Info
Suma podjazdów to 99816 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Listopad1 - 0
- 2025, Październik1 - 0
- 2025, Wrzesień4 - 0
- 2025, Sierpień3 - 0
- 2025, Lipiec3 - 0
- 2025, Maj1 - 0
- 2025, Kwiecień3 - 0
- 2025, Marzec6 - 0
- 2024, Listopad1 - 0
- 2024, Październik3 - 0
- 2024, Wrzesień2 - 0
- 2024, Lipiec1 - 0
- 2024, Czerwiec2 - 0
- 2024, Maj6 - 0
- 2024, Kwiecień3 - 0
- 2024, Marzec2 - 0
- 2023, Październik4 - 0
- 2023, Wrzesień4 - 1
- 2023, Sierpień5 - 3
- 2023, Lipiec2 - 0
- 2023, Czerwiec5 - 0
- 2023, Maj7 - 0
- 2023, Kwiecień3 - 1
- 2022, Listopad2 - 0
- 2022, Październik6 - 0
- 2022, Wrzesień5 - 0
- 2022, Sierpień5 - 0
- 2022, Lipiec5 - 0
- 2022, Czerwiec5 - 0
- 2022, Maj3 - 0
- 2022, Kwiecień4 - 1
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień7 - 0
- 2021, Sierpień8 - 0
- 2021, Lipiec8 - 0
- 2021, Czerwiec5 - 0
- 2021, Maj5 - 0
- 2021, Kwiecień6 - 0
- 2021, Marzec1 - 0
- 2020, Listopad1 - 4
- 2020, Październik4 - 0
- 2020, Wrzesień7 - 2
- 2020, Sierpień8 - 0
- 2020, Lipiec8 - 6
- 2020, Czerwiec4 - 2
- 2020, Maj2 - 0
- 2020, Marzec2 - 2
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik8 - 10
- 2019, Wrzesień3 - 1
- 2019, Lipiec9 - 5
- 2019, Czerwiec6 - 4
- 2019, Maj12 - 12
- 2019, Kwiecień7 - 3
- 2019, Marzec10 - 1
- 2019, Luty4 - 2
- 2018, Grudzień3 - 2
- 2018, Listopad8 - 7
- 2018, Październik9 - 3
- 2018, Wrzesień13 - 0
- 2018, Sierpień4 - 0
- 2018, Lipiec7 - 3
- 2018, Czerwiec14 - 7
- 2018, Maj17 - 0
- 2018, Kwiecień15 - 7
- 2018, Marzec5 - 12
- 2018, Luty3 - 13
- 2018, Styczeń3 - 11
- 2017, Grudzień1 - 9
- 2017, Listopad12 - 1
- 2017, Październik11 - 9
- 2017, Wrzesień16 - 18
- 2017, Sierpień5 - 1
- 2017, Lipiec7 - 8
- 2017, Czerwiec18 - 13
- 2017, Maj19 - 19
- 2017, Kwiecień14 - 44
- 2017, Marzec13 - 65
- 2017, Luty5 - 26
- 2016, Grudzień4 - 25
- 2016, Listopad9 - 54
- 2016, Październik11 - 47
- 2016, Wrzesień13 - 0
- 2016, Sierpień4 - 0
- 2016, Lipiec8 - 27
- 2016, Czerwiec14 - 18
- 2016, Maj8 - 2
- 2016, Kwiecień11 - 39
- 2016, Marzec7 - 3
- 2016, Luty4 - 12
- 2015, Grudzień14 - 4
- 2015, Listopad6 - 36
- 2015, Październik9 - 51
- 2015, Wrzesień14 - 124
- 2015, Sierpień8 - 66
- 2015, Lipiec15 - 16
- 2015, Czerwiec13 - 2
- 2015, Maj17 - 38
- 2015, Kwiecień17 - 0
- 2015, Marzec10 - 0
- 2015, Luty1 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik16 - 3
- 2014, Wrzesień13 - 0
- 2014, Sierpień1 - 0
- 2014, Lipiec19 - 0
- 2014, Czerwiec14 - 2
- 2014, Maj16 - 2
- 2014, Kwiecień12 - 0
- 2014, Marzec8 - 0
- 2014, Luty1 - 0
- DST 32.00km
- Teren 19.30km
- Czas 02:13
- VAVG 14.44km/h
- Temperatura 14.5°C
- Podjazdy 229m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Kanion El Dorado
Piątek, 26 października 2018 · dodano: 27.10.2018 | Komentarze 0
Trasa_Niegoszów_Kanion El Dorado_Panków_Kalno_Bożanów_Jaworzyna Śląska_Bolesławice_Zawiszów
Pochmurny (ciepły) dzień.
Dzisiaj wybiorę się do Kanionu.
Wiaterek. Lekki.
Zaliczam nową dróżkę w kamieniołomie, krótki ostry podjazd i zjazd tą samą,
bo jeszcze chcę zaliczyć Lisi Zakątek, ujście Piławy do Bystrzycy, zrujnowany mostek.
Ta trasa sprawia dużo frajdy, las, w dole dwie rzeki u góry skały, dróżki pokryte listowiem, ani żywego ducha
podjazdy i zjazdy.
Przy mostku 5 minut przerwy, zaliczam 130 metrowy ostry podjazd, znowu mnie się nie udało wjechać bez przerwy.
W tym samy miejscu po środku jest ostro do góry i zawsze mnie wybije z równowagi...
Teraz w stronę Kanionu.
Dzisiaj po raz pierwszy zdobędę go od tej strony.
Teren można scharakteryzować jako miniaturowe góry, tylko jeździć, jest ostro do góry. podjazd spoko, ale robię zdjęcia, więc z przerwami wjeżdżam. kilka nowych miejsc dla nowych ujęć
Nie odważam się tarabanić teraz w dół, jest jeszcze ostrzej (wchodzić to tamtędy wchodziłem nie raz),
czyli dotrę do drogi Niegoszów-Panków.
5 km pętla przez kamieniołom i kanion
jak zawsze
POLECAM!
Jeszcze mi się chce jechać, kierunek Panków, potem do Kalna polno-leśnymi dróżkami.
Przed wsią odbijam po raz pierwszy w stronę ukrytego między drzewami jeziorka.
Okrążam je, jest fajna dróżka.
Dalej walka z wiatrem i z głodem.
Jeszcze pętla przez Jaworzynę, zobaczę postęp prac przy DDR do Nowic.
Dróżką nad żwirownią.
Zaliczam trakt węglowy od południowych rogatek Żarowa prosto do Jaworzyny (tradycyjny podświdnicki wertep).
Na początek Staw Kozła:
Maj liddle oponi:
Ktoś niedbale porzucił sprzęt.To ja!:
Lisi Zakątek, czyli ujście Piławy (z lewej) do Bystrzycy:
Zrujnowany mostek z Wiśniowej do kamieniołomu w Niegoszowie jeszcze się trzyma:
Górski podjazd, w tle skały ilasto-piaszczyste kanionu:
Pod górkę jade pierwszy raz, ale spoko:
Z tej strony wybadałem ścieżkę z takim widokiem:
W dole Bystrzyca. Niezapomniane wrażenia:
Widok z kanionu na Wierzbną:
Za drzewem już urwisko. Ciekawe, ile potrzeba czasu, żeby to drzewo urwisko w naturalny sposób pochłonęło?
Wyścielane, luksusowe drogi - patent Made in Poland:
Koło Kalna - rzepak, w lasku jeziorko a wszystko to na tle Ślęży
Czysto i przyjemnie - miejscowi zadbali o porządek:
Ukryta figurka - na szczęście - pierwszy raz zauważyłem ją:
Budowa ścieżki rowerowej na skrzyżowaniu z Węglową Drogą. Kierunek Jaworzyna Śląska:
Kierunek Nowice:
Wagon Drzymały, czyli wczasy wagonowe:
Jadę skrajem jeziorka w byłej żwirowni w Jaworzynie:

Powrót przez polne drogi i Zawiszów:
- DST 29.40km
- Teren 7.80km
- Czas 01:58
- VAVG 14.95km/h
- Temperatura 14.5°C
- Podjazdy 343m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Jesienny nokturn na Pogórzu
Niedziela, 21 października 2018 · dodano: 22.10.2018 | Komentarze 2
Trasa_Bystrzyca Dolna_Burkatów_Bystrzyca Górna_Popek_Rozdroże nad Złotym Lasem_Witoszów Dolny_Słotwina
Po nocnym deszczu i ponurym poranku, popołudnie zachęca jesiennymi promieniami do jazdy.
Chce mi się chcieć wyjść.
Forza ciclisti!
Krótka pętla przez Pogórze Wałbrzyskie.
Tradycyjne wyjście kolo domu.
Są góry, małe ale jare.
Wiaterek jest, ale nie tak porywisty jak wczoraj.
Zanim skręcę w teren, 3 młodych na rowerach woła mnie:
- Przepraszam, czy ma pan skuwacz do łańcucha?
- Nie, niestety nie mam. Mam tylko zwykłe narzędzia. (prawda, bo w końcu kto wozi skuwacz do łańcucha?)
2.6 km podjazd do "ławeczek".
Przez wąwóz, widać miejscami skały.
Zapach jesieni, liści i wilgoci.
Jacyś ludzie z 2 psami idą z góry.
Dojeżdżam do ławeczek.
Dymi się jeszcze ognisko.
Ja bym to miejsce nazwał "Rozdrożem nad Złotym Lasem".
Zjazd drogą p-poż nr 6
Tu zaszła zmiana, nie ma już kolein, wyrównano dróżkę i posypano kamieniem.
Słabo padało, bo tak oczekiwanego błota jednak brak.
Znalezione okulary
Kto (onegdaj) zgubił, ten (ongiś) znajdzie.
Nad Pogórzem jeszcze słońce przygrzewa.
Powrót nad Witoszowem do Ametystowej Drogi i na Słotwinę.
Powrót:
17:22 (+10.5 C)
Tradycyjny rzut oka na to co przede mną:


Bystrzyca w Bystrzycy Górnej:

Widać skały po drodze:


Przyjemne odludzie, chociaż tutaj miejscowi chodzą do ławeczek:

Rozdroże nad Złotym Lasem:

Ogniska już dogasa blask:

Malowniczy, jesienny nokturn:

A Pogórze jeszcze w słońcu:

Skrót z Witosowa do miasta omijający asfalty. W oddali Ametystowa Droga, a na horyzoncie Masyw Ślęży:

Witoszów Dolny, Pogórze Wałbrzyskie i Wielka Sowa:

Jedyna tak droga ze szpalerami drzew, co się ostała w okolicy:

Tradycyjne ujęcie z miastem i Ślężą w tle:

Rzut oka w przeciwna stronę:

- DST 50.30km
- Teren 31.50km
- Czas 03:08
- VAVG 16.05km/h
- Temperatura 14.5°C
- Podjazdy 482m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Kurka Wodna, czyli Wzgórza Kiełczyńskie_Wiatr i Motocrossing
Sobota, 20 października 2018 · dodano: 22.10.2018 | Komentarze 0
Trasa_Niegoszów_Gruszów_Marcinowice_Kątki_Wirki_Wiry_Jędrzejowice
_Kiełczyn_Wzgórza Kiełczyńskie_Przełęcz Książnicka_Gogołów_Krzczonów
_Grodziszcze_Krzyżowa_Wieruszów_Makowice
Gawrony wczoraj przyleciały do ciepłych krajów, czyli do nas.
Rano wiatru nie było, ale gdy wychodzę (12:22) już jest (na to tylko czekałem).
Wczoraj całkowicie ponuro, dzisiaj mniejsze zachmurzenie.
SuperdrJPN na mnie, wiatry nie straszne. Plan na dziś - to 5 dych!
Omijam wszelkie drogi główne, wybieram DDR, polne, leśne, górskie dróżki i mało_ruchliwe boczniaki.
Dzisiaj 12 polnych odcinków specjalnych.
1.
Start przez Staw Kozła
Jadę pod wiatr (wieje dziś od północy) w stronę Niegoszowa.
2.
Skrót przez pola koło wiatraków do Gruszowa
3.
Kolejny skrót przez lasek do Marcinowic
4.
Marcinowice-Kątki
Po drodze tylko traktory (nie ma o czym się tu specjalnie rozpisywać)
Kątki
Użytek ekologiczny "Kurka Wodna".
100 razy przejeżdżałem, pierwszy raz odkryłem tę tablicę.
oraz
Pomnik z I Wojny - też pierwszy raz widzę, jechałem tędy nie tak dawno.
Tak było:
Pomnik
Pomnik_rzeźba
Chociaż dopiero w zeszłym roku jedna z mieszkanek wsi uprzątnęła to miejsce.
5.
Kątki-Wirki
miejscami wiatr
nic ciekawego (ustępuję tylko drogi traktorkowi z przyczepą)
6.
Wirki-Wiry
najpierw boczniakiem do oddalonego za wsią domku, potem wertepem pod górkę w stronę Wir/Wirów (jak to się żesz odmienia?)
podziwiam Ślężę, Radunię i Szczytną
staję przed wsią i asfaltem, by ugasić pragnienie, tu kolarz i kolarka suną
7.
Wiry-Jędrzejowice (dodałem do ulubionych, jadę tędy po raz drugi)
podjazd świetny
wiatr dopiero koło krzyża
po za tym widoczki na Ślężę, Radunię i Szczytną
posuwam się w stronę Przełęczy Jędrzejowickiej
pola gołe kuku_rydzów brak
Jędrzejowice
tutaj wiaterek znowu
chciałem zatrzymać się przy wiacie przy polu golfowym, ale przez wiatr jadę dalej
przystanek autobusowy za wsią - czas na bułki
dwóch kolarzy przejeżdża
8.
skręcam za kościołem w Kiełczynie na drogę przez Wzgórza Kiełczyńskie
od południa ścieżką dydaktyczną do Przełęczy Książnickiej, na której się nie zatrzymuję (jest wiata turystyczna),
śmigam żółtym szlakiem
wyjadę dopiero w Gogołowie.(to była dobra decyzja, bo uniknąłem wiatru)
po drodze tylko 3 zawalidrogi, ale świetne, leśne, jesienne klimaty i przyjemne zapachy
tego mi trzeba było
+
słońce się przebija
9.
Kolejna orka polna Gogołów-Krzczonów-Grodziszcze.
Tu świetne widoki na Góry Sowie zwłaszcza za Krzczonowem.
I dróżka niczego sonie - można śmiało śmigać jak rydz.
Polecam!
10.
Grodziszcze-Krzyżowa
(w tę stronę nigdy nie jechałem, zawsze z przeciwnej)
najpierw przez kładkę za kościołem.
za wsią odbijam w prawo
trochę pod górkę
2 pociągi
+
widoki na cudownie oświetlone Góry Sowie
trzej muszkieterowie-motocrossiarze, o mały włos na mnie nie wjechali
11.
Krzyżowa-Makowice
przez Wieruszowski Lasek (kiedyś w XX wieku przyjeżdżało się to po konwalie)
następnie odbijam w prawo na Makowice (w tę stronę nigdy nie jechałem, zawsze z przeciwnej)
tradycyjne przejeżdżanie strumienia
i od razu ostry podjazd
dalej nad torami i wyjeżdżam przy cmentarzu we wsi
12.
Makowice-Jakubów
niemiła niespodzianka
drogę budują od wsi do byłej stacji Jakobsdorf
a była taka fajna dróżka
na razie poszerzona, co dalej zobaczymy
(a może jednak to tylko kanalizacja do wsi?)
wjeżdżam do miasta ponownie silny, północny wiatr
i znowu ponuro, całkowite zachmurzenie
Powrót
17:42, temperatura +9.5 C
5:20 h w siodle
Dzisiejsza włóczęga po równinach, wzgórzach i pagórkach - 31.5 km po wertepach.
Raduj się póki czas.
Staw Kozła:
Widok na miasto:
Piława przed Niegoszowem:
Ślęża:
w oddali Pyszczyńska Góra:
Takie alternatywy lubię - dzisiaj pojadę po lewicy:
Widok w stronę Pankowa, ale widać tylko Alpy:
Jesienne rzepakowe mutanty na tle Alp:
Skrót do Marcinowic:
Jeszcze raz mutanty jesienne:
Ślęża i Radunia:
Dymem na mnie:
Tu zawsze parkuję rower, zamiast modłów o pomyślne łowy, podpórka dla roweru:
Znowu Ślęża i Radunia:
KURKA WODNA!:
W końcu się dowiedziałem jak to się zwie:
Użytek ekologiczny. Zastanawiam się, czy istnieją też nieużytki nieekologiczne:
Kolejne odkrycie, Pomnik Poległych Żołnierzy z I Wojny Światowej w Kątkach:

Ślęża:
Widok na Góry Sowie z polnej drogi z Kątek:

Szczytna, widok z drogi polnej Wiry-Jędrzejowice. W dole normalna droga, ale już nie będę tamtędy jeździć, tylko górą:
Ukształtowanie terenu bardzo urozmaicone:



The best Jesus ever:

Pole golfowe na tle Szczytnej:
Góry Sowie ponownie:
Droga przez Wzgórza Kiełczyńskie:
Już coraz mniej widać. Kawałek Gór Sowich:
Przełęcz Książnicka:
Zawalidrogi:
-
Tu ostro w górę/w dół. 
Zamienię rower na lepszy model:
Widok ze Wzgórz Kiełczyńskich:
Znowu Sowy:
Gogołów:
Wzgórza Kiełczyńskie:
Ślęża:
Gogołów:
Wzgórza Kiełczyńskie:
Gogołów:
Wzgórza Kiełczyńskie:
Polna droga Krzczonów-Grodziszcze:
Tam przed chwilą byłem (Wzgórza Kiełczyńskie):
Przede mną Góry Sowie:
I jeszcze Ślęża w tle:
Tę dróżkę jeszcze kiedyś zaliczę:
Droga Grodziszcze-Krzyżowa:
W końcu trochę słońca:


Wzgórze Cmentarne w Krzyżowej:
Wieruszowski lasek:

Magistrala Podsudecka (LK 137), widok w kierunku Świdnicy. Ostatnio zrobiło się tu łyso:
Droga Makowice - Jakubów, następna do zaorania (czytaj zaasfaltowania):
Podjazd pod byłą stację Jakobsdorf:
- DST 32.50km
- Teren 16.50km
- Czas 02:20
- VAVG 13.93km/h
- Temperatura 22.5°C
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Jakiś gość jedzie. Olaf Ludwig...
Sobota, 13 października 2018 · dodano: 13.10.2018 | Komentarze 0
Trasa_Słotwina_Witoszów Dolny/Górny_Sowina_Jeziorko Daisy_Lubiechów_Radoń_Mokrzeszów_Komorów_Słotwina
znowu świetna pogoda
ani jednej chmurki
na początku słyszę następujący dialog 2 gości stojących w krzakach za supermarketem, raczących się złotym napojem:
- Jakiś gość jedzie.
- Olaf Ludwig...
mijam ich bez komentarza z mojej strony
(bo mam białą koszulkę lidera detalu?)
tradycyjne polne objazdy Witoszowa
babie lato, znowu te nitki się czepiają
kierunek Daisy przez Sowinę
owady dają się w znak
sobota - kręcą się ludzie
jak mało wody w jeziorze
5 minutowy postój i jazda
zielonym szlakiem wyjeżdżam z lasu
anomalia grawitacyjna
droga wiedzie w dół, potem w górę
szybko nie jadę mimo to pod górę bez pedałowania wjeżdżam potem
odbijam na Radoń
słyszę strzał
zjazd w stronę Lubiechowa
podbijam w prawo i kolejny strzał
tym razem kapeć.
na szczęście nie trzeba niczego szukać z koła sterczy:
5 cm gwóźdź (rzucają
ci te gwoździe ci zawistnicy pod koła)
pierwszy raz w życiu coś takiego (i trzynastego)
tylko na filmach widziałem (Ci wspaniali cykliści, na swych wspaniałych maszynach)
dochodzę do asfaltu przed przejazdem
przerwa na koło 40 minut
na szczęście mam dętkę (ostatnią z zapasu) po to się wozi te dwa plecaki na wszelki wypadek
w między czasie 3 pociągi
gwóźdź biorę ze sobą - inni na nim dętki już nie przebiją
wracam przez Radoń - odbijam w prawo na Mokrzeszów, potem
ścieżka wpada w gospodarstwo, więc zasuwam polem do innej dróżki
koło kopalni,
polnymi drogami (teren znam więc szybko pójdzie)
kierunek Komorów
4 sarny przelatują przede mną (w bezpiecznej odległości)
docieram do drogi asfaltowej koło Wzgórza Ernesta
tutaj wiaterek, ale nie przeszkadza.
rogal już na niebie
się ściemnia
byleby do Słotwiny
Ametystowa Droga:
Latnia aura:

Tam jadę. Góra po prawej to Sowina:
Widok na Świdnicę, Witoszów i Ślężę:
Był Słoneczny patrol. Jest Słoneczny podjazd:
Sowina tuz, tuż:
Stare, znajome widoczki:

Daisy na diecie:
Na tej drodze jest ta anomalia:
Widać wieżowce w Świdnicy:
Jechałem tą boczną z lewej:
Z tej ambony chyba ktoś strzelił:

Rzucają gwoździe na drogi leśne, rzucają śmieci po rowach i lasach - masakra:
Najważniejszy spokój:
Bogactwo przewozów kolejowych:

Wieczorne widoki na Równinę i Masyw Ślęży:
Teraz nowy skró:
Jechałem po świeżo obsianym oziminą:
Skrót na Komorów. Pod lasem będą 4 sarny: Tu się nieźle zasuwa:
O już noc nadchodzi:
- DST 48.70km
- Teren 34.40km
- Czas 02:57
- VAVG 16.51km/h
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 347m
- Sprzęt Lincoln
- Aktywność Jazda na rowerze
Łupela_granitowym szlakiem
Piątek, 12 października 2018 · dodano: 13.10.2018 | Komentarze 0
Trasa_Zawiszów_Bagieniec_Nowice_Jaworzyna Sląska_Czechy_Skarżyce_Łupela_Jaroszów_Mikoszowa
_Łażany_Piotrowice Świdnickie_Nowice_Bolesławice_Zawiszów
wychodzę przed południem
+21 C w cieniu
lato w październiku
motylki
insekty
skąpo odziany
wiaterek letni mam w plecy
aura idealna
do Jaworzyny po wertepach.
na drodze z Nowic - tu zaszła zmiana - budują ścieżkę rowerową z Jaworzyny
zmiana trasy i jadę ścieżką po drugiej stronie torów
do Czech mam wiatr w plecy i świetny asfalt
na końcu wsi duży owczarek biegnie za mną ze swą mordą
- poszedł do budy!
zaliczam polno-leśny skrót do Skarżyc
za wsią liczne pastwiska i wybiegi dla koni
zbadam Wzgórza Jaroszowskie (wschodnia część Wzgórz Strzegomskich)
nigdy tam nie byłem na rowerze
Kopalnia Granitu Morawa
przy wzgórzu Łupela 257 m n.p.m
wchodzę na chwilę na teren kopalni zobaczyć dziurę w ziemi
mijam się z ciężarówką co niemiłosiernie kurzy
podjazd skrajem lasu,
widoki
wjeżdżam do lasu próbuję kilka ścieżek
do Kościeliska nie docieram
następnym razem
zjazd na Jaroszów
dalej omijam asfalt i wieś
wyjeżdżam 1,5 km przed Mikoszową
w strona Ruska, zobaczyć kolejną dziurę Kopalnia iłów ceramiki ogniotrwałej (największe sztuczne osuwisko w południowej Polsce)
po drodze jabłoń - zbieram 3c jabłka
Las Skotnik, Wysoka 225
przez las nie jadę, choć dróżki są lepsze niż tana skraju lasu i pól...
kopalnia granodiorytu w Łażanach
teraz za wsią mam pod wiatr
ALE ZA WSIĄ TUŻ PRZED OBWODNICĄ ŻAROWA TRZEBA UWAŻAĆ NA POTĘŻNĄ DZIURĘ W MOSTKU NA STRZEGOMCE
15 km zajmie mi 1:10 h
od Piotrowic już się wlokę
dzisiejsza runda prawie 50 km w tym 34.4 km po wertepach!
temperatura tuż przed 15:30 +24 C
Kierunek Bagieniec:
Kierunek Nowice:
Budują Ci drogi rowerowe:
Czechy. Kierunek Skarżyce:
Rower odszedł do lamusa:
Końskie zagłębie:
Teraz prost. Mój debiut rowerowy. W poszukiwaniu Łupeli:
Na horyzoncie Łupela:
Jeszcze bliżej:
Zakład Górniczy Morawa III u stóp Łupeli:
Szybkie wtargnięcie na teren i szybki odwrót:
Kurzy się:
Podjazd na górkę:
Widoki z Łupeli:
Byłem tu w piątek tuż po 13:
łupela. Tam przed chwilą byłem. Jadę na Mikoszową:
Koniec skrótu z Jaroszowa. I jeszcze raz Łupela:
Widok w kierunku Ruska:
Rusko. Dziura w ziemi:
Jechałem skrajem lasu po dość zarośniętej dróżce W oddali Łupela::
Teraz ścieżka lepsza:
Zakład Górniczy Łażany. Stamtąd zjechałem:
Łażany. Pałac:
Za Łażanami:
Za Piotrowicami:
wzgórze Strzelnica na tle Ślęży:
I już tu dzisiaj byłem. Koniec pętli:
- DST 40.60km
- Teren 7.80km
- Czas 02:48
- VAVG 14.50km/h
- Temperatura 22.5°C
- Podjazdy 577m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Jesienna (ulubiona) Michałkowa
Niedziela, 7 października 2018 · dodano: 13.10.2018 | Komentarze 0
Trasa_Bystrzyca Dln._Burkatów_Bystrzyca Grn._Lubachów_Tama_Michałkowa
_Boreczna_Cerekwica_Kanciarski Buk_Bystrzyca Grn_Burkatów_Bystrzyca Dln.
bardzo ładny dzień
wychodzę w ostatniej chwili
słońce jest, ale chmur coraz więcej (wiaterek słabszy aniżeli wczoraj)
Dojeżdżam do linii gór, tutaj już całkowite zachmurzenie,
przy tamie masakryczny ruch, auta stoją wszędzie, jadą we wszystkich kierunkach i zaparkować nie mogą...
kilka przebłysków słońca po drodze.
w Michałkowej tylko chmury
skręcam w ulicę Wiejską
dzisiaj koło kościoła
dalej pytam miejscowych z ciekawości o dróżkę, czy da się skrócić do góry (do czerwonego szlaku MTB)
mówią, że tek, że dawno nie byli, i że się nie da podjechać (dla laików każda górka nierealna, żeby wjechać)
ale mi się nie chce, jadę asfaltem do koników w Borecznej (jeszcze są)
tutaj nie zatrzymuję się na długo bo hula wiatr.
na Zabójczej kilka ostatnich an dziś przebłysków słońca
Im wyżej tym bardziej ponuro. wiaterek ale jadę w krótkim
na górze nie staję, dopiero w lesie przy wyrębie.tu ruch
jeden kolarz pomknął, dwoje z psem za mną goni mnie trójka kolarzy
ale ja jadę zobaczyć czy dziś otwarte te elektro_druty do Wysokiej Drogi - TAK
ale się nie decyduję i dobrze
na Cerekwicy coraz większa wycinka, że nawet teraz Świdnicę widać .
do Kanciarskiego Burkatowem (tu ostatnie przebłyski zjazd drogą pożarową z powodu hamulców raczej wolny
wyjeżdżam z lasy a tu dopiero gwiżdże, zjeżdżam w stronę domków (nowych) w Bystrzycy Górnej, ale droga nie prowadzi do Burkatowa, muszę kilkaset metrów przejechać główną drogą



















- DST 64.30km
- Teren 9.10km
- Czas 04:30
- VAVG 14.29km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 1093m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Bruner wieczorową porą, czyli Dzierżoniów-Świdnica przez Wielką Sowę
Sobota, 6 października 2018 · dodano: 14.10.2018 | Komentarze 0
Nadszedł czas jesiennych fajnych jazd
Objuczony jak andyjska lama, staruję razem z KD
Ja i Rower (i tylko trzy toboły)
Destynacja:
Dzierżoniów Kluskośląski
Start:
13:05
Plan dotrzeć w trzy godziny na szczyt.
Zanim dobrnę Pieszyc, to się namęczę z tym wiatrem
Dzisiaj zwracam uwagę na oznakowanie i tabliczki informacyjne.
Na końcu miasta:
Pieszyce 366 m n.p.m.
Po drodze będę tylko wyprzedzany przez licznych kolarzy, z których i tak 99% nie wjedzie na mą Czomolungmę
Za chwilę
Kamionki Dolne 401 m n.p.m.
Koło Muzeum na przystanku robię przerwę bułeczkową
Wjeżdżam na serpentyny
Rozdroże nad Kamionkami 570 m
kolarki mnie i kolarze wyprzedzają
jedną widzę 3 razy!
po drodze dwóch śmiałków jdeen na deskorolce, drugi na rolkach, śmigają z góry wyprzedzani przez auta
W końcu wjeżdżam w teren
przez
Śpiewak 695 m n.p.m.
Ścieżka Grabowskiego -
- tu nieźle huczą czubki drzew, wiaterek da się odczuć, ale im wyżej tym cieplej
a się rozgrzeję do +30 stopni (też kilka osób idzie w dół)
Czarny Niedźwiedź 888 m n.p.m. - nie przystaję w ogóle
wjeżdżam na zielony szlak MTB
tu nawet ruch (jeden kolarz z góry + 4 turystów)
Wielka Sover 1015 m n.p.m.
Godzina 16:05 - jestem na szczycie
słońce, ciepło bezwietrznie
tylko ten wieczny piknik, tłum i te dymy
parkuję tradycyjnie na środku
minimalna przerwa na foki i picie
i
spadam stąd
koło starego wyciągu nie ma nikogo...
a widoki po stokroć lepsze
to se zjadę do Rzeczki i odbiję na Sierpnicę
Tuz przed zjazdem za Sokołem, dwóch młodych gości na rowerach, jeden juz na górze ledwo żywy, drugi wprowadza rower pod górę...Przecież nie jest tu aż taki ostry podjazd.
Jadę asfaltem przez wieś (nigdy w dół tamtędy nie jechałem)
Sierpnica,
o, fajna wiata
to się zatrzymam
posilam się po raz kolejny
rozbijam napój z chia
dopiero teraz zakładam bluzę na wszelki wypadek
ale za chwilę się ponownie rozgrzeję
Kobylica 591 m n.p.m.
tutaj zmienili przebieg szlaku, na mapie szedł prosto, a tu po tej Kobylicy meandruje...
Za to zjazd przez las. krótki ale świetny
Jedyny minus to te 2 km przez Górną Głuszycę, z góry co prawda, ale główna droga.
Wjeżdżam na boczniak i aż do końca Olszyńca spokojne sobie popedałuję
W Zagórzu nowy most i po bruku nie ma już żadnego śladu
Wyjeżdżam z gór na Równinę,
ciepłe porywy wiatru już nie przeszkadzają.
Ciepły wieczór?
Ciepły, oj nawet bardzo.
+17 C
Po drodze już żadnych kolarzy.
Z mojej Czomolungmy dotarcie do domu zajęło mi 3 godziny
"Bądźcie czujni, bo czasami wam tylko śmignie Bruner wieczorowa porą" (Herodot)
Powrót:
19:26
Stacja Świdnica Miasto:
Stacja Dzierżoniów Śląski:
Kierunek Pieszyce. Walka z wiatrem. Ale wyprzedzam niedzielnego rowerzystę:
UFO:
Twórczość kwitnie:
Pieszyce:

Wieś nawet herb ma:
Na to się wspinam. Tutaj ruch kolarski spory. ALe niech mnie wyprzedzają:
Podjazd do Czarnego Niedźwiedzia Ścieżką Grabowskiego. Widok na Kalenicę:
I odległe równicy:
Ulubiony skrót na Czomolungmę (zielony szlak MTB(:
No to to tradycyjna fotka. Tłumy są::
Ujęcie kłamliwe. Tu są dziesiątki osób na szczycie:
A tu nie ma nikogo:
Widok na Przełęcz Sokolą:
I w drugą stronę:
Drogę do Orła budują:
Małą Sowa Nie_Dwa:
Wielka Sowa z drogi na Sierpnicę:
Pozdrowienia dla tych kolarzy, co wprowadzają rowery na górę:
Teraz w dół na Sierpnicę:

Sierpnica:
Przystanek Sierpnica. Tuż przed skrętem na Osówkę:
Miałem napój - mam obrazek:
Odbijam z asfaltu na Kobylicę. Widok na Wielką Sowę, Niczyją i Sokoła:
Szlak zielony MTB:
Tuż za Kolcami:
Panorama Głuszycy Górnej:
Za Olszyńcem, po zjechaniu z boczniaka. Ostatni przystanek na trasie. Za 1:15 h będę w domu:
Trasa_Dzierżoniów_Pieszyce_Kamionki_Kozie Siodło_Wielka Sowa_Przełęcz Sokola_Rzeczka_Sierpnica_Kolce_Głuszyca_Jedlina_Olszyniec_Jugowice_Zagórze_Lubachów_Bystrzyca Grn._Burkatów_Bystrzyca Dln.
- DST 33.10km
- Teren 16.10km
- Czas 01:50
- VAVG 18.05km/h
- Temperatura 20.0°C
- Podjazdy 280m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Prawdziwe babie lato (na Równinie) na Wzgórzach Imbramowickich
Piątek, 5 października 2018 · dodano: 05.10.2018 | Komentarze 0
Trasa_Niegoszów_Śmiałowice_Gołaszyce_Siedlimowice_Pożarzysko_Mrowiny_Kalno
_Wierzbna_Bagieniec_Zawiszów
znowu można wyjść w krótkich gaciach i rękawkach.
idealny dzień
wychodzę kwadrans przed 13
wiaterek, może bardziej niż delikatny, ale nie przeszkadza.
dobrze, że wjeżdżam na pola, kierunek Śmiałowice, dawno tędy nie jechałem
przez wysokie Alpy (225 m n p.m)
już na pierwszym odcinku czepiają się te białe lepkie nitki
jeszcze rzepak za Śmiałowicami zapach czuć z daleka
dopiero teraz
b a b i e l a t o w p e ł n i
motylki, bezchmurne niebo
wiosna w nozdrzach od jesiennego rzepaku
podjazd na Pożarzysko
chwila przerwy
widać Sky Tower, Jezioro Mietkowskie, przez lunetę obserwuję wieże niezliczonych kościołów
kierunek Mrowiny, zjazd (nitek ciąg dalszy, teraz jadę pod słońce)
najlepszy odcinek to Kalno-Wierzbna,
jadę pod słońce widzę te nitki, wrażenie niesamowite, są ich setki
przebijam je co chwila...
powrót z Wierzbnej koło winnicy przez Bagieniec, tutaj też nitki się czepiają, jestem cały w nitkach, nie wspominając o rowerze
Wiosna w pełni:
Pałac w Domanicach, Jezioro Mietkowskie z drogi na 
Pyszczyńska Góra:
Zaplątany w sieci:
POżarzysko:
Ciekawy kadr. Drzewa na drzewach. To Krukowa Góra:
Węże wypełzają:
-
- DST 52.30km
- Teren 23.90km
- Czas 03:33
- VAVG 14.73km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 596m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Słońce_wiatr_tajemnicze jezioro_nisko przelatujące szybowce_buszując po Grabniku_czy Sagan po raz czwarty?
Niedziela, 30 września 2018 · dodano: 01.10.2018 | Komentarze 0
Trasa_Słotwina_Milikowice_Ciernie_Świebodzice_Grabnik_Pełcznica_Książ_Lubiechów_Pogorzałą_Witoszów Kurny_Witoszów Zdolny
nie wiem jak się ubrać, zakładam tak jak wczoraj 2+1
jesiennie, raczej ciepło
SuperdryJPN na mnie
Kierunek Cieszów
wiatr mnie spowalnia
motylki jeszcze fruwają
przed Świebodzicami jak zwykle w weekend naród kolarski śmiga
coś mi się zdaje, że znów nasypali tych kamyków na Drodze Węglowej wzdłuż Cierni.
Źle się jedzie.
omijam Ciernie, a dalej też więcej tych kamyków na drodze.
docieram do tajemniczego jeziora koło lotniska
tu sie wiatr skończył
słoneczko przygrzewa
ściągam SuperdryJPN
przerwa bułeczkowa
za chwilę się nieźle rozgrzeję
tu ruch rowerowy na polnych dróżkach.
startuje aeroplan z szybowcem tuz nad głową
jeszcze go dziś dorwę
szlak niebieski rowerowy
Cieszów dziś omijam przez Grabnik
początek jak zwykle zachęcający/wymagający
wjeżdżam bez problemu
buszuję po Grabniku 425 m
na drugim rozwidleniu już zaczynają się chaszcze i zatory
to się będę przedzierał wspinał i szukał wyjścia
w końcu docieram do dróżki, wybieram jazdę w prawo, po drodze 2 odgałęzienia (kiedyś tu wrócę)
domyślam się gdzie wyjadę
docieram do polany (już tu byłem w tym sezonie)
o, jedzie rowerzysta z góry, zapytam się skąd jedzie
niestety tylko odbił z głównej drogi na chwilę i nie wie (jest tu po raz pierwszy i dróżek leśnych nie zna skąd i dokąd i po co), po za tym ma słabe opony, a moje chwali
zjazd przez lasek ku Pełcznicy
i kolejna podniebna para nade mną (udaje mi się teraz sfotografować)
potem kluczę przez Pełcznicę, by odnaleźć dróżkę po drugiej stronie i dalej ku Książowi
dzisiaj prawy wariant drogi
krótka chwila przerwy przy fontanie
i śmigam na Lubiechów
potem tradycyjnie na Pogorzałę
podziwiam widoki
zakładam SuperdryJPN
bo z góry będzie dmuchać.
Powrót:
18:53
+ 13 C
P. S.
Sagan dzisiaj zdech na trasie.
Niech żyje VALVERDE!
Dzionek pikny, ale wietrzny:
Co to do ireny nędzy jest? Jakieś słupy, a bo co?:
Już za Świebodzicami. Cel na muszce:
Dekadenckie krajobrazy:
Czas na mini piknik. Przede mną przemknęły dwie rowerzystki:
Nikogo tu nie ma, po drugiej stronie koło obelisku jedno auto:
Kierunek Cieszów i Grabnik- ten z lewej:
Teraz podjazd na Grabnik. Z tej strony po raz pierwszy:
Podmarsz, przedzieranie się walka z chaszczami, na tropie wojennej ścieżki:
Znajomy widok.
Stąd zjechałem i za kilka minut inny kolarz. Są tam dróżki niezbadane:
Panorama Cieszowa:
Kierunek Daisy Schloss:
Motylki wciąż latają:
Świebodzice, Świdnica i Masyw Ślęży:
Na Książ!:
Chwila przerwy nad Pełcznicą:

Odwrót spod Książa: 
To jest Witosz. Ale pewności nie mam. To musi być Witosz:
łaska pańska na psy na psim koni jeździ
Znowu Witosz:

Są i u nas ładne tabliczki, ale stanowczo ich za mało:
Wyżyny Pogorzały:

Alternatywa po lewej. Tu się dopiero zasuwa. Z prawej wertep + wielka kałuża:
I jeszcze rzut oka przy zjeździe do Pogorzały:
Dzisiaj wieczór ładniejszy od wczorajszego:
Bo Wars wita bio_mas:
- DST 36.00km
- Teren 15.60km
- Czas 02:30
- VAVG 14.40km/h
- Temperatura 14.5°C
- Podjazdy 446m
- Sprzęt Rambler 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
Podróż za dwa grosze_Wysoka Droga_elektro zasieki
Sobota, 29 września 2018 · dodano: 05.10.2018 | Komentarze 0
Trasa_Opoczka_Wieruszów_Bojanice_Góry Sowie_Lutomia Górna_Wieruszów_Opoczka
Popołudniówka w Górach Sowich
W słońcu nawet ciepło, ale ubieram długie spodnie, koszulkę z krótkim i drugą z długim rękawem _ SuperdryJPN.
Na góry i wieczór chyba wystarczy...
Wychodzę przy +14.5 C.
Znajduję dwa grosze na zjeździe przez lasek do Bojanic.
W końcu mi opłacili jazdę.
Za wsią w prawo.
Droga rozjeżdżona / rozwalona przez ciężki sprzęt.
Znam ją, ale dziś zbadam czerwony szlak na Lutomię.
Początek nawet OK.
Potem przy zjeździe już nie tak wesoło, bo wszystko co złe na drodze jest.
Przekraczam strumyk i czeka mnie podmarsz.
Przebijanie się przez wyręby i nawierzchnię zniszczoną przez ciężki sprzęt, o jakiejkolwiek drodze - zapomnij.
Ponownie widzę na górze oznakowanie, ale też się kończy, ani w lewo, ani prosto.
W lewo w dół i przez zarośla, a prosto jest droga, którą wybieram.
Nawierzchnia OK, trochę kolein i zaschniętych śladów po ciężkim sprzęcie.
Potem odbijam w lewo, dróżka spoko, zarośnięta trawą.
Docieram w końcu do Wysokiej Drogi - warto!
Teraz mam 2 warianty: pierwszy w lewo, drugi w prawo. Przede mną ambona.
Widoki kosmiczne.
Tutaj pełnia słońca i bezwietrznie.
Wszędzie te elektro_zasieki.
Najpierw zbadam pobliskie wzgórze. Czyli w prawo.
Potem wrócę i spróbuję dotrzeć do czerwonego szlaku.
Niesamowity podjazd, a raczej pomarsz. Widoki za to rekompensują ten pot.
Wracam zjazd super no_stromo.
Docieram do miejsca skąd się wyłoniłem i jadę prosto.
Przez drogę na wysokości kości kolan przeciągnięte te zasieki...
Przechodzę te olerne elektro_zasieki na drodze. Chyba mnie kopnęło z deka...
Widzę szlak, ale w tym miejscu się urywa i nie wiadomo skąd się wyłania.
Wg mapy prosto.
Oznakowanie szlaku beznadziejne
(po za tym jak jest taka totalna wycinka, to powinni zmienić jego przebieg)
Jadę pod kolejne strome wzgórze i null.
Kolejne zasieki a za nimi lasek i 3 dróżki, a oznakowań szlaku brak.
Wracam do punktu wyjścia. Stromy zjazd.
Jest dróżka w lewo docieram do lasku i tam kolejne zasieki....
Na zad, drugi podjazd, przełażę te zasieki i wybieram wariant środkowy.
Stromy zjazd.
Docieram do miejsca, w którym byłem w zeszłym roku.
Szlaku czerwonego i tak nie odnalazłem.
Spokojnie sunę podziwiając widoki.
Powrót nowym skrótem - nie jadę wzdłuż wsi, odbijam w lewo, przecinam asfaltową drogę i chwilę prosto w kierunku Lutomi Małej. ale odbijam w lewo na Wieruszów (jechałem tędy już w tym roku w przeciwną stronę).
O, jak zimno. Ubieram podchełmówkę.
Słońce już za górami.
Powrót:
19:31
Temperatura + 8 C
Aura wyjątkowo udana:
Makowice, Wzgórze Popiel i Ślęża:
Wieruszów na tle Masywu Ślęży:

To już Góry Sowie, za Bojanicami:
Widok w tył na Bojanice i Ślężę:
Rozkopali drogę, ale za to widoki ładne:
Z dołu się wyłoniłem po tej porębie:
W górę to samo:
Wysoka Droga:
Wielka Sowa z Wysokiej Drogi:
To chyba najlepszy punkt widokowy na Wysokiej Drodze. Watro się było tu tarabanić:
Wielka Sowa i te wszędobylskie elektro-zasieki:
Zdobywam tę górkę z kapitalnymi widokami:
Indiańskie obozowisko:
Podobne ujęcie, co wyżej ale teraz lecę w dół:
Tu już dzisiaj byłem. Teraz w dól ku wsi, ale jeszcze niespodziewane zasieki po drodze będą:
Kolejny pejzaż ze Ślężą:
To ostatnie znakowanie szlaku, potem szukaj wiatru w polu (jeśli nie znasz terenu):
Znowu Ślęża:
Dzisiaj zaliczę tę górkę dwa razy:
Zjazd do Lutomi:
I na skraju Gór Sowich. Znajomy widok:
W dole Lutomia, w oddali bieli się Dzierżoniów i Wzgórza Bielawsko-Strzelińskie:
Trzeba czmychać stąd przed szybko zapadającym zmrokiem:
Ten odcinek znam, kiedyś zaliczyłem od dołu:
Nie, to dopiero skraj Gór Sowich, ta gałązka:
Skrótami polnymi do Wieruszowa, tradycyjne ujęcie:
Ogólna panorama dzisiejszego terenu, po którym śmigałem. W tle Wielka Sowa:
To dymy nad wyżyną: