Info

Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Marzec6 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik3 - 0
- 2024, Wrzesień2 - 0
- 2024, Lipiec1 - 0
- 2024, Czerwiec2 - 0
- 2024, Maj6 - 0
- 2024, Kwiecień3 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2023, Październik4 - 0
- 2023, Wrzesień4 - 1
- 2023, Sierpień5 - 3
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec5 - 0
- 2023, Maj7 - 0
- 2023, Kwiecień3 - 1
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik6 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień5 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec5 - 0
- 2022, Maj3 - 0
- 2022, Kwiecień4 - 1
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec8 - 0
- 2021, Czerwiec5 - 0
- 2021, Maj5 - 0
- 2021, Kwiecień6 - 0
- 2021, Marzec1 - 0
- 2020, Listopad1 - 4
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień7 - 2
- 2020, Sierpień8 - 0
- 2020, Lipiec8 - 6
- 2020, Czerwiec4 - 2
- 2020, Maj2 - 0
- 2020, Marzec2 - 2
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik8 - 10
- 2019, Wrzesień3 - 1
- 2019, Lipiec9 - 5
- 2019, Czerwiec6 - 4
- 2019, Maj12 - 12
- 2019, Kwiecień7 - 3
- 2019, Marzec10 - 1
- 2019, Luty4 - 2
- 2018, Grudzień3 - 2
- 2018, Listopad8 - 7
- 2018, Październik9 - 3
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień4 - 0
- 2018, Lipiec7 - 3
- 2018, Czerwiec14 - 7
- 2018, Maj17 - 0
- 2018, Kwiecień15 - 7
- 2018, Marzec5 - 12
- 2018, Luty3 - 13
- 2018, Styczeń3 - 11
- 2017, Grudzień1 - 9
- 2017, Listopad12 - 1
- 2017, Październik11 - 9
- 2017, Wrzesień16 - 18
- 2017, Sierpień5 - 1
- 2017, Lipiec7 - 8
- 2017, Czerwiec18 - 13
- 2017, Maj19 - 19
- 2017, Kwiecień14 - 44
- 2017, Marzec13 - 65
- 2017, Luty5 - 26
- 2016, Grudzień4 - 25
- 2016, Listopad9 - 54
- 2016, Październik11 - 47
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień4 - 0
- 2016, Lipiec8 - 27
- 2016, Czerwiec14 - 18
- 2016, Maj8 - 2
- 2016, Kwiecień11 - 39
- 2016, Marzec7 - 3
- 2016, Luty4 - 12
- 2015, Grudzień14 - 4
- 2015, Listopad6 - 36
- 2015, Październik9 - 51
- 2015, Wrzesień14 - 124
- 2015, Sierpień8 - 66
- 2015, Lipiec15 - 16
- 2015, Czerwiec13 - 2
- 2015, Maj17 - 38
- 2015, Kwiecień17 - 0
- 2015, Marzec10 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik16 - 3
- 2014, Wrzesień13 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec19 - 0
- 2014, Czerwiec14 - 2
- 2014, Maj16 - 2
- 2014, Kwiecień12 - 0
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty1 - 0
Góry Wałbrzyskie
Dystans całkowity: | 7520.00 km (w terenie 1597.05 km; 21.24%) |
Czas w ruchu: | 479:55 |
Średnia prędkość: | 14.91 km/h |
Maksymalna prędkość: | 474.00 km/h |
Suma podjazdów: | 21592 m |
Liczba aktywności: | 182 |
Średnio na aktywność: | 41.32 km i 2h 43m |
Więcej statystyk |
- DST 56.80km
- Teren 20.00km
- Czas 04:20
- VAVG 13.11km/h
- Temperatura 19.0°C
- Podjazdy 635m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Zamek Cisy sypie się, czyli górskie peregrynacje w velo_duecie
Niedziela, 8 kwietnia 2018 · dodano: 09.04.2018 | Komentarze 3
Velo_duet_Słotwina_Milikowice_Ciernie_Świebodzice_Pełcznica_Podzamcze_Zamek Cisy_Podzamcze_Lubiechów_Witosz_Pogorzała_Witoszów Grn._Witóozów Dln.
Spontaniczne spotkanie na Podzamczu.
Pochmurno, wiaterek, słońce czasem się przebija.
Wylegli na ulice kolarze...
Ja też pragnę jazdy, nawet na zdezelowanym byle czym.
Za Pełcznicą robię postój przy dużym jeziorku.
W Książańskim Parku Krajobrazowym zaliczam nową dróżkę (za małym jeziorkiem prosto, nie w prawo).
Wyjadę koło pomnikowego dębu.
Spotkanie na przystanku koło garaży (czekam 1,5 minuty) (w oddali chmury się zbierają burzowe).
Mostek rozebrany, wszyscy chcę na zamek, a my dookoła po wertepach, krzaczorach i bagnach!
Dwa razy przejeżdżamy w bród Czyżynkę.
"Młody, szukający wysportowanej po 40", wywinął spektakularnego orła za zamkiem.
Tylko ja widziałem.
B R A V O D E S P E R A D O !
Przerwa przy krzyżu (grzmi).
Czas na herbatkę i bułę.
Wabi nas dróżka za zielonym szlabanem.
Okazuje się (jak się domyśliłem), że wjechaliśmy w Wąwóz Szczawnika.
Zawczasu chwalę dróżkę, czyli będzie ź l e (nie chwal przed zachodem psa)).
Skały ogromne i wąwóz o stokach 60 metrów.
Ścieżka typu singiel, zawalidróg mnogo!
Docieramy do miejsca, gdzie ścieżka się urywa.
Za nami idzie piechur, zobaczymy gdzie skręci, przeszedł po kłodzie na drugi brzeg rzeczki.
W górę rowery!
Zanikająca ścieżka, potem tylko gorzej.
Podmarsz.
Zawsze się gdzieś wyjdzie.
Jest dróżka: wybieramy w lewo.
Potem na rozstaju dróg w prawo i zaraz w lewo.
Tutaj najgorszy podjazd, O! Nawet para emerytów idzie z góry.
Już niedaleko — mówią.
Borowiec Mały (412 m), nasza dzisiejsza Golgota, dał nam popalić i oczywiście chaszcze w Wąwozie Szczawnika
No teraz zjedziemy, choć są inne ścieżki w stronę Wąwozu (grzmi).
Nadspodziewanie ciężkie dróżki tu mają.
Podjazd pod Czepiec. Nad Loch Daisy nie jedziemy.
Na 200 metrów przed Witoszem już nie daję rady, muszę zsiąść i usiąść.
I to była dobra decyzja (kropi deszcz).
Czas na herbatę, bułę, batonik i ślimaki Boba.
Przy wiacie na Witoszu, ktoś zostawił dym z ogniska, to byśmy się zaczadzili, siedząc tam.
Urokliwe miejsce nad Pogorzałą (grzmi).
Czas na pożegnanie.
Przejeżdżamy wspólnie 19 km.
Czekam chwilkę na przystanku.
Potem w Witoszowie się zaczęło, przez chwilę porządnie, nawet jakby grad, od strony Zagórza waliły błyskawice i grzmiało.
Nie zatrzymywałem się, a w SuperdryJPN tylko mokre rękawy,
W Witoszowie Dln. przy sklepie słyszę z przystanku:
- O, Mikołaj!
Tuż przed miastem już nie pada.
Ale za kilka minut nogawki przeschły.
W domu: 18:11
Więcej grzechów nie mam.
Brylanty? Tylko bażanty!:

Ten nudny Książ, widziany z Pełcznicy:

Burzowo, ślicznie, megalitycznie:

Wąwóz Szczawnika. Mam rower, to go prowadzę:

Burzowo nad Pogorzałą

- DST 41.00km
- Teren 2.70km
- Czas 02:20
- VAVG 17.57km/h
- Temperatura 23.0°C
- Podjazdy 497m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Góra Choina, czyli pielgrzymka pod zamek Grodno
Środa, 4 kwietnia 2018 · dodano: 04.04.2018 | Komentarze 0
Trasa_Bystrzyca Dl._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Tama_Zagórze Śl._Zamek Grodno
_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.
Taka pogoda, że nie wiem, w co się ubrać!
Naród jeździ w krótkich gaciach i rękawkach.
Mnie trudno się jeszcze otrząsnąć z zimowej hibernacji, choć przed wyjazdem już wychodziłem w krótkim rękawku.
Ale zawsze SuperdryJPN można rozpiąć jednym z trzech zamków Grodno.
Słońca już mniej, ale gorąco i lekki wiaterek, raczej nie przeszkadza.
Niech się spocę (po to jadę).
Podjazd pod tamę jakoś lekko mi poszedł (mimo stanu Shitmano).
Rozmowa między dwoma kolarzami (na tamie).
Kolarz z wąsem (chyba Zbyszek)
- Piękna pogoda!
Coolarz z Brodą
- Wyjątkowo!
Pętla dookoła jeziora z tradycyjnym podjazdem pod Zamek Grodno od mało znanej strony (krótką serpentyną od zachodu)
i runda skrajem jeziora do tamy.
Mostku wiszącego już nie ma, właśnie co rozebrali i stawiają nowy.
Na zamku też remont.
Drugi raz dzisiaj na tamie.
Szybko w dół to lubię po podjazdach lecieć szybko na miasto.
23 minuty z tamy do rogatek miasta.
Chmury już naszły:
Zamek z daleka:
Zamek z bliska:
Malownicza ścieżka wzdłuż jeziora:
Ciekawe ujęcie na drogę do tamy. W górę już dziś jechałem, teraz pomknę w dół:
- DST 29.00km
- Teren 7.50km
- Czas 01:39
- VAVG 17.58km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 218m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Kwiecień rzuca ciepłem i wiatrem
Wtorek, 3 kwietnia 2018 · dodano: 03.04.2018 | Komentarze 0
Trasa_Słotwina_Komorów_Mokrzeszów_Chłodnik_Witoszów Grn./Dln
bardzo ładny dzień
walka z wiatrem
SuperdryJPN zakładam zamiast warstw kurtek wodnych
znowu zamiast równin zmieniam plan i kieruję się na Pogórze
nową dróżką polną, trawiastą na Mokrzeszów
potem Wielka dziura mokrzeszowska
kolejna nowa dróżka — przecinam szosę
i równolegle do wsi po wertepach jadę...
błoto-spoko, czasami kałuże
wjadę na Chlodnik
nie daję rady — po tym błocie i grząskiej trawie i zdezelowanym Shitmano
podmarsz
po drugiej stronie naprawdę ciepło.
zjeżdżam do Witoszowa Grn.
Teraz zaczyna się jazda w dół z wiatrem w plecy skręcam na boczniak i tutaj nawet ostrzej w dół niż na głównej drodze
będę wykorzystywał ten wariant (bo pod kościołem niewielka hopka)
Kierunek Mokrzeszów:
Niezła dziura:
Kierunek Pogórze. Nowa drókża:
Tam, gdzie prześwit między drzewami, tam podjadę:
Podjazd bagienny pod Chłodnik:
Krajobraz kluskośląski:
- DST 26.60km
- Teren 5.20km
- Czas 02:04
- VAVG 12.87km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 344m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Widna Góra_glany w poniedziałek
Poniedziałek, 2 kwietnia 2018 · dodano: 02.04.2018 | Komentarze 0
Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Widna Góra_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.
Pogoda się poprawiła
Wychodzę
Jadę
Kierunek Obniżenie Podsudeckie
Potem mam dość wiatru za Burkatowem
nie jadę pod wiatr — to była słuszna decyzja
skręcam ku Pogórzu
wolę się wspinać pod totalną górę niż dostawać wiatrem w gębę
zrobię sobie rekonesans po nowych leśnych dróżkach
jadę w stronę czerwonego szlaku i Widnej Góry
w tamtym roku jechałem w przeciwną stronę
i wiatr ucichł — słuszna decyzja
pod lasem spacerują psy z ludźmi
przepuszczam ich, niech idą, a ja puls uspokoję
podjeździk wysysa sporo energii
potem podążam znaną dróżką
ostro w górę
no to podmarsz
dziwię się, że śniegu już brak, błota też nie ma
a jeszcze wczoraj z okien widać było śnieg na Pogórzu
dochodzę do najwyższego punktu; jadę, ale nęci mnie odnoga w lewo
wiem, że prowadzi trochę na zad, nic to ryzyk-fizyk
nie ma liści, wszystko widać to się nie zgubię (he, he, he)
są inne ścieżki, ostro w górę, ostro w dół.
jeszcze je zbadam
dojeżdżam na skraj, potem przez strumyczek na drugą rundę pod górę
(kiedyś tam błądziłem)
ale wypatruję inną ścieżkę, bardziej grząska, ale urokliwa
kolejny podmarsz
docieram w końcu do czerwonego szlaku pod Widną Górą.
odbijam w lewo w stronę Przełęczy Pod Widną Górą
wciągam batona
kierunek Bystrzyca Górna.
fajna dróżka w dół
dopiero na zjeździe błoto, ale jadę skrajem pola
domyślam się, gdzie wyjadę, choć jadę po raz pierwszy.
fajna pętla ponad 5 km
teraz wiaterek powraca
Jest ładnie:
Dosyć mam już tego, wiatru wjeżdżam w teren!:
Widna Góra z prawej:
Dzisiaj prosto:
Chwila wytchnienia, niech przejdą z psami i się napiję:
Widoki ładne - polecam!:
Już się tarabanię z rowerem, górka ciężka:
Pogórze niskie, ale wymagające:
Teraz wybiorę wariant w nieznane:
Tu już byłe 3 lata temu. Dzisiaj znajdę inną dróżkę:
Znalazłem. Malownicza, choć ciężkie grzęzawisko. Więc podmarsz:
Już dotarłem pod widną Górę. Teraz zjadę na Przełęcz:
Czas na batonik i herbatkę:
Kolejna nowa dróżka. Kierunek Bystrzyca Górna:
W końcu błoto, ale przeskakuję na skraj pola:
Po drugiej stronie doliny Bystrzycy - Góry Sowie:
Tajemnicza dróżka. Koło szkoły specjalnej. Teraz już wiem. Górka będzie wymagającą, jeśli jechać w tę stronę:
Kolejna przerwa na herbatkę:
- DST 25.50km
- Teren 3.60km
- Temperatura 16.0°C
- Podjazdy 279m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Witoszowskie endurro_azzurro, czyli hako_drama
Niedziela, 11 marca 2018 · dodano: 12.03.2018 | Komentarze 2
Trasa_Witoszów Dolny_Witoszów Górny_Pogórze Wałbrzyskie_Witoszów Dolny
Pierwszy porąbany velo_duet w 2 0 1 8 !
Ku wielkiej nieznanej tajemnicy.
Start:
11:45
Spotkanie w Witoszowie Górnym.
Jestem pierwszy, 10 km w 34 minuty, przy przeciwnych porywach wiatru...
Nad nami azzurro, przed nami endurro.
Raczej ciepło?
Wyposzczony -Ninja*Canyon*Matrix-
dorobił się w końcu dzwona od Santa Christophera dos Cyclista.
Do 12:45 mamy rowery czyste.
(mój tylko przez 20 godzin).
Hajda na Pogórze, najlepsze przed nami.
Podjazd w stronę Mrowiny.
Teraz zjazd skrajem Pogórza.
Moja trasa, nikt tu nie jeździ rowerami...
Zaczyna się hardcore!
Wyposzczony -Ninja*Canyon*Matrix-
co nie jeździł od sierpnia 2017 r.
przejdzie chrzest bojowy na początek -
N I E Z M I E R N I E U D A N Y
ZACZYNAMY OD
ZUPY BŁOTNEJ
PRZEZ
BŁOTNY GULASZ I KASZĘ,
KOŃCZYMY
W BŁOTNYM BIGOSIE.
Pierwszy dziś przemierzamy pokryty jeszcze lodem strumień.
Wyposzczony -Ninja*Canyon*Matrix- przechodzi lekko (dużo pościł, więc wątły w swej posturze).
A ja w tym samym miejscu — trzask lewą stopą — lód się załamał, co za grubas ze mnie!
Potrójne skarpety w tym jedne wełniane chronią od takich przypadków.
Naprzeciw nas jadą dwa Motocrossy.
Chłop z enduro chwali odzież Wyposzczonego -Ninja*Canyon*Matrix-
Brniemy przez te błotne delicje.
Za chwilę coś blokuje rower.
Kamień to, czy błoto, a może patyk?
Nie widzę nic.
O, przerzutka się wbiła w szprychę i zablokowała koło.
Pilnie potrzebny młotek, imadło, obcęgi
albo narzędzia z epoki kamienia...
Ekstremalna szybka naprawa roweru na pniu za pomocą drewnianej pałki.
Wystarcza to na kolejne 500 metrów.
Za chwilę hako_drama.
Kolejny potok górski w lodzie, trza jakość się przebić na drugą stronę.
Udało się podejść w górę strumienia i jest wąskie gardło.
Jeszcze chwila i jadę parę metrów i trzask.
Odleciało shimano, a właściwie odłamał się hakodramy
czyli na 11,7 km
schluss.
Dobrze, że dziś koło domu, można szybko wrócić (w razie czego — sam wykrakałem).
Są plusy takiej sytuacji.
Dlaczego nie mam dzisiaj z sobą zapasowej przerzutki, czy też haku do ramy?
Głupi Polak przed szkodą.
Teraz już w zasadzie będzie tylko z górki — dam radę, blisko domu i nie jechaliśmy po asfalcie.
Dobrze, że na początku sezonu.
Są większe problemy na tym świecie np. świadkowanie bierzmowania, Jan Chrzciciel żadnych kartek nie wymagał, "co łaska" nie prosił.
W jednym z trzech plecaków mam przylepce na rzepy.
Przywiązujemy łańcuch i przerzutkę do ramy.
New design, nikt takiego nie ma, jestem tym szczęśliwym wybrańcem.
Zaliczymy jeszcze bunkier poradziecki.
Nawierzchnia przez chwilę po liściach, z górki — można odpocząć.
Po krótkim oddechu wracamy na błotny (niejedwabny) szlak.
Teraz już nie da się jechać, bo pod górkę się robi, brnę po tych kluskośląskich błotach.
Bunkier K C K — bije od niego chłodem.
Ostatni podmarsz
Platforma widokowa na Nizinę Klusko-Śląską w smogu.
(dwaj umorusani menelowie zajmuję ławkę i nie chcą zejść przez ponad godzinę
jest ładnie, ładne krajobrazy, ładna jazda bez trzymanki,
przewija się tłum przez platformę — zasłużony wypoczynek obiadowy po dzisiejszym enduro)
Dopiero zaliczyliśmy 1/10 planowanej na dziś trasy po Pogórzu...
To było raptem tylko 3,6 km w terenie.
Wyposzczony -Ninja*Canyon*Matrix- jest jednak zadowolony
mimo wszystko widać ten jego złoty łańcuch po warstwami błota.
Droga z Modliszowa dzisiaj zbawienie, dla tych, co nie mogą pedałować.
Szybki zjazd z pryskaniem po mordach zebranej dzisiaj mazi.
Teraz skręt na Witoszów.
Jakoś da się jechać, bo praktycznie do samej wsi w dół — szybciej mi idzie niż Wyposzczonemu-Ninja*Canyon*Matrix
Jeszcze proponuje mu przejechanie tych (tychów) 3 km do miasta.
Miałem rower, mam hulajrower, nie po to kupiłem, żeby jechać.
Odpycham się lewą nogą od krawężnika, do czołgu jakoś poszło.
Ostatni odcinek przed miastem lekko pochylony, więc tu się najbardziej natrudzę.
hulajnożny zajazd do miasta i przez miasto
Jesteśmy nad Zalewem tuż przed 16:00,,
ostatni przystanek.
Rozstajemy się.
Do domu droga mi zajmie 40 minut,, dobijam o 16:53
wybieram wariant dolny przez Zalew, Park Centralny, ścieżką rowerową na Zawiszów, dało się jechać, styl żużlowy
Bolą rączki, bolą nóżki.
A naród chodzi na krótko już...
...a ja jestem jedynym brudasem w mieście
Czuję się jak po przejechaniu 100 km.
Morał z tego taki:
Musisz podkurskicz zgruzuśmy
przyroda pokonała technikę
Ubieram się na temperaturę 0 (w razie czego). Nie wiadomo co się przydarzy:
Jaki śliczny rowerek:
Pierwsze młoty do roboty:
Tu jeszcze czyste rowerki. Teraz się zacznie spektakl w reżyserii Michała Bajora:
Lewa stopa sucha:
Moja trasa. Niech i Wyposzczony -Ninja*Canyon*Matrix- wie, ze za mną nie ma lekko:
Nie da się jechać, to porzućmy sprzęt:
Przyjdziemy po niego w sierpniu:
Lodowe przeprawy:
Już się przeprawiliśmy. Na górce po prawej, zaraz mi coś z roweru odpadnie:
Wzięło się i urwało, a chciałem się napić kakao:
Ślizgawica błotna - klasyk:
Niedoceniane Pogórze. Nachylenia zarąbiste:
Nizina Kluskośląska:
Patent na dziś - hulajrower:
- DST 36.50km
- Teren 18.20km
- Czas 02:20
- VAVG 15.64km/h
- Temperatura 10.5°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Radoń_Witosz, czyli błotne ślizgi na Pogórzu
Środa, 15 listopada 2017 · dodano: 16.11.2017 | Komentarze 1
Trasa_Słotwina_Milikowice_Mokrzeszów_Radoń_Witosz_Witoszów Grn./Dln._Słotwina
Wiaterek niezbyt silny
Trochę słońca
Zamiast Równiny - Pogórze.
W oddali widać połowę nieba w słońcu, połowę w chmurach.
Błoto Nr 1:
Się ubłociłem bardzo na mokrzeszowskim polu
teraz walka o przeskok na drugą stronę drogi krajowej 35.
Człowiek z drewnem na rowerze ze swoim łupem.
Dalej nie będzie nikogo.
Błoto nr 2:
Pod Radoniem
Najpierw lewy bucik, za chwilę prawy ląduje w błocie.
Dojeżdżam do lasu i skręcam w lewo, podjazd w błotnej mazi.
Krótki, a za chwilę trawiasta nawierzchnia w lesie.
I znowu słońce.
Kierunek Lubiechów.
Zjazd przez troy szlakiem czerwonym rowerowym Dookoła Wałbrzychów.
A teraz z cyklu "Rozmowy o niczym" w Lubiechowie:
Kobieta w aucie, piskliwym głosem:
- Proszę Pana, gdzie jest 13?
Coolarz z Brodą:
- Trudno powiedzieć, Tylko przejeżdżam tędy .
Teraz autostradą leśną w stronę Witosza.
Ustępuję miejsca traktoro-koparce.
Jadę i nagle coś mi mówi skręć w tę dróżkę w prawo
Na początku sceptycznie, zobaczę co jest za zakrętem i zaraz wrócę.
A niech to, ryzykuję i jadę. Stara zasada coolarska, jak już wjechałeś między wrony to nie wracaj.
Liści sporo, trochę zryte przez dziczki.
Po drodze burza mózgów, gdzie wyjadę.
Łagodny podjazd.
Moje podejrzenia się sprawdziły.
Przed paśnikiem odbijam w prawo (był też wariant w lewo, zbadam go jeszcze)
Wyjeżdżam nad Pogorzałą dróżką,która biegnie wzdłuż lasu i 100 razy ją jadąc dołem widziałem
Teraz już wiem! To było tylko 1600 metrów.
Krotka przerw na batonik.
Szkła od okularów nie jadę szukać ;{)}}}}}.
WIaterek zawiewa, kierunek Witosz.
Błoto nr 3
Przed Witoszem.
Jak by nie było tych maszyn, to dróżki były ny OK, A tak kąp się w tej mazi, coolarzu.
Teraz zjazd przez drogę mchu bez paproci.
Jadę uważnie po tym kobiercu, bo koleiny, bo konary, bo kamienie.
Zryte dróżki przez dziki czy maszyny?
Błoto nr 4
Zjazd w stronę Witoszowa Grn.
Ogarniam trochę buty i rower z błota.
Ktoś idzie szlakiem Ułanów od Daisy.
Może jest z 5 stopni, ubieram podhełmówkę i mogę się spuszczać z gór.
Trzynastokilometrowa pętla przez Pogórze. Teraz trochę asfaltu przez wieś.
Jeszcze odbijam na polny skrót Ametystową Drogą do Słotwiny.
Pokaz chmur.
W domu jestem 16:15 (temperatura w mieście 7 stopni).
Przykładowe błoto od ponurej strony życia pod Radoniem:
Radoń od słonecznej strony życia:
Pierwszy raz jadę tędy. Nowa dróżka. Polecam!:
Zaraz dojadę do trasy Dookoła Wałbrzycha:
O, nawet Sowy widać!:
Widok na Witoszów z Ametystowej Drogi:
- DST 28.70km
- Teren 12.30km
- Czas 02:07
- VAVG 13.56km/h
- Temperatura 9.5°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Nowe dróżki na Pogórzu
Sobota, 11 listopada 2017 · dodano: 11.11.2017 | Komentarze 0
Trasa_Słotwina_Witoszów Dln_Pogórze Wałbrzyskie_Bystrzyca Dln.
Wiater nie tak silny jak wczoraj.
Skrót prze Ametystową Drogę do Witoszowa.
Potem w stronę lasu poniżej platformy widokowej.
Po drodze dużo zawalidróg, a niektóre konary dosłownie wiszą na włosku...
Dobijam do drogi, na Modliszów, a tu deszcz. Nic to - jadę. Słabo pada, mam dwie kurtki, więc spoko
10 minut i przestało.
Mam podjazd to odczuwam ze 30 stopni.
Nawet słońce się pojawia.
Teraz kombinuję jaką dróżkę w nieznane wybrać.
Pierwsza w lewo, sporo liści, intuicja mówi nie.
Docieram do kolejnej, tu w lewo, skrót do czerwonego szlaku, ale znowu odbija w lewo w nieznane,.
Dróżka super (jeśli chodzi o jakość). Prowadzi mnie przed siebie. Potem osiągam szczyt i za chwilę zjazd w słońcu, z daleka przebija Świdnica i Masyw Ślęży. Zjazd nie taki ostry, ale nawierzchnia dróżki świetna.
Jedna zawalidroga. Wyjeżdżam (ku memu zdziwieniu) bliżej Bystrzycy Górnej...
Nic to. Dodaję do ulubionych!
Teraz wiem jak dojechać do B. G. omijając asfalty.
Kiedyś się wybiorę w przeciwną stronę.
Teraz skrajem pogórza w lewo. Jechałem we wrześniu, zbadam dróżki w stronę lasu.
Dojeżdżam do pierwszego rozwidlenia.
Znowu w lewo i jadę pod górę, Tutaj więcej błota. zupy błotnej wiatrołomów, czy ściętych ręką służb leśniczych.
400 metrów w górę. Zawalidroga potężna, nie ma jak ominąć, a taszczyć roweru pod górę nie będę.
Nazad.
Dojeżdżam do kolejnej dróżki.
Tutaj hardcore.
900 merów w górę. Przebijanie się przez krzaczory, bo są jakby trzy warianty dróżki.
Docieram so ruczaju i tutaj zawalidrogi straszne - już mi się nie chce pchać i taszczyć rower w górę.
Wracam na skraj lasu i dojeżdżam do drogi na Bystrzycę Dolną.
O, znowu wiaterek.
Teraz szybko w stronę miasta.
Udane Święto!
Jest ładnie, wiaterek i słoneczko. Chce się jechać:
Skrót do lasu:
Tu już przestało padać Jesienne klimaty
Nowa dróżka. Wyszło słoneczko. Jestem oczarowany tą dróżką. Polecam:
Tylko te zawalidrogi przeszkadzały, po za tym w porządku:
Widoki bezapelacyjnie zawodowe:
Widok na Świdnicę:
Widok na Burkatów:
W tle Masyw Ślęży:
Koniec tej nowej dla mnie dróżki:
Koniec podjazdu, dalej się nie da. Dzisiaj to utrapienie te wyręby:
Kościół w Bystrzycy Dolnej na tle Masywu Ślęży:
I wiaterek przypomniał o sobie, ale mam w plecy i zasuwam szybko:
- DST 46.00km
- Teren 14.10km
- Czas 03:00
- VAVG 15.33km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedzielny rajd po Górach Czarnych.
Niedziela, 5 listopada 2017 · dodano: 05.11.2017 | Komentarze 0
Trasa_Słotwina_Witoszów Dln._Złoty Las_Zagórze_Niedźwiedzica_Lubachów_Bystrzyca Grn,_Burkatów_Bystrzyca Dln.
Dzisiaj alternatywną drogą do Zagórza Śl.
Wiaterek, słońce trochę w mleku.
Potem nie będzie wiaterku.
Więcej chmur i dopiero ładnie będzie przed Palczykiem słonecznie i bezwietrznie
Skrót do Witoszowa przez słotwińskie pola i wyjazd pod kościołem.
Teraz na Złoty Las.
Pierwszy podjazd w stronę ławeczek.
Po drodze 4 odważnych kolarzy i trochę pieszych turystów.
Chwila przerwy przy ławeczkach.
Drugi podjazd na Przełęcz Krzyż.
Tutaj już nie ma kolarzy, turystów trochę jest.
Tu zaszła zmiana:
postawiono dwa stoliki i przy każdym po 2 ławeczki, bliźniacze do tych wcześniejszych,
ładne.
Tylko już śmieci walają się...
Teraz na Zagórze.
Zawalidrogi...
Trzeci podjazd na Klimek
i do polanki pod Klasztorzyskiem.
Tutaj już nie ma nikogo.
Teraz na Niedźwiedzicę.
Zjazd w lewo szeroką i równą drogą, gdy się kończy, a zaczyna błoto,
leżę na błocie.
Przed Niedźwiedzicą silne porywy.
No to na dzisiaj wystarczy podjazdów.
Jeszcze rzut oka na zamek i
runda przez jezioro i do domu.
W Bystrzycy Grn, kolarzowi przede mną zwiewa czapeczkę w kolorze jagodowym.
Zamglone Sowy:
Tam jadę:
Tam byłem jeszcze przed chwilą:
Nowe ławeczki na Przełęczy Krzyż i czas na niedzielny obiad, czyli buły dwie:
Widok na zamek i Góry Sowie:
JEDZIE ROWER BRZĘCZĄ SZPRYCHY NA LICZNIKU 4 DYCHY
Widok w stronę Wielkiej Sowy:
Najtrudniejszy podjazd na trasie MP już za mną, Dwa razy stawałem, raz bo jakaś kobieta w aucie szuka tutaj drogi do
zamku...
Skrót do Niedźwiedzicy z super widokami...:
...na Zamek Grodno..:
... Wielką Niedźwiedzicę i Góry Sowie:
Zachód nad Jeziorem:
- DST 26.60km
- Teren 12.60km
- Czas 01:44
- VAVG 15.35km/h
- Temperatura 10.5°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Błotna zupa, czyli rajd po Pogórzu
Piątek, 3 listopada 2017 · dodano: 03.11.2017 | Komentarze 0
Trasa_Słotwina_Witoszów Dln._Witoszów Grn._Chłodnik_Witoszów Grn,_Witoszów Dln._Słotwina
Pochmurno i lekki wiaterek.
Chce się jechać, chce się wyć.
Ciuszki świeżo wyprane,
Za dwie godziny z hakiem będzie na nich kupa błota.
Tradycyjny skrót do Witoszowa Ametystową Drogą.
Potem skrajem Pogórza, aż do podjazdu na Gołuch, wybieram przez chwilę drogę skrajem pola, najgorsze to rozmemłane koleiny,
ale zupa błotna dopiero przede mną. Za amboną wracam na leśną dróżkę.
Koła boksują, chlupie jak w zupie i dwa razy więcej sił na przebycie...
W tę stronę jadę po raz drugi, ale końcówkę po raz pierwszy. Jeszcze przeprawa przez dwa strumienie.
Chwila przerwy. Słońca brak, więc słaba widoczność.
Zjazd do W. G. przecinam drogę i prosto przez pola, ale też trzeba podjechać na polne wzgórze,
I w końcu wjazd na Chłodnik (370 m n.p.m.).
Zdobywam go od północy. Około 300-metrowy podjazd, nawet wymagający na ostatnich metrach.
Zjazd w stronę wsi i tradycyjny wyjazd koło pałacu.
Po drodze sprawdzam nowy boczniak, skręcam przed kościołem i skrót do drogi Witoszów-Komorów.
Tutaj nowość, przecinam drogę i
wynajduję nowy skrót i wracam przez słotwińskie pola.
O błocie, co tu mówić - super!
Ponad 12 km po błotnych wertepach.
P O L E C A M !
Mój ulubiony skrót do Witoszowa, w tle Pogórze i Góry Sowie:
Skrajem Pogórza będę dziś zasuwał. Widok na Gołuch i Mrowinę:
Wariant kiepski, po po koleinach traktorowych:
Fragment błotnej zupy, bardzo podmokłej:
Witoszów, a w oddali Wzgórza Strzegomskie:
Świdnica i Masyw Ślęży:
Stamtąd jadę. Po prawej Gołuch, w dole Witoszów:
Chłodnik. Wygląda niepozornie, ale podjazd całkiem, całkiem:
Końcówka podjazdu na Chłodnik:
I Chłodnik już z drugiej strony:
Widoki na Witoszów,Świdnicę i Ślężę:
Skrót polny do Słotwiny:
- DST 60.40km
- Teren 13.80km
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Duet na zwei kije i eins rower
Sobota, 21 października 2017 · dodano: 22.10.2017 | Komentarze 0
Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Zagórze_Jugowice_Olszyniec_Jedlina Zdrój_Kamieńsk_Pokrzywianka_Wałbrzych_Kozice_Julianowy
_Poniatów_Pogorzała_Witoszów Grn./Dln.
Na Równinie pochmurno, ale ciepło
ale jadę w Superdry
Po drodze na granicy Burkatowa i Bystrzycy Grn. wyprzedza mnie rowerzysta (na trekingowym), a to okazuje się kuzyn.
Potem go spotkam w Zagórzu. Niedzielny kolarz robi rundę do Zagórza... (ja wolę kontemplacje rowerowe, anie szybkie rundy)
Przydało się w Zagórzu tutaj wiater silny
Dojeżdżam do Olszyńca, dzwonię, gdzie jest Tow. Ż. M.
Wybieram wariant kolo kościoła
Dzisiaj jadę odwrotnie (niż w środę).
Koni niet.
Droga w budowie do Jedliny.
Jak położą asfalt to się będzie z górki zapierdzielać....
Potem ze 100 metrów w górę do krzyża i odbijam w lewo (pierwszy raz tędy jadę) do centrum Jedliny,
wyjeżdżam przy Piłsudskim.
Dobijam do uzdrowiska
Jak mówi Tow. Ż. M.:
że czeka przy Konopnickiej, dobrze, że nie przy Konopackiej...
Sam nie wie, czy jest na dole, czy na górze.
A był kilka metrów ode mnie.
Kierunek Czarodziejska Góra
Leśnik (562)
Skrót do Kamieńska ścieżką uzdrowiskową i potem za Kamienną (jechałem w przeciwną stronę w środę), wybieramy pierwszy skręt w lewo.Dróżka fajna a przy zjeździe zarośnięta trawą.
Wyłaniamy się prawie na początku boczniaka.
No to kierunek Przełęcz Kozia.
Siedzimy na ławce pod którą kilkadziesiąt metrów pod ziemia przebiega najdłuższy tunel kolejowy w Polsce i obiadujemy.
Zaliczamy Pokrzywiankę (po raz pierwszy do góry jadę.i gdy się kończy asfalt to mam 500 metrowy ostry podjazd, więc muszę go wjechać (trawy już nie ma spychacz wszystko wyrównał więc da się).
Przełęcz Kozia (653)
Tu zaszła zmiana.
Po ruinie też nie ma śladu, za to nowe miejsce pod budowę nowego domu (publicznego, albo i nie)
Relacja z trasy na dalszym odcinku:
dwie kijarki nie licząc psa
dwa rowery
dwóch w samochodzie
dwoje na piechotę z dołu kamieniołomu
dwoje z lasu
tylko u nas coś nie gra z duetem
Docieramy do urwiska nad kamieniołomem melafiru.
Obserwuję przez lunetę wjazd szynobusu przez wiadukt na Wałbrzych Główny, pociąg wyjechał spod nas ...
Tu zaszła zmiana:
Platforma widokowa
Przełęcz Szypka (628) (Schipen Pass)
Najgorszy zjazd, nad przepaścią z lewej, ostrożnie, Tow.
Uroczysko Niedźwiadki.
Wybieramy wariant zielony, trasa rowerowa Wokół Niedźwiadków, w centrum miasta można trenować te ostre podjazdy.
W najwyższym punkcie osiąga 566 m (prawie na szczyt Niedźwiadków). Najgorsze te koleiny i dziury przy zjeździe, bo liśmi przykryte.
POLECAM
Zjeżdżamy do ul. Starej.
Podwójne spotkanie z panem, co się zna na górach i ścieżkach.
On poszedł lżejszą dróżką, a my pętlę przez górę.
Tu się rozstajemy i za 1:20 minut jestem w domu,
Wybieram wariant szybki przez Kozice i Julianowy i tradycyjnie przez Pogorzałe.
18:28 dobijam do domu.
Znowu Wielkiej Soyu nie widać:
Noto wypalamy dziś:
Zagórze Śl:
I znowu skrót do Jedliny przez Olszynie. Dzisiaj w przeciwną drogę niż w środę:
Jeszcze raz kościół w Olszyńcu:
Budują dla mnie, budują w końcu:
Zjadę teraz tędy do Jedliny. Po raz pierwszy:
Paparazzi mnie dorwali:
Zamkowa Góra (ten stożek po mojej prawej. Zdjęcie wykona miejscowy bóbr żeremiowy:
Wałbrzych jest piękny, ale z góry:
Kierunek Niedźwiadaki:
Stamtąd jadę (tam, gdzie ta polanka), a T.Ż.M. biegnie:
Magiczne miejsca:
Góry Czarne:
Zmierzcha się nad Wałbrzychem: