokazuje mi butelkę i pyta czy chcę poczuć zapach siedemdziesięcioletniej historii?
Jego syn zobaczył denko butelki zakopane w ziemi.
Odkopali i okazało się, że jest to przedwojenna butelka z napisem na szkle na literę P (ale nie pamiętam) z browaru z Neurode.
Daje mi poniuchać; czuć zapach alkoholu, może piwa, może wina.

Kilka kropel + słońce na W. S. 
Oprócz mnie jeszcze sześciu kolarzy.
Zapominam ze szczytu wiosenną czapkę...
Widać ją jeszcze na foto.
Gdy zjeżdżam jeszcze jeden dziadek tarabani się z rowerem (to nie był rower górski) i pyta ile jeszcze do szczytu.
Mówię: 500 metrów
Ja się pytam: Pierwszy raz?
On: Tak.

Powrót nową drogą przez Kuźnicę.
Postanawiam puścić ogara w las.
Gubię drugą czapkę, ale schodzę 100 metrów i ją odzyskuję. 
Tu na pewno nie będzie nikogo.
Ale zaraz z góry zasuwa jeden kolarz.
Dalej jadę pod górą Kokot (Der Hahn) (zaskoczony jestem pozytywnie tutejszymi dróżkami) i czerwonym szlakiem pieszym do Kroackiej Studzienki. Tutaj poję ogara.
(Jakaś rodzina urządziła sobie piknik, bo są ławeczki i nawet altana).

Dalej wybieram dróżkę w prawo - widać, że nie uczęszczana przez górę Biesek (565 m n.p.m.). Tym lepiej, będzie więcej emocji.
Wiem, że i tak wyjadę na drodze z Podolina do Lutomii. Po drodze trochę zarośnięte i kamienie w miarę + widok na Masyw Ślęży!

Powrót spokojny przez Małą Lutomię i Wieruszów.
Ciekawa alternatywa dla Michałkowej i Glinna.
Jeszcze tu wrócę.

Żółty szlak MTB. Dużo zawalidróg będzie, ale fajnie się jedzie. Na dalszym planie po prawej stronie widać skrót z Rzeczki w stronę Włodarza:

Widok na Włodarza I Walim:

Widok na Dział Michałkowski:

Tu po prawej stronie była ta rodzina z butelką. Zdziwiłem się bo jak widać - nikogo nie widać. Za tymi wysokimi choinami szlak żółty skręca w prawo:

Jelenia Polanka:

Tradycyjny rzut oka na Sokół:

Tradycyjne miejsce parkingu:

Tradycyjna fotka:

Widok na Wielką Sowę z innej perspektywy:

Kuźnica. Zielony szlak biegnie w stronę lasu, a potem trzeba pod górę skręcić na czerwony (oba piesze):

Po drodze otwiera się widok w stronę Glinna. Na wprost Sowia Droga. Tamtędy już jechałem (nie raz):
 
Kroacka Studzienka po raz pierwszy:

Skrót przez Górę Biesek. Ślężę widać:

Po zjechaniu z dzikiej dróżki, teraz w dół do Lutomii po bardziej cywilizowanej nawierzchni:




  • DST 36.10km
  • Teren 5.90km
  • Czas 02:05
  • VAVG 17.33km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedzielne deszczyki

Niedziela, 5 czerwca 2016 · dodano: 06.06.2016 | Komentarze 0

Trasa_ Bystrzyca Dln._Burkatów_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_ Witoszów Dln.

Dwa:
- pierwszy przeczekałem w Lubachowie pod wiatą (około kwadransa, nawet chwilami rzęsisty)
- drugi w Witoszowie przez kilka minut, ale jechałem, bo chmura kiepska.

Dzisiaj krótko, bo było burzowo i grzmoty na drodze pod Gołogórę mnie przegoniły i zdążyłem odbić i zjechać po kamieniach na Lubachowa prosto na przystanek.
Oprócz tego jak na złość akurat słońce mnie wymęczyło na tym podjeździe od szkółki leśnej, więc na dziś tyle.


Kategoria Góry Sowie


  • DST 67.50km
  • Teren 23.60km
  • Czas 04:43
  • VAVG 14.31km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trzy przełęcze

Piątek, 27 maja 2016 · dodano: 27.05.2016 | Komentarze 0

Trasa_Dzierżoniów_Bielawa_Jodłownik_Przełęcz Woliborska_Przełęcz Jugowska_Wielka Sowa_Przełęcz Walimska_Glinno_Michałkowa_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

9:59 Start
Dużo chmur, raczej z cyklu "U nas jest ciepło."

10:10 Na dworcu

10:30 Świdnica Miasto:
odjazd! 
Zaoszczędzam kilometrów 25, by nie tracić sił na nudny dojazd do Bielawy

10:50 Dzierżoniów
Do Bielawy wynajduję skrót po polnych wertepach.

12:11 Przełęcz Woliborska (711 m n. p. m.)
Byłem tu ostatnim razem 9 czerwca 1996 roku.
Czas na mój debiut terenowy.
Teraz żółty szlak MTB.
Pierwszy podjazd. Droga kompletnie zryta - za chwilę się dowiem jak to się robi.
Z dala dochodzi odgłos traktora, który ciągnie na łańcuchu ścięte bale...
Ustępuję mu pola.
Dalej zjeżdżam do Wigancickiej Polany  i tu czeka mnie super nachylony podjazd na Popielak (860 m). Tu się nie da wjechać...
Ale jestem wprawiony w PODMARSZE.
Potem karkołomny zjazd.

13:07 Bielawska Polanka
Tu niedawno byłem, lecz tą razą na rowerku. Zasuwam po autostradzie dosyć szybko.

13:32 Przełęcz Jugowska
Przerwa śniadaniowa. Rozmawiam z kolarzem szosowym  z Sobótki.
Teraz wybieram czerwony szlak, ale omijam Kozią Równię i jadę lżejszą trasą (dawny szlak niebieski) po raz pierwszy.
Tutaj NIKOGO nie ma!

14:14 Kozie Siodło
Teraz po kamolach w górę. Agresywna jazda, czasem wybija mnie z rytmu, więc kilkakrotnie staję.

14:43 Wielka Sowa
Tradycyjne zdjęcie przedpotopowym modelem komórkowym. Jednakże technika nie pozwala na dzielenie się nimi ze światem :{)}}}}}
Jadę w stronę Małej Sowy, skręcam na zielony rowerowy (tu też pusto!).

15:27 Przełęcz Walimska
Mój badyl stoi, dalej podpiera płot. Ciekawe jak długo tu będzie, na razie przetrwał 27 dni.
Wybieram zjazd przez Przygodną Kopę. 
Tutaj po trawach nieźle zasuwam. 

15:39 Droga nad Glinnem
Teraz już relaksowy zjazd przez ulubioną Michałkową.
Przed jeziorem przebija się więcej słońca.

16:02 Tama
Na Równinie czuć silniejszy wiaterek. 

16:51 Koniec rajdu




  • DST 57.10km
  • Teren 2.80km
  • Czas 03:09
  • VAVG 18.13km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Rambler 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na Patelni Walimskiej

Sobota, 14 maja 2016 · dodano: 15.05.2016 | Komentarze 2

TRASA_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Michałkowa_Toszowice_Przełęcz Walimska_Jawornik_Jugowice_Zagórze Śl._Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.

Wychodzę temperatura 20.
Wiaterek jest. Słońce i dużo chmur, więc w sam raz na rajdy po górach.
Znowu wymyślili zakaz wjazdu przy tamie w stronę jeziora.

Przez majową Michałkową.
Do skrzyżowania koło Białej Sowy.
Podjazd przez Toszowice. Jadę go pierwszy raz na rowerze górskim. Wydawał mi się o wiele trudniejszy (14.08.2011 na Lincolnie ledwo żem wjechał. A w zeszłym roku kilkukrotnie jechałem w przeciwną stronę).
Nie jadę koło słynnego krzyża od razu na Walim, tak jak zamierzałem.
Wybieram wariant na Przełęcz Walimską zielonym szlakiem MTB  przez Przygodną Kopę
Na polanie w lesie skręcam oczywiście w inną dróżkę, ale okazuje się to skrót do niebieskiego szlaku pieszego - tym lepiej, bo omijam te kamienie.
:{(}}}}}

Na Wielką Sowę za późno dziś.

Potem zjazd patelnią do Walimia.
Nie pamiętam kiedy ostatni raz tamtędy śmigałem w dół.
Prędkość do 40 km/h -  to jak dla mnie maksimum.  

Potem jeszcze mi mało, więc podjazd pod Wawel i jazda przez Dział Jawornicki asfaltem poniżej Włodarza.
(Wiaterek, raczej silny) i na Równinie też.
Więc tylko nieśpieszna jazda do miasta.

Wracam przy 14 stopniach.

Fotomozaika:








Kategoria Góry Sowie