Info

Suma podjazdów to 95275 metrów.
Więcej o mnie.

Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Marzec6 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik3 - 0
- 2024, Wrzesień2 - 0
- 2024, Lipiec1 - 0
- 2024, Czerwiec2 - 0
- 2024, Maj6 - 0
- 2024, Kwiecień3 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2023, Październik4 - 0
- 2023, Wrzesień4 - 1
- 2023, Sierpień5 - 3
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec5 - 0
- 2023, Maj7 - 0
- 2023, Kwiecień3 - 1
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik6 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień5 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec5 - 0
- 2022, Maj3 - 0
- 2022, Kwiecień4 - 1
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec8 - 0
- 2021, Czerwiec5 - 0
- 2021, Maj5 - 0
- 2021, Kwiecień6 - 0
- 2021, Marzec1 - 0
- 2020, Listopad1 - 4
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień7 - 2
- 2020, Sierpień8 - 0
- 2020, Lipiec8 - 6
- 2020, Czerwiec4 - 2
- 2020, Maj2 - 0
- 2020, Marzec2 - 2
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik8 - 10
- 2019, Wrzesień3 - 1
- 2019, Lipiec9 - 5
- 2019, Czerwiec6 - 4
- 2019, Maj12 - 12
- 2019, Kwiecień7 - 3
- 2019, Marzec10 - 1
- 2019, Luty4 - 2
- 2018, Grudzień3 - 2
- 2018, Listopad8 - 7
- 2018, Październik9 - 3
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień4 - 0
- 2018, Lipiec7 - 3
- 2018, Czerwiec14 - 7
- 2018, Maj17 - 0
- 2018, Kwiecień15 - 7
- 2018, Marzec5 - 12
- 2018, Luty3 - 13
- 2018, Styczeń3 - 11
- 2017, Grudzień1 - 9
- 2017, Listopad12 - 1
- 2017, Październik11 - 9
- 2017, Wrzesień16 - 18
- 2017, Sierpień5 - 1
- 2017, Lipiec7 - 8
- 2017, Czerwiec18 - 13
- 2017, Maj19 - 19
- 2017, Kwiecień14 - 44
- 2017, Marzec13 - 65
- 2017, Luty5 - 26
- 2016, Grudzień4 - 25
- 2016, Listopad9 - 54
- 2016, Październik11 - 47
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień4 - 0
- 2016, Lipiec8 - 27
- 2016, Czerwiec14 - 18
- 2016, Maj8 - 2
- 2016, Kwiecień11 - 39
- 2016, Marzec7 - 3
- 2016, Luty4 - 12
- 2015, Grudzień14 - 4
- 2015, Listopad6 - 36
- 2015, Październik9 - 51
- 2015, Wrzesień14 - 124
- 2015, Sierpień8 - 66
- 2015, Lipiec15 - 16
- 2015, Czerwiec13 - 2
- 2015, Maj17 - 38
- 2015, Kwiecień17 - 0
- 2015, Marzec10 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik16 - 3
- 2014, Wrzesień13 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec19 - 0
- 2014, Czerwiec14 - 2
- 2014, Maj16 - 2
- 2014, Kwiecień12 - 0
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty1 - 0
Góry Wałbrzyskie
Dystans całkowity: | 7520.00 km (w terenie 1597.05 km; 21.24%) |
Czas w ruchu: | 479:55 |
Średnia prędkość: | 14.91 km/h |
Maksymalna prędkość: | 474.00 km/h |
Suma podjazdów: | 21592 m |
Liczba aktywności: | 182 |
Średnio na aktywność: | 41.32 km i 2h 43m |
Więcej statystyk |
- DST 14.60km
- Teren 1.80km
- Czas 01:07
- VAVG 13.07km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 97m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogranicze w ogniu, Pogórze w deszczu
Niedziela, 10 marca 2019 · dodano: 10.03.2019 | Komentarze 0
Trasa_Słotwina_Witoszów Dolny
z velo_cyklu "Pożegnanie z Bromem"
od razu po wyjechaniu
zaczyna się mżawka
potem już tylko
pada
pada
pada
deszczowo
mrocznie
mokro
Pogórze w deszczu dzisiaj ominę
już nie chcę dziś bardziej moknąć
z 10 stopni zostało tylko 6
Dzisiaj tylko relacja z Ametystowej Drogi Słotwina-Witoszów Dolny:
- DST 40.10km
- Teren 3.60km
- Czas 02:28
- VAVG 16.26km/h
- Temperatura 14.0°C
- Podjazdy 422m
- Sprzęt Lincoln
- Aktywność Jazda na rowerze
Ani jednego ludzia, czyli interpretacja rzeczywistości, czyli przeminęło z wiatrem...
Piątek, 8 marca 2019 · dodano: 09.03.2019 | Komentarze 0
Trasa_Bystrzyca Dl._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Tama_Zagórze Śl._Zamek Grodno_Tama_
_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln
z velo_cyklu "Pożegnanie z Broniem"
szept wiatru biorę na klatę
i całuję bestię
oswojony nie pogodzony
zasuwam jak emeryt
kierunek Tama Zachodzącego Słońca
pierwszy rajd górski tego roku
miło popatrzeć na wycięte krzaczory na linii kolejowej do Jedliny-Zdroju
runda dokoła jeziora
spust wody z tamy
tradycyjna pielgrzymka-rozgrzewka na szczyt góry Choiny
czyli do zamku Grodno
ani żywej duszy na dziedzińcu, choć otwarte...
jedynie owczarek sennie wyglądnął przez szparę w płocie
teraz najlepsze
runda po zachodnim brzegu (Jordanu?)
dwoje mnie przeprasza za szczekającego kundla...
kolejna para
jadę za nimi i wyprzedzam a tu słyszę kobieta mówi:
- Ani jednego ludzia!
A ja na to:
- Jest jeden ludź!
to co widzisz nie jest tym co dostajesz
przysiądź tu pod moim liściem i podumaj sobie
rzeczywistość - czy aby na pewno wiesz co cie otacza
i jak to rozgryźć
poniżej
wodospad...?
dla innych tylko spust wody z tamy
zjeżdżam skrótem (gdzie ongiś zaliczyłem OTB) prosto do Lubachowa wybija mnie na kamieniu i było to bolesne (dla przyrodzenia)
nic śmiesznego
śmiejmy się śmiejmy
kolarzy po drodze jak na lekarstwo po drodze naliczyłem sztuk 6
powrót nie szybki bo W I A T R zmienny
tym razem
mnie wypieścił
Tradycyjny początek z Masywem Ślęży w tle:

Rzut oka na Wielką Sowę:

Na Pogórze:

Coś już robią przy linii kolejowej. Świetnie!:

Chwila oddechu po wiatrach wziętych na klatę:

Serpentynka pod tamę:

Objazd dookoła. Potem będę po drugiej stronie światła:

Tama, tama, tama, tamilioin:

Tamtędy nad brzegiem jeziora za chwilę pojadę:

Ale najpierw podjazd pod zamek, boczną, mało uczęszczaną serpentynką:

Widok na Włodarza:

Zamek Grodno:

Sgraffito, czyli prekursor dzisiejszego graffiti:

Jezioro i Wysokie Lipy:

Serpentynka na tamę, widok z przeciwnej strony:

Spust surówki z pieca:

I tak opuszczam Pogórze, przeminęłom z wiatrem.

- DST 12.30km
- Teren 8.60km
- Czas 01:05
- VAVG 11.35km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 259m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Barszcz Sosnowskiego, azbest, oślepiające słońce i lusterko Landrovera
Poniedziałek, 12 listopada 2018 · dodano: 22.12.2018 | Komentarze 0
Trasa_Słotwina _Witoszów Górny_Modliszów
Dzisiaj podróż tylko w jedną stronę!
Ale po kolei.
Cudowny dzień na jazdę.
Na dzień dobry w nagrodę pociąg.
Kierunek Pogórze. W planie jazda przez Witoszów, Modliszów do Bystrzycy Górnej.
Dzisiaj omijam Ametystową Drogę, jadę alternatywną w stronę kościoła w Witoszowie.
Wiaterek silny jest i w dodatku przeciwny...
Po drodze zaciekawiają mnie dwie tabliczki.
Podchodzę bliżej:
UWAGA!
BARSZCZ
SOSNOWSKIEGO
Cóż tam jeszcze?
Azbest rzucony w barszcz sosnowskiego. Polak potrafi!
Teraz na drugą stronę Witoszowa ku Pogórzu.
Nowe dróżki mnie wabią....(nie ma ich na mapie).
Jest ciekawy podjazd,
Zbaczam z obranego na dziś kursu,
nie wiem gdzie wyjadę.
Jesienne klimaty, liście już opadły, za to lepsza orientacja w lesie.
Dróżki świetne. Ku memu zdziwieniu dojeżdżam do szlaku czerwonego (byłem tu nie tak dawno).
Po kilkuset metrach podjazdu odbijam w prawo, poszukam dróżki do polany pod lasem przy drodze na Modliszów
(Teren znam, ale nie wszystkie dróżki jeszcze przebadałem.)
Dojeżdżam do polanki, od razu wiatr.
Po kilku minutach wiatr mnie stamtąd przegania .
Dzisiaj unikam dróg, ale będę musiał te 500 metrów przejechać w stronę Modliszowa do starego cmentarza by odbić w las.
Wjeżdżam na drogę,
oglądam się za siebie jedzie samochód
Landrover
wali mnie w lewy bok lusterkiem
Żyję!
auto zatrzymuję się
słońce oślepiło kierowcę
spędzamy jakieś pół godziny przy drodze
<...>
Pakujemy rower do bagażnika.
Podróż do domu z rowerem Landrowerem.
Na wszelki wypadek
pojedziemy na
Latawiec.
zielony pasek z nr 19
godzina oczekiwania na przyjęcie na SORze
obolałe lędźwie (bok lewy powyżej pasa)
czas do domu
to na dzisiaj koniec przygód
Pociąg i rower:
Dzisiaj omijam Ametystową drogę (szpaler drzew z lewej, jadę polną do Witoszowa Dolnego
Widok na Pogórze Wałbrzyskie:
Teren pofałdowany, to lubię;
Witoszów Dolny:
Zbliżenie wieży:
Wjeżdżam na Pogórze. Kierunek widoczna góra:
Po zmianie kierunku, odkrywam nowe leśne dukty:
Przerwa na herbatkę. Wiatr mnie za chwilę przegoni. Za chwilę się skończy się moja dzisiejsza jazda. Do tych pierwszych drzew z ewa już dziś niestety nie dojadę:
Wyłoniłem się z lasu, a tu znowu wiatr silny.
Było pochmurno, a tu nagle słońce się wyłoniło, ku mojej zgubie:
- DST 29.20km
- Teren 10.50km
- Czas 01:58
- VAVG 14.85km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 292m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobotnie, niespodziewane jazdy
Sobota, 27 października 2018 · dodano: 27.10.2018 | Komentarze 1
Trasa_Bystrzyca Dolna_Burkatów_Pogórze Wałbrzyskie_Witoszów Dolny
Wychodzę wcześniej niż zazwyczaj, tuż po 11:00.
Dzisiaj w planie polne harce na Obniżeniu Podsudeckim, ale...
Pochmurno, ponuro, wiaterek.
Do Bystrzycy Dolnej ulicą Torową.
Biegacz też wybrał tę dróżkę.
Wielkiej Sowy nie widać.
Docieram do rzeki i do torów x 2 (wkrótce remont linii 285 Świdnica Kraszowice-Jedlina Zdrój).
Nowy skrót (jednorazowy) do Burkatowa
Dróżka prowadzi do terenu prywatnego, ale jadę, mijam jakąś plantację i za nią jeszcze z 200 metrów
Teraz już zostało zaorane pole i wyłaniająca się już ozimina.
Trochę grząsko, miejscami jadę, miejscami idę.
Wjeżdżam przy stawie i stadionie w Burkatowie.
O, drezyna w stronę Świdnicy!
Teraz kierunek Pogórze,
Mam dość wiaterku i robię niezaplanowaną rundę z podjazdem.
Odbijam na drogę na skraju Pogórza (z widokami).
Namyślam się i pojadę w stronę Widnej Góry.
Odbijam w lewo w głąb lasu i podjeżdżam dróżką, którą z góry jechałem na wiosnę.
Potem próbuję inny wariant, niby dróżka, ale się gdzieś gubi i zostaje mi przedzieranie się pod górę, na szczęście nie ma większych zarośli.
Rozgrzany w końcu.
Po kilku minutach dochodzę do dróżki, którą i tak bym jechał, gdybym nie szukał nowych ścieżek.
Teraz na rozdrożu próbuję przez kilkaset metrów nową, ale prowadzi w dół, nie ryzykuję dziś i zawracam.
Tu drogi znam, dalej dojazd do drogi p-poż nr 6 i zjazd do drogi Modliszowa.
Osiągam najwyższy punkt na trasie - 450 m n.p.m.
Przy drodze na serpentynach słyszę głosy ludzi z góry, grzybiarze, bo tam nie ma ścieżek.
Zjeżdżając mijam jednego piechura-grzybiarza.
Wyłaniam się z gór i znowu wiaterek, ubieram podhełmówkę i bandanę.
Powrót przez witoszowski boczniak, wzdłuż Zalewu i przez miasto.
Krótko, koło domu, ale przyjemnie.
Początek. Spojrzenie na dzisiejsze, jesienne klimaty:
Z cyklu omijanie asfaltów - skrót do Bystrzycy Dolnej od ulicy Torowej:
Docieram do Bystrzycy:
Wkrótce remont linii do Jedliny Zdroju. Przyda się - na starość z rowerem podjechać w góry będzie można zamiast obstukiwać te niezdrowe asfalty:
Teraz coś nowego, dróżka w stronę Burkatowa. Wiem, że trzeba będzie orać po polu:
Mijam tę plantację, teraz dalej w stronę Burkatowa:
Koniec drogi, po polu też się da jechać, nie pierwszy to już raz:
Staw w Burkatowie - przerwa na energo_uzupełnianie elektrolitów:
Stadion w Burkatowie i drezyna się załapała:
Bystrzyca, remiza w Burkatowie i Pogórze Wałbrzyskie - tam jadę:
Sekretna dróżka, jeżdżę nią bo lubię:.
W nagrodę panoramy nizin z wyżyn:
Miałem jechać tą dróżką...:
...ale próbujemy nieznane:
Wyłoniłem się z prawej za pieńkiem. A mogłem normalnie jak człowiek pojechać dokoła dróżką:
Ulubiony dojazd pożarowy:
Na Obniżeniu Podsudeckim wieje i ja zwiewam stąd:
Pogórze Wałbrzyskie:
Wielka Sowa:
- DST 29.40km
- Teren 7.80km
- Czas 01:58
- VAVG 14.95km/h
- Temperatura 14.5°C
- Podjazdy 343m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Jesienny nokturn na Pogórzu
Niedziela, 21 października 2018 · dodano: 22.10.2018 | Komentarze 2
Trasa_Bystrzyca Dolna_Burkatów_Bystrzyca Górna_Popek_Rozdroże nad Złotym Lasem_Witoszów Dolny_Słotwina
Po nocnym deszczu i ponurym poranku, popołudnie zachęca jesiennymi promieniami do jazdy.
Chce mi się chcieć wyjść.
Forza ciclisti!
Krótka pętla przez Pogórze Wałbrzyskie.
Tradycyjne wyjście kolo domu.
Są góry, małe ale jare.
Wiaterek jest, ale nie tak porywisty jak wczoraj.
Zanim skręcę w teren, 3 młodych na rowerach woła mnie:
- Przepraszam, czy ma pan skuwacz do łańcucha?
- Nie, niestety nie mam. Mam tylko zwykłe narzędzia. (prawda, bo w końcu kto wozi skuwacz do łańcucha?)
2.6 km podjazd do "ławeczek".
Przez wąwóz, widać miejscami skały.
Zapach jesieni, liści i wilgoci.
Jacyś ludzie z 2 psami idą z góry.
Dojeżdżam do ławeczek.
Dymi się jeszcze ognisko.
Ja bym to miejsce nazwał "Rozdrożem nad Złotym Lasem".
Zjazd drogą p-poż nr 6
Tu zaszła zmiana, nie ma już kolein, wyrównano dróżkę i posypano kamieniem.
Słabo padało, bo tak oczekiwanego błota jednak brak.
Znalezione okulary
Kto (onegdaj) zgubił, ten (ongiś) znajdzie.
Nad Pogórzem jeszcze słońce przygrzewa.
Powrót nad Witoszowem do Ametystowej Drogi i na Słotwinę.
Powrót:
17:22 (+10.5 C)
Tradycyjny rzut oka na to co przede mną:


Bystrzyca w Bystrzycy Górnej:

Widać skały po drodze:


Przyjemne odludzie, chociaż tutaj miejscowi chodzą do ławeczek:

Rozdroże nad Złotym Lasem:

Ogniska już dogasa blask:

Malowniczy, jesienny nokturn:

A Pogórze jeszcze w słońcu:

Skrót z Witosowa do miasta omijający asfalty. W oddali Ametystowa Droga, a na horyzoncie Masyw Ślęży:

Witoszów Dolny, Pogórze Wałbrzyskie i Wielka Sowa:

Jedyna tak droga ze szpalerami drzew, co się ostała w okolicy:

Tradycyjne ujęcie z miastem i Ślężą w tle:

Rzut oka w przeciwna stronę:

- DST 32.50km
- Teren 16.50km
- Czas 02:20
- VAVG 13.93km/h
- Temperatura 22.5°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Jakiś gość jedzie. Olaf Ludwig...
Sobota, 13 października 2018 · dodano: 13.10.2018 | Komentarze 0
Trasa_Słotwina_Witoszów Dolny/Górny_Sowina_Jeziorko Daisy_Lubiechów_Radoń_Mokrzeszów_Komorów_Słotwina
znowu świetna pogoda
ani jednej chmurki
na początku słyszę następujący dialog 2 gości stojących w krzakach za supermarketem, raczących się złotym napojem:
- Jakiś gość jedzie.
- Olaf Ludwig...
mijam ich bez komentarza z mojej strony
(bo mam białą koszulkę lidera detalu?)
tradycyjne polne objazdy Witoszowa
babie lato, znowu te nitki się czepiają
kierunek Daisy przez Sowinę
owady dają się w znak
sobota - kręcą się ludzie
jak mało wody w jeziorze
5 minutowy postój i jazda
zielonym szlakiem wyjeżdżam z lasu
anomalia grawitacyjna
droga wiedzie w dół, potem w górę
szybko nie jadę mimo to pod górę bez pedałowania wjeżdżam potem
odbijam na Radoń
słyszę strzał
zjazd w stronę Lubiechowa
podbijam w prawo i kolejny strzał
tym razem kapeć.
na szczęście nie trzeba niczego szukać z koła sterczy:
5 cm gwóźdź (rzucają
ci te gwoździe ci zawistnicy pod koła)
pierwszy raz w życiu coś takiego (i trzynastego)
tylko na filmach widziałem (Ci wspaniali cykliści, na swych wspaniałych maszynach)
dochodzę do asfaltu przed przejazdem
przerwa na koło 40 minut
na szczęście mam dętkę (ostatnią z zapasu) po to się wozi te dwa plecaki na wszelki wypadek
w między czasie 3 pociągi
gwóźdź biorę ze sobą - inni na nim dętki już nie przebiją
wracam przez Radoń - odbijam w prawo na Mokrzeszów, potem
ścieżka wpada w gospodarstwo, więc zasuwam polem do innej dróżki
koło kopalni,
polnymi drogami (teren znam więc szybko pójdzie)
kierunek Komorów
4 sarny przelatują przede mną (w bezpiecznej odległości)
docieram do drogi asfaltowej koło Wzgórza Ernesta
tutaj wiaterek, ale nie przeszkadza.
rogal już na niebie
się ściemnia
byleby do Słotwiny
Ametystowa Droga:
Latnia aura:
Tam jadę. Góra po prawej to Sowina:
Widok na Świdnicę, Witoszów i Ślężę:
Był Słoneczny patrol. Jest Słoneczny podjazd:
Sowina tuz, tuż:
Stare, znajome widoczki:
Daisy na diecie:
Na tej drodze jest ta anomalia:
Widać wieżowce w Świdnicy:
Jechałem tą boczną z lewej:
Z tej ambony chyba ktoś strzelił:
Rzucają gwoździe na drogi leśne, rzucają śmieci po rowach i lasach - masakra:
Najważniejszy spokój:
Bogactwo przewozów kolejowych:
Wieczorne widoki na Równinę i Masyw Ślęży:
Teraz nowy skró:
Jechałem po świeżo obsianym oziminą:
Skrót na Komorów. Pod lasem będą 4 sarny: Tu się nieźle zasuwa:
O już noc nadchodzi:
- DST 52.30km
- Teren 23.90km
- Czas 03:33
- VAVG 14.73km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 596m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Słońce_wiatr_tajemnicze jezioro_nisko przelatujące szybowce_buszując po Grabniku_czy Sagan po raz czwarty?
Niedziela, 30 września 2018 · dodano: 01.10.2018 | Komentarze 0
Trasa_Słotwina_Milikowice_Ciernie_Świebodzice_Grabnik_Pełcznica_Książ_Lubiechów_Pogorzałą_Witoszów Kurny_Witoszów Zdolny
nie wiem jak się ubrać, zakładam tak jak wczoraj 2+1
jesiennie, raczej ciepło
SuperdryJPN na mnie
Kierunek Cieszów
wiatr mnie spowalnia
motylki jeszcze fruwają
przed Świebodzicami jak zwykle w weekend naród kolarski śmiga
coś mi się zdaje, że znów nasypali tych kamyków na Drodze Węglowej wzdłuż Cierni.
Źle się jedzie.
omijam Ciernie, a dalej też więcej tych kamyków na drodze.
docieram do tajemniczego jeziora koło lotniska
tu sie wiatr skończył
słoneczko przygrzewa
ściągam SuperdryJPN
przerwa bułeczkowa
za chwilę się nieźle rozgrzeję
tu ruch rowerowy na polnych dróżkach.
startuje aeroplan z szybowcem tuz nad głową
jeszcze go dziś dorwę
szlak niebieski rowerowy
Cieszów dziś omijam przez Grabnik
początek jak zwykle zachęcający/wymagający
wjeżdżam bez problemu
buszuję po Grabniku 425 m
na drugim rozwidleniu już zaczynają się chaszcze i zatory
to się będę przedzierał wspinał i szukał wyjścia
w końcu docieram do dróżki, wybieram jazdę w prawo, po drodze 2 odgałęzienia (kiedyś tu wrócę)
domyślam się gdzie wyjadę
docieram do polany (już tu byłem w tym sezonie)
o, jedzie rowerzysta z góry, zapytam się skąd jedzie
niestety tylko odbił z głównej drogi na chwilę i nie wie (jest tu po raz pierwszy i dróżek leśnych nie zna skąd i dokąd i po co), po za tym ma słabe opony, a moje chwali
zjazd przez lasek ku Pełcznicy
i kolejna podniebna para nade mną (udaje mi się teraz sfotografować)
potem kluczę przez Pełcznicę, by odnaleźć dróżkę po drugiej stronie i dalej ku Książowi
dzisiaj prawy wariant drogi
krótka chwila przerwy przy fontanie
i śmigam na Lubiechów
potem tradycyjnie na Pogorzałę
podziwiam widoki
zakładam SuperdryJPN
bo z góry będzie dmuchać.
Powrót:
18:53
+ 13 C
P. S.
Sagan dzisiaj zdech na trasie.
Niech żyje VALVERDE!
Dzionek pikny, ale wietrzny:
Co to do ireny nędzy jest? Jakieś słupy, a bo co?:
Już za Świebodzicami. Cel na muszce:
Dekadenckie krajobrazy:
Czas na mini piknik. Przede mną przemknęły dwie rowerzystki:
Nikogo tu nie ma, po drugiej stronie koło obelisku jedno auto:
Kierunek Cieszów i Grabnik- ten z lewej:
Teraz podjazd na Grabnik. Z tej strony po raz pierwszy:
Podmarsz, przedzieranie się walka z chaszczami, na tropie wojennej ścieżki:
Znajomy widok.
Stąd zjechałem i za kilka minut inny kolarz. Są tam dróżki niezbadane:
Panorama Cieszowa:
Kierunek Daisy Schloss:
Motylki wciąż latają:
Świebodzice, Świdnica i Masyw Ślęży:
Na Książ!:
Chwila przerwy nad Pełcznicą:
Odwrót spod Książa:
To jest Witosz. Ale pewności nie mam. To musi być Witosz:
łaska pańska na psy na psim koni jeździ
Znowu Witosz:
Są i u nas ładne tabliczki, ale stanowczo ich za mało:
Wyżyny Pogorzały:
Alternatywa po lewej. Tu się dopiero zasuwa. Z prawej wertep + wielka kałuża:
I jeszcze rzut oka przy zjeździe do Pogorzały:
Dzisiaj wieczór ładniejszy od wczorajszego:
Bo Wars wita bio_mas:
- DST 30.60km
- Teren 18.40km
- Czas 02:11
- VAVG 14.02km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 351m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Daysi Fantayzee
Piątek, 28 września 2018 · dodano: 28.09.2018 | Komentarze 0
Trasa_Słotwina_Witoszów Polny_Witoszów Skórny_Daisy_Mokrzeszów_Komorów_Słotwina
ciepło, +20 C (jeszcze przed południem w sandałach, bez skarpet)
dlatego krótkie spodenki, krótka koszulka
zdążyłem wyjść przed zmianą frontu atmosferycznego
ale jeszcze słońce się od czasu do czasu pokaże
...wiaterek...
kierunek - Pogórze
dzisiaj zaliczę jak najwięcej bocznych dróżek.
który to już raz Ametystową Drogą omijam Witoszów?
potem koło Centrum Sportowego w Witoszowie i polami olewam wieś
tym skrótem jadę w tę stronę po raz pierwszy, z przeciwnej już kiedyś wracałem
(o,byłem tu tydzień temu, przez chwilę jadę tą dróżką do wsi)
kilometr asfaltem w stronę pałacu i odbijam w stronę Daisy
podjazd koło sadu
wjeżdżam w Książański Parch Srajobrazowy
ulubiona dróżka
rozgrzewam się do 30 stopni
owadów trochę
napadają
odgłosy pił albo nie pił
dalej jakiś leśnik kryje się między sadzonkami + wóz terenowy
po drodze łąki śródleśne i poletka łowieckie, i gąszcze zdradzieckie
nad Jeziorko nie zjeżdżam, prosto w stronę Mokrzeszowa
a Jeziorko, było w promieniach słońca,
tak tu bywa, że chmury dookoła, a nad nim słońce świeci
wyjeżdżam z lasu, a tu silny wiatr i te zapach goowien z pól
tu jakiś kolarz nawet, ale mnie nie widzi, pomknął w stronę Lubiechowa
koło owczarni prosto, omijam wieś, mój skrót do piaskowni w Mokrzeszowie
szybki zjazd polną dróżką mimo wiatru
przecinam, DK 35, rzucam okiem na dziurę w ziemi
po lewej zabudowania wsi, chcę wyczaić skrót w stronę lasku za Komorowem.
jest - i znowu wiatr w plecy
a nawierzchnia dróżki wyjątkowo równa bez silnych wertepów, zasuwam bardzo szybko
zaliczam ją po raz pierwszy, chociaż pod tym laskiem kiedyś byłem, (są w nim dwa stawy ukryte)
potem koło stanowiska z ulami
i w lewo skręcam na starą drogę w stronę Komorowa
koło Wzgórza Ernesta mam silny wiatr w plecy,
objazd w Komorowie przez pałac (drogi budują)
na horyzoncie ciemne chmury, ale już jestem na szczęście na Równinie
w Słotwinie też walczą ze słotwińskimi błotami, budują boczniak
wiaterek silny z porywami przeszkadza
bo to była
słot wina
bardzo słot wina
gdy skręcam na Osiedle Nad Potokiem znowu wiaterek w plecy.
powrót przy +15 C
Meta:
15:23
Tradycyjny skrót Słotwina-Witoszów Ametystową Drogą:
Kolejna część skrótu w stronę kościoła:
Już po południowej stronie wsi. Kolejny skrót z malowniczymi pejzażami:
Zaraz dotrę do dróżki, gdzie byłem w zeszły piątek:
Malownicze widoki. Gdy jedziesz doliną przez wieś niczego nie widać. A naród kolarski o tym nie wie:
Ja to wiem i ty to wiesz, wiem, wiem, wiem...:
Sekretna dróżka. Tu zaczyna się Pogórze Wałbrzyskie. Tak czy inaczej i tak doprowadzi Cię do Daisy, Witosza.
Więc śmiało towarzysze, na koń:
Panoramy ze zbocza Pogórza Wałbrzyskiego są zawsze godne polecenia:
Zastanawia mnie to, że takiej tablicy nie ma na drodze nad Daisy, a jest w tym sekretnym miejscu przez nikogo nie uczęszczanym, prócz wściekłych insektów i mnie:
Już podjechałem, W oddali ledwo widoczna dziś Ślężą:
Daysi Fantayzee. Ciekawostka - zawsze skąpane w słońcu:
Wyłaniam się z lasu - od razu wiatr w gębę i zapach goowien w nozdrza:
Jęzioro Daisy. W Górach Kaczawskich to mają super oznakowanie, tylko zazdrościć!:
Koło owczarni. Widok na Równinę Świdnicką:
Skrót omijający Mokrzeszów w stronę DK 35:
Ale dziura:
Ku memu zdziwieniu, przez pół minuty nic nie jechało, nie czekałem w ogóle na przeprawę przez DK 35:
Teraz kierunek Komorów. Muszę dotrzeć do lasku i odbić w prawo:
Wszędzie dziś traktory po polach:
Prosto - Witoszów Górny. Kilka chwil temu tam byłem:
;
Rzut oka na Pogórze:
Droga Komorów- Słotwina:
Vnn Gogh tego by nie chciał malować:
Gonią mnie chmury, ale już mnie nie dogonią:
- DST 50.60km
- Teren 5.60km
- Czas 03:20
- VAVG 15.18km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 544m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Jeszcze wczoraj było tak upalnie
Sobota, 22 września 2018 · dodano: 23.09.2018 | Komentarze 0
Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Złoty Las_Dziećmorowice_Rusinowa_Podlesie_Jedlina Zdrój_Mniszy Las_Rusinowa_Kozice_Julianowy_Pogorzała_Witoszowy
Czas na Góry Czarne, miałem wrócić na Podlesie z przeciwnej strony.
wychodzę
silny wiatr, raczej zimny (10 stopni mniej niż wczoraj)
lato jeszcze
jadę ubrany na krótko
w końcu jest +20 C
pochmurno, ale jeszcze słońce się przebija
wjeżdżam w Dolinę Górnej Bystrzycy (już słońca więcej nie będzie dziś),
miejscami silnie wieje, ale na razie wytrzymuję (nieliczni rowerzyści już na zimowo ubrani)
Z Rusinowej niebieskim szlakiem do lasu, (szlak odbija w lewo na Klasztorzysko) a ja w prawo,
podjazd zachodnim skrajem Klasztorzyska w stronę Podlesia.
Krótko, ale intensywnie (tutaj błota, po wczorajszej, niespodziewanej letniej burzy i wiatru brak).
U góry we wsi przystanek przystanek Podlesie mocno wieje i raczej chłodnawo
ubieram wiatrówkę i kurtkę.
Żelaznej lipy nie chciało mi się oglądać, bo za drzewami schowana, a tu wiaterek na spocone ciało.
skrót w stronę Mniszego Lasu, zaraz za przystankiem w lewo (po raz pierwszy tędy jadę)
potem w stronę drogi na Jedlinę, przeskok przez małą kładeczkę do lasu i kolejny leśny zjazd
przed Poniatowem na polu silny dym, palą jakieś szczątki roślin, czy co, i dym leci w stronę skrótu polnego
szybka piłka i jadę skrótem w stronę Starego Julianowa i zaliczę stary skrót do drogi na Pogorzałę (wyjazd na ostrym zakręcie przy mostku.
Tutaj przypominam sobie o alternatywnej i znacznie cięższej dróżce, którą nigdy nie jechałem, szybko ją odnajduję i zjazd przez ciężkie wyboje i koleiny i inne leśne przeszkody, robi się już szarawo, więc powoli i ostrożnie spuszczam się przez las. na dole dwie dróżki się łączą, ta moja ma większe nachylenie od tej, którą już znam
w lesie wiatru nie było
Teraz trochę będzie dmuchać z górki
Wyjeżdżam z miasta w słonoczznym, choć wietrznym nastroju:
Do gór jeszcze będzie ładnie:
Borowa:
To już Góry Czarne. Mój skrót niebieskim szlakiem do Podlesia. Szerzawa:
i Klasztorzysko:
Końcówka podjazdu. Dobrze,że nie ma liści, widać te kamole:
Tam jest ta Żelazna lipa:
Przystanek ubieralnia:
Skrót polny z widokami:
Widok na Mniszy las z prawej:
Widać jak byk, ten skrót do Podlesia:
Tradycyjne miejsce odpoczynki, ale dzisiaj zimno i nie ma potrzeby:
Tym razem odbiję w lewo i odnajdę dróżkę mi nieznaną:
Zjechałem z prawej. Plecam:
- DST 28.00km
- Teren 11.60km
- Czas 02:00
- VAVG 14.00km/h
- Temperatura 30.0°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Upalny koniec lata_harce po Pogórzu
Piątek, 21 września 2018 · dodano: 21.09.2018 | Komentarze 0
Trasa_Słotwina_Witoszów Dolny_Pogórze_Burkatów_Bystrzyca Dolna
wietrznie
słonecznie
koniec morderczego lata
mam ogólny zarys trasy - kierunek Witoszów i Pogórze
wychodzę w samo południe przy +28 C w cieniu, wrócę będzie jeszcze więcej
wiaterek chłodzi
przez Ametystową Drogę
omijam wieś - wyjeżdżam za kościołem
potem przez chwilę boczniakiem
myślę jaki wariant wybrać
wybieram drogę za napisem Witoszów Górny w lewo (raz jechałem od strony lasu,
przypominam sobie)
wjeżdżam na Pogórze
tam gdzie strumyk - wyschnięte
zbieram butelkę po koli (sceneria hak_od_ramy)
zastanawiam się jak ją zapakować
natura sama przynosi rozwiązanie po kilkudziesięciu metrach
żółta reklamówka (potem jeszcze będzie opakowanie po paluszkach)
bo kto jeśli nie ja...
o fajna dróżka w górę (myślę wyjadę koło pomnika...)
(wszystkich dróżek tu nie znam)
trochę się nie da jechać, bo rozryte i wyżłobione, dużo szyszek, patyków, ciężko
podmarsz
pierwsze skrzyżowanie dróżek leśnych
drugie, tu odbijam w lewo (niepotrzebnie)
błądzenie (kto nie błądzi, ten nie je obiadu)
zawracam
docieram do trzeciego skrzyżowania (znajome miejsce, na drzewie szlak czerwony)
dotrę do drogi na Modliszów
potem prosto szlakiem ale gubię go (jadę w dół, ale nie podoba mi się droga (która z pewnością zaprowadziła by mnie w stronę drogi Modliszów - Świdnica, gdzieś kolo wjazdu na drogę pożarową)
wracam do góry kilkaset metrów
odbijam w lewo
szukam
zawile przebiega, przedzieram się przez chaszcze,
znowu szlak, wąska ścieżka, zarośnięta mocno
uderzam się na korzeniach kolanem (prawym) o kierownicę
potem przez wyboistą polanę i w końcu docieram do normalnej leśnej drogi
docieram do skrzyżowania z drogą pożarową w stronę "ławeczek"
jadę prosto
(z czerwonego szlaku odbijam w lewo, a potem w prawo)
skrót w stronę Burkatowa
docieram do szosy
i wjeżdżam między domki, robię skrót do drogi na miasto
wiaterku brak
dopiero przed domem się pojawi.
miał być lajcik,
a wyszły siódme poty ze mnie
Pogórze zawsze przynosi coś nowego
Wracam a tu +30
Mój tradycyjny skrót Słotwina - Witoszów:
Ametystowa Droga i Wielka Sowa:
Tradycyjnie omijam Witoszów aż do kościoła:
Tuż za wsią, trochę pod górę:
W oddali, po lewej ledwo widoczna żółta reklamówka:
To się pomęczę w górę. Nie wiem gdzie wyjadę:
Po błądzeniu. Trzeba było od razu prosto:
Na drzewie pod liśćmi, znak czerwonego szlaku:
Przystanek przy szosie na Modliszów:
Polana, ale ciężko wyboista:
Kierunek Burkatów, z widokami:
Na Ślężę:
i miasto:
Zjeżdżam stąd: