Info

Suma podjazdów to 95973 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Maj1 - 0
- 2025, Kwiecień3 - 0
- 2025, Marzec6 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik3 - 0
- 2024, Wrzesień2 - 0
- 2024, Lipiec1 - 0
- 2024, Czerwiec2 - 0
- 2024, Maj6 - 0
- 2024, Kwiecień3 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2023, Październik4 - 0
- 2023, Wrzesień4 - 1
- 2023, Sierpień5 - 3
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec5 - 0
- 2023, Maj7 - 0
- 2023, Kwiecień3 - 1
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik6 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień5 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec5 - 0
- 2022, Maj3 - 0
- 2022, Kwiecień4 - 1
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec8 - 0
- 2021, Czerwiec5 - 0
- 2021, Maj5 - 0
- 2021, Kwiecień6 - 0
- 2021, Marzec1 - 0
- 2020, Listopad1 - 4
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień7 - 2
- 2020, Sierpień8 - 0
- 2020, Lipiec8 - 6
- 2020, Czerwiec4 - 2
- 2020, Maj2 - 0
- 2020, Marzec2 - 2
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik8 - 10
- 2019, Wrzesień3 - 1
- 2019, Lipiec9 - 5
- 2019, Czerwiec6 - 4
- 2019, Maj12 - 12
- 2019, Kwiecień7 - 3
- 2019, Marzec10 - 1
- 2019, Luty4 - 2
- 2018, Grudzień3 - 2
- 2018, Listopad8 - 7
- 2018, Październik9 - 3
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień4 - 0
- 2018, Lipiec7 - 3
- 2018, Czerwiec14 - 7
- 2018, Maj17 - 0
- 2018, Kwiecień15 - 7
- 2018, Marzec5 - 12
- 2018, Luty3 - 13
- 2018, Styczeń3 - 11
- 2017, Grudzień1 - 9
- 2017, Listopad12 - 1
- 2017, Październik11 - 9
- 2017, Wrzesień16 - 18
- 2017, Sierpień5 - 1
- 2017, Lipiec7 - 8
- 2017, Czerwiec18 - 13
- 2017, Maj19 - 19
- 2017, Kwiecień14 - 44
- 2017, Marzec13 - 65
- 2017, Luty5 - 26
- 2016, Grudzień4 - 25
- 2016, Listopad9 - 54
- 2016, Październik11 - 47
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień4 - 0
- 2016, Lipiec8 - 27
- 2016, Czerwiec14 - 18
- 2016, Maj8 - 2
- 2016, Kwiecień11 - 39
- 2016, Marzec7 - 3
- 2016, Luty4 - 12
- 2015, Grudzień14 - 4
- 2015, Listopad6 - 36
- 2015, Październik9 - 51
- 2015, Wrzesień14 - 124
- 2015, Sierpień8 - 66
- 2015, Lipiec15 - 16
- 2015, Czerwiec13 - 2
- 2015, Maj17 - 38
- 2015, Kwiecień17 - 0
- 2015, Marzec10 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik16 - 3
- 2014, Wrzesień13 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec19 - 0
- 2014, Czerwiec14 - 2
- 2014, Maj16 - 2
- 2014, Kwiecień12 - 0
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty1 - 0
Równina Świdnicka
Dystans całkowity: | 5531.90 km (w terenie 1840.30 km; 33.27%) |
Czas w ruchu: | 356:16 |
Średnia prędkość: | 14.78 km/h |
Maksymalna prędkość: | 222.00 km/h |
Suma podjazdów: | 13480 m |
Liczba aktywności: | 211 |
Średnio na aktywność: | 26.22 km i 1h 48m |
Więcej statystyk |
- DST 24.70km
- Teren 13.20km
- Czas 01:25
- VAVG 17.44km/h
- VMAX 33.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Co można złowić w polskiej rzeczce?
Poniedziałek, 27 marca 2017 · dodano: 27.03.2017 | Komentarze 2
Trasa_Tomkowa_Bolesławice_Jaworzyna Sl._Nowice_Wierzbna_Bagieniec_Zawiszów
Odpowiedź na pytanie znajdziecie, drodzy czytelnicy ajk_bloga na jednym z poniższych zdjęć.
Wiaterek północno-zachodni.
Dużo słońca, zero chmur.
Rajd przez pola i żwirownię w Jaworzynie Śląskiej.
Jadnak najszybciej jadzie mi się po asfalcie pod górę z Nowic do Wierzbnej (bo wiater w plecy).
Najgorsze te śmieci po rowach melioracyjnych i bocznych dróżkach.
Naród rzuca bo lubi, bo dobry, bo polski.
Nad potokiem Jabłoniec widzę płynącą puszkę po piwie.
Wyławiam tę puszkę, bo nie chcę by dopłynęła do Wielkiej Pacyficznej Plamy Śmieci.
Myślę se kurde, jak jej nie wyciągnę to tam dopłynie.
Biorę jeszcze jedną butelkę plastikową i jadę do Tomkowej, bo tam maja segregatory śmieciowe.
wyrzucam.
Im jadę dalej, tym bardziej śmieci rzucają się w oczy, bo przyroda jeszcze nie rozwinięta.
Ludzie opamiętajcie się!
Temperatura 11, ale gdy wracam to już cieplutko 15 stopni.
Przyjemna przejażdżka w samo południe.
Wiosna przyszła, tylko ten polski syf przeszkadza!
Potok Jabłoniec. Ścigam się z puszką:
Jaworzyna Śl. Mokną drzewa mokną:
Kiedyś tu nie było nic. Teraz powstała winnica:
Widać Radunię:
Widać Ślężę:
Widać miasto i Góry Sowie
- DST 21.00km
- Teren 9.70km
- Czas 01:27
- VAVG 14.48km/h
- VMAX 43.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Kanion Kolorado
Wtorek, 21 marca 2017 · dodano: 21.03.2017 | Komentarze 3
Trasa_Lisi Zakątek_Wiśniowa_Wierzbna_Panków_Przełom Bystrzycy_Niegoszów
Wychodzę temperatura około 12 stopni, pochmurno.
W sam raz na krótki wypad przed południem (bo robota od 14).
Jak zwykle tu u nas wieje.
Ale przez chwilę.
Jadę wzdłuż Bystrzycy
Wiatru już brak
Najpierw Staw Kozła
Potem po wale przeciwpowodziowym
Do nozdrzy włazi:
- zapach pasty do zębów
- zapach oczyszczalni ścieków
- zapach wysypiska
Każdy obywatel Schweidnitzer powinien się tu wybrać by zobaczyć te torby foliowe...
ja pierdziu!
Dojeżdżam do Lisiego Zakątka czyli ujścia Piławy do Bystrzycy.
Dalej słynny mosteczek, co ugina się
Teraz na drugą stronę rzeki, do kamieniołomu, ale przez mostek nie przechodzę.
Zrobię pętlę przez Wiśniową, Wierzbną i Panków.
Najpierw badam dróżkę prosto
do stadionu w Wiśniowej,
następnie koło pałacu.
Teraz z górki w stronę Wierzbnej - tutaj osiągam prędkość max. 43 km/h!
Za Pankowem skręcam w pierwszą dróżkę w prawo (po raz pierwszy), zobaczę dokąd prowadzi.
I tutaj największe odkrycie roku 2017 - świetna leśna dróżka.
Jadę prosto (są jeszcze inne warianty, kiedyś je zbadam).
Ale już się domyślam dokąd może prowadzić, do słynnego urwiska w kanionie piaskowców.
Widoki fantastyczne jak to w kanionie Colorado...Bystrzycy
POLECAM!
Trochę podjazdu i na końcu już dosyć stromo z 50 metrów podmarszu.
Jako, że pierwszy dzień wiosny dopiero, to wszystko widać.
Tu nie podchodzę do urwiska bo strach..
Wypatruję ścieżkę w prawo, a niech to, zaryzykuję.
Warto było.
Kolejne odkrycie.
!Zjazdy o znacznym stopniu nachylenia!
Przede mną nowe dróżki,
po prawej stronię przełom Bystrzycy i tak się trzymam ścieżek, które mnie same prowadzą.
Nigdy tu nie byłem.
Kolejny etap dojazd do byłego kamieniołomu w Niegoszowie.
Dróżki spoko, trochę błota, liści, kamieni mało.
Po kilkuset metrach po lewej mam wysoką skarpę, po prawej Bystrzycę
Widzę boisko w Wiśniowej, tam już po drugiej stronie rzeki dziś byłem
Dojeżdżam do pola i widzę już znane sobie tereny (kamieniołom)
Dojeżdżam do zrujnowanego mostku, przy którym już dzisiaj byłem po drugiej stronie rzeki.
Teraz do ujścia Piławy do Bystrzycy, pętla przez kamieniołom i do Niegoszowa,
Zaliczam ładny odcinek w terenie - 4,5 km! (na mapach nie ma tych dróżek).
Od Niegoszowa przeciwny wiatr na drodze do miasta.
Wracam - temperatura 18 stopni!
Miała być godzina jazd, tak że nawet picia nie wziąłem, a tu taki hardcore...
Nie spodziewałem się tylu niespodzianek tak blisko domu.
Za Niemca było to bardzo popularne miejsce niedzielnych wypadów dla Świdniczan. Teraz wiem dlaczego.
SERDECZNIE POLECAM!
Coolarz z Brodą
Polimery biodegradowalne? Nie!:
Ujście Piławy do Bystrzycy. Lisi Zakątek po raz pierwszy dziś:
Premiera absolutna. Za Pankowem skręcam w tę dróżkę. Nie wiem gdzie wyjadę:
Kanion z piaskowcami. Do urwiska nie podchodzę. Chce mi się żyć. Nie planowałem dzisiaj, że tu będę:
Widok na Ślężę. Ścieżka odbija w przeciwną stronę i za chwilę jadę w dół:
O, widać piaskowce. Niesamowite widoki:
Tu spore nachylenie, jak to w kanionie:
A teraz widok na zad. Stamtąd jadę:
Skąpany mosteczek po raz drugi dziś. Za chwilę po raz drugi Lisi Zakątek:
- DST 24.20km
- Teren 10.80km
- Czas 01:37
- VAVG 14.97km/h
- VMAX 33.00km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Wiosna, wiosna, wiosna ach to ty!
Piątek, 17 marca 2017 · dodano: 17.03.2017 | Komentarze 8
Trasa_Słotwina_Milikowice_Zalew w Komorowie_Komorów_Witoszów Dln._Słotwina
Pochmurno i ciepło
Tylko wiatr
Silny wiatr
45 km/h, ale podmuchy były silniejsze, że zdmuchiwało rowerek (14 km/h to max. jak na me starcze, wątłe ciało...)
Najgorsze są ciężarówki, od których tylko piach po oczach...
Męczę się do zalewu w Komorowie;
tutaj wjeżdżam w teren.
Potem między drzewami już nie wieje.
Chcę objechać dookoła jezioro (po drodze w lasku małe stawy rybne, na jednym z drzew tabliczka:
STAWY PRYWATNE
NIE ŁOWIĆ RYB),
ale w pewnym momencie zaczynają się pola, a za nimi super chaszcze, więc w tył zwrot, bo droga skręca na Mokrzeszów, więc bez sensu tam jechać (choć i tak z pół km przejechałem).
Do tych stawów od zachodu można przejść, ale jest rzeczka, więc z rowerem się nie da).
Dojeżdżam do starej drogi na Komorów koło Wzgórza Ernesta.
Tu po dziurawej jezdni zasuwam z wiatrem po plerach.
Od tej chwili wiatr mi w końcu pomaga (nie tak jak ostatnio)
W Witoszowie postanawiam nie jechać przez wieś, tylko polna dróżką nad wsią.
Potem skręcam na Ametystową Drogę w stronę Słotwiny.
Też szybko zasuwam po kamienistej drodze.
Na dziś miałem inne plany rowerowe, ale wiatr wszystko zweryfikował.
Wycieczka dla emerytów
Polecam!
Wiosna, wiosna, wiosna ach to ty!
Zalew w Komorowie:
Wypalanie trawki:
Tajemniczy staw rybny:
Wracam, no dalej chaszcze. Widok na drogę Świdnica-Świebodzice:
Przystanek Cammerau:
Teraz nad Witoszowem:
i w stronę Ametystowej Drogi:
czyli mój tradycyjny skrót do Słotwiny:
Na jutro i pojutrze zapowiadają deszcze. Poniżej tradycyjny słowiański sposób skrycia się przed ulewą. W sam raz na Rover!:
- DST 25.40km
- Teren 9.60km
- Czas 01:43
- VAVG 14.80km/h
- VMAX 34.00km/h
- Temperatura 13.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Pradolina Piławy
Środa, 15 marca 2017 · dodano: 15.03.2017 | Komentarze 12
Trasa_Wilków_Pszenno_Miłochów_Jagodnik_Makowice
Wiatr się rozkręcił przed południem (dziś tylko 55 km/h).
Mimo to wychodzę.
Bo może za miastem nie wieje (złudne nadzieje)
Pochmurno.
Wychodzę a tu od razu wiatr na mnie (innych rowerzystów brak)
Kierunek północno-zachodni.
Za chwilę skręcam, to mam go w plecy i osiągam max. prędkość (po Pułaskim).
Jadę w kierunku Wilkowa, skrótem omijając Niegoszów.
Błota trochę od rozjeżdżonych maszyn, ale są drzewa więc osłaniają przed wiatrem.
Cel na dziś przejechać się po skarpie pradoliny Piłławy między Pszennem a Jagodnikiem.
Jadę po skarpie nad pradoliną Piławy. W dole stare meandry rzeki.
W lesie kobierce ze śnieżyczką przebiśniegiem.
Niezłe zarośla, ścieżki w pewnym momencie zanikają (ale teren znam)
Potem jadę skrótem do Makowic wzdłuż Piławy po polnych drogach.
Tutaj pojawiło się na łąkach słońce - przyjemnie (temperatura odczuwalna +30)
ale ciężko się jedzie po miękkich trawach, śladach od traktorów...
+ pod wiatr.
Najgorsze jeszcze przede mną, bo jadę na północ więc znowu pod wiatr.
Wiatr dzisiaj mnie wykończył.
Polecam serdecznie!
Coolarz z brodą
Przystanek Alaska:
Przed Miłochowem. W oddali Sowy. Zjadę w dół, potem w prawo na skarpę:Jazda po krzaczorach. Tylko dla orłów:
Skarpa za mną, Robi się słonecznie:
Teraz po łąkach zalewowych Piławy. Jak się źle po tym jedzie:
- DST 30.60km
- Teren 3.10km
- Czas 01:56
- VAVG 15.83km/h
- VMAX 32.00km/h
- Temperatura 11.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Pochmurna Równina
Sobota, 11 marca 2017 · dodano: 11.03.2017 | Komentarze 13
Trasa_Tomkowa_Bolesławice_Jaworzyna Śl._Czechy_Pastuchów_Piotrowice Św._Nowice_Bolesławice_Bagieniec_Wiśniowa_Sulisławice
Syndrom po-opadowy.
Kilka dni padało, więc dziś trza ubrudzić rower.
Rano słonecznie, ale gdy wychodzę
słoneczko się skryło za chmurami, (tylko kilka przebłysków).
Skrót do Tomkowej po błocie.
Tempo emeryckie.
Wiaterek północno-zachodni.
Dopiero od Czech się zmienia na wiatr plecy.
Powrót asfaltem przez Bagieniec, bonie chcę już się dziś więcej brudzić.
Po drodze wymyślam piosenki w języku Szekspirka:
Ride, ride, ride your bike,
Gently down the street.
Merrily, merrily, merrily, merrily,
There's no need to compete.
Pociągi, ach te pociągi:

Góry Sowie:


Piotrowice Św. Tu z górki więc pobijam dzisiejszy rekord prędkości:

Piotrowice Św. IC Orzeszkowa Białystok- Jelenia Góra:

- DST 30.00km
- Teren 9.60km
- Czas 02:00
- VAVG 15.00km/h
- VMAX 39.00km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela z wiatrem
Niedziela, 5 marca 2017 · dodano: 05.03.2017 | Komentarze 3
Trasa_Zawiszów_Bagieniec_Wierzbna_Kalno_Gołaszyce_Śmiałowice_Klecin
_Stefanowice_Gruszów_Wilków_Niegoszów
Dziś tylko 45 km/h - mam na myśli prędkość wiatru.
Więc cały czas walka.
Zwłaszcza od Gołaszyc po zmianie kierunku na południowy.
Pochmurno ale ciepło.
Wjeżdżam dziś na polne odcinki specjalne.
Wychodzę na Równinę, jadę w stronę Wierzbnej, potem zobaczę.
Za Wierzbną zjeżdżam z drogi głównej na polną w stronę Kalna.
Potem decyduje się na zjazd do Gołaszyc, dróżką którą lubię.
Nawet sucho.
W Śmiałowicach decyduję się na zjazd w stronę Klecina.
Tutaj super asfalt i wyciągam 39 km/h (z górki)
Generalnie jadę jak emeryt 12 km./h.
Więc na taka wycieczkę trzeba liczyć ze trzy godziny.
Potem szukam skrótu przez Klecin i dalej przez Stefanowice.
Najgorszy odcinek od Gruszowa do Wilkowa, bo tu zawsze wieje.
Znowu siodełko się skrzywiło.
I tak pod wiatr już do końca.
I odcinek specjalny Zawiszów-Bagieniec:
II odcinek specjalny Bagieniec- Wierzbna:
III odcinek specjalny Wierzbna-Kalno:
IV odcinek specjalny Kalno-Gołaszyce:
Między Klecinem a Stefanowicami. Znowu Ślężą:
Tu nieźle wiało:
Niegoszów. Chowam się przed wiatrem:
- DST 21.80km
- Czas 01:11
- VAVG 18.42km/h
- Temperatura 13.0°C
- Sprzęt Lincoln
- Aktywność Jazda na rowerze
Słoneczna Równina
Poniedziałek, 27 lutego 2017 · dodano: 27.02.2017 | Komentarze 7
Trasa_Niegoszów_Wilków_Gruszów_Śmiałowice_Panków_Niegoszów
Tradycyjne wyjście w południe.
Dużo słońca.
Wiaterek południowo-wschodni,
czyli raz pod wiatr, potem z wiatrem...
i tak cały czas.
Wychodzę - wiaterek
Potem w stronę Niegoszowa z wiatrem
Niegoszów-Wilków wiaterek
Wilków-Śmiałowice z wiatrem
Śmiałowice-Panków pod wiatr
Panków-Świdnica pod wiatr
Z atrakcji to cztery traktory, przed Pankowem, puszczam je przodem, bo mam z górki, więc chwilę czekam.
I konie.
Tradycyjna pętla. Start przez Niegoszów:
Jeszcze śnieg wysoko na Wielkiej Sowie:
Patrz - Ślężą:
Kierunek Śmiałowice:
Lincoln w Pankowie:
Koniki. Kon-Tiki:
I znowu Niegoszów, koniec pętli:
Perspektywa z miastem w tle:
- DST 20.10km
- Teren 0.80km
- Czas 01:13
- VAVG 16.52km/h
- Temperatura 13.0°C
- Sprzęt Lincoln
- Aktywność Jazda na rowerze
Wichrowa Równina
Środa, 22 lutego 2017 · dodano: 22.02.2017 | Komentarze 1
Trasa_Sulisławice_Wiśniowa_Bagieniec_Bolesławice_St. Jaworów_Witków_Milikowice_Słotwina
Pochmurno i ciepło.
Wychodzę w samo południe na Równinę.
Jadę na północ, wiatr w plecy.
Potem skręcam na zachód i się zaczyna.
Najgorzej
między Bolesławicami a Milikowicami
silne porywy od pól, co mnie zatrzymują.
We wsi jak by mniej wieje, potem z górki do Milikowic, też mniejszy wiaterek w dole.
Skręcam nad Milikowicami, potem na zachód, znowu mnie zatrzymuje.
Jakby kropiło trochę.
Kolejna zmiana kierunku zasuwam prosto na miasto i teraz wiatr w plecy.
To samo pod kominem. Szybciej jadę pod górę niż z góry.
Wiśniowa:
Bagieniec:
Widok na miasto i Sudety:
Milikowice:
Masyw Ślęży:
Znowu Sudety:
Mój wehikuł:
- DST 17.90km
- Teren 11.30km
- Czas 01:10
- VAVG 15.34km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Lincoln
- Aktywność Jazda na rowerze
Grudniowy Lincolning_2
Niedziela, 4 grudnia 2016 · dodano: 04.12.2016 | Komentarze 17
Trasa_Tomkowa_Bolesławice_Bagieniec_Zawiszów
Niedziela
Słońce
Wiatr ZERO
Wychodzę:
13:04
Ubieram niedzielne ciuchy (spodnie w kolorze jasnym, w sam raz na polną orkę) i zimowe trzewiki w potrójnych skarpetach.
Błota poślizgowe czekają.
Idę na Równinę na północ od miasta. Wybieram ciężkie polne dróżki.
Co chwila warunki się zmieniają. Zamarznięte kałuże i ślady po pojazdach oraz jednośladach.
Czeka mnie dzisiaj 5 odcinków specjalnych w terenie.
Zmieniam kierunek, to słońce przygrzewa, więc błoto taje.
Najgorzej za Bolesławicami lekki podjazd błoto poślizgowe więc się koła boksują, nawet ciężko.
I tak będzie do końca. Raz twardo, raz miękko.
W Bolesławicach na wiadukcie stoi trzech rowerzystów - pozdrawiam ich. Trainspotterzy.
Potem jadę wzdłuż przekopu linii kolejowej do Jaworzyny.
Tu widzę w oddali jakąś sylwetkę.
Gdy się zbliżam wyprzedza mnie niespodziewanie pies...
Pan krzyczy, że nie gryzie.
Chwilę rozmawiamy, nie spodziewał się, że ktoś tu jeździ, a ja mu to samo, że ktoś tu chodzi.
Dziwi się, że można po takich błotach zasuwać.
Tłumaczę, że lubię... i że znam teren.
Potem omijam Bolesławice, robię skrót przez pole w stronę Bagieńca.
Tutaj jeden odcinek z wysokimi chaszczami witek wysokości rowerzysty po obu stronach więc, jazda między tyczkami.
Najlepsze są dzisiaj trzeszczące lody na kałużach, które z przyjemnością kołami rozgniatam (te małe).
Odgłos pękającego lodu - podoba mi się.
Potem przed Bagieńcem skrót w lewo i ekstremalny zjazd po zamarzniętej dróżce.
Tutaj powietrzne akrobacje.
Jakiś samolocik leci nisko nad Wzgórzem Strzelnica, specjalnie dla mnie ten pokaz. Dosłownie kilkanaście metrów nad drzewami.
Potem robi koło i jeszcze raz tylko, że wyżej, jak już odleciał na trzecią rundę, to zbliża się śmigłowiec też z tam tej strony.
Dziwne nagromadzenie statków powietrznych na jeden km kwadratowy.
Potem w Bagieńcu trochę chłodniej, bo tu taka mała kotlina, więc słońce mniej przygrzewa, ale tylko przez chwilę, bo znowu wynurzam się na górkę.
Tylko budzę zaspane snem zimowym psy.
Bagieniec czuwa. Bagieniec szczeka. Efekt ustawionego w szeregu domino.
Kolejna dróżka to zamarznięte, to rozmrożone.
Tu jedzie jakiś rowerzysta w stronę Sulisławic.
A ja - znajduję patyk i tradycyjnie strzącham błoto z Lincolna.
W Zawiszowie jeszcze jeden rowerzysta.
Powrót:
14:55
Sprawdzam temperaturę +1.5 C.
Lód jest, można śmigać:
Miejsce średniowiecznych zbrodni:
Wiadukt nad rzeczką Jabłoniec:
Przede mnę Tomkowa. Nawierzchnia jak widać:
Znowu Ślęża:
Teraz obwodnica koło stacji Bolesławice Świdnickie. Nie chce mi się jechać asfaltem przez wieś:
Stacja tuż, tuż:
Pole, pole przede mną:
Pole, pole za mną:
W oddali po lewej wiadukt nad polną dróżką do Bolesławic. Znam, Jechałem:
A ja po prostej. Dzisiaj najgorsze błoto poślizgowe. Buciki też się ślizgały po roztopionej mazi:
Tutaj szukam trawki na dróżce, bo po błocie hardkordzik. Lekki podjazd, ale wymagający. Lincoln-ślizgacz daje radę:
Najgorsze już za mną? Obawiam się, że nie:
Po prawej stronie wykop linii kolejowej do Jaworzyny Śląskiej:
Aleja iglaków:
Rzut oka w tył na Góry Sowie i Pogórze Wąłbrzyskie:
Zwis:
Zwis na tory:
Dbałość o sprzęt:
- DST 17.00km
- Teren 1.80km
- Czas 01:00
- VAVG 17.00km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Lincoln
- Aktywność Jazda na rowerze
Grudniowy Lincolning
Sobota, 3 grudnia 2016 · dodano: 03.12.2016 | Komentarze 3
Trasa_Witoszów Dolny_Słotwina
Słoneczko zachęca na rower.
Wiatru prawie nie ma.
Opatulonym jak na Ostfroncie.
Dzisiaj po raz pierwszy, bo grudzień, zakładam zimowe trzewiki + potrójne skarpety.
Dzisiaj kompromis, żeby wyjść tylko raz:
załatwiam sprawy w mieście i chwila przejażdżki za miasto
i jeszcze mam listę zakupów w M****a E****t i T***o.
Przed zakupami zasuwam jednak na Witoszów Dolny.
Zrobię sobie pętlę przez Ametystową Drogę do Słotwiny i przez Osiedle Młodych Emerytów.
Rozgrzewam się, więc temperatura odczuwalna +15!
Pod supermarketem okazuje się, że zapomniałem zapięcie do roweru.
Jeszcze jedna pętla do domu i wracam na zakupy, pókim rozgrzany.
Temperatura spadła tylko do +1,5 C.
Słoneczko grzeje więc fajnie jest.
Relacja z Ametystowej Drogi z Witoszowa Dolnego do Słotwiny: